Po Co Ja To Oglądam?

"Po Co Ja To Oglądam?" to podcast, w którym oglądamy filmy złe, gorsze oraz te najgorsze, a później dzielimy się z Wami przemyśleniami na ich temat. Omawiamy kinematografię klasy b, nieudane spin-offy klasyków gatunku i produkcje, które nigdy nie powinny powstać.

Kategorie:
TV & Film

Odcinki od najnowszych:

Star Wars Holiday Special (1978), czyli świąteczny bękart George’a Lucasa | Po Co Ja To Oglądam? #18
2019-12-20 09:00:00

Z okazji zbliżających się Świąt, a także premiery "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie", w Po Co Ja To Oglądam? #18 postanowiliśmy sięgnąć po niesławny "The Star Wars Holiday Special". Dawno, dawno temu w odległej galaktyce George Lucas stwierdził, że dobrym pomysłem będzie stworzenie świątecznego filmu z bohaterami Gwiezdnych Wojen. Tak oto właśnie w 1978 roku powstał The Star Wars Holiday Special, bękart do którego przez ponad trzydzieści lat nie chciał przyznać się nikt. Flm telewizyjny, który wyemitował FOX, miał być bezpośrednią kontynuacją "Nowej nadziei" i opowiadać o powrocie Chewbacci do domu po Bitwie o Yavin. Tak naprawę jest coś w stylu "variety show", albo też polskich programów satyrycznych w stylu "szopki noworocznej". Zamknięty w formie sitcomu, z postaciami, których nie zobaczyliśmy nigdy później. Rodzina Chewie'ego, czyli żona Malla, syn Lumpy i ojciec Itchy muszą zmierzyć się z nalotem Imperium, namolnym sąsiadem i gotowaniem potraw na Dzień Życia. Niezwykłe numery musicalowe, przeciwne i nieśmieszne gagi oraz występy Harrisona Forda, Marka Hamilla i Carrie Fisher, które... nie zapadają w pamięć. Co jeszcze wydarzyło się podczas Świątecznego Specjału? Tego dowiecie się słuchając Po Co Ja To Oglądam? #18.

Z okazji zbliżających się Świąt, a także premiery "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie", w Po Co Ja To Oglądam? #18 postanowiliśmy sięgnąć po niesławny "The Star Wars Holiday Special".

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce George Lucas stwierdził, że dobrym pomysłem będzie stworzenie świątecznego filmu z bohaterami Gwiezdnych Wojen. Tak oto właśnie w 1978 roku powstał The Star Wars Holiday Special, bękart do którego przez ponad trzydzieści lat nie chciał przyznać się nikt.

Flm telewizyjny, który wyemitował FOX, miał być bezpośrednią kontynuacją "Nowej nadziei" i opowiadać o powrocie Chewbacci do domu po Bitwie o Yavin. Tak naprawę jest coś w stylu "variety show", albo też polskich programów satyrycznych w stylu "szopki noworocznej". Zamknięty w formie sitcomu, z postaciami, których nie zobaczyliśmy nigdy później. Rodzina Chewie'ego, czyli żona Malla, syn Lumpy i ojciec Itchy muszą zmierzyć się z nalotem Imperium, namolnym sąsiadem i gotowaniem potraw na Dzień Życia.

Niezwykłe numery musicalowe, przeciwne i nieśmieszne gagi oraz występy Harrisona Forda, Marka Hamilla i Carrie Fisher, które... nie zapadają w pamięć. Co jeszcze wydarzyło się podczas Świątecznego Specjału? Tego dowiecie się słuchając Po Co Ja To Oglądam? #18.

Wiedźmin (2001), czyli Panie Netflix, Geralt z Rivii jest Polakiem! | Po Co Ja To Oglądam? #17
2019-12-13 09:00:00

Polacy jako pierwsi zekranizowali przygody ponurego, ale w głębi duszy dobrego, Geralta z Rivii. W podcaście "Po Co Ja To Oglądam?" rozmawiamy o "Wiedźminie" z 2001 roku. Zanim 20 grudnia zakochamy się w serialowym "Wiedźminie" od Netfliksa i podziwiać będziemy aktorski kunszt oraz ciało Henry'ego Cavilla, wróćmy na chwilę do pamiętnej, polskiej ekranizacji opowiadań i powieści o przygodach Białego Wilka, Geralta z Rivii. W 2001 roku postanowiono, że świat stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego zostanie przeniesiony do telewizji przez polskich twórców. A w rolę tytułową wcieli się Michał Żebrowski. Za jednym zamachem wyprodukowano film i serial, które na wiele lat okryły się niechwałą. Sceny ciachane w montowni, niczym ostrzem Geralta, dialogi jakby pisane podczas oblężenia Cintry i historia, która powinna ukryć swe oblicze pod maską, niczym Jeż z Erlenwaldu. Tak, to nie mogło się udać. I wiemy to od wielu lat - śmiejemy się przy każdego okazji. Jednak teraz, na tydzień przed premierą wysokobudżetowego, imponującego projektu od "czerwonej enki", wracamy na moment do początku XX wieku, by poddać ekshumacji oraz ponownej sekcji tego cuchnącego trupa, jakim jest adaptacja sagi o Wiedźminie autorstwa Marka Brodzkiego. To był najdłuższy seans w historii serii. Powstał z tego najdłuższy odcinek podcastu "Po Co Ja To Oglądam?". A teraz zapraszamy Was do posłuchania.

Polacy jako pierwsi zekranizowali przygody ponurego, ale w głębi duszy dobrego, Geralta z Rivii. W podcaście "Po Co Ja To Oglądam?" rozmawiamy o "Wiedźminie" z 2001 roku.

Zanim 20 grudnia zakochamy się w serialowym "Wiedźminie" od Netfliksa i podziwiać będziemy aktorski kunszt oraz ciało Henry'ego Cavilla, wróćmy na chwilę do pamiętnej, polskiej ekranizacji opowiadań i powieści o przygodach Białego Wilka, Geralta z Rivii. W 2001 roku postanowiono, że świat stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego zostanie przeniesiony do telewizji przez polskich twórców. A w rolę tytułową wcieli się Michał Żebrowski. Za jednym zamachem wyprodukowano film i serial, które na wiele lat okryły się niechwałą.

Sceny ciachane w montowni, niczym ostrzem Geralta, dialogi jakby pisane podczas oblężenia Cintry i historia, która powinna ukryć swe oblicze pod maską, niczym Jeż z Erlenwaldu. Tak, to nie mogło się udać. I wiemy to od wielu lat - śmiejemy się przy każdego okazji. Jednak teraz, na tydzień przed premierą wysokobudżetowego, imponującego projektu od "czerwonej enki", wracamy na moment do początku XX wieku, by poddać ekshumacji oraz ponownej sekcji tego cuchnącego trupa, jakim jest adaptacja sagi o Wiedźminie autorstwa Marka Brodzkiego.

To był najdłuższy seans w historii serii. Powstał z tego najdłuższy odcinek podcastu "Po Co Ja To Oglądam?". A teraz zapraszamy Was do posłuchania.

Święty (2010), czyli Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dziewic, resztę dzieci morduje | Po Co Ja To Oglądam? #16
2019-12-06 10:11:16

"Święty" to slasher z 2010, który przedstawia biskupa Mikołaja w dość... niekorzystnym świetle, jako morderdę i złodzieja. Taki film wybraliśmy w Po Co Ja To Oglądam? #16. 5 grudnia to dzień, w którym do grzecznych dzieci przychodzi Mikołaj. Ale czy na pewno? Okazuje się, że legenda o dobrodusznym biskupie jest trochę przekłamana! Co 42 lata, gdy na dzień świętego przypada pełnia, powraca on w swej prawdziwej formie, by mordować dzieci i dorosłych! Tak rysuje się fabuła holenderskiego horroru "Święty", o którym rozmawiamy w Po Co Ja To Oglądam? #16. Film, który jest jednym z nielicznych obrazów poruszający temat biskupa Mikołaja, a nie Santa Clausa, łączy w sobie elementy klasycznego slashera oraz komedii. Dużo w nim próby interpretacji mitów oraz rozbudowywania teorii spiskowych. Są oczywiście, jak w każdym takim dziele, nastolatkowie i ich problemy. Nie ma jednak final girl, a Frank i Goert, którzy próbują pokonać naszego antagonistę-świętego. Czy się udaje? Owszem. Czy z gracją? Zdecydowanie! Wszystkie szczegóły poznacie w odcinku podcastu!

"Święty" to slasher z 2010, który przedstawia biskupa Mikołaja w dość... niekorzystnym świetle, jako morderdę i złodzieja. Taki film wybraliśmy w Po Co Ja To Oglądam? #16.

5 grudnia to dzień, w którym do grzecznych dzieci przychodzi Mikołaj. Ale czy na pewno? Okazuje się, że legenda o dobrodusznym biskupie jest trochę przekłamana! Co 42 lata, gdy na dzień świętego przypada pełnia, powraca on w swej prawdziwej formie, by mordować dzieci i dorosłych! Tak rysuje się fabuła holenderskiego horroru "Święty", o którym rozmawiamy w Po Co Ja To Oglądam? #16.

Film, który jest jednym z nielicznych obrazów poruszający temat biskupa Mikołaja, a nie Santa Clausa, łączy w sobie elementy klasycznego slashera oraz komedii. Dużo w nim próby interpretacji mitów oraz rozbudowywania teorii spiskowych. Są oczywiście, jak w każdym takim dziele, nastolatkowie i ich problemy. Nie ma jednak final girl, a Frank i Goert, którzy próbują pokonać naszego antagonistę-świętego.

Czy się udaje? Owszem. Czy z gracją? Zdecydowanie! Wszystkie szczegóły poznacie w odcinku podcastu!

Ostatnie wakacje (2019), czyli życie kończy sie na szkole średniej, duh! | Po Co Ja To Oglądam? #15
2019-11-29 09:00:00

W Po Co Ja To Oglądam? #15 mamy dla Was film młodzieżowy z K.J. Apą. "Ostatnie wakacje" to zdecydowanie najgorszy tytuł, jaki przyszło nam obejrzeć. Czy życie kończy się po szkole średniej? Bohaterowie filmu "Ostatnie wakacje" usilnie twierdzą, że tak. To ostatnia szansa na popełnianie błedów, to ostatni moment, by zrealizować marzenia, to ostatnie lato, by bezkarnie zaliczać dziewczyny! Byliśmy tak bardzo obrzydzeni ideą prezentowaną przed twórców, że aż zabraliśmy się za omówienie tego "produktu" w podcaście. Kampania marketingowa tego filmu Netfliksa skupiała się na jednej parze bohaterów - Griffinie (K.J. Apa) i Phoebe (Maia Mitchell) i właśnie tak "Ostatnie wakacje" były nam sprzedawane - duet młodych kochanków, a w tle ich znajomi. Okazuje się jednak, że oprócz przystojnego, filozofującego producenta muzycznego i pięknej, zagubionej artystki, mamy całkiem sporo równoległych (i równie złych) fabułek - są wysportowane jocki, nerdy podszywające się pod biznesmanów, czy pełna ambicji dziewczyna, która wiąże się z zbyt idealnym (jak na standarty takich obrazów) sportowcem. Mierne połączenie Teen Dramy z elementami Young Adult (tak, te gatunki się różnią!), które sprawiło, że co chwilę wywracały się nam wnętrzności. Takiej liczby usprawiedliwianych paskudności etycznych nie widzieliśmy chyba dawno. Ale, ale - obejrzeliśmy i zapraszamy Was na piętnasty odcinek podcastu Po Co Ja To Oglądam?! PS. Młodzi ludzie - błędy będziecie popełniać do końca życia. Uwierzcie nam!

W Po Co Ja To Oglądam? #15 mamy dla Was film młodzieżowy z K.J. Apą. "Ostatnie wakacje" to zdecydowanie najgorszy tytuł, jaki przyszło nam obejrzeć.

Czy życie kończy się po szkole średniej? Bohaterowie filmu "Ostatnie wakacje" usilnie twierdzą, że tak. To ostatnia szansa na popełnianie błedów, to ostatni moment, by zrealizować marzenia, to ostatnie lato, by bezkarnie zaliczać dziewczyny! Byliśmy tak bardzo obrzydzeni ideą prezentowaną przed twórców, że aż zabraliśmy się za omówienie tego "produktu" w podcaście.

Kampania marketingowa tego filmu Netfliksa skupiała się na jednej parze bohaterów - Griffinie (K.J. Apa) i Phoebe (Maia Mitchell) i właśnie tak "Ostatnie wakacje" były nam sprzedawane - duet młodych kochanków, a w tle ich znajomi. Okazuje się jednak, że oprócz przystojnego, filozofującego producenta muzycznego i pięknej, zagubionej artystki, mamy całkiem sporo równoległych (i równie złych) fabułek - są wysportowane jocki, nerdy podszywające się pod biznesmanów, czy pełna ambicji dziewczyna, która wiąże się z zbyt idealnym (jak na standarty takich obrazów) sportowcem.

Mierne połączenie Teen Dramy z elementami Young Adult (tak, te gatunki się różnią!), które sprawiło, że co chwilę wywracały się nam wnętrzności. Takiej liczby usprawiedliwianych paskudności etycznych nie widzieliśmy chyba dawno. Ale, ale - obejrzeliśmy i zapraszamy Was na piętnasty odcinek podcastu Po Co Ja To Oglądam?!

PS. Młodzi ludzie - błędy będziecie popełniać do końca życia. Uwierzcie nam!

Małpa na boisku (1996), czyli Matt LeBlanc pokazuje światu szympansa | Po Co Ja To Oglądam? #14
2019-11-22 09:00:00

Joey... to znaczy Matt LeBlanc wkracza w świat bejsbolu. Zanim stanie się gwiazdą, musi odhaczyć jeszcze jeden punkt z bucket list - musi zaopiekować się szympansem o imieniu Ed. Jack "The Deuce" Cooper jest świetnym miotaczem. Ma jednak jeden problem - nie wytrzymuje presji w ważnych meczach. Za karę (lub też jako zwierzę wspomagające, w sumie kto wie) musi zaopiekować się nowym zawodnikim/maskotką drużyny bejsbolowej - Edem, który jest szympansem. "Małpa na boisku" to film familijny, który jest jednak festiwalem skrótów fabularnych, złych rozwiązań scenariuszowych i żartów, które nie są przeznaczone dla młodego widza. Widać tutaj wyraźnie, że Matt LeBlanc na fali popularności "Przyjaciół" chciał poszerzyć swoje spektrum rażenia. Ale mu nie wyszło. Zamiast świednej komedii w stylu "Pierwszej ligi", dostaliśmy podrzędny produkt, będąct połączeniem filmu sportowego i "Uwolnić orkę 4".

Joey... to znaczy Matt LeBlanc wkracza w świat bejsbolu. Zanim stanie się gwiazdą, musi odhaczyć jeszcze jeden punkt z bucket list - musi zaopiekować się szympansem o imieniu Ed.

Jack "The Deuce" Cooper jest świetnym miotaczem. Ma jednak jeden problem - nie wytrzymuje presji w ważnych meczach. Za karę (lub też jako zwierzę wspomagające, w sumie kto wie) musi zaopiekować się nowym zawodnikim/maskotką drużyny bejsbolowej - Edem, który jest szympansem. "Małpa na boisku" to film familijny, który jest jednak festiwalem skrótów fabularnych, złych rozwiązań scenariuszowych i żartów, które nie są przeznaczone dla młodego widza.

Widać tutaj wyraźnie, że Matt LeBlanc na fali popularności "Przyjaciół" chciał poszerzyć swoje spektrum rażenia. Ale mu nie wyszło. Zamiast świednej komedii w stylu "Pierwszej ligi", dostaliśmy podrzędny produkt, będąct połączeniem filmu sportowego i "Uwolnić orkę 4".

Holmes i Watson (2018), czyli Głupi i Głupszy z Moriartym w tle | Po Co Ja To Oglądam? #13
2019-11-15 09:00:00

Sherlock Holmes i John Watson powracają. W komedii, która została najgorszym filmem 2018, zdobywając aż cztery Złote Maliny. W trzynastym odcinku podcastu rozmawiamy o filmie „Holmes i Watson”, czyli produkcji, w której w głównych rolach wystąpili Will Ferrell i John C. Reilly. Sherlock rozwiązujący zagadki przez przypadek oraz Watson, który nienawidzi sam siebie i ma dziwny fetysz związany z Królową. Takiej wersji legendarnych postaci Arthura Conana Doyla jeszcze nie widzieliście. Kloaczny i prostacki humor, mnóstwo żartów niskich lotów, a wszystko po to, by odkryć, że oszust, podszywający się pod Profesora Moriarty’ego jest chorobliwym onanistą. Właśnie tak. Miłostki, rzyganie, sikanie i picie na umór, a wszystko w obliczu zagrożenia życia brytyjskiej władczyni. Ale czy jest w tym filmie coś ciekawego? A może to wszystko to tylko wielki koszmar, z którego się zaraz obudzimy? Odpalajcie odcinek, a dowiecie się tego razem z nami.

Sherlock Holmes i John Watson powracają. W komedii, która została najgorszym filmem 2018, zdobywając aż cztery Złote Maliny. W trzynastym odcinku podcastu rozmawiamy o filmie „Holmes i Watson”, czyli produkcji, w której w głównych rolach wystąpili Will Ferrell i John C. Reilly.

Sherlock rozwiązujący zagadki przez przypadek oraz Watson, który nienawidzi sam siebie i ma dziwny fetysz związany z Królową. Takiej wersji legendarnych postaci Arthura Conana Doyla jeszcze nie widzieliście. Kloaczny i prostacki humor, mnóstwo żartów niskich lotów, a wszystko po to, by odkryć, że oszust, podszywający się pod Profesora Moriarty’ego jest chorobliwym onanistą. Właśnie tak.

Miłostki, rzyganie, sikanie i picie na umór, a wszystko w obliczu zagrożenia życia brytyjskiej władczyni. Ale czy jest w tym filmie coś ciekawego? A może to wszystko to tylko wielki koszmar, z którego się zaraz obudzimy? Odpalajcie odcinek, a dowiecie się tego razem z nami.

Aztecka Mumia kontra Robot (1958), czyli zły doktor, reinkarnacja i romans rodem z Meksyku | Po Co Ja To Oglądam? #12
2019-11-08 10:07:09

Aztecka mumia walcząca z robotem o twarzy człowieka. Zakończenie meksykańskiej trylogii o doktorze-poszukiwaczu przygód z 1958 roku to film, który ma wszystko, by go kochać i nienawidzić. Celem życiowym doktora Eduardo Almady było odnalezienie legendarnego, zaginionego skarbu. W tym celu zahipnotyzował swoją żonę Florę, która okazała się być aztecką księżniczką w jednym z poprzednich wcieleń. Wszystko szło zgodnie z planem (jak widać) do momentu, w którym w poszukiwania zmieszał się zły doktor Krupp i... aztecka mumia zakochana we Florze. Gdy jednak doktor Krupp nie potrafił pokrzyżować planów naszym bohaterom, stworzył robota, który miał zemścić się na... mumii (dlaczego?). W takich warunkach, na katolickim cmentarzu rozegrała się ostateczna potyczka! "La momia azteca contra el robot humano", bo tak brzmi tytuł oryginalny to narkotyczny trip w odmęty kina latynoskiego z pogranicza horroru, sci-fi i romansu! Ten odcinek Po Co Ja To Oglądam? to coś zupełnie innego!

Aztecka mumia walcząca z robotem o twarzy człowieka. Zakończenie meksykańskiej trylogii o doktorze-poszukiwaczu przygód z 1958 roku to film, który ma wszystko, by go kochać i nienawidzić.

Celem życiowym doktora Eduardo Almady było odnalezienie legendarnego, zaginionego skarbu. W tym celu zahipnotyzował swoją żonę Florę, która okazała się być aztecką księżniczką w jednym z poprzednich wcieleń. Wszystko szło zgodnie z planem (jak widać) do momentu, w którym w poszukiwania zmieszał się zły doktor Krupp i... aztecka mumia zakochana we Florze.

Gdy jednak doktor Krupp nie potrafił pokrzyżować planów naszym bohaterom, stworzył robota, który miał zemścić się na... mumii (dlaczego?). W takich warunkach, na katolickim cmentarzu rozegrała się ostateczna potyczka! "La momia azteca contra el robot humano", bo tak brzmi tytuł oryginalny to narkotyczny trip w odmęty kina latynoskiego z pogranicza horroru, sci-fi i romansu!

Ten odcinek Po Co Ja To Oglądam? to coś zupełnie innego!

Kosmiczna apokalipsa (2005), czyli termity z kosmosu zniewalają ludzkość | Po Co Ja To Oglądam? #11
2019-11-01 09:00:00

Zespół astronautów wrócił na Ziemię po 40 latach w kosmosie i zastał post-apokaliptyczny krajobraz. Okazało się, że planetę zaatakowali przybysze z innej planety, zniewalaląc ludzkość i wycinając wszystkie drzewa. Tak wygląda "Kosmiczna apokalipsa"! Amerykańsksa stacja SyFy słynie z produkowania fantastycznie złych filmów telewizyjnych. To oni dali nam m.in. serię "Rekinado", czy "Lawalantulę". W 2005 roku w swój projekt zaangażowali jedną z ikon kina akcji klasy b, Bruce'a Campbella. Tak oto powstała "Kosmiczna apokalipsa", w której o losach ludzkości ma zadecydować doktor-kręgarz Ivan Hood. Termity, które tworzą tartaki i zmuszają ludzi do niewolniczej pracy przy wycince drzew, żałosny prezydent ukrywający się w górskim bunkrze, czy kopanie tunelu za pomocą drewnianej łyżeczki. A do tego wielkie przemowy i ludzie żyjący jak w średniowieczu. Tak po 20 latach od inwazji wygląda rzeczywistość. Oczywiście to tylko wybór kilku scen z tego filmu, którego budżet to podobno 1,5 mnl dolarów. Chcecie wiedzieć więcej? Słuchajcie 11. odcinka Po Co Ja To Oglądam!

Zespół astronautów wrócił na Ziemię po 40 latach w kosmosie i zastał post-apokaliptyczny krajobraz. Okazało się, że planetę zaatakowali przybysze z innej planety, zniewalaląc ludzkość i wycinając wszystkie drzewa. Tak wygląda "Kosmiczna apokalipsa"!

Amerykańsksa stacja SyFy słynie z produkowania fantastycznie złych filmów telewizyjnych. To oni dali nam m.in. serię "Rekinado", czy "Lawalantulę". W 2005 roku w swój projekt zaangażowali jedną z ikon kina akcji klasy b, Bruce'a Campbella. Tak oto powstała "Kosmiczna apokalipsa", w której o losach ludzkości ma zadecydować doktor-kręgarz Ivan Hood.

Termity, które tworzą tartaki i zmuszają ludzi do niewolniczej pracy przy wycince drzew, żałosny prezydent ukrywający się w górskim bunkrze, czy kopanie tunelu za pomocą drewnianej łyżeczki. A do tego wielkie przemowy i ludzie żyjący jak w średniowieczu. Tak po 20 latach od inwazji wygląda rzeczywistość. Oczywiście to tylko wybór kilku scen z tego filmu, którego budżet to podobno 1,5 mnl dolarów. Chcecie wiedzieć więcej? Słuchajcie 11. odcinka Po Co Ja To Oglądam!

Duma i uprzedzenie, i zombie (2016), czyli epicki romans z nieumarłymi w tle | Po Co Ja To Oglądam? #10
2019-10-25 09:00:00

Pan Darcy zakochuje się w Elizabeth Bennet. A w tle zombie plądrują Londyn i okolice. Tak, "Duma i uprzedzenie, i zombie" to naprawdę coś niecodziennego. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że Jane Austen pisząc "Dumę i uprzedzenie" nie spodziewała się, jak duży wpływ na literaturę i kulturę będzie miała jej powieść. Na pewno nie domyśliłaby się, że zostanie współautorką przerobionej wersji klasycznej historii, która włącza w fabułę wątek epidemii nieumarłych. A tak właśnie stało się w 2009 roku, gdy Seth Grahame-Smith zdecydował się na opublikowanie "Dumy i uprzedzenie, i zombie". Tani chwyt, czy doskonały pomysł na zwrócenie na siebie uwagi i stworzenie czegoś nowego? Na pewno (któreś w wcześniejszych). Niekonczenie jakościowego. Bardzo szybko okazało się, że książka doczeka się ekranizacji. I tak docieramy do 2016 i filmu z Lily James, Mattem Smithem oraz Bellą Heathcote. Panny Bennet, Pan Dardcy, Pan Bingley oraz Lady Kathrine - wszyscy świetnie wyszkoleni w zabijaniu zombiaków. Ale czy ten film to coś więcej? A może jednak mniej? Fani są podzieleni - niektórzy nawet nie wiedzą, na którym dziele bazowany jest obraz Burra Steersa. My, w halloweenowym odcinku Po Co Ja To Oglądam?, opowiadamy Wam o tym fenomenie. Zapraszamy, bo naprawdę warto!

Pan Darcy zakochuje się w Elizabeth Bennet. A w tle zombie plądrują Londyn i okolice. Tak, "Duma i uprzedzenie, i zombie" to naprawdę coś niecodziennego.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że Jane Austen pisząc "Dumę i uprzedzenie" nie spodziewała się, jak duży wpływ na literaturę i kulturę będzie miała jej powieść. Na pewno nie domyśliłaby się, że zostanie współautorką przerobionej wersji klasycznej historii, która włącza w fabułę wątek epidemii nieumarłych. A tak właśnie stało się w 2009 roku, gdy Seth Grahame-Smith zdecydował się na opublikowanie "Dumy i uprzedzenie, i zombie".

Tani chwyt, czy doskonały pomysł na zwrócenie na siebie uwagi i stworzenie czegoś nowego? Na pewno (któreś w wcześniejszych). Niekonczenie jakościowego. Bardzo szybko okazało się, że książka doczeka się ekranizacji. I tak docieramy do 2016 i filmu z Lily James, Mattem Smithem oraz Bellą Heathcote. Panny Bennet, Pan Dardcy, Pan Bingley oraz Lady Kathrine - wszyscy świetnie wyszkoleni w zabijaniu zombiaków.

Ale czy ten film to coś więcej? A może jednak mniej? Fani są podzieleni - niektórzy nawet nie wiedzą, na którym dziele bazowany jest obraz Burra Steersa. My, w halloweenowym odcinku Po Co Ja To Oglądam?, opowiadamy Wam o tym fenomenie. Zapraszamy, bo naprawdę warto!

Doom: Anihilacja (2019), czyli kosmici zaatakowali mój teleport! | Po Co Ja To Oglądam? #09
2019-10-18 10:08:55

"Doom: Anihilacja" to już druga próba zekranizowania jednej z najbardziej kultowych gier lat 90. Kolejna bardzo nieudana. Jak na Fobos, księżycu Marsa ze zmutowanymi ludźmi poradzi sobie elitarna jednostka? Oj, będzie zabawnie! Universal przeczuwał wielką klapę tego projektu, dlatego bardzo szybko zdecydował się nie wypuszczaniu filmu "Doom: Anihilacja" w kinach, a jedynie na nośnikach cyfrowych. I tak 1 października 2019 otrzymaliśmy horror sci-fi w kosmosie. Naukowcy eksperymentują nad tajemniczymi bramami, które okazują się teleportami. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem i na stację badawczą dostają się kosmiczne potwory. W tym samym czasie na stację dociera elitarna jednostka Marines, zesłana tam za karę, pod dowództwem Kapitana (który nie jest ważny) i porucznik Joan Dark, naszej głównej bohaterki. Zombie-orki, wiele krwi, ogromne spluwy i przepiękne slo-mo. Takiej ekranizacji nie powstydziłby się sam Uwe Boll! Zapraszamy Was na nowy odcinek Po Co Ja To Oglądam?!

"Doom: Anihilacja" to już druga próba zekranizowania jednej z najbardziej kultowych gier lat 90. Kolejna bardzo nieudana. Jak na Fobos, księżycu Marsa ze zmutowanymi ludźmi poradzi sobie elitarna jednostka? Oj, będzie zabawnie!

Universal przeczuwał wielką klapę tego projektu, dlatego bardzo szybko zdecydował się nie wypuszczaniu filmu "Doom: Anihilacja" w kinach, a jedynie na nośnikach cyfrowych. I tak 1 października 2019 otrzymaliśmy horror sci-fi w kosmosie. Naukowcy eksperymentują nad tajemniczymi bramami, które okazują się teleportami. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem i na stację badawczą dostają się kosmiczne potwory. W tym samym czasie na stację dociera elitarna jednostka Marines, zesłana tam za karę, pod dowództwem Kapitana (który nie jest ważny) i porucznik Joan Dark, naszej głównej bohaterki.

Zombie-orki, wiele krwi, ogromne spluwy i przepiękne slo-mo. Takiej ekranizacji nie powstydziłby się sam Uwe Boll! Zapraszamy Was na nowy odcinek Po Co Ja To Oglądam?!

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie