Znak na głos

W miesięczniku „Znak” literatura ma stałe miejsce, w każdym numerze można przeczytać eseje, krótkie prozy, wiersze, felietony, recenzje i szkice krytyczne. Ciągle nam jej mało, dlatego będziemy również o literaturze opowiadać – na głos. W cyklu podcastów „Stacja: literatura na głos” Anna Marchewka oraz Wojciech Bonowicz prezentować będą książki nie zawsze wystarczająco uznane czy popularne, ale zawsze warte uwagi. ~~Muzyka i realizacja dźwięku: Tomek Kruk ~~ Projekt okładki: Władysław Buchner

Kategorie:
Kultura

Odcinki od najnowszych:

Stacja: literatura na głos | Anna Marchewka o Annie Ernaux
2022-07-15 12:00:00

Nie byłoby „Historii przemocy” Édouarda Louisa czy „Powrotu do Reims” Didiera Eribona, głośnych książek wypowiadających społeczne wstydy, gdyby wcześniej nie ukazały się książki Annie Ernaux. Piętno pochodzenia z nieuprzywilejowanych, robotniczych środowisk, niby egalitarna Francja, okazująca się od środka wykluczającą – wszystko to opisywała wcześniej Ernaux. Szczęśliwie udało się tę lukę wypełnić autobiograficznymi „Latami”. To literatura mierząca się z wielkimi pytaniami. Skąd jestem? Jakie znaczenie ma miejsce mojego pochodzenia i droga, która pokonałem? Czy jestem w stanie o tym opowiedzieć? Ernaux zdaje się wierzyć w to, a na pewno podejmuje to wyzwanie, budując skomplikowany i niełatwy portret. Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Nie byłoby „Historii przemocy” Édouarda Louisa czy „Powrotu do Reims” Didiera Eribona, głośnych książek wypowiadających społeczne wstydy, gdyby wcześniej nie ukazały się książki Annie Ernaux. Piętno pochodzenia z nieuprzywilejowanych, robotniczych środowisk, niby egalitarna Francja, okazująca się od środka wykluczającą – wszystko to opisywała wcześniej Ernaux.

Szczęśliwie udało się tę lukę wypełnić autobiograficznymi „Latami”. To literatura mierząca się z wielkimi pytaniami. Skąd jestem? Jakie znaczenie ma miejsce mojego pochodzenia i droga, która pokonałem? Czy jestem w stanie o tym opowiedzieć? Ernaux zdaje się wierzyć w to, a na pewno podejmuje to wyzwanie, budując skomplikowany i niełatwy portret.

Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Stacja: literatura na głos | Anna Marchewka o literaturze ukraińskiej
2022-03-22 16:00:00

Trwa wojna. Ukraina została zaatakowana przez Rosję, która dokonuje zbrodni wojennych, strzela do bezbronnych ludzi. Nastawiona jest na zniszczenie całego kraju, a zatem również jego dziedzictwa kulturowego. Przyklejeni do ekranów zadajemy sobie pytania: co mogę zrobić? Tym razem widok cudzego cierpienia podziałał na wielu z nas mobilizująco, otwieramy własne domy, karmimy strudzonych i utrudzonych. Bierzemy udział w pospolitym ruszeniu, reagując na sytuację utraty bezpieczeństwa, na rozpacz i strach. Samotność cierpiących Ukraińców i Ukrainek przejmuje, bo nie mogą walczyć w ciszy. Sami oczywiście pracują na rzecz słyszalności swojej walki, ale wiemy dobrze, że nie mogą pozostać w tym osamotnieniu. Dlatego na pytanie „co robić?” do całej listy aktywności pomocowych trzeba dodać kolejne: aktywne zainteresowanie językiem ukraińskim, literaturą i kulturą. Nie tylko po to, by podjąć pomocną rozmowę, ale taką rozmowę, która będzie się składać z naszego słuchania. Naszym zadaniem jest słuchać, czytać, myśleć, rozumieć i nie lekceważyć tego, co ludzie nam opowiadają. Nie ma złudzeń - wiersze, powieści, opowiadania, literatura nie zatrzymają bomb, ani czołgów, ale aktywność czytelników i czytelniczek zrobi różnicę. Nie trzeba mówić za naszych sąsiadów, ale należy nauczyć się ich historii i opowieści. Temu pomaga czytanie. Od czego zacząć? Odpowiada w najnowszym podcaście Anna Marchewka. Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Trwa wojna. Ukraina została zaatakowana przez Rosję, która dokonuje zbrodni wojennych, strzela do bezbronnych ludzi. Nastawiona jest na zniszczenie całego kraju, a zatem również jego dziedzictwa kulturowego. Przyklejeni do ekranów zadajemy sobie pytania: co mogę zrobić? Tym razem widok cudzego cierpienia podziałał na wielu z nas mobilizująco, otwieramy własne domy, karmimy strudzonych i utrudzonych. Bierzemy udział w pospolitym ruszeniu, reagując na sytuację utraty bezpieczeństwa, na rozpacz i strach.

Samotność cierpiących Ukraińców i Ukrainek przejmuje, bo nie mogą walczyć w ciszy. Sami oczywiście pracują na rzecz słyszalności swojej walki, ale wiemy dobrze, że nie mogą pozostać w tym osamotnieniu. Dlatego na pytanie „co robić?” do całej listy aktywności pomocowych trzeba dodać kolejne: aktywne zainteresowanie językiem ukraińskim, literaturą i kulturą. Nie tylko po to, by podjąć pomocną rozmowę, ale taką rozmowę, która będzie się składać z naszego słuchania. Naszym zadaniem jest słuchać, czytać, myśleć, rozumieć i nie lekceważyć tego, co ludzie nam opowiadają. Nie ma złudzeń - wiersze, powieści, opowiadania, literatura nie zatrzymają bomb, ani czołgów, ale aktywność czytelników i czytelniczek zrobi różnicę.

Nie trzeba mówić za naszych sąsiadów, ale należy nauczyć się ich historii i opowieści. Temu pomaga czytanie. Od czego zacząć? Odpowiada w najnowszym podcaście Anna Marchewka.

Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Stacja: literatura na głos | Wojciech Bonowicz o Wiesławie Myśliwskim
2022-03-09 15:00:00

Umówić się z Wiesławem Myśliwskim na wywiad prawie graniczy z cudem. Pisarz zgadza się na nie rzadko, nie często też pojawia się publicznie. Mówi, że szanuje czytelników, ale nie chce ich zajmować swoją osobą. „To nie pisarz jest ważny, ważne są jego dzieła” - powtarza. „W środku jesteśmy kipiącą baśnią” – powiedział pisarz w jednym z wywiadów, co znaczy, że w środku jesteśmy prawdą opowiadaną – opowieścią, która aspiruje do prawdy, a dopiero następnie przekuwa się w sens. Jeśli chcemy dojrzale czytać literaturę, musimy zrozumieć ten mechanizm. Myśliwski nie jest traktowany tak samo jak inne literackie gwiazdy. To pisarz-mędrzec, Pisarz przez duże „p”. Choć sam broni się przed takim postrzeganiem, to nie potrafi rozmawiać o błahostkach czy przerzucać się dowcipami. W jego odpowiedziach, tak jak w jego utworach, co rusz błyśnie myśl, nad którą trzeba się zastanowić i której sam pisarz nie unieważnia w kolejnym zdaniu. W jego wystąpieniach nie ma kokieterii. W jego głosie, inaczej niż u wielu młodszych pisarzy i pisarek, rzadko słychać ironię. Może właśnie to jest dla słuchającej publiczności najbardziej przejmujące? Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Umówić się z Wiesławem Myśliwskim na wywiad prawie graniczy z cudem. Pisarz zgadza się na nie rzadko, nie często też pojawia się publicznie. Mówi, że szanuje czytelników, ale nie chce ich zajmować swoją osobą. „To nie pisarz jest ważny, ważne są jego dzieła” - powtarza.

„W środku jesteśmy kipiącą baśnią” – powiedział pisarz w jednym z wywiadów, co znaczy, że w środku jesteśmy prawdą opowiadaną – opowieścią, która aspiruje do prawdy, a dopiero następnie przekuwa się w sens. Jeśli chcemy dojrzale czytać literaturę, musimy zrozumieć ten mechanizm.

Myśliwski nie jest traktowany tak samo jak inne literackie gwiazdy. To pisarz-mędrzec, Pisarz przez duże „p”. Choć sam broni się przed takim postrzeganiem, to nie potrafi rozmawiać o błahostkach czy przerzucać się dowcipami. W jego odpowiedziach, tak jak w jego utworach, co rusz błyśnie myśl, nad którą trzeba się zastanowić i której sam pisarz nie unieważnia w kolejnym zdaniu. W jego wystąpieniach nie ma kokieterii. W jego głosie, inaczej niż u wielu młodszych pisarzy i pisarek, rzadko słychać ironię. Może właśnie to jest dla słuchającej publiczności najbardziej przejmujące?

Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Polowanie na Idee | Michał Jędrzejek o filozofii Pierre'a Hadota
2022-02-24 07:00:00

Filozofia kojarzy nam się z tym, że kolejni myśliciele tworzyli pewne systemy teoretyczne mające jakoś objaśnić świat, albo to, czym jest wiedza, dobro i zło czy piękno. Ewentualnie z tych teoretycznych rozważań mogą wynikać jakieś konsekwencje praktyczne, wskazówki dla postępowania jednostek czy społeczeństwa. Pierre Hadot twierdził że filozofowie starożytni oczywiście prowadzili takie „teoretyczne rozważania najsubtelniejszych kwestii”, ale odróżniały ich jednak od współczesnych filozofów dwie istotne kwestie.  Dzisiaj opowieść o Pierze Hadot, francuskim historyku filozofii starożytnej, a przede wszystkim twórcy – czy może ponownym odkrywcy – inspirującej koncepcji filozofii jako ćwiczenia duchowego: nie tyle poszukiwania odpowiedzi na różne teoretyczne pytania, ile drogi do praktycznej zmiany własnego życia, do uwolnienia się od lęku, zyskania spokoju ducha, do prowadzenia życia świadomego i – jak pisze Hadot – „bardziej ludzkiego”. Dźwięk i realizacja: Tomek Kruk

Filozofia kojarzy nam się z tym, że kolejni myśliciele tworzyli pewne systemy teoretyczne mające jakoś objaśnić świat, albo to, czym jest wiedza, dobro i zło czy piękno. Ewentualnie z tych teoretycznych rozważań mogą wynikać jakieś konsekwencje praktyczne, wskazówki dla postępowania jednostek czy społeczeństwa. Pierre Hadot twierdził że filozofowie starożytni oczywiście prowadzili takie „teoretyczne rozważania najsubtelniejszych kwestii”, ale odróżniały ich jednak od współczesnych filozofów dwie istotne kwestie. 

Dzisiaj opowieść o Pierze Hadot, francuskim historyku filozofii starożytnej, a przede wszystkim twórcy – czy może ponownym odkrywcy – inspirującej koncepcji filozofii jako ćwiczenia duchowego: nie tyle poszukiwania odpowiedzi na różne teoretyczne pytania, ile drogi do praktycznej zmiany własnego życia, do uwolnienia się od lęku, zyskania spokoju ducha, do prowadzenia życia świadomego i – jak pisze Hadot – „bardziej ludzkiego”.

Dźwięk i realizacja: Tomek Kruk

Stacja: literatura na głos | Anna Marchewka o Siri Hustvedt
2022-02-17 07:00:00

Opowieść o najnowszej książce Siri Hustvedt można rozpoczynać na wiele sposobów. Kolejna powieść jednej z najwybitniejszych współczesnych autorek nie zawodzi: to złożona, wielowątkowa i awanturnicza lektura. To książka rozbrykana, ale i dojrzała. Nasuwają się porównania z „Portretem artysty z czasów młodości” Jamesa Joyce'a, lecz jeszcze mocniejszym odniesieniem jest powieść Laurence'a Sterne'a „Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy”. Hustvedt nie ukrywa zresztą skąd czerpie inspiracje, nie zaciera tropów swoich czytelniczych doświadczeń:  „Jeśli o mnie idzie, jestem w rzemiośle pisarskim nowicjuszem i wiem o nim mało. Wydaje mi się przecież, że pisać książkę to kubek w kubek to samo co nucić melodię – byleby nie fałszując” – to jej motto i plan. Udaje się go zrealizować – Hustvedt nie fałszuje, lecz wygrywa partytury ze swobodą, odwagą i inwencją. Na podstawie tradycji tworzy własne melodie.

Opowieść o najnowszej książce Siri Hustvedt można rozpoczynać na wiele sposobów. Kolejna powieść jednej z najwybitniejszych współczesnych autorek nie zawodzi: to złożona, wielowątkowa i awanturnicza lektura. To książka rozbrykana, ale i dojrzała. Nasuwają się porównania z „Portretem artysty z czasów młodości” Jamesa Joyce'a, lecz jeszcze mocniejszym odniesieniem jest powieść Laurence'a Sterne'a „Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy”. Hustvedt nie ukrywa zresztą skąd czerpie inspiracje, nie zaciera tropów swoich czytelniczych doświadczeń:  „Jeśli o mnie idzie, jestem w rzemiośle pisarskim nowicjuszem i wiem o nim mało. Wydaje mi się przecież, że pisać książkę to kubek w kubek to samo co nucić melodię – byleby nie fałszując” – to jej motto i plan. Udaje się go zrealizować – Hustvedt nie fałszuje, lecz wygrywa partytury ze swobodą, odwagą i inwencją. Na podstawie tradycji tworzy własne melodie.

Stacja: literatura na głos | Wojciech Bonowicz o Egonie Hostovským
2022-02-02 07:00:00

Lista pisarek i pisarzy zapomnianych, przeoczonych, niedocenionych, jest z oczywistych powodów znacznie dłuższa niż tych żywo obecnych w doświadczeniu czytelniczym. Literatura to, jak powiadają, wielkie cmentarzysko, a zmartwychwstania zdarzają się niezwykle rzadko. (...) Wydobyć kogoś z niepamięci, spróbować w ramach ustalonej hierarchii dokonać niewielkich przesunięć, to wysiłek godzien podziwu. Jednym z takich obecnych-nieobecnych autorów jest bohater dzisiejszego podcastu - czeski pisarz Egon Hostovský. Niebawem minie 50 lat od jego śmierci, a w Polsce do tej pory znany był z przekładu jednej zaledwie powieści „Zaginiony”, która ukazała się kilka lat temu w tłumaczeniu Andrzeja Sławomira Jagodzińskiego. Ten sam tłumacz przygotował dla wydawnictwa Pogranicze niedawno kolejną książkę. Nosi ona tytuł „Mieszkanie dla cudzoziemca” (...). Proza Hostovskýego wyróżnia się wnikliwością obserwacji, a jej językowa prostota, naturalność i wierność doświadczeniu są ujmujące. Posłuchaj o tym zapomnianym autorze w najnowszym odcinku Stacji: Literatura na głos. Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Lista pisarek i pisarzy zapomnianych, przeoczonych, niedocenionych, jest z oczywistych powodów znacznie dłuższa niż tych żywo obecnych w doświadczeniu czytelniczym. Literatura to, jak powiadają, wielkie cmentarzysko, a zmartwychwstania zdarzają się niezwykle rzadko. (...) Wydobyć kogoś z niepamięci, spróbować w ramach ustalonej hierarchii dokonać niewielkich przesunięć, to wysiłek godzien podziwu.

Jednym z takich obecnych-nieobecnych autorów jest bohater dzisiejszego podcastu - czeski pisarz Egon Hostovský. Niebawem minie 50 lat od jego śmierci, a w Polsce do tej pory znany był z przekładu jednej zaledwie powieści „Zaginiony”, która ukazała się kilka lat temu w tłumaczeniu Andrzeja Sławomira Jagodzińskiego. Ten sam tłumacz przygotował dla wydawnictwa Pogranicze niedawno kolejną książkę. Nosi ona tytuł „Mieszkanie dla cudzoziemca” (...).

Proza Hostovskýego wyróżnia się wnikliwością obserwacji, a jej językowa prostota, naturalność i wierność doświadczeniu są ujmujące. Posłuchaj o tym zapomnianym autorze w najnowszym odcinku Stacji: Literatura na głos.

Dźwięk i realizacja: Tomasz Kruk

Polowanie na Idee | Mateusz Burzyk o Evie Illouz
2022-01-26 00:00:00

„Uczucia w dobie kapitalizmu”, „Hardkorowy romans”, czyli analiza czytelniczego fenomenu „50 twarzy Greya” oraz „Dlaczego miłość rani?” to trzy książki Ewy Illouz wydane dotąd po polsku. Choć to nawet nie połowa jej książkowych publikacji, dobrze oddają one pole jej zainteresowań i cechę dystynktywną jej socjologii: poważne potraktowanie uczuć. Mogłoby się wydawać, że emocje to coś najbardziej osobistego, coś co przeżywa się indywidualnie i należy wyłącznie do poszczególnych jednostek. Nic bardziej  mylnego – przekonuje nas Illouz. Emocje są skonstruowane społecznie: do wyrażanie tego, co czujemy i do rozumienia innych ludzi używamy języka, słów i gestów, a więc ludzkich wytworów. Od innych też lub z dóbr kultury jak film czy książki, uczymy się ram, w obrębie których powinniśmy zareagować na dane sytuacje: jak można je przeżywać i co wypada podczas nich mówić. Co o emancypacji kobiet mówi „50 twarzy Greya”  i jak na nasze emocje wpływa popkultura? Posłuchaj w najnowszym odcinku „Polowania na Idee”!

„Uczucia w dobie kapitalizmu”, „Hardkorowy romans”, czyli analiza czytelniczego fenomenu „50 twarzy Greya” oraz „Dlaczego miłość rani?” to trzy książki Ewy Illouz wydane dotąd po polsku. Choć to nawet nie połowa jej książkowych publikacji, dobrze oddają one pole jej zainteresowań i cechę dystynktywną jej socjologii: poważne potraktowanie uczuć.

Mogłoby się wydawać, że emocje to coś najbardziej osobistego, coś co przeżywa się indywidualnie i należy wyłącznie do poszczególnych jednostek. Nic bardziej  mylnego – przekonuje nas Illouz. Emocje są skonstruowane społecznie: do wyrażanie tego, co czujemy i do rozumienia innych ludzi używamy języka, słów i gestów, a więc ludzkich wytworów. Od innych też lub z dóbr kultury jak film czy książki, uczymy się ram, w obrębie których powinniśmy zareagować na dane sytuacje: jak można je przeżywać i co wypada podczas nich mówić.

Co o emancypacji kobiet mówi „50 twarzy Greya”  i jak na nasze emocje wpływa popkultura? Posłuchaj w najnowszym odcinku „Polowania na Idee”!

Stacja: literatura na głos | Anna Marchewka o Tove Ditlevsen
2021-12-22 10:00:00

Grudzień to dobry czas na nadrabianie zaległości czytelniczych, a zwłaszcza tej. W końcu urodziny autorki przypadają 14 grudnia. Okazji dostarcza również opublikowane w tym roku polskie wydanie „Trylogii kopenhaskiej” Tove Ditlevsen, bohaterki dzisiejszego odcinka „Stacji: literatury na głos”. Ditlevsen podkreślała w „Trylogii”, że pisanie było dla niej nie tylko przymusem, ale źródłem sensu życia. Twórczość pisarki czerpała z „biblioteki duszy”, dna pamięci, gdzie znajdują się osobiste przeżycia. To zbliża ją do innych pisarek herstorycznych, takich jak Elena Ferrante czy Virginia Woolf. Czy da się odzyskać stracony czas? Czy można uleczyć cierpienie, które pochodzi z własnego domu? Jak dokonują się wyłomy w wyobraźni, które wyzwalają z przemocy? Ditlevsen wypowiada posłuszeństwo patriarchalnemu światu, ale za wszystko trzeba kiedyś zapłacić. Dźwięk i realizacja: Tomek Kruk

Grudzień to dobry czas na nadrabianie zaległości czytelniczych, a zwłaszcza tej. W końcu urodziny autorki przypadają 14 grudnia. Okazji dostarcza również opublikowane w tym roku polskie wydanie „Trylogii kopenhaskiej” Tove Ditlevsen, bohaterki dzisiejszego odcinka „Stacji: literatury na głos”.

Ditlevsen podkreślała w „Trylogii”, że pisanie było dla niej nie tylko przymusem, ale źródłem sensu życia. Twórczość pisarki czerpała z „biblioteki duszy”, dna pamięci, gdzie znajdują się osobiste przeżycia. To zbliża ją do innych pisarek herstorycznych, takich jak Elena Ferrante czy Virginia Woolf.

Czy da się odzyskać stracony czas? Czy można uleczyć cierpienie, które pochodzi z własnego domu? Jak dokonują się wyłomy w wyobraźni, które wyzwalają z przemocy? Ditlevsen wypowiada posłuszeństwo patriarchalnemu światu, ale za wszystko trzeba kiedyś zapłacić.

Dźwięk i realizacja: Tomek Kruk

Polowanie na Idee | Michał Jędrzejek o W.G. Sebaldzie
2021-12-15 06:00:00

Minęło 20 lat od tragicznej śmierci Sebalda w wypadku samochodowym. Sebald jest nie tylko pamiętany, ale wręcz namiętnie czytany, analizowany i dyskutowany. Skąd bierze się fenomen Sebalda? Michał Jędrzejek w najnowszym „Polowaniu na Idee” wskazuje trzy powody, które kryją się za popularnością tego tajemniczego pisarza. Co łączą zdjęcia z masowego połowu śledzia z fotografiami z II wojny światowej? Dlaczego Susan Sontag pisała o Sebaldzie, że jest dowodem na istnienie wielkiej literatury? Skąd wzięła się moda na Sebalda - wśród czytelników i wśród autorów? Posłuchaj.

Minęło 20 lat od tragicznej śmierci Sebalda w wypadku samochodowym. Sebald jest nie tylko pamiętany, ale wręcz namiętnie czytany, analizowany i dyskutowany. Skąd bierze się fenomen Sebalda? Michał Jędrzejek w najnowszym „Polowaniu na Idee” wskazuje trzy powody, które kryją się za popularnością tego tajemniczego pisarza.

Co łączą zdjęcia z masowego połowu śledzia z fotografiami z II wojny światowej? Dlaczego Susan Sontag pisała o Sebaldzie, że jest dowodem na istnienie wielkiej literatury? Skąd wzięła się moda na Sebalda - wśród czytelników i wśród autorów?

Posłuchaj.

Stacja: literatura na głos | Wojciech Bonowicz o George'u Saundersie
2021-11-24 11:00:00

Posługując się językiem branżowym, skonwencjonalizowanym, a jednocześnie co jakiś czas wyłamując się z jego reguł, zdesperowany handlowiec usiłuje namówić klientkę żeby nie rezygnowała z usług jego firmy. Jednocześnie stopniowo dowiadujemy się o jaki produkt chodzi. To symulator mowy, który nakłada się na twarz niemowlęcia żeby móc się z nim iluzorycznie, bo nie realnie, porozumiewać. Urządzenie ma formę lateksowej maski ułożonej w schematyczne usta, udzielającej dość schematycznych odpowiedzi na zadawane pytania. Przerażające i fascynujące zarazem. „Oto świat doprowadzonej do perfekcji automatyzacji, w której element machiny nie potrafi być niczym więcej niż właśnie elementem (...) Bohater opowiadania to typowy sprzedawca złudzeń, ale też ofiara; ktoś kto swoją gorliwością i entuzjazmem, nawet jeśli podszytymi strachem, współtworzy i podtrzymuje przy życiu firmę-obłęd” - mówi Wojciech Bonowicz o jednym z utworów bohatera dzisiejszego odcinka podcastu miesięcznika „Znak”. Dorobek George'a Saundersa nie jest duży: jedna powieść, cztery tomy opowiadań, trzy tomy esejów i reportaży. Saunders pracuje długo i publikuje rzadko, ale to pisarz genialny, wart wszystkich nagród i słów uznania, które go spotkały. Warto na niego spojrzeć nie tylko jako na mistrza formy, ale jako na kogoś, kto potrafi w przekonujący sposób postawić najbardziej palące pytania egzystencjalne.

Posługując się językiem branżowym, skonwencjonalizowanym, a jednocześnie co jakiś czas wyłamując się z jego reguł, zdesperowany handlowiec usiłuje namówić klientkę żeby nie rezygnowała z usług jego firmy. Jednocześnie stopniowo dowiadujemy się o jaki produkt chodzi. To symulator mowy, który nakłada się na twarz niemowlęcia żeby móc się z nim iluzorycznie, bo nie realnie, porozumiewać. Urządzenie ma formę lateksowej maski ułożonej w schematyczne usta, udzielającej dość schematycznych odpowiedzi na zadawane pytania. Przerażające i fascynujące zarazem.

„Oto świat doprowadzonej do perfekcji automatyzacji, w której element machiny nie potrafi być niczym więcej niż właśnie elementem (...) Bohater opowiadania to typowy sprzedawca złudzeń, ale też ofiara; ktoś kto swoją gorliwością i entuzjazmem, nawet jeśli podszytymi strachem, współtworzy i podtrzymuje przy życiu firmę-obłęd” - mówi Wojciech Bonowicz o jednym z utworów bohatera dzisiejszego odcinka podcastu miesięcznika „Znak”.

Dorobek George'a Saundersa nie jest duży: jedna powieść, cztery tomy opowiadań, trzy tomy esejów i reportaży. Saunders pracuje długo i publikuje rzadko, ale to pisarz genialny, wart wszystkich nagród i słów uznania, które go spotkały. Warto na niego spojrzeć nie tylko jako na mistrza formy, ale jako na kogoś, kto potrafi w przekonujący sposób postawić najbardziej palące pytania egzystencjalne.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie