:: ::

Dzisiejszy wiersz, „Jasełka" irlandzkiej poetki, Sinéad Morrissey, pochodzi z tomu „O równowadze". Wszystkim nam jej ostatnio brakuje. Może ten dziwny czas i nowa sytuacja, w której się znaleźliśmy będzie okazją do wyciszenia i sięgnięcia po poezję? Głęboko wierzę, że wiersze nas ocalają i dodają otuchy.

Tym bardziej zachęcam do posłuchania dziesiątego odcinka podcastu „Wiersz na poniedziałek".
____
Sinéad Morrissey
Jasełka

przeł. Magda Heydel

Aula jest pełna, chociaż jeszcze wcześnie:
mamy i tatusiowie wypożyczeni z biur;

braciszkowie i siostry ululani w wózkach
stoją w przejściu jak ponadwymiarowy bagaż.
Gwar wznosi się i osiada pod belkami stropu,
rośnie stopniowo, aż ściany rezonują.
Termosówka w cienkim plastiku parzy ręce.

Wtem zaciemnienie, zaczynamy. Dyrektor wstaje,
przypomina, gdzie wyjścia. Wypełnia swój moment

z rozmysłem, jakby przewodził obradom Kongresu.

I wyszło rozporządzenie. I wszyscy chłopcy i dziewczynki.
Że cały świat i kilka tygodni przygotowań

należy poddać ocenie. Dzięki tym, którzy pomogli

z szyciem i dzięki tym, którzy byli świadkami

w swych domach, że na świat przyszło dzisiaj dziecię

i dzięki wszystkim za przyjście i czas już najwyższy

powitać zdumiewającą gwiazdę przybitą nad Betlejem

i pozostałe gwiazdy i proszę o oklaski.
Obracamy się jak heliotropy ku słońcu, by oglądać

setkę nadnaturalnie drobnych dzieci, które dążą
za nauczycielami i niemal nie umiemy wśród nich

rozpoznać naszych synów i córek, tak dokładnie

zostali wyjęci ze swojego kontekstu, tak

świetnie radzą sobie sami i zupełnie bez nas.
Chór ubrany jest w czerwień i zieleń, zwierzęta

w kostiumach zwierząt, dziesięcioro ma skrzydła,

a oto i najważniejsze namaszczone postaci –
Dziewica, Małżonek, Pastuszek, Żołnierz –

ci o głosach przechodnich, co przetrwali liczne próby

jak Odyseusz, a w nagrodę mają ludzkie imię oraz, 

prócz dwóch kochanych twarzy w oddali oświetlonych

uwielbieniem, salę pełną obcych, co się na nich gapią.
Narratorzy powstają i upadają przy kolejnych punktach.
Kolędy się wdzierają jak dostojna interpunkcja 

i wyczerpują wszystkich. Na wpół oczekujemy,

że dzieci zaraz się zerwą nauczycielom

z haczyków uwagi i zaczną płakać

lub śmiać się, rozproszą jak ptaki nad jeziorem,

ale nic z tego, nie tu i jeszcze nie teraz, a nam zostaje

rząd chłopczyków w nocnych koszulach, ulizanych
jakby krowim językiem. Maryja w sukni, Emanuel

w kolebce, skromny i niewymawialny, zapowiedź

kierująca blask swojej gwiazdy na dwie strony

i pełna gwiazd arena, na którą wprowadziliśmy

ich, ludzi przez nas stworzonych, których kadzidło i mirrę

wdychaliśmy, gdy się rodzili, i bardzo nam przykro, ale

nie wiemy, jak to się stało, ani jakie były

polecenia – zostali w gryzących podkolanówkach

trzymając wzniesiony znak – i jak to się skończy.

Jest to odcinek podkastu:
Wiersz na poniedziałek

„Wiersz na poniedziałek”, czyli zacznij swój tydzień od poezji wybieranej i omawianej przez redaktorkę naczelną „Pisma”, Magdalenę Kicińską. Cykl powstaje we współpracy z Fundacją Miasto Literatury.

Kategorie:
Książki Kultura

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie