Tarantino wraca do kin ze swoim 9. (a tak naprawdę 10. licząc oba Kill Bille) filmem. "Pewnego razu... w Hollywood" to laurka, w której reżyser oddaje hołd swojemu ukochanemu Los Angeles końca lat 60.
Rick Dalton to upadły aktor, który za wszelką cenę stara się utrzymać na powierzchni. W zmaganiach tych pomaga mu jego dubler i oddany przyjaciel – Cliff Booth. W tym samym czasie historia przedstawia nam Sharon Tate, czyli żonę Romana Polańskiego.
Dziewiąty film Quentina Tarantino to historia osadzona w końcówce lat 60., opowiadająca o Hollywood w tamtym okresie. Chociaż podczas seansu czuć jego długość (film trwa 2 godziny i 40 minut), to da się zauważyć z jakim oddaniem reżyser podszedł do tematu. Tarantino w wywiadach opowiadał, że to jego najbardziej osobisty film i zdecydowanie czuć to. Ulice LA, plany tanich westernów produkowanych taśmowo w tamtych czasach, czy Hollywood Hills – to wszystko jest jak wyjęte z tamtej epoki. Nad realizacją i zagmatwaną jak zawsze historią zachwycamy się w naszym materiale. Sprawdźcie!
*****
▶ Subskrybuj kanał YT: http://bit.ly/BMHSubscribe
Jest to odcinek podkastu:
Be My Hero Podcast
Kamil i Rafał szukają najlepszych bohaterów i rozmawiają o popkulturze. Skupiamy się przede wszystkim na filmach (i serialach) superhero, horrorach, sci-fi, akcyjniakach i komediach, ale nie stronimy też od dobrych obyczajówek, czy głupawych teen dram.
TV & Film