AKCJA REINHARDT. CEL: ŚWIĘTOKRZYSKIE

Przed wojną w Kielcach prawie co trzeci mieszkaniec miasta był Żydem. W tych samych domach mieszkały rodziny i polskie i żydowskie. Jednak już w listopadzie 1939 roku Żydów wysiedlono z najlepszych domów w centrum miasta, gdzie utworzono dzielnicę niemiecką. Potem Niemcy zaczęli przejmować żydowskie majątki. 31 marca 1941 roku wyszło rozporządzenie o utworzeniu „żydowskiej dzielnicy na terenie miasta Kielc”. Getto powstało w najuboższej dzielnicy, gdzie większość domów nie miała wody i kanalizacji. Wtedy nikt jeszcze nie wiedział, że zamknięcie Żydów w gettach, głodzenie ich, zmuszanie do morderczej pracy, bicie i okrucieństwo, karanie śmiercią za najdrobniejsze przewinienia - to tylko etap przejściowy w realizacji okrutnego planu Niemców… Był to wstęp do akcji „Reinhardt”.

[podcast archiwalny - nie będzie kolejnych odcinków]

Kategorie:
Historia

Odcinki od najnowszych:

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 32: Wiedeńczyk z łagowskiego rynku
2022-08-14 21:28:56

W Łagowie długo po wojnie opowiadano o wiedeńczyku, który stanął w obronie córki i na rynku został zastrzelony przez żandarma. Ta opowieść o bohaterskim ojcu, powtarzana szeptem jeszcze w czasie wojny, stała się na tyle znana, że przywoływana była jako prawdziwa w opowieściach o innych miasteczkach, gdzie przesiedleni byli wiedeńscy Żydzi…
W Łagowie długo po wojnie opowiadano o wiedeńczyku, który stanął w obronie córki i na rynku został zastrzelony przez żandarma. Ta opowieść o bohaterskim ojcu, powtarzana szeptem jeszcze w czasie wojny, stała się na tyle znana, że przywoływana była jako prawdziwa w opowieściach o innych miasteczkach, gdzie przesiedleni byli wiedeńscy Żydzi…

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 31: Ucieczka przed wysiedleniem
2022-07-31 22:10:48

W Daleszycach, osadzie odległej niecałe 20 kilometrów od Kielc, od połowy XIX wieku mieszkało kilkadziesiąt rodzin żydowskich. Nie byli bogaci. Trudnili się handlem, rzemiosłem. Jednak wkrótce Żydzi na stałe wpisali się w społeczno-gospodarczy pejzaż osady. Daleszycka gmina liczyła niewiele ponad 500 osób razem z rodzinami mieszkającymi w okolicznych wioskach. Kres polsko-żydowskiemu sąsiedztwu przyniosła II wojna światowa.
W Daleszycach, osadzie odległej niecałe 20 kilometrów od Kielc, od połowy XIX wieku mieszkało kilkadziesiąt rodzin żydowskich. Nie byli bogaci. Trudnili się handlem, rzemiosłem. Jednak wkrótce Żydzi na stałe wpisali się w społeczno-gospodarczy pejzaż osady. Daleszycka gmina liczyła niewiele ponad 500 osób razem z rodzinami mieszkającymi w okolicznych wioskach. Kres polsko-żydowskiemu sąsiedztwu przyniosła II wojna światowa.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 30: Niezatarty ślad zagłady
2022-07-25 21:52:50

Chodzę wąskimi, cichymi uliczkami małego miasteczka, rozłożonego u stóp stojącego wysoko ponad nimi zamku. Małe domki, przybudówki, zaułki. Wydaje się, że jeszcze chwila i uliczki zapełnią się postaciami Żydów spieszących na wieczorne nabożeństwo do synagogi. Ale na ulicach jest pustka, okien synagogi nie rozświetlą światła. Nie ma Żydów w Chęcinach.
Chodzę wąskimi, cichymi uliczkami małego miasteczka, rozłożonego u stóp stojącego wysoko ponad nimi zamku. Małe domki, przybudówki, zaułki. Wydaje się, że jeszcze chwila i uliczki zapełnią się postaciami Żydów spieszących na wieczorne nabożeństwo do synagogi. Ale na ulicach jest pustka, okien synagogi nie rozświetlą światła. Nie ma Żydów w Chęcinach.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 29: Nikt nie wie, ilu ocalało
2022-07-25 20:01:20

Na jednym ze zdjęć zrobionych w Końskich we wrześniu 1939 roku widać twarz przerażonej kobiety stojącej wśród niemieckich żołnierzy. Mógłby ktoś pomyśleć, że to rozpacza matka zabitego dziecka, lub żona, której mąż zginął przed chwilą. Kobieta wzbudza współczucie, ale tylko u kogoś, kto nie wie, kim ona jest i jakie było prawdziwe tło uwiecznionych na fotografii wydarzeń. Prawda, która za nią się kryje, odsłania również zupełnie inne oblicze historii. To nie ta kobieta staje się najważniejsza, nie jej przerażenie i strach, ale to, co działo się poza kadrem. To, na co patrzyła i czego nie spodziewała się zobaczyć. Jednak, gdyby nie ta fotografia i nie twarz przerażonej kobiety, świat nigdy być może nie dowiedziałby się o zbrodni, jakiej w Końskich dokonali „rycerscy” żołnierze Wehrmachtu.
Na jednym ze zdjęć zrobionych w Końskich we wrześniu 1939 roku widać twarz przerażonej kobiety stojącej wśród niemieckich żołnierzy. Mógłby ktoś pomyśleć, że to rozpacza matka zabitego dziecka, lub żona, której mąż zginął przed chwilą. Kobieta wzbudza współczucie, ale tylko u kogoś, kto nie wie, kim ona jest i jakie było prawdziwe tło uwiecznionych na fotografii wydarzeń. Prawda, która za nią się kryje, odsłania również zupełnie inne oblicze historii. To nie ta kobieta staje się najważniejsza, nie jej przerażenie i strach, ale to, co działo się poza kadrem. To, na co patrzyła i czego nie spodziewała się zobaczyć. Jednak, gdyby nie ta fotografia i nie twarz przerażonej kobiety, świat nigdy być może nie dowiedziałby się o zbrodni, jakiej w Końskich dokonali „rycerscy” żołnierze Wehrmachtu.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 28: Uciekła, aby żyć
2022-07-10 12:45:02

Milczała pół wieku. Nie chciała wracać do swojej wojennej przeszłości - bolesnego czasu, który na zawsze chciała ukryć w pamięci. Po wojnie, jak każdy, próbowała ułożyć sobie nowe życie. Ukończyła wieczorowe liceum, poszła na studia, potem zrobiła doktorat. Miała rodzinę, przyjaciół, pracę, którą lubiła. Czasami tylko wracały koszmarne sny, w których uciekała, była łapana, szukała schronienia. Od wojny minęło ćwierć wieku. Rzeczywistość w Polsce daleka była od normalności. Jej nadzieja, że w Polsce zniknie antysemityzm legła w gruzach za sprawą władzy, która rozpętała antyżydowską nagonkę. Wtedy zdecydowała się z Polski wyjechać. Pracowała naukowo na Uniwersytecie Nowojorskim. Minęło następne ćwierć wieku. Dopiero gdy przeszła na emeryturę zdecydowała się wrócić do wojennej przeszłości. Zaczęła pisać książkę. Po polsku, w języku, w którym jak zaznaczyła, myśli i śni. To nie była łatwa decyzja - powrót do okrutnego czasu, gdy każdy dzień groził śmiercią. To nie jest zwykła lektura, a ona nazywa się Halina Zawadzka.
Milczała pół wieku. Nie chciała wracać do swojej wojennej przeszłości - bolesnego czasu, który na zawsze chciała ukryć w pamięci. Po wojnie, jak każdy, próbowała ułożyć sobie nowe życie. Ukończyła wieczorowe liceum, poszła na studia, potem zrobiła doktorat. Miała rodzinę, przyjaciół, pracę, którą lubiła. Czasami tylko wracały koszmarne sny, w których uciekała, była łapana, szukała schronienia. Od wojny minęło ćwierć wieku. Rzeczywistość w Polsce daleka była od normalności. Jej nadzieja, że w Polsce zniknie antysemityzm legła w gruzach za sprawą władzy, która rozpętała antyżydowską nagonkę. Wtedy zdecydowała się z Polski wyjechać.
Pracowała naukowo na Uniwersytecie Nowojorskim. Minęło następne ćwierć wieku. Dopiero gdy przeszła na emeryturę zdecydowała się wrócić do wojennej przeszłości. Zaczęła pisać książkę. Po polsku, w języku, w którym jak zaznaczyła, myśli i śni. To nie była łatwa decyzja - powrót do okrutnego czasu, gdy każdy dzień groził śmiercią. To nie jest zwykła lektura, a ona nazywa się Halina Zawadzka.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 27: Młodzi chcieli walczyć
2022-07-05 21:06:44

Kiedy do Opatowa dotarły wiadomości o niemieckich planach zagłady, o powstających obozach śmierci, starsi nie uwierzyli. Ale młodzi nie mieli złudzeń, niektórzy chcieli walczyć. Do Opatowa, gdzie młodzież była dobrze zorganizowana, dotarł Icchak Cukierman, jeden z późniejszych bojowników getta warszawskiego. Chciał tu, na prowincji, gdzie jeszcze było spokojniej niż w Warszawie, założyć kibuc, a naprawdę - obóz szkoleniowy dla przyszłych bojowników. Dotarł do Opatowa dzięki zaświadczeniu, że jest działaczem Żydowskiej Samopomocy Społecznej, jakie wystawił mu Malkiel Lusternik, warszawski poeta, który do Opatowa trafił wcześniej dzięki swojemu przyjacielowi z lat szkolnych. Z założenia kibucu nic nie wyszło, ale wiadomo, że opatowska młodzież zaczęła gromadzić broń, na wypadek gdyby przyszło walczyć, by wydostać się z niemieckich rąk. Dziewczęta ukryły ją na strychu synagogi. Ale zostały zdradzone i gdy pewnego dnia Niemcy zrobili obławę, znaleźli broń. Dziewczęta zostały rozstrzelane na miejscu.
Kiedy do Opatowa dotarły wiadomości o niemieckich planach zagłady, o powstających obozach śmierci, starsi nie uwierzyli. Ale młodzi nie mieli złudzeń, niektórzy chcieli walczyć. Do Opatowa, gdzie młodzież była dobrze zorganizowana, dotarł Icchak Cukierman, jeden z późniejszych bojowników getta warszawskiego. Chciał tu, na prowincji, gdzie jeszcze było spokojniej niż w Warszawie, założyć kibuc, a naprawdę - obóz szkoleniowy dla przyszłych bojowników. Dotarł do Opatowa dzięki zaświadczeniu, że jest działaczem Żydowskiej Samopomocy Społecznej, jakie wystawił mu Malkiel Lusternik, warszawski poeta, który do Opatowa trafił wcześniej dzięki swojemu przyjacielowi z lat szkolnych. Z założenia kibucu nic nie wyszło, ale wiadomo, że opatowska młodzież zaczęła gromadzić broń, na wypadek gdyby przyszło walczyć, by wydostać się z niemieckich rąk. Dziewczęta ukryły ją na strychu synagogi. Ale zostały zdradzone i gdy pewnego dnia Niemcy zrobili obławę, znaleźli broń. Dziewczęta zostały rozstrzelane na miejscu.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 26: Miasto, które nie ma grobów
2022-06-27 22:27:13

Czego może nas nauczyć historia żydowskiego Opatowa? Może tego, że wielkości miasta nie możemy mierzyć tylko liczbą domów i liczbą jego mieszkańców? Może tego, że wielkości miasta nie można też mierzyć liczbą grobów i rozległością cmentarzy? Trzysta lat temu Opatów - w języku jidysz: „sztetł Apt” - był jedną z największych i najludniejszych gmin żydowskich w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Dziś nie ma tu ani jednego Żyda, nie ma nawet żydowskiego cmentarza, bo zostały po nim tylko cudem ocalałe pojedyncze macewy. W archiwum Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN znajduje się cenny dokument, świadectwo strasznych dni okupacji. To mała, pożółkła karteczka znaleziona w 2006 roku podczas rozbiórki kamienicy przy opatowskim rynku. W pośpiechu, kopiowym ołówkiem ktoś zanotował: „Opatów 21 X 1942 r. Kiedy Żydów z pobliskich miast: Iwaniska, Bogorja, Ćmielów już wysiedlono - i Żydzi z Opatowa są na to przygotowani w roku kalendarzowym 1942 w Generalnej guberni (Generalgowernament) - dawnej Polski okupowanej przez wojska Niemieckie w roku 1939”.
Czego może nas nauczyć historia żydowskiego Opatowa? Może tego, że wielkości miasta nie możemy mierzyć tylko liczbą domów i liczbą jego mieszkańców? Może tego, że wielkości miasta nie można też mierzyć liczbą grobów i rozległością cmentarzy? Trzysta lat temu Opatów - w języku jidysz: „sztetł Apt” - był jedną z największych i najludniejszych gmin żydowskich w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Dziś nie ma tu ani jednego Żyda, nie ma nawet żydowskiego cmentarza, bo zostały po nim tylko cudem ocalałe pojedyncze macewy.
W archiwum Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN znajduje się cenny dokument, świadectwo strasznych dni okupacji. To mała, pożółkła karteczka znaleziona w 2006 roku podczas rozbiórki kamienicy przy opatowskim rynku. W pośpiechu, kopiowym ołówkiem ktoś zanotował:
„Opatów 21 X 1942 r. Kiedy Żydów z pobliskich miast: Iwaniska, Bogorja, Ćmielów już wysiedlono - i Żydzi z Opatowa są na to przygotowani w roku kalendarzowym 1942 w Generalnej guberni (Generalgowernament) - dawnej Polski okupowanej przez wojska Niemieckie w roku 1939”.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 25: Uzdrowisko miało być dla Niemców
2022-06-22 22:25:27

Po zajęciu miasta przez Niemców we wrześniu 1939 r. w Busku znalazły się jednostki Kripo (policja kryminalna), Gestapo, Żandarmerii oraz jednostka polskiej policji granatowej. Niemal natychmiast rozpoczęły się represje wobec Żydów. Zaczęło się od plądrowania mieszkań i kradzieży, potem było bicie, tortury, gwałty i zbrodnie. Zimą na przełomie 1939 i 1940 roku, buskich Żydów skierowano do odśnieżania ulic w uzdrowisku oraz szosy Kielce-Chmielnik-Busko-Zdrój, kopania torfu oraz budowy strzelnicy.
Po zajęciu miasta przez Niemców we wrześniu 1939 r. w Busku znalazły się jednostki Kripo (policja kryminalna), Gestapo, Żandarmerii oraz jednostka polskiej policji granatowej. Niemal natychmiast rozpoczęły się represje wobec Żydów. Zaczęło się od plądrowania mieszkań i kradzieży, potem było bicie, tortury, gwałty i zbrodnie. Zimą na przełomie 1939 i 1940 roku, buskich Żydów skierowano do odśnieżania ulic w uzdrowisku oraz szosy Kielce-Chmielnik-Busko-Zdrój, kopania torfu oraz budowy strzelnicy.

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 24: Ostatni z rabinów Pińczowa
2022-06-22 22:22:43

1 października 1942 roku w niedzielę różańcową wypędzono ludność żydowską z Pińczowa. Zagłodzone kobiety wlekły jakieś worki, walizki. Starsze dzieci, które ocalały dreptały koło matek, niosąc tobołki z odzieżą, czasem trzymając oburącz lalkę, pluszowego misia. Pod sklepieniem pińczowskiej starej synagogi stał pewnie kiedyś ostatni rabin miasta Szabtaj Rapaport, znany w Pińczowie pod żydowskim imieniem Szabsia. Gdy w dnu wysiedlenia przyszli po niego Niemcy, pokazał on dokumenty mówiące, że on i jego rodzina są obywatelami Paragwaju. Jak to możliwe? Rabin zagubionego gdzieś nad Nidą Pińczowa obywatelem Paragwaju? A jednak w czasie, gdy za bycie Żydem groziła śmierć, ratunek mogły przynieść nawet dokumenty Paragwaju, kupione gdzieś w świecie przez rodzinę za wielkie pieniądze. Czy to pomogło rabinowi i jego rodzinie?
1 października 1942 roku w niedzielę różańcową wypędzono ludność żydowską z Pińczowa. Zagłodzone kobiety wlekły jakieś worki, walizki. Starsze dzieci, które ocalały dreptały koło matek, niosąc tobołki z odzieżą, czasem trzymając oburącz lalkę, pluszowego misia.
Pod sklepieniem pińczowskiej starej synagogi stał pewnie kiedyś ostatni rabin miasta Szabtaj Rapaport, znany w Pińczowie pod żydowskim imieniem Szabsia. Gdy w dnu wysiedlenia przyszli po niego Niemcy, pokazał on dokumenty mówiące, że on i jego rodzina są obywatelami Paragwaju. Jak to możliwe? Rabin zagubionego gdzieś nad Nidą Pińczowa obywatelem Paragwaju? A jednak w czasie, gdy za bycie Żydem groziła śmierć, ratunek mogły przynieść nawet dokumenty Paragwaju, kupione gdzieś w świecie przez rodzinę za wielkie pieniądze. Czy to pomogło rabinowi i jego rodzinie?

Akcja Reinhardt. Cel: świętokrzyskie - odc. 23: Trzy razy getto
2022-06-22 22:20:07

Wczesnym rankiem 29 października 1942 roku sandomierskie getto zostało otoczone przez niemieckich zabójców. Po trzech dniach transport Żydów z Sandomierza wraz z mieszkańcami Zawichostu i Klimontowa dojechał do obozu zagłady w Bełżcu. W opuszczonym mieście, powstało wtórne getto, utworzone po to, by wrócili tu ukrywający się w bunkrach, na polach i we wsiach Żydzi. Obiecano im bezpieczne życie. Ludzie zdali sobie jednak sprawę, że zostali zamknięci w getcie tylko w jednym celu –eksterminacji. 10 stycznia, przy temperaturze 30 stopni poniżej zera, z sandomierskiego getta wywieziono do Treblinki około 7000 Żydów. Potem jeszcze raz Niemcy namówili ukrywających się ludzi, by wrócili do getta. Wróciło dwustu – część trafiła do obozu pracy, część rozstrzelano.
Wczesnym rankiem 29 października 1942 roku sandomierskie getto zostało otoczone przez niemieckich zabójców. Po trzech dniach transport Żydów z Sandomierza wraz z mieszkańcami Zawichostu i Klimontowa dojechał do obozu zagłady w Bełżcu. W opuszczonym mieście, powstało wtórne getto, utworzone po to, by wrócili tu ukrywający się w bunkrach, na polach i we wsiach Żydzi. Obiecano im bezpieczne życie. Ludzie zdali sobie jednak sprawę, że zostali zamknięci w getcie tylko w jednym celu –eksterminacji. 10 stycznia, przy temperaturze 30 stopni poniżej zera, z sandomierskiego getta wywieziono do Treblinki około 7000 Żydów. Potem jeszcze raz Niemcy namówili ukrywających się ludzi, by wrócili do getta. Wróciło dwustu – część trafiła do obozu pracy, część rozstrzelano.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie