Aktorzy dzieciom

Nagrania przygotowane przez Studio Aktorskiej Interpretacji Literatury. Projekt Fundacji "Otwórz się" kontakt: fundacja@otworzsie.org.pl

Kategorie:
Książki Kultura

Odcinki od najnowszych:

02 - Król Maciuś Pierwszy
2019-06-01 12:00:00

Czyta Małgorzata Wojciechowska, Studio Aktorskich Interpretacji Literatury. ©: Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Zezwala się na korzystanie z utworu na warunkach licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 PL, dostępnej pod adresem http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/ Tekst z Wikiźórdeł:  Pogrzeb króla odbył się z wielką paradą. Latarnie owinięte były czarną krepą. Wszystkie dzwony biły. Orkiestra grała marsza żałobnego. Jechały armaty, szło wojsko. Kwiaty musiały specjalne przywozić pociągi z najcieplejszych krajów. Wszyscy byli bardzo smutni. A gazety pisały, że cały naród płacze po stracie ukochanego króla. Maciuś smutny siedział w swoim pokoju, bo chociaż miał zostać królem, ale stracił ojca - i teraz nikogo już nie miał na świecie. Pamiętał Maciuś swoją mamę; to ona właśnie nazwała go Maciusiem. Chociaż mama jego była królową, ale wcale nie była dumna; bawiła się z nim, klocki z nim ustawiała, opowiadała bajki, obrazki w książkach pokazywała. Z ojcem rzadziej się Maciuś widywał, bo król często wyjeżdżał do wojska, albo w gości - różnych królów przyjmował. To znów narady miał i posiedzenia. Ale i król bywało znajdzie dla Maciusia wolną chwilę, pobawi się w kręgle, wyjedzie z nim - król na koniu, a Maciuś na kucu - w długie aleje królewskiego ogrodu. A teraz co będzie? Zawsze ten nudny zagraniczny wychowawca, który ma taką minę, jakby dopiero co wypił całą szklankę mocnego octu. I czy to znów tak przyjemnie być królem? Chyba nie? Gdyby naprawdę była wojna, możnaby się bić przynajmniej. Ale co ma król do roboty podczas pokoju. Smutno było Maciusiowi, gdy siedział samotny w swoim pokoju, i smutno było, kiedy przez kratę królewskiego ogrodu patrzał na wesołe zabawy służby pałacowej na podwórzu królewskiem. Bawiło się siedmiu chłopców, - najczęściej w wojsko. I zawsze prowadził ich do ataku, ćwiczył i przewodził taki jeden nieduży strasznie wesoły chłopak. Nazywał się Felek. Chłopcy tak na niego wołali. Chciał go Maciuś wiele razy zawołać i choć przez kratę trochę porozmawiać, ale nie wiedział, czy wolno i czy wypada, i nie wiedział, co powiedzieć, jak zacząć rozmowę. Tymczasem na wszystkich ulicach rozlepiono ogromne zawiadomienia, że Maciuś został królem, że wita swoich poddanych, że ministrowie zostają ci sami, co dawniej i będą młodemu królowi pomagali w pracy. We wszystkich sklepach pełno było fotografji Maciusia. Maciuś na kucu. Maciuś w marynarskiem ubraniu. Maciuś w wojskowem stroju. Maciuś podczas przeglądu wojsk. W kinematografach też przedstawiano Maciusia. We wszystkich obrazkowych tygodnikach w kraju i zagranicą pełno było Maciusia. I prawdę trzeba powiedzieć: lubili Maciusia wszyscy. Starsi żałowali go, że taki mały stracił oboje rodziców. Chłopcy cieszyli się, że znalazł się między nimi chociaż jeden taki, którego muszą się wszyscy słuchać, przed którym nawet generałowie muszą stać na baczność, a dorośli żołnierze prezentują broń. Dziewczynkom podobał się ten mały król na zgrabnym koniku. A już najbardziej kochały go sieroty. Kiedy jeszcze żyła królowa, zawsze na swięta posyłała do domów sierot cukierki. Kiedy umarła, król rozkazał, aby nadal cukierki posyłać. I choć Maciuś wcale o tem nie wiedział, ale w jego imieniu oddawna już posyłano dla dzieci słodycze i zabawki. Już znacznie później Maciuś zrozumiał, że jeśli jest - pozycja w budżecie - to można wiele przyjemności ludziom zrobić i wcale o tem nie wiedzieć. W jakieś pół roku po wstąpieniu na tron - przypadek zdarzył, że Maciuś zdobył wielką popularność. To znaczy, że wszyscy o nim mówili, ale nie dlatego, że był królem, tylko że zrobił coś, co się spodobało. Więc opowiem, jak to było. Maciuś przez swojego doktora wyprosił pozwolenie na piesze przechadzki po mieście. Długo...
Czyta Małgorzata Wojciechowska, Studio Aktorskich Interpretacji Literatury. ©: Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Zezwala się na korzystanie z utworu na warunkach licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 PL, dostępnej pod adresem http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/ Tekst z Wikiźórdeł:  Pogrzeb króla odbył się z wielką paradą. Latarnie owinięte były czarną krepą. Wszystkie dzwony biły. Orkiestra grała marsza żałobnego. Jechały armaty, szło wojsko. Kwiaty musiały specjalne przywozić pociągi z najcieplejszych krajów. Wszyscy byli bardzo smutni. A gazety pisały, że cały naród płacze po stracie ukochanego króla. Maciuś smutny siedział w swoim pokoju, bo chociaż miał zostać królem, ale stracił ojca - i teraz nikogo już nie miał na świecie. Pamiętał Maciuś swoją mamę; to ona właśnie nazwała go Maciusiem. Chociaż mama jego była królową, ale wcale nie była dumna; bawiła się z nim, klocki z nim ustawiała, opowiadała bajki, obrazki w książkach pokazywała. Z ojcem rzadziej się Maciuś widywał, bo król często wyjeżdżał do wojska, albo w gości - różnych królów przyjmował. To znów narady miał i posiedzenia. Ale i król bywało znajdzie dla Maciusia wolną chwilę, pobawi się w kręgle, wyjedzie z nim - król na koniu, a Maciuś na kucu - w długie aleje królewskiego ogrodu. A teraz co będzie? Zawsze ten nudny zagraniczny wychowawca, który ma taką minę, jakby dopiero co wypił całą szklankę mocnego octu. I czy to znów tak przyjemnie być królem? Chyba nie? Gdyby naprawdę była wojna, możnaby się bić przynajmniej. Ale co ma król do roboty podczas pokoju. Smutno było Maciusiowi, gdy siedział samotny w swoim pokoju, i smutno było, kiedy przez kratę królewskiego ogrodu patrzał na wesołe zabawy służby pałacowej na podwórzu królewskiem. Bawiło się siedmiu chłopców, - najczęściej w wojsko. I zawsze prowadził ich do ataku, ćwiczył i przewodził taki jeden nieduży strasznie wesoły chłopak. Nazywał się Felek. Chłopcy tak na niego wołali. Chciał go Maciuś wiele razy zawołać i choć przez kratę trochę porozmawiać, ale nie wiedział, czy wolno i czy wypada, i nie wiedział, co powiedzieć, jak zacząć rozmowę. Tymczasem na wszystkich ulicach rozlepiono ogromne zawiadomienia, że Maciuś został królem, że wita swoich poddanych, że ministrowie zostają ci sami, co dawniej i będą młodemu królowi pomagali w pracy. We wszystkich sklepach pełno było fotografji Maciusia. Maciuś na kucu. Maciuś w marynarskiem ubraniu. Maciuś w wojskowem stroju. Maciuś podczas przeglądu wojsk. W kinematografach też przedstawiano Maciusia. We wszystkich obrazkowych tygodnikach w kraju i zagranicą pełno było Maciusia. I prawdę trzeba powiedzieć: lubili Maciusia wszyscy. Starsi żałowali go, że taki mały stracił oboje rodziców. Chłopcy cieszyli się, że znalazł się między nimi chociaż jeden taki, którego muszą się wszyscy słuchać, przed którym nawet generałowie muszą stać na baczność, a dorośli żołnierze prezentują broń. Dziewczynkom podobał się ten mały król na zgrabnym koniku. A już najbardziej kochały go sieroty. Kiedy jeszcze żyła królowa, zawsze na swięta posyłała do domów sierot cukierki. Kiedy umarła, król rozkazał, aby nadal cukierki posyłać. I choć Maciuś wcale o tem nie wiedział, ale w jego imieniu oddawna już posyłano dla dzieci słodycze i zabawki. Już znacznie później Maciuś zrozumiał, że jeśli jest - pozycja w budżecie - to można wiele przyjemności ludziom zrobić i wcale o tem nie wiedzieć. W jakieś pół roku po wstąpieniu na tron - przypadek zdarzył, że Maciuś zdobył wielką popularność. To znaczy, że wszyscy o nim mówili, ale nie dlatego, że był królem, tylko że zrobił coś, co się spodobało. Więc opowiem, jak to było. Maciuś przez swojego doktora wyprosił pozwolenie na piesze przechadzki po mieście. Długo...

01 - Król Maciuś Pierwszy
2019-05-31 12:00:00

Czyta Małgorzata Wojciechowska, Studio Aktorskich Interpretacji Literatury. ©: Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Zezwala się na korzystanie z utworu na warunkach licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 PL, dostępnej pod adresem http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/ Tekst z Wikiźórdeł: Więc kiedy byłem taki, jak na tej fotografji, sam chciałem zrobić to wszystko, co tu napisane. A potem zapomniałem, i teraz jestem stary. I już nie mam ani czasu ani sił, żeby wojny prowadzić i do ludożerców jeździć. A fotografję taką dałem, bo ważne jest, kiedy naprawdę chciałem być królem, a nie - kiedy o królu Maciusiu piszę. I myślę, że lepiej dawać fotografje królów, podróżników i pisarzy, kiedy nie byli jeszcze dorośli i starzy, bo tak - to się zdaje, że oni odrazu byli mądrzy i nigdy nie byli mali. I dzieci myślą, że nie mogą być ministrami, podróżnikami i pisarzami, a to nieprawda.  Dorośli wcale nie powinni czytać mojej powieści, bo są w niej rozdziały niestosowne, więc nie zrozumieją i będą się wyśmiewali. Ale jak chcą koniecznie, niech sprobują. Przecież dorosłym nie można zabronić, bo nie posłuchają - i co im kto zrobi? A to tak było... Doktór powiedział, że jeżeli król w trzy dni nie wyzdrowieje, będzie bardzo źle. Doktór tak powiedział: - Król jest ciężko chory i jeżeli w trzy dni nie wyzdrowieje, to będzie źle. Wszyscy się bardzo zmartwili, a najstarszy minister włożył okulary i zapytał się: - Więc co się stanie, jeżeli król nie wyzdrowieje? Doktór nie chciał wyraźnie powiedzieć, ale wszyscy zrozumieli, że król umrze. Najstarszy minister bardzo się zmartwił i wezwał ministrów na naradę. Zebrali się ministrowie w wielkiej sali, zasiedli na wygodnych fotelach przy długim stole. Przed każdym ministrem leżał na stole arkusz papieru i dwa ołówki: jeden ołówek zwyczajny, a drugi z jednej strony niebieski, z drugiej strony czerwony. A przed najstarszym ministrem stał jeszcze dzwonek. Drzwi ministrowie zamknęli na klucz, żeby nikt nie przeszkadzał; - zapalili lampy elektryczne - i nic nie mówili. Potem najstarszy minister zadzwonił tym dzwonkiem i powiedział: - Teraz będziemy radzić, co robić. Bo król jest chory i nie może rządzić. - Ja myślę, powiedział minister wojny, że trzeba zawołać doktora. Niech powie wyraźnie, czy może króla wyleczyć, czy nie. Ministra wojny bardzo się bali wszyscy ministrowie, bo zawsze nosił szablę i rewolwer; więc go się słuchali. - Dobrze, zawołajmy doktora, - powiedzieli ministrowie. Zaraz posłali po doktora, ale doktór nie mógł przyjść, bo akurat stawiał królowi dwadzieścia cztery bańki. - Trudno, musimy zaczekać, - powiedział najstarszy minister, - a tymczasem powiedzcie, co zrobimy, jeżeli król umrze. - Ja wiem, - odpowiedział minister sprawiedliwości. - Według prawa, po śmierci króla wstępuje na tron i rządzi najstarszy syn królewski. Dlatego też nazywają go następcą tronu. Jeżeli król umrze, na tronie zasiądzie jego najstarszy syn. - Kiedy król ma tylko jednego syna. - Więcej nie potrzeba. - No tak, ale syn królewski, to jest mały Maciuś - jakże on może być królem. Maciuś nawet pisać jeszcze nie umie. - To trudno, - odpowiedział minister sprawiedliwości. - W naszem państwie jeszcze takiego wypadku nie było, ale w Hiszpanji, w Belgji i w innych jeszcze państwach, zdarzało się, że król umierał i zostawiał małego synka. I to małe dziecko musiało być królem. - Tak, tak, - powiedział minister poczty i telegrafu - ja widziałem nawet marki pocztowe z fotografją takiego małego króla. - Ależ szanowni panowie - powiedział minister oświaty, - to niemożliwe przecie, żeby król nie umiał pisać ani rachować, żeby nie umiał geografji ani gramatyki. - I ja tak myślę, - powiedział minister finansów. - Jakże król będzie mógł robić rachunki, jak będzie mógł rozkazywać,...
Czyta Małgorzata Wojciechowska, Studio Aktorskich Interpretacji Literatury. ©: Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Zezwala się na korzystanie z utworu na warunkach licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 PL, dostępnej pod adresem http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/ Tekst z Wikiźórdeł: Więc kiedy byłem taki, jak na tej fotografji, sam chciałem zrobić to wszystko, co tu napisane. A potem zapomniałem, i teraz jestem stary. I już nie mam ani czasu ani sił, żeby wojny prowadzić i do ludożerców jeździć. A fotografję taką dałem, bo ważne jest, kiedy naprawdę chciałem być królem, a nie - kiedy o królu Maciusiu piszę. I myślę, że lepiej dawać fotografje królów, podróżników i pisarzy, kiedy nie byli jeszcze dorośli i starzy, bo tak - to się zdaje, że oni odrazu byli mądrzy i nigdy nie byli mali. I dzieci myślą, że nie mogą być ministrami, podróżnikami i pisarzami, a to nieprawda.  Dorośli wcale nie powinni czytać mojej powieści, bo są w niej rozdziały niestosowne, więc nie zrozumieją i będą się wyśmiewali. Ale jak chcą koniecznie, niech sprobują. Przecież dorosłym nie można zabronić, bo nie posłuchają - i co im kto zrobi? A to tak było... Doktór powiedział, że jeżeli król w trzy dni nie wyzdrowieje, będzie bardzo źle. Doktór tak powiedział: - Król jest ciężko chory i jeżeli w trzy dni nie wyzdrowieje, to będzie źle. Wszyscy się bardzo zmartwili, a najstarszy minister włożył okulary i zapytał się: - Więc co się stanie, jeżeli król nie wyzdrowieje? Doktór nie chciał wyraźnie powiedzieć, ale wszyscy zrozumieli, że król umrze. Najstarszy minister bardzo się zmartwił i wezwał ministrów na naradę. Zebrali się ministrowie w wielkiej sali, zasiedli na wygodnych fotelach przy długim stole. Przed każdym ministrem leżał na stole arkusz papieru i dwa ołówki: jeden ołówek zwyczajny, a drugi z jednej strony niebieski, z drugiej strony czerwony. A przed najstarszym ministrem stał jeszcze dzwonek. Drzwi ministrowie zamknęli na klucz, żeby nikt nie przeszkadzał; - zapalili lampy elektryczne - i nic nie mówili. Potem najstarszy minister zadzwonił tym dzwonkiem i powiedział: - Teraz będziemy radzić, co robić. Bo król jest chory i nie może rządzić. - Ja myślę, powiedział minister wojny, że trzeba zawołać doktora. Niech powie wyraźnie, czy może króla wyleczyć, czy nie. Ministra wojny bardzo się bali wszyscy ministrowie, bo zawsze nosił szablę i rewolwer; więc go się słuchali. - Dobrze, zawołajmy doktora, - powiedzieli ministrowie. Zaraz posłali po doktora, ale doktór nie mógł przyjść, bo akurat stawiał królowi dwadzieścia cztery bańki. - Trudno, musimy zaczekać, - powiedział najstarszy minister, - a tymczasem powiedzcie, co zrobimy, jeżeli król umrze. - Ja wiem, - odpowiedział minister sprawiedliwości. - Według prawa, po śmierci króla wstępuje na tron i rządzi najstarszy syn królewski. Dlatego też nazywają go następcą tronu. Jeżeli król umrze, na tronie zasiądzie jego najstarszy syn. - Kiedy król ma tylko jednego syna. - Więcej nie potrzeba. - No tak, ale syn królewski, to jest mały Maciuś - jakże on może być królem. Maciuś nawet pisać jeszcze nie umie. - To trudno, - odpowiedział minister sprawiedliwości. - W naszem państwie jeszcze takiego wypadku nie było, ale w Hiszpanji, w Belgji i w innych jeszcze państwach, zdarzało się, że król umierał i zostawiał małego synka. I to małe dziecko musiało być królem. - Tak, tak, - powiedział minister poczty i telegrafu - ja widziałem nawet marki pocztowe z fotografją takiego małego króla. - Ależ szanowni panowie - powiedział minister oświaty, - to niemożliwe przecie, żeby król nie umiał pisać ani rachować, żeby nie umiał geografji ani gramatyki. - I ja tak myślę, - powiedział minister finansów. - Jakże król będzie mógł robić rachunki, jak będzie mógł rozkazywać,...

XII. Zeznanie Alinki - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-07-04 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

XI. Kto ukradł ciasteczka - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-06-27 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

X. Kontredans homarów - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-06-20 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

IX. Historja żółwiozwierza - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-06-13 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

VIII. Plac krokietowy królowej - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-06-06 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

VII. Warjacki podwieczorek - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-05-30 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

VI. Prosię i pieprz - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-05-23 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

V. Rada gąsienicy - Przygody Alinki w krainie cudów
2018-05-16 20:00:00

Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury
Ludwik Karrol - "Przygody Alinki w krainie cudów" w tłumaczeniu Adeli S. czyta Małgorzata Wojciechowska. Nagranie przygotowane w Studiu Aktorskiej Interpretacji Literatury

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie