Drugi Rzut OKA

OKO.press w wersji do słuchania. Miejsce, gdzie materiały naszych dziennikarzy i dziennikarek ożywają w formie audioreportaży, podcastów i rozmów. Historie bohaterek i bohaterów, gospodarka, zdrowie, polityka. Posłuchaj i znajdź coś dla siebie.

Kategorie:
Polityka Wiadomości

Odcinki od najnowszych:

Czy rozliczenia PiS i naprawa sądów przyśpieszą? Podcast Drugi Rzut OKA
2025-04-28 08:30:00

Półtora roku po zmianie władzy proces rozliczeń rządów PiS jest dopiero na początku. Tak samo jak reforma prokuratury i sądów. Czy da się je przyśpieszyć? Mam wrażenie, że dla większości ludzi rozliczenie polega na wsadzeniu do więzienia. Słyszy się, że miało być rozliczenie, a nikt nie siedzi. Więc jeżeli tak na to spojrzymy, to rzeczywiście sprawa wygląda marnie. Z tym że nigdy nie traktowałam hasła "rozliczenie" jako zapowiadające wsadzanie do więzienia kogo popadnie – mówi Ewa Siedlecka z "Polityki" w rozmowie z Anną Wójcik. W podcaście "Drugi rzut Oka" podsumowujemy półtora roku zmian, planów i obietnic obecnej władzy dotyczących rozliczeń rządów PiS, naprawy sądownictwa i prokuratury. Mamy różne rodzaje odpowiedzialności: kryminalną, konstytucyjną, dyscyplinarną za delikty służbowe i polityczną. Polityczne rozliczenie nastąpiło w wyborach parlamentarnych w 2023 roku i skutkowało odsunięciem PiS od władzy. Zdaniem Ewy Siedleckiej oczywistą jest sprawa wyborów kopertowych: premier Mateusz Morawiecki bez podstawy prawnej wydał rozporządzenie, które skutkowało wydawaniem dużych pieniędzy na przygotowanie wyborów prezydenckich w szczycie pandemii w 2020 roku. Wybory się wtedy nie odbyły, przesunięto je o dwa miesiące. Natomiast nie jest już takie oczywiste, czy można by pociągnąć do odpowiedzialności karnej byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę za nadużycie władzy w związku ze stosowaniem oprogramowania Pegasus przeciwko osobom zabierającym głos w interesie publicznym. Natomiast pewnie można i trzeba postawić Ziobrze zarzuty za nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości , które jako pierwsze opisywało OKO.press. "Na pewno w prokuraturze nadal są osoby, które jeśli mogą, hamują tego typu rozliczenia. Natomiast prokuratura w Polsce zawsze działała bardzo opieszale. Według kodeksu postępowania karnego śledztwo powinno trwać miesiąc, można je przedłużyć do trzech miesięcy. Ale śledztwa trwają latami. Uważam, że jedyna weryfikacja prokuratorów, która może i powinna się odbyć, a nic o niej nie słychać, to weryfikacja dotycząca nadużyć. Umarzania niektórych śledztw i prowadzenia postępowań, kiedy nie było do tego podstawy. Te przypadki powinny być zbadane pod kątem odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej". największym wyzwaniu reformy sądownictwa, czyli uregulowaniu statusu ponad 2000 wadliwie powołanych sędziów oraz ich wyroków i roli opinii Komisji Weneckiej w tym procesie, emocjonalnym aspekcie koniecznej reformy, dotyczącej poczucia sprawiedliwości przez sędziów, którzy przez lata bronili państwa prawa, szansach reformowania Trybunału Konstytucyjnego i wątpliwościach, jak to będzie wyglądało w praktyce. A co z odpowiedzialnością karną osób sprawujących najważniejsze funkcje publiczne?Czy rozliczenia przebiegają powoli, bo prokuratura nie została zreformowana?W podcaście mówimy też o:

Półtora roku po zmianie władzy proces rozliczeń rządów PiS jest dopiero na początku. Tak samo jak reforma prokuratury i sądów. Czy da się je przyśpieszyć?


Mam wrażenie, że dla większości ludzi rozliczenie polega na wsadzeniu do więzienia. Słyszy się, że miało być rozliczenie, a nikt nie siedzi. Więc jeżeli tak na to spojrzymy, to rzeczywiście sprawa wygląda marnie. Z tym że nigdy nie traktowałam hasła "rozliczenie" jako zapowiadające wsadzanie do więzienia kogo popadnie – mówi Ewa Siedlecka z "Polityki" w rozmowie z Anną Wójcik.

W podcaście "Drugi rzut Oka" podsumowujemy półtora roku zmian, planów i obietnic obecnej władzy dotyczących rozliczeń rządów PiS, naprawy sądownictwa i prokuratury.

Mamy różne rodzaje odpowiedzialności: kryminalną, konstytucyjną, dyscyplinarną za delikty służbowe i polityczną. Polityczne rozliczenie nastąpiło w wyborach parlamentarnych w 2023 roku i skutkowało odsunięciem PiS od władzy.

Zdaniem Ewy Siedleckiej oczywistą jest sprawa wyborów kopertowych: premier Mateusz Morawiecki bez podstawy prawnej wydał rozporządzenie, które skutkowało wydawaniem dużych pieniędzy na przygotowanie wyborów prezydenckich w szczycie pandemii w 2020 roku. Wybory się wtedy nie odbyły, przesunięto je o dwa miesiące.

Natomiast nie jest już takie oczywiste, czy można by pociągnąć do odpowiedzialności karnej byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę za nadużycie władzy w związku ze stosowaniem oprogramowania Pegasus przeciwko osobom zabierającym głos w interesie publicznym. Natomiast pewnie można i trzeba postawić Ziobrze zarzuty za nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, które jako pierwsze opisywało OKO.press.

"Na pewno w prokuraturze nadal są osoby, które jeśli mogą, hamują tego typu rozliczenia. Natomiast prokuratura w Polsce zawsze działała bardzo opieszale. Według kodeksu postępowania karnego śledztwo powinno trwać miesiąc, można je przedłużyć do trzech miesięcy. Ale śledztwa trwają latami. Uważam, że jedyna weryfikacja prokuratorów, która może i powinna się odbyć, a nic o niej nie słychać, to weryfikacja dotycząca nadużyć. Umarzania niektórych śledztw i prowadzenia postępowań, kiedy nie było do tego podstawy. Te przypadki powinny być zbadane pod kątem odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej".

  • największym wyzwaniu reformy sądownictwa, czyli uregulowaniu statusu ponad 2000 wadliwie powołanych sędziów oraz ich wyroków i roli opinii Komisji Weneckiej w tym procesie,
  • emocjonalnym aspekcie koniecznej reformy, dotyczącej poczucia sprawiedliwości przez sędziów, którzy przez lata bronili państwa prawa,
  • szansach reformowania Trybunału Konstytucyjnego i wątpliwościach, jak to będzie wyglądało w praktyce.

A co z odpowiedzialnością karną osób sprawujących najważniejsze funkcje publiczne?Czy rozliczenia przebiegają powoli, bo prokuratura nie została zreformowana?W podcaście mówimy też o:

Dramat rynku książki: kultura wciąż odstawiana przez władze na bok. Podcast drugi rzut OKA
2025-04-21 08:30:00

Nikt w III RP nie zrobił nic sensownego i systematycznego, żeby poprawić los pisarek i pisarzy — mówi krytyk i analityk rynku Marcin Bełza Po deklaracji Joanny Kuciel-Frydryszak, autorki bestsellerowych „Chłopek”, że wchodzi na drogę sporu sądowego z wydawnictwem Marginesy, domagając się wyższych honorariów, w mediach społecznościowych się zagotowało. Autorki i autorzy pisali o tym, jak mało pieniędzy dostają nawet za nagradzane i cenione książki. Nie obyło się bez starć z wydawcami, którzy poczuli się wywołani do tablicy. Tymczasem tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego w Polsce nie da się wyżyć z pisania wartościowych książek — to znaczy intuicja i zdrowy rozsądek podpowiadają, dlaczego, ale jeśli chce się sprawdzić swoje podejrzenia na twardych danych rynkowych, zaczynają się schody. Bo z tymi danymi jest słabo. I o tym rozmawiam z moim gościem Marcinem Bełzą, który dał się poznać jako wnikliwy krytyk polskiej literatury współczesnej publikujący w „Małym Formacie” i „Kulturze Liberalnej”, ale także zawodowo zajmuje się analizą rynków. Jego tekst „Oligopol po polsku” opublikowany w „Małym Formacie” był próbą analizy dostępnych danych z rynku książki. „Zarzucano mi, że jestem za wydawcami, a przeciwko pisarzom i pisarkom. To kompletnie nie o to chodzi. […] Oni mają w stu procentach rację. Ekonomicznie, społecznie, w wielu, wielu wymiarach są naprawdę w fatalnej sytuacji. Upominanie się o wynagrodzenia, upominanie się o godność pracy jest absolutnie uzasadnione, tylko nie o tym był mój tekst” - mówi Bełza. A o czym był? Przede wszystkim o tym, że na polskim rynku książki mamy do czynienia z oligopolem. „300 wydawców kontroluje mniej więcej około 90 procent rynku, natomiast jeżeli chodzi o dystrybucję książki, dystrybutorów jest czterech, de facto z Empikiem pięciu. Tych pięciu graczy kontroluje prawie 90 procent obrotu książką w Polsce, a dwóch: Platon i Empik, które są powiązane w jednym kapitale, więc można ich potraktować jako jeden podmiot, prawie 70 procent rynku”. Powoduje to, że dystrybutorzy mogą dyktować ceny wydawnictwom, zmuszając je do maksymalnych rabatów. Bełza zauważa jednak, że tak naprawdę nie wiadomo, jaka jest struktura zysków tych firm  i może być tak, że ewentualny podział rynku decyzją UOKiK nie będzie łatwo przeprowadzić. Natomiast jeśli weźmie się pod lupę wydawnictwa, zwłaszcza te, które wydają ambitną literaturę, to okazuje się, że bardzo trudno z niej wyżyć. Większe firmy ratują się wydawaniem książek mniej ambitnych, ale bardziej poczytnych. Mniejsze — funkcjonują dzięki bogatym sponsorom albo przynoszą straty. Tylko znowu: w jakim stopniu jest to problem wywołany przez drapieżnych dystrybutorów, a w jakim wynika to z tego, że Polki i Polacy niechętnie czytają ambitną literaturę? Co można zrobić, żeby naprawić rynek książki? W jakim stopniu może i powinno pomagać państwo, czego robi za mało, a czego nie robi w ogóle? O tym wszystkim rozmawiamy w podcaście Drugi Rzut OKA.

Nikt w III RP nie zrobił nic sensownego i systematycznego, żeby poprawić los pisarek i pisarzy — mówi krytyk i analityk rynku Marcin Bełza


Po deklaracji Joanny Kuciel-Frydryszak, autorki bestsellerowych „Chłopek”, że wchodzi na drogę sporu sądowego z wydawnictwem Marginesy, domagając się wyższych honorariów, w mediach społecznościowych się zagotowało. Autorki i autorzy pisali o tym, jak mało pieniędzy dostają nawet za nagradzane i cenione książki. Nie obyło się bez starć z wydawcami, którzy poczuli się wywołani do tablicy.

Tymczasem tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego w Polsce nie da się wyżyć z pisania wartościowych książek — to znaczy intuicja i zdrowy rozsądek podpowiadają, dlaczego, ale jeśli chce się sprawdzić swoje podejrzenia na twardych danych rynkowych, zaczynają się schody. Bo z tymi danymi jest słabo. I o tym rozmawiam z moim gościem Marcinem Bełzą, który dał się poznać jako wnikliwy krytyk polskiej literatury współczesnej publikujący w „Małym Formacie” i „Kulturze Liberalnej”, ale także zawodowo zajmuje się analizą rynków.

Jego tekst „Oligopol po polsku” opublikowany w „Małym Formacie” był próbą analizy dostępnych danych z rynku książki.

„Zarzucano mi, że jestem za wydawcami, a przeciwko pisarzom i pisarkom. To kompletnie nie o to chodzi. […] Oni mają w stu procentach rację. Ekonomicznie, społecznie, w wielu, wielu wymiarach są naprawdę w fatalnej sytuacji. Upominanie się o wynagrodzenia, upominanie się o godność pracy jest absolutnie uzasadnione, tylko nie o tym był mój tekst” - mówi Bełza.

A o czym był? Przede wszystkim o tym, że na polskim rynku książki mamy do czynienia z oligopolem. „300 wydawców kontroluje mniej więcej około 90 procent rynku, natomiast jeżeli chodzi o dystrybucję książki, dystrybutorów jest czterech, de facto z Empikiem pięciu. Tych pięciu graczy kontroluje prawie 90 procent obrotu książką w Polsce, a dwóch: Platon i Empik, które są powiązane w jednym kapitale, więc można ich potraktować jako jeden podmiot, prawie 70 procent rynku”. Powoduje to, że dystrybutorzy mogą dyktować ceny wydawnictwom, zmuszając je do maksymalnych rabatów.

Bełza zauważa jednak, że tak naprawdę nie wiadomo, jaka jest struktura zysków tych firm  i może być tak, że ewentualny podział rynku decyzją UOKiK nie będzie łatwo przeprowadzić.

Natomiast jeśli weźmie się pod lupę wydawnictwa, zwłaszcza te, które wydają ambitną literaturę, to okazuje się, że bardzo trudno z niej wyżyć. Większe firmy ratują się wydawaniem książek mniej ambitnych, ale bardziej poczytnych. Mniejsze — funkcjonują dzięki bogatym sponsorom albo przynoszą straty. Tylko znowu: w jakim stopniu jest to problem wywołany przez drapieżnych dystrybutorów, a w jakim wynika to z tego, że Polki i Polacy niechętnie czytają ambitną literaturę?

Co można zrobić, żeby naprawić rynek książki? W jakim stopniu może i powinno pomagać państwo, czego robi za mało, a czego nie robi w ogóle? O tym wszystkim rozmawiamy w podcaście Drugi Rzut OKA.

Czy to doktor, czy sztuczna inteligencja? Nie daj się nabrać na fejki w reklamach suplementów
2025-04-20 07:25:00

W tej śmierdzącej fejkiem reklamie polecam suplement, który rzekomo oczyszcza żyły i usuwa trzy kilogramy skrzepów z organizmu. Zupełne brednie stworzone przez sztuczną inteligencję – skarży się kardiolog Adam Torbicki Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Szymona Opryszka "Czy to doktor, czy sztuczna inteligencja? Nie daj się nabrać na fejki w reklamach suplementów". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio. Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem: ⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze⁠

W tej śmierdzącej fejkiem reklamie polecam suplement, który rzekomo oczyszcza żyły i usuwa trzy kilogramy skrzepów z organizmu. Zupełne brednie stworzone przez sztuczną inteligencję – skarży się kardiolog Adam Torbicki


Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Szymona Opryszka "Czy to doktor, czy sztuczna inteligencja? Nie daj się nabrać na fejki w reklamach suplementów". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio.


Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem:⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze⁠

Czy młodzi mężczyźni będą już zawsze głosować na Konfederację? Podcast Drugi Rzut OKA
2025-04-19 07:17:40

Dlaczego młodzi mężczyźni wybierają Mentzena? Czy Magdalena Biejat zmobilizuje młode kobiety, by poszły do wyborów? Rozmawiamy o tym z posłanką Anitą Kucharską-Dziedzic w najnowszym odcinku podcastu Drugi rzut OKA. „Jaki jest pani ulubiony mem? „Memcen” – odpowiada ze śmiechem Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Nowej Lewicy. Pytanie i wideo stało się wiralem – tak jak to ze Sławomirem Mentzenem uciekającym przed swoimi wyborcami na hulajnodze. I może to śmieszne, to jednak pokazuje znak czasów – młodzi mężczyźni głosują na Konfederację, a Mentzen przyciąga tłumy na swoje spotkania wyborcze. Dlaczego? Czy Lewica ma jeszcze szansę odbić młodych facetów Konfederacji? Czy jednak to już zamknięty rozdział? „Sławomir Mentzen przyciąga młodych mężczyzn, choć często deklarują oni to poparcie z przymrużeniem oka — jako formę zgrywy albo ironicznej identyfikacji. Mentzen reprezentuje pewien typ lidera, który mówi rzeczy skrajnie populistyczne, nierzadko — przepraszam za to określenie — intelektualnie prymitywne" - mówi Kucharska-Dziedzic. To daje iluzję uznania, przewagi, awansu w społecznej hierarchii — i paradoksalnie właśnie dlatego on do nich trafia. Ale jest w tym też coś głębszego. Mentzen mówi np. o likwidacji bezpłatnych studiów, co wielu wydaje się atrakcyjne. Tymczasem mamy poważny problem z rosnącą luką edukacyjną między kobietami i mężczyznami. Kobiety wiedzą, że bez wyższego wykształcenia trudno dziś o lepsze zarobki. Dlatego większy odsetek kobiet niż mężczyzn kończy studia. I to jest realne wyzwanie, które Lewica dostrzega: nie chodzi tylko o lukę płacową. Chodzi też o lukę w kapitale intelektualnym i społecznym. Jeśli jej nie wyrównamy, będziemy mieć kolejne pokolenie młodych mężczyzn, sfrustrowanych, zamkniętych, oderwanych od realnych relacji i możliwości. Co jeszcze mówi mi posłanka Lewicy? Chłopcy, którzy dorastali razem z dziewczynami, uczyli się z nimi i rozmawiali – łatwiej przyswajają wartości takie jak zgoda, szacunek i podmiotowość drugiej osoby. Dla nich to nie są abstrakcyjne pojęcia, tylko coś oczywistego. Ale kiedy chłopcy dorastają tylko w męskim gronie, bez równoważących wzorców, znacznie łatwiej trafiają w orbitę konserwatywnej, patriarchalnej narracji, gdzie nie ma miejsca na emocje, słabość czy wątpliwości. Uczy się ich, że nie powinni czuć, okazywać smutku, a każda porażka to osobista klęska. A przecież patriarchat szkodzi nie tylko kobietom – szkodzi też mężczyznom. Szczególnie w czasie dojrzewania, kiedy dziewczyny powoli uczą się funkcjonować w systemie, który je ogranicza, a chłopcy… bardzo często zostają bezradni wobec wymagań i presji. Doświadczają depresji, izolacji, prób samobójczych. I rzadko proszą o pomoc – bo się wstydzą. Rozmawiałyśmy też  o polityce, prawach kobiet i kampanii wyborczej.

Dlaczego młodzi mężczyźni wybierają Mentzena? Czy Magdalena Biejat zmobilizuje młode kobiety, by poszły do wyborów? Rozmawiamy o tym z posłanką Anitą Kucharską-Dziedzic w najnowszym odcinku podcastu Drugi rzut OKA.


„Jaki jest pani ulubiony mem?

„Memcen” – odpowiada ze śmiechem Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Nowej Lewicy.

Pytanie i wideo stało się wiralem – tak jak to ze Sławomirem Mentzenem uciekającym przed swoimi wyborcami na hulajnodze.

I może to śmieszne, to jednak pokazuje znak czasów – młodzi mężczyźni głosują na Konfederację, a Mentzen przyciąga tłumy na swoje spotkania wyborcze.

Dlaczego? Czy Lewica ma jeszcze szansę odbić młodych facetów Konfederacji? Czy jednak to już zamknięty rozdział?

„Sławomir Mentzen przyciąga młodych mężczyzn, choć często deklarują oni to poparcie z przymrużeniem oka — jako formę zgrywy albo ironicznej identyfikacji. Mentzen reprezentuje pewien typ lidera, który mówi rzeczy skrajnie populistyczne, nierzadko — przepraszam za to określenie — intelektualnie prymitywne" - mówi Kucharska-Dziedzic.

To daje iluzję uznania, przewagi, awansu w społecznej hierarchii — i paradoksalnie właśnie dlatego on do nich trafia.

Ale jest w tym też coś głębszego. Mentzen mówi np. o likwidacji bezpłatnych studiów, co wielu wydaje się atrakcyjne. Tymczasem mamy poważny problem z rosnącą luką edukacyjną między kobietami i mężczyznami. Kobiety wiedzą, że bez wyższego wykształcenia trudno dziś o lepsze zarobki. Dlatego większy odsetek kobiet niż mężczyzn kończy studia.

I to jest realne wyzwanie, które Lewica dostrzega: nie chodzi tylko o lukę płacową. Chodzi też o lukę w kapitale intelektualnym i społecznym. Jeśli jej nie wyrównamy, będziemy mieć kolejne pokolenie młodych mężczyzn, sfrustrowanych, zamkniętych, oderwanych od realnych relacji i możliwości.

Co jeszcze mówi mi posłanka Lewicy? Chłopcy, którzy dorastali razem z dziewczynami, uczyli się z nimi i rozmawiali – łatwiej przyswajają wartości takie jak zgoda, szacunek i podmiotowość drugiej osoby. Dla nich to nie są abstrakcyjne pojęcia, tylko coś oczywistego.

Ale kiedy chłopcy dorastają tylko w męskim gronie, bez równoważących wzorców, znacznie łatwiej trafiają w orbitę konserwatywnej, patriarchalnej narracji, gdzie nie ma miejsca na emocje, słabość czy wątpliwości. Uczy się ich, że nie powinni czuć, okazywać smutku, a każda porażka to osobista klęska.

A przecież patriarchat szkodzi nie tylko kobietom – szkodzi też mężczyznom.

Szczególnie w czasie dojrzewania, kiedy dziewczyny powoli uczą się funkcjonować w systemie, który je ogranicza, a chłopcy… bardzo często zostają bezradni wobec wymagań i presji. Doświadczają depresji, izolacji, prób samobójczych. I rzadko proszą o pomoc – bo się wstydzą.

Rozmawiałyśmy też  o polityce, prawach kobiet i kampanii wyborczej.

Dlaczego administracji Trumpa nie podoba się wolność słowa w Europie? Podcast Drugi rzut OKA
2025-04-14 08:30:00

Nie bez przyczyny europejska polityka budzi takie oburzenie w Białym Domu i okolicach. Unia Europejska reguluje kwestie platform i operatorów internetowych, a te bardzo tego nie chcą. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych JD Vance wywołał konsternację, gdy w lutym na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa ocenił, że największym zagrożeniem dla Europy jest „cenzura". Wolność słowa w Europie faktycznie opiera się na modelu, który różni się od amerykańskiego. W Stanach Zjednoczonych fetyszyzuje się wolność słowa, choć faktycznie jej zakres wyznacza wielki kapitał. W Europie po drugiej wojnie światowej przyjęło się, że wolność słowa może podlegać pewnym uzasadnionym i proporcjonalnym ograniczeniom.Administracji Trumpa tak naprawdę nie podobają się prawne regulacje Unii Europejskiej, które stawiają big techom wymagania. A właściciele największych firm technologiczno-komunikacyjnych na świecie jawnie współrządzą Stanami Zjednoczonymi W podcaście Drugi rzut OKA prawniczka Dominika Bychawska-Siniarska tłumaczy, skąd w Stanach Zjednoczonych bierze się obawa przed „brukselskim efektem".„Europa jako pierwsza zobowiązała wielkie platformy do działania w sposób przejrzysty oraz do wprowadzenia mechanizmów odwoławczych, gdy usuwają treści publikowane przez użytkowników. Z punktu widzenia właścicieli platform wiąże się to z kosztami i – co oczywiste – nie budzi ich entuzjazmu" – mówi dr Bychawska-Siniarska.Jej zdaniem, dla ochrony demokracji i zapewnienia wolnych oraz równych wyborów, kluczowe jest poznanie mechanizmów działania wielkich platform. Chodzi o to, by można było zakwestionować decyzję o usunięciu treści oraz wiedzieć, czy moderacją zajmuje się człowiek, czy maszyna.Rozmawiamy też o tym, co i jak należy zreformować w polskich mediach publicznych i prywatnych. A także, co przydałoby się dodać, a co należy wyrzucić z kodeksu karnego, żeby pod płaszczykiem ochrony wolności słowa nie kneblować ust.„Mam duży problem z brakiem pluralizmu w naszych mediach publicznych i z tym, że politycy wciąż mogą wpływać na prezentowane tam treści. Uważam, że to jedno z kluczowych zagadnień, które powinno być jasno i stanowczo uregulowane" - uważa nasza gościni. Z tego odcinka podcastu dowiecie się m.in.: ▪️ czy przez nowe przepisy o mowie nienawiści grozi nam cenzura, ▪️ w jaki sposób należy doprecyzować zakres działania prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ▪️ jak powinien wyglądać przejrzysty i niezależny sposób wyboru prezesa TVP, ▪️ dlaczego warto wyrzucić z kodeksu karnego karne zniesławienie, a w prawie cywilnym ▪️ wprowadzić instytucję tzw. ślepego pozwu, żeby ułatwić ludziom walkę o swoje dobre imię, ▪️ jak w Polsce ma być wdrożona unijna dyrektywa przeciwko pozwom mającym na celu tłumienie ▪️ debaty publicznej, czyli SLAPP-om, ▪️jak można ograniczyć polityczną agitację w prasie wydawanej przez samorządy, ▪️dlaczego polskie media nadal nie korzystają z unijnych funduszy tak bardzo, jak by mogły?OKO.press finansowane jest głównie z darowizn Czytelników. Dzięki Tobie możemy pracować – śledzić, szukać, pytać, sprawdzać, opisywać, porównywać – i nie odpuszczać.

Nie bez przyczyny europejska polityka budzi takie oburzenie w Białym Domu i okolicach. Unia Europejska reguluje kwestie platform i operatorów internetowych, a te bardzo tego nie chcą.

Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych JD Vance wywołał konsternację, gdy w lutym na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa ocenił, że największym zagrożeniem dla Europy jest „cenzura". Wolność słowa w Europie faktycznie opiera się na modelu, który różni się od amerykańskiego. W Stanach Zjednoczonych fetyszyzuje się wolność słowa, choć faktycznie jej zakres wyznacza wielki kapitał. W Europie po drugiej wojnie światowej przyjęło się, że wolność słowa może podlegać pewnym uzasadnionym i proporcjonalnym ograniczeniom.Administracji Trumpa tak naprawdę nie podobają się prawne regulacje Unii Europejskiej, które stawiają big techom wymagania. A właściciele największych firm technologiczno-komunikacyjnych na świecie jawnie współrządzą Stanami Zjednoczonymi


W podcaście Drugi rzut OKA prawniczka Dominika Bychawska-Siniarska tłumaczy, skąd w Stanach Zjednoczonych bierze się obawa przed „brukselskim efektem".„Europa jako pierwsza zobowiązała wielkie platformy do działania w sposób przejrzysty oraz do wprowadzenia mechanizmów odwoławczych, gdy usuwają treści publikowane przez użytkowników. Z punktu widzenia właścicieli platform wiąże się to z kosztami i – co oczywiste – nie budzi ich entuzjazmu" – mówi dr Bychawska-Siniarska.Jej zdaniem, dla ochrony demokracji i zapewnienia wolnych oraz równych wyborów, kluczowe jest poznanie mechanizmów działania wielkich platform. Chodzi o to, by można było zakwestionować decyzję o usunięciu treści oraz wiedzieć, czy moderacją zajmuje się człowiek, czy maszyna.Rozmawiamy też o tym, co i jak należy zreformować w polskich mediach publicznych i prywatnych. A także, co przydałoby się dodać, a co należy wyrzucić z kodeksu karnego, żeby pod płaszczykiem ochrony wolności słowa nie kneblować ust.„Mam duży problem z brakiem pluralizmu w naszych mediach publicznych i z tym, że politycy wciąż mogą wpływać na prezentowane tam treści. Uważam, że to jedno z kluczowych zagadnień, które powinno być jasno i stanowczo uregulowane" - uważa nasza gościni.


Z tego odcinka podcastu dowiecie się m.in.:

▪️ czy przez nowe przepisy o mowie nienawiści grozi nam cenzura,

▪️ w jaki sposób należy doprecyzować zakres działania prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,

▪️ jak powinien wyglądać przejrzysty i niezależny sposób wyboru prezesa TVP,

▪️ dlaczego warto wyrzucić z kodeksu karnego karne zniesławienie, a w prawie cywilnym

▪️ wprowadzić instytucję tzw. ślepego pozwu, żeby ułatwić ludziom walkę o swoje dobre imię,

▪️ jak w Polsce ma być wdrożona unijna dyrektywa przeciwko pozwom mającym na celu tłumienie

▪️ debaty publicznej, czyli SLAPP-om,

▪️jak można ograniczyć polityczną agitację w prasie wydawanej przez samorządy,

▪️dlaczego polskie media nadal nie korzystają z unijnych funduszy tak bardzo, jak by mogły?OKO.press finansowane jest głównie z darowizn Czytelników. Dzięki Tobie możemy pracować – śledzić, szukać, pytać, sprawdzać, opisywać, porównywać – i nie odpuszczać.

Nie mam za złe żołnierzom, że wyrzucali mnie za płot. Jestem czarny i dumny
2025-04-13 07:10:00

Kiedy skuwają im ręce na plecach, koledzy tłumaczą pogranicznikom, że Max to jeszcze dziecko. Ci nie słuchają, wywalają za płot. Historia chłopaka, który przeszedł przez białoruski las i polski dom dziecka, uczy się w warszawskim liceum, chce być piłkarzem Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Agnieszki Rodowicz "Nie mam za złe żołnierzom, że wyrzucali mnie za płot. Jestem czarny i dumny". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio. Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem: ⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze⁠

Kiedy skuwają im ręce na plecach, koledzy tłumaczą pogranicznikom, że Max to jeszcze dziecko. Ci nie słuchają, wywalają za płot. Historia chłopaka, który przeszedł przez białoruski las i polski dom dziecka, uczy się w warszawskim liceum, chce być piłkarzem


Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Agnieszki Rodowicz "Nie mam za złe żołnierzom, że wyrzucali mnie za płot. Jestem czarny i dumny". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio.


Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem:⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze⁠

Receptomaty – dobrodziejstwo cyfryzacji czy pole do nadużyć? Podcast drugi rzut OKA
2025-04-12 13:38:20

Jaka Polska wyłania się z twojego reportażu o receptomatach? - pytam Szymona Opryszka. „Polska, która przede wszystkim ma problemy ze snem. Polska obolała. Polska, która nie akceptuje odmowy. Wreszcie Polska pijąca. Idąca na odwyk, ale wcześniej potrzebująca benzodiazepinNasz kraj jest wysoko w Europie pod względem cyfryzacji w dziedzinie zdrowia. Mamy e-recepty, e-zwolnienia, e-skierowania, teleporady. Przyzwyczailiśmy się już do nich i doceniamy związaną z nimi wygodę. Ale mamy też receptomaty, które cieszą się raczej złą sławą.Pierwsza część audioreportażu Szymona Opryszkahttps://oko.press/jak-oszukac-na-receptomacieReporter Szymon Opryszek przyglądał się kwestii receptomatów z wielu stron – pacjentów, lekarzy, przedsiębiorców. Do jakich wniosków doszedł? Są one potrzebne czy niepotrzebne w naszym systemie ochrony zdrowia? Podlegają wystarczającej czy niewystarczającej kontroli? Czy rynek receptomatów nadal się rozwija, ale sytuacja idzie w dobrym kierunku? Czego oczekują Polacy od receptomatów i czy korzystając z nich mogą sobie zaszkodzić?O to i o inne kwestie pytam go w naszej rozmowie.Szymon spędził kilka godzin obserwując jak lekarz rozmawia z pacjentami na czacie. Co go zaskoczyło?Np. taka sytuacja: pacjent pisze i prosi o konkretny lek na problemy z brzuchem. Dodaje jednak, że to lek dla kota. ‘Nie jestem weterynarzem’ – odpowiada lekarz. Dalsza wymiana zdań prowadzi do wniosku, że tak naprawdę lek jest dla właściciela kota, nie dla zwierzęcia.Lekarz odmawia wypisania recepty. Z jaką reakcją ze strony pacjenta musi się liczyć?Zapraszam do wysłuchania rozmowy.Druga część audioreportażu Szymona Opryszka:https://oko.press/polak-sam-wie-co-mu-dolega-z-drugiej-strony-receptomatuOKO.press finansowane jest głównie z darowizn Czytelników. Dzięki Tobie możemy pracować – śledzić, szukać, pytać, sprawdzać, opisywać, porównywać – i nie odpuszczać.

Jaka Polska wyłania się z twojego reportażu o receptomatach? - pytam Szymona Opryszka. „Polska, która przede wszystkim ma problemy ze snem. Polska obolała. Polska, która nie akceptuje odmowy. Wreszcie Polska pijąca. Idąca na odwyk, ale wcześniej potrzebująca benzodiazepinNasz kraj jest wysoko w Europie pod względem cyfryzacji w dziedzinie zdrowia. Mamy e-recepty, e-zwolnienia, e-skierowania, teleporady. Przyzwyczailiśmy się już do nich i doceniamy związaną z nimi wygodę. Ale mamy też receptomaty, które cieszą się raczej złą sławą.Pierwsza część audioreportażu Szymona Opryszkahttps://oko.press/jak-oszukac-na-receptomacieReporter Szymon Opryszek przyglądał się kwestii receptomatów z wielu stron – pacjentów, lekarzy, przedsiębiorców. Do jakich wniosków doszedł? Są one potrzebne czy niepotrzebne w naszym systemie ochrony zdrowia? Podlegają wystarczającej czy niewystarczającej kontroli? Czy rynek receptomatów nadal się rozwija, ale sytuacja idzie w dobrym kierunku? Czego oczekują Polacy od receptomatów i czy korzystając z nich mogą sobie zaszkodzić?O to i o inne kwestie pytam go w naszej rozmowie.Szymon spędził kilka godzin obserwując jak lekarz rozmawia z pacjentami na czacie. Co go zaskoczyło?Np. taka sytuacja: pacjent pisze i prosi o konkretny lek na problemy z brzuchem. Dodaje jednak, że to lek dla kota. ‘Nie jestem weterynarzem’ – odpowiada lekarz. Dalsza wymiana zdań prowadzi do wniosku, że tak naprawdę lek jest dla właściciela kota, nie dla zwierzęcia.Lekarz odmawia wypisania recepty. Z jaką reakcją ze strony pacjenta musi się liczyć?Zapraszam do wysłuchania rozmowy.Druga część audioreportażu Szymona Opryszka:https://oko.press/polak-sam-wie-co-mu-dolega-z-drugiej-strony-receptomatuOKO.press finansowane jest głównie z darowizn Czytelników. Dzięki Tobie możemy pracować – śledzić, szukać, pytać, sprawdzać, opisywać, porównywać – i nie odpuszczać.

Trump też zrozumie, że został oszukany przez Putina. Podcast Drugi rzut OKA
2025-03-31 08:30:00

Amerykańscy prezydenci zawsze są zaskoczeni, kiedy Putin zachowuje się inaczej niż się spodziewali – jak wtedy, gdy najechał Gruzję za rządów Busha, czy gdy po raz pierwszy zaatakował Ukrainę podczas kadencji Obamy. Trump też zrozumie, że został oszukany. Putin na pewno naruszy każde porozumienie, do którego dojdą Stany Zjednoczone i Rosja. Amerykańska ambicja i naiwność w końcu zderzą się z rzeczywistością pragnienia dominacji Putina. Trump prędzej czy później zrozumie, że został oszukany – ocenia dr Joy Neumeyer, amerykańska historyczka Rosji. W pierwszych latach rządów Putina, do 2014 roku, była korespondentką w Moskwie. Dziś analizuje politykę i społeczeństwo Stanów Zjednoczonych i Rosji. Stany Zjednoczone są nadal państwem demokratycznym, Rosja lata temu pogrążyła się w skrajnym autorytaryzmie, czy nawet totalitaryzmie. Celowe i celne osłabianie instytucji demokratycznych w Stanach Zjednoczonych opiera się na atakach na obszary, które zostały poddane ścisłej kontroli przez Kreml piętnaście lat temu."Amerykańskie media znajdują się pod coraz większą presją. Przykładem jest miliarder Jeff Bezos, właściciel Washington Post, który popiera Trumpa i zabronił redakcji publicznego poparcia dla Bidena. Bezos niedawno ogłosił, że zmieni stronę z opiniami na Forum Wolności Osobistej i Wolnego Rynku. Ostatnio Washington Post nawet odmówił publikacji karykatury, która wyśmiewała Elona Muska. Na początku prezydentury Putin był wyśmiewany w telewizyjnym satyrycznym programie Kukły. Ale to się skończyło się, gdy przejął kontrolę nad mediami." – zauważa Neumayer.W Rosji jeden oligarcha, Michał Chodorkowski, próbował stawić prawdziwy opór Putinowi. Reszta usunęła się w cień lub dołączyła do Putina. W przypadku Trumpa nie ma żadnego oporu ze strony wielkiego kapitału. Wręcz przeciwnie, najwięksi miliarderzy entuzjastycznie z nim współpracują. Rządzący w Waszyngtonie i Moskwie strongmani budują popularność na agresywnym konserwatyzmie w podejściu do płci kulturowej. Przejawia się to w atakach na osoby transpłciowe, gejów, lesbijki i osoby biseksualne. Trump i Putin uwielbiają wizerunek macho. Amerykański prezydent chełpi się swoim bogactwem, podczas gdy bardziej powściągliwy Putin skrzętnie je ukrywa, przedstawiając się jako ideowy patriota. Obaj wyrażają kult i chęć męskiej dominacji, ale w różnych kulturowych formach.OKO.press finansowane jest głównie z darowizn Czytelników. Dzięki Tobie możemy pracować – śledzić, szukać, pytać, sprawdzać, opisywać, porównywać – i nie odpuszczać.

Amerykańscy prezydenci zawsze są zaskoczeni, kiedy Putin zachowuje się inaczej niż się spodziewali – jak wtedy, gdy najechał Gruzję za rządów Busha, czy gdy po raz pierwszy zaatakował Ukrainę podczas kadencji Obamy. Trump też zrozumie, że został oszukany.

Putin na pewno naruszy każde porozumienie, do którego dojdą Stany Zjednoczone i Rosja. Amerykańska ambicja i naiwność w końcu zderzą się z rzeczywistością pragnienia dominacji Putina. Trump prędzej czy później zrozumie, że został oszukany – ocenia dr Joy Neumeyer, amerykańska historyczka Rosji. W pierwszych latach rządów Putina, do 2014 roku, była korespondentką w Moskwie. Dziś analizuje politykę i społeczeństwo Stanów Zjednoczonych i Rosji.


Stany Zjednoczone są nadal państwem demokratycznym, Rosja lata temu pogrążyła się w skrajnym autorytaryzmie, czy nawet totalitaryzmie. Celowe i celne osłabianie instytucji demokratycznych w Stanach Zjednoczonych opiera się na atakach na obszary, które zostały poddane ścisłej kontroli przez Kreml piętnaście lat temu."Amerykańskie media znajdują się pod coraz większą presją. Przykładem jest miliarder Jeff Bezos, właściciel Washington Post, który popiera Trumpa i zabronił redakcji publicznego poparcia dla Bidena. Bezos niedawno ogłosił, że zmieni stronę z opiniami na Forum Wolności Osobistej i Wolnego Rynku. Ostatnio Washington Post nawet odmówił publikacji karykatury, która wyśmiewała Elona Muska. Na początku prezydentury Putin był wyśmiewany w telewizyjnym satyrycznym programie Kukły. Ale to się skończyło się, gdy przejął kontrolę nad mediami." – zauważa Neumayer.W Rosji jeden oligarcha, Michał Chodorkowski, próbował stawić prawdziwy opór Putinowi. Reszta usunęła się w cień lub dołączyła do Putina. W przypadku Trumpa nie ma żadnego oporu ze strony wielkiego kapitału. Wręcz przeciwnie, najwięksi miliarderzy entuzjastycznie z nim współpracują.


Rządzący w Waszyngtonie i Moskwie strongmani budują popularność na agresywnym konserwatyzmie w podejściu do płci kulturowej. Przejawia się to w atakach na osoby transpłciowe, gejów, lesbijki i osoby biseksualne. Trump i Putin uwielbiają wizerunek macho. Amerykański prezydent chełpi się swoim bogactwem, podczas gdy bardziej powściągliwy Putin skrzętnie je ukrywa, przedstawiając się jako ideowy patriota. Obaj wyrażają kult i chęć męskiej dominacji, ale w różnych kulturowych formach.OKO.press finansowane jest głównie z darowizn Czytelników. Dzięki Tobie możemy pracować – śledzić, szukać, pytać, sprawdzać, opisywać, porównywać – i nie odpuszczać.

Jak to możliwe, że 20-latek założył receptomat? Każdy może to zrobić
2025-03-31 07:15:00

- A gdybym też chciał założyć receptomat? – Trzy proste kroki: zarejestrować firmę, czyli placówkę medyczną. Zbudować wirtualną platformę do konsultacji online. No i być lekarzem lub zatrudnić lekarza. Tyle Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Szymona Opryszka "Jak to możliwe, że 20-latek założył receptomat? Każdy może to zrobić". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio. Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem: ⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze⁠

- A gdybym też chciał założyć receptomat? – Trzy proste kroki: zarejestrować firmę, czyli placówkę medyczną. Zbudować wirtualną platformę do konsultacji online. No i być lekarzem lub zatrudnić lekarza. Tyle


Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Szymona Opryszka "Jak to możliwe, że 20-latek założył receptomat? Każdy może to zrobić". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio.


Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem:⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze⁠

Szukam prezesa o niebieskich oczach. Jak oszukać na receptomacie
2025-03-30 08:00:00

Lekarz z receptomatu: – w ciągu trzech tygodni dyrektor i jego żona wypisali pięć tysięcy recept na leki narkotyczne. Pisali hurtowo, na mój certyfikat Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Szymona Opryszka "Szukam prezesa o niebieskich oczach. Jak oszukać na receptomacie". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio. Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem: ⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze

Lekarz z receptomatu: – w ciągu trzech tygodni dyrektor i jego żona wypisali pięć tysięcy recept na leki narkotyczne. Pisali hurtowo, na mój certyfikat


Dział reportażu OKO.press przedstawia audioreportaż na podstawie tekstu Szymona Opryszka "Szukam prezesa o niebieskich oczach. Jak oszukać na receptomacie". Realizacja i opracowanie muzyczne: Filip Przybylski i Longstreet Studio.


Więcej audioreportaży znajdziesz na stronie OKO.press pod adresem:⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠⁠ ⁠https://oko.press/media/audioreportaze

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie