:: ::

Zapraszam Was na historię Jeffreya Dahmera, a jak doskonale wiecie, ta historia wydarzyła się naprawdę…  

Był 18 czerwca 1978 roku, kiedy osiemnastoletni Jeffrey Dahmer wracał samochodem ze sklepu i po drodze ujrzał autostopowicza. Był to młody, przystojny chłopak z dłuższymi, ciemnymi włosami, w sandałach i dzwonach z jeansu, bez koszulki, z gitarą w dłoni. Jeffowi nie umknęła uwadze jego wyrzeźbiona, opalona klatka piersiowa. Bez chwili zastanowienia zatrzymał się przy autostopowiczu.  

Nigdy wcześniej tego nie robił i tak naprawdę nie wiedział, dlaczego się zatrzymał. Poczuł po prostu taką wewnętrzną potrzebę. Nie miał planu, co powie autostopowiczowi, nie wiedział, co z nim zrobi. Chciał po prostu na niego patrzeć, chciał z nim rozmawiać, być przy nim.  

Chłopak, jak się dowiemy tak naprawdę za trzynaście lat, nazywał się Steven Hicks i wybierał się na koncert do Chippewa Lake Park w Ohio.  

Jeffrey Dahmer powiedział, że i on wybiera się tam na koncert i chętnie podwiezie Stevena. Ale najpierw, zaproponował mu, wpadną do niego do domu, wypiją sobie piwo, zapalą zioło. Steven, który był bardzo pozytywnie nastawiony do świata i otwarty na nowe znajomości, zgodził się na to i to całkiem chętnie. 

Chłopacy pojechali do domu Dahmera, w którym, jak się okazało, Jeff mieszkał sam. Puścili głośno muzykę, rozsiedli się na kanapie i pili piwo z puszek, paląc do tego marihuaninę.  

W pewnym jednak momencie Steven przypomniał Jeffreyowi, że muszę się powoli zbierać, bo nie zdążą na koncert. Ale Jeff wcale nie chciał tam jechać. On chciał spędzić czas ze Stevenem, sam na sam. Więc kiedy tamten powiedział wreszcie, że w takim razie on idzie sam, Jeffrey chwycił hantel i trzepnął nim Stevena. Trudno powiedzieć, czy świadomie, czy nieświadomie, ale na tyle mocno, że Steven już nigdy się nie podniósł. 

Można by tu zadać skądinąd słuszne pytanie – jaki był motyw Jeffreya? Odpowiedź jest zaskakująca. Jeffrey po prostu nie chciał, aby Steven go opuszczał, nie chciał zostać w domu sam.  

Widok leżącego na podłodze bezbronnego Stevena, który teraz, bez ducha w piersi, był całkiem oddany Jeffreyowi, podniecił go. Przytulił się do niego, dotykał go, masturbował się.  

To było jego pierwsze intymne zbliżenie.  

#true #crime #podcast


Jest to odcinek podkastu:
Podcast Kryminalny

W małych miasteczkach strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
A wśród nich zbrodnie. Jedne popełniane z żądzy pieniądza, inne z pożądania lędźwi. W miasteczkach wszyscy szepcą, a nikt nie wie. Gadają, podjudzają jednych na drugich. Plują na zdradę, sami zdradzając, wzdrygają się na inność, sami uważając się za lepszych.
Lachno jest takim miasteczkiem. Tam zbrodnia nie jest codziennością, ale kiedy się wydarza, jest rodzinną tragedią.
Leon Pawlak, dziś sierżant, a wtedy początkujący posterunkowy uczący się fachu, opowiada o swojej codziennej służbie.
Jeśli masz ochotę na dreszczyk, posłuchaj

Kategorie:
Kryminalne

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie