:: ::

Moim ulubionym gatunkiem literackim jest beletrystyka historyczna. Książki w tym gatunku są nazywane też powieściami historycznymi. Mamy w nich połączenie faktów historycznych z fikcją. Ja lubię te książki, które trzymają się faktów, ale gdzie autor dopowiada to czego nie wiemy. Tak właśnie jest w mojej ulubionej powieści tego gatunku.

Czyta Włodzimierz Press. Popularność przyniosła mu rola Grigorija Saakaszwilego w serialu Czterej pancerni i pies.
Portret Mony Lisy stawia wiele pytań. Nie tylko o ten tajemniczy uśmiech. Np. dlaczego jej mąż Giocondo pozwolił jej pozować w stroju panny, chociaż była mężatką? Jest wiele innych pytań.

W pierwszej scenie poznajemy pewnego mnicha, który wstał wcześnie rano aby obudzić miasto. Mnich czeka na poranek aby zadzwonić, a w międzyczasie rozmyśla nad pięknem Florencji.

Autor całą książkę piszę w ten właśnie sposób. Słyszymy myśli i słowa różnych postaci bez komentarza czy krytyki autora. W ten sposób poznajemy sposób myślenia ludzi, którzy bardzo się od nas różnili. Momentami książka jest bardzo komiczna.
Najlepiej widać to w postaci dziadka Lisy. Był on jednym z bogatszych mieszkańców Florencji. W jego czasach kobiety nie miały nic do gadania, a jednak potrafiły kierować swoimi mężami. Były to czasy, gdy żona całowała męża w rękę, piła wino z jego kubka, bo nie miała swojego itd. Jednak mimo tak niskiej pozycji w tamtym społeczeństwie kobiety umiały kierować swoimi mężami, co widać już w pierwszej scenie, gdzie Noldo marudzi, że nie chce mu się wstać, a żona namawia go aby sobie jeszcze pospał.

Później Lisa (babka Lisy z portretu) potrafi przekonać męża do swojej kandydatki na żonę dla syna, mimo, że mąż myśli, że kobiety nie nadają się do tak ważnych decyzji. Autor jednak nie ocenia postaw ludzi, jedynie je opisuje z poczuciem humoru. Noldo Gherardini był moją ulubioną postacią w tej książce - nie raz się zaśmiałem gdy inni kierowali nim choć jemu wydawało się, że jest panem sytuacji. Najlepsza jest chyba scena, gdy Noldo idzie do kościoła z postanowieniem niewydania za dużo pieniędzy na ślub syna, a sprytny ksiądz potrafi go namówić do wszystkiego.
W tle niejako przy okazji poznajemy historię Florencji. Autor co jakiś czas wtrąca informacje o mieście.

W ten sposób poznajemy historię rodziny Mony Lizy ze sławnego portretu. Przy okazji dowiadujemy się wiele rzeczy o tamtejszym świecie. Np. o tym, że mężczyźni chodzili z coraz większymi ochraniaczami na jądra, w których były montowane dzwoneczki, którymi dzwonili na widok pięknej kobiety. Czy o tym, że bankierzy modlili się przed pójściem do pracy.
Obie te historie czyli życiorys Lisy i życiorys miasta Florencji przeplatają się wzajemnie. A był to bardzo burzliwy czas tak dla jednej jak i dla drugiej.
Jak bardzo zgodna jest ta książka z historią? Powiedziałbym, że prawie w 100%. Autor tu i ówdzie pozwolił sobie na pewne uproszczenia, ale główne fakty są prawdziwe. Błąd, który ja znalazłem to nazwisko matki, ale nie będę wchodził w szczegóły, aby wam nie zepsuć książki. W zasadzie ten błąd nie ma znaczenia dla akcji, a upraszcza historię opowiadaną przez autora. Tego typu błąd (ktoś może wolałby nazwę uproszczenie) jest popełniany wielu historycznych filmach. Np. w rzeczywistości było parę postaci i każda coś zrobiła, a w filmie widzimy, że to wszystko zrobił nasz bohater. Tego typu błąd znalazłem, ale może lepiej się posłużyć słowem uproszczenie.
Wracając do życia kobiet w tamtych czasach. Nie było ono łatwe i to nie tylko ze względu na niższą pozycję od mężczyzn. Wiele tych kobiet umierało w połogu i gdy Lisa wychodziła za mąż za Giocondo stawała się jego trzecią żoną. Dwie wcześniejsze zmarły. Giocondo nie był wcale wyjątkiem - umieralność była duża tak więc mężczyźni mieli nawet po kilka żon jedna po drugiej.
Jakie mamy postacie w książce? Poznaliście już dziadka Nolda i babcię Lisę. Mieli oni syna Antonia. Jego pełne nazwisko to Antonmaria di Noldo Gherardini, co znaczy Antonmaria syn Nolda Gherardini. Jedną z jego żon była Caterina di Mariotto Rucellai, czyli Katarzyna córka Mariotto Rucellai. Antonio też miał kilka żon. Lisa była najstarszym z siódemki jego dzieci. Obie rodziny czyli Gherardini oraz Rucellai należały do najwyższych sfer, tak więc dosyć tajemniczy jest ślub Lisy Gherardini z Giocondem, wdowcem, który nie należał do tej śmietanki. Można by nawet powiedzieć, że był to mezalians. Pełne nazwisko męża Lisy to Francesco di Bartolomeo di Zanobi del Giocondo. Lisa oczywiście od tego momentu stała się Lisa del Giocondo. Stąd też nazwa portretu. Mówi się albo Mona Lisa albo La Gioconda.
Co do historii miasta to był to okres jego rozkwitu oraz upadku, a potem ponownego rozkwitu. W tym czasie przez miasto przewinęło się wiele postaci historycznych. Np. prorok Savonarola, Niccolo Machiavelli czy Leonardo da Vinci. Włochy najechał wtedy król Francji, a papież Aleksander i jego syn Cesare Borgia próbowali podbić Włochy. Tak więc w tle działo się wiele rzeczy, są one jednak tłem. Poznajemy je oczami dziewczyny, której specjalnie one nie interesują choć mają wpływ na jej życie. Powiedziałbym, że to dość podobne jak opis wojny secesyjnej w “Przeminęło z wiatrem” - wojna się gdzieś tam dzieje, ale książka skupia się na Scarlett O'Hara. Tak samo tutaj - wszystkie te rzeczy jak spisek Pazzich, najazd Francuzów czy kampania Cezara Borgii są w tle i mało interesują Lisę. Oczywiście momentem na który się czeka jest przyjazd Leonarda da Vinci i jego spotkania z Lisą. Poznajemy odmitologizowanego Leonarda czyli takiego jakim był naprawdę - człowiekiem, który zabierał się za wiele projektów na raz i żadnego nie kończył. Tym ciekawszy jest fakt, że ukończył portret Mony Lisy.
Do książki wracałem wielokrotnie. Ostatni raz gdy w końcu pojechałem zwiedzić Florencję. Pamiętam, że chodziłem tam przez most Ponte Vecchio i patrzyłem na okna Palazzo Vecchio, a oczami wyobraźni widziałem co tam się wydarzyło podczas spisku Pazzich.
Były to czasy, które książka nam przybliża. Florencja ze swoją monetą Florenem była wtedy najbogatszym państwem na świecie. Ludzie mieli niewolników. Nie wolno było mieć chrześcijańskich niewolników, a więc brało się ich np. spośród Turków.
Książkę polecam choć pewnie nie dla dzieci. Jest tam kilka dość okrutnych scen. Myślę jednak, że dla nastolatka powinna się już nadawać.

Jest to odcinek podkastu:
Dyskusje o Książkach

Nie recenzje, ale dyskusje, polemiki oraz przemyślenia po przeczytaniu książek.

Kategorie:
Książki Kultura

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie