O serialach

"O serialach" to podcast Bartosza Węglarczyka i Piotra Markiewicza, w którym razem z gościem przedstawiają osobiste rekomendacje najważniejszych premier. To obowiązkowa pozycja dla każdego fana filmowego i serialowego świata, podszyta wiedzą o nieoczywistych faktach.

Kategorie:
TV & Film

Odcinki od najnowszych:

Twórca "Yellowstone" wziął się za serial akcji. Udało się? #OnetAudio
2023-11-03 09:59:20

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach", który rozpoczął erę cotygodniowych transmisji na żywo, Bartosz Węglarczyk oraz Piotr Markiewicz goszczą Tytusa Hołdysa. Wśród tematów, to kiedy powróci serial "Euforia", jakie produkcje nie doczekały się kolejnych sezonów, a także to, czy serial akcji "Special Ops: Lioness" udał się Taylorowi Sheridanowi tak, jak "Yellowstone". Zapraszamy do odsłuchu! — 80 mniejszych sieci kin w Europie zrobiło taki numer, że podzieliło film Scorsese na pół i zrobiło w środku takie intermission , czyli przerwę, żeby pójść do łazienki albo kupić sobie colę. W różnych kinach ta przerwa jest od 6 do 15 minut i Apple wysłał im pisma prawników, że absolutnie nie wolno tak robić — mówi Bartosz Węglarczyk — Ja bym bardzo chciał zobaczyć ten film w kinie, ale go tam nie obejrzę, bo jest za długi. Poczekam, aż będzie na streamingu. — Ja nie jestem fanem "Przyjaciół", ale jestem wielkim fanem jego [Matthew Perry'ego — przyp. red.] jako człowieka i tego, jaką drogę przeszedł. Sposób, w jaki o tej drodze opowiadał, był po prostu szalenie inspirujący — wyjaśnia gość odcinka, Tytus Hołdys. — Bardzo dobrze tam jest — mówi Piotr Markiewicz o serialu "Special Ops: Lioness" — Genialna Zoe Saldana. Pierwsze sceny otwierające wciągają i od razu mówią o tym, że jest to kino akcji, szpiegowskie, CIA. Potem jest rozwinięcie historii, zwolnione, tak jak Sheridan lubi to robić. Jest to bardzo dobrze opowiedziane — dodaje.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach", który rozpoczął erę cotygodniowych transmisji na żywo, Bartosz Węglarczyk oraz Piotr Markiewicz goszczą Tytusa Hołdysa. Wśród tematów, to kiedy powróci serial "Euforia", jakie produkcje nie doczekały się kolejnych sezonów, a także to, czy serial akcji "Special Ops: Lioness" udał się Taylorowi Sheridanowi tak, jak "Yellowstone". Zapraszamy do odsłuchu!

— 80 mniejszych sieci kin w Europie zrobiło taki numer, że podzieliło film Scorsese na pół i zrobiło w środku takie intermission, czyli przerwę, żeby pójść do łazienki albo kupić sobie colę. W różnych kinach ta przerwa jest od 6 do 15 minut i Apple wysłał im pisma prawników, że absolutnie nie wolno tak robić — mówi Bartosz Węglarczyk — Ja bym bardzo chciał zobaczyć ten film w kinie, ale go tam nie obejrzę, bo jest za długi. Poczekam, aż będzie na streamingu.

— Ja nie jestem fanem "Przyjaciół", ale jestem wielkim fanem jego [Matthew Perry'ego — przyp. red.] jako człowieka i tego, jaką drogę przeszedł. Sposób, w jaki o tej drodze opowiadał, był po prostu szalenie inspirujący — wyjaśnia gość odcinka, Tytus Hołdys.

— Bardzo dobrze tam jest — mówi Piotr Markiewicz o serialu "Special Ops: Lioness" — Genialna Zoe Saldana. Pierwsze sceny otwierające wciągają i od razu mówią o tym, że jest to kino akcji, szpiegowskie, CIA. Potem jest rozwinięcie historii, zwolnione, tak jak Sheridan lubi to robić. Jest to bardzo dobrze opowiedziane — dodaje.

Im dłużej, tym lepiej? "Cztery godziny w kinie to sroga przesada" #OnetAudio
2023-10-26 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" Bartosz Węglarczyk rozmawia z Piotrem Markiewiczem o filmach, których premiery zostały przesunięte o kolejny rok, o spin-offach, o "Chłopach", którzy okazują się seksownym filmem oraz o "Czasie krwawego księżyca" Scorsese, który — dosłownie — wbija w fotel i to na cztery godziny. — Postanowiłem, że spędzę całą sobotę w kinie i starczyło to na dwa filmy. "Czas krwawego księżyca" Scorsese. Trzy godziny dwadzieścia. To jest naprawdę za długie — mówi Piotr Markiewicz — Film jest świetny, choć nie ma tam żadnych spektakularnych widoków i nie jest to epicka produkcja. Jest pokazany przez pryzmat postaci granej przez Leonardo DiCaprio i jego patrona, wujka, granego przez Roberta De Niro, który jest w tym filmie niezłą szują. Historia świetnie opowiedziana i równie świetnie zagrana. Problem z tym filmem jest taki, że oglądając go, masz poczucie, że jest za długi i dokładnie widzisz sceny, które powinny wypaść w montażu. — Ja jestem zwolennikiem tego, żeby robić jedną wersją krótszą i drugą dłuższą, reżyserską, jeśli reżyser ma poczucie, że za bardzo skrócił. Ja bym chciał zobaczyć procentowo, ile osób obejrzy jedną wersję, a ile drugą — mówi Bartosz Węglarczyk, a Piotr Markiewicz dodaje: — Z premedytacją się na ten film spóźniłem, bo wiedziałem, że jeszcze będą reklamy. Z reklamami, jeśli ktoś pójdzie punktualnie, będzie siedział cztery godziny w kinie. Sroga przesada, sroga. Jeśli ktoś jednak ma ten czas, bardzo warto obejrzeć ten film. — Nigdy nie myślałem, że będą takie czasy, że pójdę na ekranizację "Chłopów" i po wyjściu moją pierwszą reakcją będzie: ale to jest seksowny film! Jak tam się dzieje, jak tam jest gęsto, jak to jest pięknie zrobione — mówi Piotr Markiewicz — Trzeba to koniecznie zobaczyć w kinie. To wtedy nie jest obejrzany film, a przeżycie kinowe .

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" Bartosz Węglarczyk rozmawia z Piotrem Markiewiczem o filmach, których premiery zostały przesunięte o kolejny rok, o spin-offach, o "Chłopach", którzy okazują się seksownym filmem oraz o "Czasie krwawego księżyca" Scorsese, który — dosłownie — wbija w fotel i to na cztery godziny.

— Postanowiłem, że spędzę całą sobotę w kinie i starczyło to na dwa filmy. "Czas krwawego księżyca" Scorsese. Trzy godziny dwadzieścia. To jest naprawdę za długie — mówi Piotr Markiewicz — Film jest świetny, choć nie ma tam żadnych spektakularnych widoków i nie jest to epicka produkcja. Jest pokazany przez pryzmat postaci granej przez Leonardo DiCaprio i jego patrona, wujka, granego przez Roberta De Niro, który jest w tym filmie niezłą szują. Historia świetnie opowiedziana i równie świetnie zagrana. Problem z tym filmem jest taki, że oglądając go, masz poczucie, że jest za długi i dokładnie widzisz sceny, które powinny wypaść w montażu.

— Ja jestem zwolennikiem tego, żeby robić jedną wersją krótszą i drugą dłuższą, reżyserską, jeśli reżyser ma poczucie, że za bardzo skrócił. Ja bym chciał zobaczyć procentowo, ile osób obejrzy jedną wersję, a ile drugą — mówi Bartosz Węglarczyk, a Piotr Markiewicz dodaje: — Z premedytacją się na ten film spóźniłem, bo wiedziałem, że jeszcze będą reklamy. Z reklamami, jeśli ktoś pójdzie punktualnie, będzie siedział cztery godziny w kinie. Sroga przesada, sroga. Jeśli ktoś jednak ma ten czas, bardzo warto obejrzeć ten film.

— Nigdy nie myślałem, że będą takie czasy, że pójdę na ekranizację "Chłopów" i po wyjściu moją pierwszą reakcją będzie: ale to jest seksowny film! Jak tam się dzieje, jak tam jest gęsto, jak to jest pięknie zrobione — mówi Piotr Markiewicz — Trzeba to koniecznie zobaczyć w kinie. To wtedy nie jest obejrzany film, a przeżycie kinowe.

"Chłopi" zasługują na 10/10? "To film, z którego można być dumnym" #OnetAudio
2023-10-19 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" Piotr Markiewicz gości Jana Kapturkiewicza — krytyka filmowego, którego na Instagramie można znaleźć pod nazwą "O filmach dla sportu". Na tapet wzięli nie tylko uniwersum Marvela, ale również "Chłopów" — czy film okazał się hitem, z którego możemy być dumni? — 141 tys. widzów, czyli rekord otwarcia polskiego tytułu, więcej niż "Zielona granica", która miała 137 tys. i była bardzo wyhypowanym filmem. Film, który jest duchową i techniczną kontynuacją "Twojego Vincenta", który był wspaniałym filmem. Najpierw został nakręcony, a później wszystkie sceny były namalowane — wyjaśnia Piotr Markiewicz. — Wystawiłem 10/10 z wielką radością — mówi o filmie "Chłopi" gość odcinka, Jan Kapturkiewicz — Zrobiłem to z wielką radością, bo robię to rzadko. Ocena ostatecznie nie ma znaczenia, ważne jest to, jak film sprawia, że się czuję i tu poczułem, że musi być 10/10. Ten film zrobił na mnie piorunujące wrażenie właściwie na każdej płaszczyźnie. Jeśli spojrzymy na "Chłopów" jako dzieło literackie, to ma w wielu wydaniach ponad tysiąc stron. To jest wielka bryła. DK Welchman i Hugh Welchman mogliby ten film zrobić właściwie tak długi, jak chcą, ale oni w niecałe dwie godziny uchwycili właściwie całą esencję dzieła Reymonta. — W filmie wartościowe jest też to, że Welchmanowie nadali "Chłopom" tę współczesną świeżość. Te delikatne, współczesne motywy naprawdę ładnie się wybijają i nadają filmowi tę nową energię. Dzięki temu "Chłopi" znowu są na ustach narodu z siłą, jakiej nie mieli od dawien dawna — mówi Jan Kapturkiewicz, a Piotr Markiewicz dodaje: — I tak chcemy widzieć polską kulturę.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" Piotr Markiewicz gości Jana Kapturkiewicza — krytyka filmowego, którego na Instagramie można znaleźć pod nazwą "O filmach dla sportu". Na tapet wzięli nie tylko uniwersum Marvela, ale również "Chłopów" — czy film okazał się hitem, z którego możemy być dumni?

— 141 tys. widzów, czyli rekord otwarcia polskiego tytułu, więcej niż "Zielona granica", która miała 137 tys. i była bardzo wyhypowanym filmem. Film, który jest duchową i techniczną kontynuacją "Twojego Vincenta", który był wspaniałym filmem. Najpierw został nakręcony, a później wszystkie sceny były namalowane — wyjaśnia Piotr Markiewicz.

— Wystawiłem 10/10 z wielką radością — mówi o filmie "Chłopi" gość odcinka, Jan Kapturkiewicz — Zrobiłem to z wielką radością, bo robię to rzadko. Ocena ostatecznie nie ma znaczenia, ważne jest to, jak film sprawia, że się czuję i tu poczułem, że musi być 10/10. Ten film zrobił na mnie piorunujące wrażenie właściwie na każdej płaszczyźnie. Jeśli spojrzymy na "Chłopów" jako dzieło literackie, to ma w wielu wydaniach ponad tysiąc stron. To jest wielka bryła. DK Welchman i Hugh Welchman mogliby ten film zrobić właściwie tak długi, jak chcą, ale oni w niecałe dwie godziny uchwycili właściwie całą esencję dzieła Reymonta.

— W filmie wartościowe jest też to, że Welchmanowie nadali "Chłopom" tę współczesną świeżość. Te delikatne, współczesne motywy naprawdę ładnie się wybijają i nadają filmowi tę nową energię. Dzięki temu "Chłopi" znowu są na ustach narodu z siłą, jakiej nie mieli od dawien dawna — mówi Jan Kapturkiewicz, a Piotr Markiewicz dodaje: — I tak chcemy widzieć polską kulturę.

Najbardziej absurdalne tłumaczenia tytułów. "Robi się to na odwal się" #OnetAudio
2023-10-12 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. — W Polsce od zawsze jest taka tendencja tłumaczenia "na odwal się". Pamiętam, jak kiedyś czytałem nawet jakiś tekst o tym, jak w firmach dystrybucyjnych zapadają decyzje o tłumaczeniu tytułu. Wymyśla je jakiś człowiek, który nie ma nic wspólnego z filmami, nie jest artystą. Bo po prostu tak sobie wymyśla. Tytuł jest integralną częścią dzieła. Uważam, że albo trzeba zostawić oryginalny tytuł, albo tłumaczyć dosłownie, taki jaki tytuł chciał twórca — wyjaśnia Bartosz Węglarczyk. — Pierwszy sezon jest bardzo fajny. Drugi jest lepszy niż pierwszy, jest bardzo głęboki, mocny i poruszający. Trzeci jest dużo płytszy — mówi Bartosz Węglarczyk o serialu "The Morning Show" — To nie znaczy, że to jest zły serial. Oni zrobili pewien piwot i odeszli od ciężkich tematów. — "Loki" wrócił i wrócił w dobrej formie. Dużo seriali ma tak, że drugi sezon zaczyna się od ponownego zapoznania z postacią i tym, co się straciło. Tu nie. Jest tak, jakbyś po pierwszym sezonie od razu dostał kolejny odcinek, który nie zwalnia tempa. Masz 10 sekund po tym, co widziałeś w końcu pierwszej serii. Co wspaniałe, "Loki" pokazuje fenomenalny rozwój postaci granej przez Toma Hiddlestona — wyjaśnia Piotr Markiewicz — To piękny rozwój postaci, który rzadko widujemy w serialach. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o serialu "Suits", który w Stanach jest odkrywany na nowo, o tym, czy będzie druga część "Pana Samochodzika" oraz o tym, dlaczego tłumaczenia zagranicznych tytułów budzą tak wiele emocji.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

— W Polsce od zawsze jest taka tendencja tłumaczenia "na odwal się". Pamiętam, jak kiedyś czytałem nawet jakiś tekst o tym, jak w firmach dystrybucyjnych zapadają decyzje o tłumaczeniu tytułu. Wymyśla je jakiś człowiek, który nie ma nic wspólnego z filmami, nie jest artystą. Bo po prostu tak sobie wymyśla. Tytuł jest integralną częścią dzieła. Uważam, że albo trzeba zostawić oryginalny tytuł, albo tłumaczyć dosłownie, taki jaki tytuł chciał twórca — wyjaśnia Bartosz Węglarczyk.

— Pierwszy sezon jest bardzo fajny. Drugi jest lepszy niż pierwszy, jest bardzo głęboki, mocny i poruszający. Trzeci jest dużo płytszy — mówi Bartosz Węglarczyk o serialu "The Morning Show" — To nie znaczy, że to jest zły serial. Oni zrobili pewien piwot i odeszli od ciężkich tematów.

— "Loki" wrócił i wrócił w dobrej formie. Dużo seriali ma tak, że drugi sezon zaczyna się od ponownego zapoznania z postacią i tym, co się straciło. Tu nie. Jest tak, jakbyś po pierwszym sezonie od razu dostał kolejny odcinek, który nie zwalnia tempa. Masz 10 sekund po tym, co widziałeś w końcu pierwszej serii. Co wspaniałe, "Loki" pokazuje fenomenalny rozwój postaci granej przez Toma Hiddlestona — wyjaśnia Piotr Markiewicz — To piękny rozwój postaci, który rzadko widujemy w serialach.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o serialu "Suits", który w Stanach jest odkrywany na nowo, o tym, czy będzie druga część "Pana Samochodzika" oraz o tym, dlaczego tłumaczenia zagranicznych tytułów budzą tak wiele emocji.

Kultowe horrory i viralowe omlety. Różnorodność na streamingach #OnetAudio
2023-10-05 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. — Jestem w połowie drugiego odcinka i jestem absolutnie zachwycony tym serialem, choć kilka wątków mi tam nie pasuje. To jest miks "Unorthodox" z "Euforią" i jest to bardzo porządnie wykonane — mówi Piotr Markiewicz o serialu "Infamia", dodając: — Bardzo nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej. — Jest dokument na HBO, którego historia dzieje się w Polsce. Jest o chłopaku, którego historię poznajemy, jak jest w takich bardzo konserwatywnych środowiskach, bractwach, który chodzi, żeby protestować przeciwko marszom równości, organizuje modlitwy za osoby, które w nich uczestniczą. W jego życiu wydarza się ogromny plot twist — zajawia fabułę "Prawego chłopaka" Piotr Markiewicz — Udokumentowana jest wielka przemiana chłopaka z "prawa" na "lewo". Bardzo warto obejrzeć ten film. Nie czujesz, jako odbiorca, że ktoś ci coś wpycha w gardło. — Z żalem muszę powiedzieć, że dobry horror to jest rzadkość — mówi Bartosz Węglarczyk — Ja się bardzo boję na horrorach. Nie boję się filmów, w których ludzie mordują ludzi, ale jak się duchy pojawiają, to ja jestem przerażony. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o zwiastunach nowego sezonu "Fargo", o formach, z którymi eksperymentuje Anthony Mackie, o klasykach z lat 80., które pojawiły się na platformach streamingowych i o horrorach w 4K.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

— Jestem w połowie drugiego odcinka i jestem absolutnie zachwycony tym serialem, choć kilka wątków mi tam nie pasuje. To jest miks "Unorthodox" z "Euforią" i jest to bardzo porządnie wykonane — mówi Piotr Markiewicz o serialu "Infamia", dodając: — Bardzo nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej.

— Jest dokument na HBO, którego historia dzieje się w Polsce. Jest o chłopaku, którego historię poznajemy, jak jest w takich bardzo konserwatywnych środowiskach, bractwach, który chodzi, żeby protestować przeciwko marszom równości, organizuje modlitwy za osoby, które w nich uczestniczą. W jego życiu wydarza się ogromny plot twist — zajawia fabułę "Prawego chłopaka" Piotr Markiewicz — Udokumentowana jest wielka przemiana chłopaka z "prawa" na "lewo". Bardzo warto obejrzeć ten film. Nie czujesz, jako odbiorca, że ktoś ci coś wpycha w gardło.

— Z żalem muszę powiedzieć, że dobry horror to jest rzadkość — mówi Bartosz Węglarczyk — Ja się bardzo boję na horrorach. Nie boję się filmów, w których ludzie mordują ludzi, ale jak się duchy pojawiają, to ja jestem przerażony.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o zwiastunach nowego sezonu "Fargo", o formach, z którymi eksperymentuje Anthony Mackie, o klasykach z lat 80., które pojawiły się na platformach streamingowych i o horrorach w 4K.

Czy czeka nas wojna ze sztuczną inteligencją? #OnetAudio
2023-10-02 09:22:39

W specjalnym odcinku "O serialach”, Bartosz Węglarczyk oraz Piotr Markiewicz porozmawiają o najnowszym filmie Garetha Edwardsa pt. "Twórca".  Czy wizja świata rządzonego przez sztuczną inteligencję jest realna? Jak do tej pory kreowana była w filmach i serialach AI? O tym i nie tylko w najnowszym podcaście "O serialach". Uwaga! W dyskusji na żywo wzięła udział sztuczna inteligencja.

W specjalnym odcinku "O serialach”, Bartosz Węglarczyk oraz Piotr Markiewicz porozmawiają o najnowszym filmie Garetha Edwardsa pt. "Twórca".  Czy wizja świata rządzonego przez sztuczną inteligencję jest realna? Jak do tej pory kreowana była w filmach i serialach AI? O tym i nie tylko w najnowszym podcaście "O serialach". Uwaga! W dyskusji na żywo wzięła udział sztuczna inteligencja.

"Znachor". Gazda: "Za 40 lat z przyjemnością obejrzę kolejną adaptację" #OnetAudio
2023-09-28 20:00:00

— Wszyscy znamy drugą adaptację "Znachora" z lat 80., ale ci z nas, którzy się naprawdę znają na kinie, wiedzą też o pierwszej adaptacji z 1937 r. Z nami człowiek, który podniósł rękę na klasykę i zdecydował się nagrać trzecią ekranizację — mówi Bartosz Węglarczyk, zapowiadając Michała Gazdę, reżysera trzeciej adaptacji "Znachora", którą można już obejrzeć na Netfliksie. — W polskiej kinematografii melodramat jest takim gatunkiem wymarłym — mówi Michał Gazda, gość odcinka — Propozycja, żeby taki melodramat zrobić, sprawiła, że od razu się wyprostowałem i poprosiłem o scenariusz. Gdy dowiedziałem się, że to "Znachor", w pierwszym momencie chciałem uciekać. — To był absolutnie pierwszy wybór [Leszek Lichota jako prof. Wilczur — przyp. red.]. Z uczciwości zawodowej zrobiliśmy pewien rodzaj przebieżki. Nie mogliśmy się pomylić, więc szukaliśmy różnych kątów natarcia — wyjaśnia reżyser nowego "Znachora" — Ja Leszka znam bardzo dobrze i absolutnie jestem fanem jego dojrzałości aktorskiej i talentu. Poza posturą, na której nam zależało, drugim kryterium było to, że ja potrzebowałem do roli Wilczura kogoś, kogo ludzie polubią na wejściu. Leszek, wydaje mi się, ma taką zupełnie naturalną zdolność zjednywania sobie sympatii widza. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o tym, czy strajk scenarzystów w końcu skończy się po 150 dniach oraz o tym, czy "The Morning Show" fabularnie skręca w stronę "Sukcesji". Sponsorem odcinka jest Netflix.

— Wszyscy znamy drugą adaptację "Znachora" z lat 80., ale ci z nas, którzy się naprawdę znają na kinie, wiedzą też o pierwszej adaptacji z 1937 r. Z nami człowiek, który podniósł rękę na klasykę i zdecydował się nagrać trzecią ekranizację — mówi Bartosz Węglarczyk, zapowiadając Michała Gazdę, reżysera trzeciej adaptacji "Znachora", którą można już obejrzeć na Netfliksie.

— W polskiej kinematografii melodramat jest takim gatunkiem wymarłym — mówi Michał Gazda, gość odcinka — Propozycja, żeby taki melodramat zrobić, sprawiła, że od razu się wyprostowałem i poprosiłem o scenariusz. Gdy dowiedziałem się, że to "Znachor", w pierwszym momencie chciałem uciekać.

— To był absolutnie pierwszy wybór [Leszek Lichota jako prof. Wilczur — przyp. red.]. Z uczciwości zawodowej zrobiliśmy pewien rodzaj przebieżki. Nie mogliśmy się pomylić, więc szukaliśmy różnych kątów natarcia — wyjaśnia reżyser nowego "Znachora" — Ja Leszka znam bardzo dobrze i absolutnie jestem fanem jego dojrzałości aktorskiej i talentu. Poza posturą, na której nam zależało, drugim kryterium było to, że ja potrzebowałem do roli Wilczura kogoś, kogo ludzie polubią na wejściu. Leszek, wydaje mi się, ma taką zupełnie naturalną zdolność zjednywania sobie sympatii widza.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o tym, czy strajk scenarzystów w końcu skończy się po 150 dniach oraz o tym, czy "The Morning Show" fabularnie skręca w stronę "Sukcesji".

Sponsorem odcinka jest Netflix.

Nowy "Belfer". "Cieszy nas, że możemy zagrać z oczekiwaniami widza" #OnetAudio
2023-09-21 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. — Wydaje mi się, że jest troszkę inaczej, jeśli chodzi o ten trzeci sezon. Widzowie, którzy oglądali poprzednie sezony, mogli się przyzwyczaić do pewnej formuły, a nowy sezon niesie coś innego — tłumaczy gość specjalny odcinka, reżyser trzeciego sezonu serialu "Belfer", Łukasz Grzegorzek, dodając: — Jeśli chodzi o tego starego, dobrego "Belfra", to jest oczywiście kryminalna zagadka. — Maciek Stuhr często to mówi, że w zeszłych sezonach Belfer to był jeździec znikąd — mówi Łukasz Grzegorzek — Ja jako dzieciak bardzo lubiłem kryminały i jak sobie kojarzyłem tego Belfra z pierwszego sezonu, to najczęściej do głowy przychodził mi Sherlock Holmes. No, ale o Sherlocku wiedziałem dużo, a o Belfrze nic nie było wiadomo. W nowym sezonie mówimy o nim znacznie więcej: kim jest, skąd się wziął — dodaje. — Roma Gąsiorowska jako policjantka? Biorę w ciemno. Jacek Koman? Uwielbiam — podsumowuje obsadę Bartosz Węglarczyk. — Coraz rzadziej powstają filmy, które potrafią opowiedzieć fajną historię w półtorej godziny, a mało kto potrafi zrobić dobry, trzygodzinny film — mówi gościni programu, Jaśmina Marczewska. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o "Prawniku z Lincolna", piątym sezonie serialu "Fauda", polskiej produkcji "Infamia" oraz o nowym pokoleniu młodych aktorów.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

— Wydaje mi się, że jest troszkę inaczej, jeśli chodzi o ten trzeci sezon. Widzowie, którzy oglądali poprzednie sezony, mogli się przyzwyczaić do pewnej formuły, a nowy sezon niesie coś innego — tłumaczy gość specjalny odcinka, reżyser trzeciego sezonu serialu "Belfer", Łukasz Grzegorzek, dodając: — Jeśli chodzi o tego starego, dobrego "Belfra", to jest oczywiście kryminalna zagadka.

— Maciek Stuhr często to mówi, że w zeszłych sezonach Belfer to był jeździec znikąd — mówi Łukasz Grzegorzek — Ja jako dzieciak bardzo lubiłem kryminały i jak sobie kojarzyłem tego Belfra z pierwszego sezonu, to najczęściej do głowy przychodził mi Sherlock Holmes. No, ale o Sherlocku wiedziałem dużo, a o Belfrze nic nie było wiadomo. W nowym sezonie mówimy o nim znacznie więcej: kim jest, skąd się wziął — dodaje.

— Roma Gąsiorowska jako policjantka? Biorę w ciemno. Jacek Koman? Uwielbiam — podsumowuje obsadę Bartosz Węglarczyk.

— Coraz rzadziej powstają filmy, które potrafią opowiedzieć fajną historię w półtorej godziny, a mało kto potrafi zrobić dobry, trzygodzinny film — mówi gościni programu, Jaśmina Marczewska.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o "Prawniku z Lincolna", piątym sezonie serialu "Fauda", polskiej produkcji "Infamia" oraz o nowym pokoleniu młodych aktorów.

Przewaga seriali? "Jest dużo filmów, które lepiej byłoby podzielić na dwa, trzy odcinki" #OnetAudio
2023-09-14 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. — Serial ośmioodcinkowy ma często ośmiu różnych reżyserów. Dla przykładu, w przypadku "The Last Of Us" wszyscy mówią o tym serialu przez pryzmat jednego odcinka, a nie przez pryzmat całego  story , które chce się przekazać w tej produkcji — wyjaśnia gość odcinka, Tytus Hołdys — To są pewnego rodzaju mankamenty, z którym musi się borykać właśnie serial, a nie film, który jest zamkniętą formą. — Bardzo trudno jest opowiedzieć dobrą historię w dwie godziny. Jeżeli masz naprawdę dobrą historię, to ona potrzebuje więcej czasu. Przez te osiem, dziesięć godzin, bo ja mówię głównie o mini-serialach, sposób, w jaki możesz pokazać plastycznie te postaci i je obudować... Możesz poświęcić temu więcej czasu i lepiej tę historię opowiedzieć — mówi Bartosz Węglarczyk. — Serial, do którego wróciłem w ostatnim czasie, bo ma ostatni sezon, to "Billions". Zostało ogłoszone, że w dobrym stylu powróci w nim Bobby Axelrod, ale... wraca trochę bez sensu — tłumaczy Piotr Markiewicz — To jest taka sytuacja, że przywracamy lubianego bohatera na koniec, bo nam się albo sypie, albo chcemy zakończyć z przytupem. — Nie ma czegoś takiego jak zły serial albo zły film — zaczyna Tytus Hołdys — Każdy odbiór danej produkcji jest sumą naszych własnych doświadczeń i oczekiwań. To, że ja mówię, że "Ojciec Chrzestny" jest wielkim, wybitnym filmem i 90 proc. ludzi tak uważa, to nie oznacza, że 10 proc. jest w błędzie — dodaje. — Jeżeli choć jednej osobie podoba się jakiś serial lub film, to ja się szczerze cieszę w imieniu tej osoby. To jest super, że każdy z nas ma jakieś swoje guilty pleasure — mówi Piotr Markiewicz. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o dynamice relacji Meryl Streep i Paula Rudda w "Zbrodniach po sąsiedzku", o megaserialach takich jak "Seks w Wielkim Mieście" lub "Rodzina Soprano" oraz produkcjach, w które próbowaliśmy się wkręcić, ale zupełnie się to nie udało.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

— Serial ośmioodcinkowy ma często ośmiu różnych reżyserów. Dla przykładu, w przypadku "The Last Of Us" wszyscy mówią o tym serialu przez pryzmat jednego odcinka, a nie przez pryzmat całego story, które chce się przekazać w tej produkcji — wyjaśnia gość odcinka, Tytus Hołdys — To są pewnego rodzaju mankamenty, z którym musi się borykać właśnie serial, a nie film, który jest zamkniętą formą.

— Bardzo trudno jest opowiedzieć dobrą historię w dwie godziny. Jeżeli masz naprawdę dobrą historię, to ona potrzebuje więcej czasu. Przez te osiem, dziesięć godzin, bo ja mówię głównie o mini-serialach, sposób, w jaki możesz pokazać plastycznie te postaci i je obudować... Możesz poświęcić temu więcej czasu i lepiej tę historię opowiedzieć — mówi Bartosz Węglarczyk.

— Serial, do którego wróciłem w ostatnim czasie, bo ma ostatni sezon, to "Billions". Zostało ogłoszone, że w dobrym stylu powróci w nim Bobby Axelrod, ale... wraca trochę bez sensu — tłumaczy Piotr Markiewicz — To jest taka sytuacja, że przywracamy lubianego bohatera na koniec, bo nam się albo sypie, albo chcemy zakończyć z przytupem.

— Nie ma czegoś takiego jak zły serial albo zły film — zaczyna Tytus Hołdys — Każdy odbiór danej produkcji jest sumą naszych własnych doświadczeń i oczekiwań. To, że ja mówię, że "Ojciec Chrzestny" jest wielkim, wybitnym filmem i 90 proc. ludzi tak uważa, to nie oznacza, że 10 proc. jest w błędzie — dodaje.

— Jeżeli choć jednej osobie podoba się jakiś serial lub film, to ja się szczerze cieszę w imieniu tej osoby. To jest super, że każdy z nas ma jakieś swoje guilty pleasure — mówi Piotr Markiewicz.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o dynamice relacji Meryl Streep i Paula Rudda w "Zbrodniach po sąsiedzku", o megaserialach takich jak "Seks w Wielkim Mieście" lub "Rodzina Soprano" oraz produkcjach, w które próbowaliśmy się wkręcić, ale zupełnie się to nie udało.

Klasyki, które byłyby dzisiaj skancelowane. "Nie zestarzały się dobrze" #OnetAudio
2023-09-07 20:00:00

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. — Na tym polega starzenie się filmów: jest inna wrażliwość i inny sposób opowiadania historii. Na przykład, kiedy oglądasz westerny z lat 40. lub 50. i nie rozumiesz, że inaczej pokazywało się pewne kwestie, i nie wejdziesz w tę konwencję, to te filmy w ogóle nie będą cię ruszały — wyjaśnia Bartosz Węglarczyk w rozmowie z Piotrem Markiewiczem oraz gościem odcinka, Tytusem Hołdysem. — Niczego się po tym serialu nie spodziewałem. Obejrzałem i absolutnie nie mogłem się od niego oderwać — mówi o produkcji "Żmijowisko" Bartosz Węglarczyk — Zakończenie jest naprawdę wow . Starałem się wymyślić różne rozwiązania do tego, jak ten serial się skończy, ale zupełnie mi się to nie udało. Świetny thriller, krew się leje, ludzie nie są tymi, na których wyglądają. W ostatnim odcinku naprawdę szczęka opada, bo oglądamy te same sceny, które widzieliśmy wcześniej, ale kamera ustawiona jest w innym miejscu, więc okazuje się, że całość jest zupełnie inna, niż nam się pierwotnie wydawało. — Na Canal+ ukazał się jeden z najważniejszych filmów polskiego kina, czyli "Seksmisja". Ten film jest tak seksistowski, że trudno w to uwierzyć. Na 99,9 proc. by dzisiaj nie mógł zostać zrobiony, ale uważam, że niezwykłe jest to, że w PRL-u powstało coś takiego — mówi redaktor naczelny Onetu, a Tytus Hołdys dodaje: — Ten film byłby dzisiaj na 100 proc. skancelowany. — Mam wrażenie, że jest taki film polski, który się nie zestarzeje i jest lustrzanym odbiciem naszego społeczeństwa w naprawdę wielu aspektach. Jest nim "Dzień Świra" — stwierdza Tytus Hołdys. — W sensie filmowym nie przetrwał próby czasu, bo został źle nagrany. Napisany jest świetnie, ale zrealizowany jest tragicznie — kontruje wypowiedź o produkcji Marka Koterskiego Piotr Markiewicz. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o mniej lub bardziej udanych produkcjach o Draculi, Stevenie Spielbergu i o tym, jak wyglądałyby stare filmy, gdyby kręcono je także dronem.

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio.

— Na tym polega starzenie się filmów: jest inna wrażliwość i inny sposób opowiadania historii. Na przykład, kiedy oglądasz westerny z lat 40. lub 50. i nie rozumiesz, że inaczej pokazywało się pewne kwestie, i nie wejdziesz w tę konwencję, to te filmy w ogóle nie będą cię ruszały — wyjaśnia Bartosz Węglarczyk w rozmowie z Piotrem Markiewiczem oraz gościem odcinka, Tytusem Hołdysem.

— Niczego się po tym serialu nie spodziewałem. Obejrzałem i absolutnie nie mogłem się od niego oderwać — mówi o produkcji "Żmijowisko" Bartosz Węglarczyk — Zakończenie jest naprawdę wow. Starałem się wymyślić różne rozwiązania do tego, jak ten serial się skończy, ale zupełnie mi się to nie udało. Świetny thriller, krew się leje, ludzie nie są tymi, na których wyglądają. W ostatnim odcinku naprawdę szczęka opada, bo oglądamy te same sceny, które widzieliśmy wcześniej, ale kamera ustawiona jest w innym miejscu, więc okazuje się, że całość jest zupełnie inna, niż nam się pierwotnie wydawało.

— Na Canal+ ukazał się jeden z najważniejszych filmów polskiego kina, czyli "Seksmisja". Ten film jest tak seksistowski, że trudno w to uwierzyć. Na 99,9 proc. by dzisiaj nie mógł zostać zrobiony, ale uważam, że niezwykłe jest to, że w PRL-u powstało coś takiego — mówi redaktor naczelny Onetu, a Tytus Hołdys dodaje: — Ten film byłby dzisiaj na 100 proc. skancelowany.

— Mam wrażenie, że jest taki film polski, który się nie zestarzeje i jest lustrzanym odbiciem naszego społeczeństwa w naprawdę wielu aspektach. Jest nim "Dzień Świra" — stwierdza Tytus Hołdys.

— W sensie filmowym nie przetrwał próby czasu, bo został źle nagrany. Napisany jest świetnie, ale zrealizowany jest tragicznie — kontruje wypowiedź o produkcji Marka Koterskiego Piotr Markiewicz.

W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o mniej lub bardziej udanych produkcjach o Draculi, Stevenie Spielbergu i o tym, jak wyglądałyby stare filmy, gdyby kręcono je także dronem.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie