BiznesAlert.pl - podcasty z energią

Podcast by BiznesAlert.pl

Kategorie:
Biznes

Odcinki od najnowszych:

Z celami klimatycznymi ambaras, aby dwoje ministrów chciało naraz | #SPIĘCIE S. 7. Odc. 4
2024-01-26 07:00:36

- Gdyby Polska zgodziła się szybciej odejść od węgla i zmniejszyć emisyjność swojej gospodarki, mogłaby otrzymać więcej unijnych środków na transformację energetyczną – mówi redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w rozmowie z redaktorem Marcinem Karwowskim w kolejnym Spięciu poświęconym rozdźwiękowi między ministrami w odniesieniu do nowego celu klimatycznego Unii Europejskiej. Kolejne Spięcie było okazją do dyskusji nt. słów wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej o zmniejszeniu emisyjność Polskiej gospodarki o 90 procent do 2040 roku. - Cele unijne a krajowe to dwie różne sprawy. W 2050 roku cała UE ma osiągnąć neutralność klimatyczną. Warto zaznaczyć, że w następnych dekadach możemy osiągnąć ujemny bilans emisyjny. Obecnie trwa rozmowa o tym, czy w 2040 roku nie przyspieszyć redukcji emisji. Wiemy, że Dania i Niemcy popierają takie rozwiązanie, który są prymusami transformacji energetycznej - wskazuje Wojciech Jakóbik. Ekspert dodał, że gdyby cel redukcji emisji o 90 procent do 2040 roku zostałby przyjęty przez wszystkie kraje Unii, Polska mogłaby się zgodzić na tą propozycje, ale na cel otrzymałaby więcej środków na transformację energetyczną. Jakóbik zwrócił jednak uwagę, że redukcja emisji CO2 zaczyna się od efektywnego zarządzania cały systemem elektroenergetycznym, a kolejnym krokiem jest przejście z paliw kopalnych na OZE. Co ważne, na drodze ku zeromisyjności stoi kilka poważnych wyzwań. - Obecnie Polska nie posiada magazynów energii, więc najpierw należy zabezpieczyć się węglem lub gazem. Ponadto, kolejną barierą na drodze ku zeromisyjności to umowa społeczna z górnikami, która zakłada odejście od węgla w 2049 roku - podkreślił. Na koniec redaktor Marcin Karwowski spytał o potencjalną utratę miejsc pracy w wyniku przejścia na zeroemisyjny źródła energii. - Już teraz Śląsk nie jest zagłębiem węgla i już teraz jest centrum technologii. To dobry trend, ale przedsiębiorstwa technologiczne nie będą chciały dalej inwestować w Polsce, jeżeli nie będą mogły uzyskać taniej energii elektrycznej – powiedział Jakóbik.
- Gdyby Polska zgodziła się szybciej odejść od węgla i zmniejszyć emisyjność swojej gospodarki, mogłaby otrzymać więcej unijnych środków na transformację energetyczną – mówi redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w rozmowie z redaktorem Marcinem Karwowskim w kolejnym Spięciu poświęconym rozdźwiękowi między ministrami w odniesieniu do nowego celu klimatycznego Unii Europejskiej. Kolejne Spięcie było okazją do dyskusji nt. słów wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej o zmniejszeniu emisyjność Polskiej gospodarki o 90 procent do 2040 roku. - Cele unijne a krajowe to dwie różne sprawy. W 2050 roku cała UE ma osiągnąć neutralność klimatyczną. Warto zaznaczyć, że w następnych dekadach możemy osiągnąć ujemny bilans emisyjny. Obecnie trwa rozmowa o tym, czy w 2040 roku nie przyspieszyć redukcji emisji. Wiemy, że Dania i Niemcy popierają takie rozwiązanie, który są prymusami transformacji energetycznej - wskazuje Wojciech Jakóbik. Ekspert dodał, że gdyby cel redukcji emisji o 90 procent do 2040 roku zostałby przyjęty przez wszystkie kraje Unii, Polska mogłaby się zgodzić na tą propozycje, ale na cel otrzymałaby więcej środków na transformację energetyczną. Jakóbik zwrócił jednak uwagę, że redukcja emisji CO2 zaczyna się od efektywnego zarządzania cały systemem elektroenergetycznym, a kolejnym krokiem jest przejście z paliw kopalnych na OZE. Co ważne, na drodze ku zeromisyjności stoi kilka poważnych wyzwań. - Obecnie Polska nie posiada magazynów energii, więc najpierw należy zabezpieczyć się węglem lub gazem. Ponadto, kolejną barierą na drodze ku zeromisyjności to umowa społeczna z górnikami, która zakłada odejście od węgla w 2049 roku - podkreślił. Na koniec redaktor Marcin Karwowski spytał o potencjalną utratę miejsc pracy w wyniku przejścia na zeroemisyjny źródła energii. - Już teraz Śląsk nie jest zagłębiem węgla i już teraz jest centrum technologii. To dobry trend, ale przedsiębiorstwa technologiczne nie będą chciały dalej inwestować w Polsce, jeżeli nie będą mogły uzyskać taniej energii elektrycznej – powiedział Jakóbik.

Rusza renuklearyzacja Europy i Azji | #SPIĘCIE S. 7. Odc. 03
2024-01-19 07:00:35

- Wiele wskazuje na to, że Francja pozostanie liderem pod względem „poziomu czystości” wytwarzania energii elektrycznej. Francuzi chcą nauczyć się na błędach z przeszłości i budować szybciej, skuteczniej. […] Japonia również wraca do energetyki jądrowej, co pokazuje, że trauma po Fukushimie powoli odchodzi do lamusa – mówią Jacek Perzyński i Wojciech Jakóbik w Spięciu BiznesAlert.pl. W najnowszym odcinku podcastu Spięcie, dziennikarze Jacek Perzyński i Wojciech Jakóbik rozmawiają o rozwoju energetyki jądrowej w Japonii i we Francji. Europa i Azja to regiony pozornie różne, ale jak się okazuje, oba dążą do wytwarzania czystej energii z atomu. - To dwa przykłady sztandarowe, jeden w Europie, drugi w Azji. One pokazują, że trend renuklearyzacji powraca, niezależnie od regionu. Francja od lat jest najbardziej jądrowym krajem w Europie więc nie mamy do czynienia z rewolucją. W ostatnich latach pojawiały się głosy, że Francuzi zrezygnują z atomu i zaleją swój miks energetyczny zieloną energią. Takie zapowiedzi płynęły z obozu prezydenta Macrona, ale w momencie gdy przyszła jego kadencja, spojrzał na dokumenty i okazało się, że rezygnacja z atomu nie jest najlepszym rozwiązaniem – powiedział Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Najnowszy odcinek Spięcia można znaleźć na platformach Youtube, Spotify oraz SoundCloud: LINKI - Energetyka jądrowa nie dała Francuzom tyle mocy, ile mogła dać w okresie kryzysu energetycznego ze względu na liczne usterki. Teraz ich strategia mówi o budowie 14 nowych reaktorów jądrowych, co przełoży się na dalszą redukcję emisji w miksie. Wiele wskazuje na to, że Francja pozostanie liderem pod względem „poziomu czystości” wytwarzania energii elektrycznej. […] Francuzi chcą nauczyć się na błędach z przeszłości i budować szybciej, skuteczniej – podkreślił Jakóbik. - Japonia wraca do energetyki jądrowej, co pokazuje, że trauma po Fukushimie powoli odchodzi do lamusa. Kraj Kwitnącej Wiśni, tak jak Francja, wyciągnął wnioski z przeszłości i przez lata udoskonalał rozwiązania stosowane przy budowie elektrowni i zabezpieczaniu reaktorów – mówi redaktor Jacek Perzyński.
- Wiele wskazuje na to, że Francja pozostanie liderem pod względem „poziomu czystości” wytwarzania energii elektrycznej. Francuzi chcą nauczyć się na błędach z przeszłości i budować szybciej, skuteczniej. […] Japonia również wraca do energetyki jądrowej, co pokazuje, że trauma po Fukushimie powoli odchodzi do lamusa – mówią Jacek Perzyński i Wojciech Jakóbik w Spięciu BiznesAlert.pl. W najnowszym odcinku podcastu Spięcie, dziennikarze Jacek Perzyński i Wojciech Jakóbik rozmawiają o rozwoju energetyki jądrowej w Japonii i we Francji. Europa i Azja to regiony pozornie różne, ale jak się okazuje, oba dążą do wytwarzania czystej energii z atomu. - To dwa przykłady sztandarowe, jeden w Europie, drugi w Azji. One pokazują, że trend renuklearyzacji powraca, niezależnie od regionu. Francja od lat jest najbardziej jądrowym krajem w Europie więc nie mamy do czynienia z rewolucją. W ostatnich latach pojawiały się głosy, że Francuzi zrezygnują z atomu i zaleją swój miks energetyczny zieloną energią. Takie zapowiedzi płynęły z obozu prezydenta Macrona, ale w momencie gdy przyszła jego kadencja, spojrzał na dokumenty i okazało się, że rezygnacja z atomu nie jest najlepszym rozwiązaniem – powiedział Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Najnowszy odcinek Spięcia można znaleźć na platformach Youtube, Spotify oraz SoundCloud: LINKI - Energetyka jądrowa nie dała Francuzom tyle mocy, ile mogła dać w okresie kryzysu energetycznego ze względu na liczne usterki. Teraz ich strategia mówi o budowie 14 nowych reaktorów jądrowych, co przełoży się na dalszą redukcję emisji w miksie. Wiele wskazuje na to, że Francja pozostanie liderem pod względem „poziomu czystości” wytwarzania energii elektrycznej. […] Francuzi chcą nauczyć się na błędach z przeszłości i budować szybciej, skuteczniej – podkreślił Jakóbik. - Japonia wraca do energetyki jądrowej, co pokazuje, że trauma po Fukushimie powoli odchodzi do lamusa. Kraj Kwitnącej Wiśni, tak jak Francja, wyciągnął wnioski z przeszłości i przez lata udoskonalał rozwiązania stosowane przy budowie elektrowni i zabezpieczaniu reaktorów – mówi redaktor Jacek Perzyński.

Czy Niemcy zmieniły politykę wobec Rosji na serio - Patrycja Tepper | #SPIĘCIE S. 7. Odc. 2
2024-01-12 07:00:39

- Deklaracje zawsze trzeba weryfikować z rzeczywistością. W przypadku "Zeitenwende" trudno mówić o epokowej zmianie, ale nie możemy też zapominać co Niemcy robili wcześniej i tutaj widać pewną różnicę. Możemy brać różne miary i przykładać do Niemców: raz wyjdzie, że dobrze sobie radzą, a gdy porównamy to z innymi państwami, nie musi być tak kolorowo - mówi Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w Spięciu BiznesAlert.pl. W najnowszym odcinku podcastu Spięcie, redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik rozmawia z Patrycją Tepper, ekspertem Instytutu Jagiellońskiego. Tematem materiału są Niemcy i ich "Zeitenwende" (tłum. punkt zwrotny), wyrażenie wybrane tam słowem 2022 roku. Czy zachodni sąsiedzi Polski zmienili podejście do polityki zagranicznej po inwazji Rosji na Ukrainę? Czy realizują deklaracje, składane podczas wystąpień? - Moment powstania wyrażenia "Zeitenwende", oznaczającego epokową zmianę, to ważny punkt, od którego mierzymy wydawałoby się nową politykę Niemiec. Swego czasu Kanclerz Olaf Scholz wystąpił w Bundestagu i powiedział, że nastąpiły zmiany na świecie, a Niemcy muszą się do nich dostosować. Ta przemowa z perspektywy Niemców, którzy nie są przyzwyczajeni do zmian, była określana jako rewolucyjna. Wówczas Scholz zaskoczył wszystkich, nawet swoich kolegów partyjnych – mówi Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego. - Kanclerz Scholz jest postrzegany w Niemczech jako niezbyt dobry mówca. To przemówienie było wyjątkowe. „Zeitenwende” to jednak swego rodzaju polityka narracyjna, a to wystąpienie miało pokazać kanclerza jako silnego lidera – dodaje Patrycja Tepper.
- Deklaracje zawsze trzeba weryfikować z rzeczywistością. W przypadku "Zeitenwende" trudno mówić o epokowej zmianie, ale nie możemy też zapominać co Niemcy robili wcześniej i tutaj widać pewną różnicę. Możemy brać różne miary i przykładać do Niemców: raz wyjdzie, że dobrze sobie radzą, a gdy porównamy to z innymi państwami, nie musi być tak kolorowo - mówi Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w Spięciu BiznesAlert.pl. W najnowszym odcinku podcastu Spięcie, redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik rozmawia z Patrycją Tepper, ekspertem Instytutu Jagiellońskiego. Tematem materiału są Niemcy i ich "Zeitenwende" (tłum. punkt zwrotny), wyrażenie wybrane tam słowem 2022 roku. Czy zachodni sąsiedzi Polski zmienili podejście do polityki zagranicznej po inwazji Rosji na Ukrainę? Czy realizują deklaracje, składane podczas wystąpień? - Moment powstania wyrażenia "Zeitenwende", oznaczającego epokową zmianę, to ważny punkt, od którego mierzymy wydawałoby się nową politykę Niemiec. Swego czasu Kanclerz Olaf Scholz wystąpił w Bundestagu i powiedział, że nastąpiły zmiany na świecie, a Niemcy muszą się do nich dostosować. Ta przemowa z perspektywy Niemców, którzy nie są przyzwyczajeni do zmian, była określana jako rewolucyjna. Wówczas Scholz zaskoczył wszystkich, nawet swoich kolegów partyjnych – mówi Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego. - Kanclerz Scholz jest postrzegany w Niemczech jako niezbyt dobry mówca. To przemówienie było wyjątkowe. „Zeitenwende” to jednak swego rodzaju polityka narracyjna, a to wystąpienie miało pokazać kanclerza jako silnego lidera – dodaje Patrycja Tepper.

Jak Gazprom strzelił sobie w stopę w 2023 roku | #SPIĘCIE S. 7. Odc. 1
2024-01-05 07:52:43

- Gazprom przestał publikować dane, ponieważ nie ma się czym chwalić, ale według różnych źródeł, w tym agencji Reuters, dostawy do Europy wyniosły 28,3 mld m sześc. [...] W ubiegłym roku Europejczycy brali gaz z różnych kierunków, z czego z Rosji pochodziło tylko 16 procent, a np. z Norwegii było to ponad 48 procent. To pokazuje, że Gazprom znika w naszym regionie - mówi redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w Spięciu BiznesAlert.pl.
- Gazprom przestał publikować dane, ponieważ nie ma się czym chwalić, ale według różnych źródeł, w tym agencji Reuters, dostawy do Europy wyniosły 28,3 mld m sześc. [...] W ubiegłym roku Europejczycy brali gaz z różnych kierunków, z czego z Rosji pochodziło tylko 16 procent, a np. z Norwegii było to ponad 48 procent. To pokazuje, że Gazprom znika w naszym regionie - mówi redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w Spięciu BiznesAlert.pl.

Z Jemenu lecą rakiety, a baryłka ropy drożeje | #SPIĘCIE S. 6. Odc. 52
2023-12-29 07:00:29

Zbiór tekstów dotyczących ataków Huti na Morzu Czerwonym: https://biznesalert.pl/morze-czerwone-energetyka-ropa-gaz-bezpieczenstwo-dostaw-raport/ Kolejne Spięcie to okazja do dyskusji na temat niebezpieczeństw na Bliskim Wschodzie, które zagrażają bezpieczeństwu dostaw surowców energetycznych na Zachód, a kolejne przypadki eskalacji na akwenie windują ceny na giełdach. – Na Morzu Czerwonym coraz częściej dochodzi do ataków rebeliantów Huti na statki przewożące ropę i gaz na Zachód – mówią redaktorzy Wojciech Jakóbik oraz Marcin Karwowski w Spięciu BiznesAlert.pl. - Morze Czerwone jest istotnym akwenem, przez który przebiega 10-15 procent światowych szlaków handlowych. Jeżeli okaże się, że żegluga tam jest zbyt niebezpieczna, inną alternatywą jest też ominięcie całej Afryki lub Kanał Panamski, jednak dłuższa żegluga to zwiększony czas dostaw, a to winduje ceny – wyjaśnia redaktor Karwowski. Sytuacja ta może okazać się korzystna dla potęg naftowych, szczególnie w momencie gdy ceny ropy i gazy zaczęły spadać. – Pomimo obaw o eskalację konfliktu w Strefie Gazy cena ropy i gazy zaczęły się stabilizować i nawet spadły. W październiku cena baryłki ropy przekraczała 90 dolarów, a w listopadzie obniżyła się do 70 dolarów. Można powiedzieć, że nie spełniły się najczarniejsze scenariusze analityków. Ropa Brent, która jest sprzedawana w Europie na skutek ataków rebeliantów Huti co prawda podrożała do ok. 80 dolarów, ale nie jest to wymarzony poziom dla potęg naftowych. Przez całą jesień ropa taniała, niezależnie od działań OPEC, bo to popyt decydował o spadku cen surowca. To skutek obaw o stagnację światowej gospodarki, problemami gospodarki Chin oraz rewolucją w wydobycia gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych, która również zapewniła dodatkową ropę na rynku. Jednak proszę pamiętać, że ataki jemeńskich rebeliantów windują ceny na giełdach – podkreśla redaktor Jakóbik. 19 grudnia Stany Zjednoczone wraz z koalicją 40 innych państw rozpoczęły misję Prosperity Guardian, które celem będzie ochraniać statki komercyjne przed atakami rebeliantów Huti. – Jest to ważny krok ku zabezpieczeniu dostaw energii, ale nie jest możliwe zabezpieczenie każdego statku. Wystarczy, że Huti zaatakują skutecznie jeden z nich i już osiągną swój cel - mówi Karwowski. - Zachód generalnie importuje paliwa kopalne, ale gdyby udało się zrealizować transformację energetyczną, moglibyśmy całkowicie uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych – podsumowuje Wojciech Jakóbik.
Zbiór tekstów dotyczących ataków Huti na Morzu Czerwonym: https://biznesalert.pl/morze-czerwone-energetyka-ropa-gaz-bezpieczenstwo-dostaw-raport/ Kolejne Spięcie to okazja do dyskusji na temat niebezpieczeństw na Bliskim Wschodzie, które zagrażają bezpieczeństwu dostaw surowców energetycznych na Zachód, a kolejne przypadki eskalacji na akwenie windują ceny na giełdach. – Na Morzu Czerwonym coraz częściej dochodzi do ataków rebeliantów Huti na statki przewożące ropę i gaz na Zachód – mówią redaktorzy Wojciech Jakóbik oraz Marcin Karwowski w Spięciu BiznesAlert.pl. - Morze Czerwone jest istotnym akwenem, przez który przebiega 10-15 procent światowych szlaków handlowych. Jeżeli okaże się, że żegluga tam jest zbyt niebezpieczna, inną alternatywą jest też ominięcie całej Afryki lub Kanał Panamski, jednak dłuższa żegluga to zwiększony czas dostaw, a to winduje ceny – wyjaśnia redaktor Karwowski. Sytuacja ta może okazać się korzystna dla potęg naftowych, szczególnie w momencie gdy ceny ropy i gazy zaczęły spadać. – Pomimo obaw o eskalację konfliktu w Strefie Gazy cena ropy i gazy zaczęły się stabilizować i nawet spadły. W październiku cena baryłki ropy przekraczała 90 dolarów, a w listopadzie obniżyła się do 70 dolarów. Można powiedzieć, że nie spełniły się najczarniejsze scenariusze analityków. Ropa Brent, która jest sprzedawana w Europie na skutek ataków rebeliantów Huti co prawda podrożała do ok. 80 dolarów, ale nie jest to wymarzony poziom dla potęg naftowych. Przez całą jesień ropa taniała, niezależnie od działań OPEC, bo to popyt decydował o spadku cen surowca. To skutek obaw o stagnację światowej gospodarki, problemami gospodarki Chin oraz rewolucją w wydobycia gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych, która również zapewniła dodatkową ropę na rynku. Jednak proszę pamiętać, że ataki jemeńskich rebeliantów windują ceny na giełdach – podkreśla redaktor Jakóbik. 19 grudnia Stany Zjednoczone wraz z koalicją 40 innych państw rozpoczęły misję Prosperity Guardian, które celem będzie ochraniać statki komercyjne przed atakami rebeliantów Huti. – Jest to ważny krok ku zabezpieczeniu dostaw energii, ale nie jest możliwe zabezpieczenie każdego statku. Wystarczy, że Huti zaatakują skutecznie jeden z nich i już osiągną swój cel - mówi Karwowski. - Zachód generalnie importuje paliwa kopalne, ale gdyby udało się zrealizować transformację energetyczną, moglibyśmy całkowicie uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych – podsumowuje Wojciech Jakóbik.

Sankcje na LPG z Rosji, czyli z chaosu wyłoni się porządek | #SPIĘCIE S. 6. Odc. 51
2023-12-22 07:00:30

- Sankcje na LPG z Rosji, które początkowo podniosą ceny na stacjach, docelowo mają impregnować rynek na humory Kremla i ustabilizować sytuację – mówi redaktor Wojciech Jakóbik w Spięciu BiznesAlert.pl indagowany przez Marcina Karwowskiego. Kolejne Spięcie to okazja do dyskusji na temat sankcji na LPG z Rosji. Chodzi oczywiście o dobrze znany gaz butlowy i ten, który wielu Polaków używa do tankowania samochodów. – W pierwszym kwartale 2023 roku import do Polski był realizowany w ponad 50 procentach z Rosji – powiedział Wojciech Jakóbik. – Są alternatywne kierunki dostaw, ale faktycznie dostawy z Rosji były tanie historyczne ze względu na gotową infrastrukturę i lata naszej zależności. - W 2022 roku wydaliśmy na rosyjskie LNG ponad 3 mld złotych. Zakładając, że w 2023 roku nie było sankcji na LPG i sprowadzaliśmy tyle samo, a przecież mogliśmy sprowadzić nawet więcej, to znów taka ilość wpłynie do skarbca Kremla – powiedział Wojciech Jakóbik. Przypomniał, że premier Mateusz Morawiecki obiecał w marcu 2022 roku, że Polska porzuci surowce z Rosji do końca minionego roku. – Odeszliśmy od węgla i gazu, z ropą był mały poślizg. LPG dalej płynie, ale mogliśmy się przygotować – powiedział. Unia Europejska ogłosiła sankcje na LPG z Rosji w dwunastym pakiecie przyjętym w połowie grudnia z okresem przejściowym do końca roku. - Sankcje na LPG z Rosji, które początkowo podniosą ceny na stacjach, docelowo mają impregnować rynek na humory Kremla i ustabilizować sytuację – ocenił Jakóbik. – Warto poprzeć sankcje na LPG z Rosji bo to także kwestia bezpieczeństwa dostaw paliw na nasze stacje. Nigdy nie wiadomo czy Rosjanie nie zakręcą kurka destabilizując ceny jak na rynkach innych surowców.
- Sankcje na LPG z Rosji, które początkowo podniosą ceny na stacjach, docelowo mają impregnować rynek na humory Kremla i ustabilizować sytuację – mówi redaktor Wojciech Jakóbik w Spięciu BiznesAlert.pl indagowany przez Marcina Karwowskiego. Kolejne Spięcie to okazja do dyskusji na temat sankcji na LPG z Rosji. Chodzi oczywiście o dobrze znany gaz butlowy i ten, który wielu Polaków używa do tankowania samochodów. – W pierwszym kwartale 2023 roku import do Polski był realizowany w ponad 50 procentach z Rosji – powiedział Wojciech Jakóbik. – Są alternatywne kierunki dostaw, ale faktycznie dostawy z Rosji były tanie historyczne ze względu na gotową infrastrukturę i lata naszej zależności. - W 2022 roku wydaliśmy na rosyjskie LNG ponad 3 mld złotych. Zakładając, że w 2023 roku nie było sankcji na LPG i sprowadzaliśmy tyle samo, a przecież mogliśmy sprowadzić nawet więcej, to znów taka ilość wpłynie do skarbca Kremla – powiedział Wojciech Jakóbik. Przypomniał, że premier Mateusz Morawiecki obiecał w marcu 2022 roku, że Polska porzuci surowce z Rosji do końca minionego roku. – Odeszliśmy od węgla i gazu, z ropą był mały poślizg. LPG dalej płynie, ale mogliśmy się przygotować – powiedział. Unia Europejska ogłosiła sankcje na LPG z Rosji w dwunastym pakiecie przyjętym w połowie grudnia z okresem przejściowym do końca roku. - Sankcje na LPG z Rosji, które początkowo podniosą ceny na stacjach, docelowo mają impregnować rynek na humory Kremla i ustabilizować sytuację – ocenił Jakóbik. – Warto poprzeć sankcje na LPG z Rosji bo to także kwestia bezpieczeństwa dostaw paliw na nasze stacje. Nigdy nie wiadomo czy Rosjanie nie zakręcą kurka destabilizując ceny jak na rynkach innych surowców.

Zawistowski: Polski rynek musi wychodzić z mechanizmów kryzysowych, nie lubi niespodzianek
2023-12-20 10:08:51

- Nowy rząd będzie musiał podjąć decyzję o zakończeniu działania przyszłych tarcz osłonowych, ale rozumiem, że to trudna kwestia. Mamy jeszcze chwilę na dodatkowe analizy. Pamiętajmy, że rynek nie lubi niespodziewanych decyzji i niepewności - mówi Piotr Zawistowski, prezes Towarowej Giełdy Energii, w BiznesAlert.pl.
- Nowy rząd będzie musiał podjąć decyzję o zakończeniu działania przyszłych tarcz osłonowych, ale rozumiem, że to trudna kwestia. Mamy jeszcze chwilę na dodatkowe analizy. Pamiętajmy, że rynek nie lubi niespodziewanych decyzji i niepewności - mówi Piotr Zawistowski, prezes Towarowej Giełdy Energii, w BiznesAlert.pl.

Esy-floresy, emisje i biznesy na COP28. Opowiada atomowa Greta Thunberg | #SPIĘCIE S. 6. Odc. 49
2023-12-08 06:02:17

W najnowszym odcinku podcastu Spięcia, redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik i aktywistka FOTA4CLIMATE Julia Gałosz rozmawiają o tegorocznym Szczycie Klimatycznym COP28 w Dubaju, nazywanym najważniejszą konferencją klimatyczną w całym roku. Nasza rozmówczyni jest jednym z uczestników tego wydarzenia. - Mimo, że Szczyt Klimatyczny trwa do połowy grudnia, już teraz mamy kilka konkretów, w tym w energetyce. Liczba przedstawicieli z różnych stron, zarówno krajów biednych, jak i tych bogatszych, pokazuje, że problem zmian klimatycznych jest realny i dotyczy wszystkich. [...] Technologia pozwala na coraz więcej i umożliwia bezpieczną dekarbonizację. Musimy podjąć wszelkie kroki, aby to zrobić - mówi Julia Gałosz z FOTA4CLIMATE. - Musimy jednak rozmawiać o narzędziach, które obecnie mamy, a nie o tych, które są kwestią przyszłości. Ważne jest, aby już teraz korzystać z narzędzi do redukcji emisji. One pomogą stopniowo odchodzić od paliw kopalnych, gdyż nie da się tego zrobić z dnia na dzień - podkreśla Julia Gałosz. - Zjednoczone Emiraty Arabskie mają ogromny udział w gospodarce, są jednym z największych jeśli chodzi o złoża ropy czy gazu. Dlatego chcą rozmawiać o tych problemach, bo wiedzą, że pewne decyzje mogą oznaczać z ich perspektywy "być albo nie być". [...] Nic dziwnego, że takie państwa dbają o swoje interesy. Jeśli jednak mówimy o innych krajach, one nie dyskutują o tym, czy jest problem emisji, tylko jak go rozwiązać - opowiada aktywistka FOTA4CLIMATE. - Wśród uczestników są firmy, które wiedzą, że muszą się transformować, ale nie do końca wiedzą jak. Stąd ich obecność w Dubaju, gdzie mogą dowiedzieć się, w którym kierunku iść - dodała.
W najnowszym odcinku podcastu Spięcia, redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik i aktywistka FOTA4CLIMATE Julia Gałosz rozmawiają o tegorocznym Szczycie Klimatycznym COP28 w Dubaju, nazywanym najważniejszą konferencją klimatyczną w całym roku. Nasza rozmówczyni jest jednym z uczestników tego wydarzenia. - Mimo, że Szczyt Klimatyczny trwa do połowy grudnia, już teraz mamy kilka konkretów, w tym w energetyce. Liczba przedstawicieli z różnych stron, zarówno krajów biednych, jak i tych bogatszych, pokazuje, że problem zmian klimatycznych jest realny i dotyczy wszystkich. [...] Technologia pozwala na coraz więcej i umożliwia bezpieczną dekarbonizację. Musimy podjąć wszelkie kroki, aby to zrobić - mówi Julia Gałosz z FOTA4CLIMATE. - Musimy jednak rozmawiać o narzędziach, które obecnie mamy, a nie o tych, które są kwestią przyszłości. Ważne jest, aby już teraz korzystać z narzędzi do redukcji emisji. One pomogą stopniowo odchodzić od paliw kopalnych, gdyż nie da się tego zrobić z dnia na dzień - podkreśla Julia Gałosz. - Zjednoczone Emiraty Arabskie mają ogromny udział w gospodarce, są jednym z największych jeśli chodzi o złoża ropy czy gazu. Dlatego chcą rozmawiać o tych problemach, bo wiedzą, że pewne decyzje mogą oznaczać z ich perspektywy "być albo nie być". [...] Nic dziwnego, że takie państwa dbają o swoje interesy. Jeśli jednak mówimy o innych krajach, one nie dyskutują o tym, czy jest problem emisji, tylko jak go rozwiązać - opowiada aktywistka FOTA4CLIMATE. - Wśród uczestników są firmy, które wiedzą, że muszą się transformować, ale nie do końca wiedzą jak. Stąd ich obecność w Dubaju, gdzie mogą dowiedzieć się, w którym kierunku iść - dodała.

Kiepski klimat na szczycie klimatycznym w Dubaju | #SPIĘCIE S. 6. Odc. 48
2023-12-01 06:02:36

W najnowszym odcinku podcastu Spięcie dziennikarze BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik i Jacek Perzyński rozmawiają o szczycie klimatycznym COP28, szansach na walkę z emisją gazów cieplarnianych, a także o kontrowersjach tegorocznego szczytu, który może przynieść więcej umów gazowych niż deklaracji o ochronie klimatu. Perzyński zaznacza, że obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem to wzrost globalnej temperatury o 2 stopnie Celsjusza do 2050 roku. - Zmiany klimatu to nie przelewki. Jeżeli globalna temperatura wzrośnie o 2 stopnie Celsjusza do 2050 roku, częściej będziemy mieli do czynienia z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi oraz stratami materialnymi zwykłych gospodarstw domowych.  Według raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń w Polsce w ciągu ostatnich 40 lat straty poniesione w wyniku zmian klimatycznych oszacowano na ok. 70 mld zł. Tylko w 2021 roku łączna wartość wypłaconych szkód z tytułu katastrof naturalnych wyniosła 994 mln zł – ostrzega Jacek Perzyński. Redaktor Jakóbik wspomniał, że 30 listopada rozpoczął się szczyt klimatyczny COP28 w Dubaju, podczas którego delegaci będą chcieli wzmocnić światowy program działań w zakresie ograniczenia emisji metanu, będący najgroźniejszym dla klimatu rodzajem gazu cieplarnianego. - Uczestnicy szczytu klimatycznego spotykają się w sytuacji bezprecedensowej: w toku kryzysu energetycznego, problemów gospodarczych od Azji po Europę, wobec inwazji Rosji na Ukrainie, konfliktu w Izraelu oraz ryzyka konfliktu w Tajwanie – powiedział Wojciech Jakóbik. – Szczytowi towarzyszą szumne deklaracje, ale także już mniej szumne zakulisowe rozmowy o dostawach węglowodorów. Perzyński zwrócił uwagę, że metan jest o wiele gorszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla, gdyż jest 80 razy silniejszy w procesie ocieplania Ziemi. Dodał, że są szanse na skuteczniejszą walkę z tym gazem cieplarnianym. – W ostatnich latach wystrzelono aż 12 satelitów, których zadaniem jest monitorowanie źródeł emisji metanu m.in. w Turkmenistanie, będący największym źródłem emisji na świecie z uwagi na ogromne złoża gazu i przestarzałą infrastrukturę – podkreślił. - Mamy dane naukowe potwierdzające, że polityka klimatyczna jest uzasadniona i tak też deklarują uczestnicy szczytu COP28. Wszyscy mówią, że chcą chronić klimat – powiedział Wojciech Jakóbik. – Europa jest w awangardzie, także w zakresie regulacji. Mamy strategie metanową i przymiarki do walką z emisjami metanu w górnictwie. Rozporządzenie unijne przykręca śrubę emisji z kopalni. To pierwsze regulacje, o których dopiero rozmawiają inne potęgi na szczycie.  Jacek Perzyński wspomniał, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to 8. największy producent ropy naftowej na świecie, a także emitent gazów cieplarnianych. Tegoroczny gospodarzem szczytu COP28 jest prezes koncernu wydobywczego ADNOC, co z uwagi na charakter wydarzenie jest „absurdalne”. -  Pojawiają się uzasadnione obawy, że tegoroczny szczyt klimatyczny może posłużyć krajom Zatoki Perskiej do uwzględnienia ich interesów, mniejszych cięć emisji oraz do podpisywania lukratywnych kontraktów na dostawy węglowodorów do Chin i Europy, gdyż cały czas mierzymy się z kryzysem energetycznym – mówi. - Chiny mogą używać łatki największego inwestora w OZE, ale cały czas inwestują równie mocno w paliwa kopalne - dodaje.
W najnowszym odcinku podcastu Spięcie dziennikarze BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik i Jacek Perzyński rozmawiają o szczycie klimatycznym COP28, szansach na walkę z emisją gazów cieplarnianych, a także o kontrowersjach tegorocznego szczytu, który może przynieść więcej umów gazowych niż deklaracji o ochronie klimatu. Perzyński zaznacza, że obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem to wzrost globalnej temperatury o 2 stopnie Celsjusza do 2050 roku. - Zmiany klimatu to nie przelewki. Jeżeli globalna temperatura wzrośnie o 2 stopnie Celsjusza do 2050 roku, częściej będziemy mieli do czynienia z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi oraz stratami materialnymi zwykłych gospodarstw domowych.  Według raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń w Polsce w ciągu ostatnich 40 lat straty poniesione w wyniku zmian klimatycznych oszacowano na ok. 70 mld zł. Tylko w 2021 roku łączna wartość wypłaconych szkód z tytułu katastrof naturalnych wyniosła 994 mln zł – ostrzega Jacek Perzyński. Redaktor Jakóbik wspomniał, że 30 listopada rozpoczął się szczyt klimatyczny COP28 w Dubaju, podczas którego delegaci będą chcieli wzmocnić światowy program działań w zakresie ograniczenia emisji metanu, będący najgroźniejszym dla klimatu rodzajem gazu cieplarnianego. - Uczestnicy szczytu klimatycznego spotykają się w sytuacji bezprecedensowej: w toku kryzysu energetycznego, problemów gospodarczych od Azji po Europę, wobec inwazji Rosji na Ukrainie, konfliktu w Izraelu oraz ryzyka konfliktu w Tajwanie – powiedział Wojciech Jakóbik. – Szczytowi towarzyszą szumne deklaracje, ale także już mniej szumne zakulisowe rozmowy o dostawach węglowodorów. Perzyński zwrócił uwagę, że metan jest o wiele gorszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla, gdyż jest 80 razy silniejszy w procesie ocieplania Ziemi. Dodał, że są szanse na skuteczniejszą walkę z tym gazem cieplarnianym. – W ostatnich latach wystrzelono aż 12 satelitów, których zadaniem jest monitorowanie źródeł emisji metanu m.in. w Turkmenistanie, będący największym źródłem emisji na świecie z uwagi na ogromne złoża gazu i przestarzałą infrastrukturę – podkreślił. - Mamy dane naukowe potwierdzające, że polityka klimatyczna jest uzasadniona i tak też deklarują uczestnicy szczytu COP28. Wszyscy mówią, że chcą chronić klimat – powiedział Wojciech Jakóbik. – Europa jest w awangardzie, także w zakresie regulacji. Mamy strategie metanową i przymiarki do walką z emisjami metanu w górnictwie. Rozporządzenie unijne przykręca śrubę emisji z kopalni. To pierwsze regulacje, o których dopiero rozmawiają inne potęgi na szczycie.  Jacek Perzyński wspomniał, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to 8. największy producent ropy naftowej na świecie, a także emitent gazów cieplarnianych. Tegoroczny gospodarzem szczytu COP28 jest prezes koncernu wydobywczego ADNOC, co z uwagi na charakter wydarzenie jest „absurdalne”. -  Pojawiają się uzasadnione obawy, że tegoroczny szczyt klimatyczny może posłużyć krajom Zatoki Perskiej do uwzględnienia ich interesów, mniejszych cięć emisji oraz do podpisywania lukratywnych kontraktów na dostawy węglowodorów do Chin i Europy, gdyż cały czas mierzymy się z kryzysem energetycznym – mówi. - Chiny mogą używać łatki największego inwestora w OZE, ale cały czas inwestują równie mocno w paliwa kopalne - dodaje.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie