W mroku historii

Podcast o historii ukrytej za fasadą mitów i legend, otulonej płaszczem sekretów, skandali i kontrowersji. Opowieści o pasjach, namiętnościach, zbrodniach i zdradach, o ludziach wielkich i małych, znanych i zapomnianych. Razem oddzielmy prawdę od legend i dowiedzmy się, jak to naprawdę było...

Autor podcastu:
Łukasz Włodarski

Postaw autorowi kawę:
https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

Kontakt/Współpraca:
wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Instagram: W mroku historii
https://www.instagram.com/w.mroku.historii/

Kategorie:
Historia

Odcinki od najnowszych:

Czarownice z Kolska | W mroku historii #52
2024-02-21 12:47:24

XVII-wieczna gorączka polowań na czarownice przeszła przez protestancką Europę z ogromną siłą – niosąc ze sobą krwawe żniwo. Jej ofiarami padały głównie kobiety, które oskarżano nie tylko o uprawianie czarów, ale także o kontakty z diabłem. A kara za taką zbrodnię przeciwko Bogu mogła być tylko jedna. Rozpalony, buchający płomieniami stos – tak miała skończyć każda czarownica. Rozpędzona fala procesów o czary nie ominęła terenów, które obecnie znajdują się w granicach Polski. Jednym z wielu takich miejsc była wieś Kolsko. W ciągu 5 lat posłano tam na stos blisko 40 osób. Podczas tamtejszych procesów sąsiedzi oskarżali swoje sąsiadki, mężowie żony, a matki własne córki. Opowiadając przy okazji niesamowite historie o diabłach, wiedźmach i czarach. Czy w XVII-wiecznym Kolsku żyły czarownice? Ówcześni mieszkańcy byli przekonani, że tak. A procesy o czary miały to udowodnić… Autor podcastu: Łukasz Włodarski Postaw autorowi kawę: https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

XVII-wieczna gorączka polowań na czarownice przeszła przez protestancką Europę z ogromną siłą – niosąc ze sobą krwawe żniwo. Jej ofiarami padały głównie kobiety, które oskarżano nie tylko o uprawianie czarów, ale także o kontakty z diabłem. A kara za taką zbrodnię przeciwko Bogu mogła być tylko jedna. Rozpalony, buchający płomieniami stos – tak miała skończyć każda czarownica.

Rozpędzona fala procesów o czary nie ominęła terenów, które obecnie znajdują się w granicach Polski. Jednym z wielu takich miejsc była wieś Kolsko. W ciągu 5 lat posłano tam na stos blisko 40 osób. Podczas tamtejszych procesów sąsiedzi oskarżali swoje sąsiadki, mężowie żony, a matki własne córki. Opowiadając przy okazji niesamowite historie o diabłach, wiedźmach i czarach. Czy w XVII-wiecznym Kolsku żyły czarownice? Ówcześni mieszkańcy byli przekonani, że tak. A procesy o czary miały to udowodnić…

Autor podcastu:

Łukasz Włodarski


Postaw autorowi kawę:

https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

Diabły w Watykanie [część 4] | W mroku historii #51
2023-12-22 12:49:22

Po śmierci papieża Aleksandra VI wielu ówczesnych dostojników kościelnych odetchnęło z ulgą. Wielu kardynałów było święcie przekonanych, że nastał oto koniec epoki diabłów w Watykanie. Nadzieje na odbudowanie mocno nadszarpniętego wizerunku Stolicy Apostolskiej okazały się jednak płonne. Papież Juliusz II zapewniał wprawdzie o zamiarze wytępienia z Watykanu wszelkiego grzechu i przywrócenia temu miejscu należnej mu świętości, ale o swoich obietnicach szybko zapomniał. A podczas swojego pontyfikatu robił niewiele, aby jako papież stać się wzorem boskich cnót. W epoce renesansu diabły w Watykanie wciąż miały się dobrze. I nie zamierzały oddać władzy. Autor podcastu: Łukasz Włodarski Postaw autorowi kawę: https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

Po śmierci papieża Aleksandra VI wielu ówczesnych dostojników kościelnych odetchnęło z ulgą. Wielu kardynałów było święcie przekonanych, że nastał oto koniec epoki diabłów w Watykanie. Nadzieje na odbudowanie mocno nadszarpniętego wizerunku Stolicy Apostolskiej okazały się jednak płonne.

Papież Juliusz II zapewniał wprawdzie o zamiarze wytępienia z Watykanu wszelkiego grzechu i przywrócenia temu miejscu należnej mu świętości, ale o swoich obietnicach szybko zapomniał. A podczas swojego pontyfikatu robił niewiele, aby jako papież stać się wzorem boskich cnót.

W epoce renesansu diabły w Watykanie wciąż miały się dobrze. I nie zamierzały oddać władzy.


Autor podcastu:

Łukasz Włodarski


Postaw autorowi kawę:

https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

Egzekucja George'a Stinneya | W mroku historii #50
2023-10-18 22:21:07

W marcu 1944 roku, na obrzeżach otoczonego polami bawełny amerykańskiego miasteczka Alcolu w Karolinie Południowej, odnaleziono martwe ciała dwóch białych dziewczynek. Lokalna społeczność o popełnienie tej okrutnej zbrodni natychmiast oskarżyła czarnoskórego nastolatka. W czasach głębokiej segregacji rasowej, już samo tylko podejrzenie popełnienia takiego czynu przez osobę o innym kolorze skóry, oznaczać mogło tylko jedno – śmierć! Żądni zemsty biali mieszkańcy nie zamierzali czekać na jakiekolwiek dowody jego winy. A swój wyrok wydali jeszcze przed procesem. W chwili, gdy przerażony George Stinney Junior zasiadł na ławie oskarżonych, miał zaledwie 14 lat. Podczas swojego procesu był jedyną czarnoskórą osobą obecną na sali sądowej. Osamotniony i pozbawiony wszelkich praw do obrony – mógł tylko w milczeniu słuchać, jak rozwścieczony tłum domagał się wymierzenia mu sprawiedliwości za wszelką cenę. A 12-osobowa ława przysięgłych – złożona wyłącznie z białych mężczyzn – potrzebowała zaledwie 10 minut, aby jednogłośnie skazać chłopca na śmierć. Jego egzekucja podzieliła mieszkańców całego stanu. Dla białych, George Stinney Junior był krwawym zabójcą. Dla czarnych – kozłem ofiarnym. Musiało minąć 70 lat, aby zastraszona rodzina nastoletniego skazańca odważyła się zawalczyć o sprawiedliwość. Ale nawet po tak długim czasie dały o sobie znać stare podziały. Autor podcastu: Łukasz Włodarski Postaw autorowi kawę: https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

W marcu 1944 roku, na obrzeżach otoczonego polami bawełny amerykańskiego miasteczka Alcolu w Karolinie Południowej, odnaleziono martwe ciała dwóch białych dziewczynek. Lokalna społeczność o popełnienie tej okrutnej zbrodni natychmiast oskarżyła czarnoskórego nastolatka. W czasach głębokiej segregacji rasowej, już samo tylko podejrzenie popełnienia takiego czynu przez osobę o innym kolorze skóry, oznaczać mogło tylko jedno – śmierć! Żądni zemsty biali mieszkańcy nie zamierzali czekać na jakiekolwiek dowody jego winy. A swój wyrok wydali jeszcze przed procesem. W chwili, gdy przerażony George Stinney Junior zasiadł na ławie oskarżonych, miał zaledwie 14 lat.

Podczas swojego procesu był jedyną czarnoskórą osobą obecną na sali sądowej. Osamotniony i pozbawiony wszelkich praw do obrony – mógł tylko w milczeniu słuchać, jak rozwścieczony tłum domagał się wymierzenia mu sprawiedliwości za wszelką cenę. A 12-osobowa ława przysięgłych – złożona wyłącznie z białych mężczyzn – potrzebowała zaledwie 10 minut, aby jednogłośnie skazać chłopca na śmierć. Jego egzekucja podzieliła mieszkańców całego stanu. Dla białych, George Stinney Junior był krwawym zabójcą. Dla czarnych – kozłem ofiarnym. Musiało minąć 70 lat, aby zastraszona rodzina nastoletniego skazańca odważyła się zawalczyć o sprawiedliwość. Ale nawet po tak długim czasie dały o sobie znać stare podziały.


Autor podcastu:

Łukasz Włodarski


Postaw autorowi kawę:

https://buycoffee.to/wmrokuhistorii

Major Martin - człowiek, którego nie było | W mroku historii #49
2023-07-10 18:43:52

Po udanej kampanii w Afryce Północnej alianci zamierzali pójść za ciosem, dokonując w roku 1943 desantu na kontynent Europejski. Jako cel inwazji wybrali Sycylię. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę ze strategicznego położenia włoskiej wyspy. Dlatego zamierzali jej bronić za wszelką cenę. Aby ułatwić sobie zadanie oraz zminimalizować potencjalne straty Brytyjczycy postanowili posłużyć się podstępem. Ich plan zakładał przekonanie Hitlera, że planowana inwazja nastąpi w zupełnie innym miejscu. Wymyślenie i przeprowadzenie wiarygodnej mistyfikacji brytyjski wywiad powierzył dwóm ekscentrycznym oficerom. W ich głowach szybko zrodził się szalony plan, a do jego realizacji zamierzali wykorzystać człowieka, którego nigdy nie było. Operacja Mincemeat przez wielu współczesnych brytyjskich historyków uważana jest za jedną z najbardziej szalonych akcji dezinformacyjnych drugiej wojny światowej. Choć ten ryzykowny podstęp ocalił życie tysięcy żołnierzy alianckich i okazała się początkiem końca Trzeciej Rzeszy, to szczegóły jego przebiegu jeszcze długo po wojnie trzymano w ścisłej tajemnicy. A prawdziwa tożsamość najważniejszej postaci w tej operacji przez ponad pół wieku pozostawała nieznana. Jednak przypadkowe odkrycie pewnego historyka amatora sprawiło, że świat usłyszał w końcu o człowieku, który po swojej tragicznej śmierci osiągnął więcej niż przez całe swoje marne życie. Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Po udanej kampanii w Afryce Północnej alianci zamierzali pójść za ciosem, dokonując w roku 1943 desantu na kontynent Europejski. Jako cel inwazji wybrali Sycylię. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę ze strategicznego położenia włoskiej wyspy. Dlatego zamierzali jej bronić za wszelką cenę. Aby ułatwić sobie zadanie oraz zminimalizować potencjalne straty Brytyjczycy postanowili posłużyć się podstępem. Ich plan zakładał przekonanie Hitlera, że planowana inwazja nastąpi w zupełnie innym miejscu. Wymyślenie i przeprowadzenie wiarygodnej mistyfikacji brytyjski wywiad powierzył dwóm ekscentrycznym oficerom. W ich głowach szybko zrodził się szalony plan, a do jego realizacji zamierzali wykorzystać człowieka, którego nigdy nie było.

Operacja Mincemeat przez wielu współczesnych brytyjskich historyków uważana jest za jedną z najbardziej szalonych akcji dezinformacyjnych drugiej wojny światowej. Choć ten ryzykowny podstęp ocalił życie tysięcy żołnierzy alianckich i okazała się początkiem końca Trzeciej Rzeszy, to szczegóły jego przebiegu jeszcze długo po wojnie trzymano w ścisłej tajemnicy. A prawdziwa tożsamość najważniejszej postaci w tej operacji przez ponad pół wieku pozostawała nieznana. Jednak przypadkowe odkrycie pewnego historyka amatora sprawiło, że świat usłyszał w końcu o człowieku, który po swojej tragicznej śmierci osiągnął więcej niż przez całe swoje marne życie.

Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Beatrice Cenci - zemsta skrzywdzonej córki | W mroku historii #48
2023-04-27 16:12:31

Członkowie włoskiego rodu Cenci z XVI-wiecznego Rzymu za nic mieli sobie przestrzeganie prawa. W pogoni nie tylko za ogromnym bogactwem i potężną władzą, ale także za własnymi przyjemnościami nieustannie posuwali się do najbardziej haniebnych czynów. Nawet sam papież próbował się z nimi rozprawić. Dla nikogo nie stanowiło wówczas żadnej tajemnicy, że we wszelkich popełnionych niegodziwościach przodował senior rodu – bezwzględny hrabia Francesco Cenci. Człowiek niezwykle okrutny, bezwstydny i bezlitosny. W dodatku ogromnie zdeprawowany. Własnych synów traktował jak najgorszych wrogów. A swojej córce zgotował prawdziwe piekło na ziemi. Beatrice Cenci bardzo długo znosiła najróżniejsze upokorzenia i krzywdy, których doznawała ze strony własnego ojca. Milczała, gdy przez lata coraz dalej posuwał się on w swoich wynaturzeniach. Ale gdy tylko zaczął obsesyjnie nakłaniać ją, aby urodziła mu syna – postanowiła zrobić wszystko, aby uwolnić siebie, swoich braci i macochę z rąk bezlitosnego zwyrodnialca. A że w jej żyłach płynęła krew słynącej z okrucieństwa rodziny Cenci – sposób na pozbycie się znienawidzonego przez wszystkich seniora rodu mógł być tylko jeden. Jednak doprowadzona do ostateczności córka tyrana za swoje marzenia o wolności zapłaciła bardzo wysoką cenę. Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Członkowie włoskiego rodu Cenci z XVI-wiecznego Rzymu za nic mieli sobie przestrzeganie prawa. W pogoni nie tylko za ogromnym bogactwem i potężną władzą, ale także za własnymi przyjemnościami nieustannie posuwali się do najbardziej haniebnych czynów. Nawet sam papież próbował się z nimi rozprawić. Dla nikogo nie stanowiło wówczas żadnej tajemnicy, że we wszelkich popełnionych niegodziwościach przodował senior rodu – bezwzględny hrabia Francesco Cenci. Człowiek niezwykle okrutny, bezwstydny i bezlitosny. W dodatku ogromnie zdeprawowany. Własnych synów traktował jak najgorszych wrogów. A swojej córce zgotował prawdziwe piekło na ziemi.

Beatrice Cenci bardzo długo znosiła najróżniejsze upokorzenia i krzywdy, których doznawała ze strony własnego ojca. Milczała, gdy przez lata coraz dalej posuwał się on w swoich wynaturzeniach. Ale gdy tylko zaczął obsesyjnie nakłaniać ją, aby urodziła mu syna – postanowiła zrobić wszystko, aby uwolnić siebie, swoich braci i macochę z rąk bezlitosnego zwyrodnialca. A że w jej żyłach płynęła krew słynącej z okrucieństwa rodziny Cenci – sposób na pozbycie się znienawidzonego przez wszystkich seniora rodu mógł być tylko jeden. Jednak doprowadzona do ostateczności córka tyrana za swoje marzenia o wolności zapłaciła bardzo wysoką cenę.

Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Kanibal z Kentucky | W mroku historii #47
2023-03-07 09:30:47

Niemal przez całe swoje życie solidnie pracował na reputację jednego z największych złoczyńców w historii Dzikiego Zachodu. Był bezwzględny i bezlitosny. Zdeprawowany i bestialski. W pogoni za upragnionym złotem nie cofał się przed niczym. Nie miał sumienia i litości dla nikogo. Oszukiwał i kradł. Nie znosił jakiegokolwiek sprzeciwu. Zabijał nie tylko wrogów, ale również najlepszych przyjaciół. A niektóre swoje ofiary także zjadał. Z tego powodu Boone Helm został nazwany kanibalem z Kentucky. Ścigano go w kilku stanach, a nawet poza granicami kraju. Aby uniknąć odpowiedzialności za swoje bandyckie czyny – bardzo przekonująco udawał szaleńca. I bardzo długo udawało mu się uciekać przed wymiarem sprawiedliwości. Ci, którzy mieli nieszczęście spotkać go na swojej drodze, wprost nazywali go najgorszym ze wszystkich złych ludzi, najdzikszym z dzikusów lub najczarniejszą z czarnych owiec. Jego głowy domagali się zarówno przedstawiciele prawa, jak i zwykli mieszkańcy każdego miasteczka, w którym postawił swoją stopę. Wszędzie, gdzie się pojawiał – groził mu natychmiastowy lincz. On jednak nie bał się śmierci, a na szubienicę wszedł z szerokim uśmiechem na ustach. Choć dziś Boone Helm jest postacią nieco zapomnianą – gdy żył, nie było na Dzikim Zachodzie człowieka, który nie drżałby już na sam dźwięk jego imienia. Autor podcastu: Łukasz Włodarski Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Niemal przez całe swoje życie solidnie pracował na reputację jednego z największych złoczyńców w historii Dzikiego Zachodu. Był bezwzględny i bezlitosny. Zdeprawowany i bestialski. W pogoni za upragnionym złotem nie cofał się przed niczym. Nie miał sumienia i litości dla nikogo. Oszukiwał i kradł. Nie znosił jakiegokolwiek sprzeciwu. Zabijał nie tylko wrogów, ale również najlepszych przyjaciół. A niektóre swoje ofiary także zjadał. Z tego powodu Boone Helm został nazwany kanibalem z Kentucky. Ścigano go w kilku stanach, a nawet poza granicami kraju. Aby uniknąć odpowiedzialności za swoje bandyckie czyny – bardzo przekonująco udawał szaleńca. I bardzo długo udawało mu się uciekać przed wymiarem sprawiedliwości.
Ci, którzy mieli nieszczęście spotkać go na swojej drodze, wprost nazywali go najgorszym ze wszystkich złych ludzi, najdzikszym z dzikusów lub najczarniejszą z czarnych owiec. Jego głowy domagali się zarówno przedstawiciele prawa, jak i zwykli mieszkańcy każdego miasteczka, w którym postawił swoją stopę. Wszędzie, gdzie się pojawiał – groził mu natychmiastowy lincz. On jednak nie bał się śmierci, a na szubienicę wszedł z szerokim uśmiechem na ustach. Choć dziś Boone Helm jest postacią nieco zapomnianą – gdy żył, nie było na Dzikim Zachodzie człowieka, który nie drżałby już na sam dźwięk jego imienia.

Autor podcastu: Łukasz Włodarski
Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Wilczyca z Gysinge | W mroku historii #46
2023-01-29 18:43:10

Zimą 1821 roku samotna wilczyca zaczęła terroryzować mieszkańców środkowej Szwecji. Nie wykazywała przy tym absolutnie żadnego strachu przed człowiekiem. Jej ofiarami padały głównie pozostawione bez opieki, bezbronne dzieci. Okoliczni myśliwi rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę łowy na bestię. Ale drapieżnik skutecznie omijał zastawione pułapki. Unikał zatrutej przynęty i nie bał się głośnych wystrzałów ze strzelb. Ludzie szybko zaczęli wierzyć, że nie był to zwykły wilk, ale sam diabeł lub stworzony przez niego demon. Niektórzy twierdzili nawet, że była to boska kara zesłana na ludzi za ich grzechy. Jednak prawda o wilczycy z Gysinge okazała się znacznie bardziej przyziemna. A skutki tych tragicznych wydarzeń są w Szwecji odczuwalne do dziś. Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Zimą 1821 roku samotna wilczyca zaczęła terroryzować mieszkańców środkowej Szwecji. Nie wykazywała przy tym absolutnie żadnego strachu przed człowiekiem. Jej ofiarami padały głównie pozostawione bez opieki, bezbronne dzieci. Okoliczni myśliwi rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę łowy na bestię. Ale drapieżnik skutecznie omijał zastawione pułapki. Unikał zatrutej przynęty i nie bał się głośnych wystrzałów ze strzelb.
Ludzie szybko zaczęli wierzyć, że nie był to zwykły wilk, ale sam diabeł lub stworzony przez niego demon. Niektórzy twierdzili nawet, że była to boska kara zesłana na ludzi za ich grzechy. Jednak prawda o wilczycy z Gysinge okazała się znacznie bardziej przyziemna. A skutki tych tragicznych wydarzeń są w Szwecji odczuwalne do dziś.
Kontakt/Współpraca:
wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Gniazdo szerszeni - masakra w Hornet Bank | W mroku historii #45
2022-12-30 12:41:27

Konflikt pomiędzy australijskim Aborygenami a białymi osadnikami trwał niemal od samego początku utworzenia w Nowej Południowej Walii brytyjskiej kolonii. Starcia zbrojne oraz przymusowe przesiedlenia tubylców z terenów, które kolonizatorzy uznali za odpowiednie do osiedlenia – przez wiele lat dziesiątkowały rdzennych mieszkańców. Aborygeni próbowali stawiać opór. Ich ataki przeprowadzane na kolonizatorów były brutalne i bezlitosne. Ale niepisane prawo australijskiego pogranicza nakazywało osadnikom dokonywania odwetu za każdego zabitego białego człowieka. Rozpoczęły się krwawe pogromy tubylców. Gdy w październiku 1857 roku grupa złożona z ponad stu Aborygenów napadła na ranczo zamieszkałe przez samotną matkę, jej ośmioro dzieci oraz czterech pracowników – dokonując rzezi niemal wszystkich przebywających tam osób – biali osadnicy z całego regionu zapałali żądzą odwetu za masakrę w Hornet Bank. Najstarszy syn zabitej kobiety uznał, że winnymi zabicia jego rodziny są wszyscy Aborygeni. I poprzysiągł sobie, że nie spocznie dopóki nie dokona na nich krwawej zemsty. I już wkrótce dotrzymał słowa. William Fraser przeszedł do legendy australijskiego pogranicza jako Billy Mściciel. I do dziś uznawany jest w Australii za jednego z największych masowych zabójców w historii tego kraju. Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Konflikt pomiędzy australijskim Aborygenami a białymi osadnikami trwał niemal od samego początku utworzenia w Nowej Południowej Walii brytyjskiej kolonii. Starcia zbrojne oraz przymusowe przesiedlenia tubylców z terenów, które kolonizatorzy uznali za odpowiednie do osiedlenia – przez wiele lat dziesiątkowały rdzennych mieszkańców. Aborygeni próbowali stawiać opór. Ich ataki przeprowadzane na kolonizatorów były brutalne i bezlitosne. Ale niepisane prawo australijskiego pogranicza nakazywało osadnikom dokonywania odwetu za każdego zabitego białego człowieka. Rozpoczęły się krwawe pogromy tubylców.
Gdy w październiku 1857 roku grupa złożona z ponad stu Aborygenów napadła na ranczo zamieszkałe przez samotną matkę, jej ośmioro dzieci oraz czterech pracowników – dokonując rzezi niemal wszystkich przebywających tam osób – biali osadnicy z całego regionu zapałali żądzą odwetu za masakrę w Hornet Bank. Najstarszy syn zabitej kobiety uznał, że winnymi zabicia jego rodziny są wszyscy Aborygeni. I poprzysiągł sobie, że nie spocznie dopóki nie dokona na nich krwawej zemsty. I już wkrótce dotrzymał słowa. William Fraser przeszedł do legendy australijskiego pogranicza jako Billy Mściciel. I do dziś uznawany jest w Australii za jednego z największych masowych zabójców w historii tego kraju.

Kontakt/Współpraca:
wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Czarny Mesjasz - anioł zemsty z Haiti | W mroku historii #44
2022-11-09 16:42:08

Mackandal został jednym z wielu czarnoskórych niewolników sprowadzonych przez Francuzów z Afryki do swojej kolonii. Przez wiele lat ciężko pracował na plantacji trzciny cukrowej – godząc się na bycie człowiekiem gorszej kategorii. I cierpliwie znosił wszystkie zadawane mu krzywdy. Jednak z czasem jego uległość przerodziła się w otwartą wrogość do białych plantatorów, którym wypowiedział skrytą wojnę. Sam siebie nazwał Czarnym Mesjaszem, pragnącym przynieść wszystkim niewolnikom upragnioną wolność. Jednoczesnie zamierzał odpłacić kolonizatorom za wszystkie cierpienia zadane wykorzystywanym na ich plantacjach Afrykańczykom. Stanął na czele własnej armii zbiegłych niewolników, gotowych poświęcić dla niego własne życie. Wiedząc, że otwartej walce nie ma najmniejszych szans – Mackandal postanowił działać w ukryciu. Dochodząc do wniosku, że jego rewolucja wymaga ofiar po obu stronach – uznał, że lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach... Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Mackandal został jednym z wielu czarnoskórych niewolników sprowadzonych przez Francuzów z Afryki do swojej kolonii. Przez wiele lat ciężko pracował na plantacji trzciny cukrowej – godząc się na bycie człowiekiem gorszej kategorii. I cierpliwie znosił wszystkie zadawane mu krzywdy. Jednak z czasem jego uległość przerodziła się w otwartą wrogość do białych plantatorów, którym wypowiedział skrytą wojnę.

Sam siebie nazwał Czarnym Mesjaszem, pragnącym przynieść wszystkim niewolnikom upragnioną wolność. Jednoczesnie zamierzał odpłacić kolonizatorom za wszystkie cierpienia zadane wykorzystywanym na ich plantacjach Afrykańczykom. Stanął na czele własnej armii zbiegłych niewolników, gotowych poświęcić dla niego własne życie. Wiedząc, że otwartej walce nie ma najmniejszych szans – Mackandal postanowił działać w ukryciu. Dochodząc do wniosku, że jego rewolucja wymaga ofiar po obu stronach – uznał, że lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach...

Kontakt/Współpraca:
wmrokuhistoriiblog@gmail.com


Potyczka w Lesznie - wyrok za odwagę | W mroku historii #43
2022-10-09 12:45:03

Pewnej majowej nocy 1947 roku na dworcu kolejowym w Lesznie stanęli naprzeciwko siebie żołnierze dwóch sojuszniczych wówczas armii – polskiej i radzieckiej. Najpierw doszło do awantury, później do tragicznej w skutkach strzelaniny. Byli zabici i ranni. Powodem tego starcia była młoda Polka, którą jej własny mąż oddał pijanym Sowietom za butelkę wódki. Przewożona przez nich pociągiem kobieta dyskretnie błagała o ratunek przypadkowych pasażerów – twierdząc, że została porwana. Próbowało jej pomóc kilka osób. Gdy ich starania okazały się nieskuteczne, do akcji wkroczyło polskie wojsko. Za swoją odwagę żołnierze zapłacili wysoką cenę.  O strzelaninie na dworcu w Lesznie polskie władze milczały, starając się za wszelką cenę ukryć niewygodne fakty. Aby opinia publiczna mogła w końcu poznać prawdę o tych wydarzeniach, musiało minąć ponad pół wieku, ale do dziś potyczka polskich żołnierzy z Sowietami na leszczyńskim dworcu skrywa w sobie wiele tajemnic. Oto historia kilkunastu odważnych ludzi, dla których honor był ważniejszy niż polityka okresu stalinowskiej Polski. Kontakt/Współpraca: wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Pewnej majowej nocy 1947 roku na dworcu kolejowym w Lesznie stanęli naprzeciwko siebie żołnierze dwóch sojuszniczych wówczas armii – polskiej i radzieckiej. Najpierw doszło do awantury, później do tragicznej w skutkach strzelaniny. Byli zabici i ranni. Powodem tego starcia była młoda Polka, którą jej własny mąż oddał pijanym Sowietom za butelkę wódki. Przewożona przez nich pociągiem kobieta dyskretnie błagała o ratunek przypadkowych pasażerów – twierdząc, że została porwana. Próbowało jej pomóc kilka osób. Gdy ich starania okazały się nieskuteczne, do akcji wkroczyło polskie wojsko. Za swoją odwagę żołnierze zapłacili wysoką cenę. 

O strzelaninie na dworcu w Lesznie polskie władze milczały, starając się za wszelką cenę ukryć niewygodne fakty. Aby opinia publiczna mogła w końcu poznać prawdę o tych wydarzeniach, musiało minąć ponad pół wieku, ale do dziś potyczka polskich żołnierzy z Sowietami na leszczyńskim dworcu skrywa w sobie wiele tajemnic. Oto historia kilkunastu odważnych ludzi, dla których honor był ważniejszy niż polityka okresu stalinowskiej Polski.

Kontakt/Współpraca:
wmrokuhistoriiblog@gmail.com

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie