Dziś parę słów o przymusowym zaciągu do marynarki. Taki proceder znamy z historii, kwitł w na terenach wielkich imperiów. U nas, w zaborze rosyjskim był nazywany branką, w imperium brytyjskim dotyczył przede wszystkim przymusowego werbunku do marynarki. Tam werbunek na okręty marynarki wojennej – do Royal Navy nosił nazwę „the press-gang” lub krócej „the press”, zaś zaciąg na jednostki niemilitarne nosił nazwę „crimping”, „shanghaiing” albo po prostu szanghajska gra. Ale o tym poopowiadam za parę tygodni. Dziś o press-gangu.
Brytyjska potęga kolonialna marynarką stała, to wszyscy wiemy, zarówno wojenną jak i handlową. I o ile w latach pokoju zaciąg do floty handlowej był większy niż do wojennej, to w okresie prowadzenia wojen proporcje te się odwracały. W XVIII wieku w latach wojen Royal Navy była zmuszona do rekrutowania średnio ponad 60 tysięcy marynarzy rocznie. Tylu chętnych na wyspach nie było. Trzeba było korzystać z narzędzi przymusu. A w takowe Brytyjski parlament wyposażył armię już w drugiej połowie XVI wieku. Pierwsza ustawa legalizująca impressment została uchwalona w 1563 roku. Prawo to było poprawiane i modyfikowane wiele razy. Wprowadzano liczne ograniczenia, a także system zachęt pozwalających zminimalizować potrzebę werbunku przymusowego.
I tak w okresie gdy press-gang był najpowszechniej stosowany możliwość przymusowego werbunku była ograniczona do mężczyzn dorosłych w wieku 18-47 lub 15-55 lat w (to różnie w różnych latach), oficjalnie zakazany był impressment w odniesieniu do mężczyzn nie mających żadnej morskiej praktyki. To oficjalnie, bo kiedy oddziały press gangu miały płacone za głowę (czy raczej ręce) rekruta tzw. bloody money, no to sami wiecie jak takie prawo było przestrzegane. No i jak nie można było wcielić do marynarki siłą, to używano często podstępu.
Dziś ocenia się, że w latach konfliktów zbrojnych mniej więcej 25% załóg okrętów brytyjskich okrętów wojennych było rekrutowanych pod przymusem. Co zatem pozostałych ciągnęło do Royal Navy? Ano jak już ktoś miał doświadczenie morskie, to wiedział, że praca na okręcie wojennym była jednak lżejsza od harówy na jednostkach handlowych. Tak tak, załogi handlowe były z dekady na dekadę zmniejszane w celu ograniczenia kosztów, liczebność załóg okrętów wojennych determinowały potrzeby obsługi choćby dział. Załogi okrętów Royal Navy były więc kilkukrotnie większe, tę samą pracę wykonywało więc więcej marynarzy. I karmieni tez byli lepiej.
O procederze press gangu opowiada wiele piosenek z e świata folku morskiego. U nas najbardziej znana z nich nosi tytuł Press-Gang właśnie lub branka. Na wyspach brytyjskich piosenka ta nosi jeszcze inne tytuły: The Man-o'-War / On Board a Man-of-War. Piosenka pochodzi prawdopodobnie z XIX wieku, pierwsze jej zapiski pochodzą z początków wieku XX. Ernest John Moeran, angielski kompozytor i zbieracz folkowych piosenek spisał ją od śpiewaka Jamesa Suttona w Winterton w hrabstwie Norfolk. Wczesne je wykonania zupełnie nie przypominają piosenki jaką śpiewa się u nas. Choćby wersja Ewana MacColla.
Ciekawą interpretację zaproponowali na płycie z 2005 roku wikingowie z mojego ulubionego zespołu Storm Weather Shanty Choir.
A dla nas tekst piosenki na polski przełożył kapitan Andrzej Mendygrał. A jako pierwszy chyba wykonał ją zespół Cztery Refy. Melodia została zaczerpnięta z interpretacji grupy „Hart Backbord” z początku lat osiemdziesiątych.
Audycja zawiera utwory:
" Press Gang ", w wykonaniu Ewana MacColla, słowa i muzyka: tradycyjne;
" Press Gang ", w wykonaniu Storm Weather Shanty Choir, słowa i muzyka: tradycyjne;
" Press Gang ", w wykonaniu zespołu Cztery Refy, słowa: Andrzej Mendygrał, muzyka: tradycyjne;
@jarasaseasongi znajdziesz na Facebooku i YouTube
Jest to odcinek podkastu:
jarasaseasongi - muzyczne historie
W jarasaseasongach możecie usłyszeć piosenki (nie tylko szanty i pieśni morza