Ad Astra

Historia kina sci-fi nie ma w sobie nic z fikcji. Dołącz do naszej wielowymiarowej podróży przez epoki, przełomowe dzieła, podgatunki i odmienne założenia, czym może być SF. Pamiętaj, że tylko przez trudy…
60. Pracowite kukły trzy. Gordon Douglas: One! / Atomowe mrówki (1954)
2025-07-07 07:00:08
Spodziewaliśmy się kiczu, otrzymaliśmy jeden z najlepszych filmów lat 50. Jesteśmy pełni podziwu do tych konkretnych mrówek. Ani cukru nie ukradły, ani na kocyk nie weszły, ani w butach nie połaskotały. Wyleczyły nas z mirmekofobii.
Spodziewaliśmy się kiczu, otrzymaliśmy jeden z najlepszych filmów lat 50. Jesteśmy pełni podziwu do tych konkretnych mrówek. Ani cukru nie ukradły, ani na kocyk nie weszły, ani w butach nie połaskotały. Wyleczyły nas z mirmekofobii.
59. Gdzie jest Nemo? Richard Fleischer: 20 000 mil podmorskiej żeglugi (1954)
2025-06-23 07:00:08
Szybko, do Nautilusa, zanim dotrze do nas, że to bez sensu! Wracamy do Juliusza Verne’a, do koloru w filmie, do megaprodukcji. Sprawdzamy, czy ten familijny klasyk zestarzał się godnie, jak sekwencja walki z kałamarnicą, czy podle, niczym traktowanie zwierząt morskich na planie filmowym.
Szybko, do Nautilusa, zanim dotrze do nas, że to bez sensu! Wracamy do Juliusza Verne’a, do koloru w filmie, do megaprodukcji. Sprawdzamy, czy ten familijny klasyk zestarzał się godnie, jak sekwencja walki z kałamarnicą, czy podle, niczym traktowanie zwierząt morskich na planie filmowym.
58. Katastrofa hybrydowa. Robert Gordon: To przyszło z głębin morza (1955)
2025-04-21 06:00:08
Wielki potwór? Jest. Efekty poklatkowe Raya Harryhausena? Są. Amerykańskie miasto, które pada niejako ofiarą? Obecne. Pani naukowiec w dziwnej relacji romantycznej z Panem Szeroką Żuchwą? Na pokładzie. Najwyraźniej mierzymy się w Ad Astrze z bardzo standardowym obrazem z lat 50., ale widząc możliwość opowiadania o ośmiornico-kałamarnicy-kaiju, Ola z Adamem nie potrafiliby odmówić.
Wielki potwór? Jest. Efekty poklatkowe Raya Harryhausena? Są. Amerykańskie miasto, które pada niejako ofiarą? Obecne. Pani naukowiec w dziwnej relacji romantycznej z Panem Szeroką Żuchwą? Na pokładzie. Najwyraźniej mierzymy się w Ad Astrze z bardzo standardowym obrazem z lat 50., ale widząc możliwość opowiadania o ośmiornico-kałamarnicy-kaiju, Ola z Adamem nie potrafiliby odmówić.
57. Supermarchewka! Christian Niby: Istota z innego świata (1951)
2025-04-07 06:00:09
Jaką macie pewność, że my to my? A nie, czekajcie, to nie ten film. Jeszcze raz: jaką mieliście pewność, że „Coś” to tylko „Coś”, a nie „Coś: Remake”? W dzisiejszym odcinku przyglądamy się niszowej klasyce Chriana Nibiego, która pięknie gra na większości zimnowojennych strachów i raz jeszcze pokazuje, że lata 50. w kinie science-fiction to nie tylko wywrotka kiczu, ale też wiele momentów fascynującej rozkminy. Czasem w ramach tego samego filmu. Spieszcie się, bo już czas zasiewać supermarchewkę. I nie próbujcie dyskutować z Rosją!
Jaką macie pewność, że my to my? A nie, czekajcie, to nie ten film. Jeszcze raz: jaką mieliście pewność, że „Coś” to tylko „Coś”, a nie „Coś: Remake”? W dzisiejszym odcinku przyglądamy się niszowej klasyce Chriana Nibiego, która pięknie gra na większości zimnowojennych strachów i raz jeszcze pokazuje, że lata 50. w kinie science-fiction to nie tylko wywrotka kiczu, ale też wiele momentów fascynującej rozkminy. Czasem w ramach tego samego filmu. Spieszcie się, bo już czas zasiewać supermarchewkę. I nie próbujcie dyskutować z Rosją!
56. Wena jest King Konga! Eugène Lourié: Bestia z głębokości 20 000 sążni (1953)
2025-03-24 14:25:00
Podcast się… ROZCIĄGA. Na ruszt trafia dziś poklatkowy klasyk Ray Harryhausena, czyli brakujące ogniwo pomiędzy „King Kongiem” a „Godzillą”. Posłuchajcie, jak zdjęcie po zdjęciu niszczy się Stary York, oraz jak jedna poczciwa Luna, zgodnie ze swoją naturą, niszczy spokój nagrywania niczym, nie przymierzając, potwór z kina kaiju.
Podcast się… ROZCIĄGA. Na ruszt trafia dziś poklatkowy klasyk Ray Harryhausena, czyli brakujące ogniwo pomiędzy „King Kongiem” a „Godzillą”. Posłuchajcie, jak zdjęcie po zdjęciu niszczy się Stary York, oraz jak jedna poczciwa Luna, zgodnie ze swoją naturą, niszczy spokój nagrywania niczym, nie przymierzając, potwór z kina kaiju.
55. Kochanie, powiększyłem zwierzaki! Jack Arnold: Tarantula (1955)
2025-03-10 07:00:07
Pająk bardzo grzeczny dziś. Chętnie państwu kończynę poda. Nie chce podać? BIJ POTWORA. Bierzemy na tapet kolejną ikonę amerykańskiego science-fiction, zastanawiając się, jak duży musi być kaiju-pająk, by zwrócił uwagę w lusterku wstecznym, wystarczająco odciągając wzrok od piękności na siedzeniu pasażera.
Pająk bardzo grzeczny dziś. Chętnie państwu kończynę poda. Nie chce podać? BIJ POTWORA. Bierzemy na tapet kolejną ikonę amerykańskiego science-fiction, zastanawiając się, jak duży musi być kaiju-pająk, by zwrócił uwagę w lusterku wstecznym, wystarczająco odciągając wzrok od piękności na siedzeniu pasażera.
54. Skrzeloczłek powraca! Jack Arnold: Zemsta Potwora (1955)
2025-02-24 07:00:08
Zanim człowiek stał się człowiekiem, musiał przebrnąć... akwarium. Wracamy do jedynego "wyłącznie fiftisowego" cyklu wytwórni Universal i sprawdzamy, czy można wyciągnąć Gilmana z Amazonki, pozostawiając Amazonkę w Gilmanie. Będzie wesoło, ale niezbyt feministycznie, jak to często w tej dekadzie kina science-fiction bywało.
Zanim człowiek stał się człowiekiem, musiał przebrnąć... akwarium. Wracamy do jedynego "wyłącznie fiftisowego" cyklu wytwórni Universal i sprawdzamy, czy można wyciągnąć Gilmana z Amazonki, pozostawiając Amazonkę w Gilmanie. Będzie wesoło, ale niezbyt feministycznie, jak to często w tej dekadzie kina science-fiction bywało.
53. Świąt-Fiction! Nicholas Webster: Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa (1964)
2024-12-23 07:00:07
W odcinku świątecznym razem z Mikołajem… no właśnie, wcale nie wyruszamy na podbój Marsa, tylko co najwyżej zostajemy przez tego Marsa, a właściwie jego przemyślnych mieszkańców, porwani bezczelnie, bez naszej zgody. Tak się właśnie kończy usilne łączenie tematyki bożonarodzeniowej z kinematografią science-fiction. Przed Wami jeden z najgorszych filmów, jakie pojawiły się w tym podcaście i Ola nie mogłaby się bardziej cieszyć.
W odcinku świątecznym razem z Mikołajem… no właśnie, wcale nie wyruszamy na podbój Marsa, tylko co najwyżej zostajemy przez tego Marsa, a właściwie jego przemyślnych mieszkańców, porwani bezczelnie, bez naszej zgody. Tak się właśnie kończy usilne łączenie tematyki bożonarodzeniowej z kinematografią science-fiction. Przed Wami jeden z najgorszych filmów, jakie pojawiły się w tym podcaście i Ola nie mogłaby się bardziej cieszyć.
52. Podwodny Lagun, czyli… Jack Arnold: Potwór z Czarnej Laguny (1954)
2024-12-09 07:00:06
Terroryzuje niezbadane zakątki lasów amazońskich albo krakowskie przedmieścia, uczy wielu nowych, mądrych słów, dość długo wstrzymuje oddech pod wodą, a w dodatku chyba nie mruga. Oto kolejny z klasyków sajfajowego horroru wytwórni Universal, najmniej chyba wyeksploatowany, najmniej miłości otrzymujący w retrodyskursie. A zasługiwał na nieco więcej!
Terroryzuje niezbadane zakątki lasów amazońskich albo krakowskie przedmieścia, uczy wielu nowych, mądrych słów, dość długo wstrzymuje oddech pod wodą, a w dodatku chyba nie mruga. Oto kolejny z klasyków sajfajowego horroru wytwórni Universal, najmniej chyba wyeksploatowany, najmniej miłości otrzymujący w retrodyskursie. A zasługiwał na nieco więcej!
51. Kukurydza z kosmosu! Don Siegel: Inwazja porywaczy ciał (1956)
2024-11-18 07:00:07
Zanim porywali kolorowych ludzi, również tych znanych z jakichś śmiertelnych igrzysk, porywali w latach pięćdziesiątych, w tanim i bardzo kreatywnym filmie, którym kontynuujemy adastrową przeprawę przez tę niesamowitą dla gatunku dekadę. Nawet jeśli Wy nie możecie być pewni, czy Ola to naprawdę Ola, a Adam rzeczywiście jest Adamem, powinniście posłuchać tego materiału. Porywacze też potrafią nagrać fajny podcast.
Zanim porywali kolorowych ludzi, również tych znanych z jakichś śmiertelnych igrzysk, porywali w latach pięćdziesiątych, w tanim i bardzo kreatywnym filmie, którym kontynuujemy adastrową przeprawę przez tę niesamowitą dla gatunku dekadę. Nawet jeśli Wy nie możecie być pewni, czy Ola to naprawdę Ola, a Adam rzeczywiście jest Adamem, powinniście posłuchać tego materiału. Porywacze też potrafią nagrać fajny podcast.