To tylko Podcast

Wszystkie podcasty DailyWeb w jednym miejscu.

Kategorie:
Technologia

Odcinki od najnowszych:

Gry planszowe – polski rynek w raporcie Narodowego Centrum Kultury | To Tylko Podcast
2021-08-18 21:35:20

Gry planszowe są tylko dla dzieci, a na Allegro rządzi alkohol i tandeta. Mocno spłaszczone, niezbyt sprawiedliwe, ale właśnie takie stereotypy towarzyszą grom planszowym. Wilele razy na naszej antenie poruszaliśmy już temat gier planszowych. Dziś nadszedł jednak czas, gdy poświęcimy im cały odcinek. Jak to zwykle u nas bywa, opieramy naszą rozmowę na konkretnych danych bądź raporcie. W tym odcinku będzie to raport z badania przeprowadzonego przez Narodowe Centrum Kultury. Link do raportu, jeśli kogoś zainteresuje, znajduje się na końcu. Gry planszowe w Polsce - stan na 2021 rok Muszę przyznać, że raport zaskoczył mnie swoją jakością. Niestety, ale nie jest to pozytywne zaskoczenie. Nie dość, że jest to słabo złożona ściana tekstu na prawie 60 stron, to jeszcze pod względem merytorycznym trochę kuleje. Udział w badaniu brało 28 podmiotów, więc też nie za dużo (36% z wszystkich poproszonych do udziału). Nie przeszkadzam nam to jednak w otrzymaniu jakiegoś poglądu na stan rynku planszówek w Polsce w 2021 roku. https://youtu.be/bZ0GJ9m9TuQ "Planszówki są tylko dla dzieci" - to często słyszany stereotyp. Ponoć w każdym stereotypie jest jakieś ziarnko prawdy. Nie do końca jednak się z tym zgadzam. Taki stereotyp może też istnieć przez to, z czym styczność ma masowy odbiorca. A co to takiego? W markecie znajdziemy głównie gry planszowe z dawnych lat, jak nieśmiertelny chińczyk w wielu odsłonach, "Monopoly", "Eurobiznes" oraz wiele tytułów właśnie dla dzieci. Jeśli sprawdzimy pod tym kątem Allegro, jedno z największych sprzedażowych mediów w Polsce, to tam też nie jest lepiej. Zachęcam do sprawdzenia, co można tam znaleźć oraz jakie tytuły są promowane. Gry planszowe. Na Allegro króluje... Żulobiznes Adrian zapytał Allegro poprzez wyszukiwarkę jakie gry planszowe proponuje. W wynikach wyskoczył mu np. "Żulobiznes", edycja z kieliszkami. Ciężko to postawić w kontrze na przykład do takiego tytułu jak "Teraformacja Marsa". Z innej strony jednak ludzie słyszą o grach, na które ktoś wydaje setki, o ile nie tysiące złotych. Nie pomyślą o tym poważnie, biorąc pod uwagę wcześniej wspomniane możliwości z marketu lub Allegro. Oczywiście, że da się znaleźć bardzo fajne, grywalne tytuły za porównywalne kwoty. Te jednak nie trafiają na masowy rynek. Może właśnie z tej sytuacji bierze się ten stereotyp. Badani przez Narodowe Centrum Kultury wydawcy gier planszowych wspominają o tym, że pomogłaby im kampania społeczna, która byłaby w stanie dotrzeć do masowego odbiorcy. Pada pomysł, aby gry planszowe reklamować tak jak książki. Czytanie książek jest mądre. Jeśli czytasz książki, jesteś mądry. Wydawcy chcieliby, aby podobny był sposób myślenia o planszówkach. Planszówki i crowdfunding W podkaście poruszamy również temat crowdfoundingu gier planszowych jako modelu biznesowego. Ponad 90% gier, które trafiły na różnego rodzaju zbiórki została ufundowana. To bardzo dobry wynik. Tylko garstka wydawców w pełni oparła swój model biznesowy właśnie na takim sposobie finansowania. Jak zacząć przygodę z grami planszowymi z poziomu osoby zielonej? Radzimy poszukać po znajomych, czy ktoś się planszówkami nie interesuje. Może się okazać, że mamy jakiegoś zapaleńca, o którym nawet nie wiemy. Możemy poprosić o dołączenie do jakiejś sesji bądź nawet o przygotowanie czegoś dla nowicjusza. Raczej odradzamy wizytę w wyspecjalizowanych sklepach bądź klubach z planszówkami na start. Może to być przytłaczające doświadczenie gdy natkniemy się na jakiegoś fanatyka gier planszowych. Nie polecamy też zaczynania od alkochińczyka ;) Przygodę z grami planszowymi można również zacząć w bibliotece. Tak, w bibliotece. Adrian podpowiada, że w mediatece, w której pracuje jego żona, mają całkiem pokaźną kolekcję gier, które można wypożyczyć. I nie będą to tylko takie podstawowe tytuły, o których wcześniej wspominałem.
Gry planszowe są tylko dla dzieci, a na Allegro rządzi alkohol i tandeta. Mocno spłaszczone, niezbyt sprawiedliwe, ale właśnie takie stereotypy towarzyszą grom planszowym.

Wilele razy na naszej antenie poruszaliśmy już temat gier planszowych. Dziś nadszedł jednak czas, gdy poświęcimy im cały odcinek. Jak to zwykle u nas bywa, opieramy naszą rozmowę na konkretnych danych bądź raporcie. W tym odcinku będzie to raport z badania przeprowadzonego przez Narodowe Centrum Kultury. Link do raportu, jeśli kogoś zainteresuje, znajduje się na końcu.
Gry planszowe w Polsce - stan na 2021 rok
Muszę przyznać, że raport zaskoczył mnie swoją jakością. Niestety, ale nie jest to pozytywne zaskoczenie. Nie dość, że jest to słabo złożona ściana tekstu na prawie 60 stron, to jeszcze pod względem merytorycznym trochę kuleje. Udział w badaniu brało 28 podmiotów, więc też nie za dużo (36% z wszystkich poproszonych do udziału). Nie przeszkadzam nam to jednak w otrzymaniu jakiegoś poglądu na stan rynku planszówek w Polsce w 2021 roku.

https://youtu.be/bZ0GJ9m9TuQ

"Planszówki są tylko dla dzieci" - to często słyszany stereotyp. Ponoć w każdym stereotypie jest jakieś ziarnko prawdy. Nie do końca jednak się z tym zgadzam. Taki stereotyp może też istnieć przez to, z czym styczność ma masowy odbiorca. A co to takiego? W markecie znajdziemy głównie gry planszowe z dawnych lat, jak nieśmiertelny chińczyk w wielu odsłonach, "Monopoly", "Eurobiznes" oraz wiele tytułów właśnie dla dzieci. Jeśli sprawdzimy pod tym kątem Allegro, jedno z największych sprzedażowych mediów w Polsce, to tam też nie jest lepiej. Zachęcam do sprawdzenia, co można tam znaleźć oraz jakie tytuły są promowane.
Gry planszowe. Na Allegro króluje... Żulobiznes
Adrian zapytał Allegro poprzez wyszukiwarkę jakie gry planszowe proponuje. W wynikach wyskoczył mu np. "Żulobiznes", edycja z kieliszkami. Ciężko to postawić w kontrze na przykład do takiego tytułu jak "Teraformacja Marsa". Z innej strony jednak ludzie słyszą o grach, na które ktoś wydaje setki, o ile nie tysiące złotych. Nie pomyślą o tym poważnie, biorąc pod uwagę wcześniej wspomniane możliwości z marketu lub Allegro. Oczywiście, że da się znaleźć bardzo fajne, grywalne tytuły za porównywalne kwoty. Te jednak nie trafiają na masowy rynek. Może właśnie z tej sytuacji bierze się ten stereotyp.

Badani przez Narodowe Centrum Kultury wydawcy gier planszowych wspominają o tym, że pomogłaby im kampania społeczna, która byłaby w stanie dotrzeć do masowego odbiorcy. Pada pomysł, aby gry planszowe reklamować tak jak książki. Czytanie książek jest mądre. Jeśli czytasz książki, jesteś mądry. Wydawcy chcieliby, aby podobny był sposób myślenia o planszówkach.


Planszówki i crowdfunding
W podkaście poruszamy również temat crowdfoundingu gier planszowych jako modelu biznesowego. Ponad 90% gier, które trafiły na różnego rodzaju zbiórki została ufundowana. To bardzo dobry wynik. Tylko garstka wydawców w pełni oparła swój model biznesowy właśnie na takim sposobie finansowania.

Jak zacząć przygodę z grami planszowymi z poziomu osoby zielonej? Radzimy poszukać po znajomych, czy ktoś się planszówkami nie interesuje. Może się okazać, że mamy jakiegoś zapaleńca, o którym nawet nie wiemy. Możemy poprosić o dołączenie do jakiejś sesji bądź nawet o przygotowanie czegoś dla nowicjusza. Raczej odradzamy wizytę w wyspecjalizowanych sklepach bądź klubach z planszówkami na start. Może to być przytłaczające doświadczenie gdy natkniemy się na jakiegoś fanatyka gier planszowych. Nie polecamy też zaczynania od alkochińczyka ;)

Przygodę z grami planszowymi można również zacząć w bibliotece. Tak, w bibliotece. Adrian podpowiada, że w mediatece, w której pracuje jego żona, mają całkiem pokaźną kolekcję gier, które można wypożyczyć. I nie będą to tylko takie podstawowe tytuły, o których wcześniej wspominałem.

Gry bez instalacji i gry instant. Czy tak wygląda przyszłość gamingu?
2021-08-16 13:59:32

Gry bez instalacji, bez zapisu postępów, dobre na kilka minut i znikasz. Czy tak wygląda przyszłość giereczek? Dzisiaj znowu sobie poteoretyzujemy. Ale czy na pewno? Gry oraz aplikacje bez instalacji już istnieją. Są bliżej niż myślisz, bo już u Ciebie na telefonie. Ale rozprzestrzeniaja się nieśmiało, powoli. O tym później. https://youtu.be/wNLFYx3KxsY Takiego typu rozrywka jak gry bez instalacji ma swoje plusy. Ma również sporo minusów - co z zaangażowaniem gracza? No właśnie. Czy te kilka minut wystarczy, aby wiedzieć, czy polubimy się z jakimś tytułem? Jeśli nie, to rozstajemy się zanim jeszcze wypracowaliśmy jakiegoś rodzaju związek pomiędzy nami a grą. Nie musimy jednak niczego instalować, więc będzie nas łatwiej złowić, abyśmy spróbowali pewnego rodzaju demka tej produkcji. Jeśli się spodoba, to w prosty sposób zainstalujemy pełną wersję. Gry bez instalacji mogą nas zwodzić Może to wydawać się Wam znajome, jeśli zwracacie uwagę na to, jak wyglądają reklamy darmowych gier na telefonach. Jakaś okrojona wersja, pokazująca pewną funkcję, pewien typ rozgrywki w postaci reklamy, którą i tak obejrzysz w zamian za szybsze wybudowanie czegoś lub przyspieszenie czasu bądź walutę w grze. Niestety na ten moment tego rodzaju gry-reklamy są dość marne, dopiero raczkują. Często prowokują do kliknięcia gdzieś po to, aby przenieść nas do sklepu. Bez tego ostatniego elementu może by było to i dobre, ale jest jeszcze pewien szkopuł. Zauważyłem, że te "demka" w postaci reklam bardzo często nijak się mają do późniejszej produkcji. Czy to pod względem grafiki, czy też mechaniki. Mają przyciągnąć uwagę. Ale nie tędy droga. Chyba. To jeden ze scenariuszy wejścia. Jest ich jeszcze kilka. Pomyśl, że podczas grania w jedną grę, jakąś większą, angażującą produkcję musisz wykonać zadanie, które polega na pograniu w jakąś inną grę. I to jest defacto reklama, ale na zupełnie innej zasadzie. Ta gra-reklama może być podmieniania, targetowana, nie będzie ona zaszyta w naszą grę, więc musi działać bez instalacji. Widzimy tutaj pewne podobieństwo do serwisu, który poniekąd odchodzi w niepamięć. Chodzi o Kongregate - twór, który wypłynął na fali gierek przeglądarkowych stworzonych we flashu. Teraz właściwie są tam gry napisane w nowszym HTML5, ale w erze gier mobilnych to już nijak się ma do popularności sprzed lat. Gry-instant i mikropłatności Jak na tym zarabiać? Wydaje nam się, że metody monetyzacji akurat się nie zmienią. To najczęściej mikropłatności. Tylko nie w tych krótkich darmowych demkach, ale w pełnej produkcji. Instant gra ma nas zachęcić, abyśmy nawiązali wcześniej wspomniany związek i sfinalizowali go poprzez instalację pełnej wersji, gdzie już monetyzacja pozostanie bez zmian w stosunku do tego, co mamy teraz. Może taki scenariusz wejścia będzie jakoś bardziej premiowany. Na przykład wewnętrzną walutą gry. Kto wie. Zastanawia mnie, czy tego typu aplikacje, gry, będą próbowały zagrać na nostalgii i znajdzie się tutaj miejsce dla starych tytułów, odgrzanych, przepisanych. Taki sposób dystrybucji aż się prosi o rozszerzoną rzeczywistość. AR może tutaj zagrać pierwsze skrzypce, ponieważ mocno angażuje. A i sprzęt jest coraz lepszy, dzięki czemu taki "bajer" zadziała u większej ilości użytkowników. Gry bez instalacji - gdzie je znaleźć? Sprawdź na swoim telefonie! I tutaj dochodzimy do miejsca, gdzie chcę Ci pokazać, że takie natychmiastowe, bezinstalacyjne gry i aplikacje już są. Nie powiem, że masz je na telefonie. Bo nie masz, przecież nie wymagają instalacji. Wejdź w wyszukiwarkę Google (sprawdzone na Androidzie; jeśli ktoś ma iPhone może sprawdzić i podzielić się informacjami, czy działa). Wpisz jakąś popularną rasę psa. Jeśli, tak jak ja, nie wiesz jak napisać cziułała (czy jakoś tak), to wpisz bulldog. Przewiń pół ekranu. Zobaczysz "zobacz z bliska naturalnej wielkości" i tap...
Gry bez instalacji, bez zapisu postępów, dobre na kilka minut i znikasz. Czy tak wygląda przyszłość giereczek?

Dzisiaj znowu sobie poteoretyzujemy. Ale czy na pewno? Gry oraz aplikacje bez instalacji już istnieją. Są bliżej niż myślisz, bo już u Ciebie na telefonie. Ale rozprzestrzeniaja się nieśmiało, powoli. O tym później.

https://youtu.be/wNLFYx3KxsY

Takiego typu rozrywka jak gry bez instalacji ma swoje plusy. Ma również sporo minusów - co z zaangażowaniem gracza? No właśnie. Czy te kilka minut wystarczy, aby wiedzieć, czy polubimy się z jakimś tytułem? Jeśli nie, to rozstajemy się zanim jeszcze wypracowaliśmy jakiegoś rodzaju związek pomiędzy nami a grą. Nie musimy jednak niczego instalować, więc będzie nas łatwiej złowić, abyśmy spróbowali pewnego rodzaju demka tej produkcji. Jeśli się spodoba, to w prosty sposób zainstalujemy pełną wersję.
Gry bez instalacji mogą nas zwodzić
Może to wydawać się Wam znajome, jeśli zwracacie uwagę na to, jak wyglądają reklamy darmowych gier na telefonach. Jakaś okrojona wersja, pokazująca pewną funkcję, pewien typ rozgrywki w postaci reklamy, którą i tak obejrzysz w zamian za szybsze wybudowanie czegoś lub przyspieszenie czasu bądź walutę w grze. Niestety na ten moment tego rodzaju gry-reklamy są dość marne, dopiero raczkują. Często prowokują do kliknięcia gdzieś po to, aby przenieść nas do sklepu. Bez tego ostatniego elementu może by było to i dobre, ale jest jeszcze pewien szkopuł. Zauważyłem, że te "demka" w postaci reklam bardzo często nijak się mają do późniejszej produkcji. Czy to pod względem grafiki, czy też mechaniki. Mają przyciągnąć uwagę. Ale nie tędy droga. Chyba.

To jeden ze scenariuszy wejścia. Jest ich jeszcze kilka. Pomyśl, że podczas grania w jedną grę, jakąś większą, angażującą produkcję musisz wykonać zadanie, które polega na pograniu w jakąś inną grę. I to jest defacto reklama, ale na zupełnie innej zasadzie. Ta gra-reklama może być podmieniania, targetowana, nie będzie ona zaszyta w naszą grę, więc musi działać bez instalacji.

Widzimy tutaj pewne podobieństwo do serwisu, który poniekąd odchodzi w niepamięć. Chodzi o Kongregate - twór, który wypłynął na fali gierek przeglądarkowych stworzonych we flashu. Teraz właściwie są tam gry napisane w nowszym HTML5, ale w erze gier mobilnych to już nijak się ma do popularności sprzed lat.

Gry-instant i mikropłatności

Jak na tym zarabiać? Wydaje nam się, że metody monetyzacji akurat się nie zmienią. To najczęściej mikropłatności. Tylko nie w tych krótkich darmowych demkach, ale w pełnej produkcji. Instant gra ma nas zachęcić, abyśmy nawiązali wcześniej wspomniany związek i sfinalizowali go poprzez instalację pełnej wersji, gdzie już monetyzacja pozostanie bez zmian w stosunku do tego, co mamy teraz. Może taki scenariusz wejścia będzie jakoś bardziej premiowany. Na przykład wewnętrzną walutą gry. Kto wie.

Zastanawia mnie, czy tego typu aplikacje, gry, będą próbowały zagrać na nostalgii i znajdzie się tutaj miejsce dla starych tytułów, odgrzanych, przepisanych. Taki sposób dystrybucji aż się prosi o rozszerzoną rzeczywistość. AR może tutaj zagrać pierwsze skrzypce, ponieważ mocno angażuje. A i sprzęt jest coraz lepszy, dzięki czemu taki "bajer" zadziała u większej ilości użytkowników.
Gry bez instalacji - gdzie je znaleźć? Sprawdź na swoim telefonie!
I tutaj dochodzimy do miejsca, gdzie chcę Ci pokazać, że takie natychmiastowe, bezinstalacyjne gry i aplikacje już są. Nie powiem, że masz je na telefonie. Bo nie masz, przecież nie wymagają instalacji.

Wejdź w wyszukiwarkę Google (sprawdzone na Androidzie; jeśli ktoś ma iPhone może sprawdzić i podzielić się informacjami, czy działa). Wpisz jakąś popularną rasę psa. Jeśli, tak jak ja, nie wiesz jak napisać cziułała (czy jakoś tak), to wpisz bulldog. Przewiń pół ekranu. Zobaczysz "zobacz z bliska naturalnej wielkości" i tap...

Poznajcie nasz nowy Podcast | The Grengolada #1
2021-08-08 17:06:05

Bardzo miło mi ogłosić, że startujemy z nowym podcastem o bardzo sarkastyczno-ironicznej nazwie The Grengolada. To będzie drugi Podcast w ramach naszego serwisu, który ma stać się formą uzupełnienia WWWłaśnie Podcastu, który najpewniej już znacie. Chłopaki Adrian i Łukasz, tworząc WWWłaśnie Podcast kierują się dość hermetyczną tematyką z zakresu technologii. Pomyślałem, że doskonałym uzupełnieniem będzie twór, który będzie być może nieco w kontrze, jeśli chodzi o jego strawność i będzie lizał meandry świata technologii, zamiast do nich wskakiwać na główkę. The Grengolada ma być przyjemnym, lekkostrawnym Podcastem, który będzie dalej traktował o technologii, ale bez schodzenia do ciężkich detali. Chcieliśmy, by był on czymś, co zainteresuje naszych znajomych, którzy nie do końca wiedzą czym się różni procesor Intel i3 od Intela i5, wystarczy, że wiedzą, że to procesor :-) Zakładamy 30 minutowej odcinki, w których chcemy w bardzo luźno rozmawiać na wybrany temat. A w zestawie mamy Daniela, który jak ja jest wielkim Nerdem, mnie iii Dominikę, która stanowić ma dla nas kontrast, być głosem rozsądku i która świat technologii zna, ale nie jest od niego tak bardzo uzależniona jak my. Mam nadzieję, że taki skład przypadnie Wam do gustu, duży dystans i sporo ironii. Pierwszy odcinek to przedstawienie bohaterów The Grengolady, a już niebawem więcej konkretnych tematów. Zapraszamy Was gorąco do subskrybowania nas na Spotify , player poniżej. Pssst! W drugim odcinku będziemy mieli dla Was ciekawy konkurs!

Bardzo miło mi ogłosić, że startujemy z nowym podcastem o bardzo sarkastyczno-ironicznej nazwie The Grengolada. To będzie drugi Podcast w ramach naszego serwisu, który ma stać się formą uzupełnienia WWWłaśnie Podcastu, który najpewniej już znacie.

Chłopaki Adrian i Łukasz, tworząc WWWłaśnie Podcast kierują się dość hermetyczną tematyką z zakresu technologii. Pomyślałem, że doskonałym uzupełnieniem będzie twór, który będzie być może nieco w kontrze, jeśli chodzi o jego strawność i będzie lizał meandry świata technologii, zamiast do nich wskakiwać na główkę.

The Grengolada ma być przyjemnym, lekkostrawnym Podcastem, który będzie dalej traktował o technologii, ale bez schodzenia do ciężkich detali. Chcieliśmy, by był on czymś, co zainteresuje naszych znajomych, którzy nie do końca wiedzą czym się różni procesor Intel i3 od Intela i5, wystarczy, że wiedzą, że to procesor :-)

Zakładamy 30 minutowej odcinki, w których chcemy w bardzo luźno rozmawiać na wybrany temat. A w zestawie mamy Daniela, który jak ja jest wielkim Nerdem, mnie iii Dominikę, która stanowić ma dla nas kontrast, być głosem rozsądku i która świat technologii zna, ale nie jest od niego tak bardzo uzależniona jak my. Mam nadzieję, że taki skład przypadnie Wam do gustu, duży dystans i sporo ironii.

Pierwszy odcinek to przedstawienie bohaterów The Grengolady, a już niebawem więcej konkretnych tematów. Zapraszamy Was gorąco do subskrybowania nas na Spotify, player poniżej.

Pssst! W drugim odcinku będziemy mieli dla Was ciekawy konkurs!

Gry Xbox na iOS i cloud gaming. Czy czeka nas wojna streamingu gier? To tylko podcast s04e08
2021-08-04 21:53:16

Xbox wjeżdża na całego. Gry będą dostępne na urządzenia Apple z systemem iOS, czyli iPady oraz iPhone'y. Oczywiście w formie streamingu, ale idzie to w dobrym kierunku. Obaj z Adrianem mocno kibicujemy usłudze streamingu gier. Oczywiście Xbox nie jest jedyny. Jest jeszcze przecież Google Stadia oraz GeForce Now. Wszystkie usługi niby działają tak samo, jednak są spore różnice. Według nas Microsoft robi to na ten moment najlepiej. Stale poszerza dostępność usługi, dodaje gry. Ba! Kupuje studia po to, aby tych gier było więcej już teraz, ale również w przyszłości. Google natomiast w tym czasie po cichu zamyka studia, które miały dostarczać gry na Stadię. Póki co Stadia nadal działa, mamy jednak wątpliwości czy ten stan rzeczy się utrzyma. https://youtu.be/j_IWlw3F1ho Xbox nie ma sobie równych Jeśli natomiast chodzi o GeForce Now, to jest to jeszcze coś innego. Niby również streamowane gry, niby cloud gaming, ale na innej zasadzie niż Xbox. Tutaj musimy posiadać własne gry, które będą śmigały gdzieś tam w centrum obliczeniowym. W przypadku usługi od Microsoftu mamy do czynienia z grami niejako w pakiecie. Zgodni jesteśmy jeszcze w jednej kwestii. Streaming to nie jest w ogóle usługa dla pro gamerów. Jednak ta grupa najgłośniej krzyczy o tym, jakie to granie na terminalu jest złe. Właśnie, chodzi o ten terminal. Mamy teraz sytuację, gdzie tylko łącze zaczyna być wąskim gardłem. Dajmy na to, że ktoś posiada iPada, lub zwykłego laptopa do przeglądania internetu. Dokupuje do tego kontroler (wiadomo, że Xboxowy lepszy ) i może mieć bardzo zbliżone doświadczenie z grania w tytuły kalibru AAA. I to chyba właśnie najbardziej boli. To bardzo zbliżone doświadczenie. Nie ma co ukrywać, nie będzie to taka odpowiedź na kontroler jak na konsoli czy też gamingowym PC za sporo cebulionów z RTX, na którym przy okazji można pokopać Ether. Ale może takim osobom na tym po prostu nie zależy?
Xbox wjeżdża na całego. Gry będą dostępne na urządzenia Apple z systemem iOS, czyli iPady oraz iPhone'y. Oczywiście w formie streamingu, ale idzie to w dobrym kierunku.

Obaj z Adrianem mocno kibicujemy usłudze streamingu gier. Oczywiście Xbox nie jest jedyny. Jest jeszcze przecież Google Stadia oraz GeForce Now. Wszystkie usługi niby działają tak samo, jednak są spore różnice. Według nas Microsoft robi to na ten moment najlepiej. Stale poszerza dostępność usługi, dodaje gry. Ba! Kupuje studia po to, aby tych gier było więcej już teraz, ale również w przyszłości.

Google natomiast w tym czasie po cichu zamyka studia, które miały dostarczać gry na Stadię. Póki co Stadia nadal działa, mamy jednak wątpliwości czy ten stan rzeczy się utrzyma.

https://youtu.be/j_IWlw3F1ho
Xbox nie ma sobie równych
Jeśli natomiast chodzi o GeForce Now, to jest to jeszcze coś innego. Niby również streamowane gry, niby cloud gaming, ale na innej zasadzie niż Xbox. Tutaj musimy posiadać własne gry, które będą śmigały gdzieś tam w centrum obliczeniowym. W przypadku usługi od Microsoftu mamy do czynienia z grami niejako w pakiecie.

Zgodni jesteśmy jeszcze w jednej kwestii. Streaming to nie jest w ogóle usługa dla pro gamerów. Jednak ta grupa najgłośniej krzyczy o tym, jakie to granie na terminalu jest złe. Właśnie, chodzi o ten terminal. Mamy teraz sytuację, gdzie tylko łącze zaczyna być wąskim gardłem. Dajmy na to, że ktoś posiada iPada, lub zwykłego laptopa do przeglądania internetu. Dokupuje do tego kontroler (wiadomo, że Xboxowy lepszy ) i może mieć bardzo zbliżone doświadczenie z grania w tytuły kalibru AAA. I to chyba właśnie najbardziej boli. To bardzo zbliżone doświadczenie. Nie ma co ukrywać, nie będzie to taka odpowiedź na kontroler jak na konsoli czy też gamingowym PC za sporo cebulionów z RTX, na którym przy okazji można pokopać Ether. Ale może takim osobom na tym po prostu nie zależy?

Facebook Cię podsłuchuje? Nie musi. Może wszystko wiedzieć o wiele łatwiej. To tylko podcast s04e07
2021-08-02 08:30:45

Dzisiejszy temat sponsoruje tweet, który wygrzebał Adrian o tym, dlaczego Facebook nas nie podsłuchuje. Bo nie musi. Są o wiele prostsze sposoby. Dzielimy się z gigantami technologicznymi naprawdę ogromem informacji. W sumie to nie wiem, czy większość oddajemy im świadomie, czy nieświadomie. Faktem jednak jest to, że teraz każdy rejestruje co tylko się da na nasz temat. https://www.youtube.com/watch?v=QbiAEXnqW1g&ab_channel=DailyWebpodcast Z przekąsem powiem, że dzieje się to anonimowo. Ale tylko pozornie. Co z tego, że w bazie danych widniejemy jako jakiś numer identyfikacyjny. Jeśli ktoś będzie chciał i tak nas namierzy i rozkoduje. Ale, aby zarabiać więcej na reklamach, a co za tym idzie na produktach, które pojawiają się w tych reklamach, serwisy serwujące je wcale nie muszą wiedzieć kim jesteśmy w rzeczywistości. Dla nich o wiele ważniejsze są segmenty, do jakich zostaniemy przydzieleni i dla których serwowane są odpowiednie, najlepiej konwertujące reklamy. Ale jak to jest z tym podsłuchiwaniem naszych rozmów przez aplikacje? Na pewno nie raz miałeś tak, że po spotkaniu ze znajomymi dostawałeś reklamy, które tematycznie zgadzały się z tym, o czym rozmawialiście. Podsłuch? Nie, nie trzeba. "Anonimowo" wiemy że jedna osoba interesuje się wspomnianą w odcinku pastą do zębów, dość często ją kupuje lub o niej czyta czy rozmawia. Istnieje w takim razie prawdopodobieństwo, że był to jeden z tematów rozmowy pomiędzy tą osobą, a innymi z którymi się spotkała. Skąd wiemy, że się spotkały? Ano lokalizacja, Bluetooth oraz wiele innych "okruszków" wyciągniętych pseudo anonimowo z naszych danych pozostawionych wszędzie. W dzisiejszym odcinku właśnie rozmawiamy o tym, jak reklamodawcy mogą nas śledzić oraz czy da się w jakikolwiek sposób obronić przed takim zjawiskiem. Tweet, który nas zainspirował : https://twitter.com/RobertGReeve/status/1397032784703655938?s=09
Dzisiejszy temat sponsoruje tweet, który wygrzebał Adrian o tym, dlaczego Facebook nas nie podsłuchuje. Bo nie musi. Są o wiele prostsze sposoby.

Dzielimy się z gigantami technologicznymi naprawdę ogromem informacji. W sumie to nie wiem, czy większość oddajemy im świadomie, czy nieświadomie. Faktem jednak jest to, że teraz każdy rejestruje co tylko się da na nasz temat.

https://www.youtube.com/watch?v=QbiAEXnqW1g&ab_channel=DailyWebpodcast

Z przekąsem powiem, że dzieje się to anonimowo. Ale tylko pozornie. Co z tego, że w bazie danych widniejemy jako jakiś numer identyfikacyjny. Jeśli ktoś będzie chciał i tak nas namierzy i rozkoduje. Ale, aby zarabiać więcej na reklamach, a co za tym idzie na produktach, które pojawiają się w tych reklamach, serwisy serwujące je wcale nie muszą wiedzieć kim jesteśmy w rzeczywistości.

Dla nich o wiele ważniejsze są segmenty, do jakich zostaniemy przydzieleni i dla których serwowane są odpowiednie, najlepiej konwertujące reklamy. Ale jak to jest z tym podsłuchiwaniem naszych rozmów przez aplikacje? Na pewno nie raz miałeś tak, że po spotkaniu ze znajomymi dostawałeś reklamy, które tematycznie zgadzały się z tym, o czym rozmawialiście.

Podsłuch? Nie, nie trzeba. "Anonimowo" wiemy że jedna osoba interesuje się wspomnianą w odcinku pastą do zębów, dość często ją kupuje lub o niej czyta czy rozmawia. Istnieje w takim razie prawdopodobieństwo, że był to jeden z tematów rozmowy pomiędzy tą osobą, a innymi z którymi się spotkała. Skąd wiemy, że się spotkały? Ano lokalizacja, Bluetooth oraz wiele innych "okruszków" wyciągniętych pseudo anonimowo z naszych danych pozostawionych wszędzie. W dzisiejszym odcinku właśnie rozmawiamy o tym, jak reklamodawcy mogą nas śledzić oraz czy da się w jakikolwiek sposób obronić przed takim zjawiskiem.

Tweet, który nas zainspirował:

https://twitter.com/RobertGReeve/status/1397032784703655938?s=09

Mentorzy zamiast nauczycieli? Jaka będzie przyszłość edukacji? To tylko podcast s04e06
2021-07-26 11:26:24

Dziś na tapet bierzemy raport Infuture przyglądający się możliwym scenariuszom przyszłości edukacji. Może być całkiem ciekawie. Jedno jest pewne - będzie bolało. Ten ból z poprzedniego akapitu odnosi się do sporych zmian, a zmiany bolą. Chodzi o to, że aktualny stan rzeczy w edukacji najprawdopodobniej znacznie się zmieni, a radykalne zmiany nigdy nie są przyjemne dla wszystkich. Na pewno będzie grupa osób, która na zmianie skorzysta, ale kto to będzie? Nauczyciele, uczniowie, studenci? Ciężko powiedzieć, kto się najszybciej zaadaptuje do możliwych zmian. Edukacja i jej przyszłość - posłuchaj "To tylko podcast"! https://youtu.be/U_VlIX_FVOE Z raportu Infuture dowiadujemy się, że po przebadaniu zarówno uczniów, jak i nauczycieli widać spore dysproporcje w kilku obszarach. Chodzi o postrzeganie tego, jakie umiejętności będą potrzebne w przyszłości w stosunku do ich aktualnego opanowania. Ewidentnie zmiany będą dotyczyły praktyczności wykorzystywania tej wiedzy, które aktualnie jest tylko teorią. Mówi się, że w przyszłości rola nauczyciela zostanie zastąpiona przez tzw. mentorów. Być może, ale na pewno nie w pełni. Tak przynajmniej się nam wydaje. W tym odcinku omawiamy szerzej ten raport, który jest bardzo ciekawy, dlatego odcinek wyszedł nam jakieś 20% dłuższy niż zwykle :) Adrian ma doświadczenie od strony nauczyciela akademickiego i dzieli się swoimi spostrzeżeniami na ten temat. Ja (Łukasz) aktualnie jestem mentorem na studiach, więc też poruszam kilka aspektów tego, w jaki sposób takie podejście może wpłynąć na tok nauczania. Czas na linki: * W odcinku omawiamy raport, który sam możesz znaleźć tutaj: https://infuture.institute/raporty/przyszlosc-edukacji/ * Dodatkowo reklamowałem kanał Adriana o gamedevie na telegramie: https://t.me/gamedevokiemliterata  
Dziś na tapet bierzemy raport Infuture przyglądający się możliwym scenariuszom przyszłości edukacji. Może być całkiem ciekawie. Jedno jest pewne - będzie bolało.

Ten ból z poprzedniego akapitu odnosi się do sporych zmian, a zmiany bolą. Chodzi o to, że aktualny stan rzeczy w edukacji najprawdopodobniej znacznie się zmieni, a radykalne zmiany nigdy nie są przyjemne dla wszystkich. Na pewno będzie grupa osób, która na zmianie skorzysta, ale kto to będzie? Nauczyciele, uczniowie, studenci? Ciężko powiedzieć, kto się najszybciej zaadaptuje do możliwych zmian.
Edukacja i jej przyszłość - posłuchaj "To tylko podcast"!
https://youtu.be/U_VlIX_FVOE

Z raportu Infuture dowiadujemy się, że po przebadaniu zarówno uczniów, jak i nauczycieli widać spore dysproporcje w kilku obszarach. Chodzi o postrzeganie tego, jakie umiejętności będą potrzebne w przyszłości w stosunku do ich aktualnego opanowania. Ewidentnie zmiany będą dotyczyły praktyczności wykorzystywania tej wiedzy, które aktualnie jest tylko teorią.

Mówi się, że w przyszłości rola nauczyciela zostanie zastąpiona przez tzw. mentorów. Być może, ale na pewno nie w pełni. Tak przynajmniej się nam wydaje. W tym odcinku omawiamy szerzej ten raport, który jest bardzo ciekawy, dlatego odcinek wyszedł nam jakieś 20% dłuższy niż zwykle :)

Adrian ma doświadczenie od strony nauczyciela akademickiego i dzieli się swoimi spostrzeżeniami na ten temat. Ja (Łukasz) aktualnie jestem mentorem na studiach, więc też poruszam kilka aspektów tego, w jaki sposób takie podejście może wpłynąć na tok nauczania.

Czas na linki:

* W odcinku omawiamy raport, który sam możesz znaleźć tutaj: https://infuture.institute/raporty/przyszlosc-edukacji/
* Dodatkowo reklamowałem kanał Adriana o gamedevie na telegramie: https://t.me/gamedevokiemliterata

 

Cyfrowa śmierć. Co się stanie z naszymi danymi po śmierci?
2021-07-14 10:24:20

Cyfrowa śmierć to temat przewodni "To tylko podcast" s04e05. Co się stanie z naszymi danymi po naszej śmierci? Twoje gry, książki, muzyka nie będą mogły być używane legalnie przez nikogo innego. Dostęp do Twoich danych będą miały natomiast firmy, bliscy - już niekoniecznie. W tym odcinku będzie sporo linków, które znajdziesz na końcu tych notatek. Omawiamy temat z drugiego końca skali. W sensie życia. Ostatnio było cyfrowe dzieciństwo , dziś - cyfrowa śmierć. Temat chyba jeszcze mniej popularny niż to, w jaki sposób wprowadzać nasze pociechy w świat Internetu oraz cyfrowej rozrywki. https://youtu.be/VYHceFgw6Q0 Co z naszymi danymi po śmierci? Internet jest stosunkowo młody. Chodzi mi tutaj o jego popularność na masową skalę. Teraz, gdy każdy jego użytkownik zostawia po sobie coraz więcej danych, mamy sytuację jak z Dzikiego Zachodu. Temat dokumentacji medycznej jest dobrze zabezpieczony. Gdy tylko zapisujemy się do jakiejś przychodni czy gabinetu, wypełniamy papierologię o tym, kto do tych danych będzie miał dostęp, możemy również nie wskazać nikogo. Nasza cyfrowa tożsamość natomiast jest na łasce firm, które nasze dane wykorzystują. Warto pamiętać, że one ich nie przechowują, one je wykorzystują dla zysku. Nie każda firma będzie takie dane chciała oddać po naszej śmierci, nawet naszej rodzinie w sytuacji gdzie mogłyby pomóc coś wyjaśnić lub rozwiązać. Cyfrowe zakupy po śmierci Trochę inaczej, ale jednak podobnie sprawa ma się z produktami cyfrowymi, które zakupiliśmy za życia. W poprzednim zdaniu jest świadomy błąd. My ich nie zakupiliśmy. Większość produktów w cyfrowej dystrybucji jest nam wypożyczona, nie mamy do nich pełnych praw. Jeśli mam kolekcję e-booków na Kindlu i zniknąłbym z tego świata, moja żona korzystając z nich popełniłaby przestępstwo, korzysta bowiem z nielegalnych kopii. Podobnie sprawa się ma z grami na Steam itd. Warto więc przygotować sposób dostępu do najważniejszych informacji dla naszych bliskich w razie czego. I niekoniecznie musi to być śmierć. Może przecież zdarzyć się jakiś wypadek, śpiączka, może porwanie. Wiem, że to czarne i mało prawdopodobne scenariusze, ale jednak warto być świadomym. Adrian wspomniał o bardzo mądrym koncepcie pudełka życia, które trzymamy w lodówce, a w nim najistotniejsze informacje, które mogą być przydatne ratownikom medycznym i nie tylko. Temat do przemyślenia, a poniżej garść obiecanych linków: * Pudełka życia. Kto i po co powinien trzymać wyniki badań w lodówce? * What Really Happens To Your (Big) Data After You Die? * Lack of rules leaves experts puzzled about data ownership after death * What to Do with Social Media Accounts after Someone Dies * How to Prepare Your Digital Life for Your Death
Cyfrowa śmierć to temat przewodni "To tylko podcast" s04e05.

Co się stanie z naszymi danymi po naszej śmierci? Twoje gry, książki, muzyka nie będą mogły być używane legalnie przez nikogo innego. Dostęp do Twoich danych będą miały natomiast firmy, bliscy - już niekoniecznie.

W tym odcinku będzie sporo linków, które znajdziesz na końcu tych notatek. Omawiamy temat z drugiego końca skali. W sensie życia. Ostatnio było cyfrowe dzieciństwo, dziś - cyfrowa śmierć. Temat chyba jeszcze mniej popularny niż to, w jaki sposób wprowadzać nasze pociechy w świat Internetu oraz cyfrowej rozrywki.

https://youtu.be/VYHceFgw6Q0
Co z naszymi danymi po śmierci?
Internet jest stosunkowo młody. Chodzi mi tutaj o jego popularność na masową skalę. Teraz, gdy każdy jego użytkownik zostawia po sobie coraz więcej danych, mamy sytuację jak z Dzikiego Zachodu. Temat dokumentacji medycznej jest dobrze zabezpieczony. Gdy tylko zapisujemy się do jakiejś przychodni czy gabinetu, wypełniamy papierologię o tym, kto do tych danych będzie miał dostęp, możemy również nie wskazać nikogo.

Nasza cyfrowa tożsamość natomiast jest na łasce firm, które nasze dane wykorzystują. Warto pamiętać, że one ich nie przechowują, one je wykorzystują dla zysku. Nie każda firma będzie takie dane chciała oddać po naszej śmierci, nawet naszej rodzinie w sytuacji gdzie mogłyby pomóc coś wyjaśnić lub rozwiązać.
Cyfrowe zakupy po śmierci
Trochę inaczej, ale jednak podobnie sprawa ma się z produktami cyfrowymi, które zakupiliśmy za życia. W poprzednim zdaniu jest świadomy błąd. My ich nie zakupiliśmy. Większość produktów w cyfrowej dystrybucji jest nam wypożyczona, nie mamy do nich pełnych praw. Jeśli mam kolekcję e-booków na Kindlu i zniknąłbym z tego świata, moja żona korzystając z nich popełniłaby przestępstwo, korzysta bowiem z nielegalnych kopii. Podobnie sprawa się ma z grami na Steam itd.

Warto więc przygotować sposób dostępu do najważniejszych informacji dla naszych bliskich w razie czego. I niekoniecznie musi to być śmierć. Może przecież zdarzyć się jakiś wypadek, śpiączka, może porwanie. Wiem, że to czarne i mało prawdopodobne scenariusze, ale jednak warto być świadomym. Adrian wspomniał o bardzo mądrym koncepcie pudełka życia, które trzymamy w lodówce, a w nim najistotniejsze informacje, które mogą być przydatne ratownikom medycznym i nie tylko. Temat do przemyślenia, a poniżej garść obiecanych linków:

* Pudełka życia. Kto i po co powinien trzymać wyniki badań w lodówce?
* What Really Happens To Your (Big) Data After You Die?
* Lack of rules leaves experts puzzled about data ownership after death
* What to Do with Social Media Accounts after Someone Dies
* How to Prepare Your Digital Life for Your Death

Cyfrowe dzieciństwo. Jak uchronić dzieci przed zagrożeniami w Internecie?
2021-07-09 08:58:11

Bezpieczeństwo dzieci w Internecie - tym razem w naszym podkaście wzięliśmy się za bardziej poważny temat. W najnowszym To tylko podcast omawiamy obszerny dokument na temat dzieciństwa związanego bardzo blisko z Internetem. Świetny raport Cyfrowe dzieciństwo przygotowany przez Socialpress, z którym powinien się zapoznać każdy rodzic oraz opiekun. Oj dzisiaj wzięliśmy sobie gruby, tłusty, wielki temat. Bezpieczeństwo dzieci w sieci oraz okres dzieciństwa blisko związany z Internetem. Ale nie będzie tylko o dzieciach, również o dorosłych, rodzicach, opiekunach, nauczycielach. Na wszystkich spoczywa ogromna odpowiedzialność, aby nauczyć nowych jak żyć w Internecie. https://youtu.be/cirL_vZIGWE Cyfrowe dzieciństwo jest trudniejsze niż nasze Według nas jedną z ważniejszych rzeczy jest zrozumienie, że internet oraz wirtualna rzeczywistość to nie jest coś innego, dodatkowego w kontekście normalnego życia. To jest właśnie to życie. To właśnie tam wszyscy doświadczamy bardzo wielu elementów tego normalnego życia. Emocji, stresu, radości. Czy to rodzic, czy dzieciak. Starzy marudzą, że nie odnajdują się w tej cyfrowej rzeczywistości. A co dopiero młodsi, którzy uczą się jeszcze tych klasycznych, offlineowych norm społecznych. Od kogo mają brać przykład w Sieci? Smutna prawda jest taka, że rodzicom brakuje równie dużo w kontekście zachowania się w Sieci i nie chodzi tutaj tylko o kulturę i szacunek. Ale podstawowe zasady, zrozumienie co, jak, po co i gdzie się dzieje. Nie od strony technicznej, ale od tej społecznej właśnie. https://dailyweb.pl/jak-zachowac-bezpieczenstwo-w-internecie-oto-5-zasad-ktore-warto-pamietac/ Kiedyś było coś takiego jak netykieta. Mój nauczyciel informatyki nas tego uczył i chyba szkoda, że to upadło. Taki podstawowy kodeks zachowań. Niemniej w tym odcinku na tapet wjeżdża dokument przygotowany przez Socialpress  Cyfrowe dzieciństwo , który mocno polecam każdemu. Mam wrażenie, że czasami przydałby się ktoś taki, jak dyrektor Internetu.
Bezpieczeństwo dzieci w Internecie - tym razem w naszym podkaście wzięliśmy się za bardziej poważny temat.

W najnowszym To tylko podcast omawiamy obszerny dokument na temat dzieciństwa związanego bardzo blisko z Internetem. Świetny raport Cyfrowe dzieciństwo przygotowany przez Socialpress, z którym powinien się zapoznać każdy rodzic oraz opiekun.

Oj dzisiaj wzięliśmy sobie gruby, tłusty, wielki temat. Bezpieczeństwo dzieci w sieci oraz okres dzieciństwa blisko związany z Internetem. Ale nie będzie tylko o dzieciach, również o dorosłych, rodzicach, opiekunach, nauczycielach. Na wszystkich spoczywa ogromna odpowiedzialność, aby nauczyć nowych jak żyć w Internecie.

https://youtu.be/cirL_vZIGWE
Cyfrowe dzieciństwo jest trudniejsze niż nasze
Według nas jedną z ważniejszych rzeczy jest zrozumienie, że internet oraz wirtualna rzeczywistość to nie jest coś innego, dodatkowego w kontekście normalnego życia. To jest właśnie to życie. To właśnie tam wszyscy doświadczamy bardzo wielu elementów tego normalnego życia. Emocji, stresu, radości. Czy to rodzic, czy dzieciak. Starzy marudzą, że nie odnajdują się w tej cyfrowej rzeczywistości. A co dopiero młodsi, którzy uczą się jeszcze tych klasycznych, offlineowych norm społecznych. Od kogo mają brać przykład w Sieci? Smutna prawda jest taka, że rodzicom brakuje równie dużo w kontekście zachowania się w Sieci i nie chodzi tutaj tylko o kulturę i szacunek. Ale podstawowe zasady, zrozumienie co, jak, po co i gdzie się dzieje. Nie od strony technicznej, ale od tej społecznej właśnie.

https://dailyweb.pl/jak-zachowac-bezpieczenstwo-w-internecie-oto-5-zasad-ktore-warto-pamietac/

Kiedyś było coś takiego jak netykieta. Mój nauczyciel informatyki nas tego uczył i chyba szkoda, że to upadło. Taki podstawowy kodeks zachowań. Niemniej w tym odcinku na tapet wjeżdża dokument przygotowany przez Socialpress Cyfrowe dzieciństwo, który mocno polecam każdemu.

Mam wrażenie, że czasami przydałby się ktoś taki, jak dyrektor Internetu.

Masz Nintendo Switch? Zapewne wydajesz 400 zł, masz 28 gier i grasz przez 5 godzin tygodniowo
2021-07-05 13:26:46

Zapraszamy na "To tylko podcast" s04e03. Będzie dużo o Switchu. Jak my lubimy analizować raporty i co ino. Tym razem na tapet wjeżdża "The State of Switch" edycja 2021, czyli ankieta wypełniona przez ponad 10 tys. posiadaczy konsoli. W marcu tego roku, głównie wśród użytkowników Reddita, została rozesłana ankieta w temacie Switcha. Pojawiły się jej wyniki dostępne tutaj, a my dzisiaj sobie o nich porozmawiamy. Statystycznie rzecz biorąc, większość naszych odcinków "To tylko podcast" bazuje na jakichś analizach, raportach i podobnie jest w tym odcinku. Lubimy dane i nic póki co tego nie zmieni. https://youtu.be/wjN1sfMILmg Korzystając z chwili uwagi, chciałbym przypomnieć, że w zeszłym odcinku ogłosiliśmy konkurs, w którym do wygrania jest biurko stojące w zamian za fotkę na Insta . Wracając jednak do Switcha. Zarówno ja, jak i Adrian jesteśmy jego użytkownikami. Wpasowujemy się w statystycznego gracza w kilku kategoriach, ale nie wszystkich. Biorąc pod uwagę, że większość ankietowanych pochodzi z Ameryki Północnej, chcąc nie chcąc może być inaczej. Niemniej problemy mamy podobne, na przykład driftujące JoyCony. W sumie to źle użyłem liczby mnogiej. Adrian wie na ten temat znacznie więcej niż ja. Mnie póki co problem nie dotyczy, ale może dlatego, że jestem casualowym graczem - przynajmniej sądziłem. Według wyników ankiety statystycznie posiadacze konsoli spędzają na Switchu 5 godzin tygodniowo. Ja sam się nazywam graczem casualowym i średnio spędzam około 10... Z ciekawszych danych - większość użytkowników (95%) kupuje urządzenia nowe, średnio wydają ponad 100 dolarów na gry i akcesoria, a w bibliotece posiadają 24 pozycje. Ciekawe. Po więcej zapraszam do dzisiejszego odcinka "To tylko podcast". W jakiś sposób wyjątkowego, bo podczas nadawania live na Twitchu mieliśmy najazd trolli, ale Adrian oraz Czuli bardzo sprawnie sobie z nim poradzili. Jeśli chcesz nas słuchać na żywo, może nawet wejść z nami w dyskusję, to zapraszam. Staramy się co czwartek w okolicach 21 nadawać na Twichu . Jest także Spotify oraz YouTube. No i dorobiliśmy się konta na Instagramie :)
Zapraszamy na "To tylko podcast" s04e03. Będzie dużo o Switchu.

Jak my lubimy analizować raporty i co ino. Tym razem na tapet wjeżdża "The State of Switch" edycja 2021, czyli ankieta wypełniona przez ponad 10 tys. posiadaczy konsoli.

W marcu tego roku, głównie wśród użytkowników Reddita, została rozesłana ankieta w temacie Switcha. Pojawiły się jej wyniki dostępne tutaj, a my dzisiaj sobie o nich porozmawiamy. Statystycznie rzecz biorąc, większość naszych odcinków "To tylko podcast" bazuje na jakichś analizach, raportach i podobnie jest w tym odcinku. Lubimy dane i nic póki co tego nie zmieni.

https://youtu.be/wjN1sfMILmg

Korzystając z chwili uwagi, chciałbym przypomnieć, że w zeszłym odcinku ogłosiliśmy konkurs, w którym do wygrania jest biurko stojące w zamian za fotkę na Insta.

Wracając jednak do Switcha. Zarówno ja, jak i Adrian jesteśmy jego użytkownikami. Wpasowujemy się w statystycznego gracza w kilku kategoriach, ale nie wszystkich. Biorąc pod uwagę, że większość ankietowanych pochodzi z Ameryki Północnej, chcąc nie chcąc może być inaczej. Niemniej problemy mamy podobne, na przykład driftujące JoyCony. W sumie to źle użyłem liczby mnogiej. Adrian wie na ten temat znacznie więcej niż ja. Mnie póki co problem nie dotyczy, ale może dlatego, że jestem casualowym graczem - przynajmniej sądziłem. Według wyników ankiety statystycznie posiadacze konsoli spędzają na Switchu 5 godzin tygodniowo. Ja sam się nazywam graczem casualowym i średnio spędzam około 10...

Z ciekawszych danych - większość użytkowników (95%) kupuje urządzenia nowe, średnio wydają ponad 100 dolarów na gry i akcesoria, a w bibliotece posiadają 24 pozycje. Ciekawe. Po więcej zapraszam do dzisiejszego odcinka "To tylko podcast". W jakiś sposób wyjątkowego, bo podczas nadawania live na Twitchu mieliśmy najazd trolli, ale Adrian oraz Czuli bardzo sprawnie sobie z nim poradzili. Jeśli chcesz nas słuchać na żywo, może nawet wejść z nami w dyskusję, to zapraszam. Staramy się co czwartek w okolicach 21 nadawać na Twichu.

Jest także Spotify oraz YouTube. No i dorobiliśmy się konta na Instagramie :)

Wygraj biurko stojące! s04e02 To Tylko Podcast
2021-06-29 09:08:35

Ależ się udało. Drugi odcinek sezonu i już konkurs, w którym do wygrania jest tytułowe biurko z elektryczną regulacją wysokości. Zmiana nazwy wyszła nam na dobre. Ledwo zaczęliśmy pod nową marką, a tu już taki łakomy kąsek w postaci konkursu z niemałą nagrodą. Ale zanim porozmawiamy o nagrodzie, chwila na rozmowę o ergonomii pracy. https://youtu.be/-NKwOYweXuM Biurka stojące - dla kogo jest taki sprzęt? Mam wrażenie, ze biurka z regulacją wysokości stają się coraz bardziej popularne. Tak się składa, że wraz z Adrianem mamy już jakieś doświadczenia związane z takim sprzętem i przemyślenia na ten temat. Sam posiadam takie biurko i pisząc ten artykuł przy nim właśnie stoję. Wpłynęło ono na sposób, w jaki pracuję. Nie jest jednak tak, że tylko stoję przez cały czas pracy. To nie jest zdrowe. Na początku jednak, nie zdając sobie z tego sprawy porwałem się na stanie przez cały dzień i później swoje wycierpiałem. Stało się tak ze względu na słabe mięśnie pleców. Nagle dostały ogromny wycisk w postaci wielogodzinnego stania. Potem jednak poczytałem trochę o tym, jak się zabrać do pracy biurowej w formie stojącej. Chyba nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem o tym, że liczy się umiar. Na początku po trochu, 10 minut stania na godzinę, później więcej. Teraz bez problemu byłbym w stanie wystać wiele godzin, ale chyba nie o to chodzi. Bardziej zdrowe dla nas jest zmienianie pozycji niż trwanie cały czas w tej samej. Czy będzie to stanie, czy siedzenie - wielogodzinne przebywanie w jednej pozycji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zmiana jest dobrym pomysłem. Trochę postać, trochę posiedzieć, przejść się gdzieś i... Więcej w najnowszym odcinku podcastu. Konkurs - wygraj biurko z regulacją wysokości firmy Habys Wspomniałem również o konkursie. Dzięki uprzejmości firmy Habys mamy dla Was do wygrania biurko z elektryczną regulacją wysokości. Zadanie: zróbcie zdjęcie Waszego biurka, na którym zaprezentujecie drugi odcinek 4 sezonu naszego podcastu. Zdjęcie musi być załadowane na Instagram (publiczne) z otagowaniem naszego konta ToTylkoPodcast oraz konta sponsora konkursu - firmy Habys. Termin nadsyłania zdjęć: do 31.08.2021 r. Nagroda: Biurko z elektryczną regulacją wysokości firmy Habys Gdy kur zapieje, a sierpień dobiegnie końca, wraz z Adrianem wybierzemy najbardziej ciekawe według nas zdjęcie wśród tych, które spełniły warunki konkursu. Czuwaj!
Ależ się udało. Drugi odcinek sezonu i już konkurs, w którym do wygrania jest tytułowe biurko z elektryczną regulacją wysokości.

Zmiana nazwy wyszła nam na dobre. Ledwo zaczęliśmy pod nową marką, a tu już taki łakomy kąsek w postaci konkursu z niemałą nagrodą. Ale zanim porozmawiamy o nagrodzie, chwila na rozmowę o ergonomii pracy.

https://youtu.be/-NKwOYweXuM
Biurka stojące - dla kogo jest taki sprzęt?
Mam wrażenie, ze biurka z regulacją wysokości stają się coraz bardziej popularne. Tak się składa, że wraz z Adrianem mamy już jakieś doświadczenia związane z takim sprzętem i przemyślenia na ten temat. Sam posiadam takie biurko i pisząc ten artykuł przy nim właśnie stoję. Wpłynęło ono na sposób, w jaki pracuję.

Nie jest jednak tak, że tylko stoję przez cały czas pracy. To nie jest zdrowe. Na początku jednak, nie zdając sobie z tego sprawy porwałem się na stanie przez cały dzień i później swoje wycierpiałem. Stało się tak ze względu na słabe mięśnie pleców. Nagle dostały ogromny wycisk w postaci wielogodzinnego stania.

Potem jednak poczytałem trochę o tym, jak się zabrać do pracy biurowej w formie stojącej. Chyba nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem o tym, że liczy się umiar. Na początku po trochu, 10 minut stania na godzinę, później więcej. Teraz bez problemu byłbym w stanie wystać wiele godzin, ale chyba nie o to chodzi. Bardziej zdrowe dla nas jest zmienianie pozycji niż trwanie cały czas w tej samej. Czy będzie to stanie, czy siedzenie - wielogodzinne przebywanie w jednej pozycji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zmiana jest dobrym pomysłem. Trochę postać, trochę posiedzieć, przejść się gdzieś i... Więcej w najnowszym odcinku podcastu.
Konkurs - wygraj biurko z regulacją wysokości firmy Habys
Wspomniałem również o konkursie. Dzięki uprzejmości firmy Habys mamy dla Was do wygrania biurko z elektryczną regulacją wysokości.

Zadanie: zróbcie zdjęcie Waszego biurka, na którym zaprezentujecie drugi odcinek 4 sezonu naszego podcastu. Zdjęcie musi być załadowane na Instagram (publiczne) z otagowaniem naszego konta ToTylkoPodcast oraz konta sponsora konkursu - firmy Habys.

Termin nadsyłania zdjęć: do 31.08.2021 r.

Nagroda: Biurko z elektryczną regulacją wysokości firmy Habys

Gdy kur zapieje, a sierpień dobiegnie końca, wraz z Adrianem wybierzemy najbardziej ciekawe według nas zdjęcie wśród tych, które spełniły warunki konkursu. Czuwaj!

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie