Nowa Europa Wschodnia

Nowa Europa Wschodnia przybliża i odczarowuje "Wschód". Ten cudzysłów został użyty celowo, bo obszar tematyczny, o którym opowiadamy, jest bardzo umownie określony, zróżnicowany pod każdym możliwym względem, a przede wszystkim – ogromny.


Odcinki od najnowszych:

Koniec misji nie oznacza prawdziwego powrotu do domu
2022-02-15 09:46:20

Podcast jest  odcinkiem z cyklu "Daleko od domu" poświęconego wspomnieniom i doświadczeniom żołnierzy polskich, którzy uczestniczyli w misjach NATO i członków ich rodzin.  Wsparcie merytoryczne cyklu: Przemysław Wójtowicz . Podcast został zrealizowany ze wsparciem Departamentu Dyplomacji Publicznej NATO.

Podcast jest  odcinkiem z cyklu "Daleko od domu" poświęconego wspomnieniom i doświadczeniom żołnierzy polskich, którzy uczestniczyli w misjach NATO i członków ich rodzin. 

Podcast został zrealizowany ze wsparciem Departamentu Dyplomacji Publicznej NATO.

Dowiedzmy się, kto zabił Homera
2022-02-13 07:00:00

- Religioznawstwo jest taką dyscypliną, która badając rzecz drażliwą dla wielu, czasami niezwykle intymną i prywatną, czyli religię, poddaje wszystko w wątpliwość - mówi profesor Lech Trzcionkowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Innymi słowy spogląda na religii z perspektywy ludzkiej twórczości i ludzkiej wyobraźni, ludzkich potrzeb. Ta perspektywa ludzka jest tutaj na pierwszym planie. Czym jest religia? Czy to, co rozumiemy pod tym terminem, istnieje poza światem europejskim, zachodnim? Czy religia jest stałą, naturalną cechą ludzkiej kultury umysłowej czy też raczej sztucznym konceptem myślowym? Czy badanie religii jest badaniem rzeczy samej w sobie czy raczej tego, co tejże rzeczy myślimy? Zdaniem prof. Trzcionkowskiego religia nie istnieje powszechnie w takim sensie, w jakim powszechnie się o niej mówi. - Religia, tak jak ją znajdujemy w nazwie religioznawstwo czy nauka o religii, jest tworem europejskim i jest tworem nowożytnym, i została w jakiś sposób narzucona całego światu poprzez kolonizację. W innych rejonach czegoś takiego jak religia nie było, nie było tego pojęcia, tego konceptu religii. Religia jest zawsze pojęciem politycznym. Służy kontroli ludzkiej wyobraźni, myślenia związanego z wszystkim tym, co nieludzkie, nadprzyrodzone. Jak w Chinach, gdzie na wzór zachodni i japoński stworzono termin ( zōngjiào ), który miał oznaczać kulty akceptowane i oficjalnie uznane przez władze państwowe. W Indonezji wzięto termin z sanskrytu ( agama ) i stworzono klasyfikację pięciu religii uznanych przez państwo. Kolumb i Cortez, kiedy przybywali do Ameryki, stawili pytanie o to, czy „dzicy”, których napotykali, mają religię rozumianą na sposób europejski. Odpowiedź twierdząca oznaczała, że Indian można było - w przekonaniu najeźdźców - chrystianizować, czyli „cywilizować”, mają bowiem duszę, jest w nich pierwiastek nadprzyrodzony. Można wówczas takie dusze poddać działalności kaznodziejów i misjonarzy. Odpowiedź odmienna uprawniała Europejczyka do prowadzenia bezwzględnej, wyniszczającej wojny. Oznaczało to bowiem - wnioskowano - że „dzicy” są podobni do zwierząt. Jak było w starożytnej Grecji? Czy Grecy mieli religię? Czy religia i religijność to to samo? Czy można być człowiekiem religijnym nie wyznając religii? - W Grecji nie było terminu, który bez bólu filolog mógłby przełożyć jako religia - mówi Trzcionkowski. - Ale i tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż np. badacze Starego Testamentu i historii religii dawnego Izraela, gdzie terminu, który w jakikolwiek sposób odpowiadałby naszemu pojęciu religii w ogóle nie ma. Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragment "Odysei" Homera  czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions .

- Religioznawstwo jest taką dyscypliną, która badając rzecz drażliwą dla wielu, czasami niezwykle intymną i prywatną, czyli religię, poddaje wszystko w wątpliwość - mówi profesor Lech Trzcionkowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Innymi słowy spogląda na religii z perspektywy ludzkiej twórczości i ludzkiej wyobraźni, ludzkich potrzeb. Ta perspektywa ludzka jest tutaj na pierwszym planie.

Czym jest religia? Czy to, co rozumiemy pod tym terminem, istnieje poza światem europejskim, zachodnim? Czy religia jest stałą, naturalną cechą ludzkiej kultury umysłowej czy też raczej sztucznym konceptem myślowym? Czy badanie religii jest badaniem rzeczy samej w sobie czy raczej tego, co tejże rzeczy myślimy?

Zdaniem prof. Trzcionkowskiego religia nie istnieje powszechnie w takim sensie, w jakim powszechnie się o niej mówi. - Religia, tak jak ją znajdujemy w nazwie religioznawstwo czy nauka o religii, jest tworem europejskim i jest tworem nowożytnym, i została w jakiś sposób narzucona całego światu poprzez kolonizację. W innych rejonach czegoś takiego jak religia nie było, nie było tego pojęcia, tego konceptu religii.

Religia jest zawsze pojęciem politycznym. Służy kontroli ludzkiej wyobraźni, myślenia związanego z wszystkim tym, co nieludzkie, nadprzyrodzone. Jak w Chinach, gdzie na wzór zachodni i japoński stworzono termin (zōngjiào), który miał oznaczać kulty akceptowane i oficjalnie uznane przez władze państwowe. W Indonezji wzięto termin z sanskrytu (agama) i stworzono klasyfikację pięciu religii uznanych przez państwo.

Kolumb i Cortez, kiedy przybywali do Ameryki, stawili pytanie o to, czy „dzicy”, których napotykali, mają religię rozumianą na sposób europejski. Odpowiedź twierdząca oznaczała, że Indian można było - w przekonaniu najeźdźców - chrystianizować, czyli „cywilizować”, mają bowiem duszę, jest w nich pierwiastek nadprzyrodzony. Można wówczas takie dusze poddać działalności kaznodziejów i misjonarzy. Odpowiedź odmienna uprawniała Europejczyka do prowadzenia bezwzględnej, wyniszczającej wojny. Oznaczało to bowiem - wnioskowano - że „dzicy” są podobni do zwierząt.

Jak było w starożytnej Grecji? Czy Grecy mieli religię? Czy religia i religijność to to samo? Czy można być człowiekiem religijnym nie wyznając religii?

- W Grecji nie było terminu, który bez bólu filolog mógłby przełożyć jako religia - mówi Trzcionkowski. - Ale i tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż np. badacze Starego Testamentu i historii religii dawnego Izraela, gdzie terminu, który w jakikolwiek sposób odpowiadałby naszemu pojęciu religii w ogóle nie ma.

Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragment "Odysei" Homera  czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions.

NEWs: Putin szantażuje Zachód i wygrywa
2022-02-10 07:00:00

Czy Władimir Putin oszukuje przywódców Zachodu w sprawie Ukrainy? Czy deklaracje, które usłyszał francuski prezydent w Moskwie należy brać za zakończenie konfliktu i zagrożenia wojna, czy to jeden z tricków politycznych Kremla? Dlaczego wojska rosyjskie na Białorusi szachują Europę i są symbolem końca państwowości tego kraju? Ostry komentarz analityka i politologa z Białorusi Pawła Usowa w rozmowie z Michałem Żakowskim.
Czy Władimir Putin oszukuje przywódców Zachodu w sprawie Ukrainy? Czy deklaracje, które usłyszał francuski prezydent w Moskwie należy brać za zakończenie konfliktu i zagrożenia wojna, czy to jeden z tricków politycznych Kremla? Dlaczego wojska rosyjskie na Białorusi szachują Europę i są symbolem końca państwowości tego kraju? Ostry komentarz analityka i politologa z Białorusi Pawła Usowa w rozmowie z Michałem Żakowskim.

Wiara w siłę natury pomaga Estończykom walczyć z Covid-19
2022-02-08 08:00:00

Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Francuzi ruszają na Wschód
2022-02-07 08:52:03

Według profesor Joanny Nowickiej z Uniwersytetu Cergy-Paris, Emmanuem Macron chce pokazać, że Francja jest ważnym graczem na arenie międzynarodowej.  - Paryż wraca do swojej roli z czasów zimnej wojny gdy starał się być pośrednikiem w rozmowach różnych stron. I powtarza tę tezę, co kiedyś: ze wszystkimi trzeba rozmawiać - mówi. Rozmówczyni Piotra Pogorzelskiego w podcaście Po prostu Wschód  dodaje, że swoją rolę odgrywa tutaj także kilka innych czynników, jak trwające obecnie przewodnictwo Francji w UE, kampania przed kwietniowymi wyborami prezydenckimi oraz rzeczywisty strach przed wojną.  Zdaniem Joanny Nowickiej, w Paryżu dominuje przekonanie, że Rosja została upokorzona na początku lat 90. w polityce międzynarodowej i trzeba jej pomóc w powrocie do roli poważnego gracza.  - Ta retoryka Kremla jest często we Francji powtarzana bez świadomości, że jest to retoryka Kremla - zaznacza. Według niej, wśród Francuzów są duże sympatie do Rosji i podziw dla dawnej rosyjskiej kultury, a znajomość Ukrainy nikła. - Formowanie krytyk wobec kultury politycznej Rosji zawsze spotyka się z argumentem: no tak, ale to jest wielka cywilizacja - zaznaczyła.  Profesor Joanna Nowicka mówi w podcaście także o tym, jaką rolę polityka wschodnia odgrywa w trwającej kampanii wyborczej oraz którzy kandydaci sprzyjają Moskwie.  Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Według profesor Joanny Nowickiej z Uniwersytetu Cergy-Paris, Emmanuem Macron chce pokazać, że Francja jest ważnym graczem na arenie międzynarodowej. 

- Paryż wraca do swojej roli z czasów zimnej wojny gdy starał się być pośrednikiem w rozmowach różnych stron. I powtarza tę tezę, co kiedyś: ze wszystkimi trzeba rozmawiać - mówi.

Rozmówczyni Piotra Pogorzelskiego w podcaście Po prostu Wschód  dodaje, że swoją rolę odgrywa tutaj także kilka innych czynników, jak trwające obecnie przewodnictwo Francji w UE, kampania przed kwietniowymi wyborami prezydenckimi oraz rzeczywisty strach przed wojną. 

Zdaniem Joanny Nowickiej, w Paryżu dominuje przekonanie, że Rosja została upokorzona na początku lat 90. w polityce międzynarodowej i trzeba jej pomóc w powrocie do roli poważnego gracza. 

- Ta retoryka Kremla jest często we Francji powtarzana bez świadomości, że jest to retoryka Kremla - zaznacza.

Według niej, wśród Francuzów są duże sympatie do Rosji i podziw dla dawnej rosyjskiej kultury, a znajomość Ukrainy nikła.

- Formowanie krytyk wobec kultury politycznej Rosji zawsze spotyka się z argumentem: no tak, ale to jest wielka cywilizacja - zaznaczyła. 

Profesor Joanna Nowicka mówi w podcaście także o tym, jaką rolę polityka wschodnia odgrywa w trwającej kampanii wyborczej oraz którzy kandydaci sprzyjają Moskwie. 

Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

Pofilozofujmy, kto zabił Homera
2022-02-06 07:00:00

Przez długie lata psychiatria traktowana była z pogardą. Znajdowała się w jakimś sensie na obrzeżach medycyny. Psychiatrów uważano za „czarne owce” medycyny. Dziś wiele się zmieniło. Psychiatra, bardzo specjalistyczna, jest dziś niezwykle nowoczesną dyscypliną. Interesuje się duszą i ciałem, człowiekiem w całym jego wymiarze. Wymaga znajomości zarówno medycyny, jak i humanistyki, uwarunkować społecznych. Po drugiej wojnie światowej psychiatrię zachodnią zdominował Zygmunt Freud i psychoanaliza, która była bardzo atrakcyjna, ale zarazem niefalsyfikowalna. Spowodowało to zatrzymanie rozwoju psychiatrii biologicznej. Stąd psychiatrzy zostali zepchnięci na obrzeża medycyny i długo się tam znajdowali. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy zaczęła rozwijać się psychofarmakologia. Prof. Dominika Dudek, podobnie jak jej mistrz, prof. Jerzy Vetulani, jest zwolenniczką łączenia nauk biologicznych i humanistyki. Na pacjenta patrzy zawsze holistycznie. - Na człowieka składa się jego cielesność - mówi - ale także jego psyche, dusza. Cielesność może bardzo wpływać na stany emocjonalne. Jakaś zwykła choroba somatyczna może wywoływać objawy psychopatologiczne, a z drugiej strony objawy psychopatologiczne mogą przejawiać się w ciele. Człowiek o swoich lękach, o swojej niedoli, o swoim psychologicznym cierpieniu może komunikować się za pomocą ciała. Medycyna, a zwłaszcza psychiatria uczy nieosądzania. Jest to bardzo trudne, ale konieczne, by lepiej móc pomóc pacjentowi. Kiedy widzimy zło, trudno go nie potępić. Ale nigdy nie wiadomo, czy określone zachowanie człowieka wynika z jego złej woli, czy może jest wynikiem jakiejś ukrytej patologii. - Można oczywiście - mówi Dudek - skończyć na tym, że życie, w tym życie ludzkie to forma istnienia białka. A można jednak doszukiwać się w tym jakiegoś sensu przez duże „S” czy jakiejś tajemnicy przez duże „T”. Ja wolę jednak tę drugą drogę. Neurobiologia to dyscyplina wyjątkowa. Z jednej strony należy do najbardziej nowoczesnych, z drugiej - w największym stopniu odsyła nas do wzorców antycznych, kiedy ciało i dusza były przedmiotem tego samego namysłu. Czym jest mózg i w której jego części może znajdować się dusza? Próby odpowiedzi na to pytanie rodzą kolejne. Czy transplantacja mózgu będzie kiedyś możliwa, a może to ciała do mózgu? Czy udałoby się wówczas zachować tożsamość osoby, której mózg przeszczepiono? A dalej pojawiają się pytania o przyszłość człowieka i prawdę o świecie, a co za tym idzie, o sposób i charakter naszej interakcji z tym światem.  Wszyscy jako ludzie jesteśmy głęboko zanurzeni w kontekście - historycznym, społecznym, geograficznym, rodzinnym i in. Percepcja przez nas świata przebiega zależnie od wielu czynników, m.in. od tego, jak jesteśmy wychowani czy jaka jest nasza wiedza o tym świecie czy o konkretnym zjawisku. Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty traktatu "O naturze rzeczy" Lukrecjusza  czytała Emilia Herok. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions .

Przez długie lata psychiatria traktowana była z pogardą. Znajdowała się w jakimś sensie na obrzeżach medycyny. Psychiatrów uważano za „czarne owce” medycyny. Dziś wiele się zmieniło. Psychiatra, bardzo specjalistyczna, jest dziś niezwykle nowoczesną dyscypliną. Interesuje się duszą i ciałem, człowiekiem w całym jego wymiarze. Wymaga znajomości zarówno medycyny, jak i humanistyki, uwarunkować społecznych.

Po drugiej wojnie światowej psychiatrię zachodnią zdominował Zygmunt Freud i psychoanaliza, która była bardzo atrakcyjna, ale zarazem niefalsyfikowalna. Spowodowało to zatrzymanie rozwoju psychiatrii biologicznej. Stąd psychiatrzy zostali zepchnięci na obrzeża medycyny i długo się tam znajdowali. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy zaczęła rozwijać się psychofarmakologia.

Prof. Dominika Dudek, podobnie jak jej mistrz, prof. Jerzy Vetulani, jest zwolenniczką łączenia nauk biologicznych i humanistyki. Na pacjenta patrzy zawsze holistycznie.

- Na człowieka składa się jego cielesność - mówi - ale także jego psyche, dusza. Cielesność może bardzo wpływać na stany emocjonalne. Jakaś zwykła choroba somatyczna może wywoływać objawy psychopatologiczne, a z drugiej strony objawy psychopatologiczne mogą przejawiać się w ciele. Człowiek o swoich lękach, o swojej niedoli, o swoim psychologicznym cierpieniu może komunikować się za pomocą ciała.

Medycyna, a zwłaszcza psychiatria uczy nieosądzania. Jest to bardzo trudne, ale konieczne, by lepiej móc pomóc pacjentowi. Kiedy widzimy zło, trudno go nie potępić. Ale nigdy nie wiadomo, czy określone zachowanie człowieka wynika z jego złej woli, czy może jest wynikiem jakiejś ukrytej patologii.

- Można oczywiście - mówi Dudek - skończyć na tym, że życie, w tym życie ludzkie to forma istnienia białka. A można jednak doszukiwać się w tym jakiegoś sensu przez duże „S” czy jakiejś tajemnicy przez duże „T”. Ja wolę jednak tę drugą drogę.

Neurobiologia to dyscyplina wyjątkowa. Z jednej strony należy do najbardziej nowoczesnych, z drugiej - w największym stopniu odsyła nas do wzorców antycznych, kiedy ciało i dusza były przedmiotem tego samego namysłu.

Czym jest mózg i w której jego części może znajdować się dusza? Próby odpowiedzi na to pytanie rodzą kolejne. Czy transplantacja mózgu będzie kiedyś możliwa, a może to ciała do mózgu? Czy udałoby się wówczas zachować tożsamość osoby, której mózg przeszczepiono? A dalej pojawiają się pytania o przyszłość człowieka i prawdę o świecie, a co za tym idzie, o sposób i charakter naszej interakcji z tym światem.  Wszyscy jako ludzie jesteśmy głęboko zanurzeni w kontekście - historycznym, społecznym, geograficznym, rodzinnym i in. Percepcja przez nas świata przebiega zależnie od wielu czynników, m.in. od tego, jak jesteśmy wychowani czy jaka jest nasza wiedza o tym świecie czy o konkretnym zjawisku.

Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty traktatu "O naturze rzeczy" Lukrecjusza  czytała Emilia Herok. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions.

Zachód zbroi Ukrainę
2022-02-04 07:00:00

Choć decyzja o pomocy wojskowej zapadła dość późno, po tym jak podobne ogłosiły Londyn, czy Praga, to Warszawa pomagała Kijowowi od początku wojny. Jeszcze w latach 2014/15, gdy ukraińska armia była w opłakanym stanie, z Polski na Ukrainę przekazywane były kamizelki kuloodporne, hełmy, sprzęt medyczny i samochody, czy działa bezodrzutowe. Obecnie współpraca wojskowa Polski i Ukrainy obejmuje przede wszystkim misje treningowe oraz kooperację technologiczną. Na przykład polska firma WB Electronics sprzedawała Ukrainie drony służące do bliskiego rozpoznania FlyEye oraz zdalnie sterowaną amunicję krążącą Warmate z wymiennymi głowicami. Firma ma własny zakład na Ukrainie, gdzie rozwija technologie walki radioelektronicznej i bezzałogowych systemów zwiadowczych.  Współpracę technologiczną ma też Turcja. W 2018 roku Ukraińcy kupili od tego kraju 6 dronów bojowych Bayraktar. Ekspert wojskowy Mychajło Samus’, dyrektor New Geopolitics Research Network, podkreśla, że te drony będą też produkowane na Ukrainie. Niewykluczone, że z taśm ukraińskich zakładów wyjdzie też ich następna generacja, ciężkie drony atakujące Akıncı.  - Turcja jest aktywna w przekazywaniu technologii i rozwoju wspólnych projektów, dzięki którym ukraińska armia otrzymuje nowoczesną broń i to tę której jej brakuje, czyli systemów bezzałogowych, szturmowych bezzałogowych i systemów, które w najbliższej przyszłości mogą zastąpić lotnictwo szturmowe i bombowe - mówi ekspert. Ankara współpracuje też z zakładami Motor Sicz i biurem konstruktorskim Iwczenko-Prohres (Ivechenko Progress), które mają pomóc w wyposażeniu tureckich myśliwców w ukraińskie silniki.  Oprócz tego z podcastu można się dowiedzieć, jak pomagają Stany Zjednoczone, Kanada, państwa nadbałtyckie oraz Wielka Brytania i Czechy, a także dlaczego Berlin odmawia współpracy z Kijowem w tej sferze.  Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Choć decyzja o pomocy wojskowej zapadła dość późno, po tym jak podobne ogłosiły Londyn, czy Praga, to Warszawa pomagała Kijowowi od początku wojny. Jeszcze w latach 2014/15, gdy ukraińska armia była w opłakanym stanie, z Polski na Ukrainę przekazywane były kamizelki kuloodporne, hełmy, sprzęt medyczny i samochody, czy działa bezodrzutowe. Obecnie współpraca wojskowa Polski i Ukrainy obejmuje przede wszystkim misje treningowe oraz kooperację technologiczną. Na przykład polska firma WB Electronics sprzedawała Ukrainie drony służące do bliskiego rozpoznania FlyEye oraz zdalnie sterowaną amunicję krążącą Warmate z wymiennymi głowicami. Firma ma własny zakład na Ukrainie, gdzie rozwija technologie walki radioelektronicznej i bezzałogowych systemów zwiadowczych. 

Współpracę technologiczną ma też Turcja. W 2018 roku Ukraińcy kupili od tego kraju 6 dronów bojowych Bayraktar. Ekspert wojskowy Mychajło Samus’, dyrektor New Geopolitics Research Network, podkreśla, że te drony będą też produkowane na Ukrainie. Niewykluczone, że z taśm ukraińskich zakładów wyjdzie też ich następna generacja, ciężkie drony atakujące Akıncı. 

- Turcja jest aktywna w przekazywaniu technologii i rozwoju wspólnych projektów, dzięki którym ukraińska armia otrzymuje nowoczesną broń i to tę której jej brakuje, czyli systemów bezzałogowych, szturmowych bezzałogowych i systemów, które w najbliższej przyszłości mogą zastąpić lotnictwo szturmowe i bombowe - mówi ekspert.

Ankara współpracuje też z zakładami Motor Sicz i biurem konstruktorskim Iwczenko-Prohres (Ivechenko Progress), które mają pomóc w wyposażeniu tureckich myśliwców w ukraińskie silniki. 

Oprócz tego z podcastu można się dowiedzieć, jak pomagają Stany Zjednoczone, Kanada, państwa nadbałtyckie oraz Wielka Brytania i Czechy, a także dlaczego Berlin odmawia współpracy z Kijowem w tej sferze. 

Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

NEWs: W kogo uderzyć, żeby zabolało Putina?
2022-02-03 07:00:00

Zachód, w tym Ameryka, zastanawiają się nad sankcjami na rosyjskie elity. W przypadku inwazji na Ukrainę miałyby uderzyć w ludzi związanych z najbliższym kręgiem władzy w Rosji, wokół Władimira Putina. Kto jest najważniejszym człowiekiem po prezydencie w Federacji Rosyjskiej? Jakie akcje może wykonać Zachód i czy może uderzyć bezpośrednio we Władimira Putina? Michał Kacewicz z telewizji Biełsat odpowiada na pytania Michała Żakowskiego
Zachód, w tym Ameryka, zastanawiają się nad sankcjami na rosyjskie elity. W przypadku inwazji na Ukrainę miałyby uderzyć w ludzi związanych z najbliższym kręgiem władzy w Rosji, wokół Władimira Putina. Kto jest najważniejszym człowiekiem po prezydencie w Federacji Rosyjskiej? Jakie akcje może wykonać Zachód i czy może uderzyć bezpośrednio we Władimira Putina? Michał Kacewicz z telewizji Biełsat odpowiada na pytania Michała Żakowskiego

Naukowcy nie są święci, ale warto ich słuchać
2022-02-01 10:17:25

Zdaniem dr Weroniki Śliwy są trzy grupy osób, które się nie szczepią przeciwko koronawirusowi. Po pierwsze są to ludzie mający prawdziwe obawy, które mogłyby zostać wyjaśnione przez kogoś, kto ma odpowiednią wiedzę i cieszy się zaufaniem, jak na przykład dobry lekarz pierwszego kontaktu. Drugą, skrajną grupą są osoby, które „wiedzą jak jest i nic ich nie przekona”. Z tym nie da się nic zrobić. Między tymi dwiema skrajnościami są ludzie, którzy nie są chętni, ale widzą, że szczepienia mają sens i ratują życie. Ich hamuje niechęć do przyznania się do wcześniejszego błędu w sprawie tak ważnej jak życie i zdrowie lub poczucie wstydu wobec innych z powodu zmiany poglądów. Tutaj metodą jest spokojna rozmowa, ale też umożliwienie zaszczepienia się w sposób dyskretny.  Istotna jest edukacja  i popularyzacja nauki, a w szczególności tłumaczenie metody naukowej i tego, że badacze przede wszystkim poruszają się w obszarze nieznanym, a w miarę postępu badań stan wiedzy się zmienia. Nauka jest procesem, nie olśnieniem i błędne jest przekonanie, że skoro ktoś, na skutek badań, zmienił zdanie, to na początku kłamał. Świetnie ilustrują to zmiany podejścia do pandemii i środków zapobiegawczych, które ewoluują z czasem w miarę pogłębiania wiedzy, a nie w konsekwencji oszustw i manipulacji. - Problem jest jeszcze głębszy, niż brak zaufania do nauki i trudności ze zrozumieniem – mówi Weronika Śliwa. – On sięga do ogólnego braku zaufania ludzi do siebie, a zwłaszcza do instytucji, a w tej sytuacji naukowców traktuje się jako rodzaj instytucji. Nawet ważniejsze od tłumaczenia jest budowanie zaufania wzajemnego. To nie znaczy ślepego zaufania, tylko pewna otwartość. W życiu codziennym wielu rzeczy nie wiemy, a im ufamy. Włączamy telewizor i nie zastanawiamy się dokładnie jak działa – dodaje. Astronomka przestrzega równocześnie przed bezwzględnym zaufaniem do nauki. Podkreśla, że są teorie, które się nie sprawdziły, a wśród naukowców również zdarzają się oszuści czy ludzie znajdujący się pod wpływem korporacji. Przykładem były sponsorowane przez koncerny paliwowe publikacje twierdzące, że globalne ocieplenie w ogóle nie ma miejsca, które później zmieniły się w twierdzenia, że to nie człowiek powoduje zmiany klimatyczne aż do ostatecznego przyznania, że zmiany klimatyczne mają miejsce. - Takie sytuacje się zdarzają, ale one nie są dominujące, a po drugie nauka jest procesem czy środowiskiem, w którym istnieją mechanizmy kontrolne wyrzucające takie „zgniłe jabłka” – uważa Śliwa.  W tej sytuacji bardzo ważną rolę pełnią popularyzatorzy nauki, których zadaniem jest przedstawianie nauki w sposób zrozumiały, pokazywanie procesu, a ponadto nowoczesna komunikacja naukowa tworzy środowisko wymiany opinii pomiędzy naukowcami i zaangażowanymi osobami spoza świata nauki. Nie wszyscy, którzy zajmują się popularyzacją nauki są naukowcami a przykładem budzenia refleksji spoza świata nauki jest film „Nie patrz w górę”. Śliwa podkreśla, że - Ten film jest świetnym przykładem wydarzenia, które budzi refleksję – mówi astronomka. – Ludzie zaczynają o tym rozmawiać. Myśleć. Rozmawiałam z wieloma osobami pracującymi przy badaniach nad globalnym ociepleniem i oni mówią, że to jest film o nich, że dokładnie tak jest. Problemem jest nie tylko docieranie do szerokich grup odbiorców, ale także do polityków i osób posiadających duży wpływ na przebieg wydarzeń. Jedną z metod oddziaływania są bezpośrednie apele naukowców, które jednak zazwyczaj nie skutkują. Drugą jest głosowanie i popieranie przywódców, którzy przynajmniej deklarują zrozumienie problemów, a trzecią -  działania obywatelskie pokazujące wagę problemów i budujące świadomość.  Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Zdaniem dr Weroniki Śliwy są trzy grupy osób, które się nie szczepią przeciwko koronawirusowi. Po pierwsze są to ludzie mający prawdziwe obawy, które mogłyby zostać wyjaśnione przez kogoś, kto ma odpowiednią wiedzę i cieszy się zaufaniem, jak na przykład dobry lekarz pierwszego kontaktu. Drugą, skrajną grupą są osoby, które „wiedzą jak jest i nic ich nie przekona”. Z tym nie da się nic zrobić. Między tymi dwiema skrajnościami są ludzie, którzy nie są chętni, ale widzą, że szczepienia mają sens i ratują życie. Ich hamuje niechęć do przyznania się do wcześniejszego błędu w sprawie tak ważnej jak życie i zdrowie lub poczucie wstydu wobec innych z powodu zmiany poglądów. Tutaj metodą jest spokojna rozmowa, ale też umożliwienie zaszczepienia się w sposób dyskretny. 

Istotna jest edukacja  i popularyzacja nauki, a w szczególności tłumaczenie metody naukowej i tego, że badacze przede wszystkim poruszają się w obszarze nieznanym, a w miarę postępu badań stan wiedzy się zmienia. Nauka jest procesem, nie olśnieniem i błędne jest przekonanie, że skoro ktoś, na skutek badań, zmienił zdanie, to na początku kłamał. Świetnie ilustrują to zmiany podejścia do pandemii i środków zapobiegawczych, które ewoluują z czasem w miarę pogłębiania wiedzy, a nie w konsekwencji oszustw i manipulacji.

- Problem jest jeszcze głębszy, niż brak zaufania do nauki i trudności ze zrozumieniem – mówi Weronika Śliwa. – On sięga do ogólnego braku zaufania ludzi do siebie, a zwłaszcza do instytucji, a w tej sytuacji naukowców traktuje się jako rodzaj instytucji. Nawet ważniejsze od tłumaczenia jest budowanie zaufania wzajemnego. To nie znaczy ślepego zaufania, tylko pewna otwartość. W życiu codziennym wielu rzeczy nie wiemy, a im ufamy. Włączamy telewizor i nie zastanawiamy się dokładnie jak działa – dodaje.

Astronomka przestrzega równocześnie przed bezwzględnym zaufaniem do nauki. Podkreśla, że są teorie, które się nie sprawdziły, a wśród naukowców również zdarzają się oszuści czy ludzie znajdujący się pod wpływem korporacji. Przykładem były sponsorowane przez koncerny paliwowe publikacje twierdzące, że globalne ocieplenie w ogóle nie ma miejsca, które później zmieniły się w twierdzenia, że to nie człowiek powoduje zmiany klimatyczne aż do ostatecznego przyznania, że zmiany klimatyczne mają miejsce.

- Takie sytuacje się zdarzają, ale one nie są dominujące, a po drugie nauka jest procesem czy środowiskiem, w którym istnieją mechanizmy kontrolne wyrzucające takie „zgniłe jabłka” – uważa Śliwa. 

W tej sytuacji bardzo ważną rolę pełnią popularyzatorzy nauki, których zadaniem jest przedstawianie nauki w sposób zrozumiały, pokazywanie procesu, a ponadto nowoczesna komunikacja naukowa tworzy środowisko wymiany opinii pomiędzy naukowcami i zaangażowanymi osobami spoza świata nauki. Nie wszyscy, którzy zajmują się popularyzacją nauki są naukowcami a przykładem budzenia refleksji spoza świata nauki jest film „Nie patrz w górę”. Śliwa podkreśla, że

- Ten film jest świetnym przykładem wydarzenia, które budzi refleksję – mówi astronomka. – Ludzie zaczynają o tym rozmawiać. Myśleć. Rozmawiałam z wieloma osobami pracującymi przy badaniach nad globalnym ociepleniem i oni mówią, że to jest film o nich, że dokładnie tak jest.

Problemem jest nie tylko docieranie do szerokich grup odbiorców, ale także do polityków i osób posiadających duży wpływ na przebieg wydarzeń. Jedną z metod oddziaływania są bezpośrednie apele naukowców, które jednak zazwyczaj nie skutkują. Drugą jest głosowanie i popieranie przywódców, którzy przynajmniej deklarują zrozumienie problemów, a trzecią -  działania obywatelskie pokazujące wagę problemów i budujące świadomość. 

Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Pamiętajmy, kto zabił Homera
2022-01-30 07:00:00

- Jesteśmy w przełomowym momencie - mówi prof. Beata Kowalska, socjolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Fale migracyjne były do przewidzenia. Dobre teksty na temat potencjalnych zagrożeń związanych z tzw. wojnami klimatycznymi mogliśmy przeczytać dobre dwie dekady temu. Jeden z głównych raportów, który dokładnie przewidział moment, w którym jesteśmy, powstał ponad trzydzieści lat temu. W związku z tym to, co widzimy w tej chwili zupełnie nie dziwi. Wiemy również doskonale, że stawianie murów i zasieków niewiele daje, bo fale migracyjne mają to do siebie, że po prostu je opływają. Jeżeli popatrzymy na sytuację polityczną, demograficzną, na kwestie klimatu, nie ma wątpliwości, że mogliśmy się przygotować, bo te wyzwania były dobrze zdefiniowane - dodaje. Jak to się stało, że nie zauważyliśmy, że szlaki migracyjne są faktem i że się zmieniają? Dlaczego przespaliśmy ten moment? Czy świadczy to źle o polskich uczonych? Czy powinni mówić głośniej to, co wiedzieli od lat? Czego nie dopełnili politycy? Polska nie brała udziału w europejskiej dyskusji po tzw. kryzysie migracyjnym z 2015 roku. Nie uczestniczyła w programie relokacji, nie miała i nie ma pomysłu, jak przyjąć osoby, które bądź tu będą bądź już tu są. A nie są to żadne fale barbarzyńców, ale ludzie, którzy w krajach, z których przybywali i przybywają poddawani byli najcięższym próbom. Kluczem jest gościnność, prawo mające w różnych kulturach swoje źródła w bardzo wczesnej starożytności.  Gościnność jest błogosławieństwem, ale gościnność jest też nakazem. Dawne teksty uczą, że dzięki gościnności możemy zasłużyć nie tylko na szacunek ze strony ludzi, ale i bogów. Stoicy stawiali te same co my dzisiaj w kontekście migracji pytania: jestem obywatelem świata i co to dla mnie oznacza? Czego to ode mnie wymaga? Jak zdefiniować obcego, innego? Czerpiąc z tej tradycji mamy szansę lepiej zrozumieć naszą obecną sytuację. Greckie słowo ksenos jest dwuznacznie, stanowi bowiem komponent zarówno w słowie filoksenia , czyli umiłowanie obcego, ale i - ksenofobia - lęk przed obcym. Oznaczało więc i tego, który jest mile widziany, i tego, na którego patrzymy z wrogością. W owej dwuznaczności zawarty jest ów odwieczny problem stosunku do tego, co inne, odmienne, obce. Stosunek pozytywny i negatywny to dwie strony tej samej monety. Jak to możliwe, że w świecie zbudowanym na wartościach chrześcijańskich staliśmy się obojętni na cierpienie innych? W Polsce brakuje edukacji o inności.  Po Holokauście, Rwandzie, nawet wojnie w Jugosławii, którą większość z nas pamięta - mówi Beata Kowalska - czujemy, że gdzieś się nie sprawdziliśmy. Coś nam umknęło. Gdybym jako socjolożka miała pokazać punkt, w którym się to zaczyna, to powiedziałabym tak: mamy demonizację i dehumanizację obcego i w pewnym momencie przestajemy widzieć człowieka. To jest prosty, precyzyjnie opisany proces.  W pewnym momencie nie tylko nie widzimy tych dzieci z Mikołowa, ale też nie jesteśmy w stanie przyjąć wiadomości, że ci ludzie niosą ze sobą straszne historie. Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty dzieła "Wojna peloponeska" Tukidydesa czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions .`

- Jesteśmy w przełomowym momencie - mówi prof. Beata Kowalska, socjolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Fale migracyjne były do przewidzenia. Dobre teksty na temat potencjalnych zagrożeń związanych z tzw. wojnami klimatycznymi mogliśmy przeczytać dobre dwie dekady temu. Jeden z głównych raportów, który dokładnie przewidział moment, w którym jesteśmy, powstał ponad trzydzieści lat temu. W związku z tym to, co widzimy w tej chwili zupełnie nie dziwi. Wiemy również doskonale, że stawianie murów i zasieków niewiele daje, bo fale migracyjne mają to do siebie, że po prostu je opływają. Jeżeli popatrzymy na sytuację polityczną, demograficzną, na kwestie klimatu, nie ma wątpliwości, że mogliśmy się przygotować, bo te wyzwania były dobrze zdefiniowane - dodaje.

Jak to się stało, że nie zauważyliśmy, że szlaki migracyjne są faktem i że się zmieniają? Dlaczego przespaliśmy ten moment? Czy świadczy to źle o polskich uczonych? Czy powinni mówić głośniej to, co wiedzieli od lat? Czego nie dopełnili politycy?

Polska nie brała udziału w europejskiej dyskusji po tzw. kryzysie migracyjnym z 2015 roku. Nie uczestniczyła w programie relokacji, nie miała i nie ma pomysłu, jak przyjąć osoby, które bądź tu będą bądź już tu są. A nie są to żadne fale barbarzyńców, ale ludzie, którzy w krajach, z których przybywali i przybywają poddawani byli najcięższym próbom.

Kluczem jest gościnność, prawo mające w różnych kulturach swoje źródła w bardzo wczesnej starożytności.  Gościnność jest błogosławieństwem, ale gościnność jest też nakazem. Dawne teksty uczą, że dzięki gościnności możemy zasłużyć nie tylko na szacunek ze strony ludzi, ale i bogów. Stoicy stawiali te same co my dzisiaj w kontekście migracji pytania: jestem obywatelem świata i co to dla mnie oznacza? Czego to ode mnie wymaga? Jak zdefiniować obcego, innego? Czerpiąc z tej tradycji mamy szansę lepiej zrozumieć naszą obecną sytuację.

Greckie słowo ksenos jest dwuznacznie, stanowi bowiem komponent zarówno w słowie filoksenia, czyli umiłowanie obcego, ale i - ksenofobia - lęk przed obcym. Oznaczało więc i tego, który jest mile widziany, i tego, na którego patrzymy z wrogością. W owej dwuznaczności zawarty jest ów odwieczny problem stosunku do tego, co inne, odmienne, obce. Stosunek pozytywny i negatywny to dwie strony tej samej monety.

Jak to możliwe, że w świecie zbudowanym na wartościach chrześcijańskich staliśmy się obojętni na cierpienie innych?

W Polsce brakuje edukacji o inności. 

Po Holokauście, Rwandzie, nawet wojnie w Jugosławii, którą większość z nas pamięta - mówi Beata Kowalska - czujemy, że gdzieś się nie sprawdziliśmy. Coś nam umknęło. Gdybym jako socjolożka miała pokazać punkt, w którym się to zaczyna, to powiedziałabym tak: mamy demonizację i dehumanizację obcego i w pewnym momencie przestajemy widzieć człowieka. To jest prosty, precyzyjnie opisany proces.  W pewnym momencie nie tylko nie widzimy tych dzieci z Mikołowa, ale też nie jesteśmy w stanie przyjąć wiadomości, że ci ludzie niosą ze sobą straszne historie.

Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty dzieła "Wojna peloponeska" Tukidydesa czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions.`

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie