Od laika do stoika

Stoicyzm to filozofia, która świeci najjaśniejszym blaskiem w ciemnościach. W czasach niepewności przyda się każdemu. Pozwoli zachować spokój i zdrowy rozsądek.

Podcast Od laika do stoika przybliża stoickie idee w nowoczesnym wydaniu. By go słuchać i z niego skorzystać, nie potrzebujesz znać dzieł Kartezjusza ani potrafić wymienić 3 przedsokratejskich filozofów. Wystarczy Twoja otwartość i chęć do nauki.

W podcaście będę opowiadał o stoicyzmie ludzkim językiem, używając współczesnych przykładów. W każdym odcinku, skupimy się na jednym stoickim przesłaniu i jego praktycznym zastosowaniu. Dodatkowo, zaprezentuje wyniki co najmniej jednego badania naukowego i zarekomenduje Ci książkę do przeczytania.

Wszystkie odcinki podcastu, a także dodatkowe materiały znajdziesz na stronie odlaikadostoika.pl


Odcinki od najnowszych:

Doskonałe przygotowanie [odc. 19]
2020-05-22 06:00:02

„[…] posłuchajmy, co w podobnym wypadku powiedział Agrypin: […] – Kiedy mu oznajmiono, że przeciw niemu rozprawa się toczy w senacie, odrzekł: Daj Boże zdrowie! Ale jest teraz akurat godzina jedenasta (a o tej porze zwykł był uprawiać ćwiczenia gimnastyczne, a następnie zażywać kąpieli), chodźmy się przeto ćwiczyć. Gdy skończył, przyszedł ktoś i rzekł do niego: Zostałeś skazany. – Na wygnanie – zapytał – czy na śmierć? – Na wygnanie. – A co z majątkiem? – Nie został skonfiskowany. – Zatem chodźmy do Arycji i zjedzmy obiad. – Oto co znaczy przygotować się z góry, do czego przygotować się trzeba.” Epiktet, Diatryby, I.1 Słynny stoicki spokój bierze się, między innymi, z doskonałego przygotowania. Nie na wszystko mamy wpływ i dlatego ostateczny wynik wielu spraw, pozostaje zagadką. Stoik nie czeka jednak z założonymi rękami, żywiąc przekonanie, że „jakoś to będzie”. Rozważa wszystkie, najbardziej prawdopodobne scenariusze i zawczasu podejmuje decyzje, jak się wtedy zachowa. Agrypin w przytaczanej historii miał wszystko rozpracowane. Skażą na śmierć? Wyda ostatnie rozporządzenia. Wygnają? Uda się do drugiego najbardziej ulubionego miasta. Uniewinnią? Powróci do normalnego życia. Skonfiskują majątek? Pożyczy pieniądze od przyjaciela. Nie skonfiskują? To pójdzie do Arycji na obiad. Czy Agrypin mimo rozpatrzenia wszystkich możliwości, siedział na szpilkach, czekając na wyrok senatu? W końcu stawką było jego życie. Nie! Jak gdyby nigdy nic, zgodnie ze swym zwyczajem, poszedł o 11:00 poćwiczyć i się wykąpać. Spokój Agrypina w tak ekstremalnej sytuacji może wydawać się nieludzki. Mnie, pomimo tego, że jestem praktykującym stoikiem, z pewnością dużo brakuje do podobnego opanowania. Jest to jednak kierunek, w którym warto podążać, w miarę swoich aktualnych możliwości. Stoik nie stawia sobie za cel, by być doskonały czy nawet dobry. Wystarczy, że będzie lepszy. Od kogo lepszy? Od siebie samego wczoraj. Z każdym dniem mamy dokonywać drobnych postępów. Nic nie szkodzi, że ta zmiana może wydawać się niewielka. Wystarczy, że konsekwentnie pracujesz nad swoim sposobem reagowania na zewnętrzne wydarzenia. Małe postępy, dzięki efektowi kumulacji, pozwolą Ci z czasem zdobyć spokój i odporność psychiczną, o której nie śmiałeś marzyć. By mogło to nastąpić, naucz się odpowiednio analizować sytuacje. PO TYM JAK skończysz słuchać podcastu, wybierz jedno wydarzenie, w którym wynik nie jest jeszcze przesądzony. Rozważ wiele możliwych scenariuszy, nie tylko ten jeden, najbardziej korzystny dla Ciebie. Podejmij już teraz decyzje, jak się zachowasz, po wystąpieniu każdego z nich. W ten sposób, jak Agrypin, doskonale przygotujesz się na to, co nadejdzie. Zamiast czekać w napięciu na wyrok losu, będziesz mógł/mogła spokojnie robić swoje. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się uniwersalną filozofią. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„[…] posłuchajmy, co w podobnym wypadku powiedział Agrypin: […] – Kiedy mu oznajmiono, że przeciw niemu rozprawa się toczy w senacie, odrzekł: Daj Boże zdrowie! Ale jest teraz akurat godzina jedenasta (a o tej porze zwykł był uprawiać ćwiczenia gimnastyczne, a następnie zażywać kąpieli), chodźmy się przeto ćwiczyć. Gdy skończył, przyszedł ktoś i rzekł do niego: Zostałeś skazany. – Na wygnanie – zapytał – czy na śmierć? – Na wygnanie. – A co z majątkiem? – Nie został skonfiskowany. – Zatem chodźmy do Arycji i zjedzmy obiad. – Oto co znaczy przygotować się z góry, do czego przygotować się trzeba.” Epiktet, Diatryby, I.1

Słynny stoicki spokój bierze się, między innymi, z doskonałego przygotowania. Nie na wszystko mamy wpływ i dlatego ostateczny wynik wielu spraw, pozostaje zagadką. Stoik nie czeka jednak z założonymi rękami, żywiąc przekonanie, że „jakoś to będzie”. Rozważa wszystkie, najbardziej prawdopodobne scenariusze i zawczasu podejmuje decyzje, jak się wtedy zachowa. Agrypin w przytaczanej historii miał wszystko rozpracowane. Skażą na śmierć? Wyda ostatnie rozporządzenia. Wygnają? Uda się do drugiego najbardziej ulubionego miasta. Uniewinnią? Powróci do normalnego życia. Skonfiskują majątek? Pożyczy pieniądze od przyjaciela. Nie skonfiskują? To pójdzie do Arycji na obiad. Czy Agrypin mimo rozpatrzenia wszystkich możliwości, siedział na szpilkach, czekając na wyrok senatu? W końcu stawką było jego życie. Nie! Jak gdyby nigdy nic, zgodnie ze swym zwyczajem, poszedł o 11:00 poćwiczyć i się wykąpać.

Spokój Agrypina w tak ekstremalnej sytuacji może wydawać się nieludzki. Mnie, pomimo tego, że jestem praktykującym stoikiem, z pewnością dużo brakuje do podobnego opanowania. Jest to jednak kierunek, w którym warto podążać, w miarę swoich aktualnych możliwości. Stoik nie stawia sobie za cel, by być doskonały czy nawet dobry. Wystarczy, że będzie lepszy. Od kogo lepszy? Od siebie samego wczoraj. Z każdym dniem mamy dokonywać drobnych postępów. Nic nie szkodzi, że ta zmiana może wydawać się niewielka. Wystarczy, że konsekwentnie pracujesz nad swoim sposobem reagowania na zewnętrzne wydarzenia. Małe postępy, dzięki efektowi kumulacji, pozwolą Ci z czasem zdobyć spokój i odporność psychiczną, o której nie śmiałeś marzyć.

By mogło to nastąpić, naucz się odpowiednio analizować sytuacje. PO TYM JAK skończysz słuchać podcastu, wybierz jedno wydarzenie, w którym wynik nie jest jeszcze przesądzony. Rozważ wiele możliwych scenariuszy, nie tylko ten jeden, najbardziej korzystny dla Ciebie. Podejmij już teraz decyzje, jak się zachowasz, po wystąpieniu każdego z nich. W ten sposób, jak Agrypin, doskonale przygotujesz się na to, co nadejdzie. Zamiast czekać w napięciu na wyrok losu, będziesz mógł/mogła spokojnie robić swoje.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się uniwersalną filozofią.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn


[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Skóra niedźwiedzia [odc. 18]
2020-05-21 06:00:02

„Nie myśl o tym, czego nie masz, tak jakbyś to już miał.” Marek Aureliusz, Rozmyślania, VII.27 Czy zdarzyło Ci się cieszyć czymś, co dopiero dostaniesz? Planować, jak wydasz pieniądze, które dopiero zarobisz? Fantazjować, jak będziesz się wspaniale czuć w relacji z kimś, kogo dopiero poznałeś/poznałaś? Radować awansem, premią lub przysługą, którą ktoś Ci obiecał? Chyba każdy z nas, przynajmniej raz w życiu, dzielił skórę na niedźwiedziu. Przyjmował za oczywiste, że coś się wydarzy. Że to tylko formalność, kwestia czasu, a na pewno uzyskamy wymarzony rezultat. Tymczasem życie potoczyło się innymi torami niż te, którego dla niego przygotowaliśmy. W efekcie przeżyliśmy rozczarowanie, a niekiedy także przykre konsekwencje decyzji, które podjęliśmy, przyjmując określony scenariusz za pewnik. Marek Aureliusz przestrzega nas przed podobną nierozważnością. Nie myśl o tym, czego nie masz, tak jakbyś to już miał. Zalecenie to ma ogromny sens i da się je udowodnić nawet matematycznie. Przyjmijmy, że możliwe są tylko dwa rezultaty: albo dostaniesz coś, czego pragniesz albo tego nie otrzymasz. W pierwszym wariancie, jesteś pewien/pewna, że uzyskasz oczekiwany wynik. Jeśli faktycznie Ci się to uda, Twoje oczekiwania zostaną spełnione, raczej nie będziesz się tym szczególnie cieszyć. W końcu tak miało być – nic w tym zaskakującego ani ekscytującego. Oceńmy to doświadczenie jako neutralne, przyznając 0 punktów satysfakcji. Jeśli jednak nie dostaniesz tego, co pragniesz, mocno się rozczarujesz. Minus 10 punktów satysfakcji. Łączny wynik 0 i -10 = - 10. Teraz rozważmy drugi wariant. Gdy różnie się losy mogą potoczyć, przygotowujesz się po stoicku, że spotka Cię ta gorsza możliwość. Jeśli faktycznie tak się sprawa rozstrzygnie, ten fakt Cię nie zaskakuje, w końcu tego się spodziewałeś/spodziewałaś. Doświadczenie jest neutralne, oceniamy je na 0 punktów. Jeśli jednak fortuna będzie Ci sprzyjała i potoczy się tak, jak pragniesz, doświadczysz pozytywnego zaskoczenia – plus 10 punktów satysfakcji. Łączny wynik 0 + 10 = 10 punktów. O wszystkim decyduje Twoje początkowe nastawienie, na które Ty masz pełen wpływ. Sprawa może się różnie potoczyć, ale przygotowując się, na gorszą ewentualność możesz tylko zyskać. Zakładając z góry, że na pewno będzie dobrze, możesz tylko stracić. Zastanów się, w których aktualnych sprawach Twojego życia zakładasz, że coś otrzymasz, mimo że niedźwiedź, z którego tak ochoczo chcesz zedrzeć skórę, nie został jeszcze upolowany? Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się Doskonałym przygotowaniem. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Nie myśl o tym, czego nie masz, tak jakbyś to już miał.” Marek Aureliusz, Rozmyślania, VII.27

Czy zdarzyło Ci się cieszyć czymś, co dopiero dostaniesz? Planować, jak wydasz pieniądze, które dopiero zarobisz? Fantazjować, jak będziesz się wspaniale czuć w relacji z kimś, kogo dopiero poznałeś/poznałaś? Radować awansem, premią lub przysługą, którą ktoś Ci obiecał?

Chyba każdy z nas, przynajmniej raz w życiu, dzielił skórę na niedźwiedziu. Przyjmował za oczywiste, że coś się wydarzy. Że to tylko formalność, kwestia czasu, a na pewno uzyskamy wymarzony rezultat. Tymczasem życie potoczyło się innymi torami niż te, którego dla niego przygotowaliśmy. W efekcie przeżyliśmy rozczarowanie, a niekiedy także przykre konsekwencje decyzji, które podjęliśmy, przyjmując określony scenariusz za pewnik.

Marek Aureliusz przestrzega nas przed podobną nierozważnością. Nie myśl o tym, czego nie masz, tak jakbyś to już miał. Zalecenie to ma ogromny sens i da się je udowodnić nawet matematycznie. Przyjmijmy, że możliwe są tylko dwa rezultaty: albo dostaniesz coś, czego pragniesz albo tego nie otrzymasz. W pierwszym wariancie, jesteś pewien/pewna, że uzyskasz oczekiwany wynik. Jeśli faktycznie Ci się to uda, Twoje oczekiwania zostaną spełnione, raczej nie będziesz się tym szczególnie cieszyć. W końcu tak miało być – nic w tym zaskakującego ani ekscytującego. Oceńmy to doświadczenie jako neutralne, przyznając 0 punktów satysfakcji. Jeśli jednak nie dostaniesz tego, co pragniesz, mocno się rozczarujesz. Minus 10 punktów satysfakcji. Łączny wynik 0 i -10 = - 10.

Teraz rozważmy drugi wariant. Gdy różnie się losy mogą potoczyć, przygotowujesz się po stoicku, że spotka Cię ta gorsza możliwość. Jeśli faktycznie tak się sprawa rozstrzygnie, ten fakt Cię nie zaskakuje, w końcu tego się spodziewałeś/spodziewałaś. Doświadczenie jest neutralne, oceniamy je na 0 punktów. Jeśli jednak fortuna będzie Ci sprzyjała i potoczy się tak, jak pragniesz, doświadczysz pozytywnego zaskoczenia – plus 10 punktów satysfakcji. Łączny wynik 0 + 10 = 10 punktów.

O wszystkim decyduje Twoje początkowe nastawienie, na które Ty masz pełen wpływ. Sprawa może się różnie potoczyć, ale przygotowując się, na gorszą ewentualność możesz tylko zyskać. Zakładając z góry, że na pewno będzie dobrze, możesz tylko stracić.

Zastanów się, w których aktualnych sprawach Twojego życia zakładasz, że coś otrzymasz, mimo że niedźwiedź, z którego tak ochoczo chcesz zedrzeć skórę, nie został jeszcze upolowany?

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się Doskonałym przygotowaniem. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn



[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Daj pesymizmowi szansę [odc. 17]
2020-05-20 06:00:15

„Mocny i niewzruszony jest duch ludzki w przeciwnościach, do których się przygotował zawczasu. Seneka, O gniewie, ks. III, XXXVII.3 Współcześnie pesymizm na dosyć złą prasę. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych to optymistyczny duch, jest jedynym akceptowalnym. Miałem szczęście reprezentować Polskę jako sędzia na Mistrzostwach Świata w kreatywności. Gdy jeden z amerykańskich kolegów spytał mnie „jak się mam”, a ja odpowiedziałem „dobrze”, zaczął się niepokoić czy wszystko ze mną w porządku. Bo nie odpowiedziałem „Wspaniale!” czy „Bosko!” ale tylko „Dobrze”. Optymizm ma wiele zalet – pozwala wspaniale czuć się na co dzień, wierzyć w siebie i to, że świat jest dobry. A nawet jeśli nie jest – że ja sobie jakoś w nim zawsze poradzę. Optymizm daje nadzieję, spokój i podekscytowanie w oczekiwaniu na to, co nadejdzie. Ma jednak również wiele istotnych wad i mówię to jako osoba, która ma tę cechę wyjątkowo mocno nasiloną. We wszystkim jestem w stanie znaleźć coś dobrego i powód do radości. Optymizm sprawia, że przeceniamy swoje możliwości. Mimo, że mamy 5 rozgrzebanych projektów i brakuje nam zasobów do ich ukończenia – podejmujemy się szóstego. Spodziewamy się, że na drodze nie będzie korków ani wypadków i w efekcie spóźniamy się na ważne spotkanie. Zakładamy, że ludzie zawsze będą nas lubić i wszystko nam wybaczą i psujemy przez to relacje, nie przykładając się do nich wystarczająco. Inwestujemy pieniądze i czas w rzeczy, które okazują się totalną klapą, bo zamiast je gruntownie sprawdzić, wierzymy, że wszystko będzie ok. Podnosimy poprzeczkę, stawiamy wysokie oczekiwania tylko po to, by później boleśniej się rozczarować, że wcale nie jest tak pięknie. Stoicyzm jest dla mnie dopełnieniem, którego bardzo potrzebowałem. Nie próbuję wyrwać swojego optymizmu z korzeniami. Pozwalam mu rosnąć, kwitnąć i wydawać owoce w sytuacjach, gdy jest mi bardzo potrzebny, np. przy trudnych, nowych wyzwaniach. Jednocześnie w moim ogrodzie uprawiam pesymizm. Przygotowuję się zawczasu na przeciwności losu. Aktywnie szukam zagrożeń, wad swoich pomysłów, powodów dla których mogą nie wyjść. Przewiduję różne okoliczności, które mogą być dla mnie trudne. Dla każdej z nich przygotowuję dwa rodzaje planu: zapobieganie i reagowanie. Zapobieganie to wszystkie te działania, które mogę podjąć, by dana rzecz się nie wydarzyła lub by zmniejszyć jej siłę rażenia – negatywnego oddziaływania na mnie. Reagowanie to z kolei przepis na to, jak mam się zachować, gdy dana trudność się pojawi. Przez to, że nie jestem zaskoczony nadejściem przeciwności i wiem, co mam robić w jej obliczu, mój duch może pozostać mocny i niewzruszony. Nie musisz wybierać czy będziesz optymistą czy pesymistą. Możesz skorzystać z obu tych podejść. Uprawiać oba z tych sposobów myślenia w jednym ogrodzie i cieszyć się rożnymi kształtami i smakami owoców, które wydają. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się Skórą Niedźwiedzia. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Mocny i niewzruszony jest duch ludzki w przeciwnościach, do których się przygotował zawczasu. Seneka, O gniewie, ks. III, XXXVII.3

Współcześnie pesymizm na dosyć złą prasę. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych to optymistyczny duch, jest jedynym akceptowalnym. Miałem szczęście reprezentować Polskę jako sędzia na Mistrzostwach Świata w kreatywności. Gdy jeden z amerykańskich kolegów spytał mnie „jak się mam”, a ja odpowiedziałem „dobrze”, zaczął się niepokoić czy wszystko ze mną w porządku. Bo nie odpowiedziałem „Wspaniale!” czy „Bosko!” ale tylko „Dobrze”.

Optymizm ma wiele zalet – pozwala wspaniale czuć się na co dzień, wierzyć w siebie i to, że świat jest dobry. A nawet jeśli nie jest – że ja sobie jakoś w nim zawsze poradzę. Optymizm daje nadzieję, spokój i podekscytowanie w oczekiwaniu na to, co nadejdzie. Ma jednak również wiele istotnych wad i mówię to jako osoba, która ma tę cechę wyjątkowo mocno nasiloną. We wszystkim jestem w stanie znaleźć coś dobrego i powód do radości.

Optymizm sprawia, że przeceniamy swoje możliwości. Mimo, że mamy 5 rozgrzebanych projektów i brakuje nam zasobów do ich ukończenia – podejmujemy się szóstego. Spodziewamy się, że na drodze nie będzie korków ani wypadków i w efekcie spóźniamy się na ważne spotkanie. Zakładamy, że ludzie zawsze będą nas lubić i wszystko nam wybaczą i psujemy przez to relacje, nie przykładając się do nich wystarczająco. Inwestujemy pieniądze i czas w rzeczy, które okazują się totalną klapą, bo zamiast je gruntownie sprawdzić, wierzymy, że wszystko będzie ok. Podnosimy poprzeczkę, stawiamy wysokie oczekiwania tylko po to, by później boleśniej się rozczarować, że wcale nie jest tak pięknie.

Stoicyzm jest dla mnie dopełnieniem, którego bardzo potrzebowałem. Nie próbuję wyrwać swojego optymizmu z korzeniami. Pozwalam mu rosnąć, kwitnąć i wydawać owoce w sytuacjach, gdy jest mi bardzo potrzebny, np. przy trudnych, nowych wyzwaniach. Jednocześnie w moim ogrodzie uprawiam pesymizm. Przygotowuję się zawczasu na przeciwności losu. Aktywnie szukam zagrożeń, wad swoich pomysłów, powodów dla których mogą nie wyjść. Przewiduję różne okoliczności, które mogą być dla mnie trudne. Dla każdej z nich przygotowuję dwa rodzaje planu: zapobieganie i reagowanie.

Zapobieganie to wszystkie te działania, które mogę podjąć, by dana rzecz się nie wydarzyła lub by zmniejszyć jej siłę rażenia – negatywnego oddziaływania na mnie. Reagowanie to z kolei przepis na to, jak mam się zachować, gdy dana trudność się pojawi.

Przez to, że nie jestem zaskoczony nadejściem przeciwności i wiem, co mam robić w jej obliczu, mój duch może pozostać mocny i niewzruszony.

Nie musisz wybierać czy będziesz optymistą czy pesymistą. Możesz skorzystać z obu tych podejść. Uprawiać oba z tych sposobów myślenia w jednym ogrodzie i cieszyć się rożnymi kształtami i smakami owoców, które wydają.
Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się Skórą Niedźwiedzia.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn

[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Wewnętrzna przemiana [odc. 16]
2020-05-19 06:00:14

„Wewnątrz nas leży zarówno zagłada, jak i wybawienie. […] Z bezwstydnika wstydliwym się staniesz, z szubrawca – uczciwym, z wiarołomcy – wiary dochowującym. Epiktet, Diatryby, IV.9 Przeszkoda w dążeniu do celu, może być czymś zewnętrznym – jak krach na giełdzie, pandemia albo działanie konkurencji. Istnieją jednak również przeszkody tkwiące w nas samych. Mówi się, że nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Każdy z nas, bez względu na to, jak utytułowany i jak dobrze funkcjonujący na zewnątrz, ma pewne nieprzepracowane problemy. Wszyscy mamy wady i jeśli w naszym otoczeniu znajdują się życzliwi, ale też odważni znajomi, gotowi je wypunktować, my również mieliśmy szczęście je poznać. Stoicy starają się przemienić każdą przeszkodę w szansę. Sam jestem przebadanym i zdiagnozowanym dyslektykiem. Zapisując wyrazy, zdarza mi się wpisać literę P w miejsce B i odwrotnie. Czasem tak poprzestawiam kolejność liter, że sam nie wiem, co chciałem napisać. Jako praktykujący stoik, zadałem sobie pewnego razu pytanie: „Jak mogę tę swoją cechę przekuć w zaletę?” „Gdzie mogę znaleźć dla niej dobre zastosowanie?” Okazało się, że tym właściwym miejscem dla mojej dysleksji jest poezja, a dokładniej tworzenie neologizmów, czyli nowych wyrazów. W wierszu Spiżarnia, w którym łączyłem opis tęsknoty za ukochaną osobą z zawartością spiżarni, użyłem przez przypadek sformułowania „wkompotuję się w półkę”. Chciałem napisać wkompoNuję, ale zamiast N użyłym T i to w-kompoT-owanie miało w tym wierszu sens i urok. Nauczyłem się dostrzegać i doceniać coś, co wcześniej brałem nie tyle za swoją cechę, ale wadę. Filip, mój znajomy trener wystąpień publicznych, jeszcze kilka lat temu bardzo się jąkał. Wiele osób pomyślałoby, że ta cecha dyskwalifikuje go jako trenera, tym bardziej prezentacji. Tymczasem Filip wykonał potężną pracę, by ograniczyć swoje jąkanie do minimum, jednocześnie pokazując wszystkim, pozbawionym tej przypadłości, że skoro on dał radę, to oni tym bardziej. Przekuł wewnętrzną przeszkodę na inspirującą historię, zagrzewającą uczestników jego szkoleń do zmiany. Inny znajomy opowiadał mi historię Karola, który spóźniał się niemal na każde spotkanie. Do momentu, kiedy dostał od grupy złotą gwiazdę szeryfa i powierzona mu została rola strażnika punktualności. Od tej pory, nie tylko pierwszy przychodził na każde spotkanie, ale też wydzwaniał do innych, upewniając się, że każdy dotrze na czas. Z wiecznie spóźnionej osoby, stał się wzorem do naśladowania. Czasem z pewną naszą cechą warto się pogodzić, jeśli nie mamy na nią wpływu, i znaleźć dla niej dobre zastosowanie – jak z moją dysleksją. Czasem warto postąpić na przekór, w czym my Polacy często jesteśmy dobrzy i przemienić swoją wadę w historię sukcesu – jak w przypadku jąkania się Filipa. Czasem warto nadać lub wziąć odpowiedzialność, by zyskać motywację do zmiany, jak w przypadku spóźnień Karola. W każdym z nas drzemie potencjał do zmiany. Wewnątrz nas leży zarówno zagłada, jak i wybawienie. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się siłą pesymizmu. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Wewnątrz nas leży zarówno zagłada, jak i wybawienie. […] Z bezwstydnika wstydliwym się staniesz, z szubrawca – uczciwym, z wiarołomcy – wiary dochowującym. Epiktet, Diatryby, IV.9

Przeszkoda w dążeniu do celu, może być czymś zewnętrznym – jak krach na giełdzie, pandemia albo działanie konkurencji. Istnieją jednak również przeszkody tkwiące w nas samych. Mówi się, że nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Każdy z nas, bez względu na to, jak utytułowany i jak dobrze funkcjonujący na zewnątrz, ma pewne nieprzepracowane problemy. Wszyscy mamy wady i jeśli w naszym otoczeniu znajdują się życzliwi, ale też odważni znajomi, gotowi je wypunktować, my również mieliśmy szczęście je poznać.

Stoicy starają się przemienić każdą przeszkodę w szansę. Sam jestem przebadanym i zdiagnozowanym dyslektykiem. Zapisując wyrazy, zdarza mi się wpisać literę P w miejsce B i odwrotnie. Czasem tak poprzestawiam kolejność liter, że sam nie wiem, co chciałem napisać. Jako praktykujący stoik, zadałem sobie pewnego razu pytanie: „Jak mogę tę swoją cechę przekuć w zaletę?” „Gdzie mogę znaleźć dla niej dobre zastosowanie?” Okazało się, że tym właściwym miejscem dla mojej dysleksji jest poezja, a dokładniej tworzenie neologizmów, czyli nowych wyrazów. W wierszu Spiżarnia, w którym łączyłem opis tęsknoty za ukochaną osobą z zawartością spiżarni, użyłem przez przypadek sformułowania „wkompotuję się w półkę”. Chciałem napisać wkompoNuję, ale zamiast N użyłym T i to w-kompoT-owanie miało w tym wierszu sens i urok. Nauczyłem się dostrzegać i doceniać coś, co wcześniej brałem nie tyle za swoją cechę, ale wadę.

Filip, mój znajomy trener wystąpień publicznych, jeszcze kilka lat temu bardzo się jąkał. Wiele osób pomyślałoby, że ta cecha dyskwalifikuje go jako trenera, tym bardziej prezentacji. Tymczasem Filip wykonał potężną pracę, by ograniczyć swoje jąkanie do minimum, jednocześnie pokazując wszystkim, pozbawionym tej przypadłości, że skoro on dał radę, to oni tym bardziej. Przekuł wewnętrzną przeszkodę na inspirującą historię, zagrzewającą uczestników jego szkoleń do zmiany.

Inny znajomy opowiadał mi historię Karola, który spóźniał się niemal na każde spotkanie. Do momentu, kiedy dostał od grupy złotą gwiazdę szeryfa i powierzona mu została rola strażnika punktualności. Od tej pory, nie tylko pierwszy przychodził na każde spotkanie, ale też wydzwaniał do innych, upewniając się, że każdy dotrze na czas. Z wiecznie spóźnionej osoby, stał się wzorem do naśladowania.

Czasem z pewną naszą cechą warto się pogodzić, jeśli nie mamy na nią wpływu, i znaleźć dla niej dobre zastosowanie – jak z moją dysleksją. Czasem warto postąpić na przekór, w czym my Polacy często jesteśmy dobrzy i przemienić swoją wadę w historię sukcesu – jak w przypadku jąkania się Filipa. Czasem warto nadać lub wziąć odpowiedzialność, by zyskać motywację do zmiany, jak w przypadku spóźnień Karola. W każdym z nas drzemie potencjał do zmiany. Wewnątrz nas leży zarówno zagłada, jak i wybawienie.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się siłą pesymizmu.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn



[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Przeszkody [odc. 15]
2020-05-18 06:00:14

„Nasze działania mogą być blokowane… jednak nikt i nic nie może zablokować naszych intencji ani zmienić naszej postawy, ponieważ możemy się dostosowywać i przystosowywać. Nasz umysł przystosowuje się i wykorzystuje do własnych celów przeszkodę, która staje na naszej drodze. Przeszkoda w działaniu przyspiesza działanie. To, co stoi nam na drodze, staje się drogą.” Marek Aureliusz Zenon z Kition jest uznawany za założyciela stoickiej szkoły myślenia. Nie wywodził się jednak z rodziny uczonych, lecz… kupców. Kupców handlujących fioletowym barwnikiem do farbowania tkanin. Wypłynął w rejs do Aten, by z zyskiem sprzedać swój towar. Los miał jednak wobec niego inne, dosyć okrutne plany. Rozpętał się silny sztorm, który zatopił statki Zenona, roztrzaskując je o skały. Ogromny majątek, gromadzony przez pokolenia, poszedł na dno. Sam Zenon ledwo uszedł z życiem. Potrzebował przepłynąć podczas sztormu wiele kilometrów, zanim wreszcie dopłynął do brzegu. Był to koniec życia dla Zenona, jako kupca, a jednocześnie początek zupełnie innej drogi. Pozbawiony pracy i obowiązków udał się do Aten. Tam usłyszał filozofa, który przekazywał nauki Sokratesa. Zaciekawiony spytał, gdzie może nauczyć się więcej. Poznał cynika Kratesa z Teb, który został jego mentorem. Wszystkie te wydarzenia skierowały Zenona na drogę do stworzenia stoicyzmu. Gdyby podczas rejsu do Aten sztorm nie zatopił statków z barwnikiem, Zenon prawdopodobnie nigdy nie zostałby filozofem i nie tworzył stoicyzmu, który od 2 300 lat pomaga ludziom osiągać wewnętrzną siłę i spokój. Świat bez problemu znalazł kolejnego kupca handlującego fioletowym barwnikiem, ale nie odkrył drugiego Zenona. Czego uczy nas ta historia? Każda przeszkoda, nawet największa i najstraszniejsza może się okazać z perspektywy czasu błogosławieństwem. W momencie doświadczania trudności, jeszcze tego nie widzisz, ale jeśli wykażesz się kreatywnością i determinacją, możesz przekuć to trudne wydarzenie w pozytywny punkt zwrotny Twojego życia. Stoik akceptuje świat takim, jaki jest. Po napotkaniu przeszkody nie traci czasu na użalanie się nad sobą i komentarze typu: „Jaki ten los jest niesprawiedliwy!” albo „Czemu mnie to spotkało?” Zamiast tego, zadaje sobie inne pytania: „Jak to wydarzenie może mi pomóc?” albo „Czego to doświadczenie mnie uczy?” Pomyśl przez chwilę o sytuacji, w której się obecnie znajdujemy – pandemii koronawirusa. Część osób myśli tylko o tym, jak ją przetrwać. Chcą mieć ją jak najszybciej za sobą, wrócić do tego, co jeszcze w lutym 2020 roku było dla nich normalnością. Tim Ferriss, popularyzator stoicyzmu w stanach zjednoczonych zadał ciekawe pytanie: „Co możesz zrobić, by ten czas, był jednym z najbardziej produktywnych okresów w Twoim życiu?” Przeszkoda w działaniu przyspiesza działanie. To, co stoi nam na drodze, staje się drogą. Zastanów się co może być Twoją nową drogą? Jak ta przeszkoda, może Ci pomóc. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się Złudnymi wyobrażeniami. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Nasze działania mogą być blokowane… jednak nikt i nic nie może zablokować naszych intencji ani zmienić naszej postawy, ponieważ możemy się dostosowywać i przystosowywać. Nasz umysł przystosowuje się i wykorzystuje do własnych celów przeszkodę, która staje na naszej drodze. Przeszkoda w działaniu przyspiesza działanie. To, co stoi nam na drodze, staje się drogą.”

Marek Aureliusz

Zenon z Kition jest uznawany za założyciela stoickiej szkoły myślenia. Nie wywodził się jednak z rodziny uczonych, lecz… kupców. Kupców handlujących fioletowym barwnikiem do farbowania tkanin. Wypłynął w rejs do Aten, by z zyskiem sprzedać swój towar. Los miał jednak wobec niego inne, dosyć okrutne plany. Rozpętał się silny sztorm, który zatopił statki Zenona, roztrzaskując je o skały. Ogromny majątek, gromadzony przez pokolenia, poszedł na dno. Sam Zenon ledwo uszedł z życiem. Potrzebował przepłynąć podczas sztormu wiele kilometrów, zanim wreszcie dopłynął do brzegu.

Był to koniec życia dla Zenona, jako kupca, a jednocześnie początek zupełnie innej drogi. Pozbawiony pracy i obowiązków udał się do Aten. Tam usłyszał filozofa, który przekazywał nauki Sokratesa.

Zaciekawiony spytał, gdzie może nauczyć się więcej. Poznał cynika Kratesa z Teb, który został jego mentorem. Wszystkie te wydarzenia skierowały Zenona na drogę do stworzenia stoicyzmu. Gdyby podczas rejsu do Aten sztorm nie zatopił statków z barwnikiem, Zenon prawdopodobnie nigdy nie zostałby filozofem i nie tworzył stoicyzmu, który od 2 300 lat pomaga ludziom osiągać wewnętrzną siłę i spokój. Świat bez problemu znalazł kolejnego kupca handlującego fioletowym barwnikiem, ale nie odkrył drugiego Zenona.

Czego uczy nas ta historia? Każda przeszkoda, nawet największa i najstraszniejsza może się okazać z perspektywy czasu błogosławieństwem. W momencie doświadczania trudności, jeszcze tego nie widzisz, ale jeśli wykażesz się kreatywnością i determinacją, możesz przekuć to trudne wydarzenie w pozytywny punkt zwrotny Twojego życia.

Stoik akceptuje świat takim, jaki jest. Po napotkaniu przeszkody nie traci czasu na użalanie się nad sobą i komentarze typu: „Jaki ten los jest niesprawiedliwy!” albo „Czemu mnie to spotkało?” Zamiast tego, zadaje sobie inne pytania: „Jak to wydarzenie może mi pomóc?” albo „Czego to doświadczenie mnie uczy?”

Pomyśl przez chwilę o sytuacji, w której się obecnie znajdujemy – pandemii koronawirusa. Część osób myśli tylko o tym, jak ją przetrwać. Chcą mieć ją jak najszybciej za sobą, wrócić do tego, co jeszcze w lutym 2020 roku było dla nich normalnością. Tim Ferriss, popularyzator stoicyzmu w stanach zjednoczonych zadał ciekawe pytanie: „Co możesz zrobić, by ten czas, był jednym z najbardziej produktywnych okresów w Twoim życiu?”
Przeszkoda w działaniu przyspiesza działanie. To, co stoi nam na drodze, staje się drogą.

Zastanów się co może być Twoją nową drogą? Jak ta przeszkoda, może Ci pomóc.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się Złudnymi wyobrażeniami.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn


[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Ubóstwo bogacza [odc. 14]
2020-05-17 06:00:17

„Uznasz za dobro bogactwa: będzie cię dręczyło ubóstwo, co gorzej – ubóstwo fałszywe. Choćbyś bowiem miał wiele, jednakże – ponieważ ktoś inny ma więcej – będzie ci w twym mniemaniu brakowało tyle, o ile tamten cię przewyższa. Uznasz za dobro zaszczyty: dotknie cię, że ów został konsulem, że kogoś wybrano na konsula ponownie.” Seneka Młodszy, Listy moralne do Lucyliusza, CIV.9 Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To, o czym wczoraj marzyłeś, dzisiaj nie jest już wystarczająco dobre. Widzisz bowiem wokół ludzi, którzy mają nowszy model smartfona, bardziej wypasiony samochód albo lepiej prosperującą firmę. Gdy tylko jednak ich dogonisz, znajdziesz sobie inny układ odniesienia, w którym wypadniesz blado. Joseph Heller, autor kultowej książki Paragraf 22, był na przyjęciu razem z Kurtem Vonnegutem w domu bilionera. Vonnegut zaczyna się droczyć z Hellerem, mówiąc: „Wiesz, że nasz gospodarz zarobił w tym tygodniu więcej niż Ty zarobisz przez całe swoje życie?” Heller odpowiedział: „Tak, ale ja mam coś, czego on nigdy nie będzie miał”. „Co takiego?” – odpowiedział zdziwiony Vonnegut. „Poczucie, że mam wystarczająco dużo. ”– powiedział Heller. To jest właśnie ubóstwo bogacza. Wieczny głód. Gonienie za biciem rekordów i uzależnianie swojego poczucia wartości od osiąganych wyników lub stanu majątku. Są ludzie, którzy nie marzą o tym, by mieć wielki i piękny dom, komfortowy samochód, albo najnowszy model smartfona. Są nimi… stoicy. Jedną z 4 kardynalnych wartości dla stoika jest umiar. Zadowalanie się rozwiązaniem, które nie jest najlepsze na świecie czy perfekcyjne, ale… wystarczająco dobre. W sam raz. Umiar jest współcześnie zapomnianą cnotą. Wszędzie dookoła wmawiają nam, że „im więcej, tym lepiej” oraz, że „od przybytku głowa nie boli”. Tymczasem dużo łatwiej jest nam uzyskać szczęście, gdy nauczymy się cieszyć z tego, co już mamy. Z prostych, codziennych przyjemności. Śmiechu naszych bliskich. Wysłuchania ulubionej piosenki. Zjedzenia posiłku, dopiero wtedy gdy faktycznie poczujemy głód i gdy skoncentrujemy całą swoją uwagę na smakowaniu posiłku. Jak praktykować stoicką cnotę umiaru w swoim życiu? Odpowiednio zarządzając swoimi pragnieniami. Zamiast szukać najlepszych produktów w swoich kategoriach, celuj w te, które są wystarczająco dobre. W pełni zrealizują Twoje realne potrzeby bez nadmiarowej, luksusowej otoczki. Nie tylko oszczędzisz w ten sposób pieniądze, nie przepłacając, za rzeczy, których nie potrzebujesz, ale nauczysz się także poprzestawać na mniejszym. Ustalić limit, który Cię zadowala. Dzięki temu, staniesz się bogatszy od miliardera, który nigdy nie będzie miał poczucia, że ma wystarczająco wiele. Jak napisał Marek Aureliusz w Rozmyślaniach: „To nie ubóstwo nas nęka, tylko pragnienie bogactwa”. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . W następnym odcinku zajmiemy się Przeszkodami. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Uznasz za dobro bogactwa: będzie cię dręczyło ubóstwo, co gorzej – ubóstwo fałszywe. Choćbyś bowiem miał wiele, jednakże – ponieważ ktoś inny ma więcej – będzie ci w twym mniemaniu brakowało tyle, o ile tamten cię przewyższa. Uznasz za dobro zaszczyty: dotknie cię, że ów został konsulem, że kogoś wybrano na konsula ponownie.” Seneka Młodszy, Listy moralne do Lucyliusza, CIV.9

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To, o czym wczoraj marzyłeś, dzisiaj nie jest już wystarczająco dobre. Widzisz bowiem wokół ludzi, którzy mają nowszy model smartfona, bardziej wypasiony samochód albo lepiej prosperującą firmę. Gdy tylko jednak ich dogonisz, znajdziesz sobie inny układ odniesienia, w którym wypadniesz blado.

Joseph Heller, autor kultowej książki Paragraf 22, był na przyjęciu razem z Kurtem Vonnegutem w domu bilionera. Vonnegut zaczyna się droczyć z Hellerem, mówiąc: „Wiesz, że nasz gospodarz zarobił w tym tygodniu więcej niż Ty zarobisz przez całe swoje życie?” Heller odpowiedział: „Tak, ale ja mam coś, czego on nigdy nie będzie miał”. „Co takiego?” – odpowiedział zdziwiony Vonnegut. „Poczucie, że mam wystarczająco dużo. ”– powiedział Heller.

To jest właśnie ubóstwo bogacza. Wieczny głód. Gonienie za biciem rekordów i uzależnianie swojego poczucia wartości od osiąganych wyników lub stanu majątku.

Są ludzie, którzy nie marzą o tym, by mieć wielki i piękny dom, komfortowy samochód, albo najnowszy model smartfona. Są nimi… stoicy. Jedną z 4 kardynalnych wartości dla stoika jest umiar. Zadowalanie się rozwiązaniem, które nie jest najlepsze na świecie czy perfekcyjne, ale… wystarczająco dobre. W sam raz.

Umiar jest współcześnie zapomnianą cnotą. Wszędzie dookoła wmawiają nam, że „im więcej, tym lepiej” oraz, że „od przybytku głowa nie boli”. Tymczasem dużo łatwiej jest nam uzyskać szczęście, gdy nauczymy się cieszyć z tego, co już mamy. Z prostych, codziennych przyjemności. Śmiechu naszych bliskich. Wysłuchania ulubionej piosenki. Zjedzenia posiłku, dopiero wtedy gdy faktycznie poczujemy głód i gdy skoncentrujemy całą swoją uwagę na smakowaniu posiłku.

Jak praktykować stoicką cnotę umiaru w swoim życiu? Odpowiednio zarządzając swoimi pragnieniami. Zamiast szukać najlepszych produktów w swoich kategoriach, celuj w te, które są wystarczająco dobre. W pełni zrealizują Twoje realne potrzeby bez nadmiarowej, luksusowej otoczki. Nie tylko oszczędzisz w ten sposób pieniądze, nie przepłacając, za rzeczy, których nie potrzebujesz, ale nauczysz się także poprzestawać na mniejszym. Ustalić limit, który Cię zadowala. Dzięki temu, staniesz się bogatszy od miliardera, który nigdy nie będzie miał poczucia, że ma wystarczająco wiele. Jak napisał Marek Aureliusz w Rozmyślaniach: „To nie ubóstwo nas nęka, tylko pragnienie bogactwa”.
Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. W następnym odcinku zajmiemy się Przeszkodami.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn


[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Złota klatka [odc. 13]
2020-05-16 06:00:19

„Zaprzestańcież raz wreszcie, na bogów, podziwiać rzeczy zewnętrzne! Zaprzestańcież zaprzedawać siebie w niewolę, najpierw – dobrom zewnętrznym, a przez nie z kolei ludziom, którzy te dobra mogą wam dać, ale mogą i zabrać.” Epiktet Diatryby, III.20 Stoicyzm to droga ku wolności. Niezależności od wyroków losu czy działań innych ludzi. By ją osiągnąć, potrzebujemy umiejętnie zarządzać tym, co zależne od nas – naszymi myślami, planami, ale także i pragnieniami. Jeśli pragniesz niewłaściwych rzeczy, czyli tych niezależnych od Ciebie, już jesteś zgubiony! Po pierwsze: możesz zrobić wszystko, co tylko potrafisz, by uzyskać wymarzony rezultat. Wykorzystać w pełni swoją kreatywność, poświęcić pracy nad celem mnóstwo energii, czasu i wyrzeczeń, a i tak nie uda Ci się rozkochać w sobie osoby, która wpadła Ci w oko czy zarobić milionów na swoim produkcie. Zbyt wiele nie zależy od Ciebie. Po drugie, nawet jeśli uda Ci się osiągnąć upragniony efekt w postaci świetnie płatnej posady albo uznania w społeczności w której się udzielasz, będziesz drżeć z lęku, że ktoś lub coś w każdej chwili może Ci to odebrać. Szef może zwolnić Cię z pracy, pomimo tego, że przykładasz się do niej bardziej niż inni. Influencer może skrytykować Twoje dzieło czy Twoją postawę i nagle ludzie, którzy jeszcze tydzień wcześniej Cię wychwalali, teraz odwrócą się od Ciebie plecami. Co więc będziesz robić, ze strachu przed stratą pożądanego dobra? Będziesz mówić nie to, co myślisz, ale to co wydaje Ci się, że osoba lub grupa, która ma nad Tobą kontrolę, chciałby usłyszeć. Będziesz zawierać śliskie kompromisy. Nie będziesz asertywnie bronić swoich granic, ale ustępować, by przypadkiem nikt nie odebrał Ci tego, czego tak pragniesz. Czy to brzmi dla Ciebie jak przepis na Dobre Życie? Złota klatka, nawet jeśli ma 200 metrów kwadratowych i basen, wciąż pozostaje więzieniem. Żadne dobra materialne ani status społeczny nie zrekompensują Ci kosztów psychicznych i duchowych sprzedania swojej wolności. Jak więc żyć, według stoików? Pragnąć tylko tych rzeczy, które są zależne od nas. Dobrych myśli, sensownych planów, mądrych wyborów i siły do działania. Rzeczy w pełni od nas zależnych. Wtedy żaden wpływowy człowiek nie będzie nam w stanie odebrać naszej wolności i naszego szczęścia. Zbudujemy wewnętrzną twierdzę, do której nikt poza nami nie będzie miał wstępu. Jeśli los obdarzy nas pewnymi łaskami, przyjmijmy je z wdzięcznością. Nie przywiązujmy się jednak do nich. By gdy los się o nie upomni, oddać je bez urazy i ze stoickim spokojem. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się Ubóstwem bogacza Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn. [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Zaprzestańcież raz wreszcie, na bogów, podziwiać rzeczy zewnętrzne! Zaprzestańcież zaprzedawać siebie w niewolę, najpierw – dobrom zewnętrznym, a przez nie z kolei ludziom, którzy te dobra mogą wam dać, ale mogą i zabrać.” Epiktet Diatryby, III.20

Stoicyzm to droga ku wolności. Niezależności od wyroków losu czy działań innych ludzi. By ją osiągnąć, potrzebujemy umiejętnie zarządzać tym, co zależne od nas – naszymi myślami, planami, ale także i pragnieniami.

Jeśli pragniesz niewłaściwych rzeczy, czyli tych niezależnych od Ciebie, już jesteś zgubiony! Po pierwsze: możesz zrobić wszystko, co tylko potrafisz, by uzyskać wymarzony rezultat. Wykorzystać w pełni swoją kreatywność, poświęcić pracy nad celem mnóstwo energii, czasu i wyrzeczeń, a i tak nie uda Ci się rozkochać w sobie osoby, która wpadła Ci w oko czy zarobić milionów na swoim produkcie. Zbyt wiele nie zależy od Ciebie.

Po drugie, nawet jeśli uda Ci się osiągnąć upragniony efekt w postaci świetnie płatnej posady albo uznania w społeczności w której się udzielasz, będziesz drżeć z lęku, że ktoś lub coś w każdej chwili może Ci to odebrać. Szef może zwolnić Cię z pracy, pomimo tego, że przykładasz się do niej bardziej niż inni. Influencer może skrytykować Twoje dzieło czy Twoją postawę i nagle ludzie, którzy jeszcze tydzień wcześniej Cię wychwalali, teraz odwrócą się od Ciebie plecami.
Co więc będziesz robić, ze strachu przed stratą pożądanego dobra? Będziesz mówić nie to, co myślisz, ale to co wydaje Ci się, że osoba lub grupa, która ma nad Tobą kontrolę, chciałby usłyszeć. Będziesz zawierać śliskie kompromisy. Nie będziesz asertywnie bronić swoich granic, ale ustępować, by przypadkiem nikt nie odebrał Ci tego, czego tak pragniesz.

Czy to brzmi dla Ciebie jak przepis na Dobre Życie? Złota klatka, nawet jeśli ma 200 metrów kwadratowych i basen, wciąż pozostaje więzieniem. Żadne dobra materialne ani status społeczny nie zrekompensują Ci kosztów psychicznych i duchowych sprzedania swojej wolności.

Jak więc żyć, według stoików? Pragnąć tylko tych rzeczy, które są zależne od nas. Dobrych myśli, sensownych planów, mądrych wyborów i siły do działania. Rzeczy w pełni od nas zależnych. Wtedy żaden wpływowy człowiek nie będzie nam w stanie odebrać naszej wolności i naszego szczęścia. Zbudujemy wewnętrzną twierdzę, do której nikt poza nami nie będzie miał wstępu.

Jeśli los obdarzy nas pewnymi łaskami, przyjmijmy je z wdzięcznością. Nie przywiązujmy się jednak do nich. By gdy los się o nie upomni, oddać je bez urazy i ze stoickim spokojem.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się Ubóstwem bogacza
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn.


[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Sądy nad Tobą [odc. 12]
2020-05-15 06:00:03

„Często się dziwiłem, jak to każdy siebie więcej miłuje niż innych, a swój własny sąd o sobie ceni mniej niż sąd innych.” Marek Aureliusz To doprawdy zdumiewające! Większość z nas jest mocno skoncentrowana na sobie, swoich problemach, celach i zadaniach do wykonania. Dbamy przede wszystkim o własne interesy. Ważne dla nas są nasze opinie o świecie, gospodarce albo najlepszej prędkości, z którą należy prowadzić samochód. Jeśli ktoś ma inne zdanie, najchętniej je ignorujemy, nawet jeśli ta opinia pochodzi od autorytetu w danej dziedzinie. Jesteśmy w końcu pewni, że to my mamy rację. Jest jednak jeden temat, w którym znacznie mniej wierzymy własnym niż cudzym sądom. Nawet jeśli opinię tą wygłasza człowiek, o którym nic nie wiemy. Jaki to temat? Ocena nas lub naszego postępowania. Gdy ktoś nas skrytykuje albo powie, jacy jego zdaniem jesteśmy, często traktujemy to jako prawdę objawioną. Bierzemy sobie tą opinię do serca. Mimo, że my znamy siebie znacznie dłużej i lepiej, rozumiemy szerszy kontekst swojego zachowania, to nasze własne zdanie o nas samych przestaje mieć znaczenie, liczy się to, co aktualne, czego właśnie się dowiedzieliśmy o sobie z cudzych ust. Nawet jeśli się z tą opinią nie zgadzamy, ten osąd potrafi nas zranić czy wyprowadzić z równowagi. Zwłaszcza jeśli krytyka jest wygłoszona publicznie, np. napisana w mediach społecznościowych. Wtedy często spinamy się wewnętrznie, by przejść do kontrofensywy i albo wygarnąć wszelkie niedociągnięcia swojemu adwersarzowi albo udowodnić, że wcale nie jest tak, jak ktoś o nas napisał. Czy stoicka mądrość, może nam pomóc, lepiej radzić sobie z sytuacją, bycia ocenianym przez innych ludzi? Oczywiście! Pierwsze zalecenie dotyczy tego, by postrzegać świat takim, jaki jest. Czy realistyczne jest oczekiwanie, że wszyscy będą nas lubić i zgadzać się z tym, co mówimy? Z pewnością nie. Zawsze znajdą się krytycy czy jakbyśmy powiedzie współcześnie hejterzy. Dlatego warto psychiczne się na to przygotować. Z góry założyć, jeszcze przed publikacją artykułu, posta czy publiczną wypowiedzią, że części osób on się nie spodoba. Pomaga w tym stoicka praktyka pre-meditatio malorum, w której przewidujemy co złego się może wydarzyć. Gdy faktycznie przyjdzie nam się zmierzyć z daną trudnością, nie jesteśmy nią zaskoczeni i reagujemy dużo bardziej racjonalnie. Drugie stoickie zalecenie, to koncentrowanie się na tym, co zależne od nas. To co myślą i mówią ludzie o mnie, nie jest ode mnie zależne. Dlatego stawianie sobie za cel bycie lubianym, popularnym czy szanowanym jest błędem. Powinniśmy wyznaczać tylko takie cele, których powodzenie jest w 100% zależne od nas. Dlatego zamiast przejmować się tym, jak zostaniemy odebrani (rzecz niezależna), lepiej ukierunkować swoją energię na dostarczanie ludziom jak największej wartości, postępowanie zgodnie z wartościami, które są dla nas ważne. Jak napisał Marek Aureliusz w Rozmyślaniach: Postępuj słusznie, a cała reszta nie ma znaczenia. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . A w następnym odcinku zajmiemy się Złotą klatką. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn. [w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Często się dziwiłem, jak to każdy siebie więcej miłuje niż innych, a swój własny sąd o sobie ceni mniej niż sąd innych.” Marek Aureliusz

To doprawdy zdumiewające! Większość z nas jest mocno skoncentrowana na sobie, swoich problemach, celach i zadaniach do wykonania. Dbamy przede wszystkim o własne interesy. Ważne dla nas są nasze opinie o świecie, gospodarce albo najlepszej prędkości, z którą należy prowadzić samochód. Jeśli ktoś ma inne zdanie, najchętniej je ignorujemy, nawet jeśli ta opinia pochodzi od autorytetu w danej dziedzinie. Jesteśmy w końcu pewni, że to my mamy rację.
Jest jednak jeden temat, w którym znacznie mniej wierzymy własnym niż cudzym sądom. Nawet jeśli opinię tą wygłasza człowiek, o którym nic nie wiemy. Jaki to temat? Ocena nas lub naszego postępowania.

Gdy ktoś nas skrytykuje albo powie, jacy jego zdaniem jesteśmy, często traktujemy to jako prawdę objawioną. Bierzemy sobie tą opinię do serca. Mimo, że my znamy siebie znacznie dłużej i lepiej, rozumiemy szerszy kontekst swojego zachowania, to nasze własne zdanie o nas samych przestaje mieć znaczenie, liczy się to, co aktualne, czego właśnie się dowiedzieliśmy o sobie z cudzych ust.

Nawet jeśli się z tą opinią nie zgadzamy, ten osąd potrafi nas zranić czy wyprowadzić z równowagi. Zwłaszcza jeśli krytyka jest wygłoszona publicznie, np. napisana w mediach społecznościowych. Wtedy często spinamy się wewnętrznie, by przejść do kontrofensywy i albo wygarnąć wszelkie niedociągnięcia swojemu adwersarzowi albo udowodnić, że wcale nie jest tak, jak ktoś o nas napisał.
Czy stoicka mądrość, może nam pomóc, lepiej radzić sobie z sytuacją, bycia ocenianym przez innych ludzi? Oczywiście! Pierwsze zalecenie dotyczy tego, by postrzegać świat takim, jaki jest. Czy realistyczne jest oczekiwanie, że wszyscy będą nas lubić i zgadzać się z tym, co mówimy? Z pewnością nie. Zawsze znajdą się krytycy czy jakbyśmy powiedzie współcześnie hejterzy. Dlatego warto psychiczne się na to przygotować. Z góry założyć, jeszcze przed publikacją artykułu, posta czy publiczną wypowiedzią, że części osób on się nie spodoba. Pomaga w tym stoicka praktyka pre-meditatio malorum, w której przewidujemy co złego się może wydarzyć. Gdy faktycznie przyjdzie nam się zmierzyć z daną trudnością, nie jesteśmy nią zaskoczeni i reagujemy dużo bardziej racjonalnie.

Drugie stoickie zalecenie, to koncentrowanie się na tym, co zależne od nas. To co myślą i mówią ludzie o mnie, nie jest ode mnie zależne. Dlatego stawianie sobie za cel bycie lubianym, popularnym czy szanowanym jest błędem. Powinniśmy wyznaczać tylko takie cele, których powodzenie jest w 100% zależne od nas. Dlatego zamiast przejmować się tym, jak zostaniemy odebrani (rzecz niezależna), lepiej ukierunkować swoją energię na dostarczanie ludziom jak największej wartości, postępowanie zgodnie z wartościami, które są dla nas ważne. Jak napisał Marek Aureliusz w Rozmyślaniach: Postępuj słusznie, a cała reszta nie ma znaczenia.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. A w następnym odcinku zajmiemy się Złotą klatką.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn.



[w intro podcastu użyty został utwór fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Mądrość poprzedników [odc. 11]
2020-05-14 06:00:19

„Poprzednicy nasi wynaleźli już lekarstwa na niedomagania duchowe.” Seneka Młodszy, Listy moralne do Lucyliusza, LXIV.8 Czy wiesz, jaki wynalazek przyczynił się prawdopodobnie w największym stopniu do rozwoju cywilizacji? Nie był nim ogień, ani koło, tylko… pismo. To dzięki zapisywaniu informacji ludzkość mogła się rozwinąć. Wiedza nie przepadała już wraz z odejściem mądrego przywódcy, uzdrowiciela czy rzemieślnika. Inni ludzie, mogli się z nią zapoznać, nawet jeśli nigdy osobiście nie spotkali danego mędrca. Nawet jeśli żył setki lat przed ich urodzinami. Pięknie podsumowuje to cytat przypisywany Sokratesowi: Wykorzystaj czas na doskonalenie się poprzez czytanie dzieł innych ludzi, aby łatwo osiągnąć to, na co oni ciężko pracowali. Pomyśl przez chwilę o tym, jak niesamowitym darem jest pismo. Czytając jedną bądź kilka książek możesz zdobyć wiedzę, na którą autor pracował przez całe swoje życie. Często popełniając przy tym wiele bolesnych i kosztownych błędów. Ty możesz wielu z nich się ustrzec, jeśli tylko skorzystasz z mądrości poprzedników. Kiedyś wykształcony Rzymianin potrzebował przez kilka tygodni jechać do Aleksandrii, by zdobyć mądrość zapisaną na różnych zwojach. Ty możesz czytać artykuły i pobierać książki nawet nie wychodząc z domu. Nie chcesz lub nie możesz czytać? Nie ma problemu! Wystarczy włączyć aplikację w telefonie i wysłuchać podcastu lub audiobooka. Wiele z tych materiałów jest dostępnych za darmo. Stoikom nie mieściłoby się to w głowie, że są współcześnie ludzie, którzy z tych dobrodziejstw nie korzystają. Że wolą miotać się w swoich działaniach, próbując raz tego, raz tamtego, zamiast skorzystać z doświadczeń ludzi, którzy przeszli już tą drogę, popełnili większość możliwych błędów i odkryli sposób, który działa. Jesteś obecnie w wyjątkowo komfortowej sytuacji. Chcesz być lepszym przedsiębiorcą, szefem, pracownikiem, mężem czy ojcem? Albo żoną lub matką? Dowiedz się jak to zrobić! Przeczytaj, posłuchaj albo obejrzyj na ten temat materiały od uznanych ekspertów w swoich dziedzinach. Tyle razy, ile potrzebujesz. Jeden raz, to z pewnością za mało. Wciel w życie poznane zasady i zobacz, jak sprawdzają się u Ciebie. W kontekście pracy nad „niedomaganiami duchowymi” dzieła stoików są świetnym wyborem. Mimo że do czasów Seneki i Epikteta minęło już prawie 2 000 lat, ich pisma nie straciły na swojej aktualności. Wciąż pozwalają zdobyć wewnętrzną siłę i odporność psychiczną milionom ludzi na całym świecie. Zachęcam by sięgnąć po jedną z książek o stoicyzmie i zdobyć mądrość poprzedników. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . W następnym odcinku zajmiemy się Sądami nad Tobą. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„Poprzednicy nasi wynaleźli już lekarstwa na niedomagania duchowe.” Seneka Młodszy, Listy moralne do Lucyliusza, LXIV.8

Czy wiesz, jaki wynalazek przyczynił się prawdopodobnie w największym stopniu do rozwoju cywilizacji? Nie był nim ogień, ani koło, tylko… pismo. To dzięki zapisywaniu informacji ludzkość mogła się rozwinąć. Wiedza nie przepadała już wraz z odejściem mądrego przywódcy, uzdrowiciela czy rzemieślnika. Inni ludzie, mogli się z nią zapoznać, nawet jeśli nigdy osobiście nie spotkali danego mędrca. Nawet jeśli żył setki lat przed ich urodzinami.

Pięknie podsumowuje to cytat przypisywany Sokratesowi: Wykorzystaj czas na doskonalenie się poprzez czytanie dzieł innych ludzi, aby łatwo osiągnąć to, na co oni ciężko pracowali.
Pomyśl przez chwilę o tym, jak niesamowitym darem jest pismo. Czytając jedną bądź kilka książek możesz zdobyć wiedzę, na którą autor pracował przez całe swoje życie. Często popełniając przy tym wiele bolesnych i kosztownych błędów. Ty możesz wielu z nich się ustrzec, jeśli tylko skorzystasz z mądrości poprzedników.

Kiedyś wykształcony Rzymianin potrzebował przez kilka tygodni jechać do Aleksandrii, by zdobyć mądrość zapisaną na różnych zwojach. Ty możesz czytać artykuły i pobierać książki nawet nie wychodząc z domu. Nie chcesz lub nie możesz czytać? Nie ma problemu! Wystarczy włączyć aplikację w telefonie i wysłuchać podcastu lub audiobooka. Wiele z tych materiałów jest dostępnych za darmo.

Stoikom nie mieściłoby się to w głowie, że są współcześnie ludzie, którzy z tych dobrodziejstw nie korzystają. Że wolą miotać się w swoich działaniach, próbując raz tego, raz tamtego, zamiast skorzystać z doświadczeń ludzi, którzy przeszli już tą drogę, popełnili większość możliwych błędów i odkryli sposób, który działa.

Jesteś obecnie w wyjątkowo komfortowej sytuacji. Chcesz być lepszym przedsiębiorcą, szefem, pracownikiem, mężem czy ojcem? Albo żoną lub matką? Dowiedz się jak to zrobić! Przeczytaj, posłuchaj albo obejrzyj na ten temat materiały od uznanych ekspertów w swoich dziedzinach. Tyle razy, ile potrzebujesz. Jeden raz, to z pewnością za mało. Wciel w życie poznane zasady i zobacz, jak sprawdzają się u Ciebie.

W kontekście pracy nad „niedomaganiami duchowymi” dzieła stoików są świetnym wyborem. Mimo że do czasów Seneki i Epikteta minęło już prawie 2 000 lat, ich pisma nie straciły na swojej aktualności. Wciąż pozwalają zdobyć wewnętrzną siłę i odporność psychiczną milionom ludzi na całym świecie. Zachęcam by sięgnąć po jedną z książek o stoicyzmie i zdobyć mądrość poprzedników.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. W następnym odcinku zajmiemy się Sądami nad Tobą.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn


[w intro podcastu użyty został fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Ignoruj to, co niezależne [odc. 10]
2020-05-13 06:00:16

„[…] na każde wydarzenie, które jest niezależne od mojej woli, patrzeć jako na rzecz nie mającą dla mnie żadnego znaczenia.” Epiktet Diatryby, I.29 Przypomnijmy to, o czym rozmawialiśmy w 7 odcinku podcastu – Zadanie od Epikteta. Naszym podstawowym zadaniem na drodze do Dobrego Życia jest podzielenie rzeczy na zależne i niezależne od nas. Według stoików zależne są nasze myśli, przekonania, pragnienia, plany i decyzje. Cała reszta jest niezależna. Niezależne jest więc Twoje zdrowie, majątek i uczucie, którym darzy Cię partner czy przyjaciel. Czy, skoro są to rzeczy niezależne, to Epiktet namawia nas do nie dbania o swoje zdrowie, relacje i zarobki? Mają to być dla nas rzeczy nie mające żadnego znaczenia? Przecież to szaleństwo! Owszem, to zdanie wyrwane z szerszego kontekstu może na takie wyglądać. Ma jednak swój sens. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Weźmy dla przykładu jeden z wymienionych wcześniej obszarów– zdrowie. Prawdą jest, że zdrowie w pełni od nas nie zależy i nawet przy najbardziej zdrowym stylu życia możemy je stracić. Dlatego też martwienie się zdrowiem i możliwością zapadnięcia na poważną chorobę jest działaniem bezsensownym, które samo w sobie pogarsza Twoje zdrowie. Epiktet proponuje, by w ogóle nie myśleć o tym czy i jak zdrowy jesteś. Nic dobrego z tego myślenia nie może wyniknąć, a złego już tak. Martwienie się o zdrowie jest też wielkim marnotrawstwem czasu. Dużo lepiej byłoby przeznaczyć ten czas na działanie, które pomoże Ci poprawić lub utrzymać zdrowie. Możesz nastawić alarm w telefonie codziennie na godz. 22:30 i podjąć decyzję, by po tym jak go usłyszysz, wykąpać się, umyć zęby i pójść spać. Możesz poszukać przepisów na zdrowe, smaczne i proste dania i wpisać na listę zakupów potrzebne do nich produkty. Możesz wybrać zestaw ćwiczeń fizycznych dla siebie oraz zaplanować, kiedy będziesz je wykonywać – zarezerwować na nie konkretny czas w Twoim kalendarzu. Każda z tych rzeczy jest zależna od Ciebie. Tylko od Ciebie zależy czy ją zrobisz - nikt nie może Cię przed tym powstrzymać. Jeśli wykonasz te działania, masz szansę na poprawienie swojego zdrowia. Możesz pośrednio wpływać na rzeczy niezależne (to czy jestem zdrowy) poprzez rzeczy zależne (dieta, ćwiczenia). Podam jeszcze jedną metaforę, która, mam nadzieję, pomoże Ci lepiej zrozumieć zalecenie Epikteta. Wyobraź sobie, że bierzesz udział w obstawianiu wyników końskich wyścigów. Skoro postawiłeś pieniądze na jednego z koni, trudno byłoby stwierdzić, że wynik gonitwy całkowicie Cię nie interesuje. Chcesz, żeby wybrany przez Ciebie koń wygrał, to oczywiste. Jednak to, że będziesz dopingować konia, na którego postawiłeś w wyścigu swoje pieniądze, nie zwiększy Twoich szans na wygraną. Lepiej poczekać, aż sytuacja sama się rozwinie. Zamiast wykrzykiwać w niebogłosy imię konia lub dżokeja, więcej zyskasz poświęcając ten czas na zdobycie informacji o zdrowiu koni, o dżokejach albo poznając statystyki i przewidywania ekspertów. Albo na refleksji, że hazard kosztuje Cię za wiele nerwów i lepiej znaleźć inną, bardziej stoicką rozrywkę. Przykład zdrowia i obstawiania wyścigów mają ze sobą wiele wspólnego. W obu przypadkach jeden rezultat jest znacznie lepszy od drugiego – wygrana od przegranej, bycie zdrowym od bycia chorym. Każda z tych rzeczy jest niezależna od Ciebie, dlatego powinieneś skoncentrować swoją uwagę i energię na tych czynnościach, które od Ciebie zależą i zaczekać aż sytuacja sama się rozwinie. Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl . W następnym odcinku zajmiemy się Mądrością poprzedników. Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn [w intro podcastu użyty został fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]
„[…] na każde wydarzenie, które jest niezależne od mojej woli, patrzeć jako na rzecz nie mającą dla mnie żadnego znaczenia.” Epiktet Diatryby, I.29

Przypomnijmy to, o czym rozmawialiśmy w 7 odcinku podcastu – Zadanie od Epikteta. Naszym podstawowym zadaniem na drodze do Dobrego Życia jest podzielenie rzeczy na zależne i niezależne od nas. Według stoików zależne są nasze myśli, przekonania, pragnienia, plany i decyzje. Cała reszta jest niezależna.

Niezależne jest więc Twoje zdrowie, majątek i uczucie, którym darzy Cię partner czy przyjaciel. Czy, skoro są to rzeczy niezależne, to Epiktet namawia nas do nie dbania o swoje zdrowie, relacje i zarobki? Mają to być dla nas rzeczy nie mające żadnego znaczenia? Przecież to szaleństwo!

Owszem, to zdanie wyrwane z szerszego kontekstu może na takie wyglądać. Ma jednak swój sens. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Weźmy dla przykładu jeden z wymienionych wcześniej obszarów– zdrowie. Prawdą jest, że zdrowie w pełni od nas nie zależy i nawet przy najbardziej zdrowym stylu życia możemy je stracić. Dlatego też martwienie się zdrowiem i możliwością zapadnięcia na poważną chorobę jest działaniem bezsensownym, które samo w sobie pogarsza Twoje zdrowie.

Epiktet proponuje, by w ogóle nie myśleć o tym czy i jak zdrowy jesteś. Nic dobrego z tego myślenia nie może wyniknąć, a złego już tak. Martwienie się o zdrowie jest też wielkim marnotrawstwem czasu. Dużo lepiej byłoby przeznaczyć ten czas na działanie, które pomoże Ci poprawić lub utrzymać zdrowie. Możesz nastawić alarm w telefonie codziennie na godz. 22:30 i podjąć decyzję, by po tym jak go usłyszysz, wykąpać się, umyć zęby i pójść spać. Możesz poszukać przepisów na zdrowe, smaczne i proste dania i wpisać na listę zakupów potrzebne do nich produkty. Możesz wybrać zestaw ćwiczeń fizycznych dla siebie oraz zaplanować, kiedy będziesz je wykonywać – zarezerwować na nie konkretny czas w Twoim kalendarzu. Każda z tych rzeczy jest zależna od Ciebie. Tylko od Ciebie zależy czy ją zrobisz - nikt nie może Cię przed tym powstrzymać. Jeśli wykonasz te działania, masz szansę na poprawienie swojego zdrowia. Możesz pośrednio wpływać na rzeczy niezależne (to czy jestem zdrowy) poprzez rzeczy zależne (dieta, ćwiczenia).

Podam jeszcze jedną metaforę, która, mam nadzieję, pomoże Ci lepiej zrozumieć zalecenie Epikteta. Wyobraź sobie, że bierzesz udział w obstawianiu wyników końskich wyścigów. Skoro postawiłeś pieniądze na jednego z koni, trudno byłoby stwierdzić, że wynik gonitwy całkowicie Cię nie interesuje. Chcesz, żeby wybrany przez Ciebie koń wygrał, to oczywiste. Jednak to, że będziesz dopingować konia, na którego postawiłeś w wyścigu swoje pieniądze, nie zwiększy Twoich szans na wygraną. Lepiej poczekać, aż sytuacja sama się rozwinie. Zamiast wykrzykiwać w niebogłosy imię konia lub dżokeja, więcej zyskasz poświęcając ten czas na zdobycie informacji o zdrowiu koni, o dżokejach albo poznając statystyki i przewidywania ekspertów. Albo na refleksji, że hazard kosztuje Cię za wiele nerwów i lepiej znaleźć inną, bardziej stoicką rozrywkę.

Przykład zdrowia i obstawiania wyścigów mają ze sobą wiele wspólnego. W obu przypadkach jeden rezultat jest znacznie lepszy od drugiego – wygrana od przegranej, bycie zdrowym od bycia chorym. Każda z tych rzeczy jest niezależna od Ciebie, dlatego powinieneś skoncentrować swoją uwagę i energię na tych czynnościach, które od Ciebie zależą i zaczekać aż sytuacja sama się rozwinie.

Dziękuję Ci za wysłuchanie podcastu. Po więcej wartościowych stoickich materiałów zapraszam na stronę www.odlaikadostoika.pl. W następnym odcinku zajmiemy się Mądrością poprzedników.
Do usłyszenia! Żegna się Andrzej Bernardyn


[w intro podcastu użyty został fragment utworu the Path of the Golbin King – Kevina MacLeoda]

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie