:: ::

Zapraszam do wysłuchania refleksji na temat piosenki "Kaonashi" Darii Zawiałow.

Kiedy człowiek siedzi w domu o tzw. “koncertowym suchym pysku”, to łapie pojawiające się muzyczne nowości niczym tlen w płucach.

Wczoraj takim tlenem był dla mnie klip piosenki Darii Zawiałow pt. “ Kaonashi “.

Nie będę pisać o warstwie muzycznej, czy literackiej, ale o tym co poczułam, kiedy obejrzałam teledysk.

Żyjemy obecnie w specyficznym czasie, bo z jednej strony non stop  jesteśmy karmieni strachem i lękiem a z drugiej pokazujemy w mediach  społecznościowych jakie to mamy wspaniałe sielskie życie. Jacy to  jesteśmy aktywni, kreatywni a uśmiech nie schodzi nam z twarzy ani na  chwilę.

Tymczasem prawdziwość i autentyczność człowieka polega na tym, że potrafi on się przyznać sam przed sobą jak naprawdę jest.

Kiedy jesteś ofiarą przemocy czy to tej fizycznej, czy psychicznej,  bardzo często nie widzisz możliwości, żeby to zmienić więc tkwisz w tym  schemacie dla dobra dzieci, bo przecież to jest rodzina a rodzina to  świętość.

Cóż… nie każda… i nie zawsze…

O tym, co nas boli nie mówi się publicznie, bo nie mówi się tego  nawet przyjaciołom, czy znajomym, bo to przypomina im ich własne  niezagojone rany i sytuacje, o których chcieliby zapomnieć, wyprzeć ze  swojej pamięci.

Kiedy widzisz pojawiające się świąteczne reklamy idealnych rodzin  siedzących przy stole, to zaczynasz myśleć, co ze mną jest nie tak, że  moja rodzina taka nie jest?

Nie patrzysz na to z dystansem, że to przecież jest reklama, która ma cię skłonić do kupienia substytutu szczęścia.

Skoro co 40 sekund jakaś kobieta w Polsce doznaje przemocy domowej,  to doznaje jej także w czasie świąt… które nie są takie, jak w reklamie.

W teledysku bohaterka odchodzi od przemocowego męża, który ją leje.  Gdzieś tam w środku, w swoim sercu nosi w sobie marzenie innego życia. I  zgadzam się ze stwierdzeniem, że odejście z takiej rodziny jest dla  kobiety niczym lot w kosmos, czyli praktycznie nierealne.

Kiedy trafiam na sytuacje, artykuły, czy tak jak w tym przypadku na  teledysk, w którym poruszany jest temat ofiary i kata, to w moim sercu  od razu pojawia się pytanie: dlaczego?

Co się takiego wydarzyło w życiu danego człowieka, że zostaje on  katem i co sprawiło, że druga strona jest ofiarą, która podświadomie  godzi się odegrać tą rolę.

Bo to przecież tak nie jest, że to jest przypadek, bo przypadków nie  ma. Dziecko, które doświadczyło przemocy i widziało ją w swoim domu  przez całe życie nosi w sobie tą energię przemocy.



Jest to odcinek podkastu:
Autentyczność w pasji

Izabela Mrozińska Art zapraszam na rozmowy i refleksje o byciu autentycznym w pasji.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie