:: ::

Nie zliczę, ile razy podczas lektury książki "Światy wzniesiemy nowe" wypowiadałam zdanie: „nie miałam o tym pojęcia”. Automatycznie uruchamiało zaciekawienie mojego współlokatora-męża. Zdawałam mu skrótowe relacje z kolejnych rozdziałów, czytałam na głos fragmenty. Nie zatrzymamy ich dla siebie, przed nami spotkanie z autorką i ocean tematów do przegadania. W pierwszym rozdziale książki „Światy wzniesiemy nowe” Urszula Jabłońska pisze: „Od kilku miesięcy interesuję się komunami z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Grupami ludzi, którzy zbierali się, żeby wymyśleć świat od nowa. (…) Tworzyli zalążki nowego ładu gdzieś na obrzeżach wielkiej polityki. Co się stało z nimi i ich pomysłami?” Reporterka rusza w drogę, by się dowiedzieć. A czytelnik razem z nią. Przed nami podróż w czasie i przestrzeni. Zatrzymamy się m.in. we współczesnym Alentejo w Portugalii, by poznać historię społeczności Tamery, cofniemy do lat 70. w Danii, by zobaczyć, jak powstało Wolne Miasto Christiania, zaplanujemy przystanek w Holandii, by odwiedzić Humanuniversity. Próba zmiany świata zaczyna się od zmniejszenia go do rozmiaru, który można ogarnąć. Tak powstawały komuny z lat 60. i 70. Tak powstają współczesne społeczności, które odrzucają ramy stworzone przez innych. Nowe światy napędzają marzenia o sprawiedliwości społecznej, harmonii z naturą, miłości, która zastąpi osamotnienie. Jak wygląda realizacja planów, co jest na końcu tej drogi: spokój czy rozczarowanie? Uprzedzam: nie ma prostych odpowiedzi. Bywają sytuacje, kiedy głód przynależności i miłości może zaprowadzić człowieka w bardzo mroczne miejsca. Kryzys klimatyczny, szkoła, która uczy posłuszeństwa, a nie myślenia, znikające z powierzchni ziemi gatunki roślin i zwierząt, setki ludzi wykonujące pracę za głodowe pensje, rodziny, które bywają autorytarną dyktaturą - to wszystko obserwujemy na co dzień. Choć może to zdanie nie oddaje rzeczywistości. Może prawdziwsze będzie stwierdzenie: robimy bardzo dużo, by tego nie widzieć… Wiedza wymagałaby reakcji. Słowny sprzeciw już nie wystarcza, trzeba zaproponować jakąś alternatywę. Są tacy, którzy szukają. Konsekwentnie, dużym nakładem pracy wdrażają permakulturę w kontrze do bezlitosnej eksploatacji ziemi. Budują kooperatywy angażujące uchodźców, przekazują wiedzę. Dzielą się tym, co posiadają, ważniejsza od indywidualizmu staje się wspólnota. Lektura książki Uli pozwala zdiagnozować koleiny, po których się poruszamy, mnie samej uświadomiła, jak łatwo zanegować czyjś pomysł na życie, by chwilę potem potknąć się o własną hipokryzję. (o tym też na pewno porozmawiamy). W głowie brzmi fragment piosenki Boba Dylana. W utworze „Absolutely Sweet Marie” padają słowa: „Musisz być uczciwy, by żyć poza prawem”. A co wypacza wrodzoną uczciwość, jeżeli taka istnieje? Reporterska opowieść pokazuje, co może się wydarzyć, kiedy przestaniemy zadawać trudne pytania. Sobie i innym.

Jest to odcinek podkastu:
Rozmawiam, bo lubię. Weronika Wawrzkowicz

Rozmawiam, bo lubię – to zdanie najlepiej oddaje to, co robię od kilkunastu lat. Jako dziennikarka spotykałam się z Państwem w TVP, TVN Style, TVN Warszawa i Canal +. Byłam głosem Radia PiN i Radia Zet Chilli. Nie wiem, gdzie teraz zaprowadzą mnie moje stopy, ale ufam, że znajdą dobre miejsce. Potrzeba dzielenia się światem jest u mnie ogromna i nie zamierzam jej zakopywać, przeciwnie – korzystam z kolejnej możliwości spotkania. Częstujcie się! Życie smakuje w dobrym towarzystwie.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie