Leszek Prawie.PRO

Leszek Prawie.PRO
O tym jak sport, kolarstwo, triathlon odmienił i odmienia mnie oraz moje życie. Opowiadam o zmianach fizycznych i mentalnych jakie przeszedłem i przechodzę. Każdego dnia. Chcę dzielić się swoją największą pasją i pomagać także tym, którzy są na początku swojej drogi do przemiany.

Chcesz mnie wesprzeć? Sklep Prawie.PRO: https://Prawie.PRO
Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/


Odcinki od najnowszych:

Schemat wszystko albo nic w sporcie, odchudzaniu, pracy. Życiu. (72)
2022-12-02 14:19:45

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/

Higiena umysłu oraz relacji, fragment audiobooka książki Prawie.PRO Wygraj Siebie (71)
2022-11-14 17:45:14

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/ Fragment książki Prawie.PRO Wygraj Siebie, rozdział NOWA HIGIENA ŻYCIA. Nagranie pochodzące z nagrania audiobooka.  

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO

Fragment książki Prawie.PRO Wygraj Siebie, rozdział NOWA HIGIENA ŻYCIA. Nagranie pochodzące z nagrania audiobooka.

 

Jak patrzy na świat i na sport osoba WWO? (70)
2022-11-04 18:05:17

Na sport i świat patrzę dziwnie. Moje serce i zmysły działają inaczej co jest moim przekleństwem i błogosławieństwem. Przez to jestem ciężkim do zniesienia dla samego siebie człowiekiem i zawodnikiem. Nie tylko dla siebie. To, że jestem tutaj i mówię o tym także może być utrapieniem dla Ciebie, ponieważ mam interwałową potrzebę wyrzucenia tego wszystkiego z siebie. Z nadzieją, że zostaniemy zrozumieni. Ja i każdy, kto tak jak ja poprzez kolarstwo walczy z WWO, lękiem i depresją. To jednocześnie rozwinięcie mojego najdłuższego i najtrudniejszego do przyswojenia filmu sprzed kilku miesięcy do którego karta wysuwa się w prawym rogu. Jestem inny. Wiem o tym. Jednak wiele lat musiało minąć, aby to zrozumieć i zaakceptować. Nie oznacza to wyjątkowości, bo ludzi takich jak ja jest mnóstwo. Większość nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że również patrzą na codzienność przez ten sam zakrzywiony pryzmat. Czyli jaki? Opowiem Wam po krótce, tylko niech Wam nie wybije korków ze śmiechu. YouTube, podcast i social media pokazują może 2% mojego życia. Przez to mnóstwo osób myśli, że jestem człowiekiem sukcesu, zarąbistym kolarzem i wulkanem motywacji. To prawda, z tą różnicą, że gówno prawda. Tak średnio przez trzy miesiące w roku każdego dnia walczę ze sobą, żeby w ogóle wstać z łóżka, nie mówiąc o rowerze, bieganiu czy basenie. Nie chce mi się totalnie nic. Z zaciśniętymi zębami trenuję, bo wiem, że jeśli odpuszczę to będzie jeszcze gorzej. Zniknie mi resztka energii do działania. Najsłabiej jest w listopadzie i marcu. Te dwa przesilenia są okresem kiedy potrzebuję mieć bat nad sobą w postaci trenera, Widzów i przyjaciół. Dlatego tak cieszę się z trenażera, wirtualnych ustawek czy nawet bieżni. Te przeklęte miesiące to także moment kiedy kompletnie spada mi determinacja do pracy. Stąd powstają czasem mniej atrakcyjne filmy. Bo one są tak słabe albo tak dobre jak ja w danej chwili. Wszystko wydaje mi się być totalnie beznadziejne. Gdy wypuszczę słabe wideo i spotka się ono z adekwatnymi ocenami, wówczas tym bardziej upewniam się w przekonaniu, że nie warto robić cokolwiek. Wtedy po prostu nasłuchuję kolejnych potencjalnych porażek. Co ciekawe ten schemat działa też w innych moich obszarach. Spada zainteresowanie gaciami w moim sklepie? To nie przez to, że skończył się sezon, to Twoja wina. Wiem, że to mega śmieszne, ale głowie ciężko niekiedy wytłumaczyć fakty. Ciężko jest przekonać mózg do tego, że zmiana pory roku, zmęczenie sezonem, zawirowaniami życiowymi to nie porażka, tylko normalny cykl niosący za sobą naturalne konsekwencje w postaci spadku. Spadku wszystkiego na raz. Formy fizycznej i psychicznej. Wówczas tak samo jak na rowerze. Pomimo słabszych rezultatów zaciskam zęby i jakoś przepedałowuje te krótkie, acz agresywne wzniesienia. Kosztuje to zazwyczaj dwa razy więcej, niż zwykle, ale jeśli się zatrzymam to spadnę z rowerka. Bez względu na porę roku, gdy jestem zmęczony, mam wrażenie, że wszystkie moje zmysły pracują jakby ze zdwojoną siłą. No dobra, niekiedy na przełomie zimy albo wiosny z poczwórną. To uciążliwe, bo bardzo często czuję się psychicznie wykończony z byle powodu. Wymagające jest wówczas dla mnie poznawanie nowych ludzi, miejsc. Irytują mnie głośne dźwięki, ostre zimne światło. Przez to zdarza mi się uciekać i ciężko jest mi nawet rozmawiać z kimkolwiek. Jeśli unikam ustawek, albo wspólnych treningów na rzecz samotnych to właśnie wtedy. Mówi się wówczas o tak zwanym przebodźcowaniu i chociaż to określenie jest wyświechtane to w pełni adekwatne. Wiem, że po prostu muszę znaleźć pół dnia dla siebie i posiedzieć w domu pod kołdrą. To jest mój okresowy, zakamuflowany introwertyzm. Jego szczyt przeżywałem na przykład na Prawie.PRO Tour Gliwicach albo w dniu premiery książki. Wtedy zdaje się być wystraszony, mało rozmowny, jakby pół kroku z tyłu. Wtedy udział w takich spotkaniach jest bardzo wymagający dla mojej głowy i pochłania bardzo dużo energii, co jest kompletnie niewytłumaczalne. Z

Na sport i świat patrzę dziwnie. Moje serce i zmysły działają inaczej co jest moim przekleństwem i błogosławieństwem. Przez to jestem ciężkim do zniesienia dla samego siebie człowiekiem i zawodnikiem. Nie tylko dla siebie. To, że jestem tutaj i mówię o tym także może być utrapieniem dla Ciebie, ponieważ mam interwałową potrzebę wyrzucenia tego wszystkiego z siebie. Z nadzieją, że zostaniemy zrozumieni. Ja i każdy, kto tak jak ja poprzez kolarstwo walczy z WWO, lękiem i depresją. To jednocześnie rozwinięcie mojego najdłuższego i najtrudniejszego do przyswojenia filmu sprzed kilku miesięcy do którego karta wysuwa się w prawym rogu.

Jestem inny. Wiem o tym. Jednak wiele lat musiało minąć, aby to zrozumieć i zaakceptować. Nie oznacza to wyjątkowości, bo ludzi takich jak ja jest mnóstwo. Większość nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że również patrzą na codzienność przez ten sam zakrzywiony pryzmat. Czyli jaki? Opowiem Wam po krótce, tylko niech Wam nie wybije korków ze śmiechu.

YouTube, podcast i social media pokazują może 2% mojego życia. Przez to mnóstwo osób myśli, że jestem człowiekiem sukcesu, zarąbistym kolarzem i wulkanem motywacji. To prawda, z tą różnicą, że gówno prawda. Tak średnio przez trzy miesiące w roku każdego dnia walczę ze sobą, żeby w ogóle wstać z łóżka, nie mówiąc o rowerze, bieganiu czy basenie. Nie chce mi się totalnie nic. Z zaciśniętymi zębami trenuję, bo wiem, że jeśli odpuszczę to będzie jeszcze gorzej. Zniknie mi resztka energii do działania. Najsłabiej jest w listopadzie i marcu. Te dwa przesilenia są okresem kiedy potrzebuję mieć bat nad sobą w postaci trenera, Widzów i przyjaciół. Dlatego tak cieszę się z trenażera, wirtualnych ustawek czy nawet bieżni.

Te przeklęte miesiące to także moment kiedy kompletnie spada mi determinacja do pracy. Stąd powstają czasem mniej atrakcyjne filmy. Bo one są tak słabe albo tak dobre jak ja w danej chwili. Wszystko wydaje mi się być totalnie beznadziejne. Gdy wypuszczę słabe wideo i spotka się ono z adekwatnymi ocenami, wówczas tym bardziej upewniam się w przekonaniu, że nie warto robić cokolwiek. Wtedy po prostu nasłuchuję kolejnych potencjalnych porażek. Co ciekawe ten schemat działa też w innych moich obszarach. Spada zainteresowanie gaciami w moim sklepie? To nie przez to, że skończył się sezon, to Twoja wina. Wiem, że to mega śmieszne, ale głowie ciężko niekiedy wytłumaczyć fakty. Ciężko jest przekonać mózg do tego, że zmiana pory roku, zmęczenie sezonem, zawirowaniami życiowymi to nie porażka, tylko normalny cykl niosący za sobą naturalne konsekwencje w postaci spadku. Spadku wszystkiego na raz. Formy fizycznej i psychicznej. Wówczas tak samo jak na rowerze. Pomimo słabszych rezultatów zaciskam zęby i jakoś przepedałowuje te krótkie, acz agresywne wzniesienia. Kosztuje to zazwyczaj dwa razy więcej, niż zwykle, ale jeśli się zatrzymam to spadnę z rowerka.

Bez względu na porę roku, gdy jestem zmęczony, mam wrażenie, że wszystkie moje zmysły pracują jakby ze zdwojoną siłą. No dobra, niekiedy na przełomie zimy albo wiosny z poczwórną. To uciążliwe, bo bardzo często czuję się psychicznie wykończony z byle powodu. Wymagające jest wówczas dla mnie poznawanie nowych ludzi, miejsc. Irytują mnie głośne dźwięki, ostre zimne światło. Przez to zdarza mi się uciekać i ciężko jest mi nawet rozmawiać z kimkolwiek. Jeśli unikam ustawek, albo wspólnych treningów na rzecz samotnych to właśnie wtedy. Mówi się wówczas o tak zwanym przebodźcowaniu i chociaż to określenie jest wyświechtane to w pełni adekwatne. Wiem, że po prostu muszę znaleźć pół dnia dla siebie i posiedzieć w domu pod kołdrą. To jest mój okresowy, zakamuflowany introwertyzm. Jego szczyt przeżywałem na przykład na Prawie.PRO Tour Gliwicach albo w dniu premiery książki. Wtedy zdaje się być wystraszony, mało rozmowny, jakby pół kroku z tyłu. Wtedy udział w takich spotkaniach jest bardzo wymagający dla mojej głowy i pochłania bardzo dużo energii, co jest kompletnie niewytłumaczalne. Z

Przebodźcowanie, zmęczenie, przetrenowanie. Jak sobie z tym poradzić (69)
2022-10-24 14:25:56

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/

Nie trenuję, bo się źle czuję. Źle się czuję, bo nie trenuję (67)
2022-10-03 14:40:51

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/

Aerodynamika w kolarstwie szosowym. Co ma największe znaczenie? (66)
2022-09-19 17:06:59

Chcesz mnie wesprzeć?  Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Kiedy wystartować w pierwszych zawodach? Niesamowite wsparcie na Silesiaman Katowice Triathlon
2022-09-01 09:20:23

Chcesz mnie wesprzeć?  Kup sobie coś na Prawie.PRO : https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p Jeśli to wideo było dla Ciebie przydatne i chcesz wesprzeć moją działalność, to zapraszam do mojego sklepu:  https://www.prawie.pro   na mój Instagram:  https://www.instagram.com/prawie_pro/ lub Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/   a także do zakupu mojej książki: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p Cześć. Tutaj Leszek. Jestem w Rytrze. Jestem w górach i to właśnie stąd, na swoim wirtualnym, przenośnym studiu montażowym, mam okazję Wam opowiedzieć najwspanialszą historię najwspanialszego startu, na którym poznałem absolutnie niesamowitych ludzi , którzy, po raz kolejny, udowadniają mi, jak i również Wam, że zawsze warto próbować . I że nie ma żadnych ograniczeń. Tak strasznie dużo osób mnie pyta, kiedy mogą wziąć udział w swoich pierwszych zawodach? A ja zawsze odpowiadam: dziś. Nie ma limitu wagi, nie ma limitu doświadczenia. Jednocześnie ta relacja, moim zdaniem jest nieco inna, z tego względu, że mam okazją Wam po raz pierwszy pokazać, dużo, dużo więcej niż normalnie; więcej kulisów z mniejszą ilością mojego komentarza, który w wielu miejscach jest absolutnie zbędny. Te emocje, które udało się uchwycić w Katowicach na triathlonie, są j

Chcesz mnie wesprzeć? 

Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/

Moja książka: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Jeśli to wideo było dla Ciebie przydatne i chcesz wesprzeć moją działalność, to zapraszam do mojego sklepu:  https://www.prawie.pro  na mój Instagram:  https://www.instagram.com/prawie_pro/ lub Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/  a także do zakupu mojej książki: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Cześć.

Tutaj Leszek.

Jestem w Rytrze. Jestem w górach i to właśnie stąd, na swoim wirtualnym, przenośnym studiu montażowym, mam okazję Wam opowiedzieć najwspanialszą historię najwspanialszego startu, na którym poznałem absolutnie niesamowitych ludzi, którzy, po raz kolejny, udowadniają mi, jak i również Wam, że zawsze warto próbować. I że nie ma żadnych ograniczeń.

Tak strasznie dużo osób mnie pyta, kiedy mogą wziąć udział w swoich pierwszych zawodach? A ja zawsze odpowiadam: dziś. Nie ma limitu wagi, nie ma limitu doświadczenia.

Jednocześnie ta relacja, moim zdaniem jest nieco inna, z tego względu, że mam okazją Wam po raz pierwszy pokazać, dużo, dużo więcej niż normalnie; więcej kulisów z mniejszą ilością mojego komentarza, który w wielu miejscach jest absolutnie zbędny. Te emocje, które udało się uchwycić w Katowicach na triathlonie, są j

5 błędów popełnianych przez początkujących kolarzy w górach (64)
2022-08-16 11:53:55

Chcesz mnie wesprzeć?  Kup sobie coś na Prawie.PRO : https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p Cześć. Tutaj Leszek. Swoją przygodę z kolarstwem dzielę na dwa etapy; do i od momentu, kiedy pierwszy raz pojechałem na górski obóz szosowy. Jak dziś pamiętam swoje pierwsze zderzenie z 10% podjazdu, który to ciągnął się przez niekończące się kilometry… 2 km. Nigdy nie przypuszczałem, że na 2 tysiącach metrów można tak bardzo zmienić swoje pojmowanie jazdy na rowerze. Nie rozumiałem tak naprawdę, czym jest jazda górska; że tutaj nie liczy się dystans a liczą się, tak naprawdę, metry, które mamy do pokonania w pionie, i że to jest zupełnie inne dyscyplina sportu, w porównaniu, chociażby, ze zwiedzaniem Mazowsza albo Wielkopolski, co daje niesamowicie dużo satysfakcji. I to jest taki koncentrat kolarstwa szosowego. Wiecie, co jest najważniejsze podczas debiutu w górach? Kilka lat zajęło mi dojście do tego wniosku – LUDZIE; to, kto jest obok nas. Czy będzie nas wspierać? Najgorsze jest wywieranie presji, którą próbuje się nam, między wierszami, sprzedać wytykając, na przykład, brak doświadczenia albo za dużo masy, albo za słaby sprzęt. Słowa, gesty, są w stanie podciąć skrzydła nawet najbardziej zmotywowanemu zawodnikowi, tak samo, jak jednym zdaniem można sprawić, że studziesięciokilogramowy kolarz da radę podjechać podjazd pod Wielki Lipnik, pomimo totalnego zwątpienia na 8% gdzieś w połowie. Aż nie chce się dowierzać, że kilka słów może sprawić, że ktoś, kto zszedł już z roweru, ponownie na niego wsiądzie i wie, że da radę – głowa to jest 80% sukcesu. Pozostałe 20% to strategia, mądre jedzenie,

Chcesz mnie wesprzeć? 

Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/

Moja książka: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Cześć.

Tutaj Leszek.

Swoją przygodę z kolarstwem dzielę na dwa etapy; do i od momentu, kiedy pierwszy raz pojechałem na górski obóz szosowy. Jak dziś pamiętam swoje pierwsze zderzenie z 10% podjazdu, który to ciągnął się przez niekończące się kilometry… 2 km. Nigdy nie przypuszczałem, że na 2 tysiącach metrów można tak bardzo zmienić swoje pojmowanie jazdy na rowerze. Nie rozumiałem tak naprawdę, czym jest jazda górska; że tutaj nie liczy się dystans a liczą się, tak naprawdę, metry, które mamy do pokonania w pionie, i że to jest zupełnie inne dyscyplina sportu, w porównaniu, chociażby, ze zwiedzaniem Mazowsza albo Wielkopolski, co daje niesamowicie dużo satysfakcji. I to jest taki koncentrat kolarstwa szosowego.

Wiecie, co jest najważniejsze podczas debiutu w górach? Kilka lat zajęło mi dojście do tego wniosku – LUDZIE; to, kto jest obok nas. Czy będzie nas wspierać? Najgorsze jest wywieranie presji, którą próbuje się nam, między wierszami, sprzedać wytykając, na przykład, brak doświadczenia albo za dużo masy, albo za słaby sprzęt. Słowa, gesty, są w stanie podciąć skrzydła nawet najbardziej zmotywowanemu zawodnikowi, tak samo, jak jednym zdaniem można sprawić, że studziesięciokilogramowy kolarz da radę podjechać podjazd pod Wielki Lipnik, pomimo totalnego zwątpienia na 8% gdzieś w połowie. Aż nie chce się dowierzać, że kilka słów może sprawić, że ktoś, kto zszedł już z roweru, ponownie na niego wsiądzie i wie, że da radę – głowa to jest 80% sukcesu.

Pozostałe 20% to strategia, mądre jedzenie,

Zaskakujący, lecz prawdziwy, ukryty sens kolarstwa, sportu (63)
2022-08-09 14:51:39

Chcesz mnie wesprzeć?  Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Preorder “książki”: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Cześć. Tutaj Leszek. Wędkarze w okolicy. Jestem w Rybniku nad Jeziorem Rybnickim – doskonałym miejscem do trenowania open water. Jest to również fajne miejsce do trenowania na TT. To są trzecie moje wakacje w życiu, ale w wakacje nie porzucam robienia wideo – jest ono zawsze troszeczkę inne, ale tylko i wyłącznie ze względów technicznych. To też nie znaczy, że się wyłączam z pracy, bo moja praca nie jest moją pracą tylko pasją i życzę każdemu, żeby znaleźć coś takiego w życiu. To, że mogę jeździć na wakacje, i że mogę, na przykład, tydzień spędzić na Śląsku, to jest zasługa wyjątkowego człowieka, który pakuje paczki z ciuchami za mnie i robi to tak, że mało kto się nawet orientuje, że to nie ja. Mówiąc o tym, że dużo się dzieje w tym czasie, miałem na myśli zbliżającą się premierę mojej książki, o czym, tak na dobrą sprawę sam nie wiedziałem, bo wydawnictwo, które ją wydaje, działa szybciej ode mnie. Mówię Wam serio. Jestem niesamowicie zaskoczony, że ja dałem tylko tekst i trochę zdjęć, a oni ogarniają wszystko na pstryknięcie palca; dostaję przykładowo w piątek link, że ruszył preorder w Empiku. Myślę sobie: „jak? to już?”. Zdziwiłem się, bo ja to naprawdę trzymałem w tajemnicy, i o tym, że piszę książkę, wiedziała tylko garstka osób. Inni być może się domyślali, że ten opublikowany półtoragodzinny film jest jakimś wstępem do książki. Tak. To był wstęp – niestety – tego jest dużo więcej; sam się zdziwiłem, że wyszło tego 300 stron. A o czym? Między innymi o tym, o czym chciałem Wam dzisiaj powiedzieć. Kolarstwo czy też bieganie albo pływanie nie ma kompletnie żadnego znaczenia i większość z nas robi to zupełnie dla czegoś innego, niż te wszystkie cyfry, jak by się mogło wydawać na samym początku. Ja chyba, na swoich początkowych etapach, na wszystko patrzyłem tak niesamowicie płasko, bez oglądania się na to drugie dno; facet, dziewczyna na rowerze albo w butach biegowych – to jest wierzchołek góry lodowej, i za większością sportowców – amatorów stoją niesamowite i fantastyczne historie. W tej książce właśnie, trochę też opisywałem historie różnych ludzi, którzy mi niesamowicie imponowali, albo takich, którzy byli skłonni doprowadzić mnie do łez podczas trzyminutowej rozmowy. Właśnie każda taka historia w zupełności zmienia sposób patrzenia na życie i na sport oraz zmienia motywację i determinację do jego uprawiania. Tutaj wcale nie chodzi o to, żeby udowodnić coś tylko sobie albo żeby rywalizować z innymi. Ja na początku myślałem, że właśnie o to chodzi; rywalizacja też jest, oczywiście, potrzebna, ale dużo ważniejsze rzeczy dzieją się gdzieś pod taflą wody, i że najważniejsze jest to, czego kompletnie nie widać. Przez to miałem okazję zrozumieć, co zajęło mi kilka lat, że tak naprawdę, gdzieś najgłębiej w sercu, robimy to wszystko w celu poszukiwania i znalezienia akceptacji – najpierw akceptując samego siebie a następnie, gdzieś podświadomie, walcząc o to, żeby inni, w jakiś sposób, nas podziwiali. To słowo strasznie słabo brzmi, ale ten podziw równa się akceptacja; przynależność do jakiejś grupy, imponowanie albo wzbudzanie podziwu wśród rodziców; chcielibyśmy, żeby byli z nas dumni. Tak samo dziewczyna, żona, dzieci. To właśnie najbardziej widać na zawodach. Wszelkie zawody triathlonowe albo jakieś wyścigi kolarskie to często jest taka „rewia” emo

Chcesz mnie wesprzeć?  Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO

Preorder “książki”: https://www.empik.com/prawie-pro-wygraj-siebie-lech-sledzinski,p1320924407,ksiazka-p

Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/

Cześć.

Tutaj Leszek.

Wędkarze w okolicy. Jestem w Rybniku nad Jeziorem Rybnickim – doskonałym miejscem do trenowania open water. Jest to również fajne miejsce do trenowania na TT. To są trzecie moje wakacje w życiu, ale w wakacje nie porzucam robienia wideo – jest ono zawsze troszeczkę inne, ale tylko i wyłącznie ze względów technicznych. To też nie znaczy, że się wyłączam z pracy, bo moja praca nie jest moją pracą tylko pasją i życzę każdemu, żeby znaleźć coś takiego w życiu. To, że mogę jeździć na wakacje, i że mogę, na przykład, tydzień spędzić na Śląsku, to jest zasługa wyjątkowego człowieka, który pakuje paczki z ciuchami za mnie i robi to tak, że mało kto się nawet orientuje, że to nie ja.

Mówiąc o tym, że dużo się dzieje w tym czasie, miałem na myśli zbliżającą się premierę mojej książki, o czym, tak na dobrą sprawę sam nie wiedziałem, bo wydawnictwo, które ją wydaje, działa szybciej ode mnie. Mówię Wam serio. Jestem niesamowicie zaskoczony, że ja dałem tylko tekst i trochę zdjęć, a oni ogarniają wszystko na pstryknięcie palca; dostaję przykładowo w piątek link, że ruszył preorder w Empiku. Myślę sobie: „jak? to już?”. Zdziwiłem się, bo ja to naprawdę trzymałem w tajemnicy, i o tym, że piszę książkę, wiedziała tylko garstka osób. Inni być może się domyślali, że ten opublikowany półtoragodzinny film jest jakimś wstępem do książki. Tak. To był wstęp – niestety – tego jest dużo więcej; sam się zdziwiłem, że wyszło tego 300 stron. A o czym? Między innymi o tym, o czym chciałem Wam dzisiaj powiedzieć.

Kolarstwo czy też bieganie albo pływanie nie ma kompletnie żadnego znaczenia i większość z nas robi to zupełnie dla czegoś innego, niż te wszystkie cyfry, jak by się mogło wydawać na samym początku. Ja chyba, na swoich początkowych etapach, na wszystko patrzyłem tak niesamowicie płasko, bez oglądania się na to drugie dno; facet, dziewczyna na rowerze albo w butach biegowych – to jest wierzchołek góry lodowej, i za większością sportowców – amatorów stoją niesamowite i fantastyczne historie. W tej książce właśnie, trochę też opisywałem historie różnych ludzi, którzy mi niesamowicie imponowali, albo takich, którzy byli skłonni doprowadzić mnie do łez podczas trzyminutowej rozmowy. Właśnie każda taka historia w zupełności zmienia sposób patrzenia na życie i na sport oraz zmienia motywację i determinację do jego uprawiania. Tutaj wcale nie chodzi o to, żeby udowodnić coś tylko sobie albo żeby rywalizować z innymi. Ja na początku myślałem, że właśnie o to chodzi; rywalizacja też jest, oczywiście, potrzebna, ale dużo ważniejsze rzeczy dzieją się gdzieś pod taflą wody, i że najważniejsze jest to, czego kompletnie nie widać. Przez to miałem okazję zrozumieć, co zajęło mi kilka lat, że tak naprawdę, gdzieś najgłębiej w sercu, robimy to wszystko w celu poszukiwania i znalezienia akceptacji – najpierw akceptując samego siebie a następnie, gdzieś podświadomie, walcząc o to, żeby inni, w jakiś sposób, nas podziwiali. To słowo strasznie słabo brzmi, ale ten podziw równa się akceptacja; przynależność do jakiejś grupy, imponowanie albo wzbudzanie podziwu wśród rodziców; chcielibyśmy, żeby byli z nas dumni. Tak samo dziewczyna, żona, dzieci. To właśnie najbardziej widać na zawodach. Wszelkie zawody triathlonowe albo jakieś wyścigi kolarskie to często jest taka „rewia” emo

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie