:: ::

Franciszek i Teofila Kowalikowie z dziećmi Aurelią i o sześć lat młodszym Mirosławem mieszkali podczas wojny w miejscowości Przyłęk. Pewnego wieczoru do ich domu zastukał brat Teofili, Stanisław Włodek z Węgleszyna. Po krótkiej rozmowie wprowadził do domu ok 3-letniego chłopca, pożegnał się i odjechał. Chłopiec już od progu odważnie się przedstawił, sepleniąc: „Nazywam się Jurek Staszewski. Mamusia jest w Oświęcimiu, a tatusia zabrały bolsewiki” – wspomina Aurelia Rudyk, z domu Kowalik, która miała wtedy ok 12 lat. Podkreśla, że Jurek od razu poczuł się jak u siebie w domu i zajął się zabawą z Mirkiem, który strugał z drewna różne zabawki, a także pistolety i szable. Rodzice powiedzieli Aurelii i Mirkowi, że ciocia Wanda Włodek i jej siostra (mama Jurka) trafiły do Oświęcimia. Chłopiec miał pozostać z rodziną do czasu, aż jego mama wróci. Taka plotka rozeszła się też po wiosce. Nikt, nawet Aurelia aż do końca wojny nie podejrzewał żydowskiego pochodzenia Jurka.
Chłopiec był pogodny, bardzo zdolny i odważny. Wkrótce zapytał, czy może do nowej cioci i wujka mówić „mamo” i „tato”, tak jak Renia i Mirek. Szybko uczył się wierszy i piosenek, które chętnie śpiewał partyzantom, którzy latem zatrzymywali się na odpoczynek przy figurze św. Floriana, stojącej obok domu Kowalików. Aurelia Rudyk wspomina, że Jurek z prawdziwą pasją deklamował partyzantom patriotyczne wiersze, np.: Jam Jurek mały, ale chłopiec dzielny, stanę do raportu przed wodzem naczelnym! Melduję marszałku, że, gdy będę duży, zawsze będę śmiały w wojsku będę służył. Dasz mi wodzu wtedy, prawdziwą szabelkę i będziemy bronić naszej Polski wielkiej!
Jurek potrafił zjednywać sobie ludzi. Kobiety płakały na jego widok, patrząc, jak osierocone dziecko żarliwie modliło się w kościele. Ja się nie raz modliłam, żeby nikt z jego rodziny nie wrócił, żeby on był nasz – wspomina ze wzruszeniem Aurelia Rudyk. Kiedy w 1945 roku po chłopca wróciła matka, która przeżyła wojnę, dla rodziny Kowalików był to bardzo trudny moment. Wychowywali Jurka jak własnego syna i brata. Aurelia dopiero wtedy poznała prawdę o pochodzeniu chłopca, kiedy zobaczyła wyraźnie semickie rysy twarzy jego matki Sylwii Kaiser. Chłopiec nie chciał wyjeżdżać, nie rozpoznawał matki. Mówił: ja tu mam swoją mamusię i nie potrzebuję żadnej obcej - wzrusza się Aurelia. Teofila Kowalik wspólnie z Sylwią Kaiser przekonywały chłopca, że wróciła po niego prawdziwa, biologiczna mama i powinien być przy niej, i razem z nią wyjechać.
Po ich wyjeździe kontakt urwał się na długie lata. Aurelia martwiła się i wiele razy zastanawiała się, jak potoczyły się dalsze losy Jureczka, jej wojennego braciszka.
W 1975 roku Kowalikowie otrzymali list od Jurka, który odszukał kontakt do polskiej rodziny, dzięki pomocy swojej ciotki. 10 lat później po raz pierwszy przyjechał do Polski. Niewiele pamiętał z dziecięcych lat spędzonych w Przyłęku i Węgleszynie. Do dziś utrzymuje kontakt z rodzinami Włodków i Kowalików, których członkowie zostali odznaczeni medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Opowiadamy o Polakach:
- Teofila Kowalik
- Franciszek Kowalik
- Aurelia Rudyk (z domu Kowalik), córka
Ukrywane osoby:
- Gerald Kaiser (Jurek Staszewski)
Opowiada:
- Aurelia Rudyk (z domu Kowalik)

Jest to odcinek podkastu:
POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW

Kiedy podczas II wojny światowej naziści rozpoczęli masową eksterminację ludności żydowskiej wielu polskich sąsiadów i przyjaciół pośpieszyło Żydom z pomocą. Zwykli ludzie pomagali im, np. przewożąc do bezpiecznego miejsca, przekazując żywność lub udzielając schronienia. Udzieloną pomoc ukrywali w trakcie wojny, kiedy groziła im za to kara śmierci, oraz przez kilkadziesiąt kolejnych lat, w czasach komunizmu. Według historyka Szymona Datnera, głównie dzięki pomocy Polaków, Holocaust przeżyło ok. 100 tysięcy Żydów. W pomoc dla jednej osoby zwykle zaangażowanych było od kilku do kilkunastu osób. Instytut Yad Vashem przyznał medal „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” ok. 280 mieszkańcom województwa świętokrzyskiego, zaangażowanym w pomoc Żydom. To jednak niewielka część wszystkich osób, które udzielały pomocy. „Polacy ratujący Żydów” to audycja poświęcona lokalnym bohaterom, którzy pomagali innym z narażeniem życia własnego i swoich rodzin. W każdym odcinku przybliżamy wybrane historie rodzin, które udzielały pomocy. Każda z nich jest opatrzona komentarzem historyków, m. in.: Ewy Kołomańskiej z Muzeum Wsi Kieleckiej i dr Tomasza Domańskiego z Delegatury IPN w Kielcach.

CYKL AUDYCJI RADIA KIELCE „POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW” MOŻESZ RÓWNIEŻ OBEJRZEĆ NA STRONIE: HTTPS://POLACYRATUJACYZYDOW.COM.PL/

[podcast archiwalny - nie będzie kolejnych odcinków]

Kategorie:
Historia

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie