:: ::

Czy wiecie, że na terenie dawnego Młyny Michla przy Objazdowej, działał od 1935 roku inny młyn? Pani Zofia Wnuk, z domu Pachniewska, opowiada o młynie prowadzonym przez jej ojca na dzierżawionym przez niego terenie. Po śmierci ojca w 1958 roku, mama zrobiła papiery mistrzowskie i prowadziła firmę do 1964 roku... Potem przestały przychodzić zamówienia od państwa i młyn trzeba było zamknąć.
Zofia Wnuk (AHM): Rodziców mojego taty… Dziadek prawdopodobnie miał też młyn w okolicach Julianowa. Młodzieszyn - Julianów. To są okolice Ciechanowa. I prawdopodobnie też rodzice rodziców taty pochodzili z Warszawy. Z tym, że mama mojego ojca pojechała z za mężem w tamte strony. No, tata przyjechał jako bardzo młody człowiek… Urodził się w 1894 roku, mając około 20 lat przyjechał do Warszawy No i od razu raczej zajął się młynarstwem. Pracował jako czeladnik, jako uczeń… A moja mama urodziła się w 1915 roku, ak miała 18-19 lat przyjechała do Warszawy i od razu, prawie że z marszu, zaczęła pracować w cukierniach. I to w dobrych punktach. Była taką kobietą efektowną dosyć i pracowała i na Nowym Świecie i na Elektoralnej. W cukierni się poznali. Ojciec był klientem przychodził. No i ona wpadła w oko i pobrali się.
-W którym roku był ślub?
- W 1940 roku. Ojciec sam to wszystko stworzył, że tak powiem: maszyny, całe wyposażenie. Także dzierżawił teren oraz dzierżawił młyn. Obok młyna był taki budynek, gdzie podobno olejarnia była. To było na ulicy Objazdowej. I tam są, we wszystkich przewodnikach, we wszystkich opracowaniach, książkach, jest poruszany budynek ten przy samej ulicy, pięcio- czy sześciopiętrowy. Natomiast ten budynek był bliżej torów kolejowych. Jednopiętrowy, o ciekawej architekturze wnętrz dosyć. I właśnie to tam było. Natomiast po drugiej stronie też były budynki, gdzie podobno wcześniej też tam był młyn i maszyny też coś robiły. A później zrobił się z tego magazyn. I tylko była ciekawa rzecz, dlatego że obydwa budynki były połączone takim drewnianym pomostem. To było ciekawe. Ale później trzeba było pomost zlikwidować, bo samochody się nie mieściły przejeżdżając z towarem. B odbierały towar i przywozili ci rolnicy do przerobienia zboże… Dlaczego był ten pomost? Taki drewniany łącznik, żeby worki… Tam się je spuszczało, taka zjeżdżalnia powstała, na wysokość - ile to miało w sumie? - ponad 2 m i wysokości - prawda - wysoko to było! I stopniowo tak się opuszczało… Pamiętam, że tam chodziłam na ten pomost i sobie też zjeżdżałam. Już nie trzeba było dźwigać, samochód był podstawiony, zjeżdżał towar. Były też dostawy od państwa. Była bocznica kolejowa, doprowadzona z dworca Wschodniego. Przyjeżdżały wagony ze zbożem. I to się przerabiało dla państwa.
Ruch był duży. 12 pracowników było zatrudnionych i był czas, że młyn na trzy zmiany pracował: noc, pierwsza zmiana, druga zmiana. Mąka, otręby, no i kasza, przede wszystkim kasza. Najpierw to ojciec miał cały teren tam o na 9000 m od ulicy Objazdowej aż do torów. Później, przypuszczam, że to było już po wojnie, 2/3 tego placu zajął Arged - to było takie przedsiębiorstwo nasze państwowe, sprzęt gospodarstwa domowego był.
To pamiętam tak: po lewej stronie był taki ogródek, później był ten piętrowy dom mieszkalny, obok był ten magazyn właśnie, połączony z budynkiem młyna, który był naprzeciwko. Ten magazyn… Tam maszyny też chodziły początkowo. A potem były szopy: jedna, druga… Już dokładnie nie pamiętam. Naprzeciwko budynek młynu piętrowy, duży, wysoki, to był jednopiętrowy, ale wysoki. I obok właśnie budynek niższy, gdzie olejarnia była.. To wszystko czerwona cegła.
A z tyłu młyna była ta bocznica kolejowa, z taką rampą. Pracowników pamiętam, wiem że był taki pan, nazywał się pan Paździerski, że tak powiem, to była taka prawa ręka. Pamiętam tego pana, bardzo, bardzo taki miły człowiek. Pamiętam tam była też z tyłu palarnia kaszy! Tak, jak przez mgłę, pamiętam pana, który zajmował się paleniem tej kaszy.
- Jak wygląda palenie kaszy?
- Kocioł taki, jak na wsi był parnik, kartofle dla świń się parowało. To tak coś było, też takie okrągłe, jak się beton miesza. Ja, jako córka młynarza, bardzo nie lubiłam kaszy. Pamiętałam, że się wchodziło do pomieszczenia na dole. Po prawej stronie stał ten cały silnik, pasy takie szerokie były, skórzane Pasy transmisyjne, bo to ten silnik chodził... To było duże pomieszczenie...Palarnia była po lewej, to jeszcze był taki wystający budynek ta palarnia była. Na wprost było duże takie wejście na bocznice kolejową. I po prawej stronie były schody na górę. Na dole to było pomieszczenie na kasze, takie silosy. A mi się wydaje, że ta kasza z góry ją się wysypywało do tych silosów, a na górze były wialnie. Takie maszyny do sortowania kaszy. To chyba ze dwie, albo trzy…
Jak ja się urodziłam, tam mieszkałam. Ale doktor powiedział: “jak pani chce wychować dziecko, kiedy przez ścianę chodzą maszyny całą dobę?” Po prostu przeprowadziliśmy się we dwie, mama przychodziła tutaj tak, do pracy.
-Czyli początkowo rodzice mieli mieszkanie dokładnie przez ścianę?
- Tak. To był drugi budynek mieszkalny, gdzie wcześniej, jeszcze przed wojną, tam było cztery rodziny mieszkały. Już potem to się opróżniło i został tylko ojciec z mamą. Na górze było mieszkanie, na dole to kantor, takie biuro. Ii też tam jakieś maszyny… Ja to bardzo mgliście pamiętam…
- A tata został w tym mieszkaniu, jak panie się wyprowadziły?
- I tak no, musiał upilnować wszystkiego przecież… Ojciec był pasjonatą. To było jego życie, ten młyn. To było jego życie...

Jest to odcinek podkastu:
Praskie Audiohistorie

Praskie Audiohistorie.
Podcast Archiwum Historii Mówionej Muzeum Warszawskiej Pragi.

Przez cały rok, w każdy wtorek, nadamy nowy odcinek podcastu “Praskie Audiohistorie”.
Będziemy mówić o historii i współczesności prawobrzeżnej Warszawy.
Posłuchasz wspomnień najstarszych prażan, z nagrań zgromadzonych w naszym muzealnym archiwum, dowiesz się, o czym i jak robimy wystawy.
Zdradzimy, czego kuratorzy nie pokazali na wystawie - do jakich materiałów dotarliśmy opracowując wybrany temat.
Czasem coś przeczytamy, coś dopowiemy, coś przypomnimy…
Żyj z nami dawnym i dzisiejszym życiem warszawskiej Pragi. Szukaj nas na muzeumpragi.pl, na kanałach Spotify, Google Podcasts i Apple Podcasts oraz na muzealnym Facebooku.

Podcast nagrywa Anna Mizikowska, kustosz Muzeum Warszawskiej Pragi

Partnerem Projektu jest Totalizator Sportowy. Jubileusz 65 Lat Totalizatora Sportowego.

Kategorie:
Historia

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie