:: ::


Czy są Bektaszyci na Podlasiu?

Tego pytania sobie kompletnie nie zadawałam, aż do momentu podjęcia decyzji, że wyjadę na chwilę do Albanii. Tak, mam nasłuch na życie duchowe w różnych miejscach świata. Tu też na Podlasiu. I tam. I świam. A świat pod tym względem jest fascynujący, czemu daję wyraz we wszystkich chyba odcinkach. A przynajmniej mam taką nadzieję. Takich pozornie dziwacznych  pytań typu - Czy są bektaszyci na Podlasiu? —-  i idących za tym zadziwiających odpowiedzi - nigdy dość. To one poszerzają horyzonty.  I zapraszają do podróży. A horyzont to rzecz ważna. Im szerszy, tym mniejsze prawdopodobieństwo zamknięcia, zatrzymania się w życiu, zatrzaśnięcia w starych schematach i wyobrażeniach. To jak rześki wiatr przelatujący przez głowę. Szalenie przyjemne (wiuuuu)

Zatem - życie duchowe w Albanii - ze względów historycznych nie jest zbyt rozbuchane. Ale będą kolejne odcinki, wiadomo, zresztą sporo jest tam miejsc niezwykłych, będących blisko natury, chociażby z tego powodu wręcz świętych.  Ale lubię dowiadywać się się od ludzi, czy ich duchowość praktycznie pomaga w życiu, czy ich wspiera, czy dodaje siły, pokazuje  dobry  kierunek, sprawia, że im jest miło, fajnie, że horyzont jasny jest i bezgranicznie pociągający…. no jakoś tak.

A w Albani….. Temat będę badać, lecz zanim to się stanie to już na Podlasiu trafiam na trop…  Bektaszytów…

Bektaszijja (bektaszyci) – suficcy mistycy, odłam  powstał w XIII w. na terenie Anatolii, łączący wiele naprawdę różnorodnych tradycji religijnych (totalny synkretyzm). W Imperium Osmańskim posiadał duże znaczenie polityczne z racji popularności wśród zwykłej ludności i wpływów w korpusie janczarów. Bractwo to wyznawało wiarę będącą zlepkiem elementów szamanizmu, zaratusztrianizmu, chrześcijaństwa i ezoteryzmu. Członkowie bractwa nie przestrzegali dżihadu i ramadanu. Piją alkohol. 

Wygnańcy z Turcji znaleźli swoje miejsce na ziemi w Albanii, gdzie są do dziś. Znalazłam taką informację, że. 8% albańczykó zwie się bektaszytami.

Tirana uchodzi za współczesną stolicę bektaszytów, więc wyprawa jest nieunikniona.

Tymczasem Próbując umówić się na rozmowę z głową społeczności bektaszyckiej, doszły mnie znienacka słuchy, że w Tiranie słyszano, że w Białymstoku są bektaszyci. Jacyś.

Zaskakująca do historia,  bo o takich nie słyszałam, ale mistycyzm podlaski rozmaite ma oblicze. Na wszelki wypadek postanowiłam dopytać i przejeżdżając w pewną pogodną niedzielę przez Kruszyniany i Bohoniki, gdzie miesza  społeczność tatarska - zajrzałam w otwarte drzwi meczetu.

I skoro już zajrzałam, to z szybko i bez przygotowania spytałam o bektaszytów na Podlasiu przewodnika i opiekuna meczetu.

***

tyle wiadomo, ale nie chciałam się poddać i napisałam do pana Andrzeja Saramowicza, który  jest szajchem (nauczycielem) sufizmu - mistycznej odmiany islamu, założycielem i przewodniczącym Polskiej Fundacji Sufich

odpowiedź nie była optymistyczna:

"O ile wiem, Bektaszyci nie mają swojej reprezentacji w Polsce. Obym się jednak mylił, bo Bektaszyci mają ciekawą historię i obrzędy.

Widziałem ich w Stambule, ale nie zdołałem ich bliżej poznać."Życzę powodzenia w dalszych  poszukiwaniach.

 Serdecznie pozdrawiam, Andrzej Saramowicz"

pytałam też badacza tematu  -teologa kaznodzieję, publicystę, tłumacza, blogera Jarosława kubackiEGO , który mi odpisał:

“Niestety, nie mogę Pani pomoc w kwestii bektaszytów w Białymstoku. Wiem cokolwiek o dawnych udokumentowanych związkach między bektaska społecznością a Tatarami litewskimi, ale niestety nic o obecnych. Mogę tylko ze swej strony życzyć udanego pobytu w pięknej Albanii i udanych spotkań tam. Moje spotkania i rozmowy z Baba Mondim i moim serdecznym przyjacielem a jego ówczesnym sekretarzem, dr. Arbenem Sulejmanim zaliczam do najpiękniejszych wspomnień mojego życia”.

W takim razie chyba trzeba uznać, że bektaszytów na Podlasiu jednak nie ma. Jeszcze. I wyruszyć do Albani.


--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Jest to odcinek podkastu:
Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości; Tak, co jest mega poetyckie. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu horyzontów, otwieraniu oczu poprzez uszy, zauważaniu małych, a wielkich historii. Bywa zaskakująco, bywają frapujący goście i to nie jest tradycyjne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - to wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie