Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości; Tak, co jest mega poetyckie. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu horyzontów, otwieraniu oczu poprzez uszy, zauważaniu małych, a wielkich historii. Bywa zaskakująco, bywają frapujący goście i to nie jest tradycyjne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - to wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny


Odcinki od najnowszych:

Miłka i teatr: fragment sztuki - mJAsto. #252
2024-01-13 16:02:53

Cenię teatr, piszę rzeczy na scenę, oto fragment sztuki - mJAsto. Czytam "mJAsto", sztukę napisaną po odkryciu, że mój ludzki organizm zamieszkuje organizm miasta! I to dotyczy wszystkich mieszczan tego świata! :) A było to tak - lecę sobie i patrzę: I każde miasto, widziane z wysokości lecącego samolotu, wygląda nocą jak podzespoły połączone światłowodami, jak mechanizm służący jakiejś wyższej racji. I to jest prawda. To informacja o ludzkim życiu. Miasto – ten żywy organizm, posiada serce, płuca i arterie pulsujące przepływającą krwią, esencją życia – ludzkimi komórkami, oraz sumą i efektem komórek mieszkalnych. W tej sztuce zaczynam opowieść z innej perspektywy i podążam za pewną młoda kobietą, próbującą wpisać się w miasto. Jak wielu z nas. Sztuka nie miała swojej wersji scenicznej, jestem otwarta na pomysły; a została opubliowana w szacownym miejscu https://poledwumiesiecznik.com/?page_id=2375 Fajnej lektury! Miłka O. Malzahn mJAsto POSTACIE: Ona Przechodzień Pani Tereska Miasto Kosz na śmieci Zmięty papierek po batonie Świnka Blok Latarnia Drzwi Miotła […] miasto to środek do celu, jakim jest pewien określony styl życia. Jako takie, może być odzwierciedleniem tego, co w nas najlepsze. Może być wszystkim, czym tylko zapragniemy. A także może się zmienić, i to diametralnie. „Miasto szczęśliwe”, Ch. Montgomery 2015 PROLOG ONA Mapa jest bardzo, bardzo daleko. Widzę plątaninę linii, kolory niewyraźne. Miasto jest punktem, który jeszcze nie urósł. Urośnie, kiedy się zbliżę. Albo kiedy zbliży się miasto. Jeszcze nie wiem, co się stanie. Wysłałam w jego stronę wyraźne „chcę cię poznać” i nie wiem, jak miasto odpowie. Daję mu czas. Daję sobie czas. Miasto nadal jest kropką. Dlatego to ja robię ruch. Mapa nabiera kolorów, drogi wiją się niespokojnie, drzewa szumią, a tafla wody drży niecierpliwie. Kropka rośnie, gęstnieje i poszerza się. Nabiera głębi i wyskakuje do przodu. Miasto jest nieruchome. Miasto jest niesamowicie aktywne. Chcę je poznać. Chcę do środka. Do miasta. A potem już po swojemu, w stronę siły, w kierunku dobra, ciepła, tego, co napędza miasto i – co wyraźnie czuję – jest też we mnie. Rozpoznanie jest tuż za firanką. Rozpoznanie wymaga jedynie większej ilości światła. Ruszam. Wyruszam. Wstaję. Celuję w sam środek. Wprawdzie moja ambicja napędzana jest strachem i determinacją, ale nie mam powrotu. Opuszczone miasta wydają mi się puste, szare, bez życia. A ja chcę żyć. Chcę urosnąć jak miasto. Chcę sama siebie dopełnić tak, jak potrafiło to zrobić miasto złożone z wielu ludzkich żyć. Miasto musi przecież utrzymać trwałość założeń, budynków i snów mieszkańców. Na to trzeba siły. Nie chcę być już szara, zwykła, skurczona – a barwna, klimatyczna, rozrośnięta i wypełniona życiem. Po brzegi. Chcę, żeby moje brzegi współgrały z granicami miasta. Oddycham głęboko. Teraz kupię większą walizkę, spakuję się i zmienię miasto. Mapa odpływa, a ja otwieram oczy. @milka.malzahn ________________________ Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Cenię teatr, piszę rzeczy na scenę, oto fragment sztuki - mJAsto. Czytam "mJAsto", sztukę napisaną po odkryciu, że mój ludzki organizm zamieszkuje organizm miasta! I to dotyczy wszystkich mieszczan tego świata! :) A było to tak - lecę sobie i patrzę: I każde miasto, widziane z wysokości lecącego samolotu, wygląda nocą jak podzespoły połączone światłowodami, jak mechanizm służący jakiejś wyższej racji. I to jest prawda. To informacja o ludzkim życiu. Miasto – ten żywy organizm, posiada serce, płuca i arterie pulsujące przepływającą krwią, esencją życia – ludzkimi komórkami, oraz sumą i efektem komórek mieszkalnych. W tej sztuce zaczynam opowieść z innej perspektywy i podążam za pewną młoda kobietą, próbującą wpisać się w miasto. Jak wielu z nas. Sztuka nie miała swojej wersji scenicznej, jestem otwarta na pomysły; a została opubliowana w szacownym miejscu https://poledwumiesiecznik.com/?page_id=2375 Fajnej lektury! Miłka O. Malzahn mJAsto POSTACIE: Ona Przechodzień Pani Tereska Miasto Kosz na śmieci Zmięty papierek po batonie Świnka Blok Latarnia Drzwi Miotła […] miasto to środek do celu, jakim jest pewien określony styl życia. Jako takie, może być odzwierciedleniem tego, co w nas najlepsze. Może być wszystkim, czym tylko zapragniemy. A także może się zmienić, i to diametralnie. „Miasto szczęśliwe”, Ch. Montgomery 2015 PROLOG ONA Mapa jest bardzo, bardzo daleko. Widzę plątaninę linii, kolory niewyraźne. Miasto jest punktem, który jeszcze nie urósł. Urośnie, kiedy się zbliżę. Albo kiedy zbliży się miasto. Jeszcze nie wiem, co się stanie. Wysłałam w jego stronę wyraźne „chcę cię poznać” i nie wiem, jak miasto odpowie. Daję mu czas. Daję sobie czas. Miasto nadal jest kropką. Dlatego to ja robię ruch. Mapa nabiera kolorów, drogi wiją się niespokojnie, drzewa szumią, a tafla wody drży niecierpliwie. Kropka rośnie, gęstnieje i poszerza się. Nabiera głębi i wyskakuje do przodu. Miasto jest nieruchome. Miasto jest niesamowicie aktywne. Chcę je poznać. Chcę do środka. Do miasta. A potem już po swojemu, w stronę siły, w kierunku dobra, ciepła, tego, co napędza miasto i – co wyraźnie czuję – jest też we mnie. Rozpoznanie jest tuż za firanką. Rozpoznanie wymaga jedynie większej ilości światła. Ruszam. Wyruszam. Wstaję. Celuję w sam środek. Wprawdzie moja ambicja napędzana jest strachem i determinacją, ale nie mam powrotu. Opuszczone miasta wydają mi się puste, szare, bez życia. A ja chcę żyć. Chcę urosnąć jak miasto. Chcę sama siebie dopełnić tak, jak potrafiło to zrobić miasto złożone z wielu ludzkich żyć. Miasto musi przecież utrzymać trwałość założeń, budynków i snów mieszkańców. Na to trzeba siły. Nie chcę być już szara, zwykła, skurczona – a barwna, klimatyczna, rozrośnięta i wypełniona życiem. Po brzegi. Chcę, żeby moje brzegi współgrały z granicami miasta. Oddycham głęboko. Teraz kupię większą walizkę, spakuję się i zmienię miasto. Mapa odpływa, a ja otwieram oczy. @milka.malzahn ________________________ Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kobiety z kiedyś cz. 3. Punkt obserwacyjny - Urząd Gminy. #251
2024-01-07 11:36:12

Kobiety z kiedyś cz. 3 - watki które prowadzą nas do świata nieistniejącego, ale będącego macierzą, bazą, źródłem teraźniejszości. Punkt obserwacyjny to ówczesny Urząd Gminy. *** Co widzą turyści zwiedzający Białowieżę? No.. umówmy się , przyjeżdżają do puszczy; zanurzają się w dziczy; gapią na żubry bez opamiętania, a potem idą coś zjeść, popatrzeć na kilka zabytków. Pobieżnie zresztą. I tyle. niektórzy widzą Białowieżę w aurze sielskości, do której tej wsi doprawdy dość daleko... Co nie znaczy, że nie było i nie jest ciekawe! Oj było. Oj i jest. O czym świadczy to spojrzenie na lata 70 te i 80 te, ubiegłego wieku, gdy białowieskie kobiety rodziły sobie jak mogli najlepiej. Ważne były rozwijające się zakłady naukowe, ale pora obejrzeć wieś od strony urzędu, tak ważnego jaki była gmina. Kobiety tutaj widziały wieś z innej perspektywy i chociaż tej perspektywy nie mamy na zdjęciach, to w opowieści będzie. Rozmówczyni to niezwykła, wyjątkowa - Pani Teresa. *** Cóż widna Białowieża przeszła do historii, rozbudowuje się nieustannie, niekoniecznie stylowo i ładnie. A kobiety też teraz walczą, niektóre odważnie raczej o inne sprawy, niż mąż, co za babami się ogląda. Skądinąd uniwersalny to jest wątek. Ale czy nadal się trzymają razem w ważnych dla siebie spawach? Bo niektóre rzeczy w tamtych czasach no były inne, a niektóre - zupełnie - nie. A kobiety, kolejne pokolenia wciąż niosą w sobie , nawet niekoniecznie świadomie - prawdy, uprzedzenia, ale i siłę, moc, elastyczność i pomysłowość, zaradność swoich poprzedniczek na rubieży w Białowieży PS. czy elementy tych historii nie wydają CI się choć trochę znajome? muz. purple - music dźwiek - freesoud.org @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wgodzieznatura Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kobiety z kiedyś cz. 3 - watki które prowadzą nas do świata nieistniejącego, ale będącego macierzą, bazą, źródłem teraźniejszości. Punkt obserwacyjny to ówczesny Urząd Gminy. *** Co widzą turyści zwiedzający Białowieżę? No.. umówmy się , przyjeżdżają do puszczy; zanurzają się w dziczy; gapią na żubry bez opamiętania, a potem idą coś zjeść, popatrzeć na kilka zabytków. Pobieżnie zresztą. I tyle. niektórzy widzą Białowieżę w aurze sielskości, do której tej wsi doprawdy dość daleko... Co nie znaczy, że nie było i nie jest ciekawe! Oj było. Oj i jest. O czym świadczy to spojrzenie na lata 70 te i 80 te, ubiegłego wieku, gdy białowieskie kobiety rodziły sobie jak mogli najlepiej. Ważne były rozwijające się zakłady naukowe, ale pora obejrzeć wieś od strony urzędu, tak ważnego jaki była gmina. Kobiety tutaj widziały wieś z innej perspektywy i chociaż tej perspektywy nie mamy na zdjęciach, to w opowieści będzie. Rozmówczyni to niezwykła, wyjątkowa - Pani Teresa. *** Cóż widna Białowieża przeszła do historii, rozbudowuje się nieustannie, niekoniecznie stylowo i ładnie. A kobiety też teraz walczą, niektóre odważnie raczej o inne sprawy, niż mąż, co za babami się ogląda. Skądinąd uniwersalny to jest wątek. Ale czy nadal się trzymają razem w ważnych dla siebie spawach? Bo niektóre rzeczy w tamtych czasach no były inne, a niektóre - zupełnie - nie. A kobiety, kolejne pokolenia wciąż niosą w sobie , nawet niekoniecznie świadomie - prawdy, uprzedzenia, ale i siłę, moc, elastyczność i pomysłowość, zaradność swoich poprzedniczek na rubieży w Białowieży PS. czy elementy tych historii nie wydają CI się choć trochę znajome? muz. purple - music dźwiek - freesoud.org @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wgodzieznatura Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Tęsknota, miejsca których nie ma, a sala kongresowa #250
2024-01-01 16:41:20

Tęsknisz za miejscem którego już nie ma? salę kongresową przywoła Piotr Metz *** Są takie miejsca, których już nie ma, zniknęły  z map tego świata, ale zdążyliśmy je zobaczyć, pobyć, nacieszyć się i teraz trochę tęsknimy. Wakacje dzieciństwa-  każdy ma z tego okresu pewnie przykład miejsca, którego już nie ma; a nawet jeśli jest, to cóż - to nie to. Przypomniałam sobie jednak o punkcie zwrotnym w życiu całego kraju, o sali. którą zdążyłam zobaczyć parę razy, bo szczęśliwie - młoda to nie jestem i w dodatku ze wsi, a onegdaj moja Mama, postanowiła  jednak pokazać dziecku świat. I w Sali kongresowej, a ta sama ma ogromne znaczenie - obejrzałam jako latorośl w środku podstawówki, barwne oraz magiczne widowisko koncertowe zespołu Mazowsze. oficjalna Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca "Mazowsze”   i tak było - oficjalnie: Sala w pałacu kultury zrobiła na mnie też kolosalne wrażenie, krzesełka, wielkość, wiadomo na wsi nie mieliśmy takich sal, oprócz gimnastycznej w szkole chyba. Była elegancka, i miastowa. No baaa. stolica! Potem jazz jamboree, a od 1965 edycje Jazz Jamboree odbywały się taśnie, widziałam kilka edycji w latach 90 tych.  Sala żyła nie tylko muzyką, polska perła wszystkich oficjalnych sal. Rozmawiałam ostatnio z Piotrem Metzem.  Dla niewtajemniczonych: to jest niesamowity człowiek;  dziennikarz muzyczny - Jeden z założycieli  dyrektor muzyczny radia RMF FM RMF FM . W latach 1982–1990 i ponownie od 2005 współpracownik, a w latach 2016–2020 – dyrektor muzyczny Trójki , naczelny miesięcznika Machina a w latach 2006–2009 dyrektor artystyczny Festiwalu w Sopocie Zatem - przenosimy się do Warszawy, a miejscem którego nie ma będzie sala kongresowa. Tak, ta sala. PS. Pałac został przekazany społeczeństwu 21 lipca 1955 roku, a już dzień później w Sali Kongresowej miała miejsce akademia 10 państw satelickich oraz samego ZSRR. Na widowni zasiadło wtedy blisko trzy tysiące osób  Jest przykładem idealnej architektury socrealistycznej inspirowanej klasycyzmem. A miejsca - morfują, zmieniają się , zachowując czasem dla pozoru kształty no i  dobrze Za jakim miejscem którego nie ma - tęsknisz? przypomnij sobie; wróć tam pamięcią A potem wyraź zgodę na tę zmianę, bo już się stała - nie ma tego, czego nie ma. fizycznie, szczególnie w budownictwie Swoją drogą, zamiast trwonić energię na tęsknoty, można rozpęd wykorzystać i pomyśleć nad  stworzeniem miejsca, które będzie miało ‘to coś’, które dla nas będzie kolejną krainą szczęścia. Zatem wspominając koncerty oglądane na sali kongresowej, spokojnie wyruszam na poszukiwanie takiego koncertowego miejsca, które będzie inne, ale i tak zrobi wrażenie. Można w komentarzach podpowiedzieć gdzie może być taka sala, gdzie się wybrać? *** Postaw kawę dla Dziennik Zmian by Miłka Malzahn - buycoffee.to zdjęcie polona.pl [Portret Zofii Kossak, Zygmunta Szatkowskiego, Władysława Jana Grabskiego i Jana Dobraczyńskiego na tle Pałacu Kultury w Warszawie]. oraz Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe *** muz. purple-music.com dźwiękowe efekty - freesoud.org --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Tęsknisz za miejscem którego już nie ma?

salę kongresową przywoła Piotr Metz

***

Są takie miejsca, których już nie ma, zniknęły  z map tego świata, ale zdążyliśmy je zobaczyć, pobyć, nacieszyć się i teraz trochę tęsknimy.

Wakacje dzieciństwa-  każdy ma z tego okresu pewnie przykład miejsca, którego już nie ma; a nawet jeśli jest, to cóż - to nie to. Przypomniałam sobie jednak o punkcie zwrotnym w życiu całego kraju, o sali. którą zdążyłam zobaczyć parę razy, bo szczęśliwie - młoda to nie jestem i w dodatku ze wsi, a onegdaj moja Mama, postanowiła  jednak pokazać dziecku świat. I w Sali kongresowej, a ta sama ma ogromne znaczenie - obejrzałam jako latorośl w środku podstawówki, barwne oraz magiczne widowisko koncertowe zespołu Mazowsze.

oficjalna Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca "Mazowsze” 

 i tak było - oficjalnie: Sala w pałacu kultury zrobiła na mnie też kolosalne wrażenie, krzesełka, wielkość, wiadomo na wsi nie mieliśmy takich sal, oprócz gimnastycznej w szkole chyba.

Była elegancka, i miastowa.

No baaa. stolica!

Potem jazz jamboree, a od 1965 edycje Jazz Jamboree odbywały się taśnie, widziałam kilka edycji w latach 90 tych. 

Sala żyła nie tylko muzyką, polska perła wszystkich oficjalnych sal.

Rozmawiałam ostatnio z Piotrem Metzem. 

Dla niewtajemniczonych: to jest niesamowity człowiek;

 dziennikarz muzyczny - Jeden z założycieli  dyrektor muzyczny radia RMF FM RMF FM. W latach 1982–1990 i ponownie od 2005 współpracownik, a w latach 2016–2020 – dyrektor muzyczny Trójki , naczelny miesięcznika Machina a w latach 2006–2009 dyrektor artystyczny Festiwalu w Sopocie

Zatem - przenosimy się do Warszawy, a miejscem którego nie ma będzie sala kongresowa. Tak, ta sala.

PS. Pałac został przekazany społeczeństwu 21 lipca 1955 roku, a już dzień później w Sali Kongresowej miała miejsce akademia 10 państw satelickich oraz samego ZSRR. Na widowni zasiadło wtedy blisko trzy tysiące osób 

Jest przykładem idealnej architektury socrealistycznej inspirowanej klasycyzmem.

A miejsca - morfują, zmieniają się , zachowując czasem dla pozoru kształty

no i  dobrze

Za jakim miejscem którego nie ma - tęsknisz?

przypomnij sobie; wróć tam pamięcią

A potem wyraź zgodę na tę zmianę, bo już się stała - nie ma tego, czego nie ma. fizycznie, szczególnie w budownictwie

Swoją drogą, zamiast trwonić energię na tęsknoty, można rozpęd wykorzystać i pomyśleć nad  stworzeniem miejsca, które będzie miało ‘to coś’, które dla nas będzie kolejną krainą szczęścia.

Zatem wspominając koncerty oglądane na sali kongresowej, spokojnie wyruszam na poszukiwanie takiego koncertowego miejsca, które będzie inne, ale i tak zrobi wrażenie.

Można w komentarzach podpowiedzieć gdzie może być taka sala, gdzie się wybrać?

*** Postaw kawę dla Dziennik Zmian by Miłka Malzahn - buycoffee.to zdjęcie polona.pl [Portret Zofii Kossak, Zygmunta Szatkowskiego, Władysława Jana Grabskiego i Jana Dobraczyńskiego na tle Pałacu Kultury w Warszawie].

oraz Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

***

muz. purple-music.com dźwiękowe efekty - freesoud.org

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Pisanie, prezent i „wielki z maczugą” #249
2023-12-25 17:12:32

Bardzo ważne jest pisanie, super istotny jest prezent i wszystko przez to, że „wielki z maczugą” nie zawsze bywa kumaty. *** https://buycoffee.to/dziennik.zmian  Jest  ogromna różnica pomiędzy świąteczną kartką napisaną własną ręką, a świąteczny GIF-em wysłanym z tejże okazji. Magda Sadłowska, której ufa w tych sprawach bardzo - namawia do codziennego pisania, bo może to wspierać nie tylko mentalne moce człowieka. Och, pisanie to nie tylko sposób na zapamiętywanie informacji, ale też na wyrażanie siebie, uczuć, myśli i emocji, a przy okazji może się pojawić: •  Poprawa pamięci: pisanie odręczne aktywizuje obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie języka, wizualizację i pamięć.  •  Redukcja stresu; •  większa kreatywności. Pisanie - takie - własną ręką, własnych treści - to świetny sposób na zadbanie o siebie. Odcinek z pisaniem, z prezentem, i „tym wielkim z maczugą” - to piękna noworoczna zachęta do.... *** Informacje o Magdzie i kontakt dla chętnych https://partnergia.pl/magda-profil/ Magdalena (Sadłowska) Murawska: terapeutka w nurcie Analizy Transakcyjnej i ACT, trenerka biznesu od 18 lat, zarządzająca firmą doradczo – szkoleniową przez 15 lat, autorka programu szkoleniowego „Psychologia zdrowia dla pracowników. ochrony zdrowia” (w programie uczestniczyło dotąd ponad 400 pracowników ochrony zdrowia). Obecnie prowadzi praktykę psychologiczną dla osób dorosłych i par. *** https://freesound.org/ Purple Planet Music | Romance Of The Isles (purple-planet.com) @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Bardzo ważne jest pisanie, super istotny jest prezent i wszystko przez to, że „wielki z maczugą” nie zawsze bywa kumaty. *** https://buycoffee.to/dziennik.zmian

 Jest  ogromna różnica pomiędzy świąteczną kartką napisaną własną ręką, a świąteczny GIF-em wysłanym z tejże okazji. Magda Sadłowska, której ufa w tych sprawach bardzo - namawia do codziennego pisania, bo może to wspierać nie tylko mentalne moce człowieka. Och, pisanie to nie tylko sposób na zapamiętywanie informacji, ale też na wyrażanie siebie, uczuć, myśli i emocji, a przy okazji może się pojawić: •  Poprawa pamięci: pisanie odręczne aktywizuje obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie języka, wizualizację i pamięć.  •  Redukcja stresu; •  większa kreatywności. Pisanie - takie - własną ręką, własnych treści - to świetny sposób na zadbanie o siebie. Odcinek z pisaniem, z prezentem, i „tym wielkim z maczugą” - to piękna noworoczna zachęta do.... *** Informacje o Magdzie i kontakt dla chętnych https://partnergia.pl/magda-profil/ Magdalena (Sadłowska) Murawska: terapeutka w nurcie Analizy Transakcyjnej i ACT, trenerka biznesu od 18 lat, zarządzająca firmą doradczo – szkoleniową przez 15 lat, autorka programu szkoleniowego „Psychologia zdrowia dla pracowników. ochrony zdrowia” (w programie uczestniczyło dotąd ponad 400 pracowników ochrony zdrowia). Obecnie prowadzi praktykę psychologiczną dla osób dorosłych i par. *** https://freesound.org/ Purple Planet Music | Romance Of The Isles (purple-planet.com) @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Gość w dom - odcinek wyjątkowy #248
2023-12-12 13:23:05

gość w dom   tekst i głos Miłka Malzahn gościnnie  Barbara Gorolczuk głos+tekst   muz. Wojciech Bura Język gościnności jest językiem gestów, ale próbujemy ubrać tę atmosferę w słowa. Używamy dwóch języków, w tym - dialektu podlaskiego/ I  - to działa. Ta piosenka jest efektem naszego zachwytu tym cudem, jakim są spotkania towarzyskie, wizyty rodzinne, wspólne koleżeńskie kawki. Ileż to emocji wzbudza taka nasza społeczna aktywność, ile powstało memów, anegdot, ile pojawiło się smutków przy wspólnym stole! I ile radości, wzruszeń. Jest co wspominać. I wciąż …wszystko przed nami! Spotkanie, goszczenie kogoś, czy bycie gościem - popatrzmy na ten pozornie zwykły fakt  - z szerszej perspektywy.  To nie tylko sposób na samotność, to uczenia się świata, to poznawanie siebie, oraz  bliskich i dalekich; to niesamowity proces, któremu niniejszym oddajemy cześć! W tym utworze: Basia mówi "po naszemu" ( Barbara Goralczuk* ), ja nadaję - poezją gęstą jak śmietana, Wojtek Bura wykreował tak lekką, przytulną muzykę - że gościnność po prostu rozsadza ramy tego kawałka. Przyda się przed świętami, w trakcie i po. Brzmi cudownie, jest uniwersalnym językiem serdeczności, otwartości, jest ostoją ciepłych uczuć. A my - bardzo, bardzo lubimy to, co nam się nagrało w Studiu Rembrandt PRB (studio też lubimy). Szykują się do tej opowieści nastrojowe obrazy (ciągle mam w głowie stare radziecki klasyki filmowe z lat 70 tych. No wiem... niezbyt to dobre promo, ale siła sentymentu to prawdziwe tsunami!!!!)  Język podlaski- prastary język, którym posługiwali się mieszkańcy pogranicza ziem polskich i ruskich. Mowa powszechnie stosowana we wsiach i małych miasteczkach Podlasia jeszcze do drugiej wojny światowej. Teraz, niestety, zanika. Śpiewna, melodyjna, domowa. Mowa prosta, ale tak skomponowana, że pozwala wyrazić wszystkie uczucia, określić przedmioty i wypowiedzieć myśli. Moja mowa rodzinna, wyniesiona z domu, pierwsza jaka słyszałam z ust matki i babci. Moja ruodna, jaka pływe prosto z sercia. * Barbara Góralczuk - pisarka, poetka, astrolożka, autorka książek "Nadzieja aż po horyzont", “Miód”, tomu wierszy "Na porozi" (Na progu) napisanego w gwarze podlaskiej. Wiersze zapisano alfabetem łacińskim i cyrylicą. Pracuje nad kolejną powieścią. Jest autorką bajek i wierszy, publikowanych w języku polskim i białoruskim. Pisze przede wszystkim o Podlasiu. *** Dzięki uprzejmości Polskiego Radia Białystok mogliśmy skorzystać ze studia nagrań Rembrandt na korzystnych warunkach Duet Miłka Malzahn & Wojtek Bura to oczywiście: Miłka Malzahn - głos, oraz autorka 8 książek fabularnych, trzech albumów muzycznych, wielu tekstów dziennikarskich; Filozofka, specjalistka od mistyków (doktorat z rosyjskiej myśli metafizycznej), miłośniczka teatru, autorka tysiąca wywiadów, rozmów, piosenek i wierszy  https://www.milkamalzahn.pl/biorgafia-milka-malzahn/ Wojciech Bura - muzyk, realizator dźwięku, pracował przy produkcjach muzycznych w Polsce i w Londynie. W swoim oryginalnym, wiejskim domu posiada w kuchni bazę pomysłów brzmieniowych - wiejskie studio nagrań, współpracuje z lokalnymi twórcami.  --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

gość w dom

  tekst i głos Miłka Malzahn

gościnnie  Barbara Gorolczuk głos+tekst

  muz. Wojciech Bura

Język gościnności jest językiem gestów, ale próbujemy ubrać tę atmosferę w słowa. Używamy dwóch języków, w tym - dialektu podlaskiego/ I  - to działa.

Ta piosenka jest efektem naszego zachwytu tym cudem, jakim są spotkania towarzyskie, wizyty rodzinne, wspólne koleżeńskie kawki. Ileż to emocji wzbudza taka nasza społeczna aktywność, ile powstało memów, anegdot, ile pojawiło się smutków przy wspólnym stole! I ile radości, wzruszeń. Jest co wspominać. I wciąż …wszystko przed nami!

Spotkanie, goszczenie kogoś, czy bycie gościem - popatrzmy na ten pozornie zwykły fakt  - z szerszej perspektywy. 

To nie tylko sposób na samotność, to uczenia się świata, to poznawanie siebie, oraz  bliskich i dalekich; to niesamowity proces, któremu niniejszym oddajemy cześć!

W tym utworze:

Basia mówi "po naszemu" (Barbara Goralczuk*), ja nadaję - poezją gęstą jak śmietana, Wojtek Bura wykreował tak lekką, przytulną muzykę - że gościnność po prostu rozsadza ramy tego kawałka. Przyda się przed świętami, w trakcie i po. Brzmi cudownie, jest uniwersalnym językiem serdeczności, otwartości, jest ostoją ciepłych uczuć. A my - bardzo, bardzo lubimy to, co nam się nagrało w Studiu Rembrandt PRB (studio też lubimy). Szykują się do tej opowieści nastrojowe obrazy (ciągle mam w głowie stare radziecki klasyki filmowe z lat 70 tych. No wiem... niezbyt to dobre promo, ale siła sentymentu to prawdziwe tsunami!!!!) 

Język podlaski- prastary język, którym posługiwali się mieszkańcy pogranicza ziem polskich i ruskich. Mowa powszechnie stosowana we wsiach i małych miasteczkach Podlasia jeszcze do drugiej wojny światowej. Teraz, niestety, zanika. Śpiewna, melodyjna, domowa. Mowa prosta, ale tak skomponowana, że pozwala wyrazić wszystkie uczucia, określić przedmioty i wypowiedzieć myśli. Moja mowa rodzinna, wyniesiona z domu, pierwsza jaka słyszałam z ust matki i babci. Moja ruodna, jaka pływe prosto z sercia.

* Barbara Góralczuk - pisarka, poetka, astrolożka, autorka książek "Nadzieja aż po horyzont", “Miód”, tomu wierszy "Na porozi" (Na progu) napisanego w gwarze podlaskiej. Wiersze zapisano alfabetem łacińskim i cyrylicą. Pracuje nad kolejną powieścią. Jest autorką bajek i wierszy, publikowanych w języku polskim i białoruskim. Pisze przede wszystkim o Podlasiu.

***

Dzięki uprzejmości Polskiego Radia Białystok mogliśmy skorzystać ze studia nagrań Rembrandt na korzystnych warunkach

Duet Miłka Malzahn & Wojtek Bura to oczywiście:

Miłka Malzahn - głos, oraz autorka 8 książek fabularnych, trzech albumów muzycznych, wielu tekstów dziennikarskich; Filozofka, specjalistka od mistyków (doktorat z rosyjskiej myśli metafizycznej), miłośniczka teatru, autorka tysiąca wywiadów, rozmów, piosenek i wierszy  https://www.milkamalzahn.pl/biorgafia-milka-malzahn/

Wojciech Bura - muzyk, realizator dźwięku, pracował przy produkcjach muzycznych w Polsce i w Londynie. W swoim oryginalnym, wiejskim domu posiada w kuchni bazę pomysłów brzmieniowych - wiejskie studio nagrań, współpracuje z lokalnymi twórcami. 

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Czy jurodiwi tu istnieją? #247
2023-12-03 17:45:26

Niby proste pytanie: czy jurodiwi tu istnieją, ale nie wiem od czego zacząć? Czasem wydarzają się tak abstrakcyjne spotkania, że padają znienacka pytania – które są w stanie wstrząsnąć światem. A kluczowe pytanie zadał starszy pan, było to w sali domu kultury w Kleszczelach, gdzie odbywało się spotkanie z mieszkańcami, dotyczące postaci przedwojennego i powojennego fotografa. Jego dorobek znaleziono na strychu, w trocinach. A zdjęcia okazały się niesamowite pod wieloma względami. Tego wieczora przywoływano jego historię, historię malutkiej miejscowości na Podlasiu – Kleszczel, spoglądano na twarze mieszkańców sprzed wielu, wielu lat i to było zajmujące. PS .Według danych statystycznych, przed II wojną światową Kleszczele miały około 3 000 mieszkańców, z czego większość stanowili Żydzi W wyniku wojny i Holocaustu liczba ludności znacznie spadła, a po wojnie miasto zostało zdegradowane do rangi wsi W 2022 roku Kleszczele liczyły 1 075 mieszkańców, z czego 50,9% stanowiły kobiety, a 49,1% mężczyźni Kleszczele są więc jednym z najszybciej wyludniających się miast w Polsce .***wiem, że tak jak ja mnóstwo osób lubi patrzeć na stare fotografie nie tylko osobiste, rodzinne. Wiem, bo należę do grup facebookowych typu – fotografia przedwojenna...etc...i tam są tysiące ludzie, traktujących te obrazy z przeszłości hm.. rozmaicie. Ale o tym - może innym razem. Tymczasem podczas wartko płynącej opowieści o fotografie Jerzym Kostko i o jego kleszczelowskich modelach i modelkach - nagle z sali padło to pytanie. (zdjęcia Jerzego Kostko znajdziesz na stronie albom.pl) ***Tradycja wieszczów, tzw. jurodiwych, proroków tu na wschodzie Polski jest bardzo stara i ma swoje korzenie w kulturze słowiańskiej, ale i chrześcijańskiej. Po prostu tych osobowości nie dało się pozbyć z pamięci udzie, z ceremonii, z wydarzeń. Więc chrześcijaństwo na tych ziemiach jakoś to zaadaptowało. Jurodiwi to ludzie, którzy naśladując Chrystusa – tego zgodnego z twardą wersją przekazu - , dobrowolnie przyjmowali ubóstwo, cierpienie, poniżenie i szaleństwo – bo tak byli odbierani przez spolecznosci. Oni zaś byli bliżej Boga i przekazywali jego wolę ludziom. Jurodiwi często mieli dar proroctwa, uzdrawiania, czytania w myślach i dokonywania tzw cudów. Ale Byli i szanowani i czczeni przez lud, i także prześladowani i wyśmiewani przez władzę i kościółTradycja ta była szczególnie silna w Rosji, gdzie jurodiwi byli nazywani "głupimi dla Chrystusa" i uważani za świętych. Wśród nich byli m.in. św. Bazyli Wielki, św. Ksenia Piotrowska, św. Jan Moskiewski, św. Prokopij Ustiugski i . W Polsce tradycja ta była mniej znana ale również istniały postacie jurodiwych, a tu na Podasiue wielu kojarzy Eliasza, Dobra Eliasza/Iliasza Klimowicza – „proroka Ilji” – rozpoczynający swoje nauki Grzybowszczyźnie Starej, potem w Wierszalinie. Mówią, że teraz tradycja jurodiwych jest już prawie wymarła, bo współczesny świat nie rozumie i takiej postawy życia. Ale, czy na pewno? @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Niby proste pytanie: czy jurodiwi tu istnieją, ale nie wiem od czego zacząć? Czasem wydarzają się tak abstrakcyjne spotkania, że padają znienacka pytania – które są w stanie wstrząsnąć światem.

A kluczowe pytanie zadał starszy pan, było to w sali domu kultury w Kleszczelach, gdzie odbywało się spotkanie z mieszkańcami, dotyczące postaci przedwojennego i powojennego fotografa. Jego dorobek znaleziono na strychu, w trocinach.

A zdjęcia okazały się niesamowite pod wieloma względami. Tego wieczora przywoływano jego historię, historię malutkiej miejscowości na Podlasiu – Kleszczel, spoglądano na twarze mieszkańców sprzed wielu, wielu lat i to było zajmujące.

PS.Według danych statystycznych, przed II wojną światową Kleszczele miały około 3 000 mieszkańców, z czego większość stanowili Żydzi W wyniku wojny i Holocaustu liczba ludności znacznie spadła, a po wojnie miasto zostało zdegradowane do rangi wsi W 2022 roku Kleszczele liczyły 1 075 mieszkańców, z czego 50,9% stanowiły kobiety, a 49,1% mężczyźni Kleszczele są więc jednym z najszybciej wyludniających się miast w Polsce

.***wiem, że tak jak ja mnóstwo osób lubi patrzeć na stare fotografie nie tylko osobiste, rodzinne. Wiem, bo należę do grup facebookowych typu – fotografia przedwojenna...etc...i tam są tysiące ludzie, traktujących te obrazy z przeszłości hm.. rozmaicie. Ale o tym - może innym razem. Tymczasem podczas wartko płynącej opowieści o fotografie Jerzym Kostko i o jego kleszczelowskich modelach i modelkach - nagle z sali padło to pytanie. (zdjęcia Jerzego Kostko znajdziesz na stronie albom.pl)

***Tradycja wieszczów, tzw. jurodiwych, proroków tu na wschodzie Polski jest bardzo stara i ma swoje korzenie w kulturze słowiańskiej, ale i chrześcijańskiej. Po prostu tych osobowości nie dało się pozbyć z pamięci udzie, z ceremonii, z wydarzeń. Więc chrześcijaństwo na tych ziemiach jakoś to zaadaptowało. Jurodiwi to ludzie, którzy naśladując Chrystusa – tego zgodnego z twardą wersją przekazu - , dobrowolnie przyjmowali ubóstwo, cierpienie, poniżenie i szaleństwo – bo tak byli odbierani przez spolecznosci. Oni zaś byli bliżej Boga i przekazywali jego wolę ludziom. Jurodiwi często mieli dar proroctwa, uzdrawiania, czytania w myślach i dokonywania tzw cudów. Ale Byli i szanowani i czczeni przez lud, i także prześladowani i wyśmiewani przez władzę i kościółTradycja ta była szczególnie silna w Rosji, gdzie jurodiwi byli nazywani "głupimi dla Chrystusa" i uważani za świętych. Wśród nich byli m.in. św. Bazyli Wielki, św. Ksenia Piotrowska, św. Jan Moskiewski, św. Prokopij Ustiugski i . W Polsce tradycja ta była mniej znana ale również istniały postacie jurodiwych, a tu na Podasiue wielu kojarzy Eliasza, Dobra Eliasza/Iliasza Klimowicza – „proroka Ilji” – rozpoczynający swoje nauki Grzybowszczyźnie Starej, potem w Wierszalinie.

Mówią, że teraz tradycja jurodiwych jest już prawie wymarła, bo współczesny świat nie rozumie i takiej postawy życia.

Ale, czy na pewno? @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kobiety z Kiedyś cz. 2 - między nauką, a stołem. Białowieża #246
2023-11-23 15:04:25

Oto pojawiająsię Kobiety z Kiedyś cz. 2! Lądujemy tym razem między nauką, a stołem. Zastawionym. Niekiedy suto. Białowieża okresu PRL-u. Kiedyś kobietom było trudniej codzienność: kuchnię, ogrzewanie, zaopatrzenie, inne ambicje też nie zawsze były wspierane, ale było ciekawie. Nie mniej niż dziś. Zatem - jak funkcjonowały młode kobiety na podlaskiej wsi, jednocześnie pracując naukowo? A było to możliwie w niewielu miejscach w Polsce. Białowieża, szczęśliwie, należała to takich wyjątkowych wsi. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 1970 roku Białowieża liczyła 2 670 mieszkańców. Większość z nich zajmowała się leśnictwem, rolnictwem, uprawiano głównie zboża, ziemniaki, buraki cukrowe i warzywa, ale ziemie były i są naprawdę kiepskie. Krowy, konie wypasano na łąkach i także w lesie, co miało wpływ na strukturę i skład gatunkowy drzewostanu. Ale w latach 70. XX wieku widoczny był spadek znaczenia rolnictwa w Białowieży, odkrywać zaczęto turystyczna stronę wsi, oraz jej naukowe oblicze. To oblicze interesuje nas szczególnie, bo dotyczy kobiet, które tu robiły naukową karierę,, ogarniały rodzinę i prowadziły ciekawe życie towarzyskie. W ogóle zasady życia towarzyskiego w PRL-u kojarzymy z dniem kobiet prawda? Te goździki i rajstopy - w zakładach pracy! Także zakładach pracy naukowej :). *** Przyglądam się białowieskiemu życiu rozrywkowemu, na swój sposób :) - w latach 70 i 80 tych. Zatem wiele, wiele lat później, czyli w naszym “teraz”, przy kawie, w późne popołudnie rozmawiają prof. Małgorzata Krasińska, prof. Elżbieta Malzahn, a ja dzielnie manewruję mikrofonem. muz. purple-music @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillou t Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Oto pojawiająsię Kobiety z Kiedyś cz. 2! Lądujemy tym razem między nauką, a stołem. Zastawionym. Niekiedy suto. Białowieża okresu PRL-u. Kiedyś kobietom było trudniej codzienność: kuchnię, ogrzewanie, zaopatrzenie, inne ambicje też nie zawsze były wspierane, ale było ciekawie. Nie mniej niż dziś. Zatem - jak funkcjonowały młode kobiety na podlaskiej wsi, jednocześnie pracując naukowo? A było to możliwie w niewielu miejscach w Polsce. Białowieża, szczęśliwie, należała to takich wyjątkowych wsi. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 1970 roku Białowieża liczyła 2 670 mieszkańców. Większość z nich zajmowała się leśnictwem, rolnictwem, uprawiano głównie zboża, ziemniaki, buraki cukrowe i warzywa, ale ziemie były i są naprawdę kiepskie. Krowy, konie wypasano na łąkach i także w lesie, co miało wpływ na strukturę i skład gatunkowy drzewostanu. Ale w latach 70. XX wieku widoczny był spadek znaczenia rolnictwa w Białowieży, odkrywać zaczęto turystyczna stronę wsi, oraz jej naukowe oblicze.

To oblicze interesuje nas szczególnie, bo dotyczy kobiet, które tu robiły naukową karierę,, ogarniały rodzinę i prowadziły ciekawe życie towarzyskie. W ogóle zasady życia towarzyskiego w PRL-u kojarzymy z dniem kobiet prawda? Te goździki i rajstopy - w zakładach pracy! Także zakładach pracy naukowej :). *** Przyglądam się białowieskiemu życiu rozrywkowemu, na swój sposób :) - w latach 70 i 80 tych. Zatem wiele, wiele lat później, czyli w naszym “teraz”, przy kawie, w późne popołudnie rozmawiają prof. Małgorzata Krasińska, prof. Elżbieta Malzahn, a ja dzielnie manewruję mikrofonem. muz. purple-music @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kończymy erę "nie mam siły i głosu" #245
2023-11-15 15:16:51

Ponieważ kończymy erę "nie mam siły i głosu", zaczynamy głosem robić różne cuda :). Nie tylko dla urody wokalu, ale dla sprawnej komunikacji. I takiej życiowej czułości. Asia Pyrek tu śpiewa, ale opowiada o swoich wieloletnich doświadczeniach. A ponieważ uwielbiam jej słuchać, to się dzielę ;) A głos, taki z głębi ciała - to sama mądrość, oraz radość. I przyda się do tego szczypta wiedzy. Mówiono Ci w dzieciństwie: "dzieci i ryby głosu nie mają"? Mi - owszem. i może dlatego mówię zawodowo :). Czasem głos innych staje się ważniejszy niż własny, a przecież - najbliżej nas jest nasze brzmienie i to jest szalenie ważne. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Ponieważ kończymy erę "nie mam siły i głosu", zaczynamy głosem robić różne cuda :). Nie tylko dla urody wokalu, ale dla sprawnej komunikacji. I takiej życiowej czułości. Asia Pyrek tu śpiewa, ale opowiada o swoich wieloletnich doświadczeniach. A ponieważ uwielbiam jej słuchać, to się dzielę ;) A głos, taki z głębi ciała - to sama mądrość, oraz radość. I przyda się do tego szczypta wiedzy. Mówiono Ci w dzieciństwie: "dzieci i ryby głosu nie mają"? Mi - owszem. i może dlatego mówię zawodowo :). Czasem głos innych staje się ważniejszy niż własny, a przecież - najbliżej nas jest nasze brzmienie i to jest szalenie ważne. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kobiety z Kiedyś - między nauką, a prozą życia (Białowieża) #244
2023-11-08 09:13:54

Kobiety z Kiedyś - między nauką, a prozą życia (Białowieża) Wstęp Kiedyś to były kobiety! I nie wcale trzeba się cofać do pradziejów i do królowej Jadwigi, żeby zrozumieć fenomen naukowego życia, które toczyć się może na podlaskiej wsi, w surowych warunkach w kobiecym stylu. Przenieśmy się w lata 70-te, 80-te, no… mniej więcej. A historię kobiet, które tworzyły życie naukowe w Białowieży zacznę od życia życiem żubra czyli od mężczyzny. Bo przy rozmowie na ten temat nagle objawiła się ta wspaniała, barwna, zaskakująco inspirująca przestrzeń. W tej przestrzeni toczyło się życie, o którym mało kto teraz wie. W puszczy białowieskiej, przy granicy, było i nadal jest miejsce nastawiona na korzystanie z dóbr leśnych i…. Niesamowite pod względem naukowym. Pamiętam tamtą intensywność bardzo dobrze, bo to moja wieś. I opowieść będzie nieformalną wycieczką nie tyle do laboratoriów i przyczółków pracy naukowej, co do kuchni, do spotkań towarzyskich, do ścieżek, którymi prywatnie i nie na pokaz chadzało się w tamtych czasach. Oczywiście wiele osób kojarzy prof. Simonę Kossak, ale Simona (mogę mówić tak bez tytułów, bo akurat była moją matką chrzestną, a tę lekko dziwaczną ceremonią wciąż pamiętam, więc Białowieżę tamtych czasów tworzyła nie tylko ona i nie tylko Leszek Wilczek. To całe grono bardzo niebanalnych person i osobowości. To pokolenie, które odchodzi. i dlatego warto o tym opowiadać już teraz zaraz z czego zdałam sobie sprawę, rozmawiając o książce, podsumowującej życie Zbyszka Krasińskiego (tak mówili moi rodzice, tak mi w uszach to brzmi więc wybaczyć taką bezpośredniość). To był do naukowiec, pracownika Białowieskiego Parku Narodowego, który przez kilkadziesiąt lat współpracował z Instytutem Biologii Ssaków PAN, prowadząc wspólnie z swoją żoną Małgosią ( tu tez nie będę oficjalna, bo i nie myślę oficjalnie kiedy wracam pamięcią do rozmów rodziców przy kuchennym stole - zatem państwo Krasińscy prowadzili badania nad historią i ekologią żubra. Życie życiem żubra - to się im (mniej więcej) przytrafiło. A teraz Siedziałyśmy sobie przy stole w kuchni, Pani Małgosia, moja mama i ja, pochylona nad okłdką “Życie obok Żubrów”, książką która doczekała się publikacji już po śmierci pana Zbyszka. tak przywołujemy ‘Kobiety z Kiedyś”, ale po kolei to to jak to wtedy było z żubrami? *** Tamta wieś, trochę nietypowa, ale tworząca dość typowe dla tamtych czasów środowisko dla aktywnych, odważnych, pomysłowych, zaangażowanych w badanie natury - kobiet. A w 1970 roku w Białowieży było pięć placówek naukowych • Białowieska Stacja Geobotaniczna Uniwersytetu Warszawskiego, • Europejskie Centrum Lasów Naturalnych Instytutu Badawczego Leśnictwa, • Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk • Pracownia Naukowa Białowieskiego Parku Narodowego, która prowadziła badania z zakresu obsługi stacji klimatycznej II rzędu, ekologii płazów, ekologii żubra, struktury i dynamiki lasu naturalnego, flory i ekologii roślin • Zakład Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk, który prowadził badania z zakresu ekologii i ochrony ssaków, takich jak wilk, ryś, łasica, borsuk, kuna, lis, zając, sarna, jeleń, dzik, łoś, żubr, badania genetyczne, fizjologiczne, anatomia i morfologia *** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kobiety z Kiedyś - między nauką, a prozą życia (Białowieża) Wstęp Kiedyś to były kobiety! I nie wcale trzeba się cofać do pradziejów i do królowej Jadwigi, żeby zrozumieć fenomen naukowego życia, które toczyć się może na podlaskiej wsi, w surowych warunkach w kobiecym stylu. Przenieśmy się w lata 70-te, 80-te, no… mniej więcej. A historię kobiet, które tworzyły życie naukowe w Białowieży zacznę od życia życiem żubra czyli od mężczyzny. Bo przy rozmowie na ten temat nagle objawiła się ta wspaniała, barwna, zaskakująco inspirująca przestrzeń. W tej przestrzeni toczyło się życie, o którym mało kto teraz wie. W puszczy białowieskiej, przy granicy, było i nadal jest miejsce nastawiona na korzystanie z dóbr leśnych i…. Niesamowite pod względem naukowym. Pamiętam tamtą intensywność bardzo dobrze, bo to moja wieś. I opowieść będzie nieformalną wycieczką nie tyle do laboratoriów i przyczółków pracy naukowej, co do kuchni, do spotkań towarzyskich, do ścieżek, którymi prywatnie i nie na pokaz chadzało się w tamtych czasach. Oczywiście wiele osób kojarzy prof. Simonę Kossak, ale Simona (mogę mówić tak bez tytułów, bo akurat była moją matką chrzestną, a tę lekko dziwaczną ceremonią wciąż pamiętam, więc Białowieżę tamtych czasów tworzyła nie tylko ona i nie tylko Leszek Wilczek. To całe grono bardzo niebanalnych person i osobowości. To pokolenie, które odchodzi. i dlatego warto o tym opowiadać już teraz zaraz z czego zdałam sobie sprawę, rozmawiając o książce, podsumowującej życie Zbyszka Krasińskiego (tak mówili moi rodzice, tak mi w uszach to brzmi więc wybaczyć taką bezpośredniość). To był do naukowiec, pracownika Białowieskiego Parku Narodowego, który przez kilkadziesiąt lat współpracował z Instytutem Biologii Ssaków PAN, prowadząc wspólnie z swoją żoną Małgosią ( tu tez nie będę oficjalna, bo i nie myślę oficjalnie kiedy wracam pamięcią do rozmów rodziców przy kuchennym stole - zatem państwo Krasińscy prowadzili badania nad historią i ekologią żubra. Życie życiem żubra - to się im (mniej więcej) przytrafiło. A teraz Siedziałyśmy sobie przy stole w kuchni, Pani Małgosia, moja mama i ja, pochylona nad okłdką “Życie obok Żubrów”, książką która doczekała się publikacji już po śmierci pana Zbyszka. tak przywołujemy ‘Kobiety z Kiedyś”, ale po kolei to to jak to wtedy było z żubrami? *** Tamta wieś, trochę nietypowa, ale tworząca dość typowe dla tamtych czasów środowisko dla aktywnych, odważnych, pomysłowych, zaangażowanych w badanie natury - kobiet. A w 1970 roku w Białowieży było pięć placówek naukowych • Białowieska Stacja Geobotaniczna Uniwersytetu Warszawskiego, • Europejskie Centrum Lasów Naturalnych Instytutu Badawczego Leśnictwa, • Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk • Pracownia Naukowa Białowieskiego Parku Narodowego, która prowadziła badania z zakresu obsługi stacji klimatycznej II rzędu, ekologii płazów, ekologii żubra, struktury i dynamiki lasu naturalnego, flory i ekologii roślin • Zakład Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk, który prowadził badania z zakresu ekologii i ochrony ssaków, takich jak wilk, ryś, łasica, borsuk, kuna, lis, zając, sarna, jeleń, dzik, łoś, żubr, badania genetyczne, fizjologiczne, anatomia i morfologia *** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian


--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Krakanie. A o czym to jest dla Ciebie? #243
2023-10-30 11:57:48

Czy podoba Ci się Krakanie? A o czym to jest dla Ciebie? Nie kracz nie kracz… ale i tak czasem myślę, że coś wykrakałam. Niedawno nagrywałam w domu rozmowę z Marysią Dek, świetną ilustratorką, polecam jej książki dla dzieci, rozmawiałyśmy o inspiracjach przyrodniczych i nagle, nie krakanie, ale rozszalałe kocię zaburzyło nam człowiecze rozmowy. I to poniekąd było o tym, jak brzmi natura w ludzkim środowisku. Wróćmy do krakania. Przemierzając miasto, pod szpitalem, wieczorem weszłam w stado wron, które zaskoczone moim pojawianiem się, bo okolica spokojna, nagle wzleciały w niebo. Kracząc niemiłosiernie. Pod szpitale, więc od razu zastanowiłam się nad tym jak interpretujemy krakanie z miauczeniem kotka nie ma takiego kłopotu, chociaż określenie, że ktoś nie mówi, a miauczy - nie jest pochlebne, jako miauczenie było synonimem żałości jakiejś…. a krakanie - złowrogie są tu skojarzenia , złowrogie… Krakanie kojarzy się ze złymi przeczuciami i ponurą atmosferą. Wiele kultur i mitologii nadawało wronom symboliczne znaczenie, związane z magią, śmiercią, wojną czy mądrością. Jednak czy krakania musimy słuchać przez filtry cudzych przekonań? Ewentualnie mitów. Swoją drogą - bardzo ciekawych: • Krakanie wron to znak, że jesteś otoczony przez inteligentne i ciekawe zwierzęta. Wrony należą do najbardziej inteligentnych ptaków, potrafią rozwiązywać problemy, używać narzędzi, naśladować głosy i komunikować się ze sobą. • Krakanie wron to znak, że jesteś świadkiem niezwykłych zjawisk przyrody. • Krakanie to znak, że jesteś częścią bogatej historii i kultury ludzkości. Wrony od dawna były obecne w literaturze, sztuce, religii i folklorze wielu narodów i cywilizacji, jako symbole bogów, bohaterów, proroków i poetów. Hejże - Krakanie to także dźwięk pełen życia, mądrości i piękna!. PS. W mitologii greckiej wrona była pierwotnie białym ptakiem, który był ulubieńcem boga Apollina. Jednak pewnego razu wrona zdradziła Apollina, donosząc mu o niewierności jego kochanki Koronis. W mitologii nordyckiej kruki były towarzyszami boga Odyna, który nosił je na ramionach. Ich imiona to Hugin (myśl) i Munin (pamięć). Codziennie Odyn wysyłał je do odkrywania świata, a gdy wracały, opowiadały mu wszystko, co się wydarzyło. Krakanie kruków symbolizowało więc mądrość i wiedzę . A legendach celtyckich wrona była związana z boginią Morrigan, która była opiekunką wojny, śmierci i losu. Zaś w folklorze japońskim wrona była uważana za posłańca boga słońca Amaterasu. *** efekty https://freesound.org/ muz. purple-music @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Czy podoba Ci się Krakanie? A o czym to jest dla Ciebie? Nie kracz nie kracz… ale i tak czasem myślę, że coś wykrakałam. Niedawno nagrywałam w domu rozmowę z Marysią Dek, świetną ilustratorką, polecam jej książki dla dzieci, rozmawiałyśmy o inspiracjach przyrodniczych i nagle, nie krakanie, ale rozszalałe kocię zaburzyło nam człowiecze rozmowy. I to poniekąd było o tym, jak brzmi natura w ludzkim środowisku. Wróćmy do krakania. Przemierzając miasto, pod szpitalem, wieczorem weszłam w stado wron, które zaskoczone moim pojawianiem się, bo okolica spokojna, nagle wzleciały w niebo. Kracząc niemiłosiernie. Pod szpitale, więc od razu zastanowiłam się nad tym jak interpretujemy krakanie z miauczeniem kotka nie ma takiego kłopotu, chociaż określenie, że ktoś nie mówi, a miauczy - nie jest pochlebne, jako miauczenie było synonimem żałości jakiejś…. a krakanie - złowrogie są tu skojarzenia , złowrogie… Krakanie kojarzy się ze złymi przeczuciami i ponurą atmosferą. Wiele kultur i mitologii nadawało wronom symboliczne znaczenie, związane z magią, śmiercią, wojną czy mądrością. Jednak czy krakania musimy słuchać przez filtry cudzych przekonań? Ewentualnie mitów. Swoją drogą - bardzo ciekawych: • Krakanie wron to znak, że jesteś otoczony przez inteligentne i ciekawe zwierzęta. Wrony należą do najbardziej inteligentnych ptaków, potrafią rozwiązywać problemy, używać narzędzi, naśladować głosy i komunikować się ze sobą. • Krakanie wron to znak, że jesteś świadkiem niezwykłych zjawisk przyrody. • Krakanie to znak, że jesteś częścią bogatej historii i kultury ludzkości. Wrony od dawna były obecne w literaturze, sztuce, religii i folklorze wielu narodów i cywilizacji, jako symbole bogów, bohaterów, proroków i poetów. Hejże - Krakanie to także dźwięk pełen życia, mądrości i piękna!. PS. W mitologii greckiej wrona była pierwotnie białym ptakiem, który był ulubieńcem boga Apollina. Jednak pewnego razu wrona zdradziła Apollina, donosząc mu o niewierności jego kochanki Koronis. W mitologii nordyckiej kruki były towarzyszami boga Odyna, który nosił je na ramionach. Ich imiona to Hugin (myśl) i Munin (pamięć). Codziennie Odyn wysyłał je do odkrywania świata, a gdy wracały, opowiadały mu wszystko, co się wydarzyło. Krakanie kruków symbolizowało więc mądrość i wiedzę . A legendach celtyckich wrona była związana z boginią Morrigan, która była opiekunką wojny, śmierci i losu. Zaś w folklorze japońskim wrona była uważana za posłańca boga słońca Amaterasu. *** efekty https://freesound.org/ muz. purple-music @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie