:: ::

Kolejka wcale nie jest duża, więc moja radość – całkiem spora. W dużym sklepie wciąż nie krąży zbyt wielu ludzi. Omijamy się szerokim uchem, nie widać czy uśmiechnięci, czy nie. Wrzucam na taśmę dorodne rzodkiewki, kaszę i nowy ręcznik, bo stary doznał uszczerbku na urodzie z powodu domowego autofryzjerstwa. Dorzucam jeszcze idealny talerzyk, na każdą okazję w kolorze wkurzonego Bałtyku. Wydaje mi się, że taka konsumencka niesubordynacja jeszcze nie świadczy o mnie tak źle. Owszem, mam kilka innych talerzy, owszem próbuję żyć ekonomicznie i ekologicznie, ale są w życiu człowieka takie momenty....
Więc stoję w kolejce, patrzę na kasjerkę która nie patrzy na nikogo zza pleksi, nie mogę patrzeć w okno, bo sklep nie ma okien.
A wiem, że za oknami prawie lato, słońce operuje już odważnie, świat się zieleni, nawet miasto oddycha czystszym powietrzem. Ludzie jeszcze nie bardzo, wciąż obowiązuje oficjalna obawa przed wirusem. Ale ile... można wciągać golfy na uszy – tak sobie myślę sięgając po portmonetkę – i podaję kasjerce banknot. I nagle – błysk – i nagle świst – i nagle wyostrzenie obrazu – widzę wyraźnie widze - jak podaję jej pieniądze!!!! Nie kartę, nie kod blik, posługuję się, odruchowo banknotem (i jeszcze przygotowałam drobne! ) i --- ooo ale jest jeszcze gorzej:: ponieważ w sklepie jest ciepło, nieświadome podciągnęłam rękawy bluzy po łokcie i teraz wyciągam do przerażonej pani zupełnie nagą dłoń. Zakończoną banknotem!!!! Obie zamieramy. Ona ogląda się, szukając ratunku. Ja doznaję stuporu i stoję z wyciągniętą przed siebie ręką jak rzeźba. Kolor mojej skóry nagle wydaje mi się absurdalny. Ktoś za moimi plecami szeleści plastikowymi rękawiczkami. Wyobrażam sobie – że zaciera ręce. Moja naga ręka jednak nie odpuszcza. JEST . I jest naga
To było naprawdę długa chwila.
Potem pani, uzbrojona w niebieskie rękawiczki, odebrała od mnie banknot, sprawnie wydała resztę. Zapakowałam zakupy kątem oka rejestrując jak bardzo, bardzo dokładnie odkaża wszystko do dokoła.
Moja naga ręka poszukała rękawa i dla pewności- zaparkowała w kieszeni.

Jest to odcinek podkastu:
Margines "Dziennika Zmian"

Dni zostały pozbawione etykietki - tak mi powiedziała Hania. Ten proces wydawał się być nieuchronny. U każdego przebiegał trochę inaczej. Mamy jednak wspólne wątki i ona najbardziej na łączą, prawda? Pozwól, że przedstawię kilka nich....

Kategorie:
Książki Kultura

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie