DOMATOR - Amerykańskie Real Estate

Najnowsze wiadomości z amerykańskiej gospodarki.


Odcinki od najnowszych:

There will be pain
2022-09-10 09:18:04

Zgodnie z przewidywaniami Bank rezerw federalnych już szykuje się do kolejnych podwyżek oprocentowania, co za zadanie ma wystudzić rozgrzana amerykańska gospodarkę i wyhamować inflacje. Podobnie zrobiono już w Europejskim Banku Centralnym, który za swoim amerykańskim odpowiednikiem w ubiegłym tygodniu, podniósł po raz kolejny stopy procentowe o .75%. Pierwsze efekty polityki FED’u zaciągania “hamulca ręcznego już widać: inflacja wydaje się spowalniać, a bezrobocie idzie w gore. Historia pandemicznej hiper-inflacji jest tak różna jak różne są amerykańskie stany: od gigantycznego balona cenowego do “business as usual” W Chicago domownicy mogą spać spokojnie: jesteśmy jednym z bardziej stabilnych rynków nieruchomości w USA. Dla osób na co dzień obserwujących amerykańska ekonomię oraz mieszkalnictwo jedno wydaje się bezdyskusyjne: Bank Rezerw Federalnych (amerykański odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej) “przespał” przysłowiowy przystanek, na którym należało wysiąść i teraz pasażerowie poturbowani są z procesie hamowania z użyciem hamulca ręcznego. Gdy w 2021 roku inflacja rozkręca się na dobre a wszyscy kupowali wszystko wszędzie (mydło i powidło na Amazon, auta, domy i inwestycje) ekonomiści i specjaliści branży nieruchomości zaalarmowali: zakończmy z procederem skupowania obligacji państwa i drukowaniem pieniądza oraz rozpocznijmy stopniowe podnoszenie oprocentowania by delikatnie studzić gospodarkę. Przychylny z początku temu rozwiązaniu Jerome Powell wraz z rada dyrektorów Banku Rezerw Federalnych zmienili zdanie w lipcu w obliczu optymizmu związanego ze słabnącym wariantem Delta i otwierana ekonomia Ameryki. Niecałe sześć miesięcy później Ameryka było juz w galopującej inflacji, która w połączeniu z cenami energii i paliw wyrządziły wielka krzywdę milionom rodzin i biznesów, a Jay Powell zapoczątkował serię bezprecedensowych podwyżek oprocentowania o .75%. Po dwóch z trzech podwyżek w tym roku oprocentowanie pożyczek hipotecznych (z dn. 9/6/22, Cross Country Mortgage rate monitor) wynosi 6.069% a przewiduje się, że do końca roku stopy przekroczyć mogą 7%. Tu, jak zwykle słowem-kluczem jest perspektywa: średnia historyczna oprocentowania pożyczek hipotecznych w USA to 7.2% a w ostatnich latach społeczeństwo zostało przez politykę monetarna “rozpuszczone.” (W ostatnim felietonie podnieśliśmy pytanie: ile trwać będzie korekta? Zdaniem części będzie ona procesem 2-3 letnim z zastrzeżeniem, że pierwszy rok mamy już na półmetku) Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Zgodnie z przewidywaniami Bank rezerw federalnych już szykuje się do kolejnych podwyżek oprocentowania, co za zadanie ma wystudzić rozgrzana amerykańska gospodarkę i wyhamować inflacje. Podobnie zrobiono już w Europejskim Banku Centralnym, który za swoim amerykańskim odpowiednikiem w ubiegłym tygodniu, podniósł po raz kolejny stopy procentowe o .75%. Pierwsze efekty polityki FED’u zaciągania “hamulca ręcznego już widać: inflacja wydaje się spowalniać, a bezrobocie idzie w gore. Historia pandemicznej hiper-inflacji jest tak różna jak różne są amerykańskie stany: od gigantycznego balona cenowego do “business as usual” W Chicago domownicy mogą spać spokojnie: jesteśmy jednym z bardziej stabilnych rynków nieruchomości w USA.


Dla osób na co dzień obserwujących amerykańska ekonomię oraz mieszkalnictwo jedno wydaje się bezdyskusyjne: Bank Rezerw Federalnych (amerykański odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej) “przespał” przysłowiowy przystanek, na którym należało wysiąść i teraz pasażerowie poturbowani są z procesie hamowania z użyciem hamulca ręcznego. Gdy w 2021 roku inflacja rozkręca się na dobre a wszyscy kupowali wszystko wszędzie (mydło i powidło na Amazon, auta, domy i inwestycje) ekonomiści i specjaliści branży nieruchomości zaalarmowali: zakończmy z procederem skupowania obligacji państwa i drukowaniem pieniądza oraz rozpocznijmy stopniowe podnoszenie oprocentowania by delikatnie studzić gospodarkę. Przychylny z początku temu rozwiązaniu Jerome Powell wraz z rada dyrektorów Banku Rezerw Federalnych zmienili zdanie w lipcu w obliczu optymizmu związanego ze słabnącym wariantem Delta i otwierana ekonomia Ameryki. Niecałe sześć miesięcy później Ameryka było juz w galopującej inflacji, która w połączeniu z cenami energii i paliw wyrządziły wielka krzywdę milionom rodzin i biznesów, a Jay Powell zapoczątkował serię bezprecedensowych podwyżek oprocentowania o .75%. Po dwóch z trzech podwyżek w tym roku oprocentowanie pożyczek hipotecznych (z dn. 9/6/22, Cross Country Mortgage rate monitor) wynosi 6.069% a przewiduje się, że do końca roku stopy przekroczyć mogą 7%. Tu, jak zwykle słowem-kluczem jest perspektywa: średnia historyczna oprocentowania pożyczek hipotecznych w USA to 7.2% a w ostatnich latach społeczeństwo zostało przez politykę monetarna “rozpuszczone.” (W ostatnim felietonie podnieśliśmy pytanie: ile trwać będzie korekta? Zdaniem części będzie ona procesem 2-3 letnim z zastrzeżeniem, że pierwszy rok mamy już na półmetku)

Komentuja:

Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Ekonomia kołem się toczy
2022-08-27 04:57:04

Podczas przemówienia w czasie tradycyjnego zebrania walnego dyrektorów Banku Rezerw Federalnych w Jackson Hole w piątek 26 sierpnia Prezes FED Jereme Powell hamował pozytywne nastawienie części ekonomistów i przedstawicieli branży finansów czy nieruchomosci, mówiąc, ze Amerykanie maja jeszcze przed sobą dużo trudnego czasu zanim inflacja na dobre nie opadnie. Mimo optymistycznych danych z rynku pracy (ponad pół miliona nowych zatrudnianych miesięcznie) drugi po uzyskaniu pełnego zatrudnienia mandat Banku Rezerw Federalnych: stabilizacja cen, nie została uzyskana. Stad, Bank Rezerw Federalnych zmuszony jest podnosić stopy procentowe by stopa podstawowa uzyskała poziom 2.25%-2.5%. Publikowane codziennie dane nie napawają optymizmem: choć wydaje się że inflacja spowalnia wizyta w sklepie spożywczym czy na stacji benzynowej nadal jest przyczyna podwyższonego ciśnienia. Historia pokazuje nam niezaprzeczalnie iż wg amerykańskiego przysłowia: “What comes up, must come down”: za nami prawie 15 lat wzrostów indeksu Dow Jones a za tym rosnących cen nieruchomości. Pora na korektę, którą potęgują następujące czynniki: kontynuujące globalne kłopoty z łańcuchem dostaw (supply chain), wojna w Ukrainie, która wywindowała światowe ceny energii oraz żywności (kto pamięta lekcje historii a propos Ukrainy będącej spichlerzem Europy - w istocie jest ona spichlerzem globu), spowolnienie Chińskiej ekonomii oraz zbytnie rozgrzanie tej Amerykańskiej. Obecnie bank rezerw federalnych usiłuje zwolnić amerykańskiego konsumenta mówią mu: wydawaj mniej, co źródła swoje ma w Pandemii: zazwyczaj ok 70% amerykańskiej gospodarki stanowiły usługi a 30% produkty, podczas pandemii owe proporcje zostały odwrócone - ponad 65% amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto stanowiły produkty: podczas nakazu pozostania w domu kupowaliśmy on-line dosłownie wszystko a ciężarówka Amazon, UPS czy FedEx praktycznie nie znika sprzed naszego domu. W tym samym czasie sektor usług: restauracje czy fryzjer - cierpiał. To również dlatego sektor produktów nie wyrabiał z realizacja zamówień: 300-milionowe państwo nagle żyć zaczęło zamawiając na internecie wszystko od szczoteczki do zębów do samochodów i domów (tak, podczas pandemii sprzedawaliśmy domy wirtualnie, co jedynie sprawiło ze jesteśmy lepiej niż kiedykolwiek przygotowani do obsługi klientów zdalnie). Stad wzieła się wlaśnie kłopoty z łańcuchem dostaw - producenci nie byli w stanie sprostać wszystkim zamówieniom w czasie, gdy ich dostawy ustawione były na minimum zapasu (mialem głęboka nadzieje, iż pandemia nauczy środowisko biznesowe planowania większego zapasu jednak z tego co widzę do tej pory płonne moje nadzieje), Owe “korki” w łańcuchu dostaw widoczne są po dziś dzień. Pytanie za 100 punktów brzmi: ile lat potrwa korekta? Historyczne dane pokazują, iż ostatnia hossa (definiowana jako sprzedaż +5 milionów domów rocznie) trwała 5 lat (2002-2006) po której nastąpiła bessa czy korekta (po angielsku: downturn) trwał 7 lat (2007-20014) by następnie ceny poszybowały (najpierw powoli, następnie bardzo szybko w dobie pandemii) uzyskując rekord 6.1 miliona sprzedanych nieruchomości (drugi najlepszy wynik po 2005 kiedy to sprzedanych zostało 7.1 miliona ofert). W tym roku, pomimo wszystkich wyzwań, spodziewamy sie 5.1 miliona sprzedanych domów, także uspokajam: nie czeka nas krach na rynku nieruchomości a istotna jest perspektywa. Za nami drugi najlepszy w historii rok w Real Estate a domy nadal sprzedają się średnio w 14 dni i spodziewany roczny wzrost ich wartości to min. 5% stad posiadanie nieruchomości jest doskonała alternatywa do wynajmowania, w czasach gdy “rent” droższy jest prawie o 15% rok do roku w regionie Chicago. (Moment, w który zdecydowaliśmy z zona ze nie zamierzam płacić więcej czynszu tylko kupimy nieruchomość - do końca życia nazywał będę jednym z najbardziej przełomowych w życiu) Nie przykładałbym także większej wagi do rosnących stop procentowych (przypominając iż średnia historyczna pożyczek hipotecznych w USA to 7.3%) z prostego powodu: znaczna większość z nas (ok. 70%) nie spędzi w naszym obecnym domu więcej niż dekadę stąd amortyzacja 30-letniej pożyczki nie wygląda najgorzej. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Podczas przemówienia w czasie tradycyjnego zebrania walnego dyrektorów Banku Rezerw Federalnych w Jackson Hole w piątek 26 sierpnia Prezes FED Jereme Powell hamował pozytywne nastawienie części ekonomistów i przedstawicieli branży finansów czy nieruchomosci, mówiąc, ze Amerykanie maja jeszcze przed sobą dużo trudnego czasu zanim inflacja na dobre nie opadnie. Mimo optymistycznych danych z rynku pracy (ponad pół miliona nowych zatrudnianych miesięcznie) drugi po uzyskaniu pełnego zatrudnienia mandat Banku Rezerw Federalnych: stabilizacja cen, nie została uzyskana. Stad, Bank Rezerw Federalnych zmuszony jest podnosić stopy procentowe by stopa podstawowa uzyskała poziom 2.25%-2.5%.

Publikowane codziennie dane nie napawają optymizmem: choć wydaje się że inflacja spowalnia wizyta w sklepie spożywczym czy na stacji benzynowej nadal jest przyczyna podwyższonego ciśnienia. Historia pokazuje nam niezaprzeczalnie iż wg amerykańskiego przysłowia: “What comes up, must come down”: za nami prawie 15 lat wzrostów indeksu Dow Jones a za tym rosnących cen nieruchomości. Pora na korektę, którą potęgują następujące czynniki: kontynuujące globalne kłopoty z łańcuchem dostaw (supply chain), wojna w Ukrainie, która wywindowała światowe ceny energii oraz żywności (kto pamięta lekcje historii a propos Ukrainy będącej spichlerzem Europy - w istocie jest ona spichlerzem globu), spowolnienie Chińskiej ekonomii oraz zbytnie rozgrzanie tej Amerykańskiej. Obecnie bank rezerw federalnych usiłuje zwolnić amerykańskiego konsumenta mówią mu: wydawaj mniej, co źródła swoje ma w Pandemii: zazwyczaj ok 70% amerykańskiej gospodarki stanowiły usługi a 30% produkty, podczas pandemii owe proporcje zostały odwrócone - ponad 65% amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto stanowiły produkty: podczas nakazu pozostania w domu kupowaliśmy on-line dosłownie wszystko a ciężarówka Amazon, UPS czy FedEx praktycznie nie znika sprzed naszego domu. W tym samym czasie sektor usług: restauracje czy fryzjer - cierpiał. To również dlatego sektor produktów nie wyrabiał z realizacja zamówień: 300-milionowe państwo nagle żyć zaczęło zamawiając na internecie wszystko od szczoteczki do zębów do samochodów i domów (tak, podczas pandemii sprzedawaliśmy domy wirtualnie, co jedynie sprawiło ze jesteśmy lepiej niż kiedykolwiek przygotowani do obsługi klientów zdalnie). Stad wzieła się wlaśnie kłopoty z łańcuchem dostaw - producenci nie byli w stanie sprostać wszystkim zamówieniom w czasie, gdy ich dostawy ustawione były na minimum zapasu (mialem głęboka nadzieje, iż pandemia nauczy środowisko biznesowe planowania większego zapasu jednak z tego co widzę do tej pory płonne moje nadzieje), Owe “korki” w łańcuchu dostaw widoczne są po dziś dzień.

Pytanie za 100 punktów brzmi: ile lat potrwa korekta? Historyczne dane pokazują, iż ostatnia hossa (definiowana jako sprzedaż +5 milionów domów rocznie) trwała 5 lat (2002-2006) po której nastąpiła bessa czy korekta (po angielsku: downturn) trwał 7 lat (2007-20014) by następnie ceny poszybowały (najpierw powoli, następnie bardzo szybko w dobie pandemii) uzyskując rekord 6.1 miliona sprzedanych nieruchomości (drugi najlepszy wynik po 2005 kiedy to sprzedanych zostało 7.1 miliona ofert). W tym roku, pomimo wszystkich wyzwań, spodziewamy sie 5.1 miliona sprzedanych domów, także uspokajam: nie czeka nas krach na rynku nieruchomości a istotna jest perspektywa. Za nami drugi najlepszy w historii rok w Real Estate a domy nadal sprzedają się średnio w 14 dni i spodziewany roczny wzrost ich wartości to min. 5% stad posiadanie nieruchomości jest doskonała alternatywa do wynajmowania, w czasach gdy “rent” droższy jest prawie o 15% rok do roku w regionie Chicago. (Moment, w który zdecydowaliśmy z zona ze nie zamierzam płacić więcej czynszu tylko kupimy nieruchomość - do końca życia nazywał będę jednym z najbardziej przełomowych w życiu) Nie przykładałbym także większej wagi do rosnących stop procentowych (przypominając iż średnia historyczna pożyczek hipotecznych w USA to 7.3%) z prostego powodu: znaczna większość z nas (ok. 70%) nie spędzi w naszym obecnym domu więcej niż dekadę stąd amortyzacja 30-letniej pożyczki nie wygląda najgorzej.

Komentuja:
Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Debaty o recesji
2022-07-30 03:04:54

Za nami jeden z najbardziej interesujących i turbulentnych tygodni w Amerykańskiej gospodarce w tym roku. Biuro Statystyk pracy potwierdziło, iż drugi kwartał z rzędu ekonomia amerykańska kurczy się a inflacja na poziomie 9.1% poważnie uderza w portfele amerykanów. Odpowiedzią jest jedyny dostępny instrument: podniesienie oprocentowania, co tez Bank Rezerw Federalnych uczynił podczas walnego zebrania w tym tygodniu. Podwyżka o .75% dotknie konsumentów pożyczek personalnych, kart kredytowych i pożyczek hipotecznych. Na rynku nieruchomości po kilku tygodniach zastoju ruszyło się, co poniekąd koreluje się z miłymi niespodziankami przy dystrybutorze paliwa, W Costco w Bloomingdale cena galona benzyny spadła o $1 w przeciągu 5 dni tygodnia. Spadające ceny drewna sprawiają, że deweloperzy i budowlańcy zaczynają zamawiać materiał. Dobrze prosperous rynek działek budowlanych, gdzie - podobnie jak we wszystkich pozostałych segmentach - w końcu jest w czym wybierać. I choć zdaniem wielu stopy procentowe wzrosną jeszcze o 1%-2% zanim ekonomia na dobre wychłodzi się, dla sprzedających - indywidualnych czy deweloperów - 2022 to nadal korzystny okres do sprzedaży podczas gdy w całych USA brakuje ok. 5 milionów domów. Widać to doskonale po rynku najmu i rosnących czynszach. W momencie gdy czynsz rośnie w wieku aglomeracjach szybkiej niż oprocentowanie pożyczek - kupno wydaje się naturalnym wyborem, Zakładając bardzo konserwatywne tempo wzrostu w regionie Chicago na poziomie 5%, ktoś kto kupi w sierpniu tego roku nieruchomość za $300,000 za rok o tej porze będzie miał $315,000. To znacznie lepiej niż jakakolwiek lokata kapitału oraz spłacanie kredytu sobie vs. swojemu najemcy. Szczególnie zachęcam do powrotu na rynek osoby trudniące się “flipami” a także kupujących, których zniechęcała pandemiczna konkurencja, W regionie Chicago widzimy dalszy wzrost ilości nieruchomości na rynku co sprawia, ze po raz pierwszy od ponad dwóch lat - kupujący mają okazję ponegocjować, I chodź do rynku kupującego jeszcze daleko - sprawy mają się ku equilibrium. Sierpień to czas znany jako sezon ogórkowy w mediach. Podobnie jest w nieruchomościach w USA, gdzie okres od polowy lipca do Labor Day znany jest jako “dog days of Summer.” Nazwa pochodzi od Syriusza - najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Canis Major, zwanej jako Psiej Gwiazdy. Od polowy lipca na północnej półkuli Syriusz wydaje się wstawać razem ze Słońcem. Grecy i Rzymianie wierzyli, że ciepło emanujące z obydwu ciał niebieskich jest przyczyna upałów i suszy nawiedzających Ziemię w sierpniu. W mitologii owe upały niosą gorączkę a nawet katastrofę. Zobaczymy czy przepowiednia spełni się w odniesieniu do kulejącej amerykańskiej ekonomii. Komentują: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Za nami jeden z najbardziej interesujących i turbulentnych tygodni w Amerykańskiej gospodarce w tym roku. Biuro Statystyk pracy potwierdziło, iż drugi kwartał z rzędu ekonomia amerykańska kurczy się a inflacja na poziomie 9.1% poważnie uderza w portfele amerykanów. Odpowiedzią jest jedyny dostępny instrument: podniesienie oprocentowania, co tez Bank Rezerw Federalnych uczynił podczas walnego zebrania w tym tygodniu. Podwyżka o .75% dotknie konsumentów pożyczek personalnych, kart kredytowych i pożyczek hipotecznych.

Na rynku nieruchomości po kilku tygodniach zastoju ruszyło się, co poniekąd koreluje się z miłymi niespodziankami przy dystrybutorze paliwa, W Costco w Bloomingdale cena galona benzyny spadła o $1 w przeciągu 5 dni tygodnia. Spadające ceny drewna sprawiają, że deweloperzy i budowlańcy zaczynają zamawiać materiał. Dobrze prosperous rynek działek budowlanych, gdzie - podobnie jak we wszystkich pozostałych segmentach - w końcu jest w czym wybierać. I choć zdaniem wielu stopy procentowe wzrosną jeszcze o 1%-2% zanim ekonomia na dobre wychłodzi się, dla sprzedających - indywidualnych czy deweloperów - 2022 to nadal korzystny okres do sprzedaży podczas gdy w całych USA brakuje ok. 5 milionów domów. Widać to doskonale po rynku najmu i rosnących czynszach. W momencie gdy czynsz rośnie w wieku aglomeracjach szybkiej niż oprocentowanie pożyczek - kupno wydaje się naturalnym wyborem, Zakładając bardzo konserwatywne tempo wzrostu w regionie Chicago na poziomie 5%, ktoś kto kupi w sierpniu tego roku nieruchomość za $300,000 za rok o tej porze będzie miał $315,000. To znacznie lepiej niż jakakolwiek lokata kapitału oraz spłacanie kredytu sobie vs. swojemu najemcy.
Szczególnie zachęcam do powrotu na rynek osoby trudniące się “flipami” a także kupujących, których zniechęcała pandemiczna konkurencja, W regionie Chicago widzimy dalszy wzrost ilości nieruchomości na rynku co sprawia, ze po raz pierwszy od ponad dwóch lat - kupujący mają okazję ponegocjować, I chodź do rynku kupującego jeszcze daleko - sprawy mają się ku equilibrium.

Sierpień to czas znany jako sezon ogórkowy w mediach. Podobnie jest w nieruchomościach w USA, gdzie okres od polowy lipca do Labor Day znany jest jako “dog days of Summer.” Nazwa pochodzi od Syriusza - najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Canis Major, zwanej jako Psiej Gwiazdy. Od polowy lipca na północnej półkuli Syriusz wydaje się wstawać razem ze Słońcem. Grecy i Rzymianie wierzyli, że ciepło emanujące z obydwu ciał niebieskich jest przyczyna upałów i suszy nawiedzających Ziemię w sierpniu. W mitologii owe upały niosą gorączkę a nawet katastrofę. Zobaczymy czy przepowiednia spełni się w odniesieniu do kulejącej amerykańskiej ekonomii.

Komentują:
Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Studzenie rynku
2022-07-16 06:22:56

Bank Rezerw Federalnych rozważa kolejne podniesienie stop procentowych po niepokojących raportach dotyczących inflacji, która w detalu wyniosła 9.1% a w hurcie ponad 10%. Oprocentowanie pożyczek hipotecznych spadło nieco w ubiegłym tygodniu po optymistycznych danych z rynku pracy jednak globalna inflacja spowodowana (wciąż) utrudnieniami endemicznymi razem z wojna na Ukrainie cieniem rzuca się na prognozy wzrostu stąd oprocentowanie Mortgages wystrzeliło znów w gore, co spowalniać ma popyt na domy. Spowolnienie na rynku z jednej strony daje kupującym większy wybór i pole do negocjacji, z drugiej: drastycznie ogranicza ich moc nabywcza. Widać to po spadających obrotach na rynku nieruchomości) W regionie Chicago pierwszy tydzień lipca 2022 (tradycyjnie będący szczytem aktywności rynkowej w roku kalendarzowym) w obrotach porównywany został do pierwszego tygodnia stycznia (tradycyjnie jednego z najsłabszych w roku), a obroty spadają zarówno w powiecie Cook jak i powiatach ościennych. I chodź na rynku pojawia się podobna ilość nieruchomości co w latach ubiegłych nie sprzedają się one na pniu, tylko spędzają na rynku 30, 50 i więcej dni. (Dla weteranów branży czy chociażby tych którzy real estate praktykowali przed Pandemia to powrót do normalności, dla rzeszy tysięcy agentów, którzy swoja przygodę z nieruchomościami rozpoczęli podczas Pandemii 30 dni na rynku to nowość i powód do niepokoju - wywołany głównie brakiem umiejętności interpretowania rynku dla sprzedających przyzwyczajonych do sprzedaży “na pniu” w ostatnich latach). Są jednak i optymistyczne sygnały: stopy procentowe zanotowały największe od 2008 spadki w ubiegłym tygodniu, kiedy to oprocentowanie 30 letniej pożyczki stałej spadło do 5.3%. Zdaniem wielu oprocentowanie pożyczek hipotecznych wzrosnąć może do poziomu 7% zanim podwyżki stop bazowych i międzybankowych realnie wpływać zaczną na wszystkie gałęzie ekonomii. Pamiętajmy także by brać poprawkę na historyczne trendy: średnie oprocentowanie pożyczki hipotecznej w USA na przestrzeni lat wynosi właśnie 7.23% Zdaniem części analityków branży mortgage skuteczne wychodzenie z inflacji zakończyć się może obniżeniem oprocentowania by stymulować pożyczanie i aktywność gospodarki. Powrót do rekordowych 2% jednak jest mało prawdopodobny. Komentują: Sergiusz "Sergio" Zgrzębski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Bank Rezerw Federalnych rozważa kolejne podniesienie stop procentowych po niepokojących raportach dotyczących inflacji, która w detalu wyniosła 9.1% a w hurcie ponad 10%. Oprocentowanie pożyczek hipotecznych spadło nieco w ubiegłym tygodniu po optymistycznych danych z rynku pracy jednak globalna inflacja spowodowana (wciąż) utrudnieniami endemicznymi razem z wojna na Ukrainie cieniem rzuca się na prognozy wzrostu stąd oprocentowanie Mortgages wystrzeliło znów w gore, co spowalniać ma popyt na domy. Spowolnienie na rynku z jednej strony daje kupującym większy wybór i pole do negocjacji, z drugiej: drastycznie ogranicza ich moc nabywcza. Widać to po spadających obrotach na rynku nieruchomości)
W regionie Chicago pierwszy tydzień lipca 2022 (tradycyjnie będący szczytem aktywności rynkowej w roku kalendarzowym) w obrotach porównywany został do pierwszego tygodnia stycznia (tradycyjnie jednego z najsłabszych w roku), a obroty spadają zarówno w powiecie Cook jak i powiatach ościennych. I chodź na rynku pojawia się podobna ilość nieruchomości co w latach ubiegłych nie sprzedają się one na pniu, tylko spędzają na rynku 30, 50 i więcej dni. (Dla weteranów branży czy chociażby tych którzy real estate praktykowali przed Pandemia to powrót do normalności, dla rzeszy tysięcy agentów, którzy swoja przygodę z nieruchomościami rozpoczęli podczas Pandemii 30 dni na rynku to nowość i powód do niepokoju - wywołany głównie brakiem umiejętności interpretowania rynku dla sprzedających przyzwyczajonych do sprzedaży “na pniu” w ostatnich latach). Są jednak i optymistyczne sygnały: stopy procentowe zanotowały największe od 2008 spadki w ubiegłym tygodniu, kiedy to oprocentowanie 30 letniej pożyczki stałej spadło do 5.3%.
Zdaniem wielu oprocentowanie pożyczek hipotecznych wzrosnąć może do poziomu 7% zanim podwyżki stop bazowych i międzybankowych realnie wpływać zaczną na wszystkie gałęzie ekonomii. Pamiętajmy także by brać poprawkę na historyczne trendy: średnie oprocentowanie pożyczki hipotecznej w USA na przestrzeni lat wynosi właśnie 7.23% Zdaniem części analityków branży mortgage skuteczne wychodzenie z inflacji zakończyć się może obniżeniem oprocentowania by stymulować pożyczanie i aktywność gospodarki. Powrót do rekordowych 2% jednak jest mało prawdopodobny.

Komentują:

Sergiusz "Sergio" Zgrzębski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Perspektywa
2022-07-02 06:50:38

Za nami najgorsze pół roku amerykańskiej giełdy od ponad dwóch dekad oraz najgorsze pół roku w ekonomii od lat 70-tych ubiegłego stulecia. Spadki na giełdach stopiły nadzieje emerytalne milionów Amerykanów a także cieniem rzucają się na prognozy ekonomiczne. Zdaniem wielu w USA recesja już trwa, zdaniem innych rozpoczęła się oficjalnie z dniem 1 lipca (recesja to dwa kwartały z rzędu topniejącego PKB) a zdaniem jeszcze innych - najgorsze jeszcze przed nami. Na rynku nieruchomosci pomimo korekty wciąż mówić możemy o rynku sprzedającego a dane z rynku Real Estate mówią same za siebie: Średnia cena nieruchomości na rynku wtórnym osiągneła w maju $400,000 po raz pierwszy w historii podczas, gdy inwentarz dostępnych na sprzedaż nieruchomości spadł w maju czwarty miesiąc z rzędu. W tym samym okresie ilość dostępnych domów i mieszkań na rynku wzrosła 12,6% w rozliczeniu miesięcznym i osiągnęła w maju 1,160,000 jednostek mieszkalnych. Jak pamiętamy, w pandemię koronawirusa USA wkraczały z sumą 940 tysięcy domów na sprzedaż, stąd prawie 1,200,000 domów na rynku w maju to optymistyczny znak dla kupujących, którzy choć za kredyt będą musieli zapłacić więcej, to przynajmniej mają większy wybór. Nagły wzrost ilości dostępnego inwentarza wskazuje także, że podniesienie stóp procentowych przynosi efekty w postaci dłuższego czasu, jaki nieruchomości pozostają na rynku. Całkowita ilość sprzedanych domów spadła o 3,4% od kwietnia do sezonowo skorygowanego poziomu 5,41 mln w maju. W zestawieniu rocznym sprzedaż w maju spadła o 8,6% z poziomu 5,92 miliona transakcji w May 2021 roku. W tym samym czasie mediana cen wszystkich typów domów w maju wyniosła $407.600, co stanowi wzrost o 14,8% w porównaniu z 2021 rokiem. Jak informuje Lawrence Yun - naczelny ekonomista Krajowego Stowarzyszenia Pośredników Nieruchomości (NAR) “tempo sprzedaży nieruchomości praktycznie powróciło do poziomu z roku 2019 — sprzed pandemii — po dwóch latach zwariowanych sprzedaży. Co więcej, ilość sprzedanych mieszkań dorównała ilości sprzedanych domów jednorodzinnych, co pozwala przypuszczać, że po fali wyprowadzek na przedmieścia, centra wielkomiejskie powracają, a sprzedaż tamże powróciła praktycznie do pre-pandemicznych poziomów. “ I to właśnie porównanie do ostatniego roku przed Pandemia jest zdaniem wielu tym, czego w analizie obecnej sytuacji brakuje najbardziej: Perspektywy. Na rynku nieruchomosci nie mówimy o trzęsieniu ziemi czy kryzysie. Mówimy o powrocie do "normalnego" rynku po dwóch latach rekordowej sprzedaży. (2021 był w USA drugim najlepszym rokiem w sprzedaży nieruchomości w historii). Na giełdzie papierów wartościowych nie mówimy o kolejnym "czarnym" wtorku, czwartku czy piątku, a o korekcie na która czekać trzeba było prawie 15 lat ciągłych wzrostów. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Za nami najgorsze pół roku amerykańskiej giełdy od ponad dwóch dekad oraz najgorsze pół roku w ekonomii od lat 70-tych ubiegłego stulecia. Spadki na giełdach stopiły nadzieje emerytalne milionów Amerykanów a także cieniem rzucają się na prognozy ekonomiczne. Zdaniem wielu w USA recesja już trwa, zdaniem innych rozpoczęła się oficjalnie z dniem 1 lipca (recesja to dwa kwartały z rzędu topniejącego PKB) a zdaniem jeszcze innych - najgorsze jeszcze przed nami. Na rynku nieruchomosci pomimo korekty wciąż mówić możemy o rynku sprzedającego a dane z rynku Real Estate mówią same za siebie:
Średnia cena nieruchomości na rynku wtórnym osiągneła w maju $400,000 po raz pierwszy w historii podczas, gdy inwentarz dostępnych na sprzedaż nieruchomości spadł w maju czwarty miesiąc z rzędu. W tym samym okresie ilość dostępnych domów i mieszkań na rynku wzrosła 12,6% w rozliczeniu miesięcznym i osiągnęła w maju 1,160,000 jednostek mieszkalnych. Jak pamiętamy, w pandemię koronawirusa USA wkraczały z sumą 940 tysięcy domów na sprzedaż, stąd prawie 1,200,000 domów na rynku w maju to optymistyczny znak dla kupujących, którzy choć za kredyt będą musieli zapłacić więcej, to przynajmniej mają większy wybór. Nagły wzrost ilości dostępnego inwentarza wskazuje także, że podniesienie stóp procentowych przynosi efekty w postaci dłuższego czasu, jaki nieruchomości pozostają na rynku.
Całkowita ilość sprzedanych domów spadła o 3,4% od kwietnia do sezonowo skorygowanego poziomu 5,41 mln w maju. W zestawieniu rocznym sprzedaż w maju spadła o 8,6% z poziomu 5,92 miliona transakcji w May 2021 roku. W tym samym czasie mediana cen wszystkich typów domów w maju wyniosła $407.600, co stanowi wzrost o 14,8% w porównaniu z 2021 rokiem. Jak informuje Lawrence Yun - naczelny ekonomista Krajowego Stowarzyszenia Pośredników Nieruchomości (NAR) “tempo sprzedaży nieruchomości praktycznie powróciło do poziomu z roku 2019 — sprzed pandemii — po dwóch latach zwariowanych sprzedaży. Co więcej, ilość sprzedanych mieszkań dorównała ilości sprzedanych domów jednorodzinnych, co pozwala przypuszczać, że po fali wyprowadzek na przedmieścia, centra wielkomiejskie powracają, a sprzedaż tamże powróciła praktycznie do pre-pandemicznych poziomów. “ I to właśnie porównanie do ostatniego roku przed Pandemia jest zdaniem wielu tym, czego w analizie obecnej sytuacji brakuje najbardziej: Perspektywy.
Na rynku nieruchomosci nie mówimy o trzęsieniu ziemi czy kryzysie. Mówimy o powrocie do "normalnego" rynku po dwóch latach rekordowej sprzedaży. (2021 był w USA drugim najlepszym rokiem w sprzedaży nieruchomości w historii). Na giełdzie papierów wartościowych nie mówimy o kolejnym "czarnym" wtorku, czwartku czy piątku, a o korekcie na która czekać trzeba było prawie 15 lat ciągłych wzrostów.



Komentuja:

Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Recesja: start
2022-06-21 02:40:04

Tydzień po święcie Dnia Ojca w Ameryce to nie tylko nowe w kalendarzu święto Juneteenth, dające Amerykanom potencjalnie nowy “długi weekend”,ale także apokaliptyczne prognozy przyszłości gospodarki. Przypomnijmy: inflacja w maju wyniosła 8.6% - najwięcej od grudnia 1981 roku, w poniedziałek 13 czerwca oprocentowanie pożyczek hipotecznych przekroczyło 6% po raz pierwszy od 20 lat a branżowe newsletters alarmują o kolejnych masowych zwolnieniach w obliczu prognozowanego spowolnienia gospodarczego. Na rynku nieruchomości spowolnienie odczuć można głównie ze względu na zwiekszona ilość nowych ofert, dłuższy czas jaki nieruchomości przebywają na rynku a także problemy kupujących z otrzymaniem kredytu - najczęściej przestają się oni kwalifikować gdy ze względu na rosnące oprocentowanie i większą ratę kredytu, stosunek ich wydatków do zarobków wykracza poza ramy “bezpiecznego” pożyczania pieniędzy. “Shift” czyli zmiana rynku z tego extremalnego rynku sprzedającego do bardziej zbalansowanego to przede wszystkim zmiana dla sprzedających, którzy przez ostatnie dwa lata przyzwyczaili się do tego że nieruchomości sprzedają się jak przysłowiowe “ciepłe bułki” Teraz rozpoczyna się okres, w którym agenci nieruchomości będą musieli pracować ciężej niż do tej pory by szukać potencjalnych nabywców. Pomimo wszechobecnej paniki, warto zdać sobie sprawę, że bardziej zbalansowany rynek będzie z korzyścią dla wszystkich a historycznie, ekonomiczne “downturns” zawsze były i beda znakomita okazja do kreatywnej zmiany czy inwestycji. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Tydzień po święcie Dnia Ojca w Ameryce to nie tylko nowe w kalendarzu święto Juneteenth, dające Amerykanom potencjalnie nowy “długi weekend”,ale także apokaliptyczne prognozy przyszłości gospodarki. Przypomnijmy: inflacja w maju wyniosła 8.6% - najwięcej od grudnia 1981 roku, w poniedziałek 13 czerwca oprocentowanie pożyczek hipotecznych przekroczyło 6% po raz pierwszy od 20 lat a branżowe newsletters alarmują o kolejnych masowych zwolnieniach w obliczu prognozowanego spowolnienia gospodarczego.
Na rynku nieruchomości spowolnienie odczuć można głównie ze względu na zwiekszona ilość nowych ofert, dłuższy czas jaki nieruchomości przebywają na rynku a także problemy kupujących z otrzymaniem kredytu - najczęściej przestają się oni kwalifikować gdy ze względu na rosnące oprocentowanie i większą ratę kredytu, stosunek ich wydatków do zarobków wykracza poza ramy “bezpiecznego” pożyczania pieniędzy.

“Shift” czyli zmiana rynku z tego extremalnego rynku sprzedającego do bardziej zbalansowanego to przede wszystkim zmiana dla sprzedających, którzy przez ostatnie dwa lata przyzwyczaili się do tego że nieruchomości sprzedają się jak przysłowiowe “ciepłe bułki” Teraz rozpoczyna się okres, w którym agenci nieruchomości będą musieli pracować ciężej niż do tej pory by szukać potencjalnych nabywców.
Pomimo wszechobecnej paniki, warto zdać sobie sprawę, że bardziej zbalansowany rynek będzie z korzyścią dla wszystkich a historycznie, ekonomiczne “downturns” zawsze były i beda znakomita okazja do kreatywnej zmiany czy inwestycji.

Komentuja:

Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Ku recesji
2022-06-07 02:33:00

Zgodnie z przewidywaniami rynek i branża nieruchomosci przeżywa rewolucję. Nie tylko rosnące stopy procentowe "wysadzając z siodła" coraz większą ilosc potencjalnych kupujących, trzęsienie ziemi przeżywa cala branża kredytów hipotecznych zwalniając w ostatnich dniach dziesiatki tysiecy pracownikow. Czy za Lending Industry podążać będą inne branże? Czy z 3.6% bezrobocia zobaczymy na początku przyszłego roku 6.3? - Czas pokaże. Sygnały nie są optymistyczne. Po dwóch latach wspierania stimulusami Amerykanie budzą sie "z ręką w nocniku:" brakiem zapasów gotówki, która wydali na podróże i artykuły konsumpcyjne jak nowy telewizor 80 cali, gigantyczną ratą kredytu za nowo kupiony dom, rosnącymi podatkami i kosztami posiadania (np remonty). Na dodatek zamyka sie powoli furtka - szansa na znalezienie lepiej płatnej pracy, awans czy wynegocjowania lepszych warunków. I chodź podnoszenie stop procentowych to sprawdzony sposób na ochłodzenie rozgrzanej gospodarki, dla rynku nieruchomosci niewiele to zmieni: low inwertory czyli nie wystarczającą ilość ofert na rynku kontynuowana będzie na lat podczas gdy inflacja i coraz bardziej prawdopodobna recesja odbija się na sektorze deweloperskim, który nie pozbierał się jeszcze po kryzysie lat 2008-2012 jeśli chodzi o ilość oddawanych "pod klucz" projektów. I chodź przed nami trudne miesiące, być może lata rozpoczynająca się "bessa" w ekonomii ma wiele podobieństw do poprzedniego kryzysu, owe "low inventory" (moim osobistym zdaniem, a nie różnice w wydajności kredytowej Amerykanów - jak twierdzą inni w branży) jest najważniejszym czynnikiem wskazującym iż nie czeka nas "powtórka z rozrywki" czy "deale" w postaci nieruchomosci po $40,000. W kryzys 2008 wchodziliśmy w USA z 3.6 miliona nieruchomosci na rynku. W Pandemie koronawirus weszliśmy z nieco ponad 900 tysiącami ofert i liczba ta nieznacznie się zmieniła. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Zgodnie z przewidywaniami rynek i branża nieruchomosci przeżywa rewolucję. Nie tylko rosnące stopy procentowe "wysadzając z siodła" coraz większą ilosc potencjalnych kupujących, trzęsienie ziemi przeżywa cala branża kredytów hipotecznych zwalniając w ostatnich dniach dziesiatki tysiecy pracownikow.

Czy za Lending Industry podążać będą inne branże? Czy z 3.6% bezrobocia zobaczymy na początku przyszłego roku 6.3? - Czas pokaże. Sygnały nie są optymistyczne. Po dwóch latach wspierania stimulusami Amerykanie budzą sie "z ręką w nocniku:" brakiem zapasów gotówki, która wydali na podróże i artykuły konsumpcyjne jak nowy telewizor 80 cali, gigantyczną ratą kredytu za nowo kupiony dom, rosnącymi podatkami i kosztami posiadania (np remonty). Na dodatek zamyka sie powoli furtka - szansa na znalezienie lepiej płatnej pracy, awans czy wynegocjowania lepszych warunków.

I chodź podnoszenie stop procentowych to sprawdzony sposób na ochłodzenie rozgrzanej gospodarki, dla rynku nieruchomosci niewiele to zmieni: low inwertory czyli nie wystarczającą ilość ofert na rynku kontynuowana będzie na lat podczas gdy inflacja i coraz bardziej prawdopodobna recesja odbija się na sektorze deweloperskim, który nie pozbierał się jeszcze po kryzysie lat 2008-2012 jeśli chodzi o ilość oddawanych "pod klucz" projektów.
I chodź przed nami trudne miesiące, być może lata rozpoczynająca się "bessa" w ekonomii ma wiele podobieństw do poprzedniego kryzysu, owe "low inventory" (moim osobistym zdaniem, a nie różnice w wydajności kredytowej Amerykanów - jak twierdzą inni w branży) jest najważniejszym czynnikiem wskazującym iż nie czeka nas "powtórka z rozrywki" czy "deale" w postaci nieruchomosci po $40,000.

W kryzys 2008 wchodziliśmy w USA z 3.6 miliona nieruchomosci na rynku. W Pandemie koronawirus weszliśmy z nieco ponad 900 tysiącami ofert i liczba ta nieznacznie się zmieniła.

Komentuja:

Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Rynek nieruchomosci wszedł w fazę "Shift"
2022-05-24 06:00:02

Rynek nieruchomosci w Chicago - jak i większości amerykańskich stanów wszedł w fazę "Shift" czyli zmiany z ekstremalnego rynku sprzedającego w stronę bardziej zbalansowanego. Przypomnijmy, ze rynek sprzedającego to od 1 do 5 miesięcy inwentarza na rynku (co oznacza, ze jeśli żadna nowa oferta nie pojawi się na rynku to wszystkie wyprzedane zostaną w X miesięcy). Rynek zbalansowany to 5-6 miesięcy zapasu ofert podczas gdy rynek kupującego to 6+ inwentarza. Podczas pandemii wiele z miasteczek aglomeracji Chicago miało zapasu ofert na 2-3 tygodnie (!) jednak w miarę podnoszenia oprocentowania i inflacji, która zjada pieniądze i oszczędności ów rynek zmieni się w Chicago na zbalansowany a może i rynek kupującego (to prognoza bardziej prawdopodobna dla słonecznych stanów gdzie ceny wzrosły nawet 100% w porównaniu z pre-pandemicznym czasem). W Chicago shift oznacza drastycznie malejącą "affordability" czyli to na ile stać nas kredytu oraz "afailabnlity" czyli kto może zakwalifikować się na pożyczkę. W czasach rosnących oprocentowań i kosztów coraz więcej transakcji jest unieważnionych, gdyż kupujący przestaje się kwalifikować na pożyczkę. Z drugiej strony na konsumentów już czekają "kreatywne" instrumenty finansowe jak te "bez sprawdzania dochodów," pożyczki na numer ITIN oraz niesławne ARMy (adjustable rate mortgages), z którymi wielki problem maja dziś na przykład pożyczkobiorcy nad Wisła. Rosnące oprocentowanie - póki co - nie zahamowało zainteresowania kupujących w powiecie DuPage - a to głównie dlatego, iż podwyżka stop procentowych - jedyny tradycyjny sposób hamowania inflacji - wyhamuje w przyszłym roku owa inflacje we wszystkich sektorach oprócz nieruchomosci, gdzie problem braku wystarczającej ilości domów (brakuje nam 4.5 miliona nieruchomosci) utrzymywał się będzie jeszcze w najbliższych latach i nie zmieni tego nawet przekroczenie przez Mortgage Rates historycznej średniej: 7%. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
Rynek nieruchomosci w Chicago - jak i większości amerykańskich stanów wszedł w fazę "Shift" czyli zmiany z ekstremalnego rynku sprzedającego w stronę bardziej zbalansowanego. Przypomnijmy, ze rynek sprzedającego to od 1 do 5 miesięcy inwentarza na rynku (co oznacza, ze jeśli żadna nowa oferta nie pojawi się na rynku to wszystkie wyprzedane zostaną w X miesięcy). Rynek zbalansowany to 5-6 miesięcy zapasu ofert podczas gdy rynek kupującego to 6+ inwentarza.

Podczas pandemii wiele z miasteczek aglomeracji Chicago miało zapasu ofert na 2-3 tygodnie (!) jednak w miarę podnoszenia oprocentowania i inflacji, która zjada pieniądze i oszczędności ów rynek zmieni się w Chicago na zbalansowany a może i rynek kupującego (to prognoza bardziej prawdopodobna dla słonecznych stanów gdzie ceny wzrosły nawet 100% w porównaniu z pre-pandemicznym czasem).

W Chicago shift oznacza drastycznie malejącą "affordability" czyli to na ile stać nas kredytu oraz "afailabnlity" czyli kto może zakwalifikować się na pożyczkę.
W czasach rosnących oprocentowań i kosztów coraz więcej transakcji jest unieważnionych, gdyż kupujący przestaje się kwalifikować na pożyczkę.

Z drugiej strony na konsumentów już czekają "kreatywne" instrumenty finansowe jak te "bez sprawdzania dochodów," pożyczki na numer ITIN oraz niesławne ARMy (adjustable rate mortgages), z którymi wielki problem maja dziś na przykład pożyczkobiorcy nad Wisła. Rosnące oprocentowanie - póki co - nie zahamowało zainteresowania kupujących w powiecie DuPage - a to głównie dlatego, iż podwyżka stop procentowych - jedyny tradycyjny sposób hamowania inflacji - wyhamuje w przyszłym roku owa inflacje we wszystkich sektorach oprócz nieruchomosci, gdzie problem braku wystarczającej ilości domów (brakuje nam 4.5 miliona nieruchomosci) utrzymywał się będzie jeszcze w najbliższych latach i nie zmieni tego nawet przekroczenie przez Mortgage Rates historycznej średniej: 7%.

Komentuja:
Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Ostre hamowanie gospodarki
2022-05-09 23:00:21

Pierwszy weekend nowego roku to hamulec ręczny zaciągnięty przez radę polityki pieniężnej banku rezerw federalnych w postaci podwyżki oprocentowania o pół punktu bazowego. Co ważniejsze, prezes FED'u Jerome Powell po raz pierwszy zwrócił się bezpośrednio do Amerykańskiej opinii publicznej, apelując o wytrzymałość podczas gdy FED - jak to mówi się w amerykańskim żargonie ekonomistów - "removes the punch bowl" czyli kolokwialnie usuwa barek z alkoholem, którym od lat upajała się amerykańska gospodarka. Owym alkoholem rekordowo niskie oprocentowanie na skutek drukowania pieniądza i skupowania obligacji by wpompowywać owy pieniądz w ekonomie. Teraz wszyscy z uwaga śledzą reakcje rynku: nierzadko w historii owy hamulec ręczny zaciągany zbyt późno ( a tak właśnie ma miejsce w przypadku obecnych działań FEDu w odpowiedzi na inflacje) wpędził cala gospodarkę w głęboka recesje. Jerome Powell obstawia iż tak się nie stanie, bowiem stabilizatorem jest rynek pracy z niskim bezrobociem oraz dobrymi danymi z tworzonych nowych miejsc pracy. Polowa drugiego kwartału zweryfikuje owe prognozy podczas gdy ekonomiści dokonają korekt prognoz za kwiecień i maj, podczas gdy przed nami kolejna podwyżka oprocentowania w czerwcu. Zdaniem wielu powinna ona wynieść przynajmniej 0.75% gdyż planowanie .50% to zbyt mało. Oznacza to, że w górę idą nie tylko pożyczki hipoteczne ale także te na samochody oraz oprocentowanie kart kredytowych. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors Łukasz Majkut - Better Lending
Pierwszy weekend nowego roku to hamulec ręczny zaciągnięty przez radę polityki pieniężnej banku rezerw federalnych w postaci podwyżki oprocentowania o pół punktu bazowego.
Co ważniejsze, prezes FED'u Jerome Powell po raz pierwszy zwrócił się bezpośrednio do Amerykańskiej opinii publicznej, apelując o wytrzymałość podczas gdy FED - jak to mówi się w amerykańskim żargonie ekonomistów - "removes the punch bowl" czyli kolokwialnie usuwa barek z alkoholem, którym od lat upajała się amerykańska gospodarka. Owym alkoholem rekordowo niskie oprocentowanie na skutek drukowania pieniądza i skupowania obligacji by wpompowywać owy pieniądz w ekonomie.
Teraz wszyscy z uwaga śledzą reakcje rynku: nierzadko w historii owy hamulec ręczny zaciągany zbyt późno ( a tak właśnie ma miejsce w przypadku obecnych działań FEDu w odpowiedzi na inflacje) wpędził cala gospodarkę w głęboka recesje.
Jerome Powell obstawia iż tak się nie stanie, bowiem stabilizatorem jest rynek pracy z niskim bezrobociem oraz dobrymi danymi z tworzonych nowych miejsc pracy. Polowa drugiego kwartału zweryfikuje owe prognozy podczas gdy ekonomiści dokonają korekt prognoz za kwiecień i maj, podczas gdy przed nami kolejna podwyżka oprocentowania w czerwcu. Zdaniem wielu powinna ona wynieść przynajmniej 0.75% gdyż planowanie .50% to zbyt mało.
Oznacza to, że w górę idą nie tylko pożyczki hipoteczne ale także te na samochody oraz oprocentowanie kart kredytowych.


Komentuja:

Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Tomasz Tarkowski - PrimeCredit Advisors
Łukasz Majkut - Better Lending

O ile wzrosną w tym roku domy?
2022-04-26 03:20:38

#nieruchomości #życie_w_Usa #domyUSA Pod koniec kwietnia sytuacja na rynku mieszkaniowym zaczęła się zmieniać w czasie, gdy stopy procentowe przekroczyły próg czterech procent. Utrzymujące się wysokie ceny paliw i materiałów dają się odczuć właśnie w mieszkalnictwie, gdzie, chodź ilość pozwoleń na budowę osiągnęła w kwietniu najwyższy poziom od sześciu miesięcy, nadal trwa spowolnienie, np. w segmencie Rehab & Flip gdzie wielu remontujących decyduje się nie realizować projektu ze względu na koszta. Wszystko w czasie gdy portal Zillow nadal przewiduje wzrost cen nieruchomosci w regionie Metropolitalnym Chicago na poziomie 14% wbrew opiniom sceptyków, którzy prognozują korektę. Owe 14% można wytłumaczyć w bardzo prosty sposób: historycznie nieruchomości zyskują na wartości średnio 4%. Jeśli dołożyć do tego galopująca inflacje bliska 10% - jesteśmy blisko aprecjacji na poziomie 14%. "On the ground" sytuacja wyglada nieco inaczej: wciąż królują wojny cenowe a kupujący przepłacają o dziesiątki tysięcy dolarów, co nas, specjalisto rynku nieruchomosci napawa obawami o przyszłość i coraz większym przekonaniem iż korekta jest nieuchronna. Stad, osoby, które planują sprzedać nieruchomość rezydencjalna powinny robić to właśnie teraz, a jeśli można, następnie na przykład, udać się na wynajem (często luksusowy) by w spokoju szukać kolejnej nieruchomosci Tutaj z pomocą przychodzą foreclosures i Real Estate Owned (REO) czyli nieruchomosci w posiadaniu banków. Widzimy z dnia na dzień coraz więcej takich ofert. Osoby noszące się z zamiarem kupna powinny po pierwsze, "zalockowac" czyli zamrozić swe oprocentowanie i udać się na zakupy, za agenta mając doświadczonego Realtora, który nie tylko doradzi i napisze ofertę, która zostanie zaakceptowana przez sprzedających ale także, czasem, odradzi zakup, gdy cena wywoławcza nie ma pokrycia w stanie faktycznym domu czy mieszkania - w końcu od tego jesteśmy agentami naszych klientów: by oferować poradę i wskazówki w najlepszym interesie klienta. Komentuja: Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties Łukasz Majkut - Rosso Recruiting
#nieruchomości #życie_w_Usa #domyUSA

Pod koniec kwietnia sytuacja na rynku mieszkaniowym zaczęła się zmieniać w czasie, gdy stopy procentowe przekroczyły próg czterech procent. Utrzymujące się wysokie ceny paliw i materiałów dają się odczuć właśnie w mieszkalnictwie, gdzie, chodź ilość pozwoleń na budowę osiągnęła w kwietniu najwyższy poziom od sześciu miesięcy, nadal trwa spowolnienie, np. w segmencie Rehab & Flip gdzie wielu remontujących decyduje się nie realizować projektu ze względu na koszta.

Wszystko w czasie gdy portal Zillow nadal przewiduje wzrost cen nieruchomosci w regionie Metropolitalnym Chicago na poziomie 14% wbrew opiniom sceptyków, którzy prognozują korektę. Owe 14% można wytłumaczyć w bardzo prosty sposób: historycznie nieruchomości zyskują na wartości średnio 4%.
Jeśli dołożyć do tego galopująca inflacje bliska 10% - jesteśmy blisko aprecjacji na poziomie 14%. "On the ground" sytuacja wyglada nieco inaczej: wciąż królują wojny cenowe a kupujący przepłacają o dziesiątki tysięcy dolarów, co nas, specjalisto rynku nieruchomosci napawa obawami o przyszłość i coraz większym przekonaniem iż korekta jest nieuchronna.
Stad, osoby, które planują sprzedać nieruchomość rezydencjalna powinny robić to właśnie teraz, a jeśli można, następnie na przykład, udać się na wynajem (często luksusowy) by w spokoju szukać kolejnej nieruchomosci Tutaj z pomocą przychodzą foreclosures i Real Estate Owned (REO) czyli nieruchomosci w posiadaniu banków. Widzimy z dnia na dzień coraz więcej takich ofert.
Osoby noszące się z zamiarem kupna powinny po pierwsze, "zalockowac" czyli zamrozić swe oprocentowanie i udać się na zakupy, za agenta mając doświadczonego Realtora, który nie tylko doradzi i napisze ofertę, która zostanie zaakceptowana przez sprzedających ale także, czasem, odradzi zakup, gdy cena wywoławcza nie ma pokrycia w stanie faktycznym domu czy mieszkania - w końcu od tego jesteśmy agentami naszych klientów: by oferować poradę i wskazówki w najlepszym interesie klienta.

Komentuja:

Sergiusz "Sergio" Zgrzebski - Keller Williams Premiere Properties
Łukasz Majkut - Rosso Recruiting

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie