:: ::

Po okresie izolacji spowodowanej koronawirusem, cześć z nas niestety złapała kilka dodatkowych kilogramów. Tymczasem za chwilę sezon plażowy. Próbujemy więc schudnąć za wszelką cenę. Często korzystamy z rad naszych ulubionych celebrytów. Trzeba jednak pamiętać, że nad celebrytą pracuje często cały sztab ludzi i nie każda promowana przez nich dieta jest dla nas odpowiednia i zdrowa – tłumaczy w specjalnym podcaście "Koronawirus bez cenzury” Kamil Paprotny, dietetyk kliniczny.   Ostatnio zachwycaliśmy się przemianą Adel, która schudła dzięki diecie sirtfood. Kamil Paprotny podkreśla jednak, że to dieta niskokaloryczna, gdzie mamy ok. 1000 - 1200 kcal dziennie. To oczywiście powoduje szybki spadek wagi, ponieważ mamy do czynienia zwyczajnie z wysokim deficytem kalorycznym. Niestety później możemy zmagać się z efektem jo-jo.  Powinniśmy unikać diet, które zachęcają nas rzekomymi magicznymi efektami czyli np. diet oczyszczających lub opartych na jakimś jednym produkcie spożywczym. Mogą to być niezdrowe, niedoborowe diety. Przykładowo po dietach oczyszczających owocowo-warzywnych będziemy mieli dość szybki efekt, bo są niskokaloryczne. Jednak nie chodzi nam przecież o krótkotrwałe zredukowanie wagi.  Takich diet jak dieta Kwaśniewskiego, dieta Dukana w ogóle nie powinniśmy stosować. Natomiast dietę ketogeniczną tylko pod opieką specjalisty. Są to owszem sposoby na redukcję wagi ale nie są one optymalne. Warto natomiast, zdaniem Kamila Paprotnego, zdecydować się np. na dietę DASH, dietę śródziemnomorską czy dietę MIND, która jest pewnym połączeniem tych obu diet. Ostatnio dobre opinie ma też dieta fleksitariańska, czyli ograniczająca spożycie mięsa.  Jeśli natomiast jakaś osoba zachwala nam dietę oczyszczającą, to powinniśmy być ostrożni. Tu raczej ktoś chce nam coś sprzedać. Oczyszczanie organizmu dietą to mit. On sam się oczyszcza - ma mechanizmy broniące nas przed różnymi rodzajami toksyn.  Jak tłumaczy specjalista, mamy toksyny rozpuszczalne w wodzie i rozpuszczalne w tłuszczach. Te rozpuszczalne w wodzie są bez problemu usuwane przez nerki. Te rozpuszczalne w tłuszczach mogą odkładać się w naszej tkance tłuszczowej, więc im więcej jej mamy, tym więcej toksyn może być w naszym organizmie. Jeśli bardzo szybko chudniemy, to możemy uwolnić dużo toksyn do krwiobiegu. Choć oczywiście one albo wrócą do tkanki tłuszczowej albo zostana wówczas wydalone, więc to też nie jest wielki problem.  Trzeba, zdaniem dietetyka, rozgraniczyć pojęcie zatrucia organizmy i ciągłej detoksykacji wykonywanej przez nasze nerki i wątrobę. Gdybyśmy rzeczywiście byli zatruci toksynami, to raczej potrzebowalibyśmy pomocy lekarskiej. Jeśli ktoś chce nam sprzedać dietę detoksykacyjną, to warto zapytać o wyeliminowanie jakiej toksyny mu chodzi. Jeśli nie będzie potrafił wymienić, to prawdopodobnie zwyczajnie nas oszukuje.  Modna eliminacja glutenu czy laktozy to też nie jest najlepszy pomysł. Jak na każdej diecie eliminacyjnej schudniemy. Eliminując z diety gluten czy laktozę eliminujemy część kalorii, bo nie jemy np. chleba czy ciastek z glutenem lub nie pijemy mleka.


Jest to odcinek podkastu:
naTemat.pl

Zapraszamy do odsłuchu naszych programów:
- MORDERSTWO (NIE)DOSKONAŁE
- ALLEGRO MA NON TROPPO, CZYLI GODZINA Z JACKIEM
- poliTyka
- HALLO HALLER
- REKLAMIARA
- TALK SLOW
- ZDROWIE BEZ CENZURY
- TYPIARA OD TYPÓW

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie