Rozmawiam, bo lubię. Weronika Wawrzkowicz

Rozmawiam, bo lubię – to zdanie najlepiej oddaje to, co robię od kilkunastu lat. Jako dziennikarka spotykałam się z Państwem w TVP, TVN Style, TVN Warszawa i Canal +. Byłam głosem Radia PiN i Radia Zet Chilli. Nie wiem, gdzie teraz zaprowadzą mnie moje stopy, ale ufam, że znajdą dobre miejsce. Potrzeba dzielenia się światem jest u mnie ogromna i nie zamierzam jej zakopywać, przeciwnie – korzystam z kolejnej możliwości spotkania. Częstujcie się! Życie smakuje w dobrym towarzystwie.


Odcinki od najnowszych:

Katarzyna Włodkowska „Na oczach wszystkich"
2022-11-23 08:00:19

Obserwuję Katarzynę Włodkowską od lat. Imponuje mi tym, po jakie tematy sięga. Wielokrotnie zastanawiałam się, skąd czerpie siłę do pomieszczenia w sobie ludzkich dramatów. W końcu ją o to zapytam. Polski Fritzl, bo tak określiły go media, przez dwa lata więził żonę w piwnicy. Czuł się bezkarny i to werbalizował. „I tak nikt ci nie uwierzy!”– powtarzał. Te słowa długo miały potwierdzenie w rzeczywistości. Do czasu, aż ktoś postanowił przerwać zmowę milczenia. W książce „Na oczach wszystkich” reporterka wraca do jednej z głośniejszych spraw ostatnich lat. Opisała ją w reportażu „Dom zły” z 2017 roku. Jego wagę doceniono Nagrodą Grand Press. Tekst wpłynął na rzeczywistość, po publikacji materiału ruszyło nowe śledztwo, które doprowadziło do skazania kolejnych sprawców. Wcześniej prokuratura trzykrotnie nie uwierzyła maltretowanej kobiecie i jej córce. Opisując wydarzenia z jednej z kaszubskich wsi, Włodkowska rozpoczyna uniwersalną dyskusję na temat źródeł przemocy. Zostało we mnie zdanie: „Tylko jeśli przyznamy, że odpowiedzialny nie był wyłącznie sprawca, możemy mówić o nowym początku”. Historia, którą opowiada, mogła wydarzyć się wszędzie, również za Twoją lub moją ścianą. Konfrontacja z tą prawdą wymaga odwagi. Podczas lektury śledzimy zaniedbania prokuratury, sądu, opieki społecznej. Obserwujemy prawa rządzące lokalną społecznością. Trzymamy też kciuki za tych, którzy nie ustają w dążeniu do prawdy. Na koniec do głosu dochodzi najważniejsze pytanie: ile razy sami nie chcieliśmy widzieć zła? Autorka „Na oczach wszystkich" dba o precyzję języka. Słowa uruchamiają konkretne obrazy, a co jeszcze ważniejsze – współodczuwanie. Reporterka i korespondentka sądowa stoi murem za swoją bohaterką. Daje głos tym, którym chciano go odebrać. W najbliższy wtorek porozmawiamy m.in. o pisaniu, które staje się walką o godność. Zapytam o to, jak opowiadać historie, by nie „używać człowieka”, a odzyskiwać przestrzeń dla jego cierpienia. Wspólnie zastanowimy się, kiedy milczenie oznacza współudział. W tej rozmowie zajmiemy się też psychologią zapachu i pamięci, bo to ona okazała się kluczowa dla finału opisywanego śledztwa.
Obserwuję Katarzynę Włodkowską od lat. Imponuje mi tym, po jakie tematy sięga. Wielokrotnie zastanawiałam się, skąd czerpie siłę do pomieszczenia w sobie ludzkich dramatów. W końcu ją o to zapytam. Polski Fritzl, bo tak określiły go media, przez dwa lata więził żonę w piwnicy. Czuł się bezkarny i to werbalizował. „I tak nikt ci nie uwierzy!”– powtarzał. Te słowa długo miały potwierdzenie w rzeczywistości. Do czasu, aż ktoś postanowił przerwać zmowę milczenia. W książce „Na oczach wszystkich” reporterka wraca do jednej z głośniejszych spraw ostatnich lat. Opisała ją w reportażu „Dom zły” z 2017 roku. Jego wagę doceniono Nagrodą Grand Press. Tekst wpłynął na rzeczywistość, po publikacji materiału ruszyło nowe śledztwo, które doprowadziło do skazania kolejnych sprawców. Wcześniej prokuratura trzykrotnie nie uwierzyła maltretowanej kobiecie i jej córce. Opisując wydarzenia z jednej z kaszubskich wsi, Włodkowska rozpoczyna uniwersalną dyskusję na temat źródeł przemocy. Zostało we mnie zdanie: „Tylko jeśli przyznamy, że odpowiedzialny nie był wyłącznie sprawca, możemy mówić o nowym początku”. Historia, którą opowiada, mogła wydarzyć się wszędzie, również za Twoją lub moją ścianą. Konfrontacja z tą prawdą wymaga odwagi. Podczas lektury śledzimy zaniedbania prokuratury, sądu, opieki społecznej. Obserwujemy prawa rządzące lokalną społecznością. Trzymamy też kciuki za tych, którzy nie ustają w dążeniu do prawdy. Na koniec do głosu dochodzi najważniejsze pytanie: ile razy sami nie chcieliśmy widzieć zła? Autorka „Na oczach wszystkich" dba o precyzję języka. Słowa uruchamiają konkretne obrazy, a co jeszcze ważniejsze – współodczuwanie. Reporterka i korespondentka sądowa stoi murem za swoją bohaterką. Daje głos tym, którym chciano go odebrać. W najbliższy wtorek porozmawiamy m.in. o pisaniu, które staje się walką o godność. Zapytam o to, jak opowiadać historie, by nie „używać człowieka”, a odzyskiwać przestrzeń dla jego cierpienia. Wspólnie zastanowimy się, kiedy milczenie oznacza współudział. W tej rozmowie zajmiemy się też psychologią zapachu i pamięci, bo to ona okazała się kluczowa dla finału opisywanego śledztwa.

Cezary Harasimowicz, Marta Kurczewska "Tygrys"
2022-11-22 08:00:19

On jest pisarzem, ona ilustratorką. Cezary Harasimowicz i Marta Kurczewska dobrze wiedzą, jak przez słowa i obrazy uruchamiać emocje. Efekt wspólnej pracy jest taki, że z „Tygrysem” trudno się rozstać. Na szczęście nie ma takiej potrzeby. Wierzę, że po lekturze bohater książki znajdzie bezpieczny dom w waszym sercu. Nazwiecie go po swojemu, bo „każdy zasługuje na imię”. Co kryje się za przymiotnikami: „ludzkie” i „zwierzęce”? W jakich klatkach żyjemy na co dzień, czym jest dla nas wolność? - wspólnie poszukamy odpowiedzi na te pytania. Rezerwujcie wolny wieczór. I jeszcze jedno, w przypadku tej książki podobieństwo do ludzi, zwierząt i zdarzeń nie jest przypadkowe, ale o tym opowiem Wam już we wtorek.
On jest pisarzem, ona ilustratorką. Cezary Harasimowicz i Marta Kurczewska dobrze wiedzą, jak przez słowa i obrazy uruchamiać emocje. Efekt wspólnej pracy jest taki, że z „Tygrysem” trudno się rozstać. Na szczęście nie ma takiej potrzeby. Wierzę, że po lekturze bohater książki znajdzie bezpieczny dom w waszym sercu. Nazwiecie go po swojemu, bo „każdy zasługuje na imię”. Co kryje się za przymiotnikami: „ludzkie” i „zwierzęce”? W jakich klatkach żyjemy na co dzień, czym jest dla nas wolność? - wspólnie poszukamy odpowiedzi na te pytania. Rezerwujcie wolny wieczór. I jeszcze jedno, w przypadku tej książki podobieństwo do ludzi, zwierząt i zdarzeń nie jest przypadkowe, ale o tym opowiem Wam już we wtorek.

Tomasz Maruszewski „Wrzaski"
2022-11-21 08:00:19

„Wrzaski” otwierają słowa Alfreda Douglasa: „Ja jestem miłością, która nie śmie wymówić swojego imienia”. Kolejne strony przynoszą opowieść o uczuciu, któremu odmawia się prawa do istnienia. Krótkie zdania powodują, że czujesz spłycony oddech kogoś, kto się boi. Jest jak zwierzyna wystawiona na strzał. Z Tomaszem Maruszewskim porozmawiamy o małym mieście i wielkich spojrzeniach. O tych, którzy pięścią chcą "naprawiać" innych od siebie. Pogadamy o strachu, wstydzie i hipokryzji. Zapytam też o czułość ukrytą pod sarkastycznym poczuciem humoru. Do zobaczenia!
„Wrzaski” otwierają słowa Alfreda Douglasa: „Ja jestem miłością, która nie śmie wymówić swojego imienia”. Kolejne strony przynoszą opowieść o uczuciu, któremu odmawia się prawa do istnienia. Krótkie zdania powodują, że czujesz spłycony oddech kogoś, kto się boi. Jest jak zwierzyna wystawiona na strzał. Z Tomaszem Maruszewskim porozmawiamy o małym mieście i wielkich spojrzeniach. O tych, którzy pięścią chcą "naprawiać" innych od siebie. Pogadamy o strachu, wstydzie i hipokryzji. Zapytam też o czułość ukrytą pod sarkastycznym poczuciem humoru. Do zobaczenia!

Agnieszka Jucewicz, Marianna Sztyma "Bajka o Lęku"
2022-11-01 08:00:25

„Bajka o Lęku” to dla Agnieszki Jucewicz początek przygody z literaturą dla dzieci. Tych metrykalnych i tych w dorosłym opakowaniu. Ta książka jest jak kolor okładki stworzonej przez Mariannę Sztymę – wprowadza światło. W tej bajce nie ma czarodziejskiej różdżki, która przegania nieprzyjemne uczucia. Są za to słowa, które pozwalają o nich opowiedzieć. A bezradność dzielona z kimś, kto chce cię zrozumieć, jest już do uniesienia. Zapraszam na rozmowę, w której porozmawiamy o tym, jak opisać i narysować coś, co wymyka się słowom i obrazom. @Agoradladzieci
„Bajka o Lęku” to dla Agnieszki Jucewicz początek przygody z literaturą dla dzieci. Tych metrykalnych i tych w dorosłym opakowaniu. Ta książka jest jak kolor okładki stworzonej przez Mariannę Sztymę – wprowadza światło. W tej bajce nie ma czarodziejskiej różdżki, która przegania nieprzyjemne uczucia. Są za to słowa, które pozwalają o nich opowiedzieć. A bezradność dzielona z kimś, kto chce cię zrozumieć, jest już do uniesienia. Zapraszam na rozmowę, w której porozmawiamy o tym, jak opisać i narysować coś, co wymyka się słowom i obrazom. @Agoradladzieci

Magdalena Rigamonti, „Niewygodni. Mówią prawdę o wojnie"
2022-10-31 15:36:45

„Niewygodni. Mówią prawdę o wojnie” to książka, której się nie zapomina. Układam sobie właśnie emocje po lekturze i już dziś zapraszam Was na rozmowę obowiązkową z Magdaleną Rigamonti. Wiedza chroni przed manipulacją, zmusza do wyjścia poza własne wyobrażenia na temat historii. „Niewygodni” to kilkanaście świadectw tych, którzy przeszli przez piekło wojny. Rozmówcy Magdaleny Rigamonti mówią o zabranym dzieciństwie i bezimiennych obozowych świętych. O ludziach, którzy nie opowiadali o tym, co widzieli, bo bali się, że nikt im nie uwierzy. W tych historiach pojawiają się dobrze i źli. Polacy, Żydzi, Rosjanie i Niemcy. Zaczadzenie ideologią i chwytanie się epizodów dobra. Sięgnijcie po „Niewygodnych” już dziś. Spotkacie m.in.: - Adę Willenberg, która przeżyła koszmar getta. Uciekła na stronę aryjską w styczniu 1943 roku. Dzięki pomocy polskiej rodziny ukrywała się pod fałszywym nazwiskiem. Spotkanie z Magdaleną Rigamonti zaczyna od zdania: - „Można do mnie mówić Krysiu. To moje wojenne imię. To od państwa Majewskich, z ukrycia”. Pani Ada pamięta dobro, ale też okrzyki Polaków: „Chodźcie szybko na dach, będziemy patrzeć, jak getto się pali” i komentarze: „Ile na tych Nalewkach się pali koronek, ile materiałów”. Zostały we mnie odważnie wypowiedziane przez panią Adę zdania: „Gdybym ja miała narażać swoją rodzinę dla obcych osób, to nie byłabym na to gotowa. (…) ci, którzy pomagali, byli naprawdę wielkimi bohaterami”. Tak, sama nie wiem, czy byłabym gotowa. W „Niewygodnych” poznacie też historię Aleksandra Jana Michała Tarnawskiego, ps. „Upłaz”, „Wierch”. Zmarł jako ostatni spośród cichociemnych w wieku 101 lat. Pan Aleksander wypowiada bardzo ważne zdanie: „(…) stronię od wszelkich ideologii. One pozbawiają ludzi rozsądnego myślenia”. Bardzo mocno brzmią słowa Mariana Michniewicza, który podczas inwazji niemiecko-sowieckiej we wrześniu 1939 roku był dowódcą plutonu w 2. Szwadronie 5. Pułku Ułanów Zasławskich: „(…) gdzieś tam wszyscy wierzyli, że Hitler się nie odważy, że się po kościach wszystko rozejdzie. Nie rozeszło się”. Wszyscy rozmówcy Magdaleny Rigamonti kilkadziesiąt lat po wojnie noszą pod powiekami niezatarte obrazy zniszczenia. A o kadrach pełnych gruzu i cierpienia opowiada Eugeniusz Haneman. Zmarły w 2014 roku fotograf, w czasie powstania warszawskiego dokumentował walki w Śródmieściu i na Powiślu. Po wojnie pan Eugeniusz był m.in. wykładowcą w łódzkiej filmówce. W zbiorach Muzeum Powstania Warszawskiego można znaleźć ponad dwieście zdjęć jego autorstwa. Zobaczycie na nich to, co wymyka się słowom.
„Niewygodni. Mówią prawdę o wojnie” to książka, której się nie zapomina. Układam sobie właśnie emocje po lekturze i już dziś zapraszam Was na rozmowę obowiązkową z Magdaleną Rigamonti. Wiedza chroni przed manipulacją, zmusza do wyjścia poza własne wyobrażenia na temat historii. „Niewygodni” to kilkanaście świadectw tych, którzy przeszli przez piekło wojny. Rozmówcy Magdaleny Rigamonti mówią o zabranym dzieciństwie i bezimiennych obozowych świętych. O ludziach, którzy nie opowiadali o tym, co widzieli, bo bali się, że nikt im nie uwierzy. W tych historiach pojawiają się dobrze i źli. Polacy, Żydzi, Rosjanie i Niemcy. Zaczadzenie ideologią i chwytanie się epizodów dobra. Sięgnijcie po „Niewygodnych” już dziś. Spotkacie m.in.: - Adę Willenberg, która przeżyła koszmar getta. Uciekła na stronę aryjską w styczniu 1943 roku. Dzięki pomocy polskiej rodziny ukrywała się pod fałszywym nazwiskiem. Spotkanie z Magdaleną Rigamonti zaczyna od zdania: - „Można do mnie mówić Krysiu. To moje wojenne imię. To od państwa Majewskich, z ukrycia”. Pani Ada pamięta dobro, ale też okrzyki Polaków: „Chodźcie szybko na dach, będziemy patrzeć, jak getto się pali” i komentarze: „Ile na tych Nalewkach się pali koronek, ile materiałów”. Zostały we mnie odważnie wypowiedziane przez panią Adę zdania: „Gdybym ja miała narażać swoją rodzinę dla obcych osób, to nie byłabym na to gotowa. (…) ci, którzy pomagali, byli naprawdę wielkimi bohaterami”. Tak, sama nie wiem, czy byłabym gotowa. W „Niewygodnych” poznacie też historię Aleksandra Jana Michała Tarnawskiego, ps. „Upłaz”, „Wierch”. Zmarł jako ostatni spośród cichociemnych w wieku 101 lat. Pan Aleksander wypowiada bardzo ważne zdanie: „(…) stronię od wszelkich ideologii. One pozbawiają ludzi rozsądnego myślenia”. Bardzo mocno brzmią słowa Mariana Michniewicza, który podczas inwazji niemiecko-sowieckiej we wrześniu 1939 roku był dowódcą plutonu w 2. Szwadronie 5. Pułku Ułanów Zasławskich: „(…) gdzieś tam wszyscy wierzyli, że Hitler się nie odważy, że się po kościach wszystko rozejdzie. Nie rozeszło się”. Wszyscy rozmówcy Magdaleny Rigamonti kilkadziesiąt lat po wojnie noszą pod powiekami niezatarte obrazy zniszczenia. A o kadrach pełnych gruzu i cierpienia opowiada Eugeniusz Haneman. Zmarły w 2014 roku fotograf, w czasie powstania warszawskiego dokumentował walki w Śródmieściu i na Powiślu. Po wojnie pan Eugeniusz był m.in. wykładowcą w łódzkiej filmówce. W zbiorach Muzeum Powstania Warszawskiego można znaleźć ponad dwieście zdjęć jego autorstwa. Zobaczycie na nich to, co wymyka się słowom.

Roksana Jędrzejewska - Wróble "Stan splątania" - zwyciężczyni konkursu Literacka Podróż Hestii
2022-10-01 08:00:12

Czas poznać bliżej zwyciężczynię konkursu Literacka Podróż Hestii. Jej książka "Stan splątania" opowiada m.in. o tym, że potrzebujemy czasu, żeby dowiedzieć się, kim jesteśmy, a nie kim powinniśmy być. Bohaterowie powieści Roksany - jak napisała Katarzyna Kasia w laudacji na cześć laureatki - „przypominają, że nikt nie jest za stary na godność, ani za młody na bycie szanowanym". Pokazują też, że "radość wymaga odpuszczenia zarówno sobie, jak i światu". Polecam Wam tę rozmowę, będzie jak ciepły szal na nadchodzącą jesień.
Czas poznać bliżej zwyciężczynię konkursu Literacka Podróż Hestii. Jej książka "Stan splątania" opowiada m.in. o tym, że potrzebujemy czasu, żeby dowiedzieć się, kim jesteśmy, a nie kim powinniśmy być. Bohaterowie powieści Roksany - jak napisała Katarzyna Kasia w laudacji na cześć laureatki - „przypominają, że nikt nie jest za stary na godność, ani za młody na bycie szanowanym". Pokazują też, że "radość wymaga odpuszczenia zarówno sobie, jak i światu". Polecam Wam tę rozmowę, będzie jak ciepły szal na nadchodzącą jesień.

Iza Klementowska "Minuty. Reportaże o starości".
2022-09-30 12:56:18

Ile lat macie w głowie, kiedy rzucam hasło: "starość"? Zastanówcie się przez chwilę nad wyobrażeniem własnej "jesieni życia". Czy to czas, kiedy "pewnych rzeczy już nie wypada", czy przeciwnie - uwalniający moment, kiedy można dać sobie spokój z konwenansami i pozwolić na wszystko? Oczywiście, o ile ciało podąża za umysłem. Po lekturze reportaży Izy Klementowskiej upewniam się w przekonaniu, że starość dla każdego oznacza coś innego. Dużo zależy od łaskawości losu. Umęczeni chorobą otwarcie przyznają, że chcą już odejść. Zawstydza ich własna fizjologia i zależność od innych. Obok nich żyją dziewięćdziesięciolatkowie, którzy jak twierdzą, nie zdążyli się jeszcze nażyć. Mają w sobie apetyt na nowe znajomości i miłość. Jedna z bohaterek „Minut” mówi: „Starość to nie jest prosta sprawa, szczególnie gdy oprócz własnej trzeba znosić cudzą". Bardzo rzadko rozmawiamy na ten temat. Czas to zmienić. Zapraszam na premierowe spotkanie z Izą Klementowską. Iza Klementowska – reporterka i dziennikarka, publikowała m.in. w „Dużym Formacie”, „Wysokich Obcasach Extra”, „Newsweeku”, „Kontynentach”, „Machinie”, „Sukcesie”, „Bluszczu” i „Nowym Dzienniku” (Nowy Jork). Jej teksty ukazały się również w antologiach „Swoją drogą”, „Pytania, których się nie zadaje”, „Odwaga jest kobietą”. Autorka książek „Samotność Portugalczyka” (nominacja do Nagrody im. Teresy Torańskiej), „Szkielet białego słonia” (nominacja do Nagrody Travelery, nominacja do Nagrody Radia Wrocław Emocje), „Skóra. Witamy uchodźców” (Nominacja do Nagrody im. Beaty Pawlak), „Zapach trawy. Opowieści o dzieciach hipisów”.
Ile lat macie w głowie, kiedy rzucam hasło: "starość"? Zastanówcie się przez chwilę nad wyobrażeniem własnej "jesieni życia". Czy to czas, kiedy "pewnych rzeczy już nie wypada", czy przeciwnie - uwalniający moment, kiedy można dać sobie spokój z konwenansami i pozwolić na wszystko? Oczywiście, o ile ciało podąża za umysłem. Po lekturze reportaży Izy Klementowskiej upewniam się w przekonaniu, że starość dla każdego oznacza coś innego. Dużo zależy od łaskawości losu. Umęczeni chorobą otwarcie przyznają, że chcą już odejść. Zawstydza ich własna fizjologia i zależność od innych. Obok nich żyją dziewięćdziesięciolatkowie, którzy jak twierdzą, nie zdążyli się jeszcze nażyć. Mają w sobie apetyt na nowe znajomości i miłość. Jedna z bohaterek „Minut” mówi: „Starość to nie jest prosta sprawa, szczególnie gdy oprócz własnej trzeba znosić cudzą". Bardzo rzadko rozmawiamy na ten temat. Czas to zmienić. Zapraszam na premierowe spotkanie z Izą Klementowską. Iza Klementowska – reporterka i dziennikarka, publikowała m.in. w „Dużym Formacie”, „Wysokich Obcasach Extra”, „Newsweeku”, „Kontynentach”, „Machinie”, „Sukcesie”, „Bluszczu” i „Nowym Dzienniku” (Nowy Jork). Jej teksty ukazały się również w antologiach „Swoją drogą”, „Pytania, których się nie zadaje”, „Odwaga jest kobietą”. Autorka książek „Samotność Portugalczyka” (nominacja do Nagrody im. Teresy Torańskiej), „Szkielet białego słonia” (nominacja do Nagrody Travelery, nominacja do Nagrody Radia Wrocław Emocje), „Skóra. Witamy uchodźców” (Nominacja do Nagrody im. Beaty Pawlak), „Zapach trawy. Opowieści o dzieciach hipisów”.

Małgorzata Niezabitowska "Światłość i mrok"
2022-09-18 08:00:04

Rzeczniczka prasowa pierwszego niekomunistycznego rządu, dziennikarka i pisarka w roli debiutantki. Jej powieść "Światłość i mrok" przenosi czytelnika na przedwojenne Kresy. Śledzimy losy zakazanej miłości na tle Wielkiej Historii. Już we wtorek porozmawiamy o wielokulturowości, buncie przeciwko tradycji i wciąż aktywnym wirusie nacjonalizmu. Przyjrzymy się podwójnym standardom wobec kobiet i mężczyzn. Porozmawiamy też o urodzie zapomnianych słów. Do zobaczenia!
Rzeczniczka prasowa pierwszego niekomunistycznego rządu, dziennikarka i pisarka w roli debiutantki. Jej powieść "Światłość i mrok" przenosi czytelnika na przedwojenne Kresy. Śledzimy losy zakazanej miłości na tle Wielkiej Historii. Już we wtorek porozmawiamy o wielokulturowości, buncie przeciwko tradycji i wciąż aktywnym wirusie nacjonalizmu. Przyjrzymy się podwójnym standardom wobec kobiet i mężczyzn. Porozmawiamy też o urodzie zapomnianych słów. Do zobaczenia!

Dyba Lach i Adam Lach - Miedzianka Po Drodze
2022-09-17 08:00:04

Od kilku dni zabierają nas do miejsc, w których zatrzyma się festiwal Miedzianka Po Drodze. Łapią stop-klatki, łowią dźwięki, opowiadają historie. Mówię o teraźniejszości i tropią ślady przeszłości. Filip Springer wiedział, kogo wysłać w trasę. Tych dwoje skutecznie podsyca apetyt na dołączenie do wędrownego festiwalu literackiego. Czekają Miedzianka, Gliwice, Racibórz, Nysa, Opole, Złoty Stok, Pleszew i Sierosław. Po praktyczne i niepraktyczne informacje związane z festiwalem zapraszamy w sobotę.
Od kilku dni zabierają nas do miejsc, w których zatrzyma się festiwal Miedzianka Po Drodze. Łapią stop-klatki, łowią dźwięki, opowiadają historie. Mówię o teraźniejszości i tropią ślady przeszłości. Filip Springer wiedział, kogo wysłać w trasę. Tych dwoje skutecznie podsyca apetyt na dołączenie do wędrownego festiwalu literackiego. Czekają Miedzianka, Gliwice, Racibórz, Nysa, Opole, Złoty Stok, Pleszew i Sierosław. Po praktyczne i niepraktyczne informacje związane z festiwalem zapraszamy w sobotę.

Literacki Sopot - Joanna Cichocka - Gula
2022-09-16 08:00:14

Warsztaty, spotkania autorskie, debaty, projekcje filmowe, dyżur tłumaczy i tłumaczek, gra miejska - to tylko fragment nadmorskiej wyliczanki. 18 sierpnia wystartuje festiwal Literacki Sopot. Jego przedsmak będziecie mogli poczuć już w najbliższą sobotę. Odwiedzi nas Joanna Cichocka-Gula - dyrektorka Goyki 3 Art Inkubatora. Wspólnie zaostrzymy apetyt na spotkania z tymi, którzy doceniają moc słowa.
Warsztaty, spotkania autorskie, debaty, projekcje filmowe, dyżur tłumaczy i tłumaczek, gra miejska - to tylko fragment nadmorskiej wyliczanki. 18 sierpnia wystartuje festiwal Literacki Sopot. Jego przedsmak będziecie mogli poczuć już w najbliższą sobotę. Odwiedzi nas Joanna Cichocka-Gula - dyrektorka Goyki 3 Art Inkubatora. Wspólnie zaostrzymy apetyt na spotkania z tymi, którzy doceniają moc słowa.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie