:: ::

O książce "Poniemieckie" i o tym, jak się żyło i żyje na "Ziemiach odzyskanych" rozmawiam z reporterką Karoliną Kuszyk, której najnowsza książka ukazała się pod koniec 2019 roku w Wydawnictwie Czarne.

Oto fragment rozmowy: 

Rafał Hetman: Piszesz w swojej książce, że trudno jest nam Polakom żyć z różnorodnością. Nawet teraz, jak piszesz, kiedy mamy dwie Polski, to nawet z tymi dwiema Polskami nam trudno. Nie wspominając już o Polsce różnorodnej, która mieszała od dawna niemieckość, żydowskość, ukraińskość.

Karolina Kuszyk: Z różnorodnością jest tak, że chyba nie tyle trudno jest nam ją zaakceptować, ale często w obecnej oficjalnej narracji jest takie parcie na polskość i ja nie jestem pewna, czy to nam dobrze robi. Już po publikacji książki pojawiły się takie komentarze, przy czym było ich naprawdę niewiele, że po co tym pisać, że to jest przeszłość, że to może zostać źle odebrane i właściwie to już nie ma tematu, bo przecież teraz tutaj to już jest Polska (…). Jest trochę tak, jeszcze, że kiedy zaczynamy rozmawiać o Niemcach, zaraz się pojawia wyimaginowany hitlerowiec i zza węgła nas ostrzeliwuje. Ale myślę, że warto mówić o poniemieckości, o posowieckości, bo jej też jest pełno u nas (…). Fajnie by było, gdybyśmy potrafili żyć z ambiwalencją, ze świadomością, że nie ma łatwych odpowiedzi. I myślę, że jeśli będziemy opowiadać sobie o poniemieckim, to nie staniemy się przez to mniej polscy. Polskość nie jest naczyniem, z którego coś może ubywać, czy coś się może ulatniać. Bo gdyby tak było, to oznaczałoby, że krucho jest z nami. A w takiej polskości otwartej, pewnej siebie i próbującej samą siebie zrozumieć, myślę, że też powinno być miejsce na refleksje o tym, co zrobiliśmy z rzeczami po Żydach, po Niemcach itd.

(…)

Rafał Hetman: A czy przestrzeń nas jakoś definiuje? Pytam np. w kontekście wyników wyborów. Zwykle jest tak, że wschód Polski jest bardziej konserwatywny, a zachód liberalny w wyborach. A przecież na zachodzie mieszkają ludzie przesiedleni z Kresów, czyli ze wschody.

Karolina Kuszyk: Myślę, że trzeba pamiętać o tym, że na zachodzie jest większa mieszanka ludności. Po wojnie przyjechali tam ludzie z różnych stron. Byli repatrianci, centralniacy i ludzie, którzy z zagranicy po wojnie ściągali na te tereny. I myślę, że to dobrze zachodowi Polski zrobiło – w tym sensie, że trochę się nauczono większej tolerancji, czy tego, żeby drugiego zostawić w spokoju, nie narzucać mu swojego zadania. (…) Trzeba pamiętać, że Polak tam spotykał Polaka, ale zupełnie innego. To były często spotkania zupełnie z kosmosu: gwara inna, inne przyzwyczajenia, inna sztuka kulinarna.


Jest to odcinek podkastu:
Rafał Hetman o książkach

Książki, głównie literatura faktu, przede wszystkim reportaże.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie