:: ::

Aby nie wziąć udziału w referendum należy w komisji wyborczej to zgłosić i dopilnować, aby decyzja ta została odnotowana odnotowano. Kuriozalne, bo powstaje katalog tych, co nie chcieli, a poza tym dotąd, jak się nie chciało uczestniczyć w tego rodzaju akcie politycznym, to się nie szło na referendum, i już. Wybory to jedno, referendum - drugie. Ja chcę wziąć udział w wyborach do Sejmu i Senatu i to niekoniecznie aby zagłosować za kimś, a zdecydowanie i centralnie - przeciw. Łączenie na siłę wyborów z referendum absolutnie mi nie leży i dotąd nie było praktykowane, a nawet rozdział jednego z drugim zapewniony w Konstytucji. A tu taki klops, taka kacza manipulacja.

Dlaczego to takie ważne i to tej jesieni? Ano dlatego, że referendum jest wiążące, gdy weźmie w nim udział 50% uprawnionych + 1. Z kolei referendum jest ważne, gdy wzięło w nim udział 30% uprawnionych. Karta referendalna z automatu w komisji przy okazji wyborów, w tym samym lokalu i tej samej komisji, mój podpis oznaczający, że wziąłem udział nawet jeśli nie wrzuciłem karty referendalnej do urny lub ją przekreśliłem to manipulacja. Clue referendum, to frekwencja, a wyniki referendum mogą się okazać nie takie jak bym chciał. Zdecydują ci, co odpowiedzą na pytania. A odpowiedzą zwolennicy PiS-u, bo normalni ludzie nie chcą brać udziału w komedi, jaką zgotował, zresztą nie po raz pierwszy, Kaczyński Polakom. I dlatego moje wybory w tym roku są przeciw a nie za, a brak udziału w referendum, świadomym do bólu i pełnym wyziłku działaniem, co też polecam czytającym.


Jest to odcinek podkastu:
Znacie? To posłuchajcie!

Głosy, głosy, głosy...

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie