Ad Astra

Historia kina sci-fi nie ma w sobie nic z fikcji. Dołącz do naszej wielowymiarowej podróży przez epoki, przełomowe dzieła, podgatunki i odmienne założenia, czym może być SF. Pamiętaj, że tylko przez trudy…
Wojna, której... nie było? Orson Welles: Wojna światów (1938)
2024-09-16 12:15:05
Zgodnie z obietnicą, Ola pogrążyła się w meandrach internetu, aby przedstawić wam taką historię niesławnej audycji Wellesa, która jest najbliższa prawdzie. W międzyczasie musiała pokonać demony dezinformacji, psią skłonność do jojczenia w najmniej odpowiednich momentach oraz problemy techniczne, które poskutkowały koniecznością powtórnego nagrania całego odcinka. Prosimy nie regulować odbiorników, przed Wami pierwszy w historii Ad Astry bonus!
Zgodnie z obietnicą, Ola pogrążyła się w meandrach internetu, aby przedstawić wam taką historię niesławnej audycji Wellesa, która jest najbliższa prawdzie. W międzyczasie musiała pokonać demony dezinformacji, psią skłonność do jojczenia w najmniej odpowiednich momentach oraz problemy techniczne, które poskutkowały koniecznością powtórnego nagrania całego odcinka. Prosimy nie regulować odbiorników, przed Wami pierwszy w historii Ad Astry bonus!
48. Boska przemyślność w obliczu inwazji! Byron Haskin: Wojna światów (1953)
2024-08-19 10:00:06
Czy będzie w latach 50. odcinek, przy którym nie wypadałoby napisać: „Dziś mierzymy się z prawdziwą klasyką”? Prawdopodobnie nie, te filmy to absolutna podstawa całego science-fiction. „Wojna światów”? Podstawa podstaw niemalże. Mamy tutaj wszystko. Kosmitów strzelających laserkami, bomby atomowe, niespodziewane romanse na apokaliptycznym tle, zbyt bliskie spotkania trzeciego stopnia, kolorki, Boga, jego brak lub niebrak (w zależności od spojrzenia). Tylko tripodów zabrakło! Przy nagrywaniu odcinka nie ucierpiał żaden piesek, kilka z nich jednak dało z siebie uroczy głos, za co nie przepraszamy.
Czy będzie w latach 50. odcinek, przy którym nie wypadałoby napisać: „Dziś mierzymy się z prawdziwą klasyką”? Prawdopodobnie nie, te filmy to absolutna podstawa całego science-fiction. „Wojna światów”? Podstawa podstaw niemalże. Mamy tutaj wszystko. Kosmitów strzelających laserkami, bomby atomowe, niespodziewane romanse na apokaliptycznym tle, zbyt bliskie spotkania trzeciego stopnia, kolorki, Boga, jego brak lub niebrak (w zależności od spojrzenia). Tylko tripodów zabrakło! Przy nagrywaniu odcinka nie ucierpiał żaden piesek, kilka z nich jednak dało z siebie uroczy głos, za co nie przepraszamy.
47. (Nie) Kaiju. Ishirō Honda: Godzilla (1954)
2024-08-05 07:00:05
Jest tylko jeden film o tym tytule (wśród dziesiątek filmów o tym tytule), który jest takim filmem. I gdzieś to wybrzmiewa w naszej w miarę krótkiej rozmowie na temat legendarnego dzieła Hondy. Oglądamy go jako metatekst, ale także jako dzieło niesamowitej pasji, które – mówiąc wprost – wypadało na maksa czadowo. Nie oszukujcie, niektórzy z Was czekali, aż nagramy ten odcinek od samego początku istnienia Ad Astry. Chodźcie, pojaramy się razem!
Jest tylko jeden film o tym tytule (wśród dziesiątek filmów o tym tytule), który jest takim filmem. I gdzieś to wybrzmiewa w naszej w miarę krótkiej rozmowie na temat legendarnego dzieła Hondy. Oglądamy go jako metatekst, ale także jako dzieło niesamowitej pasji, które – mówiąc wprost – wypadało na maksa czadowo. Nie oszukujcie, niektórzy z Was czekali, aż nagramy ten odcinek od samego początku istnienia Ad Astry. Chodźcie, pojaramy się razem!
46. Pan z jeszcze innej gwiazdy. Robert Wise: Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia (1951)
2024-07-22 07:00:03
Klaatu barada nikto. Pierwszy film, który przybliżamy Wam w „sezonie” lat 50., to bardzo skomplikowana bestia. Niby o obcych, a jednak trochę na przekór. Niby familijny, choć bardzo niepokojący. Niby absolutnie świeży, a przypominający nam już coś przerobionego w podcaście. Natomiast jeśli interesuje Was zestawienie trzech najpopularniejszych kwestii wypowiedzianych w filmach przez istoty pozaziemskie, nigdzie nie znajdziecie bardziej przemyślanego niż w Ad Astrze!
Klaatu barada nikto. Pierwszy film, który przybliżamy Wam w „sezonie” lat 50., to bardzo skomplikowana bestia. Niby o obcych, a jednak trochę na przekór. Niby familijny, choć bardzo niepokojący. Niby absolutnie świeży, a przypominający nam już coś przerobionego w podcaście. Natomiast jeśli interesuje Was zestawienie trzech najpopularniejszych kwestii wypowiedzianych w filmach przez istoty pozaziemskie, nigdzie nie znajdziecie bardziej przemyślanego niż w Ad Astrze!
45. Lata 40. - podsumowanie. Science-fiction w obliczu Wojny?
2024-07-01 06:50:02
Dokonało się. Po niemal roku wykopalisk zamykamy tę dekadę. Zanim przejdziemy do tytułów, z myślą o których zakładaliśmy (sic!) w ogóle podcast, czas na zaskakująco głębokie i merytoryczne podsumowanie wszystkich filmów. Ola przykładowo nie spodziewała się, że może z tego wyjść sensowny odcinek. Niedowiarek z niej!
Dokonało się. Po niemal roku wykopalisk zamykamy tę dekadę. Zanim przejdziemy do tytułów, z myślą o których zakładaliśmy (sic!) w ogóle podcast, czas na zaskakująco głębokie i merytoryczne podsumowanie wszystkich filmów. Ola przykładowo nie spodziewała się, że może z tego wyjść sensowny odcinek. Niedowiarek z niej!
44. Bond. Sherlock Bond. Godfrey Grayson: Dick Barton Strikes Back (1949)
2024-06-17 07:00:05
Ale wróćmy do Dicka Bartona! W tym krótkim odcinku, będącym absolutną końcóweczką lat czterdziestych, zdajemy się rozmawiać o wszystkim, co nie jest filmem z odcinka, tylko to nieprawda. O filmie też wspominamy. Czasem. Po prostu, jak twierdzi Ola, zachodnie listy, które Bartona uwzględniają, trochę się nie znają. A zatem zapraszamy do rozmowy o specjalnym agentach wszelkiej maści oraz kwestii postrzegania ich jako reprezentantów kina science-fiction.
Ale wróćmy do Dicka Bartona! W tym krótkim odcinku, będącym absolutną końcóweczką lat czterdziestych, zdajemy się rozmawiać o wszystkim, co nie jest filmem z odcinka, tylko to nieprawda. O filmie też wspominamy. Czasem. Po prostu, jak twierdzi Ola, zachodnie listy, które Bartona uwzględniają, trochę się nie znają. A zatem zapraszamy do rozmowy o specjalnym agentach wszelkiej maści oraz kwestii postrzegania ich jako reprezentantów kina science-fiction.
43. Powojenny brak rozliczeń. Heinz Hilpert: Der Herr vom andern Stern (1948)
2024-05-20 07:00:03
Zanim lata czterdzieste zamkniemy na dobre, zerkniemy do dawnej stolicy ekspresjonizmu, która w drugiej połowie dekady miała… sporo faktów do przemyślenia. Czy film Hilperta (do dziś nieprzetłumaczony na nasz język) miał wystarczającą iskrę, by poruszyć niemiecki naród? Czy może - jak jego tytułowy bohater - zbyt długo próbował dopasować się wyłącznie do zastanej sytuacji? Próbujemy odpowiedzieć, choć łatwo nie było. PS: Za trochę kiepską jakość mikrofonu Oli serdecznie przepraszamy, spróbujemy to naprawić do następnego nagrania!
Zanim lata czterdzieste zamkniemy na dobre, zerkniemy do dawnej stolicy ekspresjonizmu, która w drugiej połowie dekady miała… sporo faktów do przemyślenia. Czy film Hilperta (do dziś nieprzetłumaczony na nasz język) miał wystarczającą iskrę, by poruszyć niemiecki naród? Czy może - jak jego tytułowy bohater - zbyt długo próbował dopasować się wyłącznie do zastanej sytuacji? Próbujemy odpowiedzieć, choć łatwo nie było. PS: Za trochę kiepską jakość mikrofonu Oli serdecznie przepraszamy, spróbujemy to naprawić do następnego nagrania!
42. Inwazja porywacza ciał(a). Spencer Gordon Bennet: The Purple Monster Strikes (1945)
2024-04-15 06:35:02
„Pierwszy serial o inwazji obcych” - łatka brzmi bardzo dumnie, prawda? Czyli na pewno nic nam nie grozi, gdy zmierzymy się z tym odcinkowym klasykiem science-fiction? I wcale nie będziemy potrzebowali ogromu wina, by wytrzymać całość..?
„Pierwszy serial o inwazji obcych” - łatka brzmi bardzo dumnie, prawda? Czyli na pewno nic nam nie grozi, gdy zmierzymy się z tym odcinkowym klasykiem science-fiction? I wcale nie będziemy potrzebowali ogromu wina, by wytrzymać całość..?
41. Dzwonnik z Notre Dame. Harry Lachman: Dr. Renault’s Secret (1942)
2024-04-01 06:30:02
Odhaczając ostatnie tytuły z lat 40., trafiamy na obraz nietypowy, łączący podgatunki i zdaniem wielu rzetelniejszych niż my źródeł - niesłusznie zapomniany. Więc wyjaw nam, Maryjo, czemu ciągle wahamy się, a jego wspomnienia (nie) drążą nas na wskroś..?
Odhaczając ostatnie tytuły z lat 40., trafiamy na obraz nietypowy, łączący podgatunki i zdaniem wielu rzetelniejszych niż my źródeł - niesłusznie zapomniany. Więc wyjaw nam, Maryjo, czemu ciągle wahamy się, a jego wspomnienia (nie) drążą nas na wskroś..?
40. Dr Blair Witch Project. Edward Dmytryk: The Devil Commands (1941)
2024-03-18 07:00:02
Niby któryś tam tytuł z Karloffem i eksperymentem naukowym na pierwszym planie, niby sztampowy przedstawiciel podgatunku, a jednak… jeden z lepszych filmów lat czterdziestych, jakie przerobiliśmy w podcaście. Zrobi się straszno, zrobi się dziwnie. Co to będzie, co to będzie?!
Niby któryś tam tytuł z Karloffem i eksperymentem naukowym na pierwszym planie, niby sztampowy przedstawiciel podgatunku, a jednak… jeden z lepszych filmów lat czterdziestych, jakie przerobiliśmy w podcaście. Zrobi się straszno, zrobi się dziwnie. Co to będzie, co to będzie?!