:: ::

Drogie Słuchaczki i drodzy Słuchacze Kroniki Kryminalnej,

w poprzednim odcinku postawiliśmy stopę na nowym kontynencie. Poznaliśmy córkę, która podniosła rękę na matkę. Jeśli nie słyszeliście, to zachęcam. Podlinkuję też od razu.

Dziś pozostajemy w Ameryce i przyjrzymy się jednej z najdziwniejszych kreatur ludzkich, o jakich dane mi było słyszeć. Przepraszał, że odczłowieczam tego osobnika, ale poznając go, ciarki przechodziły mi po plecach i ogarniało mnie zdumienie.

Od czego zacząć? Może od jadłodajni dla bezdomnych, w której wspomniany jegomość pałaszował miskę zupy i rozmyślał o swoim marnym losie. To punkt zwrotny w jego życiu i, wybaczcie to nietrafione określenie, w jego karierze.

Gdyby tego chłodnego dnia 1976 nie znalazł się w tej jadłodajni, nie poznałby tego, kto zaraz miał się przysiąść do jego stolika, i nie rozpoczęłaby się ich kilkuletnia tułaczka. Gdyby nie ta tułaczka, nie powstałaby legenda. A ja nie miałbym tematu na dzisiejszy odcinek.

Kiedy czyta się o jego osiągnięciach [a słowo to mówię w wielkim cudzysłowie], można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z geniuszem zbrodni. Gdyby udowodniono mu wszystko, do czego się przyznał, byłby w pierwszej topce zbrodniarzy stulecia. Panowie w czarnych mundurach od Hugo Bossa czuliby się przy nim jak chłopcy w krótkich spodenkach.

A jednak, kiedy się mu przyjrzeć, ukazuje się naszym oczom nieporadny pan o fizjonomii neandertalczyka i miłym, może nieco infantylnym uosobieniu. Jeśli czytaliście Myszy i Ludzie Steinbecka albo widzieliście film o tym samym tytule, to Ottis przypomina Lenniego Small, którego zagrał John Malkovitch. Jak taki przygłup – myślicie sobie od razu, nie zważając na poprawność polityczną – byłby w stanie pozbawić ducha tak wiele osób?

I zaczyna od razu coś śmierdzieć. Tak, trochę on, bo nie przepada za higieną. Jest prawie bezdomny. Jak to prawie? No bo gdzieś tam pomieszkuje, choć nigdzie na stałe, nie ma bieżącej wody, nie ma mydła. Zresztą, higiena zdaje się być dla niego niepotrzebnym zbytkiem. Jego grubo ciosana twarz zdaje się apelować, że Ottis Toole, bo o nim mowa, lubi naturalność. Że drwi sobie z tych wszystkich ekstrawagancji, jak praca, czysty ubiór, czy inne takie takie.

Zatem – kim jest Ottis Toole – geniuszem zbrodni, czy też cwanym rzezimieszkiem, który wykoncypował sobie dość ciekawy patent na życie?


Jest to odcinek podkastu:
Podcast Kryminalny

W małych miasteczkach strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
A wśród nich zbrodnie. Jedne popełniane z żądzy pieniądza, inne z pożądania lędźwi. W miasteczkach wszyscy szepcą, a nikt nie wie. Gadają, podjudzają jednych na drugich. Plują na zdradę, sami zdradzając, wzdrygają się na inność, sami uważając się za lepszych.
Lachno jest takim miasteczkiem. Tam zbrodnia nie jest codziennością, ale kiedy się wydarza, jest rodzinną tragedią.
Leon Pawlak, dziś sierżant, a wtedy początkujący posterunkowy uczący się fachu, opowiada o swojej codziennej służbie.
Jeśli masz ochotę na dreszczyk, posłuchaj

Kategorie:
Kryminalne

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie