::
::
Czyta Małgorzata Wojciechowska, Studio Aktorskich Interpretacji Literatury. ©: Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Zezwala się na korzystanie z utworu na warunkach licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 PL, dostępnej pod adresem http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/
Tekst z Wikiźórdeł:
Więc kiedy byłem taki, jak na tej fotografji, sam chciałem zrobić to wszystko, co tu napisane. A potem zapomniałem, i teraz jestem stary. I już nie mam ani czasu ani sił, żeby wojny prowadzić i do ludożerców jeździć. A fotografję taką dałem, bo ważne jest, kiedy naprawdę chciałem być królem, a nie - kiedy o królu Maciusiu piszę. I myślę, że lepiej dawać fotografje królów, podróżników i pisarzy, kiedy nie byli jeszcze dorośli i starzy, bo tak - to się zdaje, że oni odrazu byli mądrzy i nigdy nie byli mali. I dzieci myślą, że nie mogą być ministrami, podróżnikami i pisarzami, a to nieprawda.
Dorośli wcale nie powinni czytać mojej powieści, bo są w niej rozdziały niestosowne, więc nie zrozumieją i będą się wyśmiewali. Ale jak chcą koniecznie, niech sprobują. Przecież dorosłym nie można zabronić, bo nie posłuchają - i co im kto zrobi?
A to tak było...
Doktór powiedział, że jeżeli król w trzy dni nie wyzdrowieje, będzie bardzo źle.
Doktór tak powiedział:
- Król jest ciężko chory i jeżeli w trzy dni nie wyzdrowieje, to będzie źle.
Wszyscy się bardzo zmartwili, a najstarszy minister włożył okulary i zapytał się:
- Więc co się stanie, jeżeli król nie wyzdrowieje?
Doktór nie chciał wyraźnie powiedzieć, ale wszyscy zrozumieli, że król umrze.
Najstarszy minister bardzo się zmartwił i wezwał ministrów na naradę.
Zebrali się ministrowie w wielkiej sali, zasiedli na wygodnych fotelach przy długim stole. Przed każdym ministrem leżał na stole arkusz papieru i dwa ołówki: jeden ołówek zwyczajny, a drugi z jednej strony niebieski, z drugiej strony czerwony. A przed najstarszym ministrem stał jeszcze dzwonek.
Drzwi ministrowie zamknęli na klucz, żeby nikt nie przeszkadzał; - zapalili lampy elektryczne - i nic nie mówili.
Potem najstarszy minister zadzwonił tym dzwonkiem i powiedział:
- Teraz będziemy radzić, co robić. Bo król jest chory i nie może rządzić.
- Ja myślę, powiedział minister wojny, że trzeba zawołać doktora. Niech powie wyraźnie, czy może króla wyleczyć, czy nie.
Ministra wojny bardzo się bali wszyscy ministrowie, bo zawsze nosił szablę i rewolwer; więc go się słuchali.
- Dobrze, zawołajmy doktora, - powiedzieli ministrowie.
Zaraz posłali po doktora, ale doktór nie mógł przyjść, bo akurat stawiał królowi dwadzieścia cztery bańki.
- Trudno, musimy zaczekać, - powiedział najstarszy minister, - a tymczasem powiedzcie, co zrobimy, jeżeli król umrze.
- Ja wiem, - odpowiedział minister sprawiedliwości. - Według prawa, po śmierci króla wstępuje na tron i rządzi najstarszy syn królewski. Dlatego też nazywają go następcą tronu. Jeżeli król umrze, na tronie zasiądzie jego najstarszy syn.
- Kiedy król ma tylko jednego syna.
- Więcej nie potrzeba.
- No tak, ale syn królewski, to jest mały Maciuś - jakże on może być królem. Maciuś nawet pisać jeszcze nie umie.
- To trudno, - odpowiedział minister sprawiedliwości. - W naszem państwie jeszcze takiego wypadku nie było, ale w Hiszpanji, w Belgji i w innych jeszcze państwach, zdarzało się, że król umierał i zostawiał małego synka. I to małe dziecko musiało być królem.
- Tak, tak, - powiedział minister poczty i telegrafu - ja widziałem nawet marki pocztowe z fotografją takiego małego króla.
- Ależ szanowni panowie - powiedział minister oświaty, - to niemożliwe przecie, żeby król nie umiał pisać ani rachować, żeby nie umiał geografji ani gramatyki.
- I ja tak myślę, - powiedział minister finansów. - Jakże król będzie mógł robić rachunki, jak będzie mógł rozkazywać,...
Jest to odcinek podkastu:
Aktorzy dzieciom
Nagrania przygotowane przez Studio Aktorskiej Interpretacji Literatury. Projekt Fundacji "Otwórz się" kontakt: fundacja@otworzsie.org.pl