Matka matce

Podcast o tym, co jest dla mnie w macierzyństwie najciekawsze, najtrudniejsze, a co najśmieszniejsze. O mitach, w które wierzyłam i faktach, które mnie zaskoczyły. O złożonej i czasem wyboistej drodze rodzicielstwa bliskości, która mimo swych trudności daje to, co najpiękniejsze- dzieciństwo oparte na miłości, szacunku i bezgranicznej akceptacji. Czyli dzieciństwo, na jakie zasługuje każde dziecko- także to w nas.

Miłego słuchania!
Asia Okuniewska


Odcinki od najnowszych:

Tabletka na bezsilność
2024-06-14 11:03:30

"I jak matka matce chcę powiedzieć: to minie. To naprawdę minie i jeśli będziecie trwać przy dziecku, tak samo jak chcielibyście, by ktoś był u Waszego boku, kiedy Was coś bardzo boli, żeby Was tulił, głaskał po plecach i nosił, to dziecko nie będzie tego pamiętać. (...) Nie pamiętamy naszego bólu wyrastającego pierwszego zęba. To jest zatarte w pamięci. Ale jedyny wpływ jaki mamy na to, co się dzieje dookoła tego bólu. Mi pomogło uświadomienie sobie roli w jakiej jestem, którą mam mam- budowania poczucia bezpieczeństwa tej małej istocie. Sprawienie, że nie poczuje się ani na moment zostawiona sama sobie, nieutulona. Że będzie kojarzyła, że w momencie bólu pojawia się ten znany zapach, zapach który zna od zawsze i który kojarzy się jej z miłością."
"I jak matka matce chcę powiedzieć: to minie. To naprawdę minie i jeśli będziecie trwać przy dziecku, tak samo jak chcielibyście, by ktoś był u Waszego boku, kiedy Was coś bardzo boli, żeby Was tulił, głaskał po plecach i nosił, to dziecko nie będzie tego pamiętać. (...) Nie pamiętamy naszego bólu wyrastającego pierwszego zęba. To jest zatarte w pamięci. Ale jedyny wpływ jaki mamy na to, co się dzieje dookoła tego bólu. Mi pomogło uświadomienie sobie roli w jakiej jestem, którą mam mam- budowania poczucia bezpieczeństwa tej małej istocie. Sprawienie, że nie poczuje się ani na moment zostawiona sama sobie, nieutulona. Że będzie kojarzyła, że w momencie bólu pojawia się ten znany zapach, zapach który zna od zawsze i który kojarzy się jej z miłością."

Stado
2024-05-17 05:20:02

I jak matka matce chcę powiedzieć: "Bo to co jest też ważne w kontekście dzieci i o tym jest ten słynny cytat, że każdy szczęśliwy dorosły potrzebuje jednej osoby, która uwierzy w niego w dzieciństwie. I nieważne, czy będzie to rodzic- bo nie każdy z nas wychowuje się w szczęśliwym kochającym domu. To może być babcia, dziadek, ciocia przyszywana czy z rodziny, a nawet nauczyciel. I to jest naprawdę piękne, że to my, nawet nie mając swoich dzieci, możemy towarzyszyć jakiemuś dziecku i je wspierać, dmuchać mu w skrzydła, podpierać je kiedy potrzebuje i dawać sobą dobry przykład. Empatii, zainteresowania, umiejętności słuchania i wspierania go, jak się czuje zagubione. Taka bezgraniczna wiara i zachwyt dzieckiem, choćby jednej osoby, która widzi w nim czasem nawet małego siebie i czego MY potrzebowaliśmy w dzieciństwie, a co nie było nam dane, może wpłynąć wspaniale i na to dziecko, i na nas. Bo możemy trochę zmienić w głowie swoją historię. I to jest bardzo pokrzepiające." 
I jak matka matce chcę powiedzieć: "Bo to co jest też ważne w kontekście dzieci i o tym jest ten słynny cytat, że każdy szczęśliwy dorosły potrzebuje jednej osoby, która uwierzy w niego w dzieciństwie. I nieważne, czy będzie to rodzic- bo nie każdy z nas wychowuje się w szczęśliwym kochającym domu. To może być babcia, dziadek, ciocia przyszywana czy z rodziny, a nawet nauczyciel. I to jest naprawdę piękne, że to my, nawet nie mając swoich dzieci, możemy towarzyszyć jakiemuś dziecku i je wspierać, dmuchać mu w skrzydła, podpierać je kiedy potrzebuje i dawać sobą dobry przykład. Empatii, zainteresowania, umiejętności słuchania i wspierania go, jak się czuje zagubione. Taka bezgraniczna wiara i zachwyt dzieckiem, choćby jednej osoby, która widzi w nim czasem nawet małego siebie i czego MY potrzebowaliśmy w dzieciństwie, a co nie było nam dane, może wpłynąć wspaniale i na to dziecko, i na nas. Bo możemy trochę zmienić w głowie swoją historię. I to jest bardzo pokrzepiające." 

Zmartwienie
2024-05-03 05:20:02

"I jak matka matce chcę powiedzieć- ja wiem, że to też nie jest łatwe- że my jako dorośli musimy brać na barki różne stany, problemy naszych dzieci. Czasem przychodzą do nas i musimy udawać silnych, niezależnie od tego, co to jest. I ten uścisk w sercu, gdy okazuje się, że nasze dziecko jest na przykład wyśmiewane, gnębione, to jest coś, co będę się starać zabierać do świata dorosłych. Nie okazywać dziecku, że mnie to też przerasta. Chcę móc okazać zmartwienie i przejęcie, ale wiem, że nie mogę okazywać przerażenia, bo to przynosi odwrotny skutek. Jeśli pokażę jej, że jej problemy są dodatkowymi problemami na mojej liście, to wiem, co pamiętam ze swojego doświadczenia, że nie będzie chciała dokładać mi zmartwień. Bo poza swoim smutkiem, będzie też czuła, że musi się zająć moim. A przecież tak nie jest, to mój obowiązek."
"I jak matka matce chcę powiedzieć- ja wiem, że to też nie jest łatwe- że my jako dorośli musimy brać na barki różne stany, problemy naszych dzieci. Czasem przychodzą do nas i musimy udawać silnych, niezależnie od tego, co to jest. I ten uścisk w sercu, gdy okazuje się, że nasze dziecko jest na przykład wyśmiewane, gnębione, to jest coś, co będę się starać zabierać do świata dorosłych. Nie okazywać dziecku, że mnie to też przerasta. Chcę móc okazać zmartwienie i przejęcie, ale wiem, że nie mogę okazywać przerażenia, bo to przynosi odwrotny skutek. Jeśli pokażę jej, że jej problemy są dodatkowymi problemami na mojej liście, to wiem, co pamiętam ze swojego doświadczenia, że nie będzie chciała dokładać mi zmartwień. Bo poza swoim smutkiem, będzie też czuła, że musi się zająć moim. A przecież tak nie jest, to mój obowiązek."

Zmęczenie
2024-03-22 05:20:01

I jak matka matce chcę powiedzieć: "Jak ktoś Wam się zwierza, że jest wykończony i ma myśli o tym, żeby się schować pod ziemią i obudzić za 15 lat, to nie chce słuchać porad. Chce usłyszeć: Jeny, słyszę że masz trudny moment. To musi być absolutnie męczące. Nie mogę sobie wyobrazić, jak jest Ci ciężko. Mogę coś dla Ciebie zrobić? Chcesz żebym pomogła Ci chociaż z praniem? Może Ci zrobię zakupy? Albo wezmę Twoje dziecko na godzinę do siebie? I chociaż ta godzina nie naładuje naszej baterii do pełna, to da nam poczucie bycia usłyszanym, wziętym na poważnie, akceptowanym, zauważonym. Kurwa, o to chodzi w dzieleniu się z ludźmi swoimi trudnościami. Nie chcemy rad. Chcemy móc nazwać to co czujemy, bo dzięki temu jest nam łatwiej."
I jak matka matce chcę powiedzieć: "Jak ktoś Wam się zwierza, że jest wykończony i ma myśli o tym, żeby się schować pod ziemią i obudzić za 15 lat, to nie chce słuchać porad. Chce usłyszeć: Jeny, słyszę że masz trudny moment. To musi być absolutnie męczące. Nie mogę sobie wyobrazić, jak jest Ci ciężko. Mogę coś dla Ciebie zrobić? Chcesz żebym pomogła Ci chociaż z praniem? Może Ci zrobię zakupy? Albo wezmę Twoje dziecko na godzinę do siebie? I chociaż ta godzina nie naładuje naszej baterii do pełna, to da nam poczucie bycia usłyszanym, wziętym na poważnie, akceptowanym, zauważonym. Kurwa, o to chodzi w dzieleniu się z ludźmi swoimi trudnościami. Nie chcemy rad. Chcemy móc nazwać to co czujemy, bo dzięki temu jest nam łatwiej."

W swoim ciele
2024-03-15 05:20:01

I jak matka matce chcę powiedzieć: "Jak mam ochotę się poczuć jakoś wyjątkowo kobieco, to nie zależy to od mojej wagi, tylko od tego, że na przykład umaluję sobie usta, albo pójdę na pedicure. Że w ogóle kobiecość nie jest uzależniona od wyglądu, że można czuć się kobieco i w wyciągniętym dresiwie przed telewizorem i w pięknej kreacji jak na czerwony dywan. Że nie ma już w dzisiejszych czasach podziału, że kobiece jest tylko to, co stereotypowo kobiece, tylko to, co my same uznajemy za kobiece. Włosy krótkie, albo długie. Brak makijażu, albo właśnie zrobiony makijaż. Nieważne, czy spodnie, czy sukienki- to w ogóle nie jest o kobiecości. Kobiecość to jest coś, co czujemy, ale też nie musimy tego czuć. Albo nie czuć tego codziennie." Partnerem odcinka jest marka Mustela , której nowe mleczko do ciała Essential Care, stworzone z myślą o kobietach w ciąży i po porodzie, stało się inspiracją i impulsem do akcji pod hasłem „Esencja Kobiecości”. Więcej dowiecie się na profilu instagramowym marki.  A także na stronie internetowej Musteli. Książka o której wspominam to "Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety" Renee Engeln Badania o których wspominam: TUTAJ Artykuł w "Jak wychowywać dziewczynki": Klik a także tutaj
I jak matka matce chcę powiedzieć: "Jak mam ochotę się poczuć jakoś wyjątkowo kobieco, to nie zależy to od mojej wagi, tylko od tego, że na przykład umaluję sobie usta, albo pójdę na pedicure. Że w ogóle kobiecość nie jest uzależniona od wyglądu, że można czuć się kobieco i w wyciągniętym dresiwie przed telewizorem i w pięknej kreacji jak na czerwony dywan. Że nie ma już w dzisiejszych czasach podziału, że kobiece jest tylko to, co stereotypowo kobiece, tylko to, co my same uznajemy za kobiece. Włosy krótkie, albo długie. Brak makijażu, albo właśnie zrobiony makijaż. Nieważne, czy spodnie, czy sukienki- to w ogóle nie jest o kobiecości. Kobiecość to jest coś, co czujemy, ale też nie musimy tego czuć. Albo nie czuć tego codziennie."

Partnerem odcinka jest marka Mustela, której nowe mleczko do ciała Essential Care, stworzone z myślą o kobietach w ciąży i po porodzie, stało się inspiracją i impulsem do akcji pod hasłem „Esencja Kobiecości”. Więcej dowiecie się na profilu instagramowym marki. 
A także na stronie internetowej Musteli.

Książka o której wspominam to "Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety" Renee Engeln
Badania o których wspominam: TUTAJ
Artykuł w "Jak wychowywać dziewczynki": Klik a także tutaj


Kroki milowe
2024-03-08 05:20:01

Jak matka matce mogę powiedzieć: "Najważniejsza w tym cierpieniu jest współpraca i obecność. Wzięcie na barki smutku tego małego człowieka. Nazwanie go. Nie unikanie go, nie odwracanie wzroku, ani niczyjej uwagi. Trwanie w tym i zachowanie spokoju, że to nie jest koniec świata, że teraz nie kończy się spokój, ani nie fundujemy dziecku traumy. Trudne byłoby to wtedy, gdyby odebrać dziecku mleko przemocą, porzucić je na jakiś czas, ignorować. Ale jak bierzemy na klatę fakt, że jest trudno, że jest dramat, że są krzyki- i jesteśmy w tym czasie przy dziecku, nawet gdy nas kopie z bezsilności- to jest miara prawdziwego rodzicielstwa. Odważnego, obecnego. Każdy z nas chciałby mieć taką osobę, która nie opuszcza nas gdy cierpimy najbardziej na świecie. I dla naszych dzieci to my jesteśmy przecież tą osobą."
Jak matka matce mogę powiedzieć: "Najważniejsza w tym cierpieniu jest współpraca i obecność. Wzięcie na barki smutku tego małego człowieka. Nazwanie go. Nie unikanie go, nie odwracanie wzroku, ani niczyjej uwagi. Trwanie w tym i zachowanie spokoju, że to nie jest koniec świata, że teraz nie kończy się spokój, ani nie fundujemy dziecku traumy. Trudne byłoby to wtedy, gdyby odebrać dziecku mleko przemocą, porzucić je na jakiś czas, ignorować. Ale jak bierzemy na klatę fakt, że jest trudno, że jest dramat, że są krzyki- i jesteśmy w tym czasie przy dziecku, nawet gdy nas kopie z bezsilności- to jest miara prawdziwego rodzicielstwa. Odważnego, obecnego. Każdy z nas chciałby mieć taką osobę, która nie opuszcza nas gdy cierpimy najbardziej na świecie. I dla naszych dzieci to my jesteśmy przecież tą osobą."

Podróżowanie
2024-02-23 05:20:01

I jak matka matce chcę powiedzieć: "Z jednej strony, totalnie i w pełni godzę się z tym, że mając dziecko, moje życie wygląda inaczej, niż przed dzieckiem. To trochę jakbyśmy się ze wsi wyprowadzili do centrum miasta- oczywiście, jest nowa rutyna, nowe przyjemności, nowe okoliczności, nie znaczy to, że są GORSZE tylko że są INNE. Mamy inny widok z okna i inne bodźce. Ja decydując się na dziecko absolutnie wiedziałam, że moje życie się zmieni. Ja uważam, że trzeba znaleźć złoty środek. Jak w każdy piątek chodziliśmy sobie na imprezę, to logiczne, że nie będziemy chodzić co piątek i zabierać ze sobą dziecka. Jak spaliśmy do 11, to logiczne że te czasy kiedyś powrócą, ale nie z dwulatkiem. Można się oczywiście zapierać piętami i wciskać nienawidzącego fotelika niemowlaka do auta i jechać z nim z Gdańska do Zakopanego, ale czy ktokolwiek jest wtedy szczęśliwy i zadowolony? To jak zapraszanie weganina na mięsną kolację. Można to pogodzić, ale trzeba myśleć o każdym."
I jak matka matce chcę powiedzieć: "Z jednej strony, totalnie i w pełni godzę się z tym, że mając dziecko, moje życie wygląda inaczej, niż przed dzieckiem. To trochę jakbyśmy się ze wsi wyprowadzili do centrum miasta- oczywiście, jest nowa rutyna, nowe przyjemności, nowe okoliczności, nie znaczy to, że są GORSZE tylko że są INNE. Mamy inny widok z okna i inne bodźce. Ja decydując się na dziecko absolutnie wiedziałam, że moje życie się zmieni. Ja uważam, że trzeba znaleźć złoty środek. Jak w każdy piątek chodziliśmy sobie na imprezę, to logiczne, że nie będziemy chodzić co piątek i zabierać ze sobą dziecka. Jak spaliśmy do 11, to logiczne że te czasy kiedyś powrócą, ale nie z dwulatkiem. Można się oczywiście zapierać piętami i wciskać nienawidzącego fotelika niemowlaka do auta i jechać z nim z Gdańska do Zakopanego, ale czy ktokolwiek jest wtedy szczęśliwy i zadowolony? To jak zapraszanie weganina na mięsną kolację. Można to pogodzić, ale trzeba myśleć o każdym."

Zabawa w mówienie
2024-02-09 05:20:01

I jak matka matce chcę powiedzieć: "Bawimy się dzięki temu w statek, siedząc na kanapie, łowimy ryby rzucając szalik za burtę, rurką z papieru toaletowego patrząc, czy są na horyzoncie piraci. Udajemy, że pod stołem jest namiot pod którym chowamy się przed deszczem. Ustawiamy krzesła jedno za drugim i budujemy pociąg, sprawdzamy sobie bilety, pakujemy walizki takie małe kartonowe, usadzamy maskotki jako pasażerów i śpieszymy się, żeby się na ten pociąg wyrobić. Jeśli mamy ochotę na samolot, to biorę taki wózeczek z ikei kuchenny, taki wiecie, na owoce i warzywa i jeżdżę nim jak stewardessa i rozdaję maskotkom napoje i przekąski- po orzeszku im kładę i udajemy, że to serwis pokładowy. Zatykam nos i udaję, że pilot mówi do pasażerów że lądujemy. (...) Ale czy ja zawsze mam czas i nastrój na to, żeby z każdej małej dramy przechodzić w zabawę? Oczywiście, że nie. Czy zawsze się bawię z Heleną w mówienie? Oczywiście że nie. Nie jestem idealną matką, bo jak napisała kiedyś Anastazja Bernad na swoim instagramie- Dlaczego świadomy rodzic jest lepszy, niż idealny? Bo jest.
I jak matka matce chcę powiedzieć: "Bawimy się dzięki temu w statek, siedząc na kanapie, łowimy ryby rzucając szalik za burtę, rurką z papieru toaletowego patrząc, czy są na horyzoncie piraci. Udajemy, że pod stołem jest namiot pod którym chowamy się przed deszczem. Ustawiamy krzesła jedno za drugim i budujemy pociąg, sprawdzamy sobie bilety, pakujemy walizki takie małe kartonowe, usadzamy maskotki jako pasażerów i śpieszymy się, żeby się na ten pociąg wyrobić. Jeśli mamy ochotę na samolot, to biorę taki wózeczek z ikei kuchenny, taki wiecie, na owoce i warzywa i jeżdżę nim jak stewardessa i rozdaję maskotkom napoje i przekąski- po orzeszku im kładę i udajemy, że to serwis pokładowy. Zatykam nos i udaję, że pilot mówi do pasażerów że lądujemy. (...) Ale czy ja zawsze mam czas i nastrój na to, żeby z każdej małej dramy przechodzić w zabawę? Oczywiście, że nie. Czy zawsze się bawię z Heleną w mówienie? Oczywiście że nie. Nie jestem idealną matką, bo jak napisała kiedyś Anastazja Bernad na swoim instagramie- Dlaczego świadomy rodzic jest lepszy, niż idealny? Bo jest.

Kurs dojrzewania
2024-02-02 05:20:01

"I jak matka matce chcę powiedzieć: Odkryłam, że wszystko się dzieje pod powierzchnią. I to, co obserwujemy, ma swoje źródło gdzieś dużo, dużo niżej. Nigdy nie chodzi o za mało owsianki, nigdy nie chodzi o przewróconą wieżę. Zawsze chodzi o jakąś niezaspokojoną potrzebę, o potrzebę utulenia, ukojenia, zapewnienia, że jesteśmy obok. Potwierdzenia bezpieczeństwa. Walidacji jakiejś troski, nawet jeśli to tęsknota za babcią. Zaglądanie niżej, głębiej, w potrzeby kryjące się za reakcjami mojej córki nauczyły mnie tego samego w stosunku do siebie, do mojej partnerki, ale też moich przyjaciół. Mojego całego systemu wsparcia. Reakcje moich przyjaciół i ich złość na spóźnienie na spotkanie mogą wynikać z czegoś zupełnie innego- i po pociągnięciu za sznurek wysypują się z nich problemy w związku, stresy w pracy, czy desperacka potrzeba urlopu. I to jest coś o czym już można rozmawiać, czym się do siebie zbliżyć. Nigdy nie chodzi o spóźnienie, nigdy nie chodzi o złamanego banana ani zagięty brzeg kartki do rysowania."
"I jak matka matce chcę powiedzieć: Odkryłam, że wszystko się dzieje pod powierzchnią. I to, co obserwujemy, ma swoje źródło gdzieś dużo, dużo niżej. Nigdy nie chodzi o za mało owsianki, nigdy nie chodzi o przewróconą wieżę. Zawsze chodzi o jakąś niezaspokojoną potrzebę, o potrzebę utulenia, ukojenia, zapewnienia, że jesteśmy obok. Potwierdzenia bezpieczeństwa. Walidacji jakiejś troski, nawet jeśli to tęsknota za babcią. Zaglądanie niżej, głębiej, w potrzeby kryjące się za reakcjami mojej córki nauczyły mnie tego samego w stosunku do siebie, do mojej partnerki, ale też moich przyjaciół. Mojego całego systemu wsparcia. Reakcje moich przyjaciół i ich złość na spóźnienie na spotkanie mogą wynikać z czegoś zupełnie innego- i po pociągnięciu za sznurek wysypują się z nich problemy w związku, stresy w pracy, czy desperacka potrzeba urlopu. I to jest coś o czym już można rozmawiać, czym się do siebie zbliżyć. Nigdy nie chodzi o spóźnienie, nigdy nie chodzi o złamanego banana ani zagięty brzeg kartki do rysowania."

Cała ta magia
2023-12-01 04:20:02

I jak matka matce chcę powiedzieć: "(...) to jest właśnie to, co sprawia, że jesteśmy w stanie jako dzieci iść przez dzieciństwo w takim ochronnym pancerzu, nawet jeśli świat dorosłych nam nie sprzyja. Kiedy przestałam romantyzować swoje dzieciństwo, ale wciąż pozostawiłam w swojej pamięci to, że było pełne pięknych chwil i wspomnień, byłam w stanie podjąć decyzję. Że chcę taki świat dawać również mojej córce, sama dostarczając jej jakichś miłych, magicznych przeżyć- którymi przecież może być również jedzenie zupy w wannie, czy pizzy pod stołem- ale też chodzenie nad ocean i znajdywanie pięknych kamieni, a później malowanie ich i podrzucanie na inne plaże."
I jak matka matce chcę powiedzieć: "(...) to jest właśnie to, co sprawia, że jesteśmy w stanie jako dzieci iść przez dzieciństwo w takim ochronnym pancerzu, nawet jeśli świat dorosłych nam nie sprzyja. Kiedy przestałam romantyzować swoje dzieciństwo, ale wciąż pozostawiłam w swojej pamięci to, że było pełne pięknych chwil i wspomnień, byłam w stanie podjąć decyzję. Że chcę taki świat dawać również mojej córce, sama dostarczając jej jakichś miłych, magicznych przeżyć- którymi przecież może być również jedzenie zupy w wannie, czy pizzy pod stołem- ale też chodzenie nad ocean i znajdywanie pięknych kamieni, a później malowanie ich i podrzucanie na inne plaże."

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie