:: ::

Kiedy portret Kaczyńskiego przemawia do Kaczyńskiego, to wieszczy, że jego rozmówcę posadzą. To stary dowcip, w którym portret zdejmują a portretowanego wieszają a nie sadzają. Czasy są jednak inne, demokratyczne, cywilizowane a może kulturalne i nikt nie będzie nikogo wieszał, choć portrety Kaczyńskie pewnie znikną z tej i owej ściany.

Czasami jednak aż ręce opadają, gdy taki Macierewicz, wbrew decyzji o zamknięciu komisji smoleńskiej oświadcza, że jego misja trwa do sierpnia 2024 r. i żaden Kosiniak-Kamysz nie będzie mu nic zamykał. Dokumentacji, tabletu i samochodu nie odda, gabinetu nie opuści, bo ma misję patriotyczną od samego Boga, amen. Ten farbowany lis, niegdysiejszy zwolennik i piewca Che Guevary, gotów jest przykuć się łańcuchami do kaloryfera, a dla większego efektu obwiesić się granatami, wezwać fotografików (wszak to następcy niegdysiejszych portrecistów) i uwiecznić się w roli uwspółcześnionego Rejtana. "Nie pozwolę i..." chciałoby się szpetnie a dosadnie zakląć.

Jest oczywiście w tym pewna symbolika. Kopia jednak nie zastąpi oryginału i bywa tak, że jawi się jako bezprzykładna głupota a nie przejaw głębokiego patriotyzmu.


Jest to odcinek podkastu:
Znacie? To posłuchajcie!

Głosy, głosy, głosy...

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie