Znacie? To posłuchajcie!

Głosy, głosy, głosy...


Odcinki od najnowszych:

Prasówka z 7 stycznia 2024 (1/2024)
2024-01-07 17:57:02

Funkcjonariusze totalnej opozycji, czyli były PiS-owski rząd , za żadne skarby nie potrafią oderwać się od koryta i trzymają się stołków niczym rzep psiego ogona. Przekonują, a niektórzy im wierzą, i to również ci z elektoratu Koalicji Obywatelskiej, nie wspominając o co niektórych przeintelektualizowanych dziennikarzach, że w Polsce mamy dwa systemy praworządności. To tworzy środowisko dla anarchii. Pierwszy z tych systemów prawa, to ten, który obowiązywał przed rządami PiS-u i obowiązuje nadal, i drugi, który jest efektem "reform" partii spod znaku Kaczyńskiego. Sytuacja bardzo wygodna jeśli się chce mącić, mieszać i destabilizować sytuację w kraju w imię zasady albo my będziemy rządzić, my, czyli PiS, albo zrobimy taki rozpirzaj, że hej. Pobrzmiewa to trochę znanym z historii powiedzonkiem "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". Szlachta wymarła, albo ją wytłukli obcy, powiedzonka zostały, ku uciesze gawiedzi i do użytku cwaniaczków. Niemcy pewnie w ewentualnych rozbiorach Polski nie wezmą udziału, a szkoda, bo jestem po niemieckiej stronie Wisły, za to, co do Rosji - niewykluczone a nawet bardzo prawdopodobne. Parafrazując wiecznie żywego Lenina: "Po trupie Ukrainy pójdziemy pomóc uporządkować Nadwiślański Kraj". I znów będzie zgrzytanie zębami. Wygląda na to, że pośród rządzących nie ma orła, co by umiał zaprowadzić ład w kraju. W związku z tym Kaczyński gra na nosie każdemu, kogo uznał za nieprawdziwego Polaka. Chocholi taniec to nasza narodowa specjalność, o czym przekonać się można było po raz kolejny całkiem niedawno, po wygranej PiS-u w 2015 r. Ogromny sprzeciw społeczny, dynamiczna i spontaniczna siła, która mogła zmieść Kaczyńskiego i jego popleczników ze sceny politycznej, jak ten huragan w Missouri w 2012 r. na 1800 km, została sprzeniewierzona. Kijowski ogłaszał miłość do rządu i nawoływał do pokojowego traktowania legalnie wybranej władzy, mimo, że ta władza regularnie niszczyła kraj. I teraz ta sama polka. Hołownia zdaje się mięknąć i bez żenady oświadcza, że "nie chce zaogniać sytuacji", Sienkiewicz nie radzi sobie z mediami publicznymi i, trzeba przyznać, plugawymi plotkami rozsiewanymi na jego temat przez propagandzistów PiS-owskich, a Tusk milczy. Tak czy inaczej, wygląda na to, że sytuacja rozwiąże się na ulicy. W hymnie Polski, który PiS-owcy tak kochają, że aż postanowili odgrywać i fałszywie odśpiewywać wszystkie jego zwrotki, przy każdej byle uroczystości otwarcia używanej od lat drogi w Pipidówie Wielkiej, śpiewanym między przecięciem wstęgi a poświęceniem przez klechę z pobliskiej parafii, jest taki wers: "Dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy". Mentalność Francuzów, znamy to z przeszłości, jest taka, że gdy tylko coś nie gra w ich "słodkiej Francji", np. brakuje bagietek w pobliskiej Boulangerii u Pierre'a, to wyciągali gilotynę na Place de la Concorde i ścinali kilka głów. I wszystko wracało do normy. Do dziś trzymają ten diabelski wynalazek na polityków w muzeum, tak na wszelki wypadek i ku przestrodze. I o tym pamiętają władze tamtego kraju. To jest wdrukowane w mentalność francuskiego polityka. Nie namawiam do rzezi, za to próbuję zrozumieć, o czym pamiętają władze naszego kraju? Królobójców w Polsce nie było, królowie raczej stąd uciekali w podskokach, za to był mord Prezydenta Narutowicza w Zachęcie i Prezydenta Adamowicza podczas finału WOŚP, dokonany z nienawiści prawicowymi łapskami. Czy tego się teraz boją politycy polscy? Czy to nasze dziedzictwo polityczne które wpisane w podświadomość zbiorową paraliżuje tak skutecznie, że rząd nie jest w stanie podjąć radykalnych kroków a społeczeństwo nie akceptuje zdecydowanych rozwiązań, iż gotowi jesteśmy męczyć się z chaosem, który serwuje nam mniejszymi i większymi porcjami mały, zblazowany, oderwany o rzeczywistości człowieczek?

Funkcjonariusze totalnej opozycji, czyli były PiS-owski rząd , za żadne skarby nie potrafią oderwać się od koryta i trzymają się stołków niczym rzep psiego ogona. Przekonują, a niektórzy im wierzą, i to również ci z elektoratu Koalicji Obywatelskiej, nie wspominając o co niektórych przeintelektualizowanych dziennikarzach, że w Polsce mamy dwa systemy praworządności. To tworzy środowisko dla anarchii. Pierwszy z tych systemów prawa, to ten, który obowiązywał przed rządami PiS-u i obowiązuje nadal, i drugi, który jest efektem "reform" partii spod znaku Kaczyńskiego. Sytuacja bardzo wygodna jeśli się chce mącić, mieszać i destabilizować sytuację w kraju w imię zasady albo my będziemy rządzić, my, czyli PiS, albo zrobimy taki rozpirzaj, że hej.

Pobrzmiewa to trochę znanym z historii powiedzonkiem "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". Szlachta wymarła, albo ją wytłukli obcy, powiedzonka zostały, ku uciesze gawiedzi i do użytku cwaniaczków. Niemcy pewnie w ewentualnych rozbiorach Polski nie wezmą udziału, a szkoda, bo jestem po niemieckiej stronie Wisły, za to, co do Rosji - niewykluczone a nawet bardzo prawdopodobne. Parafrazując wiecznie żywego Lenina: "Po trupie Ukrainy pójdziemy pomóc uporządkować Nadwiślański Kraj". I znów będzie zgrzytanie zębami.

Wygląda na to, że pośród rządzących nie ma orła, co by umiał zaprowadzić ład w kraju. W związku z tym Kaczyński gra na nosie każdemu, kogo uznał za nieprawdziwego Polaka. Chocholi taniec to nasza narodowa specjalność, o czym przekonać się można było po raz kolejny całkiem niedawno, po wygranej PiS-u w 2015 r. Ogromny sprzeciw społeczny, dynamiczna i spontaniczna siła, która mogła zmieść Kaczyńskiego i jego popleczników ze sceny politycznej, jak ten huragan w Missouri w 2012 r. na 1800 km, została sprzeniewierzona. Kijowski ogłaszał miłość do rządu i nawoływał do pokojowego traktowania legalnie wybranej władzy, mimo, że ta władza regularnie niszczyła kraj. I teraz ta sama polka. Hołownia zdaje się mięknąć i bez żenady oświadcza, że "nie chce zaogniać sytuacji", Sienkiewicz nie radzi sobie z mediami publicznymi i, trzeba przyznać, plugawymi plotkami rozsiewanymi na jego temat przez propagandzistów PiS-owskich, a Tusk milczy. Tak czy inaczej, wygląda na to, że sytuacja rozwiąże się na ulicy.

W hymnie Polski, który PiS-owcy tak kochają, że aż postanowili odgrywać i fałszywie odśpiewywać wszystkie jego zwrotki, przy każdej byle uroczystości otwarcia używanej od lat drogi w Pipidówie Wielkiej, śpiewanym między przecięciem wstęgi a poświęceniem przez klechę z pobliskiej parafii, jest taki wers: "Dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy". Mentalność Francuzów, znamy to z przeszłości, jest taka, że gdy tylko coś nie gra w ich "słodkiej Francji", np. brakuje bagietek w pobliskiej Boulangerii u Pierre'a, to wyciągali gilotynę na Place de la Concorde i ścinali kilka głów. I wszystko wracało do normy. Do dziś trzymają ten diabelski wynalazek na polityków w muzeum, tak na wszelki wypadek i ku przestrodze. I o tym pamiętają władze tamtego kraju. To jest wdrukowane w mentalność francuskiego polityka. Nie namawiam do rzezi, za to próbuję zrozumieć, o czym pamiętają władze naszego kraju? Królobójców w Polsce nie było, królowie raczej stąd uciekali w podskokach, za to był mord Prezydenta Narutowicza w Zachęcie i Prezydenta Adamowicza podczas finału WOŚP, dokonany z nienawiści prawicowymi łapskami. Czy tego się teraz boją politycy polscy? Czy to nasze dziedzictwo polityczne które wpisane w podświadomość zbiorową paraliżuje tak skutecznie, że rząd nie jest w stanie podjąć radykalnych kroków a społeczeństwo nie akceptuje zdecydowanych rozwiązań, iż gotowi jesteśmy męczyć się z chaosem, który serwuje nam mniejszymi i większymi porcjami mały, zblazowany, oderwany o rzeczywistości człowieczek?

Prasówka z 31 grudnia 2023 (49/2023)
2023-12-31 16:50:15

Po lasach i polach niesie się łkanie tego i owego prezesa medium publicznego. Im mniejsze medium, im większe zadupie, tym głupota bardziej przerażająca. W jednej ze stacji radia publicznego, lekko podstarzała prezeska, tak się zezłościła na decyzję ministra Sienkiewicza o postawieniu w stan likwidacji stacji radia publicznego, iż stwierdziła, że nie widzi powodu do takiej likwidacji ani stołecznych, ani prowincjonalnych telewizji i radia. A zwłaszcza jej radia. Jej spółka stoi bardzo dobrze, kasa się zgadza, strat nie ma, więc o co chodzi? Nietrudno aby się zgadzała, skoro kasa lała się strumieniami na propagandę i w nagrodę za wierność. Trudniej by było zarobić. A swoją drogą: Bodajbyś straty miała, a program był uczciwy... Chodzi o to, że program, nie tylko tej stacji radiowej radia publicznego, wciąż zieje PiS-owskim jadem, że dziennikarzy zastąpili propagandziści, że przyszli niedoświadczeni i związani z PiS-em osobnicy, którzy nie mają bladego pojęcia o dziennikarstwie, a o dziennikarstwie radiowym, wcale. Jaki pan (pani w tym razie) taki kram. A program pełen jest treści katolicko-partyjnych i służy tylko Kaczyńskiemu. Więcej w nim nadgorliwości aby przypodobać się zbawicielowi narodu niż w toruńskim Radiu Maryja. Po drugie, droga pani, to nie pani decyzja, co i kiedy likwidować, więc radzę spakować torebkę i czekać. A poza tym, to ostatnia w tym roku Prasówka Tamary Olszewskiej, do wysłuchania której zapraszam. Pierwsza w 2024 już za tydzień, 7 stycznia. Bądźcie z nami i Do Siego Roku.

Po lasach i polach niesie się łkanie tego i owego prezesa medium publicznego. Im mniejsze medium, im większe zadupie, tym głupota bardziej przerażająca. W jednej ze stacji radia publicznego, lekko podstarzała prezeska, tak się zezłościła na decyzję ministra Sienkiewicza o postawieniu w stan likwidacji stacji radia publicznego, iż stwierdziła, że nie widzi powodu do takiej likwidacji ani stołecznych, ani prowincjonalnych telewizji i radia. A zwłaszcza jej radia. Jej spółka stoi bardzo dobrze, kasa się zgadza, strat nie ma, więc o co chodzi? Nietrudno aby się zgadzała, skoro kasa lała się strumieniami na propagandę i w nagrodę za wierność. Trudniej by było zarobić. A swoją drogą: Bodajbyś straty miała, a program był uczciwy...

Chodzi o to, że program, nie tylko tej stacji radiowej radia publicznego, wciąż zieje PiS-owskim jadem, że dziennikarzy zastąpili propagandziści, że przyszli niedoświadczeni i związani z PiS-em osobnicy, którzy nie mają bladego pojęcia o dziennikarstwie, a o dziennikarstwie radiowym, wcale. Jaki pan (pani w tym razie) taki kram. A program pełen jest treści katolicko-partyjnych i służy tylko Kaczyńskiemu. Więcej w nim nadgorliwości aby przypodobać się zbawicielowi narodu niż w toruńskim Radiu Maryja. Po drugie, droga pani, to nie pani decyzja, co i kiedy likwidować, więc radzę spakować torebkę i czekać.

A poza tym, to ostatnia w tym roku Prasówka Tamary Olszewskiej, do wysłuchania której zapraszam. Pierwsza w 2024 już za tydzień, 7 stycznia. Bądźcie z nami i Do Siego Roku.

Prasówka z 17 grudnia 2023 (48/2023)
2023-12-17 18:04:05

Kiedy portret Kaczyńskiego przemawia do Kaczyńskiego, to wieszczy, że jego rozmówcę posadzą. To stary dowcip, w którym portret zdejmują a portretowanego wieszają a nie sadzają. Czasy są jednak inne, demokratyczne, cywilizowane a może kulturalne i nikt nie będzie nikogo wieszał, choć portrety Kaczyńskie pewnie znikną z tej i owej ściany. Czasami jednak aż ręce opadają, gdy taki Macierewicz, wbrew decyzji o zamknięciu komisji smoleńskiej oświadcza, że jego misja trwa do sierpnia 2024 r. i żaden Kosiniak-Kamysz nie będzie mu nic zamykał. Dokumentacji, tabletu i samochodu nie odda, gabinetu nie opuści, bo ma misję patriotyczną od samego Boga, amen. Ten farbowany lis, niegdysiejszy zwolennik i piewca Che Guevary, gotów jest przykuć się łańcuchami do kaloryfera, a dla większego efektu obwiesić się granatami, wezwać fotografików (wszak to następcy niegdysiejszych portrecistów) i uwiecznić się w roli uwspółcześnionego Rejtana. "Nie pozwolę i..." chciałoby się szpetnie a dosadnie zakląć. Jest oczywiście w tym pewna symbolika. Kopia jednak nie zastąpi oryginału i bywa tak, że jawi się jako bezprzykładna głupota a nie przejaw głębokiego patriotyzmu.

Kiedy portret Kaczyńskiego przemawia do Kaczyńskiego, to wieszczy, że jego rozmówcę posadzą. To stary dowcip, w którym portret zdejmują a portretowanego wieszają a nie sadzają. Czasy są jednak inne, demokratyczne, cywilizowane a może kulturalne i nikt nie będzie nikogo wieszał, choć portrety Kaczyńskie pewnie znikną z tej i owej ściany.

Czasami jednak aż ręce opadają, gdy taki Macierewicz, wbrew decyzji o zamknięciu komisji smoleńskiej oświadcza, że jego misja trwa do sierpnia 2024 r. i żaden Kosiniak-Kamysz nie będzie mu nic zamykał. Dokumentacji, tabletu i samochodu nie odda, gabinetu nie opuści, bo ma misję patriotyczną od samego Boga, amen. Ten farbowany lis, niegdysiejszy zwolennik i piewca Che Guevary, gotów jest przykuć się łańcuchami do kaloryfera, a dla większego efektu obwiesić się granatami, wezwać fotografików (wszak to następcy niegdysiejszych portrecistów) i uwiecznić się w roli uwspółcześnionego Rejtana. "Nie pozwolę i..." chciałoby się szpetnie a dosadnie zakląć.

Jest oczywiście w tym pewna symbolika. Kopia jednak nie zastąpi oryginału i bywa tak, że jawi się jako bezprzykładna głupota a nie przejaw głębokiego patriotyzmu.

Prasówka z 3 grudnia 2023 (46/2023)
2023-12-03 13:03:57

Lwów jest nasz i tylko nasz, powinien wrócić do Polski i Ukraińcy mają nam natychmiast oddać naszemiasto - to najnowszy pomysł niejakiej działaczki pro-life Kai Godek. Niestety inicjatorka nie precyzuje w jakiej roli teraz postanowiła wystąpić, czy Ukraińcy mają nam oddać to rdzennie polskie miasto wraz z przyległymi ziemiami, czy tylko wystarczy korytarz eksterytorialny? I co zrobić jeśli indagowani wybuchną gromkim i szyderczym śmiechem? Czy wówczas należy im przypomnieć o niedawnych imigrantach przyjętych przez rząd Morawieckiego i niewdzięczności Ukraińców za tę podziwianą na świecie polską szlachetność? A Lwów nam się po porostu należy. A może marzy się pani Godek najazd na Lwów z pieśnią na ustach "co nam obca przemoc wzięła szablą odbierzemy"? Tak czy inaczej ta pani ma ogromne parcie na szkło i co o nie przycichnie, to wyskakuje jak ten Filip z konopi z coraz to nowym, szokującym pomysłem. Niestety, te jej pomysły są coraz głupsze.

Lwów jest nasz i tylko nasz, powinien wrócić do Polski i Ukraińcy mają nam natychmiast oddać naszemiasto - to najnowszy pomysł niejakiej działaczki pro-life Kai Godek. Niestety inicjatorka nie precyzuje w jakiej roli teraz postanowiła wystąpić, czy Ukraińcy mają nam oddać to rdzennie polskie miasto wraz z przyległymi ziemiami, czy tylko wystarczy korytarz eksterytorialny? I co zrobić jeśli indagowani wybuchną gromkim i szyderczym śmiechem? Czy wówczas należy im przypomnieć o niedawnych imigrantach przyjętych przez rząd Morawieckiego i niewdzięczności Ukraińców za tę podziwianą na świecie polską szlachetność? A Lwów nam się po porostu należy.

A może marzy się pani Godek najazd na Lwów z pieśnią na ustach "co nam obca przemoc wzięła szablą odbierzemy"? Tak czy inaczej ta pani ma ogromne parcie na szkło i co o nie przycichnie, to wyskakuje jak ten Filip z konopi z coraz to nowym, szokującym pomysłem. Niestety, te jej pomysły są coraz głupsze.

Prasówka z 26 listopada 2023 (45/2023)
2023-11-26 16:31:23

No to czekamy, aż procedury wyłaniania rządu zakończą się. A to jeszcze potrwa. W poniedziałek 26 listopada 2023 r. Morawiecki, premierem trudno go nazwać, przedstawi skład nowego rządu i za dwa tygodnie, wielce prawdopodobne, dostanie w Sejmie wielkiego, siarczystego kopa. Skoro wszyscy to wiemy, łącznie z Kaczyńskim i Dudą, którego trudno nazwać prezydentem, to po co ta cała szopka? No właśnie, na co my właściwie czekamy? A no czekamy na to, aż nas do reszty okradną, wyszarpią ze skarbca Rzeczpospolitej tyle ile się da, zabezpieczą siebie, swoje rodziny i oddane im wierne sługi, a reszcie - na pohybel. To nie Polacy, skoro nie są z nimi, nie raz to mówili. Prywata a nie dobro ojczyzny, własny interes przedkładają nad dobro Rzeczypospolitej, że tak Sienkiewiczem zajadę. Przyjdzie jednak czas rozliczeń. Poeta powiada: "spisane będą czyny i rozmowy". A Jerzy Stempowski w jednym ze swoich esejów przestrzegał, że młyny republiki działają wolno ale nieubłaganie. Wobec tego "Nie bądź bezpieczny..." Kaczyński i reszta, "...poeta pamięta". Wiecie jak kończy się ten wiersz Miłosza?

No to czekamy, aż procedury wyłaniania rządu zakończą się. A to jeszcze potrwa. W poniedziałek 26 listopada 2023 r. Morawiecki, premierem trudno go nazwać, przedstawi skład nowego rządu i za dwa tygodnie, wielce prawdopodobne, dostanie w Sejmie wielkiego, siarczystego kopa. Skoro wszyscy to wiemy, łącznie z Kaczyńskim i Dudą, którego trudno nazwać prezydentem, to po co ta cała szopka?

No właśnie, na co my właściwie czekamy? A no czekamy na to, aż nas do reszty okradną, wyszarpią ze skarbca Rzeczpospolitej tyle ile się da, zabezpieczą siebie, swoje rodziny i oddane im wierne sługi, a reszcie - na pohybel. To nie Polacy, skoro nie są z nimi, nie raz to mówili. Prywata a nie dobro ojczyzny, własny interes przedkładają nad dobro Rzeczypospolitej, że tak Sienkiewiczem zajadę.

Przyjdzie jednak czas rozliczeń. Poeta powiada: "spisane będą czyny i rozmowy". A Jerzy Stempowski w jednym ze swoich esejów przestrzegał, że młyny republiki działają wolno ale nieubłaganie. Wobec tego "Nie bądź bezpieczny..." Kaczyński i reszta, "...poeta pamięta". Wiecie jak kończy się ten wiersz Miłosza?

Prasówka z 19 listopada 2023 (44/2023)
2023-11-19 17:35:42

Jęki, biadolenie i złorzeczenia słychać ze strony pisowskich aparatczyków i ich zwolenników. Prezes schamiał do reszty i w każdym przeciwniku widzi zdrajcę i niemieckiego sługusa, za to Morawiecki w psychopatycznym szale udaje, że tworzy rząd. Ziobro z czerwoną twarzą podskakuje na sejmowej mównicy i wyśmiewa posłów, od których może już wkrótce zależeć cofnięcie jego immunitetu. Jak cofną będzie pewnie jęczał jak niedoszła wicemarszałkni Witek, co to zdziwiona jest wielce, że na nią nie głosowali ci, którym jeszcze niedawno obcinała diety poselskie, albo traktowała pogardliwie i instrumentalnie. A tak na dobrą sprawę, to chodzi o to aby jeszcze więcej ukraść, jeszcze więcej zapewnić sobie wpływów i zabetonować ile się da władzy dla swoich; jeszcze bardziej oszukać własnych wyborców, bo przecież ci co na pis nie głosowali dawno już przejrzeli grę Kaczyńskiego i jego świty. Ot, takie polskie qui pro quo na zamówienie.

Jęki, biadolenie i złorzeczenia słychać ze strony pisowskich aparatczyków i ich zwolenników. Prezes schamiał do reszty i w każdym przeciwniku widzi zdrajcę i niemieckiego sługusa, za to Morawiecki w psychopatycznym szale udaje, że tworzy rząd. Ziobro z czerwoną twarzą podskakuje na sejmowej mównicy i wyśmiewa posłów, od których może już wkrótce zależeć cofnięcie jego immunitetu. Jak cofną będzie pewnie jęczał jak niedoszła wicemarszałkni Witek, co to zdziwiona jest wielce, że na nią nie głosowali ci, którym jeszcze niedawno obcinała diety poselskie, albo traktowała pogardliwie i instrumentalnie.

A tak na dobrą sprawę, to chodzi o to aby jeszcze więcej ukraść, jeszcze więcej zapewnić sobie wpływów i zabetonować ile się da władzy dla swoich; jeszcze bardziej oszukać własnych wyborców, bo przecież ci co na pis nie głosowali dawno już przejrzeli grę Kaczyńskiego i jego świty. Ot, takie polskie qui pro quo na zamówienie.

Prasówka z 12 listopada 2023 (43/2023)
2023-11-12 16:39:16

KUL kształci lekarzy. Rektorem Wydziału lekarskiego na tym zacnym niegdyś uniwersytecie został mizogin, którego nazwiska nie warto wymieniać. Czy nowy Parlament nie powinien pomyśleć nad ustawą, która by zobowiązywała lekarzy do podawania, jakiej uczelni medycznej są absolwentami. Taka, wisiałaby sobie na drzwiach lekarza, informowała w treści pieczątki, której używa, że jeszt po szkole, gdzie nie było prosektorium i była łatwosprawdzalna w Internecie. Osobiście nie chcę być leczony przez lekarza np. z Torunia, któremu przez kilka lat wpajane były wartości chrześcijańskie a nie np. anatomia. Ot i co, mam taką fanaberię. O tym i o innych dziwach popisowskiego świata można posłuchać w kolejnym wydaniu "Prasówki" Tamary Olszewskiej, do czego gorąco namawiam.

KUL kształci lekarzy. Rektorem Wydziału lekarskiego na tym zacnym niegdyś uniwersytecie został mizogin, którego nazwiska nie warto wymieniać. Czy nowy Parlament nie powinien pomyśleć nad ustawą, która by zobowiązywała lekarzy do podawania, jakiej uczelni medycznej są absolwentami. Taka, wisiałaby sobie na drzwiach lekarza, informowała w treści pieczątki, której używa, że jeszt po szkole, gdzie nie było prosektorium i była łatwosprawdzalna w Internecie. Osobiście nie chcę być leczony przez lekarza np. z Torunia, któremu przez kilka lat wpajane były wartości chrześcijańskie a nie np. anatomia. Ot i co, mam taką fanaberię.

O tym i o innych dziwach popisowskiego świata można posłuchać w kolejnym wydaniu "Prasówki" Tamary Olszewskiej, do czego gorąco namawiam.

Prasówka z 29 października 2023 (41/2023)
2023-10-29 13:42:11

Morawiecki, w międzyczasie walki o koryto, udał się do Brukseli, gdzie wyraził się niedorzecznie kilka razy na tematy polskie. Mnie jednak najbardziej zaciekawiło jego oburzenie, że to z Donaldem Tuskiem a nie z nim Bruksela rozmawia o odblokowaniu KPO. No cóż, panie Morawiecki, może jest pan niewiarygodny, po dwóch wyrokach za kłamstwo, albo może nie dotarło do pana, że jest pan na wylocie i rozmowy z panem, nie dość, że męczące, to z punktu widzenia rozmówców są bezcelowe. Pot i krew w piach. Z drugiej strony, wydaje się, że próba podpisania się nieudacznika i kłamcy, pod skutecznością polityczną Tuska, którego niejednokrotnie przegrany Morawiecki obrażał, zniesławiał i zwyczajnie poniewierał, jest przejawem schizofrenii i to wcale nie politycznej? Trudno szukać usprawiedliwień, traum z dzieciństwa, które przeżył mały Mateuszek, bo to ojciec - działacz opozycji politycznej PRL-u, którego zapewne nie było przy nim, bo siedział w więzieniu, ciągłe naloty w mieszkaniu, inwigilacja i poczucie wykluczenia. Ale przecież nie on jeden miał spaprane dzieciństwo. Taki los spotykał choćby dzieci Lecha Wałęsy czy setki mniej znanych osób sprzeciwiających się reżimowi - dziennikarzy, prawników, osoby związane z Solidarnością, porządnych ludzi. Nie zachowują się dziś one obrzydliwie, nie obsrywają swoich poprzednich mocodawców, także personalnie. A Mateuszek i owszem. Szkoda czasu na tego pana. Jeszcze się trzeba będzie pomęczyć jakiś czas zanim zniknie, przynajmniej z czołówki mediów w Polsce i na świecie, a zagości, daj Boże na stałe, w brukowcach prawicowych, chylących się z czasem ku bankructwu. Zapraszam do Prasówki autorstwa Tamary Olszewskiej i jej autorski przegląd polityczny minionego tygodnia.

Morawiecki, w międzyczasie walki o koryto, udał się do Brukseli, gdzie wyraził się niedorzecznie kilka razy na tematy polskie. Mnie jednak najbardziej zaciekawiło jego oburzenie, że to z Donaldem Tuskiem a nie z nim Bruksela rozmawia o odblokowaniu KPO. No cóż, panie Morawiecki, może jest pan niewiarygodny, po dwóch wyrokach za kłamstwo, albo może nie dotarło do pana, że jest pan na wylocie i rozmowy z panem, nie dość, że męczące, to z punktu widzenia rozmówców są bezcelowe. Pot i krew w piach.

Z drugiej strony, wydaje się, że próba podpisania się nieudacznika i kłamcy, pod skutecznością polityczną Tuska, którego niejednokrotnie przegrany Morawiecki obrażał, zniesławiał i zwyczajnie poniewierał, jest przejawem schizofrenii i to wcale nie politycznej?

Trudno szukać usprawiedliwień, traum z dzieciństwa, które przeżył mały Mateuszek, bo to ojciec - działacz opozycji politycznej PRL-u, którego zapewne nie było przy nim, bo siedział w więzieniu, ciągłe naloty w mieszkaniu, inwigilacja i poczucie wykluczenia. Ale przecież nie on jeden miał spaprane dzieciństwo. Taki los spotykał choćby dzieci Lecha Wałęsy czy setki mniej znanych osób sprzeciwiających się reżimowi - dziennikarzy, prawników, osoby związane z Solidarnością, porządnych ludzi. Nie zachowują się dziś one obrzydliwie, nie obsrywają swoich poprzednich mocodawców, także personalnie. A Mateuszek i owszem.

Szkoda czasu na tego pana. Jeszcze się trzeba będzie pomęczyć jakiś czas zanim zniknie, przynajmniej z czołówki mediów w Polsce i na świecie, a zagości, daj Boże na stałe, w brukowcach prawicowych, chylących się z czasem ku bankructwu.

Zapraszam do Prasówki autorstwa Tamary Olszewskiej i jej autorski przegląd polityczny minionego tygodnia.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie