Margines "Dziennika Zmian"

Dni zostały pozbawione etykietki - tak mi powiedziała Hania. Ten proces wydawał się być nieuchronny. U każdego przebiegał trochę inaczej. Mamy jednak wspólne wątki i ona najbardziej na łączą, prawda? Pozwól, że przedstawię kilka nich....

Kategorie:
Książki Kultura

Odcinki od najnowszych:

Fotel, oraz w ogóle.... dreams
2021-01-15 23:53:24

Sterownik marzeń – fotel , oraz inne dreams *** Nie jestem pewna czy to co mam jest tym co mam. Kiedy patrzę na super wygodny fotel, to jakbym miała jakąś wypasioną sferę komfortu, cichy zakątek, mini krainę szczęśliwości z której czas nie ucieka. Ale to nie prawda. To po prostu fotel. I jednocześnie – to prawda – to moje marzenie o cichym kącie z miękkim siedziskiem, w którym mogę popołudniu przysnąć, jak cudownie stara kobieta, która ma wywalone na resztę świata. Mam ulubioną piosenkę? A może to piosenka ma mnie i używa, kiedy jej się zachcę. Siedzę w fotelu, pogwizduję i czekam aż zrobi się weselej, raźniej, bardziej dziarsko. Mam marzenia, ale czy posiadanie marzeń uprawnia mnie to traktowania ich jak zagonu buraczków. Marzenie o dalekiej podróży, i żeby konto zawsze było pełne i żebym miała puchatego kota o równie puchatym charakterze, i żeby dzieci były zdrowe. I żeby włosy urosły mi do pasa, w kolorze pszenicy, odsianej od plew. Trzymam te moje marzenia, siedzą c fotelu, naburmuszona i oczekująca.. spełnienia. Podobno nikt nie wypuszcza z rąk tego, co trzyma. Chyba, że dotyczy to szklanki z wrzątkiem. Co by było, gdybym uwolniła świat marzeń, dała im wolność, nie oczekiwała spełniania i w ogóle zlekceważyła moją republikę marzeń, twoją republikę marzeń i ich… ? Stara kobieta, siedzi wygodnie w foteli, przymyka łobuzersko jedno oko, a potem zamyka drugie i szybko zapada w sen/ „Sweet dreams till sunbeams find you Sweet dreams that leave all worries behind you But in your dreams whatever they be Dream a little dream of me” INSPIRACJA: „Kto by tam oddał to, co trzyma, Jerozolima nasza, jak nasz jest Nablus, Manasse wydalony z granic królestwa i na nic się nie zda gadanie”. Książka wyciągnięta z zakurzonego kąta: Jarosław Iwaszkiewicz „Czerwona tarcze” strona 166; wyd. Czytelnik. A zdanie to wykrzyczał królowi Baldwinowi Humfred z Toron. A przy tym „szczęknął mieczem”
Sterownik marzeń – fotel , oraz inne dreams

***

Nie jestem pewna czy to co mam jest tym co mam. Kiedy patrzę na super wygodny fotel, to jakbym miała jakąś wypasioną sferę komfortu, cichy zakątek, mini krainę szczęśliwości z której czas nie ucieka. Ale to nie prawda. To po prostu fotel. I jednocześnie – to prawda – to moje marzenie o cichym kącie z miękkim siedziskiem, w którym mogę popołudniu przysnąć, jak cudownie stara kobieta, która ma wywalone na resztę świata.

Mam ulubioną piosenkę? A może to piosenka ma mnie i używa, kiedy jej się zachcę. Siedzę w fotelu, pogwizduję i czekam aż zrobi się weselej, raźniej, bardziej dziarsko.

Mam marzenia, ale czy posiadanie marzeń uprawnia mnie to traktowania ich jak zagonu buraczków. Marzenie o dalekiej podróży, i żeby konto zawsze było pełne i żebym miała puchatego kota o równie puchatym charakterze, i żeby dzieci były zdrowe. I żeby włosy urosły mi do pasa, w kolorze pszenicy, odsianej od plew.

Trzymam te moje marzenia, siedzą c fotelu, naburmuszona i oczekująca.. spełnienia.

Podobno nikt nie wypuszcza z rąk tego, co trzyma. Chyba, że dotyczy to szklanki z wrzątkiem.

Co by było, gdybym uwolniła świat marzeń, dała im wolność, nie oczekiwała spełniania i w ogóle zlekceważyła moją republikę marzeń, twoją republikę marzeń i ich… ?

Stara kobieta, siedzi wygodnie w foteli, przymyka łobuzersko jedno oko, a potem zamyka drugie i szybko zapada w sen/

„Sweet dreams till sunbeams find you
Sweet dreams that leave all worries behind you
But in your dreams whatever they be
Dream a little dream of me”

INSPIRACJA:

„Kto by tam oddał to, co trzyma, Jerozolima nasza, jak nasz jest Nablus, Manasse wydalony z granic królestwa i na nic się nie zda gadanie”. Książka wyciągnięta z zakurzonego kąta: Jarosław Iwaszkiewicz „Czerwona tarcze” strona 166; wyd. Czytelnik. A zdanie to wykrzyczał królowi Baldwinowi Humfred z Toron. A przy tym „szczęknął mieczem”

Etnagrafia wyobraźni - o szczepie plemienia Szcz.
2021-01-04 14:57:17

W popademicznej rzeczywistości (oby nam szybko nastała) będziemy bardziej zorientowani na relacje międzyludzkie (oby tak naprawdę się stało). Tymczasem zanurzona po pachy w medialnej komunikacji doświadczam wieloaspektowego oszczepienia słowem ‘szczepienie’. Wszyscy od dawna jesteśmy już ekspertami, bo w zasadzie od tego zależy to, co uważamy, że zależy. Dużo. Niekiedy – więcej, niż zdrowie. Żeby nie utracić tego, co najważniejsze, postanowiłam słowo wyjąć z kontekstu i potraktować tak jak wszystkie inne słowa (czyli – dobrze). A to dla świetlanej przyszłości relacji międzyludzkich, które teraz burzą się, bo wesząne są zdrady, spiski, zamachy i egoistyczności społeczne. Chciałabym się szczypnąć i obudzić, a na razie - jak etnokożka - badam szczep plemienia, bo "mój ci on". I niech mi tu nikt nie imputuje swoich projekcji, gdyż wszystkie postaci i rzeczone plemię zostało przeze mnie odkryte osobiście, choć w sferze fikcji (acz świat to równoległy, mocno zachodzący na nasz). #podcast #dziennikzmian #dziennik #szczep #etnografiawyobraźni https://anchor.fm/.../Etnograficzne-badanie.../a-a492q3j A ja tu tylko w plemiennej mowie - szczep Szczepienny, Pozdrowię. Wódz - Szczepan (oczywiście). Historia – w trakcie tworzenia. Specjalność: oszczepnictwo – szczepiennictwo, rzut szczepem nie wchodzi w grę. Ten szczep ma totem - pień szczepień. Szczeptyczni ulubili sobie jedną stronę wsi, ale teren, jaki zajmuje szczep - duży jest i każdy znajdzie szczyptę miejsca dla siebie. Szczep Szczepienny szczyci się tym, że lubi szczyty, oraz ekspresowo sczytuje informacje pisane małym druczkiem. Szczerze podziwiam szczepy, które nie potrzebują się sczepiać z nikim, z niczym, by dookreślić swoją kulturową tożsamość (toższczepność w tym wypadku). Nagle, jak z dotknięciem czarodziejskiej igły, budzę się w tym świecie jako zawołana etnolożka, etnografka i szczeptolożka. Ale Szczep Szczepienny posiada gen wędrowny i nie wiadomo kiedy opuści swoje siedziby i wyruszy na sawanny, lub wypuści na wielkie wody. Inne plemiona będą latami zachodzić w głowę: co tak naprawdę wydarzyło się w tej opowieści, jaką legendę zaszczepiono w głowach potomnych?
W popademicznej rzeczywistości (oby nam szybko nastała) będziemy bardziej zorientowani na relacje międzyludzkie (oby tak naprawdę się stało). Tymczasem zanurzona po pachy w medialnej komunikacji doświadczam wieloaspektowego oszczepienia słowem ‘szczepienie’. Wszyscy od dawna jesteśmy już ekspertami, bo w zasadzie od tego zależy to, co uważamy, że zależy. Dużo. Niekiedy – więcej, niż zdrowie. Żeby nie utracić tego, co najważniejsze, postanowiłam słowo wyjąć z kontekstu i potraktować tak jak wszystkie inne słowa (czyli – dobrze). A to dla świetlanej przyszłości relacji międzyludzkich, które teraz burzą się, bo wesząne są zdrady, spiski, zamachy i egoistyczności społeczne. Chciałabym się szczypnąć i obudzić, a na razie - jak etnokożka - badam szczep plemienia, bo "mój ci on". I niech mi tu nikt nie imputuje swoich projekcji, gdyż wszystkie postaci i rzeczone plemię zostało przeze mnie odkryte osobiście, choć w sferze fikcji (acz świat to równoległy, mocno zachodzący na nasz).
#podcast #dziennikzmian #dziennik #szczep #etnografiawyobraźni
https://anchor.fm/.../Etnograficzne-badanie.../a-a492q3j

A ja tu tylko w plemiennej mowie - szczep Szczepienny, Pozdrowię. Wódz - Szczepan (oczywiście). Historia – w trakcie tworzenia. Specjalność: oszczepnictwo – szczepiennictwo, rzut szczepem nie wchodzi w grę. Ten szczep ma totem - pień szczepień. Szczeptyczni ulubili sobie jedną stronę wsi, ale teren, jaki zajmuje szczep - duży jest i każdy znajdzie szczyptę miejsca dla siebie. Szczep Szczepienny szczyci się tym, że lubi szczyty, oraz ekspresowo sczytuje informacje pisane małym druczkiem. Szczerze podziwiam szczepy, które nie potrzebują się sczepiać z nikim, z niczym, by dookreślić swoją kulturową tożsamość (toższczepność w tym wypadku). Nagle, jak z dotknięciem czarodziejskiej igły, budzę się w tym świecie jako zawołana etnolożka, etnografka i szczeptolożka. Ale Szczep Szczepienny posiada gen wędrowny i nie wiadomo kiedy opuści swoje siedziby i wyruszy na sawanny, lub wypuści na wielkie wody. Inne plemiona będą latami zachodzić w głowę: co tak naprawdę wydarzyło się w tej opowieści, jaką legendę zaszczepiono w głowach potomnych?

Jeśli mi się wydaje teraz, że to ta sama rzeka – to się mylę
2021-01-02 10:13:06

Patrzę na rzekę, zimny podmuch nie polizał tafli wody. Płynie spokojnie, jak zwykle. Ale rzeczywistość nie jest taka spokojna, zmiana jest zasadą, którą Heraklit uważał, za centralny element naszego świata (ta panta rhei - wszystko płynie). Dzień jest pochmurny, krótki, szary i deszczowy jak wczoraj, a „niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki” - to też heraklitejska mądrość, więc jeśli mi się wydaje teraz, że to ta sama rzeka – to się mylę. Wygląda jak tamta rzeka, ale to jest ta rzek\, tej chwili. Z nowym rokiem jest podobnie. Zaraz po zmianie cyferek wydaje się być kontynuacją poprzedniego roku, lecz już napłynęła nowa woda, już jesteśmy na innej fali. To jest nowa rzeka, pozostawiająca nam iluzję kontynuacji. Niepodobna przeżyć dwa razy takiego samego lata, takiej samej zimy I to – jest pocieszające Πάντα ῥεῖ καὶ οὐδὲν μένει ta panta rhei kai ouden menei – wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu, jest w ciągłym ruchu.
Patrzę na rzekę, zimny podmuch nie polizał tafli wody. Płynie spokojnie, jak zwykle. Ale rzeczywistość nie jest taka spokojna, zmiana jest zasadą, którą Heraklit uważał, za centralny element naszego świata (ta panta rhei - wszystko płynie). Dzień jest pochmurny, krótki, szary i deszczowy jak wczoraj, a „niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki” - to też heraklitejska mądrość, więc jeśli mi się wydaje teraz, że to ta sama rzeka – to się mylę. Wygląda jak tamta rzeka, ale to jest ta rzek\, tej chwili. Z nowym rokiem jest podobnie. Zaraz po zmianie cyferek wydaje się być kontynuacją poprzedniego roku, lecz już napłynęła nowa woda, już jesteśmy na innej fali.

To jest nowa rzeka, pozostawiająca nam iluzję kontynuacji. Niepodobna przeżyć dwa razy takiego samego lata, takiej samej zimy I to – jest pocieszające

Πάντα ῥεῖ καὶ οὐδὲν μένει ta panta rhei kai ouden menei – wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu, jest w ciągłym ruchu.

Grudzień - a do tego, wiadomo: „ostatni gasi światło
2020-12-25 19:13:22

W domach na mojej wsi światła wieczorem zapalają się tylko w jednym pokoju. Przez cały wieczór cicho jest, nawet psy nie hałasują. W wigilię było – jak makiem zasiał i makowcem zagryzł. I zasnął. Grudniowy deszcz nie ustaje w wysiłkach, żeby choć umyć szyby, a one każdego dnia są coraz bardziej szare. Jest tak pusto. Jest tak spokojnie. Że gdy pojawi się nowy rok – to się pewnie trochę zdziwi. Chyba że sam będzie dziwny. To bardzo możliwe. Już na starcie. Ludzie w sklepie skarżą się na ten spokój, zza masaeczek większość słów i żalów dociera do mnie z opóźnieniem. Gdybyśmy zakryli uszy, byłoby jak pod wodą. Ale nie jest. Wciąż jesteśmy na powierzchni, dopóki wieje wiatr w żagle – płyniemy. I pewnie dopłyniemy do celu. W domach na mojej wsi światła zapalają się tyko w jednym pokoju i nie jestem pewna, czy celem jest zapalanie wszystkich świateł we wszystkich pomieszczeniach, zaproszenie gości, rozproszenie mroku? Ale jeśli każdy z nas ma inny cel? Czy spotkamy się przy jakiejś uwspólnionej wersji jednego celu? – oto jest pytanie A do tego, wiadomo – „ostatni gasi światło”.
W domach na mojej wsi światła wieczorem zapalają się tylko w jednym pokoju. Przez cały wieczór cicho jest, nawet psy nie hałasują. W wigilię było – jak makiem zasiał i makowcem zagryzł. I zasnął.

Grudniowy deszcz nie ustaje w wysiłkach, żeby choć umyć szyby, a one każdego dnia są coraz bardziej szare.

Jest tak pusto. Jest tak spokojnie. Że gdy pojawi się nowy rok – to się pewnie trochę zdziwi. Chyba że sam będzie dziwny. To bardzo możliwe. Już na starcie.

Ludzie w sklepie skarżą się na ten spokój, zza masaeczek większość słów i żalów dociera do mnie z opóźnieniem.

Gdybyśmy zakryli uszy, byłoby jak pod wodą. Ale nie jest. Wciąż jesteśmy na powierzchni, dopóki wieje wiatr w żagle – płyniemy. I pewnie dopłyniemy do celu.

W domach na mojej wsi światła zapalają się tyko w jednym pokoju i nie jestem pewna, czy celem jest zapalanie wszystkich świateł we wszystkich pomieszczeniach, zaproszenie gości, rozproszenie mroku?

Ale jeśli każdy z nas ma inny cel? Czy spotkamy się przy jakiejś uwspólnionej wersji jednego celu? – oto jest pytanie

A do tego, wiadomo – „ostatni gasi światło”.

A piać i kacap w balladzie o podlaskich słowach
2020-12-20 11:42:56

Zwrotka 9 - Kacap Nie lubię tego słowa. Bardzo. Tutejszość używa go w złej wierze, i w złej wierze się ono narodziło. W Rosji zresztą. Ale nie z rosyjskiego. Zaraz wyjaśnię. Tymczasem Wikipedia uważa, że Kacap pochodzi z ukraińskiego (кацап) i jest pogardliwym określeniem na niegdysiejszego chłopa rosyjskiego, lub na człowieka ograniczonego. W XX wieku tak przyzywano przybyszów z ZSRR. U nas kacapami są dla niektórych Polacy wyznania prawosławnego. Zawsze jest pejoratywne. Zawsze w jakimś nacjonalistycznym kontekście. Oni – kacapy, ona - kacapka. “Bój się boga, kacapkę se za żonę weźmiesz? - Myślicie, że to jest zdanie sprzed stu lat? Nie. Sama je słyszałam. Nie mam jeszcze stu lat. Z tym słowem jest też o tyle ciekawie, że w Jidisz ‘kapcan’ oznacza kogoś nieporadnego, niedołęgę jakąś, niezdarę, niedorajdę lub żebraka. Kapcan jest ubogi (קבצן) i to jest powodem pogardliwego określenia. Kapcan, kacap… Blisko, prawda? Tak jak przez stulecia blisko siebie żyli ludzie, którym niebacznie zmieszały się języki, jak w wieży Babel, nie przymierzając. I o tym była ta ballada. REFREN: I apiać tu takie słowa, wpadną w melodię języka, kiedy człowiek się zapomni, kiedy życia dotyka, kiedy zasłyszane zdania, zapomniane dawno temu nagle wybrzmiewają we mnie, a ja nie wiem: czemu, czemu? I chce mi się wtedy śmiać - i a piać – i a piać, i a piać (czyli: znowu)
Zwrotka 9 - Kacap

Nie lubię tego słowa. Bardzo. Tutejszość używa go w złej wierze, i w złej wierze się ono narodziło. W Rosji zresztą. Ale nie z rosyjskiego. Zaraz wyjaśnię.

Tymczasem Wikipedia uważa, że Kacap pochodzi z ukraińskiego (кацап) i jest pogardliwym określeniem na niegdysiejszego chłopa rosyjskiego, lub na człowieka ograniczonego. W XX wieku tak przyzywano przybyszów z ZSRR. U nas kacapami są dla niektórych Polacy wyznania prawosławnego. Zawsze jest pejoratywne. Zawsze w jakimś nacjonalistycznym kontekście.

Oni – kacapy, ona - kacapka. “Bój się boga, kacapkę se za żonę weźmiesz? - Myślicie, że to jest zdanie sprzed stu lat? Nie. Sama je słyszałam. Nie mam jeszcze stu lat.

Z tym słowem jest też o tyle ciekawie, że w Jidisz ‘kapcan’ oznacza kogoś nieporadnego, niedołęgę jakąś, niezdarę, niedorajdę lub żebraka. Kapcan jest ubogi (קבצן) i to jest powodem pogardliwego określenia. Kapcan, kacap… Blisko, prawda? Tak jak przez stulecia blisko siebie żyli ludzie, którym niebacznie zmieszały się języki, jak w wieży Babel, nie przymierzając.

I o tym była ta ballada.

REFREN: I apiać tu takie słowa, wpadną w melodię języka,

kiedy człowiek się zapomni, kiedy życia dotyka,

kiedy zasłyszane zdania, zapomniane dawno temu

nagle wybrzmiewają we mnie,

a ja nie wiem: czemu, czemu?

I chce mi się wtedy śmiać - i a piać – i a piać, i a piać (czyli: znowu)

Nie muszę czuć tego, czego nie czuję. Nawet z okazji świąt.
2020-12-20 11:40:43

Naukowo dowiedziono, że kiedy dajemy prezenty, nasz mózg szykuje nam spory pakiet poczucia przyjemności. Nieco narkotyczne to doznanie niektórzy nazywają neuromagią mózgu. Rzeczywiście - neurony pracują na rzecz tego, który daje. Idę przez szare miasto, w szarych resztkach śniegu zatapiając czubki butów, zanim nastanie dzień - już się kończy, a wesołe dzwoneczki odbijają się echem w niewesołych sklepach. Daję temu światu szansę. Świąteczne playlisty napinają każdą szorstką nutę, wygładzają każde zmarszczone czoło. Wąskie grono, wąskie zaciśnięte wargi uśmiechają się do tego, co być musi. Kiedy otworzą się drzwi, może zajrzy do nas sztuczny mikołaj, ze sztuczną brodą i tysiącem sztucznych drobiazgów, który - rozdając nie swoje prezenty - ma swoją frajdę. Powiedz wierszyk. Żaden wierszyk nie przeciśnie się przez zaciśnięte gardło. Czas dorosnąć i nie udawać, że święta są zawsze w czasie świąt. Bywa różnie Daję światu być takim, jaki jest. Naukowo dowiedziono, że kiedy dajemy prezenty, nasz mózg szykuje spory pakiet poczucia przyjemności. Otrzymywanie też jest OK, chociaż to nie neuromagia. Tak czy inaczej: mogę czuć, to co czuję, nie muszę czuć tego, czego nie czuję. Nawet z okazji świąt. Mózg o tak robi swoje.
Naukowo dowiedziono, że kiedy dajemy prezenty, nasz mózg szykuje nam spory pakiet poczucia przyjemności. Nieco narkotyczne to doznanie niektórzy nazywają neuromagią mózgu. Rzeczywiście - neurony pracują na rzecz tego, który daje.

Idę przez szare miasto, w szarych resztkach śniegu zatapiając czubki butów, zanim nastanie dzień - już się kończy, a wesołe dzwoneczki odbijają się echem w niewesołych sklepach. Daję temu światu szansę. Świąteczne playlisty napinają każdą szorstką nutę, wygładzają każde zmarszczone czoło. Wąskie grono, wąskie zaciśnięte wargi uśmiechają się do tego, co być musi. Kiedy otworzą się drzwi, może zajrzy do nas sztuczny mikołaj, ze sztuczną brodą i tysiącem sztucznych drobiazgów, który - rozdając nie swoje prezenty - ma swoją frajdę.

Powiedz wierszyk.

Żaden wierszyk nie przeciśnie się przez zaciśnięte gardło. Czas dorosnąć i nie udawać, że święta są zawsze w czasie świąt. Bywa różnie

Daję światu być takim, jaki jest.

Naukowo dowiedziono, że kiedy dajemy prezenty, nasz mózg szykuje spory pakiet poczucia przyjemności.

Otrzymywanie też jest OK, chociaż to nie neuromagia.

Tak czy inaczej: mogę czuć, to co czuję, nie muszę czuć tego, czego nie czuję. Nawet z okazji świąt.

Mózg o tak robi swoje.

ballada o słowach podlaskich: rezania i piździec'e
2020-12-10 18:03:46

Zwrotka 8 - Można by ją urezać. Można by tę zwrotkę też przyciąć i odpiłować. Ale rezaniu należy się w tej balladzie miejsce, bo podlaskie rezanie to echo wojen, rzezi i tertaków. Można sobie wprawdzie i w kuchni w kuchnie urezać palca, ale to doprawdy drobiazg. W zasadzie mało kto dziś tak mówi, ale gdy ktoś sobie palca ureza to mówi…. Zwrotka 9 – Piździec! Nieelegancko, wiem. no cóż…. Tutejsza mowa nie celowała w salony. Dla dodania szlachetności temu wyrażeniu zacytuję Stasiuka: „W piździec z tym. Kiedyś wyprawa i jazda to były heroizm i wyzwanie. A teraz w dziurę wjedziesz, to ci się wszystkie światła zapalają, osiemnaście poduszek odpala, satelita zgłasza śmiertelne niebezpieczeństwo i za pięć minut jest pogotowie, straż pożarna i wsparcie psychologa. Kiedyś podróż była tajemnicą i człowiek się żegnał, jakby miał nie wrócić. Zwłaszcza w podróż na Wschód. (z książki „Osiołkiem. Wyd. Czarne) Nie ma wątpliwości, że nasza część świata, przytulona do szeroko pojętej ruskiej mowy – umie użyć tego słowa właściwie, tak by wyrażało nastrój, pokazało kierunek, dookreśliło sytuację. Na przykład, gdy pandemicznie zamknięto knajpy – o, to był piździec jak się patrzy! I ballada ta bez tych knajp mogłaby się tak skończyć, lecz jeszcze wybrzmiewa mi pewna popularna fraza.
Zwrotka 8 - Można by ją urezać.
Można by tę zwrotkę też przyciąć i odpiłować. Ale rezaniu należy się w tej balladzie miejsce, bo podlaskie rezanie to echo wojen, rzezi i tertaków. Można sobie wprawdzie i w kuchni w kuchnie urezać palca, ale to doprawdy drobiazg. W zasadzie mało kto dziś tak mówi, ale gdy ktoś sobie palca ureza to mówi….
Zwrotka 9 – Piździec!
Nieelegancko, wiem. no cóż…. Tutejsza mowa nie celowała w salony.
Dla dodania szlachetności temu wyrażeniu zacytuję Stasiuka: „W piździec z tym. Kiedyś wyprawa i jazda to były heroizm i wyzwanie. A teraz w dziurę wjedziesz, to ci się wszystkie światła zapalają, osiemnaście poduszek odpala, satelita zgłasza śmiertelne niebezpieczeństwo i za pięć minut jest pogotowie, straż pożarna i wsparcie psychologa. Kiedyś podróż była tajemnicą i człowiek się żegnał, jakby miał nie wrócić. Zwłaszcza w podróż na Wschód. (z książki „Osiołkiem. Wyd. Czarne)
Nie ma wątpliwości, że nasza część świata, przytulona do szeroko pojętej ruskiej mowy – umie użyć tego słowa właściwie, tak by wyrażało nastrój, pokazało kierunek, dookreśliło sytuację. Na przykład, gdy pandemicznie zamknięto knajpy – o, to był piździec jak się patrzy!
I ballada ta bez tych knajp mogłaby się tak skończyć, lecz jeszcze wybrzmiewa mi pewna popularna fraza.

Ballada o podlaskich słowach cz.5 - sarafan
2020-12-03 21:21:14

Zwrotka 6 - Sarafan To było najbardziej tajemnicze słowo, które świat mojego dzieciństwa ubrał w stroje księżniczki wybierającej się na bal. Rosyjski bal. Do cara, co najmniej. Sarafany z rysunkowych bajek, były cudownie piękne. Jak z rysunkowej, rosyjskiej bajki, bo telewizja przy granicy lepiej odbierała z tamtejszych nadajników. Tak czy siak - sarafan to po prostu sukienka bez rękawów, a jej urok polega na jej historii. I na smukłości kobiety w sarafanie. Na pękatych kształtach sarafan nie wygląda idealnie, bo jest długą suknią, bez rękawów, zakładaną na koszulę, z wysoką talią, rozszerzaną ku dołowi, z przodu - rozpinaną lub rozciętą. W europie najbardziej popularny sarafan był w XVII–XVIII wiekach. Zaś w Rosji ten strój był noszony przez chłopki z regionów centralnych i północnych. Na dodatek samo słowo "sarafan" pochodzi z perskiego. To maksymalnie egzotyczne słowo! Aha, i jeszcze ciekawostka: Najwcześniejsze wzmianki o suknie typu sarafan odnotowano w 1376 roku w „Latopisie Nikona”. Najstarsze sarafany miały prosty krój, z czasem stawały się coraz bogatsze i coraz piękniejsze, w XIX wieku najbardziej powszechne były sarafany na ramiączkach. Taaak, spójrz na suknie ślubne typu: księżniczka. To – to.
Zwrotka 6 - Sarafan

To było najbardziej tajemnicze słowo, które świat mojego dzieciństwa ubrał w stroje księżniczki wybierającej się na bal. Rosyjski bal. Do cara, co najmniej. Sarafany z rysunkowych bajek, były cudownie piękne. Jak z rysunkowej, rosyjskiej bajki, bo telewizja przy granicy lepiej odbierała z tamtejszych nadajników. Tak czy siak - sarafan to po prostu sukienka bez rękawów, a jej urok polega na jej historii. I na smukłości kobiety w sarafanie. Na pękatych kształtach sarafan nie wygląda idealnie, bo jest długą suknią, bez rękawów, zakładaną na koszulę, z wysoką talią, rozszerzaną ku dołowi, z przodu - rozpinaną lub rozciętą. W europie najbardziej popularny sarafan był w XVII–XVIII wiekach. Zaś w Rosji ten strój był noszony przez chłopki z regionów centralnych i północnych. Na dodatek samo słowo "sarafan" pochodzi z perskiego.

To maksymalnie egzotyczne słowo!

Aha, i jeszcze ciekawostka: Najwcześniejsze wzmianki o suknie typu sarafan odnotowano w 1376 roku w „Latopisie Nikona”. Najstarsze sarafany miały prosty krój, z czasem stawały się coraz bogatsze i coraz piękniejsze, w XIX wieku najbardziej powszechne były sarafany na ramiączkach. Taaak, spójrz na suknie ślubne typu: księżniczka. To – to.

Ballada o podlaskich słowach: Bambaryła z samogonem
2020-12-02 08:48:04

Zwrotka 4 - Bambaryła z samogonem Nie, nie mówi się tak do milusińskich, ale jeśli kogoś lubimy, z tą jego rubasznością, jowialnością – to będzie bambaryłą, jak się patrzy! Nawet, gdy nie załapie w lot, o co biega – to tym bardziej bambaryłą będzie. Problem powstaje wtedy, kiedy przylepia się do człowieka bambaryłowatość. Takiego delikwenta (delikwentkę niedelikatnie nazywaną bambaryłą także. Z męska) – mało kto go potraktuje poważnie. Bambaryła zawsze będzie tym najmłodszym, tym co pobiegnie po… samogon. O, samogon to też jest słowo, w którym drzemie potencjał. Potencjał pracowitości, samo-gonienia za tym, co się zamaniło, za walutą lokalną, którą w czasach niepewnych bywał… alkohol. Wymiany barterowe znane od wieków, w czasach niestabilnych walut doceniały samogon. Za drobne uprzejmości życiowe wciąż można podziękować buteleczką. Nikt nie uważa tego za nietakt. Nawet bambaryła.
Zwrotka 4 - Bambaryła z samogonem

Nie, nie mówi się tak do milusińskich, ale jeśli kogoś lubimy, z tą jego rubasznością, jowialnością – to będzie bambaryłą, jak się patrzy! Nawet, gdy nie załapie w lot, o co biega – to tym bardziej bambaryłą będzie.

Problem powstaje wtedy, kiedy przylepia się do człowieka bambaryłowatość. Takiego delikwenta (delikwentkę niedelikatnie nazywaną bambaryłą także. Z męska) – mało kto go potraktuje poważnie. Bambaryła zawsze będzie tym najmłodszym, tym co pobiegnie po… samogon. O, samogon to też jest słowo, w którym drzemie potencjał. Potencjał pracowitości, samo-gonienia za tym, co się zamaniło, za walutą lokalną, którą w czasach niepewnych bywał… alkohol. Wymiany barterowe znane od wieków, w czasach niestabilnych walut doceniały samogon.

Za drobne uprzejmości życiowe wciąż można podziękować buteleczką. Nikt nie uważa tego za nietakt. Nawet bambaryła.

Zza kulis, czyli przedtakt do "Linii czasu-linii dźwięku"
2020-12-02 08:45:14

Dzieło, które nagraliśmy to: Miłka Malzahn & Wojciech Bura: Linia czasu-linia dźwięku mierzymy się muzycznie z tą opowieścią: *** Na tej linii czasowej nigdy nie było prosto – (tez tak czujesz?) Nigdy nie było, ot tak..jak po linie, choć nam wmawiano, że właśnie tak (czujesz?) Zakręty braliśmy coraz szybciej, oddech urywał nam się w czasie snu (czujesz…) Na naszej linii czasowej robiły się supły twarde jak skały A my traktowaliśmy je jak kamyczki (tak czujesz, czujesz) Ale zaczęło się bosko, urodziliśmy się, przytulano nas, świeciło słońce Szerokopasmowa autostrada życia, była wszędzie, tak na ziemi jako I w niebie (...czujesz) Potem poszliśmy do szkół i wciśnięto nam linijki do rąk, linię do głów Powiedziano, że na tej linii czasowej nie ma miejsca dla tych nielinijnych A teraz patrz, linia czasowa rozwarstwia się jak francuskie ciasto (czujesz to, czujesz) Rozpływa się i zaczyna pulsować. To jest tak nieliniowe, że aż boli. Wielu z nas nie potrafi Ale spróbuj. Spróbuj się nie bać, wróć do swojego początku, czujesz tę ekscytację, niepewność, brak powietrza? To jest to, co nam się przydarza I wciąż czeka nas - życie! Tym razem nie pójdziemy jak po sznurku, tam, gdzie niby kończy się linia (czujesz to) Tym razem zerwani z tego łańcucha, spokojnie,z radością skorzystamy z wolności, która nie jest foremką jak od linii, dla człowieka, ale siłą totalnej kreacji, A ona nie ma granic, I nie można tu wyrysować żadnej prostej kreski Wiem, że to czujesz refren: to nie jest już ta sama, wspólna linia czasowa od punktu A do puntu B nie prowadzi już żadna droga Tylko łączy nas dźwięk , jak fala uderzeniowa taką falą w przestrzeni dźwięk działa, dźwięk płynie nikogo nie ominie, nikogo nie ominie to nie jest już ta sama, wspólna linia czasowa co nie znaczy, że zaraz chaos nas pochłonie to, co ważne jeszcze trochę się w nas chowa to, co zbędne jeszcze w ciemnych wodach tonie jesteśmy jak w ławice ryb, które się nigdy nie zderzają I tak jak ja I tak jak ty - ocealn ocean cały mają jesteśmy jak w ławice ryb, które się nigdy nie zderzają I nie ma takiej linii czasu, tylko po której płynąc mają
Dzieło, które nagraliśmy to: Miłka Malzahn & Wojciech Bura: Linia czasu-linia dźwięku

mierzymy się muzycznie z tą opowieścią:

***

Na tej linii czasowej nigdy nie było prosto – (tez tak czujesz?)

Nigdy nie było, ot tak..jak po linie, choć nam wmawiano, że właśnie tak (czujesz?)

Zakręty braliśmy coraz szybciej, oddech urywał nam się w czasie snu (czujesz…)

Na naszej linii czasowej robiły się supły twarde jak skały

A my traktowaliśmy je jak kamyczki (tak czujesz, czujesz)

Ale zaczęło się bosko, urodziliśmy się, przytulano nas, świeciło słońce

Szerokopasmowa autostrada życia, była wszędzie, tak na ziemi jako I w niebie (...czujesz)

Potem poszliśmy do szkół i wciśnięto nam linijki do rąk, linię do głów

Powiedziano, że na tej linii czasowej nie ma miejsca dla tych nielinijnych

A teraz patrz, linia czasowa rozwarstwia się jak francuskie ciasto (czujesz to, czujesz)

Rozpływa się i zaczyna pulsować.

To jest tak nieliniowe, że aż boli.

Wielu z nas nie potrafi

Ale spróbuj.

Spróbuj się nie bać, wróć do swojego początku, czujesz tę ekscytację, niepewność, brak powietrza?

To jest to, co nam się przydarza

I wciąż czeka nas - życie! Tym razem nie pójdziemy jak po sznurku, tam, gdzie niby kończy się linia (czujesz to)

Tym razem zerwani z tego łańcucha, spokojnie,z radością skorzystamy z wolności, która nie jest foremką jak od linii, dla człowieka, ale siłą totalnej kreacji,

A ona nie ma granic, I nie można tu wyrysować żadnej prostej kreski

Wiem, że to czujesz

refren:

to nie jest już ta sama, wspólna linia czasowa

od punktu A do puntu B nie prowadzi już żadna droga

Tylko łączy nas dźwięk , jak fala uderzeniowa

taką falą w przestrzeni dźwięk działa, dźwięk płynie

nikogo nie ominie, nikogo nie ominie

to nie jest już ta sama, wspólna linia czasowa

co nie znaczy, że zaraz chaos nas pochłonie

to, co ważne jeszcze trochę się w nas chowa

to, co zbędne jeszcze w ciemnych wodach tonie

jesteśmy jak w ławice ryb, które się nigdy nie zderzają

I tak jak ja I tak jak ty - ocealn ocean cały mają

jesteśmy jak w ławice ryb, które się nigdy nie zderzają

I nie ma takiej linii czasu, tylko po której płynąc mają

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie