:: ::

Anna Mizikowska: Każda relacja biograficzna w naszym Archiwum Historii Mówionej jest źródłem historycznym. Często słyszę od świadków historii, czyli osób które proszę o nagranie wspomnień, że ich życie było zwykłe, że po co o nim mówić. Posłuchajcie relacji pana Sylwestra Radulskiego o zwykłym życiu rodziny z Saskiej Kępy. Ile w nim wątków wartych rozwinięcia!
Sylwester Radulski, AHM: Urodziłem się w 1937 roku. Właściwie do dziś nie jestem pewien kiedy, ponieważ w dokumentach mam napisany 1 stycznia 1937 roku. Mama mi mówiła, że się urodziłem 31 grudnia o 11:00 w nocy. To był czas, ze większość dzieci rodziła się w domach prywatnych, nie w szpitalach. No więc podano moja datę urodzenia 1 stycznia. Nie jestem z tego zadowolony. Dlatego dano mi być może imię Sylwester, a na drugie Mieczysław.
Urodziłem się w Warszawie, na Saskiej Kępie, na ulicy Estońskiej, pod numerem piątym. Dzisiaj już ten budynek nie istnieje, nawet nie wiem, jak duży był to dom. Ojciec opowiadał, że on był dosyć duży. Na Saskiej Kępie w ogóle nie ma dużych domów, są trzykondygnacyjne, jednokondygnacyjne, takie willowe budowle były. Ale myśmy tam mieszkali w suterenie, ponieważ ojciec wtedy zarabiał niewiele, nie stać go było na lepsze mieszkanie. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale płacił 15 zł miesięcznie czynszu za to mieszkanie przed II wojną światową. Za to w suterenie mieszkanie. Później jak ojciec już troszeczkę zarobił, wtedy zarabiał pamiętam 100 zł miesięcznie, potem zaczął zarabiać już 120 zł miesięcznie, to mama przestała mu pomagać dorabiając. Jak już ja byłem na świecie. I już ojciec zaczął myśleć o tym, żeby ewentualnie zmienić mieszkanie, o tym, żeby otworzyć własną jakąś działalność. Wtedy to było do stosunkowo łatwe.
No, ale niestety przyszedł 1939 rok. I z opowiadań ojca wiem, że jak się wojska niemieckie zbliżały do Warszawy, to oczywiście ich lotnictwo robiło wypady na nasze armie. I wówczas jakaś przypadkowa bomba, zrzucona przez lotnika niemieckiego trafiła akurat w ten dom na Estońskiej. Dlaczego my żyjemy? Dlaczego myśmy przetrwali? Bo dosłownie 5 minut przed uderzeniem tej bomby mój ojciec - może wcześniej to planował - się spakował manatki, z mamą wziął rowery, wzięli mnie na ramę i zamierzaliśmy uciekać. Tak, jak większość Polaków, może nie większość, ale duża część Polaków to robiła. Uciekać na wschód przed wojskami niemieckimi. Zdążyli dojechać ze mną do ronda Waszyngtona. Ulica Estońska jest niedaleko, 150 m od ronda Waszyngtona. I jak byli na rondzie Waszyngtona usłyszeli właśnie ten wybuch. Ojciec się obejrzał, zobaczył, że to jest w okolicach tego budynku. No i mówi - musimy wrócić, zobaczyć, co się dzieje, co z naszymi sąsiadami, co ze znajomymi. Bo to dokładnie z tej odległości łatwo było ocenić, że to było gdzieś bardzo blisko, albo budynek albo w pobliże tego budynku. I wrócił się. Wrócił się z mamą, ze mną. I rzeczywiście, okazuje się, bomba trafiła prosto w ten budynek. No więc zaczął ratować. Było masę zabitych, rannych. Ojciec ratował tych ludzi, kogo się dało.
Powrót do Warszawy, do siebie, znowu na Saską Kępę… Ale wtedy ojciec już wynajął na parterze przy ulicy Łotewskiej 12,wydaje się, jeśli się nie mylę. Budynek do dzisiejszego dnia stoi. Ojciec mój wtedy chyba, w czasie okupacji, się usamodzielnił Zaczął robić takie… Był w zasadzie ślusarzem, jeszcze się dokształcał, zrobił papiery czeladnicze, zrobił dyplom mistrzowski w tym zawodzie. Usamodzielnił się tak, że przy końcu ulicy Jakubowskiej otworzył własną firmę, warsztat, działalność ślusarsko-kowalską. Przed wojną ojciec się dokształcał i oczywiście pracował, jako najemny pracownik w firmie takiej ślusarsko-kowalskiej. W dużej firmie na ulicy Powązkowskiej. Na pewno człowiek, pracodawca, niezbyt udany, tak jak ojciec opowiadał, dlatego że bardzo wyzyskiwał pracowników, bo miał niesamowitą namiętność, mianowicie konie. Był hazardzistą, potrzebował dużo pieniędzy. I dlatego niezbyt skory był dobrze płacić, pracy wymagał ponad miarę, ponad normę.
I wiem tylko tyle, że ojciec przed wojną, jeżdżąc na Powązkowską z Saskiej Kępy. na Powązkowską do pracy, bardzo często chodził piechotą. Tramwaj kosztował 20 przejazd tramwajem przed wojną. Więc przy zarobkach sięgających 80, 80 parę zł miesięcznie to był duży wydatek. Tym bardziej, że podobno jajko można było kupić za 50 gr, czy bułkę za 20 - to było to był duży pieniądz. W związku z tym ojciec chodził piechotą. Można sobie wyobrazić ten odcinek drogi od Saskiej Kępy do ulicy Powązkowskiej, przez pół miasta, przez most, chodzić piechotą.
Później, jak troszeczkę odłożył pieniędzy, bo starał się tak dorabiać też jak to dzisiaj się mówi na czarno, to znaczy komuś coś tam reperować, zamek, coś naprawić, jakiś dach, komin, takie rzeczy, jak to bywa w życiu… I parę złotych jak odłożył, kupił sobie rower. To już jeździł rowerem do tej pracy z Saskiej Kępy na ulicę Powązkowską.
I tak to wyglądało. Potem zaczął się buntować, uważał że ta praca jest ciężka, że… Był ambitny. Wydaje mi się, że nie był wykształconym człowiekiem, ale był bardzo ambitny. No i do dzisiejszego dnia mam jego dyplomy, i czeladniczy i mistrzowski jakieś tam prace, które robił, jakieś rysunki konstrukcji stalowych, do tego, żeby osiągnąć właśnie te tytuły. No i potem jakoś miał te uprawnienia, to właśnie otworzył swoją działalność samodzielną. Tym samym się zajmował, metalem. Robił takie różne rzeczy, prawda.
Wiem tylko tyle, że jak miał ten warsztat przy ulicy Jakubowskiej, to to wtedy oczywiście, podczas okupacji hitlerowskiej, Niemcy wszystkich takich przedsiębiorców zmuszali do pracy na korzyść Niemców. i oczywiście poza normalną cywilną pracą ojciec miał nakazane robić jakieś tam szpadle, czy jakieś saperki dla Niemców. Dostawał na to materiał. No, ale to z kolei było wygodne dla przykrywki do działalności podziemnej. I u ojca w tym warsztacie była komórka kontaktowa Podziemia. Trudno powiedzieć, ale pamiętam, że jeden który się kontaktował bezpośrednio z ojcem się nazywał albo Ekier albo Ekiert, takie coś nazwisko mi się kołacze. To był kolega ojca i innych ludzi ojciec już nie znał, taki był nakaz konspiracji, że nie można było znać żadnych powiązań, tylko ten, który się bezpośrednio kontaktował. On przynosił jakieś paczki ojcu… Ojciec to chował na antresoli w tym warsztacie, ktoś inny przychodził na hasło odbierał paczkę i taka była działalność mojego ojca. Nic więcej szczegółów nie wiedział.
W każdym razie ja pamiętam taką jeszcze historię, że raz jeden chyba ten właśnie ojca kolega był zmuszony przenocować u nas. I miał ze sobą broń. To na Łotewskiej. I jak szedł spać, to wyjął ten pistolet gdzieś zza pazuchy, schował jakoś tam pod poduszkę. Ja się kręciłem po kątach i zobaczyłem to jako mały dzieciak. Zobaczyłem, jak chowa ten pistolet - tak zapragnąłem dowiedzieć się, co to jest i dostać to. Więc rodzice wtedy przeżyli koszmar: całą noc nie spali i przekonywali mnie, że to nie była żadna zabawka. Bo oczywiście nie wiedziałem…Wmawiali mi przez całą noc, że to była wrona, która wpadła do pokoju i wyleciała przez okno, i nie ma tego już nic. I żeby mi wmówić to, żebym ja w to uwierzył i poszedł spać, to prawie całą noc zmitrężyli. Bali się, bo jak to dziecko mogło zacząć coś klepać, gdzieś gadać…

Jest to odcinek podkastu:
Praskie Audiohistorie

Praskie Audiohistorie.
Podcast Archiwum Historii Mówionej Muzeum Warszawskiej Pragi.

Przez cały rok, w każdy wtorek, nadamy nowy odcinek podcastu “Praskie Audiohistorie”.
Będziemy mówić o historii i współczesności prawobrzeżnej Warszawy.
Posłuchasz wspomnień najstarszych prażan, z nagrań zgromadzonych w naszym muzealnym archiwum, dowiesz się, o czym i jak robimy wystawy.
Zdradzimy, czego kuratorzy nie pokazali na wystawie - do jakich materiałów dotarliśmy opracowując wybrany temat.
Czasem coś przeczytamy, coś dopowiemy, coś przypomnimy…
Żyj z nami dawnym i dzisiejszym życiem warszawskiej Pragi. Szukaj nas na muzeumpragi.pl, na kanałach Spotify, Google Podcasts i Apple Podcasts oraz na muzealnym Facebooku.

Podcast nagrywa Anna Mizikowska, kustosz Muzeum Warszawskiej Pragi

Partnerem Projektu jest Totalizator Sportowy. Jubileusz 65 Lat Totalizatora Sportowego.

Kategorie:
Historia

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie