Nowa Europa Wschodnia

Nowa Europa Wschodnia przybliża i odczarowuje "Wschód". Ten cudzysłów został użyty celowo, bo obszar tematyczny, o którym opowiadamy, jest bardzo umownie określony, zróżnicowany pod każdym możliwym względem, a przede wszystkim – ogromny.


Odcinki od najnowszych:

30 lat po... Przywódcy silni i "ciekawi"
2021-06-27 16:00:00

Władimir Putin stał się „marką Rosji”, uważa Agnieszka Legucka z PISM i dodaje, że jego fenomen jest przedmiotem wielu dyskusji i analiz. Pochodzi z biednej rodziny i marzył o pracy w służbach w KGB. Jego skuteczność jako wywiadowcy nie jest jasna, ale bez wątpienia praca w służbach go ukształtowała. Nazwisko wyrobił sobie organizując kontrakty dla zagraniczne kontrakty i „pozyskując procenty” dla siebie i swoich znajomych w rodzinnym Petersburgu tuż po rozpadzie ZSRR. Z tego okresu pochodzi część ludzi, którzy nadal znajdują się w jego otoczeniu. „Sprawny człowiek na zapleczu” wpadł w oko prezydentowi Jelcynowi, który wprowadził na salony Putina uważanego za człowieka do końca oddanego i lojalnego wobec swoich mocodawców. Dzięki gwarancji bezpieczeństwa osobiście udzielonej Jelcynowi i jego bliskim,  Putin wykonał ogromny krok w kierunku szczytu władzy na Kremlu obejmując stanowisko premiera Rosji. Na terenie byłego ZSRR jest wiele krajów rządzonych przez silnych, autorytarnych i długowiecznych przywódców, którzy nawet nie próbują udawać demokracji, jak jeszcze jakiś czas temu robił to Władimir Putin. Prezydent Rosji stwarzał pozory pod koniec ubiegłej dekady, gdy zamienił się na stanowiska z premierem Dimitrijem Miedwiediewem. Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej zaznacza, że „maski opadły”, a prezydent Rosji nie musi już pozorować demokratycznej kadencyjności. Ciekawostką są kariery polityczne kobiet w krajach byłego związku radzieckiego. Córka byłego prezydenta Kazachstanu pełniła najwyższe funkcje w państwie. W Tadżykistanie córka prezydenta Rahmona ma 9 dzieci, a szefową gabinetu prezydenta jest jedna z jego córek. Z kolei w Uzbekistanie córka prezydenta Karimowa także robiła karierę polityczną i muzyczną, lecz pokłóciła się z ojcem i odeszła w cień. Spekulowano nawet o jej otruciu. Z kolei Mehriban Alijewa, żona prezydenta Azerbejdżanu pełni funkcję pierwszego wiceprezydenta. Z dokumentów ujawnionych przez WikiLeaks wynika, że amerykańscy dyplomacji zaczęli mieć problem z odróżnianiem jej od córki party prezydenckiej, co jest skutkiem licznych operacji plastycznych. Silni, autorytarni przywódcy rządzą także na Białorusi, w Azerbejdżanie, a w Azji Środkowej w Turkmenistanie, Tadżykistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie. Balcer przestrzega przed humorystycznym traktowaniem tych państw pomimo niekiedy bardzo ekscentrycznych zachowań przywódców lubujących się w przepychu, górnolotnych tytułach, pomnikach i innych formach pielęgnowania własnego wizerunku, gdyż rządzą tam jedne z najbardziej opresyjnych reżimów na świecie. Wspólną cechę wielu silnych liderów na terenie byłego Związku Radzieckiego jest przeszłość w strukturach partii komunistycznej ZSRR.  W odróżnieniu od innych przywódców, prezydent Rosji nie opiera się na rodzinie. Córki Władimira Putina nie uczestniczą w polityce. Katerina Tichonowa prowadzi badania mózgu działając na styku biznesu i państwa. Z kolei Maria Putin jest bardziej anonimowa, miesza we Francji, a jej mąż pochodzący z Holandii świetnie sobie radzi współpracując z państwowymi spółkami w Rosji.  Zdaniem Leguckiej w Rosji rządzi „zbiorowy Putin”, który czasem przymusza prezydenta do podejmowania decyzji w interesie wąskiej elity. Jednak z upływem czasu coraz mniej pozostaje z demokratycznej pozy niegdyś prezentowanej przez Władimira Putina. 

Władimir Putin stał się „marką Rosji”, uważa Agnieszka Legucka z PISM i dodaje, że jego fenomen jest przedmiotem wielu dyskusji i analiz. Pochodzi z biednej rodziny i marzył o pracy w służbach w KGB. Jego skuteczność jako wywiadowcy nie jest jasna, ale bez wątpienia praca w służbach go ukształtowała. Nazwisko wyrobił sobie organizując kontrakty dla zagraniczne kontrakty i „pozyskując procenty” dla siebie i swoich znajomych w rodzinnym Petersburgu tuż po rozpadzie ZSRR. Z tego okresu pochodzi część ludzi, którzy nadal znajdują się w jego otoczeniu.

„Sprawny człowiek na zapleczu” wpadł w oko prezydentowi Jelcynowi, który wprowadził na salony Putina uważanego za człowieka do końca oddanego i lojalnego wobec swoich mocodawców. Dzięki gwarancji bezpieczeństwa osobiście udzielonej Jelcynowi i jego bliskim,  Putin wykonał ogromny krok w kierunku szczytu władzy na Kremlu obejmując stanowisko premiera Rosji.

Na terenie byłego ZSRR jest wiele krajów rządzonych przez silnych, autorytarnych i długowiecznych przywódców, którzy nawet nie próbują udawać demokracji, jak jeszcze jakiś czas temu robił to Władimir Putin. Prezydent Rosji stwarzał pozory pod koniec ubiegłej dekady, gdy zamienił się na stanowiska z premierem Dimitrijem Miedwiediewem. Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej zaznacza, że „maski opadły”, a prezydent Rosji nie musi już pozorować demokratycznej kadencyjności.

Ciekawostką są kariery polityczne kobiet w krajach byłego związku radzieckiego. Córka byłego prezydenta Kazachstanu pełniła najwyższe funkcje w państwie. W Tadżykistanie córka prezydenta Rahmona ma 9 dzieci, a szefową gabinetu prezydenta jest jedna z jego córek. Z kolei w Uzbekistanie córka prezydenta Karimowa także robiła karierę polityczną i muzyczną, lecz pokłóciła się z ojcem i odeszła w cień. Spekulowano nawet o jej otruciu. Z kolei Mehriban Alijewa, żona prezydenta Azerbejdżanu pełni funkcję pierwszego wiceprezydenta. Z dokumentów ujawnionych przez WikiLeaks wynika, że amerykańscy dyplomacji zaczęli mieć problem z odróżnianiem jej od córki party prezydenckiej, co jest skutkiem licznych operacji plastycznych.

Silni, autorytarni przywódcy rządzą także na Białorusi, w Azerbejdżanie, a w Azji Środkowej w Turkmenistanie, Tadżykistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie. Balcer przestrzega przed humorystycznym traktowaniem tych państw pomimo niekiedy bardzo ekscentrycznych zachowań przywódców lubujących się w przepychu, górnolotnych tytułach, pomnikach i innych formach pielęgnowania własnego wizerunku, gdyż rządzą tam jedne z najbardziej opresyjnych reżimów na świecie. Wspólną cechę wielu silnych liderów na terenie byłego Związku Radzieckiego jest przeszłość w strukturach partii komunistycznej ZSRR. 

W odróżnieniu od innych przywódców, prezydent Rosji nie opiera się na rodzinie. Córki Władimira Putina nie uczestniczą w polityce. Katerina Tichonowa prowadzi badania mózgu działając na styku biznesu i państwa. Z kolei Maria Putin jest bardziej anonimowa, miesza we Francji, a jej mąż pochodzący z Holandii świetnie sobie radzi współpracując z państwowymi spółkami w Rosji. 

Zdaniem Leguckiej w Rosji rządzi „zbiorowy Putin”, który czasem przymusza prezydenta do podejmowania decyzji w interesie wąskiej elity. Jednak z upływem czasu coraz mniej pozostaje z demokratycznej pozy niegdyś prezentowanej przez Władimira Putina. 

Łukaszenka odsunął mrocznego współpracownika
2021-06-22 13:51:41

Obydwaj znają się jeszcze od początku lat ‘90. Ważną rolę Wiktar Szejman odegrał w czasie kampanii wyborczej w 1994 roku, gdy zajmował się ochroną kandydata Alaksandra Łukaszenki i sfingował zamach na niego. Później zajmował różne stanowiska, między innymi, prokuratora generalnego i szefa Rady Bezpieczeństwa. Liczne poszlaki wskazują na to, że to on odpowiada za zabójstwa białoruskich opozycjonistów pod koniec lat ‘90. Sam Alaksandr Łukaszenka przyznał kilkukrotnie, że kazał mu rozprawić się z działającą na Białorusi mafią, oczywiście w sposób daleki od legalnego.  Wiktor Szejman był zawsze postacią drugoplanową i niepubliczną. Nie oznacza to, że nie odgrywał żadnej roli w białoruskiej polityce, wręcz przeciwnie. Teraz odchodzi na trzeci plan, nie mając, przynajmniej na razie oficjalnego stanowiska. Jak zwrócił uwagę były ambasador RP w Mińsku i autor książki Białoruski snajper , Leszek Szerepka, Wiktar Szejman i Alaksandr Łukaszenka wiedzą o sobie wszystko i pozostają na siebie skazani. W podcaście Piotra Pogorzelskiego   Po prostu Wschód mówił także o tym, jaką rolę mógł odegrać w zamachu na pochodzącego z Białorusi dziennikarza Pawła Szeremeta, w 2016 roku w Kijowie.  Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia . Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Obydwaj znają się jeszcze od początku lat ‘90. Ważną rolę Wiktar Szejman odegrał w czasie kampanii wyborczej w 1994 roku, gdy zajmował się ochroną kandydata Alaksandra Łukaszenki i sfingował zamach na niego. Później zajmował różne stanowiska, między innymi, prokuratora generalnego i szefa Rady Bezpieczeństwa. Liczne poszlaki wskazują na to, że to on odpowiada za zabójstwa białoruskich opozycjonistów pod koniec lat ‘90. Sam Alaksandr Łukaszenka przyznał kilkukrotnie, że kazał mu rozprawić się z działającą na Białorusi mafią, oczywiście w sposób daleki od legalnego. 

Wiktor Szejman był zawsze postacią drugoplanową i niepubliczną. Nie oznacza to, że nie odgrywał żadnej roli w białoruskiej polityce, wręcz przeciwnie. Teraz odchodzi na trzeci plan, nie mając, przynajmniej na razie oficjalnego stanowiska. Jak zwrócił uwagę były ambasador RP w Mińsku i autor książki Białoruski snajper, Leszek Szerepka, Wiktar Szejman i Alaksandr Łukaszenka wiedzą o sobie wszystko i pozostają na siebie skazani. W podcaście Piotra Pogorzelskiego  Po prostu Wschód mówił także o tym, jaką rolę mógł odegrać w zamachu na pochodzącego z Białorusi dziennikarza Pawła Szeremeta, w 2016 roku w Kijowie. 

Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia . Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

Łukaszenka władzy nie odda
2021-06-20 12:17:04

Alaksandr Łukaszenka rządzi na Białorusi już od 27 lat . Realizuje własny pomysł na władzę i państwo. Michał Potocki, dziennikarz Dziennika Gazety Prawnej uważa, że jest to „samorodek”, człowiek, który jeszcze w ZSRR doszedł do stanowiska dyrektora sowchozu, państwowego gospodarstwa rolnego i był jednym z pierwszych reformatorów na Białorusi w czasie pieriestrojki . To oportunista, w pewnym stopniu pierwowzór obecnych populistów, rozumiejący prostych ludzi, wśród których wyrastał, a jednocześnie umiejący wyczuć, skąd wieje wiatr polityczny.  Wypłynął na tym, że obiecywał integrację z Rosją, do której gotów był iść nawet „na kolanach”. Początkowo wiele osób liczyło na zmiany i demokratyzację państwa przez Łukaszenkę, ale jego autorytarne ambicje szybko te nadzieje rozwiały. Ambicją Łukaszenki było odbudowanie jakiejś formy Związku Radzieckiego, przeniesienie się do Moskwy i zastąpienie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. Projektu nie udało się zrealizować. Michał Potocki uważa, że obecnie priorytetem Łukazenki jest utrzymanie władzy za wszelką cenę. Białoruski dyktator mógłby wyprowadzić regularne wojsko na ulice czy posunąć się do zlecenia morderstw opozycjonistów za granicą, tak jak w przeszłości porywani i mordowani byli jego przeciwnicy na Białorusi. Rok temu instynkt zawiódł Łukaszenkę, który stracił kontakt z rzeczywistością. Skala protestów w 2020 r. zaskoczyła Łukaszenkę i elitę, jednak szybko okazało się, że członkowie nomenklatury, widząc wierność służb siłowych wobec lidera, ponownie postawili na Łukaszenkę.  Bez rozłamu w aparacie bezpieczeństwa trudno mówić o zmianie władzy na Białorusi, a na to się nie zanosi, zwłaszcza, że ludzie służb sami mają ręce splamione krwią demonstrantów. Nieuznawany przez Zachód prezydent będzie więc trwał na stanowisku tak długo, jak się uda, przekonany że nikt, poza nim, nie udźwignie ciężaru władzy na Białorusi.  Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Alaksandr Łukaszenka rządzi na Białorusi już od 27 lat . Realizuje własny pomysł na władzę i państwo. Michał Potocki, dziennikarz Dziennika Gazety Prawnej uważa, że jest to „samorodek”, człowiek, który jeszcze w ZSRR doszedł do stanowiska dyrektora sowchozu, państwowego gospodarstwa rolnego i był jednym z pierwszych reformatorów na Białorusi w czasie pieriestrojki. To oportunista, w pewnym stopniu pierwowzór obecnych populistów, rozumiejący prostych ludzi, wśród których wyrastał, a jednocześnie umiejący wyczuć, skąd wieje wiatr polityczny. 

Wypłynął na tym, że obiecywał integrację z Rosją, do której gotów był iść nawet „na kolanach”. Początkowo wiele osób liczyło na zmiany i demokratyzację państwa przez Łukaszenkę, ale jego autorytarne ambicje szybko te nadzieje rozwiały. Ambicją Łukaszenki było odbudowanie jakiejś formy Związku Radzieckiego, przeniesienie się do Moskwy i zastąpienie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. Projektu nie udało się zrealizować.

Michał Potocki uważa, że obecnie priorytetem Łukazenki jest utrzymanie władzy za wszelką cenę. Białoruski dyktator mógłby wyprowadzić regularne wojsko na ulice czy posunąć się do zlecenia morderstw opozycjonistów za granicą, tak jak w przeszłości porywani i mordowani byli jego przeciwnicy na Białorusi.

Rok temu instynkt zawiódł Łukaszenkę, który stracił kontakt z rzeczywistością. Skala protestów w 2020 r. zaskoczyła Łukaszenkę i elitę, jednak szybko okazało się, że członkowie nomenklatury, widząc wierność służb siłowych wobec lidera, ponownie postawili na Łukaszenkę. 

Bez rozłamu w aparacie bezpieczeństwa trudno mówić o zmianie władzy na Białorusi, a na to się nie zanosi, zwłaszcza, że ludzie służb sami mają ręce splamione krwią demonstrantów. Nieuznawany przez Zachód prezydent będzie więc trwał na stanowisku tak długo, jak się uda, przekonany że nikt, poza nim, nie udźwignie ciężaru władzy na Białorusi. 

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

COVID-19 stał się narzędziem manipulacji
2021-06-17 12:45:08

Informacja i dezinformacja pojawiająca się w związku z trwającą pandemią wykorzystywana jest do walki politycznej. Przywódcy wykorzystują tragedię dla wpływania na własne społeczeństwa i oddziaływanie na sąsiadów. Gen. rez. Mirosław Różański, prezes fundacji Stratpoints, powołuje się na starożytnego, chińskiego myśliciela Sun Tzu, który stwierdził, że sekret zwycięstwa polega na myleniu wroga, aby nie mógł pojąć naszych zamiarów. Pandemia powinna być także lekcją dla organizacji międzynarodowych, takich jak WHO, UE czy NATO. Nie wszystkie ich działania okazały się chybione, ale wiele wymaga naprawy czy chociażby poprawy. Usprawnić należy przede wszystkim globalny przepływ informacji i współpracy zmierzającej do zapobiegania powtarzaniu się tragedii na taką skalę.  Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Informacja i dezinformacja pojawiająca się w związku z trwającą pandemią wykorzystywana jest do walki politycznej. Przywódcy wykorzystują tragedię dla wpływania na własne społeczeństwa i oddziaływanie na sąsiadów. Gen. rez. Mirosław Różański, prezes fundacji Stratpoints, powołuje się na starożytnego, chińskiego myśliciela Sun Tzu, który stwierdził, że sekret zwycięstwa polega na myleniu wroga, aby nie mógł pojąć naszych zamiarów.

Pandemia powinna być także lekcją dla organizacji międzynarodowych, takich jak WHO, UE czy NATO. Nie wszystkie ich działania okazały się chybione, ale wiele wymaga naprawy czy chociażby poprawy. Usprawnić należy przede wszystkim globalny przepływ informacji i współpracy zmierzającej do zapobiegania powtarzaniu się tragedii na taką skalę. 

Podcast został sfinansowany z grantu przyznanego przez Departament Stanu USA. Opinie, stwierdzenia i wnioski zawarte w tym podcaście należą do jego autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska Departamentu Stanu USA.

Nord Stream 2 jeszcze nie teraz
2021-06-16 17:22:40

Rosjanie mówią o tym, że w najbliższym czasie odbędą się testy pierwszej nitki gazociągu Nord Stream 2. Druga ma być zakończona pod koniec roku. Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu Biznes Alert , zauważa, że choć amerykańskimi sankcjami nie jest objęta spółka Nord Stream 2 AG, to obowiązują one wobec wielu innych mniejszych firm, które obsługują projekt. Stąd do negocjacji włącza się kanclerz Niemiec Angela Merkel, która ma zamiar poruszyć ten temat w czasie planowanej na lipiec wizyty w Waszyngtonie.  W rozmowie z Wojciechem Jakóbikiem w podcaście Piotra Pogorzelskiego Po prostu Wschód była mowa także o systemie energetycznym łączącym państwa poradzieckie: Litwę, Łotwę, Estonię, Białoruś i Rosję, tzw. BRELLu. Wilno poinformowało ostatnio, że pozostając w tym systemie Litwa kupuje energię elektryczną z Białorusi, w tym też z elektrowni jądrowej w Ostrowcu, której budowie Wilno zdecydowanie się przeciwstawiało. Litwini chcą jednak opuścić BRELL, podobnie jak inne państwa nadbałtyckie. Z systemu odziedziczonego po ZSRR chce wyjść także Ukraina, która chciałaby sprzedawać energię elektryczną do Unii Europejskiej.  Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Rosjanie mówią o tym, że w najbliższym czasie odbędą się testy pierwszej nitki gazociągu Nord Stream 2. Druga ma być zakończona pod koniec roku. Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu Biznes Alert, zauważa, że choć amerykańskimi sankcjami nie jest objęta spółka Nord Stream 2 AG, to obowiązują one wobec wielu innych mniejszych firm, które obsługują projekt. Stąd do negocjacji włącza się kanclerz Niemiec Angela Merkel, która ma zamiar poruszyć ten temat w czasie planowanej na lipiec wizyty w Waszyngtonie. 

W rozmowie z Wojciechem Jakóbikiem w podcaście Piotra Pogorzelskiego Po prostu Wschód była mowa także o systemie energetycznym łączącym państwa poradzieckie: Litwę, Łotwę, Estonię, Białoruś i Rosję, tzw. BRELLu. Wilno poinformowało ostatnio, że pozostając w tym systemie Litwa kupuje energię elektryczną z Białorusi, w tym też z elektrowni jądrowej w Ostrowcu, której budowie Wilno zdecydowanie się przeciwstawiało. Litwini chcą jednak opuścić BRELL, podobnie jak inne państwa nadbałtyckie. Z systemu odziedziczonego po ZSRR chce wyjść także Ukraina, która chciałaby sprzedawać energię elektryczną do Unii Europejskiej. 

Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

30 lat po... Amerykanie przypomnieli sobie o Rosji
2021-06-13 00:00:00

Przeciętny Amerykanin wie, że jego kraj kupił Alaskę od Rosji, a lokalny turysta mógł nawet odwiedzić Fort Ross w Kalifornii, będący pozostałością rosyjskiego osadnictwa w Ameryce sprzed dwóch wieków. Wątki rosyjskie, czy kulinaria, przedostają się też niekiedy do kultury popularnej, jednak to tylko pobieżne i bardzo wyrywkowe spojrzenie na kraj, który z perspektywy USA wydaje się bardzo odległy, choć niekiedy groźny. Iwona Reichardt z czasopisma "New Eastern Europe" opowiada o tym, jak Amerykanie byli niekiedy zmuszani do zajęcia się Rosjanami. W szczycie zimnej wojny makkartyzm straszył zalewem komunistycznego zła. W czasie kryzysu kubańskiego losy świata zawisły na cienkiej nitce, gdy Waszyngton i Moskwa rozważały użycie broni nuklearnej. Nic więc dziwnego, że z powodu globalnego napięcia przekładającego się na liczne mniejsze, lokalne konflikty, Rosjanin stał się potężnym, błękitnookim blondynem w mundurze specnazu. Równocześnie prężnie rozwijały się ośrodki naukowe i think tanki kształcące specjalistów zajmujących się ZSRR i całym blokiem wschodnim. Załamanie nastąpiło wraz z rozpadem Związku Radzieckiego i bloku wschodniego. Wszystkie nowe kraje powstałe na gruzach ZSRR, ale także odzyskujące wolność państwa Europy Wschodniej wrzucono do jednego worka "nauk o postkomunizmie" (ang. Post-Communist Studies ).  Rosja jednak znowu w sposób gwałtowny przebiła się do świadomości Amerykanów. Nie jest już takim zagrożeniem, jak w wieku XX i trudno jest jej nawet konkurować o uwagę Waszyngtonu z Chinami, jednak w ostatnich latach okazało się, że brakuje wiedzy na temat państwa, które rozpycha się wokół swoich granic, zaatakowało Ukrainę czy skutecznie interweniowało w Syrii. Iwona Reichardt podkreśla, że przede wszystkim brakuje średniej kadry naukowej, bo starzy profesorowie pamiętający jeszcze ZSRR chętnie przekazaliby pałeczkę następcom gotowym  uczyć zainteresowanych tematem studentów i doradzać administracji rządowej, która znowu potrzebuje popartej zrozumieniem wiedzy na temat tego, co dzieje się w Rosji o co może chodzić gospodarzowi Kremla. 

Przeciętny Amerykanin wie, że jego kraj kupił Alaskę od Rosji, a lokalny turysta mógł nawet odwiedzić Fort Ross w Kalifornii, będący pozostałością rosyjskiego osadnictwa w Ameryce sprzed dwóch wieków. Wątki rosyjskie, czy kulinaria, przedostają się też niekiedy do kultury popularnej, jednak to tylko pobieżne i bardzo wyrywkowe spojrzenie na kraj, który z perspektywy USA wydaje się bardzo odległy, choć niekiedy groźny.

Iwona Reichardt z czasopisma "New Eastern Europe" opowiada o tym, jak Amerykanie byli niekiedy zmuszani do zajęcia się Rosjanami. W szczycie zimnej wojny makkartyzm straszył zalewem komunistycznego zła. W czasie kryzysu kubańskiego losy świata zawisły na cienkiej nitce, gdy Waszyngton i Moskwa rozważały użycie broni nuklearnej. Nic więc dziwnego, że z powodu globalnego napięcia przekładającego się na liczne mniejsze, lokalne konflikty, Rosjanin stał się potężnym, błękitnookim blondynem w mundurze specnazu.

Równocześnie prężnie rozwijały się ośrodki naukowe i think tanki kształcące specjalistów zajmujących się ZSRR i całym blokiem wschodnim. Załamanie nastąpiło wraz z rozpadem Związku Radzieckiego i bloku wschodniego. Wszystkie nowe kraje powstałe na gruzach ZSRR, ale także odzyskujące wolność państwa Europy Wschodniej wrzucono do jednego worka "nauk o postkomunizmie" (ang. Post-Communist Studies). 

Rosja jednak znowu w sposób gwałtowny przebiła się do świadomości Amerykanów. Nie jest już takim zagrożeniem, jak w wieku XX i trudno jest jej nawet konkurować o uwagę Waszyngtonu z Chinami, jednak w ostatnich latach okazało się, że brakuje wiedzy na temat państwa, które rozpycha się wokół swoich granic, zaatakowało Ukrainę czy skutecznie interweniowało w Syrii. Iwona Reichardt podkreśla, że przede wszystkim brakuje średniej kadry naukowej, bo starzy profesorowie pamiętający jeszcze ZSRR chętnie przekazaliby pałeczkę następcom gotowym  uczyć zainteresowanych tematem studentów i doradzać administracji rządowej, która znowu potrzebuje popartej zrozumieniem wiedzy na temat tego, co dzieje się w Rosji o co może chodzić gospodarzowi Kremla. 

Łukaszenka terroryzuje Białorusinów
2021-06-06 09:00:00

Reżim przetrwał kryzy i przeszedł do ofensywy zastraszając Białorusinów. Zdaniem białoruskiego politologa Pawła Usowa, nie można pogodzić się z istnieniem reżimu Łukaszenki, tylko trzeba z nim walczyć i go osłabiać.  Według niego, jest to zło polityczne wspierane przez Moskwę, czyli jeszcze większe zło polityczne, odpowiedzią na które może być tylko aktywna, a nie reaktywna polityka Zachodu.  Żeby trwać, reżim musi prowadzić regularny terror utrzymujący społeczeństwo w ryzach. Przy tym tortury, aresztowania, odbieranie dzieci i obywatele uciekający z kraju nie przykuwają już uwagi na Zachodzie. O Białorusini przypomniano sobie dopiero, gdy zmuszono do lądowania w Mińsku samolot Ryanair. Reżim stał się tak pewny siebie, że odważył się na taki krok i porwanie Ramana Pratasiewicza. To miara poczucia bezkarności Łukaszenki.  Paweł Usow zwraca przy tym uwagę na współprace między białoruskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi. Najpierw uprowadzano opozycjonistów z Moskwy, później porwano pasażera europejskiego samolotu, a teraz można spodziewać się podobnych działań, a nawet zabójstw, na terenie Unii Europejskiej. Łukaszenko może sądzić, że razem z Rosją będzie w stanie akcje przeprowadzić. Z kolei dla Moskwy jest to sposób zademonstrowania, kto rzeczywiście rządzi we Wschodniej Europie i udowodnienia, że Bruksela nie jest poważnym przeciwnikiem. Zdaniem Usowa Krem, rękami białoruskich służb specjalnych, może też wziąć na cel opozycjonistów Rosyjskich. To może być początek wspólnej walki Putina i Łukaszenki z przeciwnikami reżimów autorytarnych w Moskwie i Mińsku.  Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Reżim przetrwał kryzy i przeszedł do ofensywy zastraszając Białorusinów. Zdaniem białoruskiego politologa Pawła Usowa, nie można pogodzić się z istnieniem reżimu Łukaszenki, tylko trzeba z nim walczyć i go osłabiać.  Według niego, jest to zło polityczne wspierane przez Moskwę, czyli jeszcze większe zło polityczne, odpowiedzią na które może być tylko aktywna, a nie reaktywna polityka Zachodu. 

Żeby trwać, reżim musi prowadzić regularny terror utrzymujący społeczeństwo w ryzach. Przy tym tortury, aresztowania, odbieranie dzieci i obywatele uciekający z kraju nie przykuwają już uwagi na Zachodzie. O Białorusini przypomniano sobie dopiero, gdy zmuszono do lądowania w Mińsku samolot Ryanair. Reżim stał się tak pewny siebie, że odważył się na taki krok i porwanie Ramana Pratasiewicza. To miara poczucia bezkarności Łukaszenki. 

Paweł Usow zwraca przy tym uwagę na współprace między białoruskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi. Najpierw uprowadzano opozycjonistów z Moskwy, później porwano pasażera europejskiego samolotu, a teraz można spodziewać się podobnych działań, a nawet zabójstw, na terenie Unii Europejskiej. Łukaszenko może sądzić, że razem z Rosją będzie w stanie akcje przeprowadzić. Z kolei dla Moskwy jest to sposób zademonstrowania, kto rzeczywiście rządzi we Wschodniej Europie i udowodnienia, że Bruksela nie jest poważnym przeciwnikiem. Zdaniem Usowa Krem, rękami białoruskich służb specjalnych, może też wziąć na cel opozycjonistów Rosyjskich. To może być początek wspólnej walki Putina i Łukaszenki z przeciwnikami reżimów autorytarnych w Moskwie i Mińsku. 

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Białoruski samolot tu nie przyleci
2021-06-01 16:18:06

23 maja białoruskie władze zmusiły do lądowania samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Na lotnisku w Mińsku zatrzymano współtwórcę kanału Nexta w komunikatorze Telegram Ramana Pratasiewicza i jego partnerkę, obywatelkę Rosji, Sofię Sapiegę, które została oskarżona o administrowanie innego kanału. Działania Alaksandra Łukaszenki wywołały oburzenie Zachodu. Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie kolejnego pakietu sankcji, w tym gospodarczych, wobec Białorusi, zapowiedziała też zamknięcie nieba Wspólnoty dla białoruskich linii lotniczych i zaapelowała o rezygnację z wykorzystania białoruskiej przestrzeni powietrznej. Przewoźnicy już omijają Białoruś, a Belavia i inne linie zarejestrowane na Białorusi już spotykają się z zakazami korzystania z przestrzeni powietrznej wydawanymi przez poszczególne kraje Unii Europejskiej i Ukrainę.  O tym, co to oznacza dla rynku lotniczego w Europie, ile stracą białoruskie linie, a ile zachodnie i czy skorzysta na tym Rosja Piotr Pogorzelski rozmawiał w swoim podcaście Po prostu Wschód z Dominikiem Sipińskim, analitykiem do spraw transportu Polityka Insight .  Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia . Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .  

23 maja białoruskie władze zmusiły do lądowania samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Na lotnisku w Mińsku zatrzymano współtwórcę kanału Nexta w komunikatorze Telegram Ramana Pratasiewicza i jego partnerkę, obywatelkę Rosji, Sofię Sapiegę, które została oskarżona o administrowanie innego kanału.

Działania Alaksandra Łukaszenki wywołały oburzenie Zachodu. Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie kolejnego pakietu sankcji, w tym gospodarczych, wobec Białorusi, zapowiedziała też zamknięcie nieba Wspólnoty dla białoruskich linii lotniczych i zaapelowała o rezygnację z wykorzystania białoruskiej przestrzeni powietrznej. Przewoźnicy już omijają Białoruś, a Belavia i inne linie zarejestrowane na Białorusi już spotykają się z zakazami korzystania z przestrzeni powietrznej wydawanymi przez poszczególne kraje Unii Europejskiej i Ukrainę. 

O tym, co to oznacza dla rynku lotniczego w Europie, ile stracą białoruskie linie, a ile zachodnie i czy skorzysta na tym Rosja Piotr Pogorzelski rozmawiał w swoim podcaście Po prostu Wschód z Dominikiem Sipińskim, analitykiem do spraw transportu Polityka Insight

Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

 

30 lat po... Rosjanie lubią Amerykanów, ale nie USA
2021-05-30 13:38:44

W czasach zimnej wojny oficjalna propaganda ostro atakowała USA za imperializm czy moralną zgniliznę. Maria Domańska z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla, że nie wiemy dokładnie co w cym czasie myśleli mieszkańcy ZSRR, jednak na podstawie istniejących przekazów można dość do wniosku, że stosunki osobiste, międzyludzkie znacznie różniły się od tych oficjalnych, propagandowych. Po rozpadzie ZSRR Rosjanie przeżyli okres zachwytu stylem życia i nowoczesnością idealizowanej Amerykami. W latach 90. ubiegłego wieku większość Rosjan deklarowała przyjazny stosunek, a nawet zaufanie wobec USA pomimo tego, że ambicje mocarstwowe nigdy nie zostały porzucone. Pojawiła się nadzieja na demokrację. Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej zwraca uwagę na załamanie relacji w 1999 r. w następstwie natowskich nalotów na Jugosławię. Kolejne punkty zapalne, rozszerzenie NATO, ale także rosnąca świadomość słabości Moskwy w porównaniu z Waszyngtonem, powodowały kaskadowo pogarszające się relacje. Katastrofa nastąpiła w 2014 r. po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję i wojnie na Ukrainie. Podziw Rosjan przerodził się w zawód i bezsilność wobec USA. Od tej pory wielu Rosjan, wiedzionych kompleksem imperialnym wzmacnianym przez propagandę putinowską, ponownie postrzega Amerykanów jako wrogów.  Anna Domańska zaznacza jednak, że to nie rządzący narzucają antyamerykanizm. Oni rozpoznali istniejące emocje i nauczyli się umiejętnie je wykorzystywać i wzmacniać. Do rozpędzenia propagandowej kampanii nienawiści posłużyły, m. in.,   media przejęte przez Kreml. Niemniej  nawet teraz stosunek Rosjan do USA nie jest jednoznacznie negatywny. Większość młodych ludzi krytykuje politykę Waszyngtonu, ale nadal pozytywne patrzy na samych Amerykanów. W rezultacie młodzi Rosjanie chętnie wyjechaliby do Ameryki na wycieczkę czy na studia, ale gdyby mieli mieszkać poza ojczyzną, to wybrali by Europę.  Zmiana postaw młodych Rosjan stwarza szansę na nowe relacje, choć będzie to proces długi, a Zachód także musi zdać sobie sprawę z błędów z przeszłości. Istotny stał się też „czynnik Nawalnego”, dysydenta cieszącego się sympatią młodzieży, która krytycznie potraktowała jego prześladowania. Nic jednak nie jest przesądzone, a pomimo słabnących tendencji antyzachodnich, Maria Domańska potrafi sobie wyobrazić „putinizm po Putinie”, który wcześniej czy później będzie musiał odejść.

W czasach zimnej wojny oficjalna propaganda ostro atakowała USA za imperializm czy moralną zgniliznę. Maria Domańska z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla, że nie wiemy dokładnie co w cym czasie myśleli mieszkańcy ZSRR, jednak na podstawie istniejących przekazów można dość do wniosku, że stosunki osobiste, międzyludzkie znacznie różniły się od tych oficjalnych, propagandowych.

Po rozpadzie ZSRR Rosjanie przeżyli okres zachwytu stylem życia i nowoczesnością idealizowanej Amerykami. W latach 90. ubiegłego wieku większość Rosjan deklarowała przyjazny stosunek, a nawet zaufanie wobec USA pomimo tego, że ambicje mocarstwowe nigdy nie zostały porzucone. Pojawiła się nadzieja na demokrację.

Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej zwraca uwagę na załamanie relacji w 1999 r. w następstwie natowskich nalotów na Jugosławię. Kolejne punkty zapalne, rozszerzenie NATO, ale także rosnąca świadomość słabości Moskwy w porównaniu z Waszyngtonem, powodowały kaskadowo pogarszające się relacje. Katastrofa nastąpiła w 2014 r. po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję i wojnie na Ukrainie. Podziw Rosjan przerodził się w zawód i bezsilność wobec USA. Od tej pory wielu Rosjan, wiedzionych kompleksem imperialnym wzmacnianym przez propagandę putinowską, ponownie postrzega Amerykanów jako wrogów. 

Anna Domańska zaznacza jednak, że to nie rządzący narzucają antyamerykanizm. Oni rozpoznali istniejące emocje i nauczyli się umiejętnie je wykorzystywać i wzmacniać. Do rozpędzenia propagandowej kampanii nienawiści posłużyły, m. in.,   media przejęte przez Kreml. Niemniej  nawet teraz stosunek Rosjan do USA nie jest jednoznacznie negatywny. Większość młodych ludzi krytykuje politykę Waszyngtonu, ale nadal pozytywne patrzy na samych Amerykanów. W rezultacie młodzi Rosjanie chętnie wyjechaliby do Ameryki na wycieczkę czy na studia, ale gdyby mieli mieszkać poza ojczyzną, to wybrali by Europę. 

Zmiana postaw młodych Rosjan stwarza szansę na nowe relacje, choć będzie to proces długi, a Zachód także musi zdać sobie sprawę z błędów z przeszłości. Istotny stał się też „czynnik Nawalnego”, dysydenta cieszącego się sympatią młodzieży, która krytycznie potraktowała jego prześladowania. Nic jednak nie jest przesądzone, a pomimo słabnących tendencji antyzachodnich, Maria Domańska potrafi sobie wyobrazić „putinizm po Putinie”, który wcześniej czy później będzie musiał odejść.

Radziecka ziemia obiecana
2021-05-25 15:00:00

Pomysł na utworzenie żydowskiego terytorium narodowego pojawił się jeszcze pod koniec lat ‘20. Według teorii Stalina, każdy naród powinien mieć swoje terytorium. Próbowano osiedlać ludność żydowską na Krymie, później jednak zdecydowano się na zasiedlenie dalekiego wschodu Związku Radzieckiego. Stolicą żydowskiego obwodu stał się Birobidżan.  Władze starały się zachęcać wszelkimi możliwymi środkami do przeprowadzki na wschód. Byli też tacy, którzy byli tam zsyłani. Wielu wierzyło w lepszą przyszłość, jednak bardzo trudne warunki, w tym wyjątkowo mroźne bezśnieżne zimy, sprawiały, że dużo osób decydowało się na powrót do europejskiej części Rosji.  Liczba ludności żydowskiej nigdy nie przekroczyła tam jednej trzeciej wszystkich mieszkańców. Zmniejszyła się drastycznie na przełomie lat ‘80 i ‘90, gdy Żydzi z całego Związku Radzieckiego, a potem z państw powstałych po jego rozpadzie, zaczęli wyjeżdżać do Izraela. Obecnie, formalnie tylko 1 procent mieszkańców Żydowskiego Obwodu Autonomicznego stanowią osoby tej narodowości.  Tak naprawdę jednak ludzi, którzy mają korzenie żydowskiego jest tam o wiele więcej. Jak wygląda kultywowanie kultury jidysz, czy czasem nie przypomina to cepelii i czy ci, którzy szukają żydowskich korzeni nie robią tego tylko po to żeby jak najszybciej opuścić Birobidżan i wyjechać do Izraela - o tym Piotr Pogorzelski w podcaście Po prostu Wschód rozmawiał z rosyjską historyczką i dziennikarką Maszą Makarową.  Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia . Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite .

Pomysł na utworzenie żydowskiego terytorium narodowego pojawił się jeszcze pod koniec lat ‘20. Według teorii Stalina, każdy naród powinien mieć swoje terytorium. Próbowano osiedlać ludność żydowską na Krymie, później jednak zdecydowano się na zasiedlenie dalekiego wschodu Związku Radzieckiego. Stolicą żydowskiego obwodu stał się Birobidżan. 

Władze starały się zachęcać wszelkimi możliwymi środkami do przeprowadzki na wschód. Byli też tacy, którzy byli tam zsyłani. Wielu wierzyło w lepszą przyszłość, jednak bardzo trudne warunki, w tym wyjątkowo mroźne bezśnieżne zimy, sprawiały, że dużo osób decydowało się na powrót do europejskiej części Rosji. 

Liczba ludności żydowskiej nigdy nie przekroczyła tam jednej trzeciej wszystkich mieszkańców. Zmniejszyła się drastycznie na przełomie lat ‘80 i ‘90, gdy Żydzi z całego Związku Radzieckiego, a potem z państw powstałych po jego rozpadzie, zaczęli wyjeżdżać do Izraela. Obecnie, formalnie tylko 1 procent mieszkańców Żydowskiego Obwodu Autonomicznego stanowią osoby tej narodowości. 

Tak naprawdę jednak ludzi, którzy mają korzenie żydowskiego jest tam o wiele więcej. Jak wygląda kultywowanie kultury jidysz, czy czasem nie przypomina to cepelii i czy ci, którzy szukają żydowskich korzeni nie robią tego tylko po to żeby jak najszybciej opuścić Birobidżan i wyjechać do Izraela - o tym Piotr Pogorzelski w podcaście Po prostu Wschód rozmawiał z rosyjską historyczką i dziennikarką Maszą Makarową. 

Rozmowa została udostępniona bezpłatnie w ramach współpracy pomiędzy autorem podcastu i portalem Nowa Europa Wschodnia. Projekt "Po prostu Wschód" można wesprzeć na Patronite.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie