Nowa Europa Wschodnia

Nowa Europa Wschodnia przybliża i odczarowuje "Wschód". Ten cudzysłów został użyty celowo, bo obszar tematyczny, o którym opowiadamy, jest bardzo umownie określony, zróżnicowany pod każdym możliwym względem, a przede wszystkim – ogromny.


Odcinki od najnowszych:

Kolej w Ełku i język hebrajski
2021-11-02 16:53:54

Kolej połączyła nieduże, mazurskie miasto Ełk, w połowie XIX w. pruskie Lyck, ze światem. Zapewne pociągiem przyjechał tutaj David Gordon, żyd litewski, który pierwotnie szukał szczęścia w Anglii, ale ostatecznie dołączył do redakcji tygodnika Hamagid, Kaznodzieja. To pierwsze hebrajskojęzyczne czasopismo na świecie założone przez Eliezera Lipmana Silbermana z czasem stało się ważnym wydawnictwem publikującym najważniejsze prace syjonistyczne. David Gordon uważany jest za jednego z twórców współczesnego języka hebrajskiego. W Ełku tworzył nowe słowa opisujące nowoczesny świat. Potrzebował ich na potrzeby swoich artykułów, w których nie tylko snuł marzenia o państwie żydowskim czy przekładał myśli innych ludzi. Opisywał zjawiska przyrodnicze i na podstawie periodyków zagranicznych relacjonował najważniejsze wydarzenia końca XIX w.  Następnie egzemplarze Hamagid trafiały na dworzec kolejowy w Ełku, skąd docierały do najdalszych zakątków Europy i dalej, Imperium Brytyjskiego. Trafiły nawet do Chin. Synagoga i redkacja zostały spalone przez nazisów w Noc kryształową z 9 na 10 listopada 1938 r. Wtedy też zdewastowano cmentarz żydowski, na którym w 1886 r. spoczął David Gordon, wieloletni redaktor naczelny Hamagid i uznawany działacz syjonistyczny.  Ruiny synagogi ostatecznie rozebrano po drugiej wojnie światowej, a o cmentarzu przypomina symboliczna macewa w parku im. Jana Pawła II, który obecnie się tu znajduje. Podcast powstał w ramach projektu Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego sfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2021”.  Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Kolej połączyła nieduże, mazurskie miasto Ełk, w połowie XIX w. pruskie Lyck, ze światem. Zapewne pociągiem przyjechał tutaj David Gordon, żyd litewski, który pierwotnie szukał szczęścia w Anglii, ale ostatecznie dołączył do redakcji tygodnika Hamagid, Kaznodzieja. To pierwsze hebrajskojęzyczne czasopismo na świecie założone przez Eliezera Lipmana Silbermana z czasem stało się ważnym wydawnictwem publikującym najważniejsze prace syjonistyczne.

David Gordon uważany jest za jednego z twórców współczesnego języka hebrajskiego. W Ełku tworzył nowe słowa opisujące nowoczesny świat. Potrzebował ich na potrzeby swoich artykułów, w których nie tylko snuł marzenia o państwie żydowskim czy przekładał myśli innych ludzi. Opisywał zjawiska przyrodnicze i na podstawie periodyków zagranicznych relacjonował najważniejsze wydarzenia końca XIX w.  Następnie egzemplarze Hamagid trafiały na dworzec kolejowy w Ełku, skąd docierały do najdalszych zakątków Europy i dalej, Imperium Brytyjskiego. Trafiły nawet do Chin.

Synagoga i redkacja zostały spalone przez nazisów w Noc kryształową z 9 na 10 listopada 1938 r. Wtedy też zdewastowano cmentarz żydowski, na którym w 1886 r. spoczął David Gordon, wieloletni redaktor naczelny Hamagid i uznawany działacz syjonistyczny.  Ruiny synagogi ostatecznie rozebrano po drugiej wojnie światowej, a o cmentarzu przypomina symboliczna macewa w parku im. Jana Pawła II, który obecnie się tu znajduje.

Podcast powstał w ramach projektu Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego sfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2021”.  Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Białoruski reżim nie odpuści
2021-10-31 11:17:19

  Reżim białoruski celowo prowokuje problemy w krajach europejskich na poziomie sporów i konfliktów wewnętrznych oraz międzynarodowych. Stymulując falę migracyjną Mińsk chce na tyle poważnie uderzyć w Europejczyków, aby ci poszli na ustępstwa, złagodzili sankcje w zamian za zatrzymanie fali migrantów szturmujących granice Polski czy Litwy i często przedostających się dalej na zachód. Czekając na ustępstwa ze strony Europy reżim Alaksandra Łukaszenki wykorzystuje problemy, które sam stworzyć, aby odwrócić uwagę od represji kierowanych przeciwko własnemu społeczeństwu. W czasie, gdy świat zajmuje się migrantami, wysokie kary więzienia otrzymują zarówno aktywiści jak i zwykli ludzie, którzy odważą się skrytykować reżim, albo przynajmniej komuś po stronie władz wydaje się, że skrytykowali. Do więzienia trafić można nawet za komentarze w mediach społecznościowych czy ubiór kojarzący się z działalnością opozycyjną. Dramat Białorusi pogarsza pandemia Covid-19. Anton Saifullayeu ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że trudno jest w Mińsku mówić o spójnej polityce walki z pandemią. Na przykład władze najpierw wprowadziły obowiązek noszenia maseczek, a wkrótce później zniosły wszelkie restrykcje. Białorusini boją się i są nieufni, co także tłumaczy niski poziom wyszczepienia, zwłaszcza że dostępne są wyłącznie szczepionki rosyjskie i chińskie. Pojawiła się nawet turystyka szczepionkowa i ci, którzy mogą, wyjeżdżają tam, gdzie mogą przyjąć szczepionki zachodnie. Wewnętrzny kryzys i represje coraz poważniej uderzają w gospodarkę. Wielu Białorusinów, w szczególności pracowników branży IT, wyjechało z kraju. Poważnym ciosem są kolejne fale sankcji międzynarodowych. Saifullayeu przypuszcza, że im sankcje będą dotkliwsze, tym poważniejsze będą prowokacje reżimu Łukaszenki, także wobec Polski. Zwiększanie liczby migrantów na granicach jest jedną z metod eskalowania konfliktu w nadziei, że Zachód pierwszy ustąpi. Ekspert jest przekonany, że reżim nie ustąpi. Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

 

Reżim białoruski celowo prowokuje problemy w krajach europejskich na poziomie sporów i konfliktów wewnętrznych oraz międzynarodowych. Stymulując falę migracyjną Mińsk chce na tyle poważnie uderzyć w Europejczyków, aby ci poszli na ustępstwa, złagodzili sankcje w zamian za zatrzymanie fali migrantów szturmujących granice Polski czy Litwy i często przedostających się dalej na zachód.

Czekając na ustępstwa ze strony Europy reżim Alaksandra Łukaszenki wykorzystuje problemy, które sam stworzyć, aby odwrócić uwagę od represji kierowanych przeciwko własnemu społeczeństwu. W czasie, gdy świat zajmuje się migrantami, wysokie kary więzienia otrzymują zarówno aktywiści jak i zwykli ludzie, którzy odważą się skrytykować reżim, albo przynajmniej komuś po stronie władz wydaje się, że skrytykowali. Do więzienia trafić można nawet za komentarze w mediach społecznościowych czy ubiór kojarzący się z działalnością opozycyjną.

Dramat Białorusi pogarsza pandemia Covid-19. Anton Saifullayeu ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że trudno jest w Mińsku mówić o spójnej polityce walki z pandemią. Na przykład władze najpierw wprowadziły obowiązek noszenia maseczek, a wkrótce później zniosły wszelkie restrykcje. Białorusini boją się i są nieufni, co także tłumaczy niski poziom wyszczepienia, zwłaszcza że dostępne są wyłącznie szczepionki rosyjskie i chińskie. Pojawiła się nawet turystyka szczepionkowa i ci, którzy mogą, wyjeżdżają tam, gdzie mogą przyjąć szczepionki zachodnie.

Wewnętrzny kryzys i represje coraz poważniej uderzają w gospodarkę. Wielu Białorusinów, w szczególności pracowników branży IT, wyjechało z kraju. Poważnym ciosem są kolejne fale sankcji międzynarodowych. Saifullayeu przypuszcza, że im sankcje będą dotkliwsze, tym poważniejsze będą prowokacje reżimu Łukaszenki, także wobec Polski. Zwiększanie liczby migrantów na granicach jest jedną z metod eskalowania konfliktu w nadziei, że Zachód pierwszy ustąpi. Ekspert jest przekonany, że reżim nie ustąpi.

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Rosja gra tęsknotą za ZSRR
2021-10-28 15:31:23

- W radzieckich podręcznikach uczono, że Związek Radziecki nigdy nie zaczynał wojny, a pod koniec lat 80. ludzie się dowiedzieli, że było inaczej, była wojna radziecko-fińska, interwencja w Afganistanie, a tego co się stało 17 września 1939 roku nie da się nazwać misją pokojową - mówi.  Kłopoty gospodarcze początku lat 90. sprawiły, że Rosjanie mniej interesowali się kwestiami historycznymi, a raczej zajmowali się codziennym przeżyciem. Stąd powrót starej wizji historii i marzeń o imperialnej wielkości Rosji. Bardzo dobrze wyczuli ten nurt tacy politycy, jak Władimir Putin.  Igor Grecki zwraca też uwagę na różnice między elitą czasów ZSRR, która w dużym stopniu wierzyła w hasła komunizmu, a dzisiejszą.  - Dla niej wszystkie kwestie historyczne związane z radziecką narracją są instrumentem kapitalizacji fobii, strachów i traum, które po dziś dzień ma starsze pokolenie, które się rodziło, wyrosło i sformowało w czasach ZSRR. Podcast został udostępniony bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

- W radzieckich podręcznikach uczono, że Związek Radziecki nigdy nie zaczynał wojny, a pod koniec lat 80. ludzie się dowiedzieli, że było inaczej, była wojna radziecko-fińska, interwencja w Afganistanie, a tego co się stało 17 września 1939 roku nie da się nazwać misją pokojową - mówi. 

Kłopoty gospodarcze początku lat 90. sprawiły, że Rosjanie mniej interesowali się kwestiami historycznymi, a raczej zajmowali się codziennym przeżyciem. Stąd powrót starej wizji historii i marzeń o imperialnej wielkości Rosji. Bardzo dobrze wyczuli ten nurt tacy politycy, jak Władimir Putin. 

Igor Grecki zwraca też uwagę na różnice między elitą czasów ZSRR, która w dużym stopniu wierzyła w hasła komunizmu, a dzisiejszą. 

- Dla niej wszystkie kwestie historyczne związane z radziecką narracją są instrumentem kapitalizacji fobii, strachów i traum, które po dziś dzień ma starsze pokolenie, które się rodziło, wyrosło i sformowało w czasach ZSRR.

Podcast został udostępniony bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

NEWs: Rosyjsko-mołdawski spór gazowy
2021-10-27 18:27:45

Brak dostaw gazu z Rosji dla Mołdawii pokazuje jak kryzys energetyczny uderza w Europę. Kiszyniów negocjuje warunki dostaw, ale UE też zaczęła pomagać. Pierwsze dostawy surowca z dotarły z Polski. O jaką stawkę toczy się spór z Rosją tego najbiedniejszego kraju Starego Kontynentu? Jak mocno Rosja uzależnia Mołdawię od swoich surowców i jaką rolę gra Gazprom w wywołaniu "szoku" cenowego? Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24 odpowiada na pytania Michała Żakowskiego.
Brak dostaw gazu z Rosji dla Mołdawii pokazuje jak kryzys energetyczny uderza w Europę. Kiszyniów negocjuje warunki dostaw, ale UE też zaczęła pomagać. Pierwsze dostawy surowca z dotarły z Polski. O jaką stawkę toczy się spór z Rosją tego najbiedniejszego kraju Starego Kontynentu? Jak mocno Rosja uzależnia Mołdawię od swoich surowców i jaką rolę gra Gazprom w wywołaniu "szoku" cenowego? Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24 odpowiada na pytania Michała Żakowskiego.

Wrota do Izraela są w Płońsku
2021-10-26 14:04:07

David Ben Gurion, a właściwie David Grün, urodził się w Płońsku w 1886 r. Marzenie o państwie żydowskim wyniósł z domu. Jego dziadek i ojciec sympatyzowali z wczesnym ruchem syjonistycznym Miłośników Syjonu, Chowewej Syjon.  Już jako nastolatek Dawid z kolegami założyli klub, w którym nie tylko snuli plany o przyszłości w Palestynie, ale także rozmawiali w języku hebrajskim.  Miejscem takich spotkań, wspominanym po latach, były łąki i rozlewiska rzeczki Płonki, która obecnie płynie niemal przez centrum miasta. W Płońsku nie zachowało się wiele materialnych pamiątek po Dawidzie Ben Gurionie, który wyemigrował do Palestyny  już w 1906 r. Dom, w którym się urodził, został sprzedany, a nowy właściciel jeszcze przed drugą wojną światową rozebrał drewnianą konstrukcję. Praktycznie nic, z niegdyś dużej społeczności żydowskiej, nie przetrwało Zagłady. O przeszłości mówią tablice pamiątkowe, niewielki pomnik na skwerze w miejsce nieistniejącego dom, czy nazwa placu Ben Guriona bądź ulica Wspólna, która prowadziła przez serce części miasta dawniej zamieszkałej przez Żydów. Władze Płońska starają się podtrzymać tradycję. Jednym z oficjalnych partnerów miasta jest Ramat Ha Negew,  region na Pustyni Negew w Izraelu, gdzie Dawid Ben Gurion zbudował dom i tam też spoczął po śmierci. Na jednej ze ścian powstał też mural, ale trudno nie zgodzić się z Andrzejem Pietrasikiem, burmistrzem Płońska, że tę historię należy opowiadać i przypominać przy każdej nadarzającej się okazji, zwłaszcza że od początku do końca jest pozytywna. Nie ma w niej nut fałszywych, a o sympatii wybitnego, izraelskiego męża stanu do tej niewielkiej, mazowieckiej miejscowości świadczy złota, carska świnka, którą przed laty podarował miastu na znak wdzięczności za wszystko, czego w Płońsku doświadczył. Podcast powstał w ramach projektu Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego sfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2021”.  Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

David Ben Gurion, a właściwie David Grün, urodził się w Płońsku w 1886 r. Marzenie o państwie żydowskim wyniósł z domu. Jego dziadek i ojciec sympatyzowali z wczesnym ruchem syjonistycznym Miłośników Syjonu, Chowewej Syjon.  Już jako nastolatek Dawid z kolegami założyli klub, w którym nie tylko snuli plany o przyszłości w Palestynie, ale także rozmawiali w języku hebrajskim.  Miejscem takich spotkań, wspominanym po latach, były łąki i rozlewiska rzeczki Płonki, która obecnie płynie niemal przez centrum miasta.

W Płońsku nie zachowało się wiele materialnych pamiątek po Dawidzie Ben Gurionie, który wyemigrował do Palestyny  już w 1906 r. Dom, w którym się urodził, został sprzedany, a nowy właściciel jeszcze przed drugą wojną światową rozebrał drewnianą konstrukcję. Praktycznie nic, z niegdyś dużej społeczności żydowskiej, nie przetrwało Zagłady. O przeszłości mówią tablice pamiątkowe, niewielki pomnik na skwerze w miejsce nieistniejącego dom, czy nazwa placu Ben Guriona bądź ulica Wspólna, która prowadziła przez serce części miasta dawniej zamieszkałej przez Żydów.

Władze Płońska starają się podtrzymać tradycję. Jednym z oficjalnych partnerów miasta jest Ramat Ha Negew,  region na Pustyni Negew w Izraelu, gdzie Dawid Ben Gurion zbudował dom i tam też spoczął po śmierci. Na jednej ze ścian powstał też mural, ale trudno nie zgodzić się z Andrzejem Pietrasikiem, burmistrzem Płońska, że tę historię należy opowiadać i przypominać przy każdej nadarzającej się okazji, zwłaszcza że od początku do końca jest pozytywna. Nie ma w niej nut fałszywych, a o sympatii wybitnego, izraelskiego męża stanu do tej niewielkiej, mazowieckiej miejscowości świadczy złota, carska świnka, którą przed laty podarował miastu na znak wdzięczności za wszystko, czego w Płońsku doświadczył.

Podcast powstał w ramach projektu Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego sfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2021”.  Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Covid-19 w Chicago. Antyszczepionkowcy, polityka i pokiereszowana gospodarka
2021-10-24 09:30:00

- Chicago dostało białej gorączki z powodu Covid-19, a ludzie przestali być normalni – mówi Zbyszek Kruczalak, polski księgarz i dziennikarz z Chicago. Mówi o wielu upadłościach, w szczególności małych restauracyjnego, takich jak lubiany przez niego lokal meksykański niedaleko Domu Książki. Daje, że wielkie sieci sobie poradziły, choć część mniejszych biznesów ogłosiła upadłość, żeby w ten sposób poradzić sobie z gospodarczym kryzysem. Kruczalak podkreśla, że koronawirus poważnie pokiereszował Amerykę pomimo znaczących programów pomocowych. Jednocześnie zwraca uwagę na ciekawe i dotychczas niewyjaśnione zjawisko, jakim jest brak miejsc do pracy. Gospodarka rusza, ale ludzie, zwłaszcza młodzi, nie garną się do wyjścia z domów i wzięcia się do pracy. Finansowany przez władze federalne program szczepień, w tym w niektórych przypadkach dawką trzecią, uważany jest za metodę powrotu do normalności. Do przyjmowania szczepionek zachęcają zarówno władze federalne, jak i stanowe. Antyszczepionkowców jednak nie brakuje, choć to głównie oni ciężko chorują i znacznie częściej umierają niż osoby zaszczepione.   Polak podkreśla, że „oszalali antyszczepionkowcy” są słyszalni i powtarzają w USA te same teorie spiskowe, co w innych częściach świata, nawet jeśli wiadomo, że prawdziwe nie są. Przypomina, że w bardzo podobnej sytuacji był Lois Pasteur oskarżany swego czasu przez francuską Akademię Nauk o morderstwo w związku z wynalezieniem szczepionki na wściekliznę. - Produkcja szajby jest niesamowita – mówi Kruczalak i podkreśla, że ludziom, którzy mówią, że się nie zaszczepią bo to szkodzi zdrowiu, nie przeszkadza chorobliwe tycie na skutek spożywania żywności modyfikowanej genetycznie. Dodaje, że ponad połowa obywateli USA jest otyła, a to niesie ze sobą całą gamę bardzo poważnych chorób i dolegliwości. W Stanach Zjednoczonych trwa też dyskusja na temat szczepień obowiązkowych dla pracowników federalnych czy osób wykonujących szczególnie niebezpieczne zawody. W Chicago przełożyło się to na debatę polityczną i spór między związkami zawodowymi policjantów a burmistrzynią miasta Lori Lightfoot wywodzącą się ze społeczności afroamerykańskiej borykającej się z rasizmem ze strony funkcjonariuszy. Odmowa zgody na szczepienie jest kolejnym elementem batalii między polityczką walczącą z utartymi, dyskryminacyjnymi praktykami w mieście, a policją pochłaniającą około połowy budżetu Chicago. Kruczalak zaznacza przy tym, że w USA istnieje długa tradycja obowiązkowych szczepień, czego najlepszym przykładem był gen. George Washington, który rozkazał swoim żołnierzom szczepić się przeciwko ospie. W ten sposób opanował chorobę dziesiątkującą szeregi jego armii. Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

- Chicago dostało białej gorączki z powodu Covid-19, a ludzie przestali być normalni – mówi Zbyszek Kruczalak, polski księgarz i dziennikarz z Chicago. Mówi o wielu upadłościach, w szczególności małych restauracyjnego, takich jak lubiany przez niego lokal meksykański niedaleko Domu Książki. Daje, że wielkie sieci sobie poradziły, choć część mniejszych biznesów ogłosiła upadłość, żeby w ten sposób poradzić sobie z gospodarczym kryzysem.

Kruczalak podkreśla, że koronawirus poważnie pokiereszował Amerykę pomimo znaczących programów pomocowych. Jednocześnie zwraca uwagę na ciekawe i dotychczas niewyjaśnione zjawisko, jakim jest brak miejsc do pracy. Gospodarka rusza, ale ludzie, zwłaszcza młodzi, nie garną się do wyjścia z domów i wzięcia się do pracy.

Finansowany przez władze federalne program szczepień, w tym w niektórych przypadkach dawką trzecią, uważany jest za metodę powrotu do normalności. Do przyjmowania szczepionek zachęcają zarówno władze federalne, jak i stanowe. Antyszczepionkowców jednak nie brakuje, choć to głównie oni ciężko chorują i znacznie częściej umierają niż osoby zaszczepione.  

Polak podkreśla, że „oszalali antyszczepionkowcy” są słyszalni i powtarzają w USA te same teorie spiskowe, co w innych częściach świata, nawet jeśli wiadomo, że prawdziwe nie są. Przypomina, że w bardzo podobnej sytuacji był Lois Pasteur oskarżany swego czasu przez francuską Akademię Nauk o morderstwo w związku z wynalezieniem szczepionki na wściekliznę.

- Produkcja szajby jest niesamowita – mówi Kruczalak i podkreśla, że ludziom, którzy mówią, że się nie zaszczepią bo to szkodzi zdrowiu, nie przeszkadza chorobliwe tycie na skutek spożywania żywności modyfikowanej genetycznie. Dodaje, że ponad połowa obywateli USA jest otyła, a to niesie ze sobą całą gamę bardzo poważnych chorób i dolegliwości.

W Stanach Zjednoczonych trwa też dyskusja na temat szczepień obowiązkowych dla pracowników federalnych czy osób wykonujących szczególnie niebezpieczne zawody. W Chicago przełożyło się to na debatę polityczną i spór między związkami zawodowymi policjantów a burmistrzynią miasta Lori Lightfoot wywodzącą się ze społeczności afroamerykańskiej borykającej się z rasizmem ze strony funkcjonariuszy. Odmowa zgody na szczepienie jest kolejnym elementem batalii między polityczką walczącą z utartymi, dyskryminacyjnymi praktykami w mieście, a policją pochłaniającą około połowy budżetu Chicago.

Kruczalak zaznacza przy tym, że w USA istnieje długa tradycja obowiązkowych szczepień, czego najlepszym przykładem był gen. George Washington, który rozkazał swoim żołnierzom szczepić się przeciwko ospie. W ten sposób opanował chorobę dziesiątkującą szeregi jego armii.

Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

UE-Ukraina. Otwarte niebo
2021-10-21 12:07:06

XXIII szczyt Ukraina - UE nie był przełomowy dla stosunków Brukseli i Kijowa. Jak podkreśla jednak w podcaście Po prostu Wschód Piotra Pogorzelskiego Krzysztof Nieczypor z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jednak zapadły tam decyzje, które zbliżą mieszkańców Wspólnoty i Ukrainy.  Chodzi przede wszystkim o porozumienie o tzw. otwartym niebie, dzięki któremu na Ukrainę może zacząć latać więcej niskobudżtowych linii. - Ono ma fundamentalne znaczenie dla rynku lotniczego. [...] Ukraińscy politycy twierdzą, że dzięki przyjęciu odpowiednich dokumentów Ukraina w tej sferze już stała się częścią Unii Europejskiej - podkreślił Krzysztof Nieczypor.  Dodał, że umowa oznacza zwiększenie liczby nie tylko przewozów pasażerskich, ale też towarowych. W konsekwencji zwiększy się też wymiana handlowa.  Kijów chce przy tym renegocjacji umowy o wolnym handlu, która została podpisana w 2014 roku. Jak zwrócił uwagę Krzysztof Nieczypor, zarówno na Ukrainie, jak i w Unii Europejskiej zmieniła się gospodarka, na przykład rozwinęła się cyfryzacja.  - Ta umowa siłą rzeczy, w naturalny sposób, powinna być renegocjowana - dodał.  Ekspert OSW zaznaczył, że dla Kijowa bardzo istotne jest wprowadzenie “bezwizowego reżimu przemysłowego”, który ułatwi dostęp ukraińskich towarów na unijne rynki.  Podcast został udostępniony bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

XXIII szczyt Ukraina - UE nie był przełomowy dla stosunków Brukseli i Kijowa. Jak podkreśla jednak w podcaście Po prostu Wschód Piotra Pogorzelskiego Krzysztof Nieczypor z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jednak zapadły tam decyzje, które zbliżą mieszkańców Wspólnoty i Ukrainy. 

Chodzi przede wszystkim o porozumienie o tzw. otwartym niebie, dzięki któremu na Ukrainę może zacząć latać więcej niskobudżtowych linii.

- Ono ma fundamentalne znaczenie dla rynku lotniczego. [...] Ukraińscy politycy twierdzą, że dzięki przyjęciu odpowiednich dokumentów Ukraina w tej sferze już stała się częścią Unii Europejskiej - podkreślił Krzysztof Nieczypor. 

Dodał, że umowa oznacza zwiększenie liczby nie tylko przewozów pasażerskich, ale też towarowych. W konsekwencji zwiększy się też wymiana handlowa. 

Kijów chce przy tym renegocjacji umowy o wolnym handlu, która została podpisana w 2014 roku. Jak zwrócił uwagę Krzysztof Nieczypor, zarówno na Ukrainie, jak i w Unii Europejskiej zmieniła się gospodarka, na przykład rozwinęła się cyfryzacja. 

- Ta umowa siłą rzeczy, w naturalny sposób, powinna być renegocjowana - dodał. 

Ekspert OSW zaznaczył, że dla Kijowa bardzo istotne jest wprowadzenie “bezwizowego reżimu przemysłowego”, który ułatwi dostęp ukraińskich towarów na unijne rynki. 

Podcast został udostępniony bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

NEWs: NATO i Rosja wymieniają ciosy. Dyplomatycznie
2021-10-20 12:43:44

Dlaczego teraz i co to ma wspólnego z wydaleniem 8 rosyjskich dyplomatów z misji przy NATO w Brukseli pod zarzutem działalności wywiadowczej? Mocne słowa sekretarza generalnego Sojuszu dla Financial Times i co zmienia się w postrzeganiu Rosji i Chin w oczach Zachodu? Czy to początek wymiany ostrzejszych ciosów dyplomatycznych i politycznych z Rosją w nadchodzących miesiącach?
Dlaczego teraz i co to ma wspólnego z wydaleniem 8 rosyjskich dyplomatów z misji przy NATO w Brukseli pod zarzutem działalności wywiadowczej? Mocne słowa sekretarza generalnego Sojuszu dla Financial Times i co zmienia się w postrzeganiu Rosji i Chin w oczach Zachodu? Czy to początek wymiany ostrzejszych ciosów dyplomatycznych i politycznych z Rosją w nadchodzących miesiącach?

Migranci na granicy. Bezpieczeństwo i człowieczeństwo nie wykluczają się
2021-10-17 10:04:15

Polska Straż Graniczna informuje o kolejnych próbach forsowania granicy z Białorusią przez migrantów. Nadchodzi zima, zdarzają się już przymrozki, co dla ludzi, niekiedy całych rodzin z dziećmi, chowających się po lasach to śmiertelnie niebezpieczne. Równocześnie pojawiają się doniesienia o przemytnikach zabierających samochodami migrantów spod granicy. Dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej ( PCPM ), który od lat zajmuje się migracjami i kryzysami humanitarnymi, wyjaśnia, że wśród migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę w poszukiwaniu lepszego życia w Europie są też uchodźcy. To szczególna grupa ludzi, którzy uciekają przed prześladowaniami w krajach takich, jak Afganistan czy Syria. Ekspert podkreśla jednak, że zgodnie z prawem humanitarnym, każdy człowiek ubiegających się o azyl, czyli o ochronę międzynarodową, musi udowodnić, że w kraju pochodzenia grozi mu prześladowanie. W przeciwnym wypadku może zostać deportowany. Wilk zaznacza, że potencjalni uchodźcy napotykają w Polsce praktyczne przeszkody w złożeniu wniosku azylowego, bo nie zawsze trafiają do jednostek Straży Granicznej, gdzie mogliby to zrobić zgodnie z prawem polskim. Z drugiej strony, część z nich woli nie prosić o ochronę międzynarodową w Polsce, tylko przedostać się do Niemiec i tam złożyć wniosek. Uchodźca jest formalnie związany z pierwszym krajek, w którym prosił o ochronę, a w Niemczech łatwiej jest ją uzyskać niż w Polsce, nie mówiąc już o znacznie lepszym poziomie opieki socjalnej. Prezes PCPM podkreśla dwa sposoby postrzegania kryzysu na granicy polsko – białoruskiej. Z jednej strony konieczna jest ochrona nienaruszalności rubieży państwa i Unii Europejskiej. Nie można pozwolić ani na swobody przepływ migrantów, wśród których mogą być także ludzie niebezpieczni, ani na wjazd osób nie posiadających żadnych dokumentów. Zaznacza, że migranci przejeżdżający przez Białoruś muszą mieć paszporty i wizy, w przeciwnym wypadku Mińsk by ich nie przepuścił. Co więcej, także osoby docierający lotami z Damaszku są sprawdzani przez syryjskie służby, a to wymaga nie tylko dokumentów, ale także praktycznie wyklucza prześladowanie danego człowieka.   Drugim, nie mniej istotnym punktem widzenia, jest przestrzeganie prawa międzynarodowego i postępowanie zgodnie z zasadami humanitaryzmu. W czasie drugiej wojny światowej, ale także w czasach Solidarności, czyli w niezbyt odległej przeszłości, Polacy także korzystali z opieki innych państw. Zrozumiałym i logicznym byłoby więc udzielenia podobnej pomocy ludziom, którzy uciekają przed prześladowaniami w swoich krajach i mogą to udowodnić. Zdaniem Wilka, oba te podejścia się nie wykluczają, a punktem wyjścia powinny być trzy rodzaje działań. Po pierwsze, osoby usiłujące przekroczyć granicę, powinny mieć możliwość ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. Każdy taki wniosek wymaga indywidualnego rozpatrzenia, a osoby nieuprawnione mogą być wydalane z kraju. Po drugie, konieczne jest udzielanie pomocy osobom szczególnie zagrożonym, co przede wszystkim obejmuje dzieci czy kobiety w ciąży. Trzecim postulatem jest zorganizowanie systemu ratownictwa, w tym ratownictwa medycznego, wzdłuż granicy, który przede wszystkim umożliwiłby profesjonalne ratowanie życia ludzi, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej zimy.   Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Polska Straż Graniczna informuje o kolejnych próbach forsowania granicy z Białorusią przez migrantów. Nadchodzi zima, zdarzają się już przymrozki, co dla ludzi, niekiedy całych rodzin z dziećmi, chowających się po lasach to śmiertelnie niebezpieczne. Równocześnie pojawiają się doniesienia o przemytnikach zabierających samochodami migrantów spod granicy.

Dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), który od lat zajmuje się migracjami i kryzysami humanitarnymi, wyjaśnia, że wśród migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę w poszukiwaniu lepszego życia w Europie są też uchodźcy. To szczególna grupa ludzi, którzy uciekają przed prześladowaniami w krajach takich, jak Afganistan czy Syria. Ekspert podkreśla jednak, że zgodnie z prawem humanitarnym, każdy człowiek ubiegających się o azyl, czyli o ochronę międzynarodową, musi udowodnić, że w kraju pochodzenia grozi mu prześladowanie. W przeciwnym wypadku może zostać deportowany.

Wilk zaznacza, że potencjalni uchodźcy napotykają w Polsce praktyczne przeszkody w złożeniu wniosku azylowego, bo nie zawsze trafiają do jednostek Straży Granicznej, gdzie mogliby to zrobić zgodnie z prawem polskim. Z drugiej strony, część z nich woli nie prosić o ochronę międzynarodową w Polsce, tylko przedostać się do Niemiec i tam złożyć wniosek. Uchodźca jest formalnie związany z pierwszym krajek, w którym prosił o ochronę, a w Niemczech łatwiej jest ją uzyskać niż w Polsce, nie mówiąc już o znacznie lepszym poziomie opieki socjalnej.

Prezes PCPM podkreśla dwa sposoby postrzegania kryzysu na granicy polsko – białoruskiej. Z jednej strony konieczna jest ochrona nienaruszalności rubieży państwa i Unii Europejskiej. Nie można pozwolić ani na swobody przepływ migrantów, wśród których mogą być także ludzie niebezpieczni, ani na wjazd osób nie posiadających żadnych dokumentów. Zaznacza, że migranci przejeżdżający przez Białoruś muszą mieć paszporty i wizy, w przeciwnym wypadku Mińsk by ich nie przepuścił. Co więcej, także osoby docierający lotami z Damaszku są sprawdzani przez syryjskie służby, a to wymaga nie tylko dokumentów, ale także praktycznie wyklucza prześladowanie danego człowieka.  

Drugim, nie mniej istotnym punktem widzenia, jest przestrzeganie prawa międzynarodowego i postępowanie zgodnie z zasadami humanitaryzmu. W czasie drugiej wojny światowej, ale także w czasach Solidarności, czyli w niezbyt odległej przeszłości, Polacy także korzystali z opieki innych państw. Zrozumiałym i logicznym byłoby więc udzielenia podobnej pomocy ludziom, którzy uciekają przed prześladowaniami w swoich krajach i mogą to udowodnić.

Zdaniem Wilka, oba te podejścia się nie wykluczają, a punktem wyjścia powinny być trzy rodzaje działań. Po pierwsze, osoby usiłujące przekroczyć granicę, powinny mieć możliwość ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. Każdy taki wniosek wymaga indywidualnego rozpatrzenia, a osoby nieuprawnione mogą być wydalane z kraju. Po drugie, konieczne jest udzielanie pomocy osobom szczególnie zagrożonym, co przede wszystkim obejmuje dzieci czy kobiety w ciąży. Trzecim postulatem jest zorganizowanie systemu ratownictwa, w tym ratownictwa medycznego, wzdłuż granicy, który przede wszystkim umożliwiłby profesjonalne ratowanie życia ludzi, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej zimy.  

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

NEWs: Czesi zmieniają władzę
2021-10-13 14:07:11

Dotychczasowy premier Czech żegna się z władzą. Jego partia ANO przegrała wybory. Czy to duże zaskoczenie na scenie politycznej naszych sąsiadów? Dlaczego tak się stało i czy jest to po prostu brak politycznego szczęścia? Jak na sytuację powyborczą wpływa zły stan zdrowia prezydenta tego kraju i co może się zmienić w polityce Czech w nadchodzących dniach? Na te pytania Michała Żakowskiego odpowiada Michał Potocki, Dziennik Gazeta Prawna, który obserwował głosowanie w Pradze.
Dotychczasowy premier Czech żegna się z władzą. Jego partia ANO przegrała wybory. Czy to duże zaskoczenie na scenie politycznej naszych sąsiadów? Dlaczego tak się stało i czy jest to po prostu brak politycznego szczęścia? Jak na sytuację powyborczą wpływa zły stan zdrowia prezydenta tego kraju i co może się zmienić w polityce Czech w nadchodzących dniach? Na te pytania Michała Żakowskiego odpowiada Michał Potocki, Dziennik Gazeta Prawna, który obserwował głosowanie w Pradze.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie