Łukasz Bzura W_CZYTANY - Klasyka literatury dla dzieci

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci. Podcast W_CZYTANY ma na celu prezentację największych dzieł literatury dziecięcej, inicjację literacką dziecka, upowszechnianie klasycznej narodowej i światowej literatury dziecięcej, edukację w zakresie przybliżania historii rozwoju języka polskiego, popularyzację cyfrowych mediów wśród najmłodszych, a przede wszystkim rekonstrukcję kodów kulturowo - społecznych w komunikacji międzypokoleniowej. Audycje podcastu będą zawierać realizacje autorów najwybitniejszych twórców literatury dzieci

Kategorie:
Dzieci i rodzina

Odcinki od najnowszych:

JÓZEF IGNACY KRASZEWSKI Dziad i baba
2020-09-19 19:37:04

DZIAD I BABA. Był sobie dziad i baba —  Bardzo starzy oboje,  Ona kaszląca, słaba,  On skurczony we dwoje. Mieli chatkę maleńką,  Taką starą jak oni,  Jedno miała okienko,  I jeden był wchód do niéj.  Żyli bardzo szczęśliwie,  I spokojnie jak w niebie,  Czemu ja się nie dziwię,  Bo przywykli do siebie.  Tylko smutno im było.  Że umierać musieli,  Że się kiedyś mogiłą,  Długie życie rozdzieli.  I modlili się szczerze,  Aby Bożym rozkazem,  Kiedy śmierć ich zabierze,  Zabrała dwoje razem. — Razem! to być nie może,  Ktoś choć chwilą wprzód skona — — Byle nie ty niebożę, — Byle tylko nie ona. — Wprzód umrę — woła baba  Jestem starsza od ciebie,  Co chwila bardziéj słaba,  Zapłaczesz na pogrzebie. — — Ja wprzódy — moja miła.  Ja kaszlę bez ustanku.  I zimna mnie mogiła.  Przykryje lada ranku. — Mnie przódy — Mnie kochanie! — Mnie mówię — ! Dość że tego —  Dla ciebie płacz zostanie, — — A tobież nie, dla czego?  I tak daléj i daléj,  Jak zaczęli się kłócić,  Tak się z miejsca porwali —  Chatkę chcieli porzucić —  Aż do drzwi — puk powoli — Kto tam. — otwórzcie proszę.  Posłuszna waszéj woli,  Śmierć jestem, skon przynoszę. — — Idź babo drzwi otworzyć — — Ot to, idź sam! jam słaba —  Ja się pójdę położyć,  Odpowiedziała baba. — Fi! śmierć na słocie stoi  I czeka tam nieboga!  Idź — otwórz z łaski swojéj — — Ty otwórz moja droga.  Baba za piecem z cicha,  Kryjówki sobie szuka,  Dziad pod ławę się wpycha,  A śmierć stoi i puka.  I byłaby lat dwieście,  Podedrzwiami tam stała,  Lecz znudzona, nareście,  Kominem wleść musiała. 

DZIAD I BABA.

Był sobie dziad i baba —
 Bardzo starzy oboje,
 Ona kaszląca, słaba,
 On skurczony we dwoje.

Mieli chatkę maleńką,
 Taką starą jak oni,
 Jedno miała okienko,
 I jeden był wchód do niéj.

 Żyli bardzo szczęśliwie,
 I spokojnie jak w niebie,
 Czemu ja się nie dziwię,
 Bo przywykli do siebie.

 Tylko smutno im było.
 Że umierać musieli,
 Że się kiedyś mogiłą,
 Długie życie rozdzieli.

 I modlili się szczerze,
 Aby Bożym rozkazem,
 Kiedy śmierć ich zabierze,
 Zabrała dwoje razem.

— Razem! to być nie może,
 Ktoś choć chwilą wprzód skona —
— Byle nie ty niebożę,
— Byle tylko nie ona.

— Wprzód umrę — woła baba
 Jestem starsza od ciebie,
 Co chwila bardziéj słaba,
 Zapłaczesz na pogrzebie. —

— Ja wprzódy — moja miła.
 Ja kaszlę bez ustanku.
 I zimna mnie mogiła.
 Przykryje lada ranku.

— Mnie przódy — Mnie kochanie!
— Mnie mówię — ! Dość że tego —
 Dla ciebie płacz zostanie, —
— A tobież nie, dla czego?

 I tak daléj i daléj,
 Jak zaczęli się kłócić,
 Tak się z miejsca porwali —
 Chatkę chcieli porzucić —

 Aż do drzwi — puk powoli
— Kto tam. — otwórzcie proszę.
 Posłuszna waszéj woli,
 Śmierć jestem, skon przynoszę. —

— Idź babo drzwi otworzyć —
— Ot to, idź sam! jam słaba —
 Ja się pójdę położyć,
 Odpowiedziała baba.

— Fi! śmierć na słocie stoi
 I czeka tam nieboga!
 Idź — otwórz z łaski swojéj —
— Ty otwórz moja droga.

 Baba za piecem z cicha,
 Kryjówki sobie szuka,
 Dziad pod ławę się wpycha,
 A śmierć stoi i puka.

 I byłaby lat dwieście,
 Podedrzwiami tam stała,
 Lecz znudzona, nareście,
 Kominem wleść musiała. 

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie