:: ::

Czy w ogrodzie, czy…?  #131

Przez chwilę wydaje mi się, że gdy włożę głowę między rabatki, to zniknę; to słońce — przesiane przez zielone liście i delikatne płatki bladej odmiany hibiskusa — zamieni mnie w Elfę i wyjdę za mąż za ciepły powiew wiatru. Przystojny bardzo. Ale nic z tego. Grawitacja wciąga mnie z powrotem w fotel, a do gardła trafia łyk kawy, czarnej, gęstej jak klej cyjanoakrylowy, oraz gorzkiej jak narzekania w kolejce do lekarza. Lekarza — specjalisty. Ach, wtedy jest najbardziej gorzko. Nie narzekam, o zmierzchu wszystko jest tak nasycone słońcem, trawa pachnie podZiemnym życiem tak bardzo, że wystarczy, by przetrwać zimę. Przez chwilę wydaje mi się, że jeśli położę głowę na tej trawie, to wszystkie kanciaste myśli wpełzną pod kamienie i tam zostaną na wieki wieków, a piękne i dobre idee przestaną krążyć w umysłowym chaosie, zostaną ugłaskane spokojem Planety. Ale nic z tego. Sama muszę załagodzić wewnętrzne stany zapalne widokiem kwiatów, nocną burzą, zimną kałużą, kroplą rosy. Dopóki niebo nie spada mi na głowę, a czarne dziury w kosmosie są tunelami do 'wszystkiego najlepszego', których kiedyś ktoś w końcu użyje-będę zasiadać w ogrodzie i przypominać sobie, że mój spokój to ja i nic ponadto. Przez chwilę wydaje mi się, że to poczucie ulgi (spokój) zależy od urody kwiatów, od lekkości motyli, ale — nic z tego. To tak nie działa.

Zresztą, miasto ten ogród ludzi pobudzanych przez światło elektryczne i  zero jedynkowe strumienie informacyjne – wypluwa mnie wciąż w kierunku wsi i przez chwile mi się wydaję, że już zostanę w ogrodzie. na wieki wieków, a mój spokój to ja  - więcmogę być gdziekolwiek, prawda?

Porównajmy!


muzyka by www.purple-planet.com


Jest to odcinek podkastu:
Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, żeby było można dotknąć tego, co jest poetyckie w naszej rzeczywistości; co jest niezwykłe w zwykłości. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu naszego świata, otwieraniu oczu poprzez uszy. Bywa zaskakująco, bywają tu też intrygujący goście, a przy tym - nic nie brzmi tak, jak tradycyjne podcastowanie. Te krótkie formy przypominają, że zanim wynaleziono pismo -wszelką wiedzę, oraz nastroje - przekazywano sobie ustnie. Rzeczywistość to przestrzeń dźwiękowa, bądźmy w niej razem, bądzie miło bo... czemu nie?

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie