:: ::

Strefy - ćwiczenie z nieuchronności.
Strefy pojawiają się jak małe wybuchy, nie pełzają po kraju jak gąsienice, nie możemy obserwować ich trasy. Po prostu bęc – i strefa żółta. Bęc – i w zasadzie zielona, … ale nie wiadomo.
Koniec sierpnia upały i letnie burze. Świat wygląda jak podlany ogródek, ale plony kapryśne. A wody i tak zabraknie, bo deszcze nie są w stanie wyrównać tego wielkiego, globalnego zresztą braku.
Ministerstwo Zdrowia zdecydowało podzielić Polskę na trzy strefy: czerwone, żółte i zielone. W dwóch pierwszych obowiązują dodatkowe rygory sanitarne, zielona tak jakby kwitnie i tak jakby czeka na swoją kolej. Stres jest. Podziały w ogóle są dużo poważniejsze i więcej kolorów bierze w nich udział.
Ja na razie biorę udział w burzy, chmury wiszą nisko i mają kolor brudnej szmaty. Aż dziw, że leci z nich potem czyściutki deszcz. Aż dziw, że pioruny wciąż jarzą się czystym światłem i mają w nosie nasze obawy, pragnienia i piorunochrony. Jak chce to walnie i już.
Nie panujemy nad pogodą. Średnio nam idzie z emocjami.
I nie jest to jedyny przejaw tej niemocy, którą trzeba wreszcie zobaczyć, jakoś zaakceptować, przytulić. Nawet jeśli właśnie na nią napadało i śmierdzi zmokłym psem.
Nieprzytulona wraca. I jest coraz bardziej wkurzona. Burza warczy z daleka, nadciąga i jest to ćwiczenie z nieuchronności.

Jest to odcinek podkastu:
Margines "Dziennika Zmian"

Dni zostały pozbawione etykietki - tak mi powiedziała Hania. Ten proces wydawał się być nieuchronny. U każdego przebiegał trochę inaczej. Mamy jednak wspólne wątki i ona najbardziej na łączą, prawda? Pozwól, że przedstawię kilka nich....

Kategorie:
Książki Kultura

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie