Nowa Europa Wschodnia

Nowa Europa Wschodnia przybliża i odczarowuje "Wschód". Ten cudzysłów został użyty celowo, bo obszar tematyczny, o którym opowiadamy, jest bardzo umownie określony, zróżnicowany pod każdym możliwym względem, a przede wszystkim – ogromny.


Odcinki od najnowszych:

Pofilozofujmy, kto zabił Homera
2022-02-06 07:00:00

Przez długie lata psychiatria traktowana była z pogardą. Znajdowała się w jakimś sensie na obrzeżach medycyny. Psychiatrów uważano za „czarne owce” medycyny. Dziś wiele się zmieniło. Psychiatra, bardzo specjalistyczna, jest dziś niezwykle nowoczesną dyscypliną. Interesuje się duszą i ciałem, człowiekiem w całym jego wymiarze. Wymaga znajomości zarówno medycyny, jak i humanistyki, uwarunkować społecznych. Po drugiej wojnie światowej psychiatrię zachodnią zdominował Zygmunt Freud i psychoanaliza, która była bardzo atrakcyjna, ale zarazem niefalsyfikowalna. Spowodowało to zatrzymanie rozwoju psychiatrii biologicznej. Stąd psychiatrzy zostali zepchnięci na obrzeża medycyny i długo się tam znajdowali. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy zaczęła rozwijać się psychofarmakologia. Prof. Dominika Dudek, podobnie jak jej mistrz, prof. Jerzy Vetulani, jest zwolenniczką łączenia nauk biologicznych i humanistyki. Na pacjenta patrzy zawsze holistycznie. - Na człowieka składa się jego cielesność - mówi - ale także jego psyche, dusza. Cielesność może bardzo wpływać na stany emocjonalne. Jakaś zwykła choroba somatyczna może wywoływać objawy psychopatologiczne, a z drugiej strony objawy psychopatologiczne mogą przejawiać się w ciele. Człowiek o swoich lękach, o swojej niedoli, o swoim psychologicznym cierpieniu może komunikować się za pomocą ciała. Medycyna, a zwłaszcza psychiatria uczy nieosądzania. Jest to bardzo trudne, ale konieczne, by lepiej móc pomóc pacjentowi. Kiedy widzimy zło, trudno go nie potępić. Ale nigdy nie wiadomo, czy określone zachowanie człowieka wynika z jego złej woli, czy może jest wynikiem jakiejś ukrytej patologii. - Można oczywiście - mówi Dudek - skończyć na tym, że życie, w tym życie ludzkie to forma istnienia białka. A można jednak doszukiwać się w tym jakiegoś sensu przez duże „S” czy jakiejś tajemnicy przez duże „T”. Ja wolę jednak tę drugą drogę. Neurobiologia to dyscyplina wyjątkowa. Z jednej strony należy do najbardziej nowoczesnych, z drugiej - w największym stopniu odsyła nas do wzorców antycznych, kiedy ciało i dusza były przedmiotem tego samego namysłu. Czym jest mózg i w której jego części może znajdować się dusza? Próby odpowiedzi na to pytanie rodzą kolejne. Czy transplantacja mózgu będzie kiedyś możliwa, a może to ciała do mózgu? Czy udałoby się wówczas zachować tożsamość osoby, której mózg przeszczepiono? A dalej pojawiają się pytania o przyszłość człowieka i prawdę o świecie, a co za tym idzie, o sposób i charakter naszej interakcji z tym światem.  Wszyscy jako ludzie jesteśmy głęboko zanurzeni w kontekście - historycznym, społecznym, geograficznym, rodzinnym i in. Percepcja przez nas świata przebiega zależnie od wielu czynników, m.in. od tego, jak jesteśmy wychowani czy jaka jest nasza wiedza o tym świecie czy o konkretnym zjawisku. Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty traktatu "O naturze rzeczy" Lukrecjusza  czytała Emilia Herok. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions .

Przez długie lata psychiatria traktowana była z pogardą. Znajdowała się w jakimś sensie na obrzeżach medycyny. Psychiatrów uważano za „czarne owce” medycyny. Dziś wiele się zmieniło. Psychiatra, bardzo specjalistyczna, jest dziś niezwykle nowoczesną dyscypliną. Interesuje się duszą i ciałem, człowiekiem w całym jego wymiarze. Wymaga znajomości zarówno medycyny, jak i humanistyki, uwarunkować społecznych.

Po drugiej wojnie światowej psychiatrię zachodnią zdominował Zygmunt Freud i psychoanaliza, która była bardzo atrakcyjna, ale zarazem niefalsyfikowalna. Spowodowało to zatrzymanie rozwoju psychiatrii biologicznej. Stąd psychiatrzy zostali zepchnięci na obrzeża medycyny i długo się tam znajdowali. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy zaczęła rozwijać się psychofarmakologia.

Prof. Dominika Dudek, podobnie jak jej mistrz, prof. Jerzy Vetulani, jest zwolenniczką łączenia nauk biologicznych i humanistyki. Na pacjenta patrzy zawsze holistycznie.

- Na człowieka składa się jego cielesność - mówi - ale także jego psyche, dusza. Cielesność może bardzo wpływać na stany emocjonalne. Jakaś zwykła choroba somatyczna może wywoływać objawy psychopatologiczne, a z drugiej strony objawy psychopatologiczne mogą przejawiać się w ciele. Człowiek o swoich lękach, o swojej niedoli, o swoim psychologicznym cierpieniu może komunikować się za pomocą ciała.

Medycyna, a zwłaszcza psychiatria uczy nieosądzania. Jest to bardzo trudne, ale konieczne, by lepiej móc pomóc pacjentowi. Kiedy widzimy zło, trudno go nie potępić. Ale nigdy nie wiadomo, czy określone zachowanie człowieka wynika z jego złej woli, czy może jest wynikiem jakiejś ukrytej patologii.

- Można oczywiście - mówi Dudek - skończyć na tym, że życie, w tym życie ludzkie to forma istnienia białka. A można jednak doszukiwać się w tym jakiegoś sensu przez duże „S” czy jakiejś tajemnicy przez duże „T”. Ja wolę jednak tę drugą drogę.

Neurobiologia to dyscyplina wyjątkowa. Z jednej strony należy do najbardziej nowoczesnych, z drugiej - w największym stopniu odsyła nas do wzorców antycznych, kiedy ciało i dusza były przedmiotem tego samego namysłu.

Czym jest mózg i w której jego części może znajdować się dusza? Próby odpowiedzi na to pytanie rodzą kolejne. Czy transplantacja mózgu będzie kiedyś możliwa, a może to ciała do mózgu? Czy udałoby się wówczas zachować tożsamość osoby, której mózg przeszczepiono? A dalej pojawiają się pytania o przyszłość człowieka i prawdę o świecie, a co za tym idzie, o sposób i charakter naszej interakcji z tym światem.  Wszyscy jako ludzie jesteśmy głęboko zanurzeni w kontekście - historycznym, społecznym, geograficznym, rodzinnym i in. Percepcja przez nas świata przebiega zależnie od wielu czynników, m.in. od tego, jak jesteśmy wychowani czy jaka jest nasza wiedza o tym świecie czy o konkretnym zjawisku.

Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty traktatu "O naturze rzeczy" Lukrecjusza  czytała Emilia Herok. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions.

Zachód zbroi Ukrainę
2022-02-04 07:00:00

Choć decyzja o pomocy wojskowej zapadła dość późno, po tym jak podobne ogłosiły Londyn, czy Praga, to Warszawa pomagała Kijowowi od początku wojny. Jeszcze w latach 2014/15, gdy ukraińska armia była w opłakanym stanie, z Polski na Ukrainę przekazywane były kamizelki kuloodporne, hełmy, sprzęt medyczny i samochody, czy działa bezodrzutowe. Obecnie współpraca wojskowa Polski i Ukrainy obejmuje przede wszystkim misje treningowe oraz kooperację technologiczną. Na przykład polska firma WB Electronics sprzedawała Ukrainie drony służące do bliskiego rozpoznania FlyEye oraz zdalnie sterowaną amunicję krążącą Warmate z wymiennymi głowicami. Firma ma własny zakład na Ukrainie, gdzie rozwija technologie walki radioelektronicznej i bezzałogowych systemów zwiadowczych.  Współpracę technologiczną ma też Turcja. W 2018 roku Ukraińcy kupili od tego kraju 6 dronów bojowych Bayraktar. Ekspert wojskowy Mychajło Samus’, dyrektor New Geopolitics Research Network, podkreśla, że te drony będą też produkowane na Ukrainie. Niewykluczone, że z taśm ukraińskich zakładów wyjdzie też ich następna generacja, ciężkie drony atakujące Akıncı.  - Turcja jest aktywna w przekazywaniu technologii i rozwoju wspólnych projektów, dzięki którym ukraińska armia otrzymuje nowoczesną broń i to tę której jej brakuje, czyli systemów bezzałogowych, szturmowych bezzałogowych i systemów, które w najbliższej przyszłości mogą zastąpić lotnictwo szturmowe i bombowe - mówi ekspert. Ankara współpracuje też z zakładami Motor Sicz i biurem konstruktorskim Iwczenko-Prohres (Ivechenko Progress), które mają pomóc w wyposażeniu tureckich myśliwców w ukraińskie silniki.  Oprócz tego z podcastu można się dowiedzieć, jak pomagają Stany Zjednoczone, Kanada, państwa nadbałtyckie oraz Wielka Brytania i Czechy, a także dlaczego Berlin odmawia współpracy z Kijowem w tej sferze.  Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Choć decyzja o pomocy wojskowej zapadła dość późno, po tym jak podobne ogłosiły Londyn, czy Praga, to Warszawa pomagała Kijowowi od początku wojny. Jeszcze w latach 2014/15, gdy ukraińska armia była w opłakanym stanie, z Polski na Ukrainę przekazywane były kamizelki kuloodporne, hełmy, sprzęt medyczny i samochody, czy działa bezodrzutowe. Obecnie współpraca wojskowa Polski i Ukrainy obejmuje przede wszystkim misje treningowe oraz kooperację technologiczną. Na przykład polska firma WB Electronics sprzedawała Ukrainie drony służące do bliskiego rozpoznania FlyEye oraz zdalnie sterowaną amunicję krążącą Warmate z wymiennymi głowicami. Firma ma własny zakład na Ukrainie, gdzie rozwija technologie walki radioelektronicznej i bezzałogowych systemów zwiadowczych. 

Współpracę technologiczną ma też Turcja. W 2018 roku Ukraińcy kupili od tego kraju 6 dronów bojowych Bayraktar. Ekspert wojskowy Mychajło Samus’, dyrektor New Geopolitics Research Network, podkreśla, że te drony będą też produkowane na Ukrainie. Niewykluczone, że z taśm ukraińskich zakładów wyjdzie też ich następna generacja, ciężkie drony atakujące Akıncı. 

- Turcja jest aktywna w przekazywaniu technologii i rozwoju wspólnych projektów, dzięki którym ukraińska armia otrzymuje nowoczesną broń i to tę której jej brakuje, czyli systemów bezzałogowych, szturmowych bezzałogowych i systemów, które w najbliższej przyszłości mogą zastąpić lotnictwo szturmowe i bombowe - mówi ekspert.

Ankara współpracuje też z zakładami Motor Sicz i biurem konstruktorskim Iwczenko-Prohres (Ivechenko Progress), które mają pomóc w wyposażeniu tureckich myśliwców w ukraińskie silniki. 

Oprócz tego z podcastu można się dowiedzieć, jak pomagają Stany Zjednoczone, Kanada, państwa nadbałtyckie oraz Wielka Brytania i Czechy, a także dlaczego Berlin odmawia współpracy z Kijowem w tej sferze. 

Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

NEWs: W kogo uderzyć, żeby zabolało Putina?
2022-02-03 07:00:00

Zachód, w tym Ameryka, zastanawiają się nad sankcjami na rosyjskie elity. W przypadku inwazji na Ukrainę miałyby uderzyć w ludzi związanych z najbliższym kręgiem władzy w Rosji, wokół Władimira Putina. Kto jest najważniejszym człowiekiem po prezydencie w Federacji Rosyjskiej? Jakie akcje może wykonać Zachód i czy może uderzyć bezpośrednio we Władimira Putina? Michał Kacewicz z telewizji Biełsat odpowiada na pytania Michała Żakowskiego
Zachód, w tym Ameryka, zastanawiają się nad sankcjami na rosyjskie elity. W przypadku inwazji na Ukrainę miałyby uderzyć w ludzi związanych z najbliższym kręgiem władzy w Rosji, wokół Władimira Putina. Kto jest najważniejszym człowiekiem po prezydencie w Federacji Rosyjskiej? Jakie akcje może wykonać Zachód i czy może uderzyć bezpośrednio we Władimira Putina? Michał Kacewicz z telewizji Biełsat odpowiada na pytania Michała Żakowskiego

Naukowcy nie są święci, ale warto ich słuchać
2022-02-01 10:17:25

Zdaniem dr Weroniki Śliwy są trzy grupy osób, które się nie szczepią przeciwko koronawirusowi. Po pierwsze są to ludzie mający prawdziwe obawy, które mogłyby zostać wyjaśnione przez kogoś, kto ma odpowiednią wiedzę i cieszy się zaufaniem, jak na przykład dobry lekarz pierwszego kontaktu. Drugą, skrajną grupą są osoby, które „wiedzą jak jest i nic ich nie przekona”. Z tym nie da się nic zrobić. Między tymi dwiema skrajnościami są ludzie, którzy nie są chętni, ale widzą, że szczepienia mają sens i ratują życie. Ich hamuje niechęć do przyznania się do wcześniejszego błędu w sprawie tak ważnej jak życie i zdrowie lub poczucie wstydu wobec innych z powodu zmiany poglądów. Tutaj metodą jest spokojna rozmowa, ale też umożliwienie zaszczepienia się w sposób dyskretny.  Istotna jest edukacja  i popularyzacja nauki, a w szczególności tłumaczenie metody naukowej i tego, że badacze przede wszystkim poruszają się w obszarze nieznanym, a w miarę postępu badań stan wiedzy się zmienia. Nauka jest procesem, nie olśnieniem i błędne jest przekonanie, że skoro ktoś, na skutek badań, zmienił zdanie, to na początku kłamał. Świetnie ilustrują to zmiany podejścia do pandemii i środków zapobiegawczych, które ewoluują z czasem w miarę pogłębiania wiedzy, a nie w konsekwencji oszustw i manipulacji. - Problem jest jeszcze głębszy, niż brak zaufania do nauki i trudności ze zrozumieniem – mówi Weronika Śliwa. – On sięga do ogólnego braku zaufania ludzi do siebie, a zwłaszcza do instytucji, a w tej sytuacji naukowców traktuje się jako rodzaj instytucji. Nawet ważniejsze od tłumaczenia jest budowanie zaufania wzajemnego. To nie znaczy ślepego zaufania, tylko pewna otwartość. W życiu codziennym wielu rzeczy nie wiemy, a im ufamy. Włączamy telewizor i nie zastanawiamy się dokładnie jak działa – dodaje. Astronomka przestrzega równocześnie przed bezwzględnym zaufaniem do nauki. Podkreśla, że są teorie, które się nie sprawdziły, a wśród naukowców również zdarzają się oszuści czy ludzie znajdujący się pod wpływem korporacji. Przykładem były sponsorowane przez koncerny paliwowe publikacje twierdzące, że globalne ocieplenie w ogóle nie ma miejsca, które później zmieniły się w twierdzenia, że to nie człowiek powoduje zmiany klimatyczne aż do ostatecznego przyznania, że zmiany klimatyczne mają miejsce. - Takie sytuacje się zdarzają, ale one nie są dominujące, a po drugie nauka jest procesem czy środowiskiem, w którym istnieją mechanizmy kontrolne wyrzucające takie „zgniłe jabłka” – uważa Śliwa.  W tej sytuacji bardzo ważną rolę pełnią popularyzatorzy nauki, których zadaniem jest przedstawianie nauki w sposób zrozumiały, pokazywanie procesu, a ponadto nowoczesna komunikacja naukowa tworzy środowisko wymiany opinii pomiędzy naukowcami i zaangażowanymi osobami spoza świata nauki. Nie wszyscy, którzy zajmują się popularyzacją nauki są naukowcami a przykładem budzenia refleksji spoza świata nauki jest film „Nie patrz w górę”. Śliwa podkreśla, że - Ten film jest świetnym przykładem wydarzenia, które budzi refleksję – mówi astronomka. – Ludzie zaczynają o tym rozmawiać. Myśleć. Rozmawiałam z wieloma osobami pracującymi przy badaniach nad globalnym ociepleniem i oni mówią, że to jest film o nich, że dokładnie tak jest. Problemem jest nie tylko docieranie do szerokich grup odbiorców, ale także do polityków i osób posiadających duży wpływ na przebieg wydarzeń. Jedną z metod oddziaływania są bezpośrednie apele naukowców, które jednak zazwyczaj nie skutkują. Drugą jest głosowanie i popieranie przywódców, którzy przynajmniej deklarują zrozumienie problemów, a trzecią -  działania obywatelskie pokazujące wagę problemów i budujące świadomość.  Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Zdaniem dr Weroniki Śliwy są trzy grupy osób, które się nie szczepią przeciwko koronawirusowi. Po pierwsze są to ludzie mający prawdziwe obawy, które mogłyby zostać wyjaśnione przez kogoś, kto ma odpowiednią wiedzę i cieszy się zaufaniem, jak na przykład dobry lekarz pierwszego kontaktu. Drugą, skrajną grupą są osoby, które „wiedzą jak jest i nic ich nie przekona”. Z tym nie da się nic zrobić. Między tymi dwiema skrajnościami są ludzie, którzy nie są chętni, ale widzą, że szczepienia mają sens i ratują życie. Ich hamuje niechęć do przyznania się do wcześniejszego błędu w sprawie tak ważnej jak życie i zdrowie lub poczucie wstydu wobec innych z powodu zmiany poglądów. Tutaj metodą jest spokojna rozmowa, ale też umożliwienie zaszczepienia się w sposób dyskretny. 

Istotna jest edukacja  i popularyzacja nauki, a w szczególności tłumaczenie metody naukowej i tego, że badacze przede wszystkim poruszają się w obszarze nieznanym, a w miarę postępu badań stan wiedzy się zmienia. Nauka jest procesem, nie olśnieniem i błędne jest przekonanie, że skoro ktoś, na skutek badań, zmienił zdanie, to na początku kłamał. Świetnie ilustrują to zmiany podejścia do pandemii i środków zapobiegawczych, które ewoluują z czasem w miarę pogłębiania wiedzy, a nie w konsekwencji oszustw i manipulacji.

- Problem jest jeszcze głębszy, niż brak zaufania do nauki i trudności ze zrozumieniem – mówi Weronika Śliwa. – On sięga do ogólnego braku zaufania ludzi do siebie, a zwłaszcza do instytucji, a w tej sytuacji naukowców traktuje się jako rodzaj instytucji. Nawet ważniejsze od tłumaczenia jest budowanie zaufania wzajemnego. To nie znaczy ślepego zaufania, tylko pewna otwartość. W życiu codziennym wielu rzeczy nie wiemy, a im ufamy. Włączamy telewizor i nie zastanawiamy się dokładnie jak działa – dodaje.

Astronomka przestrzega równocześnie przed bezwzględnym zaufaniem do nauki. Podkreśla, że są teorie, które się nie sprawdziły, a wśród naukowców również zdarzają się oszuści czy ludzie znajdujący się pod wpływem korporacji. Przykładem były sponsorowane przez koncerny paliwowe publikacje twierdzące, że globalne ocieplenie w ogóle nie ma miejsca, które później zmieniły się w twierdzenia, że to nie człowiek powoduje zmiany klimatyczne aż do ostatecznego przyznania, że zmiany klimatyczne mają miejsce.

- Takie sytuacje się zdarzają, ale one nie są dominujące, a po drugie nauka jest procesem czy środowiskiem, w którym istnieją mechanizmy kontrolne wyrzucające takie „zgniłe jabłka” – uważa Śliwa. 

W tej sytuacji bardzo ważną rolę pełnią popularyzatorzy nauki, których zadaniem jest przedstawianie nauki w sposób zrozumiały, pokazywanie procesu, a ponadto nowoczesna komunikacja naukowa tworzy środowisko wymiany opinii pomiędzy naukowcami i zaangażowanymi osobami spoza świata nauki. Nie wszyscy, którzy zajmują się popularyzacją nauki są naukowcami a przykładem budzenia refleksji spoza świata nauki jest film „Nie patrz w górę”. Śliwa podkreśla, że

- Ten film jest świetnym przykładem wydarzenia, które budzi refleksję – mówi astronomka. – Ludzie zaczynają o tym rozmawiać. Myśleć. Rozmawiałam z wieloma osobami pracującymi przy badaniach nad globalnym ociepleniem i oni mówią, że to jest film o nich, że dokładnie tak jest.

Problemem jest nie tylko docieranie do szerokich grup odbiorców, ale także do polityków i osób posiadających duży wpływ na przebieg wydarzeń. Jedną z metod oddziaływania są bezpośrednie apele naukowców, które jednak zazwyczaj nie skutkują. Drugą jest głosowanie i popieranie przywódców, którzy przynajmniej deklarują zrozumienie problemów, a trzecią -  działania obywatelskie pokazujące wagę problemów i budujące świadomość. 

Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Pamiętajmy, kto zabił Homera
2022-01-30 07:00:00

- Jesteśmy w przełomowym momencie - mówi prof. Beata Kowalska, socjolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Fale migracyjne były do przewidzenia. Dobre teksty na temat potencjalnych zagrożeń związanych z tzw. wojnami klimatycznymi mogliśmy przeczytać dobre dwie dekady temu. Jeden z głównych raportów, który dokładnie przewidział moment, w którym jesteśmy, powstał ponad trzydzieści lat temu. W związku z tym to, co widzimy w tej chwili zupełnie nie dziwi. Wiemy również doskonale, że stawianie murów i zasieków niewiele daje, bo fale migracyjne mają to do siebie, że po prostu je opływają. Jeżeli popatrzymy na sytuację polityczną, demograficzną, na kwestie klimatu, nie ma wątpliwości, że mogliśmy się przygotować, bo te wyzwania były dobrze zdefiniowane - dodaje. Jak to się stało, że nie zauważyliśmy, że szlaki migracyjne są faktem i że się zmieniają? Dlaczego przespaliśmy ten moment? Czy świadczy to źle o polskich uczonych? Czy powinni mówić głośniej to, co wiedzieli od lat? Czego nie dopełnili politycy? Polska nie brała udziału w europejskiej dyskusji po tzw. kryzysie migracyjnym z 2015 roku. Nie uczestniczyła w programie relokacji, nie miała i nie ma pomysłu, jak przyjąć osoby, które bądź tu będą bądź już tu są. A nie są to żadne fale barbarzyńców, ale ludzie, którzy w krajach, z których przybywali i przybywają poddawani byli najcięższym próbom. Kluczem jest gościnność, prawo mające w różnych kulturach swoje źródła w bardzo wczesnej starożytności.  Gościnność jest błogosławieństwem, ale gościnność jest też nakazem. Dawne teksty uczą, że dzięki gościnności możemy zasłużyć nie tylko na szacunek ze strony ludzi, ale i bogów. Stoicy stawiali te same co my dzisiaj w kontekście migracji pytania: jestem obywatelem świata i co to dla mnie oznacza? Czego to ode mnie wymaga? Jak zdefiniować obcego, innego? Czerpiąc z tej tradycji mamy szansę lepiej zrozumieć naszą obecną sytuację. Greckie słowo ksenos jest dwuznacznie, stanowi bowiem komponent zarówno w słowie filoksenia , czyli umiłowanie obcego, ale i - ksenofobia - lęk przed obcym. Oznaczało więc i tego, który jest mile widziany, i tego, na którego patrzymy z wrogością. W owej dwuznaczności zawarty jest ów odwieczny problem stosunku do tego, co inne, odmienne, obce. Stosunek pozytywny i negatywny to dwie strony tej samej monety. Jak to możliwe, że w świecie zbudowanym na wartościach chrześcijańskich staliśmy się obojętni na cierpienie innych? W Polsce brakuje edukacji o inności.  Po Holokauście, Rwandzie, nawet wojnie w Jugosławii, którą większość z nas pamięta - mówi Beata Kowalska - czujemy, że gdzieś się nie sprawdziliśmy. Coś nam umknęło. Gdybym jako socjolożka miała pokazać punkt, w którym się to zaczyna, to powiedziałabym tak: mamy demonizację i dehumanizację obcego i w pewnym momencie przestajemy widzieć człowieka. To jest prosty, precyzyjnie opisany proces.  W pewnym momencie nie tylko nie widzimy tych dzieci z Mikołowa, ale też nie jesteśmy w stanie przyjąć wiadomości, że ci ludzie niosą ze sobą straszne historie. Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty dzieła "Wojna peloponeska" Tukidydesa czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions .`

- Jesteśmy w przełomowym momencie - mówi prof. Beata Kowalska, socjolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Fale migracyjne były do przewidzenia. Dobre teksty na temat potencjalnych zagrożeń związanych z tzw. wojnami klimatycznymi mogliśmy przeczytać dobre dwie dekady temu. Jeden z głównych raportów, który dokładnie przewidział moment, w którym jesteśmy, powstał ponad trzydzieści lat temu. W związku z tym to, co widzimy w tej chwili zupełnie nie dziwi. Wiemy również doskonale, że stawianie murów i zasieków niewiele daje, bo fale migracyjne mają to do siebie, że po prostu je opływają. Jeżeli popatrzymy na sytuację polityczną, demograficzną, na kwestie klimatu, nie ma wątpliwości, że mogliśmy się przygotować, bo te wyzwania były dobrze zdefiniowane - dodaje.

Jak to się stało, że nie zauważyliśmy, że szlaki migracyjne są faktem i że się zmieniają? Dlaczego przespaliśmy ten moment? Czy świadczy to źle o polskich uczonych? Czy powinni mówić głośniej to, co wiedzieli od lat? Czego nie dopełnili politycy?

Polska nie brała udziału w europejskiej dyskusji po tzw. kryzysie migracyjnym z 2015 roku. Nie uczestniczyła w programie relokacji, nie miała i nie ma pomysłu, jak przyjąć osoby, które bądź tu będą bądź już tu są. A nie są to żadne fale barbarzyńców, ale ludzie, którzy w krajach, z których przybywali i przybywają poddawani byli najcięższym próbom.

Kluczem jest gościnność, prawo mające w różnych kulturach swoje źródła w bardzo wczesnej starożytności.  Gościnność jest błogosławieństwem, ale gościnność jest też nakazem. Dawne teksty uczą, że dzięki gościnności możemy zasłużyć nie tylko na szacunek ze strony ludzi, ale i bogów. Stoicy stawiali te same co my dzisiaj w kontekście migracji pytania: jestem obywatelem świata i co to dla mnie oznacza? Czego to ode mnie wymaga? Jak zdefiniować obcego, innego? Czerpiąc z tej tradycji mamy szansę lepiej zrozumieć naszą obecną sytuację.

Greckie słowo ksenos jest dwuznacznie, stanowi bowiem komponent zarówno w słowie filoksenia, czyli umiłowanie obcego, ale i - ksenofobia - lęk przed obcym. Oznaczało więc i tego, który jest mile widziany, i tego, na którego patrzymy z wrogością. W owej dwuznaczności zawarty jest ów odwieczny problem stosunku do tego, co inne, odmienne, obce. Stosunek pozytywny i negatywny to dwie strony tej samej monety.

Jak to możliwe, że w świecie zbudowanym na wartościach chrześcijańskich staliśmy się obojętni na cierpienie innych?

W Polsce brakuje edukacji o inności. 

Po Holokauście, Rwandzie, nawet wojnie w Jugosławii, którą większość z nas pamięta - mówi Beata Kowalska - czujemy, że gdzieś się nie sprawdziliśmy. Coś nam umknęło. Gdybym jako socjolożka miała pokazać punkt, w którym się to zaczyna, to powiedziałabym tak: mamy demonizację i dehumanizację obcego i w pewnym momencie przestajemy widzieć człowieka. To jest prosty, precyzyjnie opisany proces.  W pewnym momencie nie tylko nie widzimy tych dzieci z Mikołowa, ale też nie jesteśmy w stanie przyjąć wiadomości, że ci ludzie niosą ze sobą straszne historie.

Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty dzieła "Wojna peloponeska" Tukidydesa czytał Marcel Nowakowski. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions.`

Północ Europy przygotowuje się na konflikt z Rosją
2022-01-28 08:05:11

Dr Damian Szacawa zaznacza w rozmowie z Piotrem Pogorzelskim w podcaście Po prostu Wschód , że decyzja musiała zostać podjęta w związku z rosyjską aktywnością na morzach Północnym i Bałtyckim.  - Gotlandia jest położona strategicznie na Morzu Bałtyckim. Umożliwia kontrolę nad centralną częścią tego akwenu, między innymi, tras do Petersburga, a także brzegów Finlandii, Szwecji, czy państw bałtyckich - zaznacza.  Szwecja, podobnie jak Finlandia, jest poza NATO, co jest następstwem polityki neutralności prowadzonej w czasie zimnej wojny. Sztokholm jednak blisko współpracuje militarnie  z Sojuszem Północnoatlantyckim, w tym też z nordyckimi członkami NATO, jak Dania i Norwegia oraz Stanami Zjednoczonymi.  - Przez wiele lat po zakończeniu zimnej wojny, Szwedzi uważali, że sytuacja będzie szła w dobrą stronę, że z Rosją da się porozumieć, że Moskwa będzie partnerem do dialogu - dodał. Efektem było obniżenie wydatków na obronność, w tym także zmniejszenie garnizonu na Gotlandii. Teraz następuje zmiana tej polityki.  Dr Damian Szacawa mówi też o podejściu Finlandii do obronności, a także zagrożeniu szpiegostwem w Danii i możliwej rekwizycji samochodów na czas wojny w Norwegii. Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Dr Damian Szacawa zaznacza w rozmowie z Piotrem Pogorzelskim w podcaście Po prostu Wschód, że decyzja musiała zostać podjęta w związku z rosyjską aktywnością na morzach Północnym i Bałtyckim. 

- Gotlandia jest położona strategicznie na Morzu Bałtyckim. Umożliwia kontrolę nad centralną częścią tego akwenu, między innymi, tras do Petersburga, a także brzegów Finlandii, Szwecji, czy państw bałtyckich - zaznacza. 

Szwecja, podobnie jak Finlandia, jest poza NATO, co jest następstwem polityki neutralności prowadzonej w czasie zimnej wojny. Sztokholm jednak blisko współpracuje militarnie  z Sojuszem Północnoatlantyckim, w tym też z nordyckimi członkami NATO, jak Dania i Norwegia oraz Stanami Zjednoczonymi. 

- Przez wiele lat po zakończeniu zimnej wojny, Szwedzi uważali, że sytuacja będzie szła w dobrą stronę, że z Rosją da się porozumieć, że Moskwa będzie partnerem do dialogu - dodał.

Efektem było obniżenie wydatków na obronność, w tym także zmniejszenie garnizonu na Gotlandii. Teraz następuje zmiana tej polityki. 

Dr Damian Szacawa mówi też o podejściu Finlandii do obronności, a także zagrożeniu szpiegostwem w Danii i możliwej rekwizycji samochodów na czas wojny w Norwegii.

Podcast opublikowano w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

NEWs: Chorwacja to nowy rosyjski wyłom w NATO?
2022-01-27 07:00:00

Burza w polityce Chorwacji za sprawą słów prezydenta tego kraju. Zoran Milanowić oznajmił, że w razie zaostrzenia konfliktu Rosji i Ukrainy jego kraj wycofa swoje siły z kontyngentu państw NATO w Europie Wschodniej. Natychmiast skrytykował go premier oraz szef dyplomacji i podtrzymali swoje zobowiązania wobec Sojuszu. Czy Chorwacja, członek nie tylko NATO ale i Unii Europejskiej, staje się bardziej prorosyjska? Jak Rosja wykorzystuje skomplikowaną mapę etniczno-społeczną Bałkanów i ile w tym wszystkim zależy od … Niemiec? O to Martę Szpalę z Ośrodka Studiów Wschodnich pytał Michał Żakowski.
Burza w polityce Chorwacji za sprawą słów prezydenta tego kraju. Zoran Milanowić oznajmił, że w razie zaostrzenia konfliktu Rosji i Ukrainy jego kraj wycofa swoje siły z kontyngentu państw NATO w Europie Wschodniej. Natychmiast skrytykował go premier oraz szef dyplomacji i podtrzymali swoje zobowiązania wobec Sojuszu. Czy Chorwacja, członek nie tylko NATO ale i Unii Europejskiej, staje się bardziej prorosyjska? Jak Rosja wykorzystuje skomplikowaną mapę etniczno-społeczną Bałkanów i ile w tym wszystkim zależy od … Niemiec? O to Martę Szpalę z Ośrodka Studiów Wschodnich pytał Michał Żakowski.

Smutek i siła, żeby pomagać innym
2022-01-24 08:00:00

Podcast jest  odcinkiem z cyklu "Daleko od domu" poświęconego wspomnieniom i doświadczeniom żołnierzy polskich, którzy uczestniczyli w misjach NATO i członków ich rodzin.  Wsparcie merytoryczne cyklu: Przemysław Wójtowicz . Podcast został zrealizowany ze wsparciem Departamentu Dyplomacji Publicznej NATO.

Podcast jest  odcinkiem z cyklu "Daleko od domu" poświęconego wspomnieniom i doświadczeniom żołnierzy polskich, którzy uczestniczyli w misjach NATO i członków ich rodzin. 

Podcast został zrealizowany ze wsparciem Departamentu Dyplomacji Publicznej NATO.

Uczmy, kto zabił Homera
2022-01-23 07:00:00

Bardzo długo w Polsce, jak w całej Europie, komponent klasyczny, łacina i greka, był kluczowy w wykształceniu humanistycznym. Dzisiaj jest inaczej. Jeżeli nastolatek widzi memy, w których humaniści pracują „na kasie” i są przedmiotem żartów, a w domu słyszy, że ma zdobyć nie wykształcenie, ale zawód, który będzie dawał odpowiednie profity, to trudno oczekiwać, że taki nastolatek będzie dokonywał świadomych wyborów.  Jak temu zaradzić, skoro dzisiejsi uczniowie nie odczuwają potrzeby takiej edukacji? Najpierw trzeba uczniom te potrzebę uświadomić, a dopiero potem ją zaspokoić. To, na jakim poziomie będzie nasze wykształcenie, jest w naszych rękach. Badania dowodzą, że wycofywanie łaciny z edukacji szkolnej idzie w parze ze spadkiem czytelnictwa. Są to procesy paralelne. W rezultacie przekłada się to na obniżanie intelektualnego potencjału całego społeczeństwa. Tempo życia, duża ilość bodźców, nowe technologie, przeciążenie uczniów, zmiany myślenia o wykształceniu - wszystko to nie sprzyja edukacji klasycznej. Nie oznacza to jednak, że należy się poddać. - To jest rzeczywiście jedno z najtrudniejszych pytanie, jakie dostaje nauczyciel łaciny - mówi dr Janusz Ryba, nauczyciel szkolny i akademicki. - Pytanie, na które nie do końca jesteśmy w stanie odpowiedzieć, nie popadając albo w patos, albo nie trywializując sytuacji. Ja mówię uczniom zawsze tak: uczcie się, bo jest to ciekawe. Oczywiście, możemy używać argumentów o tradycji antycznej i korzeniach tradycji europejskiej. Do pewnej grupy uczniów takie argumenty zawsze docierają. Możemy używać argumentów o tym, że bez wiedzy o antyku trudno być świadomym odbiorcą kultury nowożytnej. Jasne, te argumenty też do niektórych docierają. Ale ja pamiętam swoją historię, kiedy mnie po prostu zainteresowała łacina, i łacina jako język, później dopiero kultura antyczna. I uważam, że to jest najlepszy sposób rozpoczynania edukacji łacińskiej. Uczymy się czegoś, co jest ciekawe, czegoś, o czym nie macie na razie pojęcia, ale spróbuję wam to pokazać jako pewną niezwykle interesującą materię, w której po prostu można się zakochać. Na lata dwudzieste i trzydzieste XX wieku przypadała dyskusja o tym, czy kształcenie klasyczne przystaje do nowych czasów. Pytano, czy nie jest to element czasów, które już minęły. Co ciekawe, po wojnie używano tych samych elementów. Pojawiły się postulaty nowego humanizmu, który powinien kształtować nowego człowieka, czyli człowieka pracy i czynu na miarę lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Zaskakujące jest to, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych udało się ten trend zatrzymać, częściowo nawet odwrócić. Najlepsza sytuacja kształcenia klasycznego w Polsce to lata osiemdziesiąte! W latach dziewięćdziesiątych pojawiły się wielkie nadzieje na umocnienie kształcenia klasycznego, ale kolejne rządy jeszcze bardziej to kształcenie ograniczały. Argumenty kolejnych ministrów były różne: a to że uczeń musi uczyć się dwóch języków nowożytnych i dla łaciny nie ma już miejsca, a to że w siatce godzin musi być miejsce na nowe przedmioty, jak informatyka. Edukacja klasyczna to i języki, i kultura. Każde zdanie sformułowane po łacinie niesie treść kulturową. Zatem kultury antycznej uczymy się trochę przy okazji nauki języków. Panuje obiegowa opinia, że na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat nauczanie łaciny w Polsce nie zmieniło się. Ale to nie prawda. Zmieniło się i to dość poważnie. Dzisiaj kształcenie klasyczne to kształcenie interkulturowe, a nawet transkulturowe. Można łaciny i kultury antycznej uczyć bardzo nowocześnie. Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty traktatu "Kształcenie mówcy" Marka Fabiusza Kwintyliana czytała Marta Topór. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions .`

Bardzo długo w Polsce, jak w całej Europie, komponent klasyczny, łacina i greka, był kluczowy w wykształceniu humanistycznym. Dzisiaj jest inaczej. Jeżeli nastolatek widzi memy, w których humaniści pracują „na kasie” i są przedmiotem żartów, a w domu słyszy, że ma zdobyć nie wykształcenie, ale zawód, który będzie dawał odpowiednie profity, to trudno oczekiwać, że taki nastolatek będzie dokonywał świadomych wyborów.  Jak temu zaradzić, skoro dzisiejsi uczniowie nie odczuwają potrzeby takiej edukacji? Najpierw trzeba uczniom te potrzebę uświadomić, a dopiero potem ją zaspokoić.

To, na jakim poziomie będzie nasze wykształcenie, jest w naszych rękach. Badania dowodzą, że wycofywanie łaciny z edukacji szkolnej idzie w parze ze spadkiem czytelnictwa. Są to procesy paralelne. W rezultacie przekłada się to na obniżanie intelektualnego potencjału całego społeczeństwa. Tempo życia, duża ilość bodźców, nowe technologie, przeciążenie uczniów, zmiany myślenia o wykształceniu - wszystko to nie sprzyja edukacji klasycznej. Nie oznacza to jednak, że należy się poddać.

- To jest rzeczywiście jedno z najtrudniejszych pytanie, jakie dostaje nauczyciel łaciny - mówi dr Janusz Ryba, nauczyciel szkolny i akademicki. - Pytanie, na które nie do końca jesteśmy w stanie odpowiedzieć, nie popadając albo w patos, albo nie trywializując sytuacji. Ja mówię uczniom zawsze tak: uczcie się, bo jest to ciekawe. Oczywiście, możemy używać argumentów o tradycji antycznej i korzeniach tradycji europejskiej. Do pewnej grupy uczniów takie argumenty zawsze docierają. Możemy używać argumentów o tym, że bez wiedzy o antyku trudno być świadomym odbiorcą kultury nowożytnej. Jasne, te argumenty też do niektórych docierają. Ale ja pamiętam swoją historię, kiedy mnie po prostu zainteresowała łacina, i łacina jako język, później dopiero kultura antyczna. I uważam, że to jest najlepszy sposób rozpoczynania edukacji łacińskiej. Uczymy się czegoś, co jest ciekawe, czegoś, o czym nie macie na razie pojęcia, ale spróbuję wam to pokazać jako pewną niezwykle interesującą materię, w której po prostu można się zakochać.

Na lata dwudzieste i trzydzieste XX wieku przypadała dyskusja o tym, czy kształcenie klasyczne przystaje do nowych czasów. Pytano, czy nie jest to element czasów, które już minęły. Co ciekawe, po wojnie używano tych samych elementów. Pojawiły się postulaty nowego humanizmu, który powinien kształtować nowego człowieka, czyli człowieka pracy i czynu na miarę lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Zaskakujące jest to, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych udało się ten trend zatrzymać, częściowo nawet odwrócić. Najlepsza sytuacja kształcenia klasycznego w Polsce to lata osiemdziesiąte! W latach dziewięćdziesiątych pojawiły się wielkie nadzieje na umocnienie kształcenia klasycznego, ale kolejne rządy jeszcze bardziej to kształcenie ograniczały. Argumenty kolejnych ministrów były różne: a to że uczeń musi uczyć się dwóch języków nowożytnych i dla łaciny nie ma już miejsca, a to że w siatce godzin musi być miejsce na nowe przedmioty, jak informatyka.

Edukacja klasyczna to i języki, i kultura. Każde zdanie sformułowane po łacinie niesie treść kulturową. Zatem kultury antycznej uczymy się trochę przy okazji nauki języków. Panuje obiegowa opinia, że na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat nauczanie łaciny w Polsce nie zmieniło się. Ale to nie prawda. Zmieniło się i to dość poważnie. Dzisiaj kształcenie klasyczne to kształcenie interkulturowe, a nawet transkulturowe. Można łaciny i kultury antycznej uczyć bardzo nowocześnie.

Podcast z cyklu "Kto zabił Homera" został nagrany w bibliotece Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fragmenty traktatu "Kształcenie mówcy" Marka Fabiusza Kwintyliana czytała Marta Topór. W wyborze i przygotowaniu tekstów uczestniczył Julian Skowronek. Na zrekonstruowanych instrumentach antycznych, aulosie i kitarze grał Stefan Hagel z Austriackiego Instytutu Archeologicznego Austriackiej Akademii Nauk.  Realizacja podcastu, Free Range Productions.`

NEWs: Rosyjscy żołnierze na granicy Białorusi i Ukrainy
2022-01-20 09:05:37

Dyplomaci starają się zapobiec rosyjskiej inwazji wojskowej na Ukrainę. Moskwa zgromadziła nad granicą ponad 100 tysięcy żołnierzy. Do Moskwy poleciała niemiecka szefowa dyplomacji. Do Kijowa przybył amerykański sekretarz stanu, a w czwartek Antony Blinken rozmawiać ma w Berlinie. Jednak Rosjanie gromadzą kolejne oddziały wokół granic Ukrainy – tym razem na terytorium Białorusi. Brytyjczycy wysyłają na Ukrainę broń przeciwpancerną. Jak oceniać ostatnie ruchu wojsk rosyjskich i wagę wsparcia Londynu? Michał Żakowski pyta o to Konrada Muzyka, szefa think tanku Rochan Consulting.
Dyplomaci starają się zapobiec rosyjskiej inwazji wojskowej na Ukrainę. Moskwa zgromadziła nad granicą ponad 100 tysięcy żołnierzy. Do Moskwy poleciała niemiecka szefowa dyplomacji. Do Kijowa przybył amerykański sekretarz stanu, a w czwartek Antony Blinken rozmawiać ma w Berlinie. Jednak Rosjanie gromadzą kolejne oddziały wokół granic Ukrainy – tym razem na terytorium Białorusi. Brytyjczycy wysyłają na Ukrainę broń przeciwpancerną. Jak oceniać ostatnie ruchu wojsk rosyjskich i wagę wsparcia Londynu? Michał Żakowski pyta o to Konrada Muzyka, szefa think tanku Rochan Consulting.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie