Autentyczność w pasji

Izabela Mrozińska Art zapraszam na rozmowy i refleksje o byciu autentycznym w pasji.
Patrycja Kosiarkiewicz- Wszystko jest drogą prowadzącą nas ku oświeceniu
2021-03-27 14:49:39
Żyjemy w czasie ogromnej duchowej transformacji, która prowadzi nas do odkrywania naszej wewnętrznej drogi życiowej.
Zmiany zachodzące we Wszechświecie powodują, że ludzie stopniowo zaczynają zrzucać ze swoich twarz maski.
Wiele osób systematycznie doświadcza licznych synchronizacji i ma poczucie konkretnego prowadzenia przez Źródło.
Człowiek zaczyna czuć i doświadczać życia na innym poziomie.
Przemienia się jego serce, ciało i dusza.
Zapraszam serdecznie do rozmowy z Patrycją Kosiarkiewicz, która od dłuższego czasu doświadcza w swoim wnętrzu ogromnych zmian.
Ich wspólnym mianownikiem jest niesamowite poczucie spokoju, wypełnienia czymś większym od nas samych.
Siłą, energią, wibracją, która nas stworzyła.
Ja czuję bardzo podobnie i doświadczam tego także we własnym sercu.
Dlatego ta rozmowa jest dla mnie bardzo ważna, gdyż odsłania piękno duszy człowieka.
Pokazuje, że jest on istotą kompletną połączoną ze Stworzycielem.
Faustyna Maciejczuk- Największym sukcesem jest zgoda z samym sobą
2021-03-14 20:00:00
Posłuchałam epki Faustyny Maciejczuk pt. "Przebudzenie" i nabrałam wielkiej ochoty na rozmowę z tą młodą utalentowaną dziewczyną.
Zaciekawiły mnie teksty w jej piosenkach. Mądre i głębokie, szukające odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania. Zawarte jednak w radosnej muzycznej formie.
Cieszę się, że młode osoby stają się świadome siebie i szukają swojej drogi poprzez prawdę i autentyczność.
A miarą sukcesu jest dla nich nie popularność, czy cyferki wyświetleń, lecz wierność samemu sobie.
Wiara w to, że ma się coś ważnego do powiedzenia.
Niepoddawanie się, kiedy jest pod górkę, lecz konsekwentne dążenie do wytyczonego celu.
Wyłamywanie się z fonograficznych ram i schematów. Kroczenie własną drogą, która budzi w nich kreację i rozwój.
Kreatywny i autentyczny człowiek
2021-03-06 15:05:08
Posłuchałam dzisiaj piosenki Margaret i Stanislavva pt. "Introwersje".
No i zalała mnie fala myśli, uczuć i skojarzeń a jak ona do mnie przychodzi, to siadam i piszę, to siadam i tworzę, bo tym jest kreacja.
Oglądałam w nocy film pt. "Jim i Andy", w którym Jim Carrey opowiada jak przeniknęła go energia Andy'ego Kaufmana, którego zagrał w filmie pt. "Człowiek z Księżyca". Jak przestał być Jimem a stał się Andym i nie potrafił wyjść z tej roli. Nie chciał, bo tak naprawdę nie chciał być Jimem.
Carrey opowiedział też o ważnej rzeczy. O swoim ojcu, który był w Kanadzie znakomitym saksofonistą, lecz w Stanach zaczął się bać żyć własnym powołaniem, bo bał się że nie utrzyma rodziny, bo przecież w USA trzeba być kimś wybitnym a jak on- Kanadyjczyk może być wybitny!?
Kiedy ojciec Jima miał 51 lat, to stracił pracę i się załamał. Stał się zgorzkniały, bo uświadomił sobie, że tak się starał zapewnić byt rodzinie, wykonywał przecież normalną pracę księgowego. Nie gonił za marzeniami bycia muzykiem a jednak poniósł porażkę.
Carrey mówi, że odniesienie porażki robiąc rzecz, którą się kocha, nie jest takie trudne do uniesienia, lecz doznając porażki robiąc coś czego się nienawidzi jest prawdziwym ludzkim dramatem, który niszczy człowieka.
Słuchając piosenki "Introwersje" nasunęły mi się myśli jak bardzo my- ludzie boimy się pokazania własnej osobowości, własnej kreacji.
Jak mamy w sobie wbudowany system wierzeń i przekonań, że żeby być sobą, to najpierw musimy odnieść sukces robiąc rzeczy wbrew sobie.
Jak bardzo świat jest nasycony takim gównianym myśleniem, że wartość i przekaz się nie sprzedają.
A sprzedaje się jakiś wyhodowany w laboratorium muzycznym, czy to filmowym- produkt.
Jak człowiek zapomina i nie wierzy we własną magiczność i głos własnego serca, które go prowadzi. Wierzy i ufa specom od marketingu i promocji, którzy lecą na schematach, na statystykach, na chłodnej logice bez uczuć i emocji.
Jak marzycieli, pasjonatów i idealistów uważa się w świecie za wariatów, a to przecież oni najbardziej zmienili ten świat: Jobs, Churchill, Tesla, Joganada, Einstein, Freud i wielu, wielu innych.
Czy teraz ktoś uznaje ich za wariatów?
A przecież, kiedy oni żyli, to tak właśnie ich traktowano, jak świrów, odmieńców.
A dzisiaj to wizjonerzy, którzy popchnęli świat do przodu. Zrealizowali swoją wewnętrzną misję. Pozwolili wydobyć się własnej kreacji na zewnątrz.
Baczyński- “Drzewa”- Mela Koteluk i Kwadrofonik
2021-02-28 14:52:01
Obejrzałam w tym tygodniu teledysk do piosenki “Drzewa” Meli Koteluk i Kwadrofonik i go poczułam.
Kiedy patrzyłam w oczy głównego bohatera, kiedy doznał wewnętrznego przebudzenia dostrzegając w drzewie życie, dotarło do mnie jak bardzo przyroda potrafi odmieniać serce człowieka.
Jak w jednej sekundzie z oprawcy- kata, staje się jej obrońcą.
Główny bohater się zmienił, bo poczuł energię drzew. Zaczął się poruszać zgodnie z jej rytmem.
Z rytmem swoich praojców i matek, który sobie przypomniał.
Poddał jej swoje ciało i umysł a jego spojrzenie stało się uważne.
Przyroda obudziła też bowiem do życia jego trzecie oko.
Mistrz Jogananda w swojej autobiografii przytacza słowa, w których mówi, że po śmierci człowieka białka jego oczu kierują się ku górze, ku jego wewnętrznej mądrości, którą każdy może w sobie odkryć, lecz nie każdy chce.
Krzysztof Kamil Baczyński przyszedł do mnie, kiedy byłam w szkole.
Czytałam jego wiersze, w których było tak wiele smutku, tyle pytań, które tak bardzo mnie poruszyły.
Zastanawiałam się, dlaczego przyszło mu odejść w tak młodym wieku?
Podziwiałam jego odwagę, bo choć czuł, że przyjdzie mu umrzeć, to jednak wiedział, że musi bronić tego, w co wierzył.
Mela Koteluk i Kwadrofonik za sprawą albumu “Astronomia poety. Baczyński” przypomniała mi moją osobistą relację z poetą.
Ten konkurs recytatorski, w którym wzięłam udział wybierając wiersz “Deszcze”.
Powróciły do mnie emocje, jakie wówczas w sobie nosiłam.
To był trudny czas, w którym dużo było we mnie cierpienia. Była też we mnie ta nostalgia i smutek.
Nie wiem, dlaczego wybrałam akurat “Deszcze” i Baczyńskiego? Przecież w konkursie wygrywały osoby, które recytowały zabawną poezję.
Może dlatego, że ja zawsze chciałam wyrazić siebie a On był mi po prostu bliski?
Ja go już wtedy czułam.
Jego wewnętrzne rozdarcie, marzenia o życiu w wolności, spełnieniu.
O poznaniu tego, co głębokie i mistyczne.
Czuję, że nosił w swoim sercu podobne pytania, co ja.
Wpatrywał się w te same gwiazdy i zastanawiał się jaki jest ten kosmos?
Jaka jest rola człowieka w tym świecie? Jakie ma w nim zadanie do wykonania?
Baczyński kochał noc, jej spokój i ciszę, w której mógł dostrzec przemianę.
Poczuć moc płynącą ze Źródła, w której duch góruje nad ciałem.
Dlatego tworzył, bo kochał, bo poznał, bo odkrył w sobie dar mądrości, by nieść ją dalej ludziom.
Lenda/Kozub- Ludzie autentyczni przyciągają autentycznych ludzi
2021-02-23 18:58:37
Człowiek to istota powołana do wzrostu, do osobistego rozwoju, do tworzenia własnej życiowej matrycy.
Człowiek to także istota, która potrafi inspirować, wzruszać i pobudzać innych do działania.
Być kreatorem własnego istnienia to prawdziwe wyzwanie.
Nie dać w sobie zabić pasji i tego, co się po prostu kocha robić jest sztuką.
Z Pauliną Lendą i Jej mężem Piotrem Kozubem umówiliśmy się na rozmowę 15 lutego.
Podczas wywiadu czułam, jakbym rozmawiała z kimś, kogo znam.
Kto wierzy w to, co robi i robi to z pasją pomimo życiowych zakrętów, które napotyka.
Żeby być Artystą trzeba być prawdziwym i trzeba mieć coś do powiedzenia innym ludziom.
Trzeba dotrzeć do ich serc, trzeba ich poruszyć. Inaczej jest się tylko rzemieślnikiem w danym zawodzie.
Najbardziej porusza PRAWDA, gdyż to właśnie na niej buduje się najtrwalsze życiowe fundamenty.
Jej bowiem nie da się zniszczyć, bo ona niczego nie musi nikomu udowadniać.
Ona po prostu JEST.
Kiedy to, co tworzymy jest fałszem. Kiedy będziemy chcieli na siłę się komuś przypodobać, by zyskać czyjąś akceptację, to wówczas osiągnięty sukces jest tylko tym zewnętrznym, za którym podąża upadek człowieka.
Prawdziwy bowiem sukces kryje nasze wnętrze. To, kim jesteśmy i co tworzymy. Jaki ślad pozostawiamy w drugim człowieku.
I choć to droga o wiele trudniejsza, jak mówią moi rozmówcy, to jednak czuję, że warta jest tego wysiłku.
Durnoty, sztuczności i układów jest na świecie bardzo dużo. Artyzmu, sztuki, która zostaje na dłużej niż jeden sezon jest jak na lekarstwo.
Dziękuję za możliwość wymiany energii z Pauliną i Piotrem. Za ich wrażliwość na piękno muzyki, dziecięce marzenia, miłość do przyrody i zwierząt.
Za życie w realu, w tym co jest.
Aleksandra Jagieło- Jeśli jest coś nie do zrobienia, to weźcie osobę, która nic nie wie i ona to zrobi
2021-02-11 20:19:45
I have a dream! Mówił Martin Luther King.
Sukces nigdy nie jest ostateczny.
Porażka nigdy nie jest totalna.
Liczy się tylko odwaga. Mówił Winston Churchill.
Moja dzisiejsza rozmówczyni ma zarówno marzenia jak i odwagę, by je realizować.
A przecież jest sportowcem spełnionym. Mogłaby więc żyć spokojnie, bez pasji.
Swoje przecież zrobiła zdobywając 3 medale Mistrzostw Europy.
Ona jednak jest pasjonatką we wszystkim, co robi.
A co obecnie robi? Woduje swój macierzysty klub na szerokie wody, choć był już niczym tonący Titanic.
Podnosi go do dawnej świetności. Pokazuje, że niemożliwe nie istnieje i że wszystkiego można się nauczyć.
Trzeba tylko chcieć i pracować.
Historia Oli, którą od roku pisze w Bialskim Klubie Sportowym jest niesamowita.
I choć Ola nie ma łatwo, bo nie jest otoczona tylko przyjaznymi ludźmi, to dzień po dniu doświadcza efektów własnej pracy.
Ona powiedziała życiu TAK.
Nie zawiesiła go na kółku wraz z zakończeniem kariery siatkarskiej.
Zapraszam do wysłuchania fascynującego wywiadu, w którym cuda są realne a marzenia się spełniają, bo Wszechświat dba o tych, którzy są zdeterminowani aby osiągnąć sukces, który jest spełnieniem człowieka.
Ola jest realną zmianą świata, który jest obok Niej. Co Ona takiego robi? Po prostu jest sobą.
Alicja Janosz- Żyj tak jak chcesz i daj żyć innym
2021-02-06 18:34:52
Zapraszam Was do wysłuchania rozmowy z Alicją Janosz.
Z Alicją porozmawiałyśmy o rozwoju duchowym.
Podejściu do Boga jako relacji a nie zbioru nakazów i zakazów.
Dotknęłyśmy także tematu Wewnętrznego Dziecka.
Czyli tych wszystkich uczuć i emocji, które tłumiliśmy w sobie jako dziecko.
To rozmowa także o doznanej krzywdzie, którą każdy ma prawo wypowiedzieć a nawet wykrzyczeć i ją w sobie uznać.
Utulić a potem odpuścić, by nie zamknąć się w roli ofiary.
To wywiad o poszukiwaniu własnej drogi do spełnienia.
O realizacji marzeń i krytyce, jakiej podlega każdy, kto próbuje wyjść z tym, co robi na zewnątrz.
No bo przecież co na to powiedzą inni? W jaki sposób zareagują? I jak ja sobie z tym potem poradzę?
Marcelina- Jestem tu i teraz
2021-01-27 21:08:57
Zapraszam was do wysłuchania wywiadu z Marceliną. Nasza ostatnia rozmowa odbyła się prawie rok temu. W ciągu tego czasu wiele się zmieniło zarówno w moim życiu jak i Marceliny, która została mamą córeczki.
Rozmowa z Marceliną jest jak jazda górską kolejką. Wsiadasz i od razu jest rollercoaster. Wybuchowa energia, która zaraża.
Nie jest to jednak tylko pozytywne nastawienie do życia, lecz coś więcej. Marcelina czerpie swoją siłę i energię z własnych doświadczeń, z których się uczy i wyciąga wnioski.
W tym wywiadzie będziecie mogli posłuchać o macierzyństwie, kobiecości, procesie twórczym, radości życia, odkrywaniu w sobie nowych przestrzeni, z których można i trzeba kreować to, co nowe.
Cieszę się z tej rozmowy, bo ona jest bardzo witalizująca i pokazuje, że tak naprawdę sporo od nas zależy w życiu, że mamy w sobie moc sprawczą.
I dużo zależy także od naszego nastawienia i tego, czy potrafimy się cieszyć z tego co jest i z tzw. “małych elementów dnia codziennego”.
Serdecznie zapraszam, gwarantuje podniesienie wibracji
Chester- One more light
2021-01-24 15:13:35
To było jedno z tych wydarzeń, które mną wstrząsnęło, które nadal wstrząsa i które mnie woła, żeby je opisać, żeby o nim mówić, tak jak żona Chestera Benningtona.
Samobójcza śmierć Chestera bardzo mnie dotknęła. Moja młodość to albumy "Hybrid theory" i "Meteora". Ja wtedy nie wiedziałam, że ta muzyka była dla mnie terapią. Dzięki niej mogłam wykrzyczeć ból, który nosiłam we własnym sercu.
Nie mogłam uwierzyć, że odszedł. Nie chciałam się z tym pogodzić.
Nie wiem, czy podjęłam decyzję o terapii w 2019 roku także dzięki niemu, ale wiem, że gdyby nie ona, to zsuwałabym się w swoim życiu po równi pochyłej. Zrezygnowałabym z siebie i własnych marzeń.
Terapia dała mi bardzo wiele, ale nie ta tradycyjna, w której się tylko mówi, lecz ta głęboka, w której się czuje, o której śpiewał Chester w swoich piosenkach.
To było zmierzenie się z własnym cierpieniem, bólem, złością za zadane krzywdy.
To była konfrontacja z oprawcami, krzywdzicielami i powiedzenie prawdy prosto w oczy.
Prawdy- której zazwyczaj nikt nie chce przyjąć do wiadomości, którą się odrzuca, bo ona za bardzo boli, bo ona zmienia charakter międzyludzkich relacji.
Terapia, pozwoliła mi także zaakceptować siebie w całości i otworzyła mnie na moje pasje dziennikarskie.
Przeprowadziłam serię wywiadów dotyczących depresji, również dlatego, gdyż moja mama od ponad 30 lat choruje na afektywność dwubiegunową, której nie zdecydowała się leczyć.
Terapia pokazuje, że nasza przeszłość może być uleczona, że nasze rany mogą się zagoić, jednak trzeba przestać przed nimi uciekać, zamiatać pod dywan, czy udawać, że to co złe, nigdy się nie wydarzyło.
Nie da się zapomnieć, bo to jeśli nie jest uleczone powraca i będzie powracać tak długo, dopóki się tym nie zajmiesz. Nie dopuścisz do siebie własnych uczuć i swojej historii.
Twarz człowieka wyraża bardzo wiele, moja w szczególności, bo emocje mam po prostu na niej wypisane i wszystko po mnie widać. Nie jestem poker face i nigdy nie będę.
Chciałabym w tym miejscu opowiedzieć Wam w malutkim fragmencie to, z czym się zmagał Chester, który przez swoją twórczość tak bardzo starał się wyrazić to, co czuł w swoim wnętrzu.
On był odważny, bo mówił o tym, co boli i dlatego miał miłość swoich fanów, mimo tego iż był tak często chejtowany za odejście od numb-metalu w kierunku popu.
Oddaję teraz głos Chesterowi i jego cierpieniu.
Zwróćcie uwagę na utwór one more light, jeden z ostatnich, które wykonał Chester i na jego pożegnanie...
Daria Zawiałow- Kaonashi- Już dosyć
2021-01-16 14:13:03
Zapraszam do wysłuchania refleksji na temat piosenki "Kaonashi" Darii Zawiałow.
Kiedy człowiek siedzi w domu o tzw. “koncertowym suchym pysku”, to łapie pojawiające się muzyczne nowości niczym tlen w płucach.
Wczoraj takim tlenem był dla mnie klip piosenki Darii Zawiałow pt. “Kaonashi“.
Nie będę pisać o warstwie muzycznej, czy literackiej, ale o tym co poczułam, kiedy obejrzałam teledysk.
Żyjemy obecnie w specyficznym czasie, bo z jednej strony non stop jesteśmy karmieni strachem i lękiem a z drugiej pokazujemy w mediach społecznościowych jakie to mamy wspaniałe sielskie życie. Jacy to jesteśmy aktywni, kreatywni a uśmiech nie schodzi nam z twarzy ani na chwilę.
Tymczasem prawdziwość i autentyczność człowieka polega na tym, że potrafi on się przyznać sam przed sobą jak naprawdę jest.
Kiedy jesteś ofiarą przemocy czy to tej fizycznej, czy psychicznej, bardzo często nie widzisz możliwości, żeby to zmienić więc tkwisz w tym schemacie dla dobra dzieci, bo przecież to jest rodzina a rodzina to świętość.
Cóż… nie każda… i nie zawsze…
O tym, co nas boli nie mówi się publicznie, bo nie mówi się tego nawet przyjaciołom, czy znajomym, bo to przypomina im ich własne niezagojone rany i sytuacje, o których chcieliby zapomnieć, wyprzeć ze swojej pamięci.
Kiedy widzisz pojawiające się świąteczne reklamy idealnych rodzin siedzących przy stole, to zaczynasz myśleć, co ze mną jest nie tak, że moja rodzina taka nie jest?
Nie patrzysz na to z dystansem, że to przecież jest reklama, która ma cię skłonić do kupienia substytutu szczęścia.
Skoro co 40 sekund jakaś kobieta w Polsce doznaje przemocy domowej, to doznaje jej także w czasie świąt… które nie są takie, jak w reklamie.
W teledysku bohaterka odchodzi od przemocowego męża, który ją leje. Gdzieś tam w środku, w swoim sercu nosi w sobie marzenie innego życia. I zgadzam się ze stwierdzeniem, że odejście z takiej rodziny jest dla kobiety niczym lot w kosmos, czyli praktycznie nierealne.
Kiedy trafiam na sytuacje, artykuły, czy tak jak w tym przypadku na teledysk, w którym poruszany jest temat ofiary i kata, to w moim sercu od razu pojawia się pytanie: dlaczego?
Co się takiego wydarzyło w życiu danego człowieka, że zostaje on katem i co sprawiło, że druga strona jest ofiarą, która podświadomie godzi się odegrać tą rolę.
Bo to przecież tak nie jest, że to jest przypadek, bo przypadków nie ma. Dziecko, które doświadczyło przemocy i widziało ją w swoim domu przez całe życie nosi w sobie tą energię przemocy.