Znacie? To posłuchajcie!

Głosy, głosy, głosy...


Odcinki od najnowszych:

Prasówka z 17 marca 2024 (11/2024)
2024-03-17 13:23:57

Ci, którzy nie doceniali Kaczyńskiego, srodze się zawiedli, przynajmniej tak sugerowała w "Faktach po Faktach" politolożka z Torunia, dr Barbara Brodzińska-Mirowska. Trudno zaprzeczyć, bo to, co wyczyniał Kaczyński przed Komisją d/s Pegasusa w ostatni piątek, było niegrzeczne, czasami wręcz chamskie, tym niemniej to on był górą. Bezwzględnie udowadniał, że afera Pegasusa jest nie tylko rozdmuchana ale dla samej PiS i polityki realizowanej w okresie rządów tej partii, marginalna i nie ma o czym mówić. Erystyka (sofistyka?) nieelegancka, za to skuteczna. Przesłuchujący go wili się jak piskorze, a usunięci z komisji klakierzy Kaczyńskiego, Ozdoba i Gosek, bawili się w najlepsze, ku uciesze gawiedzi spod znaku PiS, która swoim zwyczajem sypała na platformie "x" ulubionym przez siebie terminem "zaorać". Prezes zaorał tego, prezes zaorał tamtego... Żałosny spektakl w poważnej sprawie. Prezes bronił się jak umie, do czego miał całkowite prawo, a że to, co robił i robi jest etycznie miałkie, to co z tego? Za to przesłuchujący nie umieli dać sobie z tym rady. Sondaże PiS-u spadają i próba odwrócenia trendu za wszelką cenę wydaje się całkowicie zrozumiała. I pewnie odniosłoby to jakiś skutek, gdyby nie taśmy Obajtka, które wypłynęły nagle na światło dzienne. Czy to przypadek? Zapewne nie. Ciekawe, co jeszcze wypłynie, jak bardzo prezes uwierzył w prawomocność własnych poczynań i ludzi, którym zaufał. Jak bardzo, zbagatelizował przeszłość, która zaczyna obracać się przeciwko niemu i jak dalece ma się za Boga? Nie wierzę, że kiedyś miał wizję dla Polski, ani, że teraz ma wizję na odzyskanie władzy. Jeśli już, to ma metodę, działającą jak blitzkrieg, przez zaskoczenie, dlatego skuteczną. Taka rosyjska wersja realpolitic, wyzutej ze wszelkiej moralności, zastosowanej przez polskiego polityka. Tyle, że dla nikogo Kaczyński nie jest już i nie będzie zaskoczeniem. Mało istotne jest to, jak bardzo "zaorał" przesłuchującą go komisję. Przy urnie wyborczej liczy się to, że wciąż większość czuje niesmak i odrazę, słysząc nazwisko Kaczyński. Mnie od piątku w głowie pobrzmiewa, gdy myślę o tym człowieku, słowo "członek", tak chętnie używane przez niego podczas przesłuchania. I widzę przed oczyma tę bezczelnie śmiejącą się twarz. " Który skrzywdziłeś człowieka prostego,  Śmiechem nad krzywdę jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając..." (Czesław Miłosz)

Ci, którzy nie doceniali Kaczyńskiego, srodze się zawiedli, przynajmniej tak sugerowała w "Faktach po Faktach" politolożka z Torunia, dr Barbara Brodzińska-Mirowska. Trudno zaprzeczyć, bo to, co wyczyniał Kaczyński przed Komisją d/s Pegasusa w ostatni piątek, było niegrzeczne, czasami wręcz chamskie, tym niemniej to on był górą. Bezwzględnie udowadniał, że afera Pegasusa jest nie tylko rozdmuchana ale dla samej PiS i polityki realizowanej w okresie rządów tej partii, marginalna i nie ma o czym mówić.

Erystyka (sofistyka?) nieelegancka, za to skuteczna. Przesłuchujący go wili się jak piskorze, a usunięci z komisji klakierzy Kaczyńskiego, Ozdoba i Gosek, bawili się w najlepsze, ku uciesze gawiedzi spod znaku PiS, która swoim zwyczajem sypała na platformie "x" ulubionym przez siebie terminem "zaorać". Prezes zaorał tego, prezes zaorał tamtego... Żałosny spektakl w poważnej sprawie.

Prezes bronił się jak umie, do czego miał całkowite prawo, a że to, co robił i robi jest etycznie miałkie, to co z tego? Za to przesłuchujący nie umieli dać sobie z tym rady. Sondaże PiS-u spadają i próba odwrócenia trendu za wszelką cenę wydaje się całkowicie zrozumiała.

I pewnie odniosłoby to jakiś skutek, gdyby nie taśmy Obajtka, które wypłynęły nagle na światło dzienne. Czy to przypadek? Zapewne nie. Ciekawe, co jeszcze wypłynie, jak bardzo prezes uwierzył w prawomocność własnych poczynań i ludzi, którym zaufał. Jak bardzo, zbagatelizował przeszłość, która zaczyna obracać się przeciwko niemu i jak dalece ma się za Boga? Nie wierzę, że kiedyś miał wizję dla Polski, ani, że teraz ma wizję na odzyskanie władzy. Jeśli już, to ma metodę, działającą jak blitzkrieg, przez zaskoczenie, dlatego skuteczną. Taka rosyjska wersja realpolitic, wyzutej ze wszelkiej moralności, zastosowanej przez polskiego polityka. Tyle, że dla nikogo Kaczyński nie jest już i nie będzie zaskoczeniem.

Mało istotne jest to, jak bardzo "zaorał" przesłuchującą go komisję. Przy urnie wyborczej liczy się to, że wciąż większość czuje niesmak i odrazę, słysząc nazwisko Kaczyński. Mnie od piątku w głowie pobrzmiewa, gdy myślę o tym człowieku, słowo "członek", tak chętnie używane przez niego podczas przesłuchania. I widzę przed oczyma tę bezczelnie śmiejącą się twarz.

"Który skrzywdziłeś człowieka prostego, Śmiechem nad krzywdę jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając..." (Czesław Miłosz)


Prasówka z 10 marca 2024 (10/2024)
2024-03-11 09:18:34

Partia PiS zapewnia stały napływ tematów do prasówki i to jakich. Członkowie tego zgrupowania, a i jego prezes, są niewyczerpanym źródłem informacji i analiz dziennikarskich. Ot choćby Jarosław Kaczyński, któremu przy okazji wizytacji schodów smoleńskich na Placu Defilad w Warszawie, nie udało się tym razem zniszczyć wieńca od obywateli z anonsem, na którym winą za katastrofę obarcza się Lecha Kaczyńskiego. A próbował. Bój był zażarty i zapewne nieostatni. Najświeższa prasówka Tamary Olszewskiej czeka na odsłuchanie. Zapraszam. EDIT: A jednak, Suski ukradł tablicę. I gdy rozeszli się ludzie zrobił swoje. Natury nie da się oszukać.

Partia PiS zapewnia stały napływ tematów do prasówki i to jakich. Członkowie tego zgrupowania, a i jego prezes, są niewyczerpanym źródłem informacji i analiz dziennikarskich. Ot choćby Jarosław Kaczyński, któremu przy okazji wizytacji schodów smoleńskich na Placu Defilad w Warszawie, nie udało się tym razem zniszczyć wieńca od obywateli z anonsem, na którym winą za katastrofę obarcza się Lecha Kaczyńskiego. A próbował. Bój był zażarty i zapewne nieostatni.

Najświeższa prasówka Tamary Olszewskiej czeka na odsłuchanie. Zapraszam.


EDIT: A jednak, Suski ukradł tablicę. I gdy rozeszli się ludzie zrobił swoje. Natury nie da się oszukać.

Prasówka z 25 lutego 2024 (8/2024)
2024-02-25 10:29:50

PiS zdaje się dogorywać, a Kaczyński, jak na złość, ogłosił, że nie odchodzi na emeryturę. Czy pogrąży kumpli tak, że już się nie podniosą? Życzymy powodzenia panie prezesie. I zapraszamy do wysłuchania przeglądu prasy z zeszłego tygodnia, że szczególnym uwzględnieniem patologicznych wydarzeń w polityce, w czym wybitnie przodują politycy prawicy.

PiS zdaje się dogorywać, a Kaczyński, jak na złość, ogłosił, że nie odchodzi na emeryturę. Czy pogrąży kumpli tak, że już się nie podniosą? Życzymy powodzenia panie prezesie.

I zapraszamy do wysłuchania przeglądu prasy z zeszłego tygodnia, że szczególnym uwzględnieniem patologicznych wydarzeń w polityce, w czym wybitnie przodują politycy prawicy.

Prasówka z 18 lutego 2024 (7/2024)
2024-02-18 13:50:22

PiS rozpoczęło kampanię samorządową, jednak kandydaci tej partii, wiadomo dlaczego, unikają występowania pod jej szyldem. I wcale nie chodzi o to, że brzydkie jest to logo PiS-u a do tego natychmiast przywołuje złe emocje z ostatnich 8 lat. Tyle, że to nie szyld winny a właśnie owi działacze. Kogo chcą oszukać? Świrski, pełniący funkcję przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nadal blokuje pieniądze dla mediów publicznych pochodzące z abonamentu. Jeszcze niedawno tłumaczył to tym, że nie wie komu ma płacić, bo decyzja o likwidacji spółek nie została potwierdzona przez sąd a do tego referendarze nie chcieli ujawnić, czy taki wpis odnośnie TVP został dokonany. Pieniądze z abonamentu postanowił przekazać do depozytu sądowego. Okazało się, że i owszem, takie wpisy zostały dokonane. Świrski nadal nie płaci, co odbija się na kondycji finansowej mediów. Najgorzej jest w Polskim Radiu Kraków, gdzie pracownicy w lutym otrzymali zaliczki na poczet pensji w wysokości 1000 zł. Pracownicy Rozgłośni Regionalnych Polskiego Radia z niepokojem przyjęli pogłoski o tym, że planowane jest połączenie ich w jedną strukturę z TVP. Ich zdaniem to oznacza powrót do czasów Radiokomitetu i centralne zarządzanie, co odbije się na pozycji Radia Publicznego, zwłaszcza w regionach, oraz przyczyni się do obniżenia jakości programu. Opublikowali w tej sprawie list otwarty, pod którym podpisało się ponad 700 pracowników Rozgłośni Regionalnych w 17 ośrodkach. Za utworzeniem molocha medialnego wzorem z PRL-u przemawiają oszczędności -mniej budynków, mniejsza administracja, multimedialność tworzonych treści przez jedną ekipę - do radia, do telewizji i do portalu internetowego. Coś, co jest jednak do wszystkiego bywa do niczego. Z drugiej strony, to nie Rozgłośnie Regionalne generują koszty a telewizja, która np. z 2 mld. dotacji przyznawanych corocznie przez rząd PiS-u, zagarniała dla siebie 1,5 mld, natomiast 500 mln było rozdzielane dla tzw. dużego radia i dla 17 rozgłośni w regionach. A więc to struktura Telewizji Publicznej z kilkudziesięcioma antenami kosztuje, a nie radio. We Francji, która jest krajem znacznie bogatszym od Polski jest zalewie 6 anten telewizji publicznej. Trzeba również dodać, że do rozmów na temat losów Rozgłośni Regionalnych nie zaproszono przedstawicieli Rozgłośni Regionalnych. Innymi słowy o Radiu w Polsce mają zdecydować ludzie od telewizji, bo przecież w telewizorze nie tylko słychać ale jeszcze w nim widać. To prawie to samo. Otóż nie to samo i po to aby o tym się dowiedzieć należy rozmawiać z fachowcami. Tymczasem zapraszam na Prasówkę Tamary Olszewskiej. Pod względem przebijania dna od dołu PiS jest ciągle liderem.

PiS rozpoczęło kampanię samorządową, jednak kandydaci tej partii, wiadomo dlaczego, unikają występowania pod jej szyldem. I wcale nie chodzi o to, że brzydkie jest to logo PiS-u a do tego natychmiast przywołuje złe emocje z ostatnich 8 lat. Tyle, że to nie szyld winny a właśnie owi działacze. Kogo chcą oszukać?

Świrski, pełniący funkcję przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nadal blokuje pieniądze dla mediów publicznych pochodzące z abonamentu. Jeszcze niedawno tłumaczył to tym, że nie wie komu ma płacić, bo decyzja o likwidacji spółek nie została potwierdzona przez sąd a do tego referendarze nie chcieli ujawnić, czy taki wpis odnośnie TVP został dokonany. Pieniądze z abonamentu postanowił przekazać do depozytu sądowego. Okazało się, że i owszem, takie wpisy zostały dokonane. Świrski nadal nie płaci, co odbija się na kondycji finansowej mediów. Najgorzej jest w Polskim Radiu Kraków, gdzie pracownicy w lutym otrzymali zaliczki na poczet pensji w wysokości 1000 zł.

Pracownicy Rozgłośni Regionalnych Polskiego Radia z niepokojem przyjęli pogłoski o tym, że planowane jest połączenie ich w jedną strukturę z TVP. Ich zdaniem to oznacza powrót do czasów Radiokomitetu i centralne zarządzanie, co odbije się na pozycji Radia Publicznego, zwłaszcza w regionach, oraz przyczyni się do obniżenia jakości programu. Opublikowali w tej sprawie list otwarty, pod którym podpisało się ponad 700 pracowników Rozgłośni Regionalnych w 17 ośrodkach.

Za utworzeniem molocha medialnego wzorem z PRL-u przemawiają oszczędności -mniej budynków, mniejsza administracja, multimedialność tworzonych treści przez jedną ekipę - do radia, do telewizji i do portalu internetowego. Coś, co jest jednak do wszystkiego bywa do niczego. Z drugiej strony, to nie Rozgłośnie Regionalne generują koszty a telewizja, która np. z 2 mld. dotacji przyznawanych corocznie przez rząd PiS-u, zagarniała dla siebie 1,5 mld, natomiast 500 mln było rozdzielane dla tzw. dużego radia i dla 17 rozgłośni w regionach. A więc to struktura Telewizji Publicznej z kilkudziesięcioma antenami kosztuje, a nie radio. We Francji, która jest krajem znacznie bogatszym od Polski jest zalewie 6 anten telewizji publicznej.

Trzeba również dodać, że do rozmów na temat losów Rozgłośni Regionalnych nie zaproszono przedstawicieli Rozgłośni Regionalnych. Innymi słowy o Radiu w Polsce mają zdecydować ludzie od telewizji, bo przecież w telewizorze nie tylko słychać ale jeszcze w nim widać. To prawie to samo. Otóż nie to samo i po to aby o tym się dowiedzieć należy rozmawiać z fachowcami.

Tymczasem zapraszam na Prasówkę Tamary Olszewskiej. Pod względem przebijania dna od dołu PiS jest ciągle liderem.

Prasówka z 11 lutego 2024 (6/2024)
2024-02-11 16:54:02

Geniusz prezesa zdaje się mniejszy niż się wydawało. Nie wszystkim, co prawda, bo nie wszyscy nabrali się na ten nacjonalistyczno-smoleński bełkocik, ale nie którzy to kupili. Teraz ze zdumieniem i niedowierzaniem przecierają oczy, gdy patrzą na występy podstarzałego hipokryty, który w przypływie "jasności umysłu" stwierdził, że wszystkie partie, które biorą udział w prawniczym zamachu stanu, trzeba zdelegalizować. Planuje to zrobić przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego Przyłembskiej. To już nie jest cyniczne, to jest śmieszne, a śmieszności w polityce podobno się nie wybacza. Ale ja prezesa rozumiem. W jakimś filmie, bodajże w "Nie lubię poniedziałku" Barei, była taka kapela podwórkowa, którą przepędzano na cztery wiatry po pierwszej zwrotce. Któregoś razu poproszono ich aby dalej grali. A oni zaczęli od nowa, od pierwszej zwrotki. I tak w kółko. "Bo nam nigdy nie dali zagrać więcej" - tłumaczyli się. Z prezesem jest podobnie. Z natury zadymiarz polityczny, rozpirzający zastaną sytuację, nigdy nie miał okazji zagrać do końca. Po pierwszych zagrywkach na ogół się go pozbywano. Tak było w opozycji, gdzie nie brano go poważnie, tak było z Wałęsą, który pogonił i jego, i jego brata w pewnym momencie, tak było w 2007 roku, i tak było w 2023 r. Z tym, że teraz dał się poznać wszystkim w kraju. Dziwne podrygi w wykonaniu prezesa, łupież na płaszczyku, straszenie straży marszałkowskiej, która nie wpuściła przestępców do Sejmu, czy wspomniane brednie o delegalizacji partii, to chyba przypadek dla specjalistów z oddziału zamkniętego. Geniusz prezesa okazał się udawany. No i jeszcze jeden artysta, zwany tu i ówdzie Ążejem, bryluje w Afryce jak ten biały na plantacji bananów. Popisał się jednak czym innym. Na trumpową wypowiedź w kwestii zaległości opłat niektórych członków NATO i rzucenie tych państw na pożarcie Rosji, Duda stwierdził, że Trump "go nigdy nie oszukał". A poza tym Polska nie zalega. On nawet nie udaje, pali głupa i się z tym wcale nie kryje. Za to drugi Duda, od Solidarności, oświadczył, że w związku z "chaosem" w kraju gotów jest wyprowadzić ludzi na ulice. PiS-cy wyjątkowo chętnie gotowi są do protestu przeciwko temu, co sami ludziom zgotowali. Popierają protesty rolnicze chociaż przez całe lata wpuszczali ukraińskie zboże, na którym sami zarabiali. Inne rewelacje mijającego tygodnia w prasówce Tamary Olszewskiej, do której zapraszam.

Geniusz prezesa zdaje się mniejszy niż się wydawało. Nie wszystkim, co prawda, bo nie wszyscy nabrali się na ten nacjonalistyczno-smoleński bełkocik, ale nie którzy to kupili. Teraz ze zdumieniem i niedowierzaniem przecierają oczy, gdy patrzą na występy podstarzałego hipokryty, który w przypływie "jasności umysłu" stwierdził, że wszystkie partie, które biorą udział w prawniczym zamachu stanu, trzeba zdelegalizować. Planuje to zrobić przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego Przyłembskiej. To już nie jest cyniczne, to jest śmieszne, a śmieszności w polityce podobno się nie wybacza.

Ale ja prezesa rozumiem. W jakimś filmie, bodajże w "Nie lubię poniedziałku" Barei, była taka kapela podwórkowa, którą przepędzano na cztery wiatry po pierwszej zwrotce. Któregoś razu poproszono ich aby dalej grali. A oni zaczęli od nowa, od pierwszej zwrotki. I tak w kółko. "Bo nam nigdy nie dali zagrać więcej" - tłumaczyli się. Z prezesem jest podobnie. Z natury zadymiarz polityczny, rozpirzający zastaną sytuację, nigdy nie miał okazji zagrać do końca. Po pierwszych zagrywkach na ogół się go pozbywano. Tak było w opozycji, gdzie nie brano go poważnie, tak było z Wałęsą, który pogonił i jego, i jego brata w pewnym momencie, tak było w 2007 roku, i tak było w 2023 r. Z tym, że teraz dał się poznać wszystkim w kraju. Dziwne podrygi w wykonaniu prezesa, łupież na płaszczyku, straszenie straży marszałkowskiej, która nie wpuściła przestępców do Sejmu, czy wspomniane brednie o delegalizacji partii, to chyba przypadek dla specjalistów z oddziału zamkniętego. Geniusz prezesa okazał się udawany.

No i jeszcze jeden artysta, zwany tu i ówdzie Ążejem, bryluje w Afryce jak ten biały na plantacji bananów. Popisał się jednak czym innym. Na trumpową wypowiedź w kwestii zaległości opłat niektórych członków NATO i rzucenie tych państw na pożarcie Rosji, Duda stwierdził, że Trump "go nigdy nie oszukał". A poza tym Polska nie zalega. On nawet nie udaje, pali głupa i się z tym wcale nie kryje. Za to drugi Duda, od Solidarności, oświadczył, że w związku z "chaosem" w kraju gotów jest wyprowadzić ludzi na ulice. PiS-cy wyjątkowo chętnie gotowi są do protestu przeciwko temu, co sami ludziom zgotowali. Popierają protesty rolnicze chociaż przez całe lata wpuszczali ukraińskie zboże, na którym sami zarabiali.

Inne rewelacje mijającego tygodnia w prasówce Tamary Olszewskiej, do której zapraszam.

Prasówka z 4 lutego 2024 (5/2024)
2024-02-04 15:03:36

Skąd oni biorą tych cudaków? Trudno powiedzieć. Premier Marcinkiewicz skomentował kandydaturę Tobiasza Bocheńskiego na prezydenta stolicy słowami "Warszawa tego nie przetrwa". Jeden mało znany w chwili wyboru egzemplarz, wyciągnięty z rękawa Kaczyńskiego jako objawienie a wręcz zbawienie dla Polski, okazał się być uległym i mało kompetentnym aferzystą międzynarodowym. Mowa o niejakim Dudzie, tu i ówdzie zwanym Ążejem. Inny protegowany Kaczyńskiego, co to trafił do wielkiego biznesu z Pcimia, ostatnio powołuje się na najnowszą ocenę ratingową polskiego Orlenu, która stawia ten koncern w gronie największych na świecie. Ma to być dowód na geniusz i zdolności biznesowe byłego już prezesa Obajtka. Zdaje się, że ten geniusz z Pcimia nie zauważył, iż wraz z jego odwołaniem z funkcji zarządzającego "klejnotami rodowymi Polski", jak to PiS-owcy lubią z egzaltacją podkreślać, akcje Orlenu na giełdzie zdecydowanie wzrosły. To raczej nie jest dobra ocena dla Obajtka i nie rokuje, że geniusza z rękawa Kaczyńskiego zechcą zatrudnić Arabowie w swoich firmach paliwowych. Czego tu się innego spodziewać? Jaki pan, taki kram. Sam Lech Kaczyński zaczynał od prezydentowania stolicy. Co zrobił dla Warszawy, o czym można by się pozytywnie wyrazić, nie kojarzę. Utkwiło mi za to w pamięci jego obcesowe potraktowanie obywatela, który go zagadnął na ulicy. Kaczyński odrzekł mu niecierpliwe "spieprzaj dziadu". To pokazuje, że nie był wybitnym przywódcą, nie był nawet dobrym przywódcą. Był złym przywódcą. I to nie jedyny dowód. Warto jasno powiedzieć, że jako prezydent kraju zrobił wszystko, co najgorsze. Kompromitował nas również za granicą. To chyba w gronie tych ludzi jakiś przymus czy wręcz natręctwo. A na koniec zabił, przy pomocy samolotu a może i współudziale brata, 96 osób, z sobą włącznie. I teraz Kaczyński wyciąga z rękawa następnego czarnego Piotrusia? A swoją drogą można od dziś Prawo i Sprawiedliwość nazywać partią faszystowską. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo PiS-u przeciwko dziennikarzowi "Gazety Myszkowskiej" Jarosławowi Mazankowi o ochronę dóbr osobistych. Mazanek określił partię Jarosława Kaczyńskiego mianem "faszystowskiej". Sąd zasądził również, że partia faszystowska PiS ma zwrócić dziennikarzowi poniesione przez niego koszty procesu w wysokości 737 zł.

Skąd oni biorą tych cudaków? Trudno powiedzieć. Premier Marcinkiewicz skomentował kandydaturę Tobiasza Bocheńskiego na prezydenta stolicy słowami "Warszawa tego nie przetrwa". Jeden mało znany w chwili wyboru egzemplarz, wyciągnięty z rękawa Kaczyńskiego jako objawienie a wręcz zbawienie dla Polski, okazał się być uległym i mało kompetentnym aferzystą międzynarodowym. Mowa o niejakim Dudzie, tu i ówdzie zwanym Ążejem.

Inny protegowany Kaczyńskiego, co to trafił do wielkiego biznesu z Pcimia, ostatnio powołuje się na najnowszą ocenę ratingową polskiego Orlenu, która stawia ten koncern w gronie największych na świecie. Ma to być dowód na geniusz i zdolności biznesowe byłego już prezesa Obajtka. Zdaje się, że ten geniusz z Pcimia nie zauważył, iż wraz z jego odwołaniem z funkcji zarządzającego "klejnotami rodowymi Polski", jak to PiS-owcy lubią z egzaltacją podkreślać, akcje Orlenu na giełdzie zdecydowanie wzrosły. To raczej nie jest dobra ocena dla Obajtka i nie rokuje, że geniusza z rękawa Kaczyńskiego zechcą zatrudnić Arabowie w swoich firmach paliwowych.

Czego tu się innego spodziewać? Jaki pan, taki kram. Sam Lech Kaczyński zaczynał od prezydentowania stolicy. Co zrobił dla Warszawy, o czym można by się pozytywnie wyrazić, nie kojarzę. Utkwiło mi za to w pamięci jego obcesowe potraktowanie obywatela, który go zagadnął na ulicy. Kaczyński odrzekł mu niecierpliwe "spieprzaj dziadu". To pokazuje, że nie był wybitnym przywódcą, nie był nawet dobrym przywódcą. Był złym przywódcą. I to nie jedyny dowód. Warto jasno powiedzieć, że jako prezydent kraju zrobił wszystko, co najgorsze. Kompromitował nas również za granicą. To chyba w gronie tych ludzi jakiś przymus czy wręcz natręctwo. A na koniec zabił, przy pomocy samolotu a może i współudziale brata, 96 osób, z sobą włącznie. I teraz Kaczyński wyciąga z rękawa następnego czarnego Piotrusia?

A swoją drogą można od dziś Prawo i Sprawiedliwość nazywać partią faszystowską. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo PiS-u przeciwko dziennikarzowi "Gazety Myszkowskiej" Jarosławowi Mazankowi o ochronę dóbr osobistych. Mazanek określił partię Jarosława Kaczyńskiego mianem "faszystowskiej". Sąd zasądził również, że partia faszystowska PiS ma zwrócić dziennikarzowi poniesione przez niego koszty procesu w wysokości 737 zł.

Prasówka z 28 stycznia 2024 (4/2024)
2024-01-28 13:32:01

Odejść z godnością, okazuje się, było dane gen. Jaruzelskiemu. On to potrafił. Upadek prezesa jest zarówno żenujący jak i denerwujący. Czego innego można się jednak było spodziewać po kimś takim? Osiem lat rządów tego pana i wcześniejsze również, zadziwiały i denerwowały. Ciągneli do niego wszelkiego rodzaju bandyci, kłamcy, mitomani i niespełnieni wariaci spod znaku Napoleona... No nie. Napoleon był tylko jeden. Reszta to podróbki, którym należy się kaftan bezpieczeństwa. Otóż prezes w całym swoim geniuszu politycznym, bo przecież "nie ma na świecie wielu mądrzejszych od niego" oświadczył wszem i wobec, a więc i swoim zadymiarzom spod znaku Bąkiewicza i tym, którzy dotąd cierpliwie znosili jego wyczyny, że "w obecnej sytuacji Konstytucja przestała obowiązywać". Morawiecki zapowiada, że już niebawem "wróci do władzy" i to "szybciej, niż niektórym mogłoby się wydawać". Co to znaczy? W jaki sposób PiS zamierza odzyskać koryto? Wybory przedterminowe? Z jakiej racji? A jeśli nawet, to co będzie jak i tak prezes, i jego banda, nie uzyskają przewagi? Czy te nadzwyczajne środki, które zamierza podjąć satrapa, to zamach stanu, skoro Konstytucja nie obowiązuje? Resorty siłowe nie są już w rękach ministrów Kaczyńskiego, no więc jak? Tego nie wyjaśnia. Jest jeden sposób. Sposób to tragiczny dla narodu i bolesny. Polityka zagraniczna, którą prowadziła partia Prawo i Sprawiedliwość w latach 2015 do 2023 i wcześniej, zdaje się najbardziej sprzyjała interesom rosyjskim a nie żadnym innym. Na pewne spekulacje pozwala jawna niechęć wobec Unii Europejskiej i Niemiec. W pamięci jest i odezwa do braci Moskali, o której Kaczyński zdaje się zapomniał. Dość jednoznaczne skojarzenia wywołuje biografia polityczna Kaczyńskiego autorstwa Tomasza Piątka p.t. "Kaczyński i jego pajęczyna". Ta nić cały czas przędzie się ze wschodu za Kaczyńskim i od początku. Zapytam wobec tego panie Kaczyński wprost, czy zamierza pan wrócić do władzy na rosyjskich bagnetach, po trupie Ukrainy? To tylko znaczy tyle, że jeśli tak, to gorszy jest pan od gen. Jaruzelskiego, którym tak bardzo pan pogardza.

Odejść z godnością, okazuje się, było dane gen. Jaruzelskiemu. On to potrafił. Upadek prezesa jest zarówno żenujący jak i denerwujący. Czego innego można się jednak było spodziewać po kimś takim? Osiem lat rządów tego pana i wcześniejsze również, zadziwiały i denerwowały. Ciągneli do niego wszelkiego rodzaju bandyci, kłamcy, mitomani i niespełnieni wariaci spod znaku Napoleona... No nie. Napoleon był tylko jeden. Reszta to podróbki, którym należy się kaftan bezpieczeństwa.

Otóż prezes w całym swoim geniuszu politycznym, bo przecież "nie ma na świecie wielu mądrzejszych od niego" oświadczył wszem i wobec, a więc i swoim zadymiarzom spod znaku Bąkiewicza i tym, którzy dotąd cierpliwie znosili jego wyczyny, że "w obecnej sytuacji Konstytucja przestała obowiązywać". Morawiecki zapowiada, że już niebawem "wróci do władzy" i to "szybciej, niż niektórym mogłoby się wydawać". Co to znaczy? W jaki sposób PiS zamierza odzyskać koryto? Wybory przedterminowe? Z jakiej racji? A jeśli nawet, to co będzie jak i tak prezes, i jego banda, nie uzyskają przewagi? Czy te nadzwyczajne środki, które zamierza podjąć satrapa, to zamach stanu, skoro Konstytucja nie obowiązuje? Resorty siłowe nie są już w rękach ministrów Kaczyńskiego, no więc jak? Tego nie wyjaśnia.

Jest jeden sposób. Sposób to tragiczny dla narodu i bolesny. Polityka zagraniczna, którą prowadziła partia Prawo i Sprawiedliwość w latach 2015 do 2023 i wcześniej, zdaje się najbardziej sprzyjała interesom rosyjskim a nie żadnym innym. Na pewne spekulacje pozwala jawna niechęć wobec Unii Europejskiej i Niemiec. W pamięci jest i odezwa do braci Moskali, o której Kaczyński zdaje się zapomniał. Dość jednoznaczne skojarzenia wywołuje biografia polityczna Kaczyńskiego autorstwa Tomasza Piątka p.t. "Kaczyński i jego pajęczyna". Ta nić cały czas przędzie się ze wschodu za Kaczyńskim i od początku.

Zapytam wobec tego panie Kaczyński wprost, czy zamierza pan wrócić do władzy na rosyjskich bagnetach, po trupie Ukrainy? To tylko znaczy tyle, że jeśli tak, to gorszy jest pan od gen. Jaruzelskiego, którym tak bardzo pan pogardza.

Prasówka z 21 stycznia 2024 (3/2024)
2024-01-21 12:54:53

Zaraz, zaraz, jak to leciało? Cała Polska z was się śmieje - PiS-owcy równa się złodzieje? A nie tylko złodzieje ale i bandyci, których zamyka się do więzienia. Po kraju jak mgła się ściele biadolenie i ujadanie pań Kamińskich i Wąsikowych, w których dramat nikt nie wierzy. Wygląda na to, że z Kaczyńskim jest coraz gorzej. Mija mu chyba wiara we własną wszechmoc i boskie zdolności. Nie pomaga przeświadczenie o tym, że "niewielu jest mądrzejszych od niego", ani złość, ani heroiczne forsowanie bram aresztu, ani okupowanie urzędów, ani samotne wieczory w towarzystwie "sprawdzonych" przyjaciółek, niedawnych i dawniejszych odkryć towarzyskich. Nie pomaga fałszywa teza o imposybiliźmie prawnym, na której budował swoje papierowe imperium. Młyny demokracji, być może mielą wolno, ale nie ma przed nimi ucieczki. To wszystko bardzo źle działa na Kaczyńskiego. Gdyby był alkoholikiem jak ten Kamiński, to mógłby zapić i zapomnieć ale on jest pracoholikiem. Jego kręci polityka, chora wizja kraju i misji, którą realizował. Jego narkotyk, to władza. Stracił wszystko i jak wielu pracoholików, braku swoich używek może nie przeżyć. Wiek mu nie sprzyja. Całe życie knuł i mieszał, żadnej alternatywy sobie nie wypracował. Czy mi go żal? Absolutnie nie. Własny ojciec ostrzegał przed nim Polaków. Pozostanie po Kaczyńskim jedynie "absmak", kilka straconych lat Polski w drodze do wolności i dobrobytu, i zapewne awantura narodowa czy pochować go na Wawelu, czy na Powąskach, czy gdzieś przypadkowo pod cmentarnym płotem.

Zaraz, zaraz, jak to leciało? Cała Polska z was się śmieje - PiS-owcy równa się złodzieje? A nie tylko złodzieje ale i bandyci, których zamyka się do więzienia. Po kraju jak mgła się ściele biadolenie i ujadanie pań Kamińskich i Wąsikowych, w których dramat nikt nie wierzy.

Wygląda na to, że z Kaczyńskim jest coraz gorzej. Mija mu chyba wiara we własną wszechmoc i boskie zdolności. Nie pomaga przeświadczenie o tym, że "niewielu jest mądrzejszych od niego", ani złość, ani heroiczne forsowanie bram aresztu, ani okupowanie urzędów, ani samotne wieczory w towarzystwie "sprawdzonych" przyjaciółek, niedawnych i dawniejszych odkryć towarzyskich. Nie pomaga fałszywa teza o imposybiliźmie prawnym, na której budował swoje papierowe imperium. Młyny demokracji, być może mielą wolno, ale nie ma przed nimi ucieczki.

To wszystko bardzo źle działa na Kaczyńskiego. Gdyby był alkoholikiem jak ten Kamiński, to mógłby zapić i zapomnieć ale on jest pracoholikiem. Jego kręci polityka, chora wizja kraju i misji, którą realizował. Jego narkotyk, to władza. Stracił wszystko i jak wielu pracoholików, braku swoich używek może nie przeżyć. Wiek mu nie sprzyja. Całe życie knuł i mieszał, żadnej alternatywy sobie nie wypracował.

Czy mi go żal? Absolutnie nie. Własny ojciec ostrzegał przed nim Polaków. Pozostanie po Kaczyńskim jedynie "absmak", kilka straconych lat Polski w drodze do wolności i dobrobytu, i zapewne awantura narodowa czy pochować go na Wawelu, czy na Powąskach, czy gdzieś przypadkowo pod cmentarnym płotem.

Prasówka z 14 stycznia 2024 (2/2024)
2024-01-21 12:31:52

Prasówka tygodniówka pod redakcją Tamary Olszewskiej. Przegląd wydarzeń tygodnia ze szczególnym uwzględnieniem wyczynów PiS-u.

Prasówka tygodniówka pod redakcją Tamary Olszewskiej. Przegląd wydarzeń tygodnia ze szczególnym uwzględnieniem wyczynów PiS-u.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie