:: ::

Cóż, też się napowietrz
Wietrzenie głowy powinno być taką samą oczywistością, jak wietrzenie pościeli, poduch, kocy. Po prostu - przez parę godzin, kilka dni, tygodni – moglibyśmy się oddawać procesowi przewietrzania.
Wietrzę się, przewietrzam się, przewieszam - lekko zgięta w pół, żeby wiatr dotarł wszędzie.
I oto nie ma już tej przebrzmiałej wersji mnie. Głowę wystawiam na działanie przestrzeni, cudownie harmonijne krajobrazy stemplują moją pamięć. Przewietrzam się czymś, co czyści każdą komórkę i odkurza ścieżki neurologiczne. Trakty komunikacyjne zaczynają wyglądać pięknie i nowocześnie.
Po przewietrzeniu z łatwością buduję aktualną wersję mnie.
Nastąpiło wyczesanie, wyczekanie, długi sen i wielkie przebudzenie.
Więc głaszczę czule wszystkie poduszki z dna szafy :).
Biorę wdech. Wydycham niebieskie niebo. Jestem gotowa.

Jest to odcinek podkastu:
Margines "Dziennika Zmian"

Dni zostały pozbawione etykietki - tak mi powiedziała Hania. Ten proces wydawał się być nieuchronny. U każdego przebiegał trochę inaczej. Mamy jednak wspólne wątki i ona najbardziej na łączą, prawda? Pozwól, że przedstawię kilka nich....

Kategorie:
Książki Kultura

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie