:: ::

Franciszek i Katarzyna Lech z dziećmi Stanisławą i Janem mieszkali w przysiółku Wólka, obok wsi Gołuchów w gminie Kije. Ich gospodarstwo znajdowało się na uboczu, wokół były lasy. Obok nich mieszkał stryj Władysław Lech.
Inicjatorem pomocy Żydom był Franciszek Lech. Jego dom był zawsze otwarty dla poszukujących schronienia. Z tej gościnności korzystało wiele osób, m.in. grupa Żydów z miejscowości Kije. Wśród nich byli m.in. Wiśliński z żoną i dziećmi oraz Markowiecki z dwoma synami. Od czasu do czasu pojawiała się też rodzina Szulima Markowieckiego. Z kryjówki korzystała także grupa Żydów z Jędrzejowa, ale ich tożsamość trudno dziś ustalić. Prawdopodobnie rodzina Lechów ukrywała na stałe lub tymczasowo w sumie nawet 30 osób. Urodzony w 1929 roku Jan Lech wspomina, że niektórzy byli u nich kilka dni lub tydzień i odchodzili, a inni zostawali na stałe. Każdemu miłe życie, każdy się cisnął. To była biedota, nie mieli pieniędzy, a ojciec pieniędzy nie chciał – dodaje syn Katarzyny i Franciszka.
Żydzi ukrywali się u rodziny Lechów od początku 1943 roku. 11 czerwca 1943 roku ok godziny 17.00 żandarmeria niemiecka pochodząca prawdopodobnie z Nowego Korczyna wraz z policją granatową z Chmielnika otoczyła zabudowania Lechów. Dziś trudno ustalić, kto doniósł, czy był to jeden z ukrywanych, schwytany i torturowany przez Niemców, czy partyzant. Budynki zostały ostrzelane z karabinów, zaczęły płonąć. W gospodarstwie byli wtedy ukrywający się Żydzi oraz 14-letni syn Lechów, Jan. Jego ojciec, Franciszek, pracował w polu, a matka z siostrą ostrzeżone przez inne kobiety przed przybyciem Niemców, udały się do sąsiedniej wioski. Janowi cudem udało się uciec z płonącego domu. Był pewien, że Niemcy, którzy zauważyli jego ucieczkę, zaczną go ścigać. Ale oni otworzyli za nim ogień z karabinów maszynowych. Pan Bóg mnie ocalił…więcej nikt. Jak przysłowie mówi: żołnierze strzelają, Pan Bóg kule nosi. Kulami kieruje, komu chce, to daruje… Ja miałem podarowane – Jan Lech ze wzruszeniem wspomina tamte wydarzenia. Biegł przez pole w stronę lasu i upadał po każdej serii, która przelatywała obok jego głowy. To tak, jakby ktoś młotkiem uderzył. Po 300 metrach krew poszła mi ustami…po ok kilometrze z trudem dobiegłem do lasu – opowiada Jan Lech. Wtedy zaczęły się jego kłopoty ze słuchem.
W czasie ataku w gospodarstwie Lechów zginęło 4 ukrywanych Żydów: żona Wiślińskiego, Berek - stolarz z Chmielnika, Chyl i jego siostra Hanka. Jan Lech do dziś pamięta, gdzie na placu zostały zakopane ich ciała.
Niemcy przez pewien czas krążyli po okolicy, szukając Żydów, którym udało się uciec oraz rodziny Lechów, która udzielała im pomocy. Pewnego dnia w miejscu spalonego gospodarstwa zastali brata Franciszka, Władysława. Z powodu długiej brody wzięli go za Żyda i rozstrzelali. Po okolicy rozeszła się plotka, jakoby Niemcy zastrzelili Franciszka, głównego organizatora pomocy. Dzięki temu ustały poszukiwania rodziny Lechów, która przez całe lato mieszkała w lesie. W lesie spałem, pod krzakiem. Nikt nie chciał przyjąć, nikt nie chciał jeść dać, bo się bali. Bo była kara śmierci. Dopiero jesienią sołtys Władysław Kasza załatwił nam kenkarty. Mieszkaliśmy u niego do końca wojny – opowiada Jan Lech. W pomoc rodzinie Lechów zaangażowali się też wujek Jana, Bolesław Lasak i rodzina Pawłowskich.
Rodzina Lechów dotąd nie otrzymała medalu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Opowiadamy o Polakach:
- Franciszek Lech
- Katarzyna Lech
- Jan Lech, syn
Ukrywani:
- Wiśliński z żoną i dziećmi
- Markowiecki z dwoma synami
- Szulim Markowiecki z rodziną
- rodzina z Jędrzejowa
Opowiada:
- Jan Lech – syn Katarzyny i Franciszka

Jest to odcinek podkastu:
POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW

Kiedy podczas II wojny światowej naziści rozpoczęli masową eksterminację ludności żydowskiej wielu polskich sąsiadów i przyjaciół pośpieszyło Żydom z pomocą. Zwykli ludzie pomagali im, np. przewożąc do bezpiecznego miejsca, przekazując żywność lub udzielając schronienia. Udzieloną pomoc ukrywali w trakcie wojny, kiedy groziła im za to kara śmierci, oraz przez kilkadziesiąt kolejnych lat, w czasach komunizmu. Według historyka Szymona Datnera, głównie dzięki pomocy Polaków, Holocaust przeżyło ok. 100 tysięcy Żydów. W pomoc dla jednej osoby zwykle zaangażowanych było od kilku do kilkunastu osób. Instytut Yad Vashem przyznał medal „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” ok. 280 mieszkańcom województwa świętokrzyskiego, zaangażowanym w pomoc Żydom. To jednak niewielka część wszystkich osób, które udzielały pomocy. „Polacy ratujący Żydów” to audycja poświęcona lokalnym bohaterom, którzy pomagali innym z narażeniem życia własnego i swoich rodzin. W każdym odcinku przybliżamy wybrane historie rodzin, które udzielały pomocy. Każda z nich jest opatrzona komentarzem historyków, m. in.: Ewy Kołomańskiej z Muzeum Wsi Kieleckiej i dr Tomasza Domańskiego z Delegatury IPN w Kielcach.

CYKL AUDYCJI RADIA KIELCE „POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW” MOŻESZ RÓWNIEŻ OBEJRZEĆ NA STRONIE: HTTPS://POLACYRATUJACYZYDOW.COM.PL/

[podcast archiwalny - nie będzie kolejnych odcinków]

Kategorie:
Historia

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie