Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości; Tak, co jest mega poetyckie. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu horyzontów, otwieraniu oczu poprzez uszy, zauważaniu małych, a wielkich historii. Bywa zaskakująco, bywają frapujący goście i to nie jest tradycyjne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - to wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny


Odcinki od najnowszych:

Gdy śmierć depcze po piętach. #211
2023-01-27 15:10:31

Gdy śmierć depcze po piętach. Śmierć deptała mi po pietach, w zasadzie wszystkim nam depcze z mniejszą albo większą częstotliwością. Ale ostatnio nadepnęła mi na serce i  postanowiłam się jej przyjrzeć z bliska. Odchodzeniu. Żalowi, tęsknocie. Pomyślałam o ostatniej drodze, o sygnałówkach brzmiących jak surmy bojowe, o cichym śnie i o marzeniach, na które nie starczyło czasu. Jak się te wszystkie luźne impresje zbierze do kupy, to się okazuje, że w zasadzie mało co jest ważniejsze niż wolność, realizacja własnej drogi, i takie tam… fundamentalne, humanistyczna, a niedoceniane kwestia. Żadna ekonomia. Żadna matematyka. Żadne obowiązki wobec ojczyzny. No, jeszcze kiedyś do tego wrócę, jeśli śmierć nie nadepnie na mnie całościowo. Ale pewnego razu rozmawiałam z Andrzejem Sikorowskim, artystą krakowskim, doświadczonym, wrażliwym niebotycznie, jego teksty jego piosenek są mądre jak on sam i dlatego warto go posłuchać, odkurzyć taki punkt widzenia Andrzej Sikorowski mówi w dźwięku :) i nic to jaśniejsze wygrywa z tym ciemniejszym, bo tak to powinno być i tyko nad tym warto pracować, pochylić się,  wrażać w bycie tu, na ziemi. Życie się nie kończy, tyko zmienia formę i my w tym życiu pełnym reguł, zakazów, nakazów, pieczątek, danych w telefonie, Rodo, wykresów i planów aktywności google -  na tyj płaszczyźnie realizujemy się tylko częściowo. Resztą jest zagadną I ta zagadka należy do jaśniejszej strony egzystencji. No dobrze. Śmierć może deptać mi po piętach, a ja i tak pójdę tam gdzie chcę. I z kim chcę. I jak chcę. A ty? ps. po tej jasnej stronie bywa też czarna kawa, można mi tę kawę postawić, link https://buycoffee.to/dziennik.zmian Wyrazy wdzięczności. Muz. www.purple-planet.com --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Gdy śmierć depcze po piętach.

Śmierć deptała mi po pietach, w zasadzie wszystkim nam depcze z mniejszą albo większą częstotliwością. Ale ostatnio nadepnęła mi na serce i  postanowiłam się jej przyjrzeć z bliska. Odchodzeniu. Żalowi, tęsknocie. Pomyślałam o ostatniej drodze, o sygnałówkach brzmiących jak surmy bojowe, o cichym śnie i o marzeniach, na które nie starczyło czasu.

Jak się te wszystkie luźne impresje zbierze do kupy, to się okazuje, że w zasadzie mało co jest ważniejsze niż wolność, realizacja własnej drogi, i takie tam… fundamentalne, humanistyczna, a niedoceniane kwestia. Żadna ekonomia. Żadna matematyka. Żadne obowiązki wobec ojczyzny.

No, jeszcze kiedyś do tego wrócę, jeśli śmierć nie nadepnie na mnie całościowo.

Ale pewnego razu rozmawiałam z Andrzejem Sikorowskim, artystą krakowskim, doświadczonym, wrażliwym niebotycznie, jego teksty jego piosenek są mądre jak on sam i dlatego warto go posłuchać, odkurzyć taki punkt widzenia

Andrzej Sikorowski mówi w dźwięku :)

i nic to jaśniejsze wygrywa z tym ciemniejszym, bo tak to powinno być i tyko nad tym warto pracować, pochylić się,  wrażać w bycie tu, na ziemi.

Życie się nie kończy, tyko zmienia formę i my w tym życiu pełnym reguł, zakazów, nakazów, pieczątek, danych w telefonie, Rodo, wykresów i planów aktywności google -  na tyj płaszczyźnie realizujemy się tylko częściowo.

Resztą jest zagadną

I ta zagadka należy do jaśniejszej strony egzystencji.

No dobrze.

Śmierć może deptać mi po piętach, a ja i tak pójdę tam gdzie chcę. I z kim chcę. I jak chcę.

A ty?

ps. po tej jasnej stronie bywa też czarna kawa, można mi tę kawę postawić, link https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Wyrazy wdzięczności.

Muz. www.purple-planet.com

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Sto lat…. Ale jakich? #210
2023-01-20 13:28:33

Sto lat…. Ale jakich? Mój bardzo mądry i życiowo ogarnięty kolega Piotrek powiedział mi ostatnio – słuchaj, spotykam się z oznakami starości i naprawdę – po co mamy sobie życzyć po 100 lat?  A ponieważ też się spotykam z trudami starzenia  - to pomyślałam  - no kurcze, czy nie byłoby lepiej od razu dodawać – 100 lat w zdrowiu ( ale niby dlaczego wtedy tylko sto? ) albo – wielu lat szczęścia i innych przyjemnych stanów ciała i ducha… coś takiego a nie zwykłe, suche  100 lat..  i nic.  Zdrowie. Na jedną nóżkę. Na drugą. I kolejne cztery nóżki... anglojęzyczne życzenie tak dla przykładu jest bardziej uniwersalne, ale pozostańmy na gruncie naszej tradycji i wymyślmy adekwatne do naszych czasów życzeniowe frazy...  ***** Mnogoje lieta się u nas śpiewająca -  ukraińskiej „Mnogaja lita”, która jest wersją bizantyńskiego hymnu liturgicznego[5].  I nie ma takiego przekazu, że drzewiej królom dworzenie sto lat śpiewali. No nie ma, naprawdę. Nie ze względu na autora, bo autor - nieznany.  Wg ZAiKSu  muzyka i słowa tradycyjne, czyli nie jest to utwór chroniony prawem autorskim. NO to.... Niech im gwiazdka pomyślności.  aha - Banzai – japońskie hasło, oznaczające dosłownie „10000 lat (dla cesarza)!”.  Pora stworzyć nową urodzinową tradycję. Naprawde. Może jak to się dził mówi ładnie – spersonalizowaną. Zyczenie bowiem to bardzo poważna sprawa,  jakże często się spełniają… przypomnij sobie...  *** można kliknąć mi kawę - https://buycoffee.to/dziennik.zmian   *** Music by RomanBelov from Pixabay    https://freemusicarchive.org , www.purple-planet.com oraz https://uppbeat.io/browse/music/calm --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Sto lat…. Ale jakich?

Mój bardzo mądry i życiowo ogarnięty kolega Piotrek powiedział mi ostatnio – słuchaj, spotykam się z oznakami starości i naprawdę – po co mamy sobie życzyć po 100 lat?  A ponieważ też się spotykam z trudami starzenia  - to pomyślałam  - no kurcze, czy nie byłoby lepiej od razu dodawać – 100 lat w zdrowiu ( ale niby dlaczego wtedy tylko sto? ) albo – wielu lat szczęścia i innych przyjemnych stanów ciała i ducha… coś takiego a nie zwykłe, suche  100 lat..  i nic. 

Zdrowie. Na jedną nóżkę. Na drugą. I kolejne cztery nóżki... anglojęzyczne życzenie tak dla przykładu jest bardziej uniwersalne, ale pozostańmy na gruncie naszej tradycji i wymyślmy adekwatne do naszych czasów życzeniowe frazy... 

***** Mnogoje lieta się u nas śpiewająca -  ukraińskiej „Mnogaja lita”, która jest wersją bizantyńskiego hymnu liturgicznego[5].  I nie ma takiego przekazu, że drzewiej królom dworzenie sto lat śpiewali. No nie ma, naprawdę. Nie ze względu na autora, bo autor - nieznany.  Wg ZAiKSu  muzyka i słowa tradycyjne, czyli nie jest to utwór chroniony prawem autorskim. NO to.... Niech im gwiazdka pomyślności.  aha - Banzai – japońskie hasło, oznaczające dosłownie „10000 lat (dla cesarza)!”. 

Pora stworzyć nową urodzinową tradycję. Naprawde. Może jak to się dził mówi ładnie – spersonalizowaną. Zyczenie bowiem to bardzo poważna sprawa,  jakże często się spełniają… przypomnij sobie... 

*** można kliknąć mi kawę - https://buycoffee.to/dziennik.zmian  

*** Music by RomanBelov from Pixabay   https://freemusicarchive.org, www.purple-planet.com oraz https://uppbeat.io/browse/music/calm

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Drzemka ma moc, tak czy... ? #209
2023-01-13 11:54:53

Drzemka ma moc, tak czy nie?  Przypomnij sobie to ten moment, gdy odpuszczasz, odpuszczasz wszystko to co trzeba było zrobić na teraz, ciało się nagle rozleniwia, potrzebuje ciepła, koca, i ciszy. I nie można już negocjować z ciałem. Nadchodzi pluszowa niemoc, z której obudzi się moc. Oto  drzemka. Nie ma idealnego zamiennika chociaż pojawiają różne sposoby na restart. I może dlatego istnieją wątpiący w moc drzemki.  To nie ja.   Chętnie znikam z tego świata na krótko. Wylogowuję się. I potem  najczęściej niechętnie) - wracam do tego liniowego biegu wydarzeń, w którym uczestniczę na co dzień.  Lubię drzemki. Zresztą większość moich znajomych tak ma. Dopytywałam ostatnio. i....  (cytaty w dźwięku)  A z naukowego punkt widzenia -   Drzemka w środku dnia błyskawicznie usprawnia pracę mózgu. Oczyszcza pamięć krótkotrwałą i robi miejsce na nowe wiadomości.  Poza tym poprawia szybkość reakcji i koncentrację. Podpowiadamy, jaka drzemka jest najskuteczniejsza. Specjaliści z NASA dowiedli, że zaledwie 26-minutowa drzemka, którą ucięli sobie piloci w kabinie statku, zwiększyła ich czujność o 54 proc., a o 34 proc. ich wydajność pracy. Do badania wykorzystano rezonans magnetyczny fMRI obrazujący pracę mózgu i na tej podstawie obliczono efekty. Dr Matthew Walker z University of California w Berkeley porównał zmęczony mózg do przepełnionej skrzynki e-mailowej.  Drzemka to.. naprawia.   A po drzemce.. kawka? -  https://buycoffee.to/dziennik.zmian muz. Miłka, ziewania i inne efekty - https://mixkit.co/free-sound-effects --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Drzemka ma moc, tak czy nie? 

Przypomnij sobie to ten moment, gdy odpuszczasz, odpuszczasz wszystko to co trzeba było zrobić na teraz, ciało się nagle rozleniwia, potrzebuje ciepła, koca, i ciszy. I nie można już negocjować z ciałem. Nadchodzi pluszowa niemoc, z której obudzi się moc. Oto  drzemka. Nie ma idealnego zamiennika chociaż pojawiają różne sposoby na restart. I może dlatego istnieją wątpiący w moc drzemki. 

To nie ja.   Chętnie znikam z tego świata na krótko. Wylogowuję się. I potem  najczęściej niechętnie) - wracam do tego liniowego biegu wydarzeń, w którym uczestniczę na co dzień.  Lubię drzemki. Zresztą większość moich znajomych tak ma.

Dopytywałam ostatnio. i....  (cytaty w dźwięku)  A z naukowego punkt widzenia -   Drzemka w środku dnia błyskawicznie usprawnia pracę mózgu. Oczyszcza pamięć krótkotrwałą i robi miejsce na nowe wiadomości.

 Poza tym poprawia szybkość reakcji i koncentrację. Podpowiadamy, jaka drzemka jest najskuteczniejsza. Specjaliści z NASA dowiedli, że zaledwie 26-minutowa drzemka, którą ucięli sobie piloci w kabinie statku, zwiększyła ich czujność o 54 proc., a o 34 proc. ich wydajność pracy. Do badania wykorzystano rezonans magnetyczny fMRI obrazujący pracę mózgu i na tej podstawie obliczono efekty. Dr Matthew Walker z University of California w Berkeley porównał zmęczony mózg do przepełnionej skrzynki e-mailowej.  Drzemka to.. naprawia. 

 A po drzemce.. kawka? -  https://buycoffee.to/dziennik.zmian

muz. Miłka, ziewania i inne efekty - https://mixkit.co/free-sound-effects

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Co do czego mam dodać? - podsumowanie muzyczne #208
2023-01-08 19:07:00

Zaczęło się od takiego maila od Andrzeja:   “Hej  Podsumujesz proszę jak wyglądał muzycznie u Ciebie 2022 rok? ”    Potem była rozkmina: co to w ogóle znaczy podsumowanie? Na jaką skalę? z Jakim punktem odniesienia. Dlaczego mam podsumowywać, skoro nic jeszcze się dla mnie nie skończyło?   summa 1. «w średniowieczu: podręcznik obejmujący całokształt jakiejś dziedziny wiedzy» 2. «utwór artystyczny lub naukowy będący podsumowaniem przemyśleń i doświadczeń autora» summa summarum [wym. suma sumarum] «wszystko razem wziąwszy, podsumowując»   Ostatecznie coś do czegoś dodałam żeby coś tu wyszło.   A jak wygląda Twoje muzyczne podsumowanie?   *** kawa do sumującej https://buycoffee.to/dziennik.zmian muz. www.purple-planet.com --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Zaczęło się od takiego maila od Andrzeja:

  “Hej  Podsumujesz proszę jak wyglądał muzycznie u Ciebie 2022 rok? ”  

 Potem była rozkmina: co to w ogóle znaczy podsumowanie? Na jaką skalę? z Jakim punktem odniesienia. Dlaczego mam podsumowywać, skoro nic jeszcze się dla mnie nie skończyło? 

 summa 1. «w średniowieczu: podręcznik obejmujący całokształt jakiejś dziedziny wiedzy» 2. «utwór artystyczny lub naukowy będący podsumowaniem przemyśleń i doświadczeń autora» summa summarum [wym. suma sumarum] «wszystko razem wziąwszy, podsumowując»

  Ostatecznie coś do czegoś dodałam żeby coś tu wyszło. 

 A jak wygląda Twoje muzyczne podsumowanie? 

 *** kawa do sumującej https://buycoffee.to/dziennik.zmian

muz. www.purple-planet.com

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Tajemnica towarzyskich ceremonii. #207
2022-12-31 11:52:42

Tajemnica towarzyskich ceremonii. Siła ceremonii jest niesamowita. (życie towarzyskie cz. 15) Starożytni lubili ceremonialne ceregiele, a i dziadowie nasi słowiańscy to  lubili, ale w zasadzie nie o lubienie tu chodzi, ale o korzystanie z siły schematu, chodzi o korzyść karmienia mózgu wydeptanymi ścieżkami neuronowymi. Pomyślałam sobie o tym, bo święta, czy imprezy noworoczne, urodzinowe, imieninowe w sumie  są naszpikowane ceremonialnością: od ceremonialnej gościnności - po religijne ceremoniały. W sumie - to tak nam to weszło pod skórę, że lecimy przez te  schematy imprezowe na autopilocie. Aha - piszę to pijąc kawę - taką jak zwykle, w tym samym co zwykle kubku, o stałej mocy, jak zawsze - bez dodatków, o określonej porze, w określonym miejscu - moje picie kawy jest ceremoniałem. Małym, codziennym, ale….  czasami na autopilocie, zatem: tworzymy sobie ceremonię, żeby było miło, żeby było wyjątkowo, żeby ogarnąć swoje życie towarzyskie, nadać mu ramy, być może nawet - znaczenie. Rozmawiałam ostatnio także o tym, z Joasią Ciborowską Sanchez - somelierką, ( www.instagram.com/jo_ciborowska_sanchez ) sędzią w konkursach winiarskich, hedonistką fantastyczną…. XXX (rozmowa w dźwięku) Ach, wolność dla wszelkich przyjemności - podoba mi się! Mam zamiar o tym teraz nie zapomnieć . To zadowolenie jest kluczem. a ceremoniał tylko porządkuje miłe  przeżycie. Nie może być treścią. i tak sobie o tym myślę jednym okiem szukając ceremoniałów niegastronomicznych  - o -  o sztandar koła łowieckiego - CEREMONIAŁ SZTANDAROWY POLSKIEGO ZWIĄZKU ŁOWIECKIEGO - i są w opisie ceremoniału: CHWYTY I KOMENDY DLA POCZTU SZTANDAROWEGO Poczet wykonuje chwyty sztandarem na wydawane przez prowadzącego uroczystość komendy, a w czasie ceremonii kościelnych i pogrzebowych samoistnie. Poczet sztandarowy obowiązują postawy: 1) Baczność (postawa zasadnicza), albo, zdrowie wg. Indian z dżungli amazońskiej - Ceremonia Kambo"  - umieszczenie pod skórą jadu amazońskiej żaby. Wśród rdzennych plemion substancja ta uznawana jest od tysięcy lat za naturalną szczepionkę, i git; ceremonia picia herbaty w chinach - to dopiero odlot stworzony na bazie ludzkiej potrzeby nawilżania ciała od środka; ceremonia podpisywania dokumentu u notariusza po obejrzeniu  - Powodzenia Leo Grande - pomyślałam o ceremonii w intymności; albo no… mnóstwo jest tych schematów, ale, jak powiedziała Joasia - wolność, brak ram dla przyjemności  - jest kluczem! No to wielu kluczy życzę. **** PS. a wsparcia mojej ceremonialnej kawie można uczynić korzystając z linka w opisie. Dziękuję. https://buycoffee.to/dziennik.zmian muz. www.purple-planet.com --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Tajemnica towarzyskich ceremonii.

Siła ceremonii jest niesamowita.

(życie towarzyskie cz. 15)

Starożytni lubili ceremonialne ceregiele, a i dziadowie nasi słowiańscy to  lubili, ale w zasadzie nie o lubienie tu chodzi, ale o korzystanie z siły schematu, chodzi o korzyść karmienia mózgu wydeptanymi ścieżkami neuronowymi.

Pomyślałam sobie o tym, bo święta, czy imprezy noworoczne, urodzinowe, imieninowe w sumie  są naszpikowane ceremonialnością:

od ceremonialnej gościnności - po religijne ceremoniały. W sumie - to tak nam to weszło pod skórę, że lecimy przez te  schematy imprezowe na autopilocie.

Aha - piszę to pijąc kawę - taką jak zwykle, w tym samym co zwykle kubku, o stałej mocy, jak zawsze - bez dodatków, o określonej porze, w określonym miejscu - moje picie kawy jest ceremoniałem. Małym, codziennym, ale….  czasami na autopilocie, zatem:

tworzymy sobie ceremonię, żeby było miło, żeby było wyjątkowo, żeby ogarnąć swoje życie towarzyskie, nadać mu ramy, być może nawet - znaczenie.

Rozmawiałam ostatnio także o tym, z Joasią Ciborowską Sanchez - somelierką, (www.instagram.com/jo_ciborowska_sanchez) sędzią w konkursach winiarskich, hedonistką fantastyczną….

XXX (rozmowa w dźwięku)

Ach, wolność dla wszelkich przyjemności - podoba mi się! Mam zamiar o tym teraz nie zapomnieć . To zadowolenie jest kluczem. a ceremoniał tylko porządkuje miłe  przeżycie. Nie może być treścią. i tak sobie o tym myślę jednym okiem szukając ceremoniałów niegastronomicznych  - o -  o sztandar koła łowieckiego - CEREMONIAŁ SZTANDAROWY POLSKIEGO ZWIĄZKU ŁOWIECKIEGO - i są w opisie ceremoniału: CHWYTY I KOMENDY DLA POCZTU SZTANDAROWEGO Poczet wykonuje chwyty sztandarem na wydawane przez prowadzącego uroczystość komendy, a w czasie ceremonii kościelnych i pogrzebowych samoistnie. Poczet sztandarowy obowiązują postawy: 1) Baczność (postawa zasadnicza),

albo, zdrowie wg. Indian z dżungli amazońskiej - Ceremonia Kambo"  - umieszczenie pod skórą jadu amazońskiej żaby.

Wśród rdzennych plemion substancja ta uznawana jest od tysięcy lat za naturalną szczepionkę, i git;

ceremonia picia herbaty w chinach - to dopiero odlot stworzony na bazie ludzkiej potrzeby nawilżania ciała od środka;

ceremonia podpisywania dokumentu u notariusza

po obejrzeniu  - Powodzenia Leo Grande - pomyślałam o ceremonii w intymności;

albo no… mnóstwo jest tych schematów,

ale, jak powiedziała Joasia - wolność, brak ram dla przyjemności  - jest kluczem!

No to wielu kluczy życzę.

****

PS. a wsparcia mojej ceremonialnej kawie można uczynić korzystając z linka w opisie. Dziękuję. https://buycoffee.to/dziennik.zmian

muz. www.purple-planet.com

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Było. Minęło. #206
2022-12-22 19:50:49

pożegnanie z przeszłością  … nie dotyczy już tylko roku.I nie dotyczy jakiejś konkretnej przeszłości. Nadeszła pora pożegnania porządku naszego świata. Bardzo konkretnego.  Poza tym -  żyjemy w nieporządku już od dłuższego czasu. Czas pożegnać wszelką przeszłość. No już…. niech znikają spokojnie sentymenty historyczne i myślenie, że hen… kiedyś tam, za króla Ćwieczka, albo za Piłsudskiego, albo za Gierka to było dobrze. Kobiety ładne były. Jedzenie smaczne. Sprawiedliwość jakaś lepsza. Dobrobyt jakiś łatwiejszy (vide "Filandia" ,wiersz klasyka, Marcin Świetlicki. )  Było jak było i żeby to pożegnanie nie trafiło w idylliczny sen o przeszłości, przekazany nam przez ukochanych  dziadków próbujących wskrzesić swoją młodość; albo przez pierwsze poruszające filmy, pozostające pod skórą na dłużej….  cofnijmy się w czasie.  Nagrywam ten odcinek w Białegostoku, zatem tutaj się cofam. W tym mieście w roku 1935…. codzienna prasa donosiła że…   …….. XXXX   były kłopoty… były wyzwania - wszystko już było. żegnam tamten świat. te emocje, schematy działań, niespokojne, codzienność,  było, minęło było minęło od teraz każdy nowy dzień jest jak nowy rok i tworzę nowe dni z nowych, nieużywanych wątków, fabuł, powiązań, nici danych, uczuć.  co chcesz pożegnać/ cokolwiek to jest, zrób to teraz.  **** Ps.  pożegania są wyczerpujące, więc mocną czarna kawę możne autorka postawic. Pod linkiem https://buycoffee.to/dziennikzmian . Dzięki. *** muzyka - https://musopen.org --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

pożegnanie z przeszłością  …

nie dotyczy już tylko roku.I nie dotyczy jakiejś konkretnej przeszłości. Nadeszła pora pożegnania porządku naszego świata. Bardzo konkretnego. 

Poza tym -  żyjemy w nieporządku już od dłuższego czasu. Czas pożegnać wszelką przeszłość. No już…. niech znikają spokojnie sentymenty historyczne i myślenie, że hen… kiedyś tam, za króla Ćwieczka, albo za Piłsudskiego, albo za Gierka to było dobrze. Kobiety ładne były. Jedzenie smaczne. Sprawiedliwość jakaś lepsza. Dobrobyt jakiś łatwiejszy (vide "Filandia" ,wiersz klasyka, Marcin Świetlicki. ) 

Było jak było i żeby to pożegnanie nie trafiło w idylliczny sen o przeszłości, przekazany nam przez ukochanych  dziadków próbujących wskrzesić swoją młodość; albo przez pierwsze poruszające filmy, pozostające pod skórą na dłużej….  cofnijmy się w czasie.  Nagrywam ten odcinek w Białegostoku, zatem tutaj się cofam.

W tym mieście w roku 1935…. codzienna prasa donosiła że…  

…….. XXXX 

 były kłopoty… były wyzwania - wszystko już było. żegnam tamten świat. te emocje, schematy działań, niespokojne, codzienność,  było, minęło było minęło od teraz każdy nowy dzień jest jak nowy rok i tworzę nowe dni z nowych, nieużywanych wątków, fabuł, powiązań, nici danych, uczuć.  co chcesz pożegnać/ cokolwiek to jest, zrób to teraz.

 **** Ps.  pożegania są wyczerpujące, więc mocną czarna kawę możne autorka postawic. Pod linkiem https://buycoffee.to/dziennikzmian


. Dzięki. *** muzyka - https://musopen.org


--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Mecze, Aztekowie i iluzjoland. #205
2022-12-15 14:11:52

Mecze, Aztekowie i iluzjoland.  już pierwsze mecze piłki - mniej więcej – nożnej nie były czystą rozrywką. To większy temat był i nie chodziło tylko o ustawione rozgrywki i wielkie pieniądze (czy inny zamiennik walutowy). Dla Majów gra w piłkę była sprawą śmierci i życia. W tej kolejności. W okresie klasycznym, kiedy liczne miasta-państwa bezustannie toczyły ze sobą wojny, zawierały i łamały sojusze, mecze służyły podkreśleniu zwycięstwa nad wrogiem. Jeńcy byli zmuszani do gry ze zwycięzcami, a następnie byli składani w ofierze. Dla Azteków gra w piłkę oprócz aspektu czysto rozrywkowego, jeśli można tak nazwać związany z nią hazard, miała wymiar symboliczny. Po pierwsze, boiska stanowiły bramę do zaświatów. Z tego przejścia korzystali czasem władcy ludów zamieszkujących Mezoamerykę, jeśli polityka nie szła do końca po ich myśli. Czy raczej – by być bardziej precyzyjnym – gdy stawali w obliczu ostatecznej klęski.  Ale dość tej historii, choć właśnie to jest źródło bijącego wciąż serca futboli, ba---- to tradycja, nie lekceważyłam tradycji, to hasło otwiera przecież tu wiele ludzkich serc. I czerpie ludzkie emocje. Przypomniałam sobie o tym w zatłoczonym pubie w centrum Glasgow, gdy Anglia przegrała z Francją na jakimś boisku hen w środku pustyni. Tłum, głowa przy głowie, sącząc alcohol, wzdychał w jednym rytmie, zaciskał pięści i wymieniał wieloznacznie pokrzykiwania, pohukiwania, oraz dobre rady skierowane do ekranu. Ludzie na znak podany z tafli tv reagowali konkretnymi emocjami, ich ciała przeżywały stres smutku, stres szczęścia, napięcie w każdym razie – skok kortyzolowy. I w każdym razie – na pewno na znak. Jednocześnie. Sterowany niewidzialną ręką. I nagle pomyślałam sobie, że ten nasz ludzki świat, w którym rzeczy wciąż ostatnio drożeją, ten drożejący świat - tanio sprzedaje emocje. Emocje są swego rodzaju kartą przetargową, ktoś ich bardzo potrzebuje - tak myślę, parząc na jak wiele sposobów jesteśmy stymulowani. Ktoś potrzebuje ludzi wprowadzanych w emocjonalny stan. Nie chcę teraz udawać, że wiem kto oraz czemu- ale wiem jak skalibrowane są media. I jak w to wpisują się mecze.  Dobry news jest tak skonstruowany, ze zanim człowiek dowie się o co chodzi - już pierwsze zdanie wbija się jak kotwica w mózg. I tam przez jakiś czas zostaje. Dobry czy niedobry mecz zabiera patrzących w podróż po cudzych stanach emocjonalnych żeby - wykorzystując neurony lustrzane – wywołać coś podobnego u odbiorców. Bardzo precyzyjnie. *** A jednak – w mediach chodzi o nasze emocje. Klikbajty są ich wyrazem, pośpieszne, impulsywne komentarze. A jednak w meczu – chodzi o nasze emocje, o przychody nie nasze, o stan przegrania, który stanie się naszym,, choć przecież…. Czy o stan wygrania, który i tak zabiera w ilozjoland. Czy wiesz za co płacisz swoim emocjami, co robisz w stanie emocjonalnego rozchwiania? Co i jak myślisz.  Dlaczego falujesz z tłumem w rytmie podanym przez kogoś, kogo kompletnie nie znasz? Co tak naprawdę, ale to naprawdę co – z tego masz? No taaak. A tymczasem można sprawić,że zapiję te gorzkie pytania równie gorzką kawą. Link do kawy https://buycoffee.to/dziennik.zmian  ***  www.purple-planet.com oraz https://uppbeat.io/browse/music/calm  Bibliografia: 1. Renata Faron-Bartels: Ludzie i bogowie Ameryki Środkowej, Ossolineum, Wrocław 2009 2. Curt Wilhelm Ceram: Pierwszy Amerykanin. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1977 3. Timothy Laughton: Majowie. Życie, legendy i sztuka, National Geografic, Wydawnictwo G+RBA, Warszawa 2002 4. Wojciech Lpioński, Historia Sportu, Warszawa 2012 --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Mecze, Aztekowie i iluzjoland. 


już pierwsze mecze piłki - mniej więcej – nożnej nie były czystą rozrywką. To większy temat był i nie chodziło tylko o ustawione rozgrywki i wielkie pieniądze (czy inny zamiennik walutowy). Dla Majów gra w piłkę była sprawą śmierci i życia. W tej kolejności. W okresie klasycznym, kiedy liczne miasta-państwa bezustannie toczyły ze sobą wojny, zawierały i łamały sojusze, mecze służyły podkreśleniu zwycięstwa nad wrogiem. Jeńcy byli zmuszani do gry ze zwycięzcami, a następnie byli składani w ofierze. Dla Azteków gra w piłkę oprócz aspektu czysto rozrywkowego, jeśli można tak nazwać związany z nią hazard, miała wymiar symboliczny. Po pierwsze, boiska stanowiły bramę do zaświatów. Z tego przejścia korzystali czasem władcy ludów zamieszkujących Mezoamerykę, jeśli polityka nie szła do końca po ich myśli. Czy raczej – by być bardziej precyzyjnym – gdy stawali w obliczu ostatecznej klęski.

 Ale dość tej historii, choć właśnie to jest źródło bijącego wciąż serca futboli, ba---- to tradycja, nie lekceważyłam tradycji, to hasło otwiera przecież tu wiele ludzkich serc. I czerpie ludzkie emocje. Przypomniałam sobie o tym w zatłoczonym pubie w centrum Glasgow, gdy Anglia przegrała z Francją na jakimś boisku hen w środku pustyni. Tłum, głowa przy głowie, sącząc alcohol, wzdychał w jednym rytmie, zaciskał pięści i wymieniał wieloznacznie pokrzykiwania, pohukiwania, oraz dobre rady skierowane do ekranu. Ludzie na znak podany z tafli tv reagowali konkretnymi emocjami, ich ciała przeżywały stres smutku, stres szczęścia, napięcie w każdym razie – skok kortyzolowy. I w każdym razie – na pewno na znak. Jednocześnie. Sterowany niewidzialną ręką. I nagle pomyślałam sobie, że ten nasz ludzki świat, w którym rzeczy wciąż ostatnio drożeją, ten drożejący świat - tanio sprzedaje emocje. Emocje są swego rodzaju kartą przetargową, ktoś ich bardzo potrzebuje - tak myślę, parząc na jak wiele sposobów jesteśmy stymulowani. Ktoś potrzebuje ludzi wprowadzanych w emocjonalny stan. Nie chcę teraz udawać, że wiem kto oraz czemu- ale wiem jak skalibrowane są media. I jak w to wpisują się mecze. 

Dobry news jest tak skonstruowany, ze zanim człowiek dowie się o co chodzi - już pierwsze zdanie wbija się jak kotwica w mózg. I tam przez jakiś czas zostaje. Dobry czy niedobry mecz zabiera patrzących w podróż po cudzych stanach emocjonalnych żeby - wykorzystując neurony lustrzane – wywołać coś podobnego u odbiorców. Bardzo precyzyjnie. *** A jednak – w mediach chodzi o nasze emocje. Klikbajty są ich wyrazem, pośpieszne, impulsywne komentarze. A jednak w meczu – chodzi o nasze emocje, o przychody nie nasze, o stan przegrania, który stanie się naszym,, choć przecież…. Czy o stan wygrania, który i tak zabiera w ilozjoland. Czy wiesz za co płacisz swoim emocjami, co robisz w stanie emocjonalnego rozchwiania? Co i jak myślisz. 

Dlaczego falujesz z tłumem w rytmie podanym przez kogoś, kogo kompletnie nie znasz? Co tak naprawdę, ale to naprawdę co – z tego masz? No taaak. A tymczasem można sprawić,że zapiję te gorzkie pytania równie gorzką kawą. Link do kawy https://buycoffee.to/dziennik.zmian 

***

 www.purple-planet.com oraz https://uppbeat.io/browse/music/calm 

Bibliografia: 1. Renata Faron-Bartels: Ludzie i bogowie Ameryki Środkowej, Ossolineum, Wrocław 2009 2. Curt Wilhelm Ceram: Pierwszy Amerykanin. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1977 3. Timothy Laughton: Majowie. Życie, legendy i sztuka, National Geografic, Wydawnictwo G+RBA, Warszawa 2002 4. Wojciech Lpioński, Historia Sportu, Warszawa 2012

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Rzym zimą - trzeba zjeść? #204
2022-12-09 23:06:29

Rzym zimą - trzeba jeść. To jest taka zachęta do potraktowanie kulinariów w sposób wyjątkowy. Można do tego dodać scenografię rzymu, można wymyślić sobie inne punkty odniesienia. Ta rozmowa niech będzie szeroko pojętą inspiracją. Dla mnie była. Do teraz czuje głów. Głód ciekawego menu. Głód podróży. Nawet małej. Niekoniecznie tam... Ale koniecznie z Basią ;) basiakaminska.pl  *** na czarną  kawę zaprosić mnie można tak -  https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Rzym zimą - trzeba jeść.

To jest taka zachęta do potraktowanie kulinariów w sposób wyjątkowy. Można do tego dodać scenografię rzymu, można wymyślić sobie inne punkty odniesienia. Ta rozmowa niech będzie szeroko pojętą inspiracją. Dla mnie była. Do teraz czuje głów. Głód ciekawego menu. Głód podróży. Nawet małej. Niekoniecznie tam...

Ale koniecznie z Basią ;)

basiakaminska.pl

 ***

na czarną  kawę zaprosić mnie można tak -  https://buycoffee.to/dziennik.zmian

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Bajka to nie bujda. #203
2022-12-03 22:11:28

Bajka to nie bujda, ale niektórzy opowiadają bujdy piękne, jak bajki inni- bajają o karierze, o miłości, o idealnym życiu, które jest bujdą. Znam takich, którzy traktują bajki niezwykle lekceważąco, jednocześnie uprawiając wiele bajecznych zawodów, albo tworząc niesamowite życiowe opowieści, z krainy fantazy. Albo z krainy horroru. Co nie jest bez sensu – bo bajki mają okrutne wątki.. zwroty akcji mrożące krew w żyłach, nie po to, żeby mrozić, ale po to żeby wyskoczyć ze strefy komfortu, zmienić punkt widzenia, pojąć coś więcej, szerzej, inaczej. No kto pamięta baśnie Andersena. - opowiadam bajki.  I traktuję je poważnie. I lubię zahaczyć bajką o moje własne życie. A są sytuacje, gdy bajam dla innych. Przepraszam za jakość nagrania, ale to testy mikrofonu mnie zawiodły - tu jednak, proszę zauważyć, wyraźnie apeluje o zaniechanie kłótni na rzecz dobrej bajki XXXX i zadziałało. Nad wszystkim jest - JEST – bajka. Za każdym razem inna. Ufam mocy metafory tym razem,  małej grupce młodych ludzi opowiedziałam o Sinobrodym. Głównie chciałam przestrzec dziewczęta, by zaglądając do najgłębszych piwnic używały dużej dawki światła samoświadomości, kaganka z zaufaniem do siebie i kilku życiowych zaklęć. Takich zdań – kluczy do własnej strefy ciemności XXX No nie. Młodzież o Sinobrodym nie wiedziała nic. W sumie mogłam tu zatem rozwinąć skrzydła, co doprawdy zrobiłam. Bo uważam, że archetyp ten nie jest wykopaliskowy, wciąż , pod różnymi przebraniami, zdarza się dziewczętom spotykać Sinobrodych. Ale że słuchali mnie też sympatyczni chłopcy, to wersja została poszerzona o pozapłciową uniwersalność tej legendy o żądzach, o obietnicach, o nie słuchaniu intuicji i innych całkiem ciekawych wątkach. Jednak najpierw był wstęp, bo na samym początku to była walka o uwagę, wiadomo. Jak to wżyciu. XXX Bajki tutaj nie będzie, bo każda opowieść funkcjonuje w określonych warunkach, dla określonych ludzi tą chwilą. Bajka nigdy nie jest taka sama. Jest wypadkową czasu i relacji Opowiadającej ze Słuchającymi. Na tej linii dzieje się najwięcej i najciekawiej. Ale na tej linii popsuł się mikrofonik. Szukam kolejnego. Nie mniej, ciekawa jestem – jaka jest Twoja własne bajka>? Do czego jej używasz? Czy o niej w ogóle pamiętasz. »> Świat bajki zasila wyobraźni i kawa. Kawę autorka można postawić klikając https://buycoffee.to/dziennik.zmian Dziękuję. Miłka Malzahn. muz. purple -planet --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Bajka to nie bujda, ale niektórzy opowiadają bujdy piękne, jak bajki inni- bajają o karierze, o miłości, o idealnym życiu, które jest bujdą. Znam takich, którzy traktują bajki niezwykle lekceważąco, jednocześnie uprawiając wiele bajecznych zawodów, albo tworząc niesamowite życiowe opowieści, z krainy fantazy. Albo z krainy horroru. Co nie jest bez sensu – bo bajki mają okrutne wątki.. zwroty akcji mrożące krew w żyłach, nie po to, żeby mrozić, ale po to żeby wyskoczyć ze strefy komfortu, zmienić punkt widzenia, pojąć coś więcej, szerzej, inaczej. No kto pamięta baśnie Andersena.

- opowiadam bajki.  I traktuję je poważnie.

I lubię zahaczyć bajką o moje własne życie. A są sytuacje, gdy bajam dla innych.

Przepraszam za jakość nagrania, ale to testy mikrofonu mnie zawiodły - tu jednak, proszę zauważyć, wyraźnie apeluje o zaniechanie kłótni na rzecz dobrej bajki

XXXX

i zadziałało. Nad wszystkim jest - JEST – bajka. Za każdym razem inna.

Ufam mocy metafory

tym razem,  małej grupce młodych ludzi opowiedziałam o Sinobrodym. Głównie chciałam przestrzec dziewczęta, by zaglądając do najgłębszych piwnic używały dużej dawki światła samoświadomości, kaganka z zaufaniem do siebie i kilku życiowych zaklęć. Takich zdań – kluczy do własnej strefy ciemności

XXX

No nie. Młodzież o Sinobrodym nie wiedziała nic. W sumie mogłam tu zatem rozwinąć skrzydła, co doprawdy zrobiłam. Bo uważam, że archetyp ten nie jest wykopaliskowy, wciąż , pod różnymi przebraniami, zdarza się dziewczętom spotykać Sinobrodych.

Ale że słuchali mnie też sympatyczni chłopcy, to wersja została poszerzona o pozapłciową uniwersalność tej legendy o żądzach, o obietnicach, o nie słuchaniu intuicji i innych całkiem ciekawych wątkach.

Jednak najpierw był wstęp, bo na samym początku to była walka o uwagę, wiadomo. Jak to wżyciu.

XXX

Bajki tutaj nie będzie, bo każda opowieść funkcjonuje w określonych warunkach, dla określonych ludzi tą chwilą. Bajka nigdy nie jest taka sama. Jest wypadkową czasu i relacji Opowiadającej ze Słuchającymi. Na tej linii dzieje się najwięcej i najciekawiej.

Ale na tej linii popsuł się mikrofonik.

Szukam kolejnego.

Nie mniej, ciekawa jestem – jaka jest Twoja własne bajka>? Do czego jej używasz? Czy o niej w ogóle pamiętasz.

»>

Świat bajki zasila wyobraźni i kawa. Kawę autorka można postawić klikając https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Dziękuję. Miłka Malzahn.

muz. purple -planet

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Gdy umierają domy. #202
2022-11-27 20:57:29

                Gdy przeszłość patrzy na nas bystrym okiem.., trochę tracimy rezon, ale i tak lubimy – my, ludzie – oglądać stare domostwa, zabytki, umierające domy, dzielnice, światy. Chociażby Pompeje, taka duża turystyczna atrakcja, chociażby siedziby Azteków, chociażby wsie w okolicy Czernobyla. To parę lat temu był hit turystyki..... hm..... wyczynowej. Czy wprawy do slamsów Delhi….                                   Gdy umierają domy – budzi to w nas niezwykłe emocje, skojarzenia, tęsknoty. A ty, jak reagujesz na umierający dom? *** Gdy umierają domy , to my, ludzie czujemy jakiś taki żal. Nawet jeśli to nie są nasze domy. Nawet jeśli w nich nigdy nie byliśmy. Nawet gdy nie są piękne. I nigdy nie były! Ale czujemy żal... Dlaczego? Czy to tęsknota za szczęśliwym życiem, które tam sobie wyobrażamy? Czy to pragnienie zatrzymania czasu? Czy to instynkt życia, który odrzuca przemijanie. Czy to strach przed porzuceniem? Ktoś porzucił ten dom, dom porzuca ten świat. Nigdy już tu nie wróci. Gdy widziamy umierający dom na chwilę zatrzymujemy oddech, czasem - przystaniemy, czasem wydarzy się więcej niż westchnienie... znam miasta których biedne dzielnice, opuszczone kwartały  - przyciągają zwiedzających. A w egzotycznych miejscach, w gorącym klimacie, opuszczone przez ludzie miejsca malowniczo zabiera przyroda, natura sprzymierzona z czasem. Ludzie stają w takich  miejscach w zdziwieniu, zachwycie,  tęsknocie, smutku i czym tam jeszcze. Zwiedzamy ruiny zamków, chociażby... Ruiny życie nie lubimy. I bardzo słusznie, ale po po takie mocne, intrygujące, inspirujące wrażenia z umierania domów - można pojechać do Hawany. Pytałam o Hawanę niedawno Martą i Piotra Popławskich . Wprawdzie nie rozmawialiśmy o ruinach, ale nie dało się tematu malowniczego upadku tego miasta pominąć, XXX o hawanie w dźwięku ;) Lubimy stare  samochody. Lubimy stare domy... jak świat długi i szeroki. Ludzie starych – jeśli mają piękne twarze rzeźbione dobrymi emocjami i wzrok bystry, i mądrość wszystkich sów oraz sfinksów…. Ale – wracam do głównego wątku: gdy umierają domy , to my, ludzie czujemy ciekawe emocje. Tak naprawdę, stawiamy wtedy na życie, na radość, ale...... (ale w dźwięku:).  .....  link do mocnej, a nieodzownej kawy - https://buycoffee.to/dziennik.zmian  dziękuję.  ***   muz. https://www.purple-planet.com --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

                Gdy przeszłość patrzy na nas bystrym okiem.., trochę tracimy rezon, ale i tak lubimy – my, ludzie – oglądać stare domostwa, zabytki, umierające domy, dzielnice, światy. Chociażby Pompeje, taka duża turystyczna atrakcja, chociażby siedziby Azteków, chociażby wsie w okolicy Czernobyla. To parę lat temu był hit turystyki..... hm..... wyczynowej. Czy wprawy do slamsów Delhi….

                                  Gdy umierają domy – budzi to w nas niezwykłe emocje, skojarzenia, tęsknoty.

A ty, jak reagujesz na umierający dom?

***

Gdy umierają domy, to my, ludzie czujemy jakiś taki żal. Nawet jeśli to nie są nasze domy. Nawet jeśli w nich nigdy nie byliśmy. Nawet gdy nie są piękne. I nigdy nie były! Ale czujemy żal... Dlaczego? Czy to tęsknota za szczęśliwym życiem, które tam sobie wyobrażamy? Czy to pragnienie zatrzymania czasu? Czy to instynkt życia, który odrzuca przemijanie. Czy to strach przed porzuceniem? Ktoś porzucił ten dom, dom porzuca ten świat. Nigdy już tu nie wróci. Gdy widziamy umierający dom na chwilę zatrzymujemy oddech, czasem - przystaniemy, czasem wydarzy się więcej niż westchnienie...

znam miasta których biedne dzielnice, opuszczone kwartały  - przyciągają zwiedzających. A w egzotycznych miejscach, w gorącym klimacie, opuszczone przez ludzie miejsca malowniczo zabiera przyroda, natura sprzymierzona z czasem.

Ludzie stają w takich  miejscach w zdziwieniu, zachwycie,  tęsknocie, smutku i czym tam jeszcze. Zwiedzamy ruiny zamków, chociażby...
Ruiny życie nie lubimy. I bardzo słusznie, ale po po takie mocne, intrygujące, inspirujące wrażenia z umierania domów - można pojechać do Hawany. Pytałam o Hawanę niedawno Martą i Piotra Popławskich . Wprawdzie nie rozmawialiśmy o ruinach, ale nie dało się tematu malowniczego upadku tego miasta pominąć,

XXX o hawanie w dźwięku ;)

Lubimy stare  samochody. Lubimy stare domy... jak świat długi i szeroki. Ludzie starych – jeśli mają piękne twarze rzeźbione dobrymi emocjami i wzrok bystry, i mądrość wszystkich sów oraz sfinksów….

Ale – wracam do głównego wątku: gdy umierają domy, to my, ludzie czujemy ciekawe emocje. Tak naprawdę, stawiamy wtedy na życie, na radość, ale...... (ale w dźwięku:). 

.....

 link do mocnej, a nieodzownej kawy - https://buycoffee.to/dziennik.zmian 

dziękuję. 

***  muz. https://www.purple-planet.com

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie