Po Co Ja To Oglądam?

"Po Co Ja To Oglądam?" to podcast, w którym oglądamy filmy złe, gorsze oraz te najgorsze, a później dzielimy się z Wami przemyśleniami na ich temat. Omawiamy kinematografię klasy b, nieudane spin-offy klasyków gatunku i produkcje, które nigdy nie powinny powstać.

Kategorie:
TV & Film

Odcinki od najnowszych:

Czysta energia (1982), czyli cycki, kung fu i zombie samurajowie | Po Co Ja To Oglądam? #08
2019-10-11 11:00:00

Po co mnichom na bezludnej wyspie młode kobiety? Nie zbereźniku, nie po to! By posilić się ich Czystą energią! Sztuki walki, dużo nagości i zombie czekający w kolejce, by spuszczono im łomot - tak, "Czysta energia" to fantastyczny seans! W latach 80. powstało mnóstwo filmów o sztukach walki. Jednak twórcy "Czystej energii" (ang. "Raw Force") nie chceli się ograniczać wyłącznie do jednego modnego wówczas trendu. Postanowili dorzucić soft porno i klimaty nieumarłych. Tak oto powstał film, o którym opowiadamy w ósmym odcinku Po Co Ja To Oglądam?! Grupa turystów, ze sporą liczbą karateków i przedstawicieli służb specjalnych udaje się w rejs po Oceanie Indyjskim (prawdopodobnie), by dotrzeć do mistycznej Wyspy Wojowników. Po drodze jednak wpadają na podróbkę Hitlera i bandę jego najemników, którzy... zatapiają ich statek. Ostatecznie ocalała ósemka musi zmierzyć się z nienasyconymi mnichami oraz ich czempionami - zombie samurajami. Ten film można podzielić na dwie części: tę nudną z mnóstwem nagości (wiemy, nas też to zdanie dziwi) oraz tę intrygującą, z mnóstwem pomysłowości i niespodziewanymi twistami. Chcecie wiedzieć więcej? Zapraszamy do posłuchania!

Po co mnichom na bezludnej wyspie młode kobiety? Nie zbereźniku, nie po to! By posilić się ich Czystą energią! Sztuki walki, dużo nagości i zombie czekający w kolejce, by spuszczono im łomot - tak, "Czysta energia" to fantastyczny seans!

W latach 80. powstało mnóstwo filmów o sztukach walki. Jednak twórcy "Czystej energii" (ang. "Raw Force") nie chceli się ograniczać wyłącznie do jednego modnego wówczas trendu. Postanowili dorzucić soft porno i klimaty nieumarłych. Tak oto powstał film, o którym opowiadamy w ósmym odcinku Po Co Ja To Oglądam?!

Grupa turystów, ze sporą liczbą karateków i przedstawicieli służb specjalnych udaje się w rejs po Oceanie Indyjskim (prawdopodobnie), by dotrzeć do mistycznej Wyspy Wojowników. Po drodze jednak wpadają na podróbkę Hitlera i bandę jego najemników, którzy... zatapiają ich statek. Ostatecznie ocalała ósemka musi zmierzyć się z nienasyconymi mnichami oraz ich czempionami - zombie samurajami.

Ten film można podzielić na dwie części: tę nudną z mnóstwem nagości (wiemy, nas też to zdanie dziwi) oraz tę intrygującą, z mnóstwem pomysłowości i niespodziewanymi twistami. Chcecie wiedzieć więcej? Zapraszamy do posłuchania!

Nazistowscy surferzy muszą umrzeć (1987), czyli piękny Adolf na plażach Los Angeles | Po Co Ja To Oglądam? #07
2019-10-04 10:36:07

"Nazistowscy surferzy muszą umrzeć" to film post-apo z 1987 roku, który jest... komedią? Akcyjniakiem? Komentarzem społecznym? Nie wiemy, ale na pewno to świetna zabawa! Gangi surferów przejęły kontrolę nad Los Angeles, bo wielkiej katastrofie, jaką było rozległe trzęsienie Ziemi. Na najpoważniejszy i najbardziej bezwzględny z nich wyrasta grupa Surf Nazis, która wzoruje się na najważniejszych członkach dowództwa III Rzeszy. Adolf, Eva, Mengele, a także Hook, Brutus i Smegg chcą zjednoczyć wszystkie gangi i stanąć na ich czele. Jednak po "spontanicznym" zabójstwie Leroya Washingtona ich plan komplikuje się przez Mamę Washington, któa pała żądzą zemsty! Długie ujęcia na ocean i surferów, niezrozumiałe ujęcia i dialogi, a także fantastyczny pomysł na finał. To wszystko znajdziecie w filmie studia TROMA "Nazistowscy surferzy muszą umrzeć". Ale najpierw włącznie podcast i pośmiejcie się razem z nami!
"Nazistowscy surferzy muszą umrzeć" to film post-apo z 1987 roku, który jest... komedią? Akcyjniakiem? Komentarzem społecznym? Nie wiemy, ale na pewno to świetna zabawa!

Gangi surferów przejęły kontrolę nad Los Angeles, bo wielkiej katastrofie, jaką było rozległe trzęsienie Ziemi. Na najpoważniejszy i najbardziej bezwzględny z nich wyrasta grupa Surf Nazis, która wzoruje się na najważniejszych członkach dowództwa III Rzeszy.

Adolf, Eva, Mengele, a także Hook, Brutus i Smegg chcą zjednoczyć wszystkie gangi i stanąć na ich czele. Jednak po "spontanicznym" zabójstwie Leroya Washingtona ich plan komplikuje się przez Mamę Washington, któa pała żądzą zemsty!

Długie ujęcia na ocean i surferów, niezrozumiałe ujęcia i dialogi, a także fantastyczny pomysł na finał. To wszystko znajdziecie w filmie studia TROMA "Nazistowscy surferzy muszą umrzeć". Ale najpierw włącznie podcast i pośmiejcie się razem z nami!

R.O.T.O.R. (1987), czyli RoboCop, Dredd i cringe'owy klimat | Po Co Ja To Oglądam? #06
2019-09-27 10:16:17

R.O.T.O.R czyli Robotic Officer of the Tactical Operations Research - policjant przyszłości, który się zbuntował. Film 1987 próbował połączyć RoboCopa i Sędziego Dredda. Całość wyszła... osobliwie. W 2000 roku w Dallas pewien doktor pracował nad technologią, która miała zlikwidować przestępczość kryminalną. Gdy jednak dr Barrett Coldyron nie może na czas dostarczyć działającego R.O.T.O.R.-a, zostaje zwolniony. Jego następcy przyspieszają działania, ale wychodzi im bubel, który postanawia się zbuntować. Pech chciał, że na pierwszy cel wybrał sobie parę, która... przekroczyła prędkość. Kara mogła być tylko jedna! Oczywiście śmierć. "R.O.T.O.R." to fantastyczny przykład tego jak z świetnego pomysłu zrobić zły i zbyt długi (choć ma tylko 90 minut!) film. Brak funduszy na efekty, brak rozwoju postaci oraz zakończenie, które ewidentnie miało zostawić otwartą furtkę na kontynuację. W tym odcinku podcastu "Po Co Ja To Oglądam?" dostajecie wszystko, co najgorsze... chcieliśmy napisać - najlepsze!

R.O.T.O.R czyli Robotic Officer of the Tactical Operations Research - policjant przyszłości, który się zbuntował. Film 1987 próbował połączyć RoboCopa i Sędziego Dredda. Całość wyszła... osobliwie.

W 2000 roku w Dallas pewien doktor pracował nad technologią, która miała zlikwidować przestępczość kryminalną. Gdy jednak dr Barrett Coldyron nie może na czas dostarczyć działającego R.O.T.O.R.-a, zostaje zwolniony. Jego następcy przyspieszają działania, ale wychodzi im bubel, który postanawia się zbuntować. Pech chciał, że na pierwszy cel wybrał sobie parę, która... przekroczyła prędkość. Kara mogła być tylko jedna! Oczywiście śmierć.

"R.O.T.O.R." to fantastyczny przykład tego jak z świetnego pomysłu zrobić zły i zbyt długi (choć ma tylko 90 minut!) film. Brak funduszy na efekty, brak rozwoju postaci oraz zakończenie, które ewidentnie miało zostawić otwartą furtkę na kontynuację. W tym odcinku podcastu "Po Co Ja To Oglądam?" dostajecie wszystko, co najgorsze... chcieliśmy napisać - najlepsze!

Dungeon Siege: W imię króla (2007), czyli Jason Statham farmę miał | Po Co Ja To Oglądam? #05
2019-08-21 09:00:00

Co stałoby się, gdyby Jason Statham został farmerem? I żył na jednej ziemi z orkami oraz magami? Tego dowiecie się z piątego odcinka "Po Co Ja To Oglądam?" - opowiadamy o "Dungeon Siege: W imię króla"! Uwe Boll ma rękę do psucia wszystkiego, czego się chwyci. A szczególnie złe rzeczy wychodzą mu, gdy zabiera się za adaptacje gier komputerowych. Tak było z sagą Dungeon Siege, która doczekała się aż trzech części! W tym odcinku serii rozmawiamy o odsłonie "Dungeon Siege: W imię króla" z 2007. Farmer wiedzie spokojnie życie na swojej... farmie, gdy to jego i jego rodzinę atakuję banda Krugów! Zdesperowany mężczyzna musi stoczyć walkę z potężnym magiem - podczas tej podróży odnajdzie siebie, dowie się, że jest synem króla i zostanie uwięziony w dybach z książek. Czego chcieć więcej od filmu fantasy, który zmontowany jest jak odcinek Power Rangers? W sumie nie wiemy. Obejrzeliśmy tę produkcję i opowiadamy Wam o niej w materiale.

Co stałoby się, gdyby Jason Statham został farmerem? I żył na jednej ziemi z orkami oraz magami? Tego dowiecie się z piątego odcinka "Po Co Ja To Oglądam?" - opowiadamy o "Dungeon Siege: W imię króla"!

Uwe Boll ma rękę do psucia wszystkiego, czego się chwyci. A szczególnie złe rzeczy wychodzą mu, gdy zabiera się za adaptacje gier komputerowych. Tak było z sagą Dungeon Siege, która doczekała się aż trzech części! W tym odcinku serii rozmawiamy o odsłonie "Dungeon Siege: W imię króla" z 2007. Farmer wiedzie spokojnie życie na swojej... farmie, gdy to jego i jego rodzinę atakuję banda Krugów! Zdesperowany mężczyzna musi stoczyć walkę z potężnym magiem - podczas tej podróży odnajdzie siebie, dowie się, że jest synem króla i zostanie uwięziony w dybach z książek.

Czego chcieć więcej od filmu fantasy, który zmontowany jest jak odcinek Power Rangers? W sumie nie wiemy. Obejrzeliśmy tę produkcję i opowiadamy Wam o niej w materiale.

Wampir w Brooklynie (1995), czyli Eddie Murphy wypije Twoją krew! | Po Co Ja To Oglądam? #04
2019-07-25 11:00:00

Lata 90. to czas niezwykłych eksperymentów w kinie rozrywkowym. Gdy legenda komedii (Eddie Murphy) łączy siły z legedną horroru (Wes Craven), wszyscy oczekują wspaniałego dzieła. Dzieckiem tej współpracy jest jednak "Wampir w Brooklynie". Karaibski wampir przybywa na nowojorski Brooklyn, by znaleźć ostatnią wampirzycę Ritę (Angela Bassett) i połączyć się z nią na wieczność. Brzmi dobrze? Konceptualnie na pewno. Jednak ten komedio-horror to amalgamat pomyłek, niewyjaśnionych wątków i relacji, źle wyglądających już na papierze. Ale hej - momentami jest nawet śmiesznie! Szczególnie, gdy Max okazuje się niezłym creepem, a Murphy gra też otyłego pastora i głupkowanego, włoskiego oprycha (sic!). Takie smaczki czekają na Was w nowym odcinku podcastu "Po Co Ja To Oglądam?".

Lata 90. to czas niezwykłych eksperymentów w kinie rozrywkowym. Gdy legenda komedii (Eddie Murphy) łączy siły z legedną horroru (Wes Craven), wszyscy oczekują wspaniałego dzieła. Dzieckiem tej współpracy jest jednak "Wampir w Brooklynie". Karaibski wampir przybywa na nowojorski Brooklyn, by znaleźć ostatnią wampirzycę Ritę (Angela Bassett) i połączyć się z nią na wieczność.

Brzmi dobrze? Konceptualnie na pewno. Jednak ten komedio-horror to amalgamat pomyłek, niewyjaśnionych wątków i relacji, źle wyglądających już na papierze. Ale hej - momentami jest nawet śmiesznie! Szczególnie, gdy Max okazuje się niezłym creepem, a Murphy gra też otyłego pastora i głupkowanego, włoskiego oprycha (sic!).

Takie smaczki czekają na Was w nowym odcinku podcastu "Po Co Ja To Oglądam?".

Włóczęga ze strzelbą (2011), czyli grindhouse'owe, geriatryczne "Mandy" | Po Co Ja To Oglądam? #03
2019-07-04 11:00:00

Film, który udowadnia, że nie warto zadzierać z bezdomnym seniorem, szczególnie, jeśli za zaoszczędzone pieniądze kupił właśnie strzelbę! Rutger Hauer ("Blade Runner") wciela się w tytułową rolę Włóczęgi ze strzelbą, który trafia do zepsutego miasta, nie pozwalającego spełnić mu marzenia. Postanawia więc... wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Wszystkim, którzy staną mu na drodze.  Ma u swego boku jedynie Abby, młodą prostytutkę, którą z niewyjaśnionych powodów ciągle nazywa nauczycielką. Dużo krwi, mroku i dziwacznych kolorów, rodem z "Mandy" z Nicolasem Cage'em. Wszystko w duchu prawdziwego Grindhouse'u. To zdecydowanie kino dla koneserów. Brzmi nieźle? Zapraszamy na trzeci odcinek "Po Co Ja To Oglądam?"!

Film, który udowadnia, że nie warto zadzierać z bezdomnym seniorem, szczególnie, jeśli za zaoszczędzone pieniądze kupił właśnie strzelbę! Rutger Hauer ("Blade Runner") wciela się w tytułową rolę Włóczęgi ze strzelbą, który trafia do zepsutego miasta, nie pozwalającego spełnić mu marzenia. Postanawia więc... wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Wszystkim, którzy staną mu na drodze. 

Ma u swego boku jedynie Abby, młodą prostytutkę, którą z niewyjaśnionych powodów ciągle nazywa nauczycielką. Dużo krwi, mroku i dziwacznych kolorów, rodem z "Mandy" z Nicolasem Cage'em. Wszystko w duchu prawdziwego Grindhouse'u. To zdecydowanie kino dla koneserów.

Brzmi nieźle? Zapraszamy na trzeci odcinek "Po Co Ja To Oglądam?"!

Jason X (2001), czyli wyślijmy umierającą markę w kosmos! | Po Co Ja To Oglądam? #02
2019-06-20 11:00:00

"Jason X" to dziesiąta część przygód seryjnego zabójcy w hokejowej masce, czyli Jasona Voorheesa. W 2001 roku podupadająca marka zdecydowała się na radykalny krok - wysłanie bohatera "Piątku 13-stego" w kosmos. I to od razu do przyszłości. Czy była to dobra decyzja? Oczywiście, że nie! W drugim odcinku Po Co Ja To Oglądam? opowiadamy o Space Horrorze, który ma tyle samo rozpołowionych ciał, co scen nastoletniego seksu. Twórcy posunęli do radykalnych i niewytłumaczalnych zabiegów scenariuszowych, a naszym ulubionym jest... CYBORG JASON. Zainteresowani?

"Jason X" to dziesiąta część przygód seryjnego zabójcy w hokejowej masce, czyli Jasona Voorheesa. W 2001 roku podupadająca marka zdecydowała się na radykalny krok - wysłanie bohatera "Piątku 13-stego" w kosmos. I to od razu do przyszłości. Czy była to dobra decyzja? Oczywiście, że nie! W drugim odcinku Po Co Ja To Oglądam? opowiadamy o Space Horrorze, który ma tyle samo rozpołowionych ciał, co scen nastoletniego seksu. Twórcy posunęli do radykalnych i niewytłumaczalnych zabiegów scenariuszowych, a naszym ulubionym jest... CYBORG JASON. Zainteresowani?

Yor, myśliwy z przyszłości (1983), czyli najlepsza podróbka Star Wars w historii | Po Co Ja To Oglądam? #01
2019-06-06 11:00:00

Rozpoczynamy naszą podróż poprzez uniwersum złych filmów. W premierowym odcinku podcastu zabieramy Was do przeszłości, albo może jednak przyszłości? "Yor, myśliwy z przyszłości" to jeden z najczęściej polecanych filmów sci-fi klasy b, jeśli chodzi o "inspirowanie się" Star Wars. Tylko czy na pewno? My odnaleźliśmy w tym filmie znacznie więcej nawiązań do popkultury. Większość z nich raczej nie była zamierzona. Yor, Ka-Laa i Pag ruszają w niebezpieczną podróż. Spotykają brudnych ludzi (jak z RRRrrr!), natrafiają na hawajską wioskę (WUT?) i walczą na lasery z Overlordem, który chce odpalić atomówkę. Mało? Więcej znajdziecie w odcinku.

Rozpoczynamy naszą podróż poprzez uniwersum złych filmów. W premierowym odcinku podcastu zabieramy Was do przeszłości, albo może jednak przyszłości? "Yor, myśliwy z przyszłości" to jeden z najczęściej polecanych filmów sci-fi klasy b, jeśli chodzi o "inspirowanie się" Star Wars. Tylko czy na pewno? My odnaleźliśmy w tym filmie znacznie więcej nawiązań do popkultury. Większość z nich raczej nie była zamierzona.

Yor, Ka-Laa i Pag ruszają w niebezpieczną podróż. Spotykają brudnych ludzi (jak z RRRrrr!), natrafiają na hawajską wioskę (WUT?) i walczą na lasery z Overlordem, który chce odpalić atomówkę. Mało? Więcej znajdziecie w odcinku.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie