:: ::

Z komentarzy pod poprzednim filmem zrozumiałem, że niektórych bardzo oburza fakt, że opisywane zbrodnie popełnił zakonnik, osoba duchowna. Oburzeni sugerowali przy tym, jakobym rozpoczął swoistą krucjatę przeciwko wierze, religii, czy nawet przeciwko Bogu. Nie dostrzegli przy tym problemu, który ja chciałem podkreślić – a mianowicie, że dzięki władzy ludzie potrafią wpływać na innych i zmuszać ich do rzeczy, których tamci wcale robić nie chcą. Czasem nawet nie do końca są tego świadomi, że ktoś przekracza ich granice. Ufają swoim oprawcom, czują się moralnie zobligowani spełniać ich zachcianki, czasami są zależne od nich finansowo i nie mają innej alternatywy.

W związku z tym miałem pomysł, aby historię Pawła przenieść w inną osobowość, nadać Pawłowi inne tło, inny background, zrobić go nauczycielem akademickim albo reżyserem teatralnym (narażając się przy tym naturalnie na ataki ze strony bojówek ZNP czy ZASP). Liczyłem na to, że dzięki temu zabiegowi ci najbardziej oburzeni prawdą słuchacze zrozumieją, że nie atakuję Kościoła, ale pewne konkretne nadużycia, które doprowadziły do wielu nieszczęść.

Ale niestety dość szybko zrozumiałem, jak karkołomne to zadanie. Pozwolicie, że przetoczę Wam fragment, w którym ofiara opowiada, jakich argumentów używał ojciec Paweł, aby móc się do niej zbliżyć. I zastanówcie się, jak niepoważnie brzmiałoby to w ustach nauczyciela czy też reżysera:

– On powiedział, że tak musi być – mówi dziewczyna – że on jest Bożym wysłannikiem, i że on wie, że to może przerażać a nawet boleć, ale Bóg chce tego ode mnie, i że on musi to robić, i że jeśli ja się nie zgodzę, nie będę wykonywać jego poleceń, to sprzeciwię się woli Bożej. A jeśli po powrocie wyjdzie to na jaw, to dzieło Boże się rozpadnie, i to przeze mnie.

Mam nadzieję, że teraz nawet najwięksi obrońcy księży dostrzegą tę siłę argumentu, której nie może użyć nikt poza nimi. Jeśli ten tekst włożę w usta nauczyciela, reżysera nawet szefa w korporacji, to staje się on wręcz śmieszny, nieco żałosny, ale nikt poważnie by się tym nie przejął.

A więc pozostańmy przy tym, że ojciec Paweł jest zakonnikiem, a ojciec Maciej prowincjałem, który rozkładał nad nim parasol bezpieczeństwa.

Zwłaszcza że ojciec Paweł posiadał narzędzie, którego nie ma żadna inna grupa zawodowa – miał klucz do najbardziej skrywanych tajemnic, miał prawo wypytywać o szczegóły życia intymnego, mógł wyciągać z penitenta wszystko, czego zapragnął. Mógł spowiadać, podkreślając przy tym, że spowiedź musi być szczera, bo inaczej się nie liczy, a grzechu nie zostaną odpuszczone.


Jest to odcinek podkastu:
Podcast Kryminalny

W małych miasteczkach strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
A wśród nich zbrodnie. Jedne popełniane z żądzy pieniądza, inne z pożądania lędźwi. W miasteczkach wszyscy szepcą, a nikt nie wie. Gadają, podjudzają jednych na drugich. Plują na zdradę, sami zdradzając, wzdrygają się na inność, sami uważając się za lepszych.
Lachno jest takim miasteczkiem. Tam zbrodnia nie jest codziennością, ale kiedy się wydarza, jest rodzinną tragedią.
Leon Pawlak, dziś sierżant, a wtedy początkujący posterunkowy uczący się fachu, opowiada o swojej codziennej służbie.
Jeśli masz ochotę na dreszczyk, posłuchaj

Kategorie:
Kryminalne

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie